Jump to content
Dogomania

Ponadzmysłowe postrzeganie u psów - czyli historie o duchach...


Behemot

Recommended Posts

To ja opiszę historię, w którą sama nie wierzę. Przydarzyła się ponoć mojemu chłopakowi i jego koledze, gdy byli jeszcze mali.

Mieszkają kilka metrów od siebie, a między ich domami jest szkoła, za nią park. Do tego parku może chodzić każdy, ale w dzień. Wieczorem przyjeżdża stróż, ponieważ kradną. To było może dziesięć lat temu. Mój chłopak i ten jego kolega poszli do tego parku. Ogólnie spędzali tam całe dnie. Noc ich zastała, a oni właśnie zajadali sobie jabłka ze szkolnego sadu. Nagle usłyszeli, że coś dyszy i na nich biegnie. Zobaczyli czarną suczkę stróża, która biegnie do nich i najwyraźniej nie ma dobrych zamiarów. Zaczęli uciekać, a gdy się po chwili odwrócili - suczki już nie było.
Najlepsze jest jednak to, że ta sunia nie żyła od kilku tygodni, czy nawet miesięcy.

Link to comment
Share on other sites

Kto to tam wie czy historie te są prawdziwe, choć ten ksiądz który nam to opowiadał nie był typem "nastraszyć młodzież żeby się wkońcu nawrócili", dosyć dobrze się znaliśmy i interesował się bardzo takimi rzeczami. Jeżeli to prawda to Martens obojętnie kto by to nie był czy wróżka czy tarocista czy ktokolwiek inny chodziło raczej o pokazanie wpływu jaki może wywrzeć na kimś takie działanie. Ja osobiście nie wierzę w to, jasnowidze, tarociści(bez obrazy Martens) czy inne wróżki wkładam do jednego "wora",no bo skąd mogą wiedzieć jaka jest przyszłość konkretnego człowieka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gosia9712P'] Wszedł tam, a na ścianie było wielkie "666". Spytał, czy to ona napisała i odpowiedziała, że kiedyś jak przyszła ze szkoły ręka jakoś tak sama zaczęła jej pisać.. Nie wiem, co było dalej, nie mówił nam. Naprawdę jestem strasznie ciekawa, czy to prawda...[/QUOTE]
Może to takie "opowieści dziwnej treści", o których wspominała Arwilla :D Albo dziewczyna podpuszczała księdza, albo ksiądz podpuszczał Was.
Może boi się o frekwencję na bierzmowaniu ;)

Link to comment
Share on other sites

ja bedac dzieckiem(tak do 11-12 roku zycia wiec juz nawet mala nie bylam) balam sie sama wchodzic do domu po klatce schodowej a mieszkam na 2 pietrze.
mialam dziwne przeczucie ze ktos mnie goni . zawsze bieglam , czy to ze szkoly czy to z podworka , nigdy nie szlam spokojnie.
wyroslam z tego , nie wiem czym to bylo spowodowane , podejzewam ze dziecieca wyobraznia ;) ktora jeszcze bardzo lubili rozbudzac glupimi historiami moi 2 starsi bracia :evil_lol: w kazdym razie naprawde sie balam i czasami sama myslalam ze przeceiz to glupie , ze tam nic nie ma . no ale tak bylo . wiec dziecia czesto nie ma co wierzyc bo to tylko wyobraznia .

we wrozki, horoskopy itd rowniez nie wierze . co ma byc to bedzie ;)

Link to comment
Share on other sites

To ja Wam coś opowiem... ;)

