Jump to content
Dogomania

oolah

Members
  • Posts

    18
  • Joined

  • Last visited

About oolah

  • Birthday 04/08/1977

Converted

  • Location
    Warszawa
  • Interests
    foto, film, muzyka, literatura
  • Occupation
    fotograf

oolah's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [quote name='HaPPy_PsIaRa']oolah jak przestaje się z nią bawic to siada i szczeka :angryy: a jak krzycze cos w stylu AUU!! to się cieszy i jeszcze bardziej gryzie[/quote] Hmmm... Ktoś mi kiedyś powiedział, że największa kara dla psa, to nie zwracać na niego uwagi - kiedy robi coś źle, natychmiast przestać się z nim bawić, odwrócić wzrok i czekać aż zwierz się uspokoi :mad: . Może to moje wołanie AUU!!! to pic na wodę i tak naprawdę to chodzi tylko o ignorowanie psiny do momentu kiedy przestanie gryźć i szczekać? Mój też na początku strasznie jazgotał kiedy go ignorowałam. Był taki okres, że im dłużej się z nim nie bawiłam, tym głośniej się darł, gryzł i szczypał w tył kolana (to dopiero było szczere AUUUU!!!!). A ja z bólem serca dalej udawałam, że nie istnieje. I w końcu to przyniosło rezultaty, bo zrozumiał, że trącaniem, podgryzaniem, ujadaniem nic nie wskóra i że najlepiej działa strategia pokojowa: kiedy siada przede mną i patrzy mi głęboko w oczy tym swoim smutnym wzrokiem zaniedbanej sieroty, po prostu mięknę... :loveu:
  2. [quote name='asher']Wiecie co, ja to się czuje niedoceniana Nikt mnie nie chwali za sprzatanie, nikt też mnie nie gani, jak psy na trawnik srają, więc nawet tej satysfakcji, jaką jest skonsternowana mina pyskacza mieć nie mogę [/quote] Pochwalić to chyba nie u nas w Polsce :mad:. A że Cię jeszcze nikt nie objechał? Może za szybka jesteś :razz: . Mnie wyciągnięcie torebki z kieszeni zawsze zajmuje wieki, więc potencjalny zgorzkniały psiarzofob ma masę czasu żeby mi dowalić. Natomiast na brak satysfakcji proponuję działalność dydaktyczną - noś ze sobą zapasową torebkę i proponuj ją "przyłapanym" na gorącym uczynku właścicielom kupczących psów. Ja niedługo chyba sama zacznę to robić, bo czasem chodzę z Leonem do "kojca" w parku, małego ogrodzonego terenu specjalnie dla psów, z koszem na wrzucanie kup i dzisiaj właśnie zauważyłam ile tam jest wielkiego kupska (oczywiście wszędzie [I]poza[/I] koszem). Dodam, że teren ma z 10 metrów kwadratowych. Więc macie odpowiedź na pytanie co by było gdyby ustawiono więcej koszy. I pewnie nawet jeśli by były przy nich darmowe torebki, to ogromnej większości psich właścicieli i tak nie chciałoby się schylić...
  3. Z dwiema takimi samymi piłeczkami to bardzo dobry pomysł. Będę pamiętać przy najbliższej wizycie w zoologicznym. A czy jest [I]realna[/I] szansa, że Leon kiedyś mi sam z własnej nieprzymuszonej woli odda piłeczkę na komendę "daj"? Czy już zawsze będę musiała go czymś przekupiać? On jest sprytny i kiedy macham mu przed nosem torebką z ciastkami, czeka aż jedno wyjmę i dopiero wtedy daje mi piłkę. I pewnie słusznie mi nie ufa :diabloti: . Poza tym, gdzieś na etapie trzeciego ciastka traci zainteresowanie czymkolwiek co nie jest piłeczką. Czy jest jakaś rasa, która wykazuje takie obsesyjne tendencje? Wiedziałabym przynajmniej skąd on się wziął, kundel jeden :loveu: , znaczy kto był tatusiem, bo to dotąd niewyjaśniona kwestia...
  4. oolah

    Kości...

