bonsai_88 Posted January 11, 2009 Posted January 11, 2009 U mnie zaś dość sporo narciarzy [biegówki]... ale i tak miałam bardzo miły spacerek - ludzie widząc przerażenie Bianci [pierwszy dzień DT, pies boi się własnego cienia :shake:] łapali swoje psy, omijali nas łuczkiem itp... tylko się śmiali jak stałam i tłumaczyłam "Widzisz... człowieki nie są złe :cool3:" :evil_lol:
WŁADCZYNI Posted January 11, 2009 Posted January 11, 2009 nie byłam nigdzie gdzie są górki więc dzieci nie było po za jednym chłopcem wracającym z treningu piłki nożnej:multi:
badmasi Posted January 11, 2009 Posted January 11, 2009 Nie ma nic bardziej chamskiego niż złośliwe ptaki. Wielka sroka nawaliła rzadką kupę wprost na pysk mojego psa. kupsko było w kolorze rudym więc tak bardzo nie odcinało się od kolorytu psicy a my z braku chusteczek i z umiarkowaną godnością wróciłyśmy czym prędzej do domu. w ramach relaksu pojechałam na łyżwy na tor łyżwiarski, dałam sobi na tyle popalić że wszelkie problemy w zestawieniu z bólem nadwyrężonych mięśni odeszły w niepamięć.
sleepingbyday Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 w ogóle przydałby się wątek "jak reagujecie na chamstwo waszych psów"... czy innych zwierzątek... ładują się na klawiatury, zżeraja pierniczki toruńskie, grzebią w szafach, przeszkadzaja w seksie ...:angryy:
bonsai_88 Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 E tam zwierzęta... ty wiesz jak dziecko może przeszkadzać? Dobrze, że dzisiaj pomylił pokoje i dobijał się do tego, w którym nas nie było :evil_lol:. Swoją drogą kot też potrafi przeszkadzać... na przykład w najlepszym momencie kłaść mi się na brzuchu i przy próbie zrzucenia wbijać pazury :mad:... obiecałam mu, że jeszcze 1 taki numer i mu je poucinam..... tępymi nożyczkami :diabloti:
shin Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 [quote name='sleepingbyday']w ogóle przydałby się wątek "jak reagujecie na chamstwo waszych psów"... czy innych zwierzątek... ładują się na klawiatury, zżeraja pierniczki toruńskie, grzebią w szafach, przeszkadzaja w seksie ...:angryy:[/quote] O tak, zasliniona klawiatura, a na gg/tlenie, jesli odszedlem na moment od kompa - fascynujace wyznania typu {:P{:P{P:AAAAAAAA, ale to juz kocia zasluga.Poza tym szansa zrzucenia czegos z biurka jest wprost proporcjonalna do wartosci i/lub kruchosci tej rzeczy. Nie mowiac o spozytych przez psa papierowych modelach. Nie ma to jak dwa tygodnie siedziec nad modelem postaci jakiejs, skonczyc ja, postawic na biurku, zeby klej wysechl, obfotografowac, a nastepnego dnia z rana wstac - kot w nocy lazil, zwalil model, a pies kocha jesc tekture z dodatkiem tuszu~ O tych czterdziestu kilo kochanego futra ladujacego sie czlowiekowi do lozka, kiedy ludzie sa zajeci czyms zdecydowanie powazniejszym niz lezenie i gapienie sie w sufit, to nawet nie wspomne.... bo on MUUUUUUUSI zobaczyc co sie dzieje, a jeszcze lepiej - skoro my sie 'lizemy po pyskach', to jego tez, jego teeeeez~! Zreszta regularnie biore tez prysznice z psem, bo wariat mnie kocha i absolutnie musi byc ze mna, najlepiej kazda sekunde swojego zycia :mad: A bardziej na temat chamstwa ludzi - wkurzyl mnie ostatnio staruszek jakis. Tytulem wprowadzenia: 1. mam mlodego psa, 10 miesiecy, energiczny, glupawki miewa. Niby oduczony skakania na ludzi, 4 lapy na podlodze itp, ale jak sie nakreci, to jeszcze mu sie zdarza czasami. 