Poszłam wieczorem do piwnicy wyciągnąć pranie (pralkę mam właśnie w piwnicy ;) ), czekam aż się odblokuje i kątem oka widzę jak korytarzem sunie jakiś wielki, czarny cień, czy kłęb dymu... coś takiego... Spojrzałam, nic nie ma... pomyślałam, że coś mi się wydawało, ale jak już to pranie wyjęłam, to jakoś dziwnie szybko pomknęłam schodami na górę... :D
Nie wiem czemu, zamknęłam dokładnie drzwi od piwnicy na klamkę i nieco spokojniejsza poszłam na strych wieszać to pranie...
Nie minęło 5 minut, jak słyszę nagle "iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii" - otwierają się drzwi od piwnicy...
Zamknięte na klamkę nie mają prawa się otworzyć, więc zgłupiałam lekko... wychodzę po cichu na klatkę... spoglądam w dół... nic... schodze niżej... spoglądam w dół... nic... jeszcze niżej.... i nagle czuję papierosy.... to mój chłop poszedł po cichu (żeby dziecka nie obudzić) do piwnicy na papieroska... :D

A ja o mało zawału nie dostałam.... ;)


P.S. A cień w piwnicy zapewne był złudzeniem optycznym... ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']
we wrozki, horoskopy itd rowniez nie wierze . co ma byc to bedzie ;)[/QUOTE]
Gwoli ścisłości ;) to w tym sformułowaniu tkwi wewnętrzna sprzeczność ;)
Albo jest jakiś z góry określony "plan" (czyli co ma być, to będzie, bo ktoś to zaplanował), i wtedy może i są sposoby, aby ten "plan" podejrzeć (ten mechanizm jest odwiecznym motorem wszelkich zabiegów próbujących okiełznać przyszłość - od kabały, przez runy, jasnowidztwo aż po współczesny kanał telewizyjny Ezo TV, który mnie nieodmiennie powala na kolana :D).
A jeśli planu nie ma, to może się zdarzyć wszystko i mamy do dyspozycji jedynie rachunek prawdopodobieństwa :)

Link to comment
Share on other sites

To ja mam 3 historyjki! ;)
1). Słuchajcie jak chodziłam do podstawówki to jeździłam do mojej kuzynki na wieś. Nocowałam tam. I ona właśnie opowiadała mi, że pewnego razu jechał jej tata (za kawalera) na rowerze w nocy z domówki. Lekko podchmielony - wiadomo jak to na imprezach. Byla zima. Aż tu nagle przejeżdża koło stawu, patrzy.. kaczki rozproszone po całym stawie - się pluskają. No i zajechał do domu, już na łóżku jest, i tak myśli o tej drodze powrotnej... nagle taka myśl "Kurde! Jak te kaczki mogły się tam pluskać jak staw zmarznięty na kość!". Nieźle nie? Ponoć ktoś tam kiedyś zginął w tym stawie.
2). Druga historia też od tej kuzynki. Podobno jej mama jechała kiedyś też na rowerze z nocnej zmiany - jeszcze ciemno. Nagle widzi przy płocie dziewczynkę ubraną w białą sukienkę. Dziecko patrzy się na nią, no nic, mama kuzynki przejechała. Na drugi dzień spotyka się w sklepie z sąsiadką, dowiaduje się, że jeszcze innej sąsiadce zmarła córka wczoraj w nocy...
3). To już widziałam na własne oczy. W nocy zamiast spać poszłyśmy oglądać spadające gwiazdy na balkon. Na dworze był spuszczony pies - wielkości toller'a. Siedzimy patrzymy, a pies idzie w stronę bramy wjazdowej (metalowe kraty, pod spodem żwir, ubita ziemia) siedzi, rozgląda się, nagle wstał - widać, że chce się wydostać. My ciągle obserwujemy. Psisko na chwilę stanęło i wpatruje się w ulicę, my się w tym momencie kota wystraszyłyśmy bo przyszedł do tego pokoju co był balkon i automatycznie się odwróciłyśmy za siebie, żeby zobaczyć co tam tak po podłodze szura. Spoglądamy z powrotem na psa, a ten już siedzi na ulicy. My w szoku - co nagle przefrunął? Czy mamy zwidy? Na drugi dzień idziemy zobaczyć czy nie ma dziury, podkopu itp. Nic nie znalazłyśmy, wszystko na swoim miejscu, pies rano był na podwórku. Wiem, że to może się wydawać dziwne, ale tak właśnie było. Przez ułamki sekund nie zdążyłby polecieć do innego wyjścia.