    To jak jest właściwie z tymi drobiowymi kośćmi? Można czy nie można? Bo mnie od lat wszystkie babcie, ciocie i znajomi straszą, że będę miała pieska na sumieniu jak mu się trafi kostka z kurczaka :shake: . To surowe można? Czy tylko skrzydła? U mnie w sklepach jakoś cielęcych kości nie mogę dostać, natomiast skrzydełka są, a jakże. A może ja wcale nie muszę psu dawać kości, bo zakąsza sobie często wędzonymi łapkami, uszami, tchawicami itp? To wystarczy?
  5. Wielkie dzięki.:loveu: Coś mi rzeczywiście nie pasowało z tym chodzeniem przy nodze. A zabawa z dwiema piłeczkami miodzio, wczoraj chyba z godzinę żeśmy sobie rzucali. Chociaż pod koniec okazało się, że jedna piłka jest dużo fajniejsza i Leon dostał obsesji na jej punkcie. Świat zewnętrzny przestał go w ogóle interesować.
  6. [quote name='HaPPy_PsIaRa']ja żałuje,ze nie wynalezli takiego preparatu,żeby ludzie się smarowali przed ''pogryzieniem'' [/quote] A Ciebie też gryzie? Chyba że źle zrozumiałam. Jeśli Cię gryzie, spróbuj krzyczeć AUU! i przestawać się z dzikusem bawić na chwilę. Mój w ciągu paru dni przestał podgryzać (chociaż moi sąsiedzi pewnie myślą, że jestem psychiczna :p ).
  7. [quote name='Jakaranda'] Moja poprzednia suczka szła wzdłuż kanapy i zlizywała ten pieprz (nawet kajeński). [/quote] :-o Twarda sztuka! Ja jestem ciekawa, czy o tym pieprzu to gdzieś ktoś napisał, czy ludzie tak sami spontanicznie na niego wpadają, bo ja też sypałam pieprzem. I nawet zadziałało - pies przez parę dni trzymał się z daleka od kanapy. Teraz mi już z tej kanapy niewiele zostało, więc zbieram na drugą... Ale w międzyczasie ktoś mi zasugerował, żeby smarować "drażliwe" miejsca w domu wodą z chilli. Na razie nie skorzystałam, bo chyba by mnie Leon doszczętnie znienawidził... :angryy:
  8. [quote name='betty_labrador']mozna cwiczyc posluszenstwo, chodzenie przy nodze.[/quote] A jakieś wypróbowane techniki? Podejrzewam, że moje próby uczenia Leona chodzenia przy nodze dla kogoś z zewnątrz wyglądają komicznie. Leon ciągnie, ja staję, żeby wiedział, że nie ma spaceru, jeśli będzie ciągnął, no to i on staje (albo siada, bo to grzeczny mały diabeł :loveu: ), wtedy ja idę, no bo już nie ciągnie, no to on ciągnie, to ja staję, to on siada... i tak w kółko. Co robię źle?
  9. Pomyślałam sobie, że fajnie byłoby się dowiedzieć od bardziej doświadczonych psiarzy, jakie mają pomysły na spacerowe zabawy z młodym psem. Chodzi mi o rzeczy, które mogłabym robić w parku czy na boisku, kiedy spuszczam psa ze smyczy, żeby czegoś nowego i pożytecznego się nauczył, ale i po to, żebyśmy się oboje dobrze bawili i nie znudzili za szybko. Mój repertuar ogranicza się do zabierania na spacer piłeczki i garści herbatników, za pomocą których Leon uczy się aportowania i oddawania mi piłki. Na razie spryciarz oddaje mi piłeczkę tylko jeśli zobaczy w drugiej ręce ciastko albo inną zabawkę. Gdzieś przeczytałam, że dobrze działają dwie piłeczki - raz rzuca się jedną, raz drugą. Jakieś inne sugestie???
  10. Mój pies od miesięcy obgryza kanapę, więc kiedyś kupiłam mu (jak tylko się dowiedziałam o istnieniu takiego preparatu) środek odstraszający psa w sprayu. Ten konkretny nazywa się Fernhalte-Pumpspray :razz: , wyprodukowała go firma Bernina, kosztował ciężkie pieniądze i był totalnie do niczego :cool3: . To znaczy, precyzyjniej, ja prawie nabawiłam się ataku duszności po tym jak spryskałam całą sofę dwa razy. A pies dwie minuty później, kichnąwszy tylko z niesmakiem, usadowił się w swoim ulubionym miejscu kanapy i gryzł jakby nigdy nic... :placz:
  11. oolah

    Warzywa, owoce...