2. moj dziadek porusza sie o lasce [i z laska :evil_lol:], ojciec czasem pomyka o kuli, wiec pies od malego obeznany, w ogole takiego sprzetu sie nie boi, za to wie, ze zwlaszcza na 'laskarzy' trzeba uwazac, delikatnie sie zachowywac. Ok, historia wlasciwa: idziemy spokojnie na troche dluzszy spacer, na horyzoncie pojawia sie jakis starszy pan. Idzie dosc niepewnie, powoli, noga za noga. Decyzja: omijamy. Pan laski nie ma, kuli nie ma, a pies dosc podniecony, bo calkiem nowy teren poznawal. Omijamy szerokim lukiem, zeby sie staruszek nie przestraszyl, bo pies duzy. Wszystko ok. Wracamy na chodnik - jak dziadek zaczal tupac! Normalnie pokaz stepowania. Oczywiscie pies mi sie zdenerwowal, zaczal szczekac, trzeba bylo sie z nim szarpac, zeby nie wylecial do staruszka sprawdzic WTF. A dziadyga dumny z siebie, 'Bo takie bydle agresywne to w kagancu, a w ogole na **uj komu taki, na lancuch go, a nie po miescie sie paletac!'
mch Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 [quote name='Vectra']ale w tych gazetach nie reklamują się psy bez papierów :wink:[/quote] alez oczywiscie ze reklamują , zwrocilam na to kiedys uwage i tak sobie nawet pomyslalam ,wiem ,kasa jest kasa , no ale juz takie mocno ,,w temacie" psim pismo mogloby zwracac na to uwage.
bonsai_88 Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 A ja się dzisiaj wkurzyłam. Od wczoraj mam na DT sunię, która panicznie boi się wszystkiego ludzi, nagłego skrzypnięcia śniegu, własnego cienia itp... psów też, przy czym ze strachu atakuje nachalne psy. Mojej wariatce wiele nie trzeba, wiec też atakuje w obronie Bianci :roll:. Wyszłyśmy dzisiaj na spacer - fajnie nam szło, mała już nie zamierała na sam widok człowieka więc dało się iść [wczoraj spacer polegał na ciągnięci zapierającego się z wszystkich sił psa] :multi:. Najpierw podleciał do mnie spuszczony bokser. Poprosiłam o zabranie i usłyszałam tradycyjne "On nic nie zrobi". Szarpiąc się z 2 atakującymi sukami i próbując odgonić krążącego boksa zaczęłam wściekła opieprzać właściciela, że one się boją :mad:. Łaskawie psa zabrał, a później oglądał się na nas, jak przez parę minut próbowałam uspokoić Biancę - dała popis łącznie z panicznym szarpanie, próbą chowania się pod stojący samochód i zapieraniem się przed każdym krokiem :shake:. Następnie poszłam z dziewczynami na chwilę do sklepu [zoologiczny - Biance trzeba było szelki przymierzyć], po wyjściu trafiłam na... starego "przyjaciela", pierwszego psa którego kopnęłam, który co chwilę nocuje mi pod klatką i ogólnie się mnie czepia. Wkurza mnie na tyle, że już znam adres właściciela i parę razy go opieprzałam :angryy:. Dzisiaj wkurzyłam się porządniej - w końcu, po raz pierwszy zadzwoniłam na straż miejską z EFEKTEM :diabloti:. Pogadałam sobie bardzo mile z dzielnicowym, wytłumaczyłam mu o co chodzi, podałam adres i powiedziałam jak pies wygląda :diabloti:. Pan dzielnicowy obiecał, że jeśli nie uda mu się wlepić mandatu za psa [bo niestety musi mieć dowód, a zdjęcia nie miałam jak zrobić - 3 ręki mi brakowało], to przynajmniej pogada po swojemu z właścicielem.... a później ma przyjść do mnie zdać relację :cool3:. Namawiał mnie też, żebym nie bała się wejść na drogę sądową [nie boję się :diabloti:], jeśli sytuacja będzie się powtarzać :mad:.
