Jump to content
Dogomania

Śmierdząca sprawa, czyli kupki naszych milusińskich


Janosik

Recommended Posts

[quote name='coztego']Mnie również to wszystko przeszkadza, baaaaaaaardzo, tym bardziej rozumiem, że komuś może przeszkadzać psia kupa i nie zamierzam "przykładać ręki" do ogólnego zasyfienia naszego pięknego kraju :cool1:[/quote]Ano własnie. Dokładnie tak.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

i tak właśnie czynię i ja , jednak nie po to wychodzę z psami poza osiedle wąwóz pola ( mieszkam na skraju miasta) by tam zbierac ich kopska i przynosić na osiedle i wrzucac do śmietnika , to byłaby juz paranoja . nie jestem przeciwna sprzataniu kopeczek , i gybym miala inaczej usytuowane miejsce zamieszkania też bym je uskuteczniala . robie co mogę by psy moje , a i ogólnie wszelakie inne , robiły na ludziach dobre wrażenie , przeganiam idiotów z psami sikającymi do piaskownic , wysiadywaczy z psami z placów zabaw , dla mamus pytających czy dziecko moze poglaskac pieska zawsze znajduje chwile , sąsiedzi uśmiechają sie na widok moich psów , odwiodłam kilka osób od rozmnozenia sun, namówilam juz 3 na sterylki . Na prawde staram sie chyba na kazdym kroku by nie dawac przeciwnikom psów żadnych argumentów do dyskusji , by pokazac ze psy mogą być niekonfliktowymi ,nie sprawiającymi kłopotów sąsiadami .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mch']i tak właśnie czynię i ja , jednak nie po to wychodzę z psami poza osiedle wąwóz pola ( mieszkam na skraju miasta) by tam zbierac ich kopska i przynosić na osiedle i wrzucac do śmietnika , to byłaby juz paranoja[/quote]Ja też mieszkam właściwie na skraju miasta. Do półdzikich terenów jest dosłownie kilkadziesiąt metrów. Ale dla niektórych widac i tak za daleko - trawniki obsrane :shake:
Ja poza osiedlem zasadniczo też nie sprzątam. Chyba, że są kosze na śmieci. A w paru miejscach są. Wtedy zbieram kupę z trawy/pola uprawnego/łąki i wrzucam do kosza ;)

Link to comment
Share on other sites

To ja tak z ciekawości i w celu porównania notatek: kiedy nie zbieracie kupy na obszarze miejskim/zamieszkanym? Bo ja muszę przyznać, że parę razy niestety mi się zdarzyło zaniedbać swoje obowiązki :oops: :
a. kiedy było bardzo ciemno i nie mogłam kupy znaleźć,
b. kiedy Leon produkował się seryjnie i nadprogramowo, a ja wzięłam za mało torebek (a ile torebek wy nosicie ze sobą?),
c. kiedy w swojej nieprzytomności i przepracowaniu zapomniałam w ogóle wziąć torebki, a w promieniu 50m od kupy nie było śmieci typu zerwany plakat wyborczy, opakowanie po McDonaldzie na wynos, niechciana gazeta itp. Nawet obiecałam sobie, że wrócę po tę kupę w czasie następnego spaceru, ale stopień mojej nieprzytomności nie zdążył się do tej pory zmienić, więc zapomniałam gdzie ta kupa była. Kiedyś, dla wyrównania bilansu, sprzątnęłam po prostu cudzą kupę.
d. w rzadkich (hehe) przypadkach NAPRAWDĘ rzadkiej (hehe) kupy. Ale naprawdę rzadkiej (a wy się poświęcacie i usuwacie?)
e. więcej grzechów nie pamiętam, ale to nie znaczy, że wyczerpałam listę... :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Nie usuwam biegunek, do tego jakoś nie umiem sie przełamać :oops:

Nie sprzątam, jak nie ma kosza na śmieci w odległości do 5 minut marszu w kierunku niespacerowym (jeśli wiem, że tam gdzie idę kosze są, to odległośc nie ma znaczenia - sprzątam), albo jestem w nieznanej okolicy i kosza nie widzę.
Ostatnio dwukrotnie zrobiłam tak, jak PATIszon - z braku kosza torebkę z kupą powiesiłam na ogrodzeniu :diabloti: Szkoły :diabloti: Ale to był eksperyment, kupy wiszą do dzisiaj... :roll: Dam im jeszcze z tydzień, dwa i w końcu pewnie sprzątnę...