    To prawda z tym malejącym z wiekiem zainteresowaniem marchewką i jabłkiem! Chociaż Leon dalej ochoczo zabiera się za wszystkie surowe owoce i słodkie warzywa, jakoś mu się zmniejszył entuzjazm w kierunku świeżej marchwi. Kiedyś odgryzłby mi rękę, żeby toto dostać między zęby. Ciekawe z czego to wynika? To chyba raczej nie lenistwo, bo o to akurat mojego wiercipięty nie mogę podejrzewać. Może już nie ma takiej potrzeby ostrzyć sobie ząbków? Albo dorośleje mu zmysł smaku, tak jak u ludzi z wiekiem się zmieniają upodobania kulinarne (ja na przykład z wiekiem polubiłam szpinak, kalafiory, oliwki i inne dziwactwa, które w dzieciństwie przepełniały mnie obrzydzeniem, a sos słodko-kwaśny, który kiedyś uwielbiałam, teraz uważam za coś strasznego :shake: ).
  12. [quote name='Myszka.xww'] Dla rzucajacych palenie polecam jako swietne zajecie dla rak. Taka kupa w worku znaczy sie. Przez caly spacer mozna nia wywijac. Dla lekliwych jako bron o dalekim zasiegu - doskonala. Dla przewrazliwionych zdrowotnie - mozna kupe zabrac do domu i w warunkach domowych dokladnie obejrzec, czy nie ma nieprawidlowosci. W woreczku nie traci swierzosci. Dla nietowarzyskich rownie - mozna lekko uchylic woreczek. Nikt nie podejdzie blizej niz kilka metrow. Dla zmarzluchow - swierza, dorodna kupa doskonale grzeje lapki. Zastosowan to to ma sporo. Goraco polecam.[/quote] Ja myślę, że to powinien być jakiś publicznie udostępniony manifest, część skutecznej kampanii przeciwko "kakaowej polewie" na odmarzających miejskich skwerkach. Jesteś moim guru, Myszka! :razz:
  13. To ja tak z ciekawości i w celu porównania notatek: kiedy nie zbieracie kupy na obszarze miejskim/zamieszkanym? Bo ja muszę przyznać, że parę razy niestety mi się zdarzyło zaniedbać swoje obowiązki :oops: : a. kiedy było bardzo ciemno i nie mogłam kupy znaleźć, b. kiedy Leon produkował się seryjnie i nadprogramowo, a ja wzięłam za mało torebek (a ile torebek wy nosicie ze sobą?), c. kiedy w swojej nieprzytomności i przepracowaniu zapomniałam w ogóle wziąć torebki, a w promieniu 50m od kupy nie było śmieci typu zerwany plakat wyborczy, opakowanie po McDonaldzie na wynos, niechciana gazeta itp. Nawet obiecałam sobie, że wrócę po tę kupę w czasie następnego spaceru, ale stopień mojej nieprzytomności nie zdążył się do tej pory zmienić, więc zapomniałam gdzie ta kupa była. Kiedyś, dla wyrównania bilansu, sprzątnęłam po prostu cudzą kupę. d. w rzadkich (hehe) przypadkach NAPRAWDĘ rzadkiej (hehe) kupy. Ale naprawdę rzadkiej (a wy się poświęcacie i usuwacie?) e. więcej grzechów nie pamiętam, ale to nie znaczy, że wyczerpałam listę... :diabloti:
  14. [quote name='Patka']No ja nie wiem dużo ludzi spotykam a jak dziecko poprosi mnie o kawał ek czekoladki :evil_lol: z woreczka :diabloti:[/quote] Dzięki! Dzięki! Dzięki! Uwielbiam ten wątek! Wszystko świadczyło o tym, że dzisiaj nie będę miała dobrego dnia (a propos kup akurat, bo moje słoneczko skupczyło się w domu...). A tu tyle śmiechu. Cała kawiarnia intenetowa patrzy na mnie podejrzliwie, a ja co parę chwil uderzam w dziki chichot. Poczułam się mniej samotna w swojej samotnej walce z kupą! Wszystkim miłego dnia!
  15. To może podczas czekania mała anegdotka. Chociaż kiedy brałam swojego dzikusa od razu postanowiłam, że będę sprzątać jego kupy, muszę się przyznać, że parę razy od tamtej pory miałam wątpliwości. Chociażby przez próżność - torebka z kupą to mało twarzowy dodatek :cool1:. Ale mimo wszelakiego rodzaju trudności dalej dzielnie się trzymam. Nie chcę być współodpowiedzialna za to, że za parę dni czy tygodni zwały śniegu w mieście się roztopią a razem z nimi spłyną na trawniki i chodniki wielkie ilości psich odchodów. W wytrwaniu w decyzji pomógł mi mój "ulubiony" okoliczny starszy pan. Kiedyś Leon przykucnął sobie na strasznie "obkupionym" skrawku trawnika a ja w tym czasie próbowałam wydobyć z kieszeni torebkę. Nagle usłyszałam jak ktoś się piekli. Przede mną stał starszy pan gotowy mnie zlinczować. "To obrzydliwe! Degeneratka! Brudas! Zabieraj stąd swojego przebrzydłego psa!" i jeszcze parę inwektyw. To, z jaką satysfakcją w końcu wydobyłam z kieszeni torebkę i, patrząc panu głęboko w oczy, zebrałam leonową kupkę z trawnika, wynagrodzi mi po wsze czasy wszystkie niedogodności :eviltong: . PS. Pan się oczywiście zmieszał.
×
×
  • Create New...