NATKA Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 [quote name='Nukapei']chodzi ci o mojego psa czy o tego mastiffa? wiesz, mi głównie chodziło o to, że dzieci nie powinny takich potężnych psów w ogóle brać na spacer. już rozumiem, bo ja sobie poradziłam z 100 kg cielska, ale jakby były tam jakieś dzieci, to czarno bym to widziała...[/quote] Mówiłam ogólnie, mi np się zdarzyło że kobieta podeszła ze swoim psem bez pytanie do mojego psa, który był na smyczy a na moją prośbę żeby nie podchodził odburkła tylko że jej pies się nie gryzie, zanim zdążyłam powtórzyć prośbe piesek (który był na automatycznej smyczy) już był przy moim psie i pierwsze co zrobił to odrazu położył mojemu łep na karku. Niestety choć mam psiaka dosyć spokojnego to kompletnie nie toleruje prób dominacji i takim sposobem psy które były ma smyczy się chyciły :angryy: A co do dzieciaków wyprowadzających większe psy to mnie krew zalewa
Martens Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 [quote name='mch']alez oczywiscie ze reklamują , zwrocilam na to kiedys uwage i tak sobie nawet pomyslalam ,wiem ,kasa jest kasa , no ale juz takie mocno ,,w temacie" psim pismo mogloby zwracac na to uwage.[/QUOTE] Ja się tylko zastanawiam jak niby mieliby to sprawdzać... Ogłoszeń jest multum i każdy może sobie w nim napisać "z rodowodem", a jak ktoś zadzwoni, to będą mówić, że tylko 7 z miotu został :diabloti: Aczkolwiek nie powiem, w ogłoszeniach na gronie się da; wiele osób sprawdza ogłoszenia ot tak po prostu i zglasza te ze sprzedażą nierodowodowych, to czemu nie mieliby tego robić ludzie z redakcji z gazety, ktorzy dostają wynagrodzenie za swoją pracę.
mch Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 jak ? po prostu nie przyjmowac do druku ogloszen mających w tresci ,, bez rodowodu" , oczywiscie kazdy moze napisac co chce itd ,ale po co ulatwiac zycie handlarzom.
Vectra Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 [quote name='mch']alez oczywiscie ze reklamują , zwrocilam na to kiedys uwage i tak sobie nawet pomyslalam ,wiem ,kasa jest kasa , no ale juz takie mocno ,,w temacie" psim pismo mogloby zwracac na to uwage.[/quote] a to chyba się coś zmieniło , bo ja dość dawno nie kupuje tych pisemek ... bo tam marna treść :roll:
AngelsDream Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 I znów na Sikierkach babka z 15 psami, wszystkie luzem w wielkiej sforze... i jaka zdziwiona, że ktoś tam z innymi psami idzie. Baaj i Celar zostały odpędzone przez straż przednią sfory z pola na którym ganiały, ale obyło się bez awantur. Na szczęście.
aina155 Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 Wychodze wczoraj z mama na spacer, sytuacja wyjatkowa bo przewaznie moja mama nie chodzi ze mna i z psica na psacer. Ostatnio, powiedziała mi tez, ze nie mozliwe ze jestesmy tak czesto atakowane przerz psy. Idziemy na tak fajna łake, an ktorej jest swietna rzeka, ale zenby na nia dojsc to musimy przejsc przez osiedle blokow, a pozniej domkow. I patrzymy a na skos od nas, idze pani z takim małym (w snesie wzrostu, a nie wieku) psem- nie musze chyba mowic ze bez smyczy? Pani przeszła najpierw przez jedne pasy i idzie prosto na nas, a piesek biegnie. No i na srodku ulicy postnowail moja suke zaatakowac, akurat pani tez przechodzila. Krzyknełam na psa, moja mama krzyknela do pani ze chyba nalezalo by psa zabrac, ale pani byla tak pochlonieta rozmowa przez telefon, ze tylko powiedzialam mojej mamie ze przeciez pani udaje ze to nie jej piesek albo jest tak zajeta ze nie widzi co sie dzieje wokol niej. Dobrze ze mi sie udalo suke utrzymac, bo by wiele z psiaka chyba nie zostalo. W momencie gdy ten pies zaatakowal byłam na lodzie i tylko czulam jak jade za Fiona. A piesek wielkosci ratlerka, przeciez moja by go rozgniotla jakby dorwala.