Jak mi torebek zabraknie, albo ich zapomnę, co sie niestety czasem zdarza (mam dwa psy, zazwyczaj zabieram ze sobą na spacer 4 torebki, ale my osiedlem idziemy tylko kawałeczek, bo zaraz są łąki i las).

Jak kupa wpadnie w głęboką swieżą zaspę śniegu i się zapadnie ;)

Jak pies defekje w jakichś niedosptępnych chaszczach...

No i to w sumie tyle :lol:

Link to comment
Share on other sites

Jak już wspominałam, Kreska jest bardzo zdyscyplinowana jeśli chodzi o kupkanie, więc nie daje mi wiele powodów do niesprzątania... :placz:
Ale czasem się trafi! :multi:
;)
Nie sprzątam w krzaczorach i chaszczach "na górce". Mamy takie górki na osiedlu, niedaleko ode mnie, w lecie są porośnięte wysoką trawą, do tego są dość mocno strome. Kresia bardzo lubi robić kupkę "z górki" i w krzaczorach, więc jak włazi w trawska na górce, to za nią nie idę, bo bym z tej górki pewnie zleciała na łeb :evil_lol:
Jak torebek zabraknie to też zostawiam kupkę, staram się mieć przy sobie dwie torebeczki, ale czasem mam tylko jedną, bo sucz baaaardzo sporadycznie kupka cześciej...
Kiedy sucz zrobi kupkę w miejscu mocno zarośniętym i nie uczęszczanym przez ludzi tez nie sprzątam.
Co do biegunek- traktuję je jak siki, więc też nie sprzątam, ale nie pamiętam kiedy Kreska miała biegunkę... Moze gdyby się trafiła biegunka na chodniku to bym miała wyrzuty sumienia, ale załatwienie się poza trawką jest dla suki niewykonalne. :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Mniam, apetyczny temacik.

Z krzaczorow na odludziach nie sprzatam. Psie kupsko znacznie trudniej tam znalezc niz ludzkie. Ze skwerka kiele doma - a co mi szkodzi? Kosc w tylku mi nie peknie (chociaz kto wie, kregoslup juz odmawia wspolpracy). Tylko dziwnie dosc wygladam, wybiarajac Hancyne kupsko spomiedzy kilkudziesieciu duzych klockow okolicznych "blabladorkow". Ale co tam. Po pieciu latach pracowitego kolekcjonowania widze, ze wlasciciel asta tez sie schyla. To juz cos. A sprzatac na takich skwerkach trzeba, bo jak na wiosne widze ow skwereczek w formie cwibaczka oblanego kakaowa polewa, to mnie wykreca.
A poniewaz mieszkam w centrumie, to i asfalcik pod brama mam. Na tymze asfalciku mozna trafic na urocza, solidna mine. Pod sama brama. Wcale czesto. I wcale czesto zdarza mie sie wolac za paniusia z duzym "wilczurem" tudziz innym "lessim" - Hallo, pani cos zgubila! Czasem nie dziala, wiec raz rzucalam za paniusia kupskiem w worku (swietni leci i ma dobra trajektorie) innym razem wreczalam kupsko w worku do ronsi. Mlodemu karczychowi zaproponowalam trzy wyjscia - zezrec, sprzatnac, zatkac psu tylek korkiem. Fakt - sama mialam pelne gacie ze strachu, ze mi odwinie, ale jednak bryknal sie do kiosku obok po worek. Musi wygladalam straszliwie groznie w dwoch warkoczykach i kapciach - misiach na nogach.
Niemniej stosuje prosta zasade - moj pies, moje gowno. Powinno byc albo ze mna, albo w smietniku.
Dla rzucajacych palenie polecam jako swietne zajecie dla rak. Taka kupa w worku znaczy sie. Przez caly spacer mozna nia wywijac. Dla lekliwych jako bron o dalekim zasiegu - doskonala. Dla przewrazliwionych zdrowotnie - mozna kupe zabrac do domu i w warunkach domowych dokladnie obejrzec, czy nie ma nieprawidlowosci. W woreczku nie traci swierzosci. Dla nietowarzyskich rownie - mozna lekko uchylic woreczek. Nikt nie podejdzie blizej niz kilka metrow. Dla zmarzluchow - swierza, dorodna kupa doskonale grzeje lapki.
Zastosowan to to ma sporo. Goraco polecam.

