Jump to content
Dogomania

Pies po usunięciu śledziony


dzanus

Recommended Posts

Mam pewnosc -i nie wiem jakie jest jej zródło,ze nasze psy,które nas osierociły ..czekają, aby w ich domu pojawiło się znowu ,inne,potrzebujace nas stworzenie. Mój Zbój - on odszedł jako ostatni z mojej bandy trojga-snił mi sie smutny, unikajacy mojej dłoni-budziłam sie z płaczem ...kiedy w domu pojawił się Antek - Zbój biegał z nim po lesie z ta swoja mordą pełna szcześcia-w moim snie Nadal jestem niepogodzona z jego smiercia -ale odzyskałam spokój. Z tym,ze ja nie mogę jeszcze mieć w domu on-ka,( do dziś zdarza mi się uciekac ze scisnietym gardłem ,kiedy widzę Zbójopodobnego owczarka..) no nie moge -Antek, Zoska -to 100% bukiety- myslę ,ze uratowałam im życie....I prawda jest,- one nie są ZAMIAST -W ZASTEPSTWIE.

Link to comment
Share on other sites

[B]Jestem rozdarta.[/B]
Chciałabym pomóc jakiemuś pieskowi. Ale muszę i chcę być szczera, że tak na 100 % to serce mi mocniej bije, gdy oglądam [B]Jamniczki (suczki)długowłose standard i to najlepiej rude podpalane[/B].
Mąż jest gotowy na drugiego psa, ale Aurosiopodobnego.
Na pewno byłby dobry dla kazdego (bo sam jest dobry), ale nie chciałabym "na siłę". Obejrzeliśmy dzisiaj wiele hodowli jamniczych i czuję, że padnie na rasowca:oops:.
Już sama nie wiem:roll:.
Zaczynam dorabiać sobie filozfię, że taki rasowy tez mógłby trafić w złe ręce a tak będzie u mnie.
Koss dziękuję i nie ma mowy o gniewie. To ja chyba nie dorosłam do takich wyborów.
Może nie zasługuję na żadnego:-(

Link to comment
Share on other sites

teacherka, 22/02 isadora w watku na dogo o jamniczych adopcjach wrzucila fotki suni rudej dlugowlosej i takie ogloszenie
[QUOTE]Oddam za darmo lub za symboliczna cene dwie piękne suczki.Jedna z nich to jamniczka a druga mieszanka jamnika z spanielkiem.Suczki mają dwa lata.Posiadają aktualne książeczki zdrowia.Są bardzo przyjazne i wesołe i w pełni zdrowe.Numer kontaktowy to 061-4-387-682

[URL="http://www.allegro.pl/item562238817_oddam_suczki_w_dobre_rece.html"][COLOR=#000000]Oddam suczki w dobre rece! (562238817) - Aukcje internetowe Allegro[/COLOR][/URL]
[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Niestety Frodo wczoraj przegrał walkę z nowotworem. Przez pięć miesięcy po operacji było bardzo dobrze. W zeszłym tygodniu pojawiła się gwałtownie anemia, białe ciałka ruszyły w górę. USG wykazało przerzuty na wątrobie i nerkach. Pies tak osłabł, że nie mógł już chodzić. O czwartej pomogliśmy mu przekroczyć bez bólu Tęczowy Most.

Link to comment
Share on other sites

Witam, mój prawie 15-letni skye terrier przeszedł 4 dni temu operację usunięcia śledziony z powodu ogromnego guza. Właśnie wrócił do domu- i mamy problem z chodzeniem. Psu właściwie "rozjeżdżają się" tylne łapy. Pani weterynarz mówi, że nie ma ewidentnych cech niedowładu i musimy czekać. Mam jednak pytanie do forumowiczów- czy u któregoś psa po operacji ktoś obserwował takie objawy? Pies chodzi tylko po parę kroków, jakby zarzucając tył na boki - jeśli można to tak opisać. Czy jeśli może czyjś pies miał tkie objawy to czy szybko minęły? Pozdrawiam wszystkich :)

Link to comment
Share on other sites

Bajadera, bardzo mi przykro...:-(
Frodo był prawdziwym bohaterem i dzielnie walczył z chorobą...

Agata, to może być skutek uboczny narkozy. Zawsze ma ona wpływ na ośrodkowy układ nerwowy i może dawać różne komplikacje. A odruchy neurologiczne ma prawidłowe? Był opukiwany młoteczkiem?