Zofia.Sasza Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 Nie sądziłam, że kiedykolwiek wypowiem się w tym wątku, a jednak... Muszę się tym podzielić, bo mnie rozsadzi od środka :angryy: Otóż mam sukę przygarniętą, Nenę. Liskowata, 8.5 kg, wygląd niewiniątka. Niestety - gryzie. Typowy jazgot co łapie za kostki. Oczywiście chodzi na smyczy, a ja staram się mieć oczy dookoła głowy. No i dziś rano w parku osiedlowym idę sobie z Neną, a z przeciwka nadchodzi znana mi z widzenia babka z suką. Przystanęła, zagadała, ja odpowiedziałam. Nenę trzymam nieco z tyłu, na krótkiej smyczy. I nagle - mimo że ta osoba doskonale wie, bo jej to kilka razy mówiłam, że Nena potrafi capnąć - baba bez słowa uprzedzenia, bez pytania, robi szermierczy wypad, przykuc i z łapą do suki. Wydaje przy tym pisk "No cio tam malutka!". Łatwo się domyśleć, że sucz chapnęła ją natychmiast. Na szczęście tylko za rękawiczkę chwyciła. Wiem, moja wina, suka powinna być zakagańcowana :oops: Ale do głowy mi nie przyszło, że babus zrobi coś takiego, wiedząc że pies jest "niepewny"... I wtedy stało się coś, co mnie zamieniło w słup soli: [B]Baba zaczęła bić Nenę smyczą po łbie, po grzbiecie, gdzie popadnie.[/B] Wrzeszczała przy tym "Ty dziwko!" i inne takie. Ja dopiero po sekundzie zdołałam wykrztusić coś w rodzaju "Co pani robi, proszę przestać", a ona na to, że Nena "musi się nauczyć" i ciach ją znowu po grzbiecie. :angryy: Największą mam do siebie pretensję, że zareagowałam tak ślamazarnie, ale mnie po prostu zamurowało i osłupiło :crazyeye: No bo nie miałabym pretensji, gdyby nawet zadzwoniła po SM. Fakt - pies był bez kagańca i choć nic się strasznego nie stało, a ona sprowokowała tę sytuację jednak ją ugryzł (a raczej jej rękawiczkę). Ale bić cudzego psa?! W dodatku jak już puścił tę rękawiczkę nieszczęsną?! Efekt jest taki, że teraz Nena - która już spokojniej reagowała na ludzi, bo przecież pracujemy nad tym - powarkuje na KAŻDEGO przechodnia. Nie wie bidna, czy zaraz nie dostanie w łeb :shake: Dowiedziałam się też, że to nie pierwszy występ tej wariatki. Że ona już wcześniej próbowała "wychowywać" cudze psy.
AngelsDream Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 Jaka szkoda, że nie trafiła dziś na mnie... Baaja prowadziłam, Michał niósł Celara, bo łapę rozciął i trzymałam kolczatkę Baaja w ręku, jakbym babę pizgnęła, to by księżyc zobaczyła.