Link to comment
Share on other sites

Poprawilas mi humor:), dobre..
Ja z chwila podjecia decyzji o posiadaniu psa wiedzialam, ze sprzatac bede.Przez miesiac kwarantanny zbieralam kupki szczeniora, a teraz tak samo je zbieram, tylko z trawnika.Wychodze na skwerek, gdzie wprost sie roi od psich kup, widok tragiczny, zwlaszcza teraz, gdy snieg topnieje(czasami).Sprzatam chyba jako jedyna, a moja sucz jako ze malych gabarytow to i kupke niewielka strzela, ja ja myk do woreczka przez papierowy recznik - zas na trawniku pozostaja wielkie miny duzych psów.
Kompletnie nie pojmuje, ze to ludziom nie przeszkadza, przeciez widza jakie to obrzydliwe.I ludzie maja argument przeciw zwierzakom- zamiast podziwiac piekne stworzenia złorzecza na zasyfiona okolice..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Myszka.xww']
Dla rzucajacych palenie polecam jako swietne zajecie dla rak. Taka kupa w worku znaczy sie. Przez caly spacer mozna nia wywijac. Dla lekliwych jako bron o dalekim zasiegu - doskonala. Dla przewrazliwionych zdrowotnie - mozna kupe zabrac do domu i w warunkach domowych dokladnie obejrzec, czy nie ma nieprawidlowosci. W woreczku nie traci swierzosci. Dla nietowarzyskich rownie - mozna lekko uchylic woreczek. Nikt nie podejdzie blizej niz kilka metrow. Dla zmarzluchow - swierza, dorodna kupa doskonale grzeje lapki.
Zastosowan to to ma sporo. Goraco polecam.[/quote]

Ja myślę, że to powinien być jakiś publicznie udostępniony manifest, część skutecznej kampanii przeciwko "kakaowej polewie" na odmarzających miejskich skwerkach. Jesteś moim guru, Myszka! :razz:

Link to comment
Share on other sites

Misiaczki Drogie,
Dostałam upragnioną odpowiedź z Sanepidu! :evil_lol: Niniejszym ogłaszam, że wolno nam wrzucać psie kupki do zwykłych pojemników na śmieci :multi: Nie istnieją szczegółowe przepisy, które by tego zabraniały. Owszem, wskazane jest wrzucanie kupek do specjalnych pojemników, które powinny być udostępnione. Ale wobec braku takowych na ulicach miast, mniejszym złem jest wrzucanie kupek do zwykłych koszy niż pozostawianie ich na trawnikach czy chodnikach. Aczkolwiek wskazane jest wyrzucanie kupek w woreczkach lub torebkach, żeby nie brudziły zwykłych śmietników. :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='coztego']Misiaczki Drogie,
Dostałam upragnioną odpowiedź z Sanepidu! :evil_lol: Niniejszym ogłaszam, że wolno nam wrzucać psie kupki do zwykłych pojemników na śmieci :multi: Nie istnieją szczegółowe przepisy, które by tego zabraniały. Owszem, wskazane jest wrzucanie kupek do specjalnych pojemników, które powinny być udostępnione. Ale wobec braku takowych na ulicach miast, mniejszym złem jest wrzucanie kupek do zwykłych koszy niż pozostawianie ich na trawnikach czy chodnikach. Aczkolwiek wskazane jest wyrzucanie kupek w woreczkach lub torebkach, żeby nie brudziły zwykłych śmietników. :cool3:[/quote]

Uff! No to kamień spadł mi z serca i teraz bez obaw o aresztowanie można wrzucać!:evil_lol: :razz:

