Jump to content
Dogomania

Pies po usunięciu śledziony


dzanus

Recommended Posts

Dzień psychicznego "spokoju" i strach wraca.
Co, jak nerki nie dadzą rady? Arka wygląda trochę lepiej, ale jeszcze drży. Nie cały czas, ale jednak dość czesto. Duzo śpi. NIE JE SAMA:shake: Odebrałam dzisiaj wiele życzeń urodzinowych. WSZYSTKIE ODDAŁAM SUNI!!!!
Karmię Ją strzykawką, podaje leki i kroplówki.
I zerkam, co chwilę. A w poniedzialek do pracy.

Zosia, jakie wieści?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='teacherka']Dzień psychicznego "spokoju" i strach wraca.
Co, jak nerki nie dadzą rady? Arka wygląda trochę lepiej, ale jeszcze drży. Nie cały czas, ale jednak dość czesto. Duzo śpi. NIE JE SAMA:shake: Odebrałam dzisiaj wiele życzeń urodzinowych. WSZYSTKIE ODDAŁAM SUNI!!!!
Karmię Ją strzykawką, podaje leki i kroplówki.
I zerkam, co chwilę. A w poniedzialek do pracy.

Zosia, jakie wieści?[/quote]

A ile tak macie się płukać?

Link to comment
Share on other sites

Znowu ryczę. Moja Aura prawie cały czas śpi. "Ożywia" się na bardzo krótko. 10/15 minut i znowu śpi. Do tego biegunka. Może od tego nowego dla niej jedzenia. Zawsze jadła suchą karmę. [B]Czy moja miłość odchodzi?[/B] Skąd mam to wiedzieć? Ten strach jeeeest paraliżujący!

Link to comment
Share on other sites

biedna arka... musi byc wymęczona. oby płukanie pomogło. bywa czasem bardzo źle, a mimo wszystko uklada się. bardzo trzymam kciuki, kłykcie białe.

zosia kiepsko. tzn nic sie nie dzieje, ale źle znosi ból. są takie psy, które po operacji czuja się jakby nic sie nie stało. zosia wręcz przeciwnie. żal patrzeć. nerwy mam jak postronki, choć wiem, że jeszcze dzień-dwa i z górki.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Witam[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dlaczego piszę nocami?[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Po prostu nie śpię, bo się boję. Dzisiaj w nocy nie spałam nawet 5 minut. Po pierwsze Aura całe noce jest niespokojna i chce wychodzić na dwór 3 lub 4 razy w nocy. A jak jest 3 czy 4 nad rano to nie kładę się już, bo bym o 5 nie wstała. Ja już zaczynam męczyć swoje otoczenie zmiennymi nastrojami. Strach mieszany z histerią i nadzieją.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Aurusia chyba sama nie wie, jak się czuje. Ja czytając różne „psie fora” tak się nakręcam, że sama nie mogę ze sobą wytrzymać![/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

ja zamęczam wetów pytaniami, typu: czy przy krwotoku wewnętrznym sluzówka oka jest całkiem biała, czy mimo wszystko lekko różowa? wczoraj mnóstwo emocji i skoków tętna, bo zoska a to sie trzesie, a to patrzy dziwnie....
nie dziwię ci się ani trochę. mnóstwo pozytywnej energii dla aury...

AAA, zaponiałabym - onkolog przysłał mi smsa, ze koniecznie histopatologia - guzy potrafia się okołonaczyniowo robic na śledzionie i krwiak może w środku mieć coś.... dam znać swojemu chirurgowi - będzie miał nową wiedzę do dodania :-).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='teacherka'][FONT=Times New Roman][SIZE=3]Witam[/SIZE][/FONT]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dlaczego piszę nocami?[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Po prostu nie śpię, bo się boję. Dzisiaj w nocy nie spałam nawet 5 minut. Po pierwsze Aura całe noce jest niespokojna i chce wychodzić na dwór 3 lub 4 razy w nocy. A jak jest 3 czy 4 nad rano to nie kładę się już, bo bym o 5 nie wstała. Ja już zaczynam męczyć swoje otoczenie zmiennymi nastrojami. Strach mieszany z histerią i nadzieją.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Aurusia chyba sama nie wie, jak się czuje. Ja czytając różne „psie fora” tak się nakręcam, że sama nie mogę ze sobą wytrzymać![/SIZE][/FONT]
[/quote]
Z tymi nie przespanymi nocami......... to nie jest dobry pomysł.........
Może spytać weta, czy nie można psiuni podać jakiegoś lekkiego(bezpiecznego) środka uspakajającego ?
wierzę święcie w uzdrawiającą moc spokojnego snu.........
i dla suni i..........dla Pani...........
Trzeba mieć siłę, żeby walczyć z choróbskiem.........
Nieustająco trzymam kciuki