Bzikowa Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 zofia&sasza ,ta baba to jakaś stara wariatka! :crazyeye: i co zrobiłaś jak przestała bić sukę? boże nie wyobrażam sobie takiej sytuacji ale bym babę w chodnik wtarła :angryy:
moon_light Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 Powtarzam po raz kolejny, jakby ktoś uderzył mojego psa, to przysięgam, biła bym go gdzie popadnie, najmocniej jak potrafię...
badmasi Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 Strasznie mnie wkurzają takie osoby. ja mam sukę collie która nie przepada za ciućkaniem obcych a amatorów co niemiara. o jaka piękna Lessie idzie! i dalej z łapami. z daleka drę się że nie podchodzić do psa, ale gdzie tam....noszę kaganiec żeby w razie czego....ale czasami ktoś dopadnie mnie z zaskoczenia. wczoraj nachalny synio jakiejś damy wyhamował w pół drogi gdy z paszczy słodziutkiej Lessie wydobył się ponury bulgot, a rączka była tuż, tuż.jeszcze nigdy nikogo nie capnęła, zawsze woli zrobić szybki unik. tylko trudno o te uniki gdy jest na smyczy.najgorsze jest to że ludzie mają pretensje że nie daje pogłaskać pieska a przecież taki słitaśny... kiedyś jakiś dzieciak (z 13 lat) podbiegł do mojej suki gdy była jeszcze szczeniakiem i przywalił jej z całej siły kijem tak że posrała się ze strachu. jako że mialam go w zasięgu to przykopałam mu w dupsko aż miło.reakcja była może głupia ale za to natychmiastowa.
Zofia.Sasza Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 No właśnie nic nie zrobiłam, dlatego tak się okropnie czuję :shake: Kompletnie mnie zamurowało... Bo ta baba to nie żaden margines jest. Inteligentka z Żoliborza, psiara (tak się wydawało...). Dobrze, że Sasza nie uznał za stosowne bronić koleżanki. Bo byłby atak wściekłej lassie na całego. Teraz jak ją spotkam i będzie próbowała podejść, to ją postraszę Strażą Miejską. Drażnienie piesów jest karalne!
moon_light Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 [quote name='zofia&sasza']No właśnie nic nie zrobiłam, dlatego tak się okropnie czuję :shake: Kompletnie mnie zamurowało... Bo ta baba to nie żaden margines jest. Inteligentka z Żoliborza, psiara (tak się wydawało...). Dobrze, że Sasza nie uznał za stosowne bronić koleżanki. Bo byłby atak wściekłej lassie na całego. Teraz jak ją spotkam i będzie próbowała podejść, to ją postraszę Strażą Miejską. Drażnienie piesów jest karalne![/quote] Psiknij jej gazem pieprzowym prosto w oczy :evil_lol: No nie ma kary dla takiej k..., wszystko co przychodzi mi do głowy jest albo za bardzo, albo za mało brutalne.
Zofia.Sasza Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 A najgorsze jest to, że cała praca nad małą poszła się j...ć :-( Teraz trzeba od nowa... Wiem, że powinna być w kagańcu, ale z tego, co mi mówiono ta baba i tak by to samo zrobiła. No bo ona w kagańcu też by próbowała ją capnąć.
Nikki Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 Mam nadzieję, że ja nigdy nie będę w takiej sytuacji. Ja jestem strasznie nerwowa, ja mam ochotę wpieprzyć gościowi, który się przejada z moim psem ( no nie zrobię tego, nie chce mieć kłopotów, jedyne co to go policją postraszyłam), ale jakby jakaś baba lub tym wypadku cokolwiek innego uderzyło mojego psa, to masakra by była. Ryj bym otłukła, że w lustrze by się nie poznała. Aż mnie w środku skręca jak przeczytałam Twoją wypowiedź :shake:
Zofia.Sasza Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 Kurczę, to mnie właśnie dobija, że ja normalnie też reaguję szybko i skutecznie (lata nawalanek z ZOMO mam, kurka w cv). A tu mnie "zbetonowało". Kompletnie się tego po tej babie nie spodziewałam - a znam ją już kilkanaście lat ze spacerów. Biedna mała :-( Jak sobie przypomnę, jak się rozpłaszczyła biedna na tym śniegu z ząbkami na wierzchu :-(... Choć z drugiej strony jakbym babie dała z buta, to Neneczka wystraszyłaby się jeszcze bardziej i miałaby jeszcze gorszą traumę...
Recommended Posts