Link to comment
Share on other sites

[INDENT]Cioteczki zajrzyjcie. Jakaś dobra wróżka nam potrzebna....Albo nie wiem co. Jakiś mały cud...?

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/206942-Dukat.-Właścicielka-zmarła-majątek-Tak-pies-NIE-do-schroniska-idzie-w-czerwcu"][COLOR=#4444ff]http://www.dogomania.pl/threads/2069...dzie-w-czerwcu[/COLOR][/URL] [/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

Hmm, niestety nie poznałam jeszcze takiej historyjki, w którą bym uwierzyła, więc też nic wam nie opiszę, ale powracając na chwilę do poprzedniej strony, ja osobiście wrzuciłabym te wszystkie klerykańskie bajeczki pomiędzy "płód podczas aborcji wyciąga się żyłką za nóżkę", "zwierzęta nie mają żadnych uczuć..."(dowiedziałam się również, że bólu także nie czują, wiedzieliście o tym? :) ), "...ani duszy":loveu:.
Absolutnie nie chcę tym stwierdzeniem urazić czyichś uczuć religijnych, ale wystarczy się przyjrzeć, a wszystkie te historyjki mają za zadanie przekonać do jedynych i słusznych nauk kościoła- przypadek? :watpliwy:
Wybaczcie za offtop, ale nie byłabym sobą nie dodając tego :roll:;)

Link to comment
Share on other sites

Tak offtopując trochę, to chyba nie tyle zależy od od samej religii co księży jako ludzi.
W mojej parafii jest teraz boski :evil_lol: proboszcz, który przygarnął bezpańskiego psa i kilka kotów. Sporo wspomina w kazaniach o pomocy zwierzętom, o wrażliwości na ich cierpienie, zorganizował nam nawet na św. Franciszka święcenie zwierzaków ;) Potrafi w ogłoszeniach parafialnych powiedzieć o psie, który szuka domu i przyznam, że z jego powodu zaczęło mi się przydarzać pojawianie się w kościele, czego zaniechałam kiedyś zaraz po bierzmowaniu :roll: Jakby ktoś był ciekaw gdzie taki proboszcz - parafia św. Brata Alberta w Makowie ;)

W drugiej, starej parafii do której należą moi dziadkowie niestety nadal króluje paskudne przedmiotowe podejście do zwierząt - proboszcz nawet walnął kiedyś w Wigilię (!) kazanie o tym, jaki to grzech pomagać zwierzętom, kiedy ludzie potrzebują pomocy :roll: a na plebanii w betonowym kojcu trzymają od x lat psa w typie amstaffa, którego może raz widziałam wypuszczonego z tego więzienia - był tak wystraszony, że bał się podejść do ogrodzenia :( Nic mnie tak nie odrzuca od kościoła jak takie właśnie traktowanie i podejście zwierząt - nie wiem, co to ma wspólnego z naukami Boga, Jezusa - to raczej totalny egocentryzm i znieczulica.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka, ale ja po prostu nie spotkałam jeszcze takiego księdza, z którym mogłabym dłużej porozmawiać bez kłótni(szczególnie właśnie na temat zwierząt:cool3:). W mojej parafii taki jeden wygłosił podobne kazanie o wręcz zakazie pomocy zwierzętom, na co ja po prostu wyszłam i więcej się w naszym kościele nie pokazałam (i tak oto zostałam wrogiem publicznym nr 1 babć z mojej wsi:diabloti:).
Zazdroszczę proboszcza Martens, a już się bałam, że tacy to tylko w filmach ;) .