Link to comment
Share on other sites

2 dni wiary i panika. Wyniki tragiczne: kreatynina 7.0.
SŁABIUTKA CHOCIAŻ OKAZUJE TROCHĘ CHĘCI DO ŻYCIA, ALE MA CORAZ MNIEJ SIŁY. CHUDZIUTKA.
Kroplówka za kroplówką, lekarstwa, karmienie strzykawką etc.
I STRACH!
Już zaczęłam się modlić, aby Bóg pozwolił jej odejść bez cierpień podczas snu. Ale sama nie śpię. Boję się, że rano już jej żywej nie zobaczę.

Link to comment
Share on other sites

Zaczynam dopuszczać do siebie fakt, ze Ją stracę. MOCNO WIERZYŁAM, ŻE LOS MI JEJ NIE ZABIERZE W TEN SPOSÓB. Miłość moja pokona chorobę.
Nerki nie pracują, rak się odezwie ponownie ("jeżeli do tego czasu nerki wytrzymają").
Boję się przyznać sama przed sobą, że ja Ją chyba męczę.
Jak mam w imię miłości zdecydować o eutanazji (kiedy przyjdzie czas)?
Śpi teraz z moja mamą. Pocałowłam ją w główkę i przeprosilam za wszystko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='teacherka']Zaczynam dopuszczać do siebie fakt, ze Ją stracę. MOCNO WIERZYŁAM, ŻE LOS MI JEJ NIE ZABIERZE W TEN SPOSÓB. Miłość moja pokona chorobę.
Nerki nie pracują, rak się odezwie ponownie ("jeżeli do tego czasu nerki wytrzymają").
Boję się przyznać sama przed sobą, że ja Ją chyba męczę.
[B]Jak mam w imię miłości zdecydować o eutanazji (kiedy przyjdzie czas)?[/B]
Śpi teraz z moja mamą. Pocałowłam ją w główkę i przeprosilam za wszystko.[/quote]

właśnie... ważkie pytanie.

ja przeciagnęłam moją śp poppy o jakieś 2 tygodnie. nie mogłam pracowac, myślec, skupić sie, zmieniałam decyzję z minuty na minutę, płakałam. mówiłam sobie - jak mogę za nią decydować? nie mogę!
i wiesz co? jak przyszedł wet, przyjechała mama, zebym nie była sama - to ona płakała, jak poppy umarła. ja płakałam od miesiąca, od diagnozy, ale w momenice śmierci - nie. co czułam? straszny żal, smutek i jednocześnie wielki spokój - bo poppy już się nie męczy. to przyszło samo, nie spodziewałam sie, myslałam, ze będę wyć....
oczywiście potem tez płakałam nie raz, ale w ty momencie - ulga, ze pies już nie cierpi.

i teraz wiem, ze dla moich uczuć (bo JA chciałam, żeby zyła), dla spokoju mojego sumienia (to JA nie chciałam podjąć decyzji, choc cale jej życie u mnie za nią je podejmowałam) - pies się męczył za długo. to była gorzko nabyta wiedza.

niemniej jednak, choc powtarzam sobie, ze nie będę nigdy męczyc psa w ten sposób - wiem, że nie wiem, czy będe władna podjąć w odpowiednim momencie decyzję... jestem słabym cżłowiekiem. ale mam nadzieję, ze podolam.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...