A teraz jeszcze niedobre wieści.....Wiecie czego się dowiedziałam?-przy okazji zupełnie...Że psy, które miały nowotwór śledziony (nazwa łacińska na h....,ale cholera nie pamiętam) i został on z tą śledzioną usunięty, żyją po operacji kilka miesięcy, maksymalnie pół roku.
Ja mam to szczęście mieszkać z rekordzistą. Vario jest po operacji rok, osiem miesięcy i 28 dni. Baaaardzo teraz choruje - proszę trzymajcie za niego kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo bardzo mi przykro:-(. Nie ma słów, aby pocieszyć. Ja od 16 lutego (AURA za TM) nie przespałam ani jednej całej nocy.
Czuję jak rozdziera mi się serce. Chodzę na "grobik", głaszczę kamień, sadzę kolejne kwiatki.
Mogę nie zjeść, mogę nie sprzatnąć i nie ugotować etc ALE NIE JEST MOŻLIWY DZIEŃ BEZ DOGOMANII.
W życiu nie widziałam tylu nieszczęść i ludzkiego bestialstwa:angryy:.
Teraz wiem, że mój piesek miał boskie życie. Kocham jamniorki a na widok długowłosych piekności serce mi wali, jak oszalałe. Jutro spotkanie potencjalnych rodziców mijej potencjalnej drugiej psiej córeczki. Jeszcze sie nie poczęła a już ją kocham ale obiecuję Aurusi, że znajdę Ją kiedyś za TM.
Bajaderko nasze pieski sa już razem.

Link to comment
Share on other sites

A co do rozjeżdżających się łapek to Aurusia po operacji też tak miała i to się nasilało z każdą własciwie godziną.
Niestety był to objaw nasilajacej sie z każdą chwilą mocznicy, z której Arcia nie wyszła. Ostatnie badania jej krwi wykazały kreatynina 7.0 :-(.
Agatko77 to nie musi być reguła, ale chyba trzeba zrobić badania krwi.
Trzymam kciuki za Wasze pieski.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki. Z łapami chyba dziś trochę lepiej - najwięcej problemów przy wstawaniu, jakoś lecą na boki. Niestety, zaczęła się sączyć rana... (była wcześniej sucha) - nie wiem czy to po nieco dłuższym chodzeniu (10 metrów), bo wtedy to zauważyłam. Mam nadzieję, że się zasklepi - pani doktor na razie każe czekać.

Link to comment
Share on other sites

Agata, kilka dni będzie słaby po operacji. Przeszłam to niecałe półroku temu ze skye terrierem. Już przed operacją miał anemie, a po wycięciu guza (ponad kilogram) jeszcze się pogłębiła. Przez kilka dni ledwo chodził. Potem w miarę odbudowy krwi sie wzmocnił.
Jeśli cię coś niepokoi to leć z psem do veta. Kontroluj często morfologię !

Powiedz mi jeszcze, jak się Twój skye nazywa, z jakiej jest hodowli, rodzice, jeśli pamiętasz. Po przejściach z moim Frodem, którego matka też odeszła na raka śledziony, zaczynam szukać pokrewieństw, czy tu coś w genetyce nie tkwi ....

Link to comment
Share on other sites

Guz tu też był wielki, operacja w ostatniej chwili - mimo że objawy zaczęły się dzień wcześniej (ponoć u terierów to typowe, że nic nie dają po sobie poznać). Badanie krwi (wyszło fatalnie), jak przyszły wyniki pilnie usg - i prosto na stół operacyjny. Nie wiem jeszcze jaki to był guz. Dziś niestety przeszedł ponowną operację rany - zamiast zdjęcia szwów.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Witajcie, mam na imię Piotrek i jestem najszczęśliwszym posiadaczem prawie 13 letniej suki owczarkopodobnej o imieniu SABA. Połowa moich haseł to powiązanie z Sabką.
Z Sabką jesteśmy razem od prawie 12 lat, jest to mój pierwszy i wymarzony pies.
Ale cóż ...jutro przed nami poważny zabieg, usunięcie śledziony z nowotworem o średnicy 10 cm. Nawet ma apetyt, robi siusiu, jakoś łazi ale z trudem wstaje.
Widać że jest zmęczona, jak wielu vetów nie dają gwarancji że wyjdzie z tego , ale jest nadzieja, tym bardziej że Sabka jest bardzo silnym psem i nawet teraz daje to odczuć. Jeszcze wczoraj wieczorem wyjałem jej wenflony z decyzją ...że tak ją zostawiamy. Ale nie mogłem spać i o 6 rano poleciałem do SGGW i jutro o 8.00 będzie miała "zabieg"
Płuca, wątroba, jelita, żołądek zdrowy, nie wymiotuje , ale widać że jest jej źle.
Wierzę że jeszcze pójdziemy na spacerek , ale też przyzwyczajam się do możliwości że się nie wybudzi. Dla mnie lepsze to niż nieoczekiwany wylew i 20 minut po psie...
Boję sie bardziej niż ona, chociaż pewnie Sabka nie zdaje sobie sprawy z tego co ją czeka.
Dobra nie będę sie rozgadywał na początek , napiszę wam co i jak.
Dla wszystkich którym się udało ...wielkie multi:multi::multi::multi: brawa.
Za odwagę i decyzję, bo jedno wiem , że nawet jeżeli się nie uda to i tak walczyliśmy do końca...
Piotr z Sabką