Link to comment
Share on other sites

Martens proboszcz zdecydowanie godny pozazdroszczenia ;) w mojej parafii z kolei o zwierzętach się nie mówi, nic kompletnie się nie wspomina nawet. Jednak paradoksalnym przykładem jest np. moja babcia, oczywiście bardzo wierząca, w Kościele 3 razy dziennie ;) ale jak znoszę do domu kolejnego tymczasowicza to zachowuje sie dość sceptycznie, nie będę przytaczac przykładów ale generalnie jest na "nie". Owszem powie że np. fajny piesek ale w życiu !!!! nie dotknie, zresztą prawdę mówiąc nie dotyka nawet moich dwóch psów, jak podejdą i szturchną ja noskiem to zachowuje się jakby dotknęła conajmniej gorącego oleju...taki głupi przykład ale jaka sprzeczność, tu katoliczka stara się żyć pobożnie ale kiedy pojawia się w temacie pomoc zwierzęciu to potrafi tylko wyśmiać lub stwierdzić że pies jest głupi na przykład i po co zabierać z łańcucha.
Tak samo mam znajomego księdza którego bardzo lubię ale nie wchodze z nim w dyskusje o zwierzakach bo kiedys powiedział mi ,że zwierzęta nie czują i nie mają duszy...na moje pytanie "to dlaczego świnie wrzucane do wrzątku na żywca kwiczą?" (wstedy była ta słynna afera) powiedział "bo mają instynkt"...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='Bastylia']To ja mam 3 historyjki! ;)
1). Słuchajcie jak chodziłam do podstawówki to jeździłam do mojej kuzynki na wieś. Nocowałam tam. I ona właśnie opowiadała mi, że pewnego razu jechał jej tata (za kawalera) na rowerze w nocy z domówki. Lekko podchmielony - wiadomo jak to na imprezach. Byla zima. Aż tu nagle przejeżdża koło stawu, patrzy.. kaczki rozproszone po całym stawie - się pluskają. No i zajechał do domu, już na łóżku jest, i tak myśli o tej drodze powrotnej... nagle taka myśl "Kurde! Jak te kaczki mogły się tam pluskać jak staw zmarznięty na kość!". Nieźle nie? Ponoć ktoś tam kiedyś zginął w tym stawie. [/QUOTE]
Ciekawe - podobną historię opowiadał mi działkowy sąsiad rolnik. Wracał podpity od narzeczonej (z innej wsi była), popił z przyszłym teściem. Najpierw zobaczył stado ptaszków na śniegu takich jakichś kolorowych i skaczących - w nocy. Potem dojechał do krzyża a pod krzyżem leżał zwinięty duży pies.
Wygląda na to że jak się popije to już lepiej przenocować niż po nocy tłuc się do domu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Reliance']Był taki czas, że codziennie budziłam się o 3 w nocy i widziałam jakieś dziwne zjawy...
Brrr do dzisiaj ma drgawki na wspomnienie tych nocy.[/QUOTE]

A oglądałaś Egzorcyzmy Emily Rosse ? :D bo wiele moich znajomych po tym filmie obudziło się punkt 3 w nocy:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marra']A oglądałaś Egzorcyzmy Emily Rosse ? :D bo wiele moich znajomych po tym filmie obudziło się punkt 3 w nocy:)[/QUOTE]

hahaha pewnie myśleli o tym,i dlatego się obudzili :D jak jak sobie dużo powtarzam przed pójściem spać 'wstan o xxxx' to się budzę idealnie o tej godzinie :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaudusia0219']hahaha pewnie myśleli o tym,i dlatego się obudzili :D jak jak sobie dużo powtarzam przed pójściem spać 'wstan o xxxx' to się budzę idealnie o tej godzinie :D[/QUOTE]


Też tak myślę, że musieli bardzo przeżywać :) tak działa nasza podświadomość. Dobrze że tego nie oglądałam bo o tej 3 w nocy dostałabym zawału:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bastylia']Nie wnikam czy się komuś zdawało czy nie ;) ... Skoro byłaś (wczoraj) sama w domu to mogłam napisać, że to się zdarzyło nie daleko Ciebie (w sensie parę km) ... kierunek --> Kiedrzyn :D hehehe[/QUOTE]


Ty mnie Bastylio nie strasz , bo ja mieszkam obok Cz-wy . : O Jeszcze sama w domu siedzę xD

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...