Link to comment
Share on other sites

A'propos kup. Tak na poprawe nastroju.
Z Hanka na spacerze, kupa w worku, workiem z wielkim zacieciem w zamysleniu majtam, kiedy dopadli mnie Straznicy Teksasu - niestety, bez Chucka Norrisa. I dalej, ze mandacik, ze nie wolno, ze przepisy, ze prawo trzeba szanowac. Oczy mie rosli do srednicy spodkow, w miare prob zrozumienia, o co tez im chodzi. W koncu jeden wydusil - kupa.
No to pokazuje kupe - w worku (dzieki gwaltownemu zatrzymaniu sie owej krecacej i majtajacej zabaweczki omal pana straznika nie wyrznelam gownem w zeby).
Na to Pan Straznik pokazuje mi inna kupe. Na trawniku. Ze Hanka wielkosci odpasionego chomika, to trawniczasta kupa wielkosci Hanki byla. Zdumiona niemozebnie rzeklam Panu Straznikowi.
- Wie pan, gdyby moja suka zrobila Taaaaaaaaaka kupe, to teraz do domu wloklabym samo futro. Reszta zostalaby na trawniku.
Pan Straznik podumal, ocenil naocznie wielkosc kupy, porownal z wielkoscia chomi... tfu, psa i... przyznal mi racje.
No i grzecznie sie rozeszlismy w swoje strony.

Link to comment
Share on other sites

ludzie "a nie psy!Gdyby kazdy sprzatal po swoich milusinskich ,nie byloby problemu.Szkoda,ze wladze miasta w duzych aglomeracjach nie montuja punktow(malych skrzynek)w ktorych znajdowalyby sie plasikowe torebki,oczywiscie za darmo,w wiadomym przeznaczeniu.Zastanawiam sie tylko,jak dlugo te skrzynki by egzystowaly?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']Szkoda,ze wladze miasta w duzych aglomeracjach nie montuja punktow(malych skrzynek)w ktorych znajdowalyby sie plasikowe torebki,oczywiscie za darmo,w wiadomym przeznaczeniu[/QUOTE]

A do podtarcia wlasnego tylka tez prosisz o darmowy papier? Masz psa, ponos tego konsekwencje...

Link to comment
Share on other sites

Myszka... KWIK! Tak nie wolno :lol: Część herbaty znalazła się na monitorze :lol::lol::lol:

Ja w miarę możliwości staram się po swoich psach sprzątać. Ale że jestem leniwa i schylać mi sie nie chce (starość nie radość :lol: ), to wolę jednak przejść szybko pare ulic i dojść na łączkę. Z której korzystają tylko psy, więc czuję się rozgrzeszona :)
Gdy zdarzy się jedna na trawniku przy bloku jakiś wypadek przy pracy, to jak najbardziej sprzątnę (choć zdarzyły mi się nocne poszukiwania zagubionego skarbu, niestety beskuteczne :roll: ).

Wczoraj, przykładowo, miałam taką oto sytuację. Po dwóch godzinach harców wracałam już z łąki do domu, gdy nagle Desti zdała sobie sprawę, że w zabawie zapomniała po co w ogóle z domu wyszła. Widząc co się święci zaczęłam już szukać woreczka. Wyciągałam go już z kieszeni, kiedy nagle pan stojący niedaleko przy samochodzie rzucił do drugiego pana patrząc w moim kierunku: "Ciekawe kto te wszystkie gówna posprząta". Na to spytałam uprzejmie "Czy pan nie mógłby łaskawie poczekać, aż pies się załatwi i az ja wyciągnę woreczek." Desti skończyła, ja posporzątałam i na odchodne rzuciłam panu, że trafił pod zły adres. Aż żal, że nie miałam aparatu. Minę miał przekomiczną! Mieszanina niedowierzania i totalnego zaskoczenia. W końcu doszedł do siebie i odwrócił sie bez słowa do kolegi. Dla takich chwil warto się pomęczyć zbieraniem gówienek :)

Link to comment
Share on other sites

Na mnie też kiedyś pewne babsko nawarczało, jak zobaczyło że mój robi kupke, pna co ja powiedziałam do babsztyla: najpierw zobacz co zrobię a potem pyszcz i zebrałam naszą niespodziankę w przygotwany woreczek po czym obejrzawszy się na zamurowaną gębę babska spokojnie odeszliśmy! A ona tak stała i stała i stała - na szczęście dla niej zdążyła mnie przeprosić za niesłuszne oskarżenia!!:cool1:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...