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']Mój Vario odszedł za TM.
Nie miało to nic wspólnego z nowotworem.
Mam nadzieję, że jego historia da otuchę tym wszystkim, którzy wątpią w życie po nowotworze śledziony.

Vario żył po usunięciu śledziony rok, dziewięć miesięcy i 5 dni.....[/quote]



[B]gusia[/B] - przeczytałam cały wątek i wasza historia bardzo podnosi na duchu. przykro mi z powodu Vario....
[B]Piter[/B] - trzymam kciuki, ale na pewno wszystko będzie dobrze.
Mój Ciapuś jest miesiąc po operacji, zoperowany był w ostatniej chwili, tak, że nie było wiadomo czy są już przeżuty, musiałam się liczyć z tym, że nie zostanie wybudzony. Ale udało się, wynik histopat. też jest nie najgorszy, wet. mówi, że będzie dobrze i ja bardzo w to wierzę, chociaż martwię się bo już trochę czasu minęlo od operacji a Ciapuś jest nadal cały czas słaby i niby wszystko jest ok, je , załatwia się, czasmi nawet szczeka, ale bardzo dużo śpi i widzę, że nie ma siły :(
jak to było w przypadku Waszych psów, czy też tak długo dochodziły do siebie?
Pół roku temu był w super formie, jak na swoje 13 lat i mam nadzieję, że mimo wszystko do tej formy jeszcze wróci.

Link to comment
Share on other sites

piter, koniecznie zrób histopatologię i koniecznie [U]idexx[/U] - trzeba próbkę wysłac do niemiec i jest drożej,ale niewiele drożej, a oni dokładnie opisują, ile takich przypadków mieli, jakie rokowania, jaki rodzaj guza - wtedy można dobrać prawidłowe leczenie farmakologiczne, jakby, tfu tfu, było potrzebne.
dawaj znać.


co do tego, jka psy znosiły operację - zosia fatalnie. leżała cały tydzień, bała sie wtsać, a jka wstawała, to ja rzucało po ścianach - podejrzewam, ż eszwy ja ciagnęły i stąd panika. ale to był tydzień zmarnowany - ona biedulka, ja cała w nerwach. koszmar. mój chirurg powiedział, ze tak wrażliwego psa nie widział jeszcze, więc myśle, ze wam to nie grozi, zosia jets nadrważliwcem i stersulcem...

Link to comment
Share on other sites

Witajcie kochani...

Sabka odeszła, bez bólu i cierpienia.
Jestem totalnie załamay i zaczynam drugą połówkę wódy
Na USG nie wyszły pewne rzeczy : przerzuty do żołądka, guzy na wątrobie,
Jednak w brzuchu było dużo krwi, ech nie wiem co jeszcze, nie jestem w stanie sobie przypomniec co do mnie mówiono...
lekarze z SGGW ocenili na 2-3 tyg życia (cierpienia) po operacji.
Właśnie ją pochowałem z kwiatkiem za uchem , k..mać..ale mi było (jest) ciężko.
Mam ponad 30 dychy a beczę już 5 raz...
była ze mną od ponad 12 lat, znalazłem ją jak miała rok i to była miłość od pierwszego spojrzenia.
Dziś mnie opuściła...straciłem prawdziwego przyjaciela, który nauczył mnie więcej niż ja jego, ostatnia nauka była najdotkliwsza...podjemowanie decyzji...
kocham cię Sabciu i nigdy nie zapomnę, jesteś i byłaś moim najwspanialszym przyjacielem. Walczyliśmy do końca...

Piotr

rodzice szukają dla siebie ( ja na razie nie) dwóch piesków :
owczrka lub podobnego i mieszańca. Jak coś to walcie.

[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]
gg 437051

Link to comment
Share on other sites

Hej Piter,
decyzja o zabiegu to najlepsza decyzja jaka podjąłeś.
Starsze psy znoszą narkozę gorzej, al to nie znaczy, że się z niej nie wybudzają. Spoko, Vario jak był operowany miał 11 lat i chore serca, a z narkozy wybudził się na luzie.
A bez śledziony psie życie może być i długie i komfortowe.
Trzymajcie się.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...