Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

[quote name='DuDziaczek']Ale czyobcemu psu jakos specjalnie to zaszkodzi bo jakos nie chcialabymz eby przezemnie np. potem nie widzial :-([/quote]

Poczytaj na temat gazu pieprzowego.
Powoduje odwracalne podrażnienie dróg oddechowych i spojówek.
Jest również taki typowy do odstraszania psów nie toksyczny.
Oczywiście jak potraktujesz jakieś maleństwo tym gazem to może być różnie .
Nigdy nie stosowałam tego gazu ale zamierzam go kupić i nosić przy sobie boję się o mojego psa już dwa razy była pogryziona ja raz......

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

czasami chamstwo takich "psiarzy" przerasta:angryy:
byłam z moim psem w parku,był zapięty na lince [4,5m.], więc biegał sobie w miarę swobodnie. wtedy niedaleko nas zjawiła się pani (na szpileczkach:evil_lol:) i postawiła swojego yoreczka na ziemi. piesek nie zważając na wołania pańci w te pędy pobiegł do mojego. zaczął na niego skakać, zapraszając do zabwy... więc Jamal chcąc nie chcąc przyjął zaproszenie, ale jego 'zapasy' z 3 razy mniejszym od siebie psem wyglądały dość...drastycznie:lol:... wtedy właścicielka nie słuchając moich przekonać że to tylko zabawa, zaczęła drzeć się na cały głos "ty głupi kundlu! zostaw go!" itp. a że psy nie zwracały na nią najmniejsze uwagi...kopnęła mojego psa!:angryy::angryy::angryy::angryy: :mad: nie powiem co wtedy zrobiłam, bo wstydzę się tego do dziś...:evil_lol:
od tego czasu mam głęboki uraz do yorków, a już bardziej do ich właścicieli:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

No powiedz.
Ja powiem co Aresa właściciel zrobił, jak Resika pan kopnął za to że z jego psem się pogryzł (gabarytowo psiaki podobne i "walka" trwała chwilę podobno, a że wiem jaki jest Ares to wierzę). Poprostu oddał facetowi #evil_lol . I wyszło na to że faceci się poszturchali a psy stały i patrzyły.

Link to comment
Share on other sites

nie kusić, i tak nie powiem:diabloti:
*Monia* ja tez miałam niesamowitą ochotę oddać pani, ale że było ode mnie ok. 10 lat starsza...po prostu nie wypadało:lol:
poza tym to było zupełnie "niechcący":razz:
i powiem tylko że pani wyszła z całego zdarzenia ze złamanym obcasem:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Envy']nie kusić, i tak nie powiem:diabloti:
*Monia* ja tez miałam niesamowitą ochotę oddać pani, ale że było ode mnie ok. 10 lat starsza...po prostu nie wypadało:lol:
poza tym to było zupełnie "niechcący":razz:
i powiem tylko że pani wyszła z całego zdarzenia ze złamanym obcasem:evil_lol::evil_lol::evil_lol:[/quote]

Sama podsycasz ogień :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

niee:diabloti:

niech będzie:cool3:

powiedziałam pani że nie będę zniżać sie do jej poziomu i kopać jej psa, później...równocześnie ruszyłyśmy...i za moją niewielką pomocą się złamał:lol: nie będę opowiadać szczegółw ;3
następnie przesłałam pani promienny uśmiech:diabloti:

koniec:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Raixly']Ja rzadko spuszczam Broka, bo lubi wiać, ale kiedy chodziłam z tatą na wieczorne spacery (naderwał nogę, zaraz napiszę jak, bo to związane z tematem...), spuszczaliśmy go na każdym. Gdy tata będzie zdrowy, też będziemy tak robić.
A więc na ulicy równoległej do mojej i oddalonej o kilka ulic mieszka miła starsza pani z śliiiiiiczną goldenką Azą. Pani ta bardzo się dobrze trzyma i jest osobą dość stanowczą, bynajmniej nie użalającą się nad sobą i nie zdziecinniałą mimo wieku. (Chciałabym, żeby była moją babcią - bez ironii :))
Za to na innej ulicy, też równoległej, mieszka starsza pani dokładnie odmienna - typowa, biedna staruszka - ale dość wredna. ==' Ona ma ogromnego czarnego (jakby co nic do czarnej maści nie mam, tylko piszę,bo właśnie tej maści jest) psa, którego czasem wyprowadza na tej ulicy, gdzie mieszka pani z Azą.
Opiszę fakty: kiedy jakikolwiek pies przechodzi obok tego czarnego, staruszka trzyma się słupa, żeby nie upaść, bo pies pieni się i z pewnością by ją pociągnął, gdyby mógł.
Nie dość, że w ten sposób naraża innych ludzi i psy, to jest JESZCZE GORZEJ! Ta kobieta spuszcza często psa, który już trzykrotnie atakował Broka i tylko cudem udało mu się przeżyć i wyjść bez szwanku (czasem pies ma kaganiec... czasem :angryy:) i w dodatku ugryźć go w obronie własnej (zdziwiłam się). Pies z wyraźnym zamiarem zagryzienia psa rzuca się na niego (na każdego), a kiedyś przechodzącego chłopca z yorkiem na rękach przewrócił - nie wiem, czy york przeżył (chłopiec na pewno, bo ten pies nie zwraca nigdy uwagi na człowieka)... :(
Za ostatnim atakiem psa mój tata bronił jego życia i kopał psa, bo nic nie mogło go odgonić... Raz nie wcelował no i mięśnie naderwane... Tak się składa, że przy tym była pani od Azy, która gotowa jest nam pomóc gdyby np. miała składać jakieś zeznania w tej sprawie czy coś...
Do tego wszystkiego:
- ta kobieta psa zabiera przed dom pani od Azy, żeby tam załatwił swoj potrzeby (ale chamstwo, nazwijmy po imieniu :-?);
- na wrzaski mojego wybuchowego taty mówi, że przecież nic się nie stało i po prostu to jest jej piesek i ona musi go spuszczać (po co komu kaganiec i takie rzeczy, no nie? Zwłaszcza w przypadku pary: bezsilnej babci i wielkiego, silnego, wrogo nastawionego psa :angryy: :angryy: :angryy:), a jeszcze się wykłóca!
- dodatkowo jej dom ma beznadziejne ogrodzenie i pies często sam wybiega na tamtą ulicę!
Bez komentarza! :shake: Sama wie, że nie może go utrzymać, nie mówiąc o jakiejkolwiek kontroli nad spuszczonym psem! A sprawa jest bardzo poważna, bo pies atakuje absolutnie każdego innego psa!
Zamierzamy to zgłosićdo SM. Ręce opadają przy takiej nieodpowiedzialności.[/quote]

Zgłoś do SM a efekt będzie taki, że staruszce odbiorą psa i wsadzą go do schroniska. I za głupotę ludzka znowu zapłaci zwierze.Moze można tej staruszce jakoś pomóc ten płot zreperować? Przy okazji pogadać, ze nie moze tego bydlaka spuszczać bo jest niebezpieczny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Magda25']EDIT:
i jeszcze jedno... dlaczego ja mam uczyć psa bezwzględnego posłuszeństwa a taka pani posiadająca ratlerka nie? Bo co? Bo mój pies urośnie większy? Nie rozumiem tego i irytuje mnie to strasznie.
Przepraszam musiałam się wygadać, bo na każdym spacerze spotykam się z totalną głupotą ludzką[/quote]

Prawdopodobnie dlatego, że ratlerek nawet jak się odbije ze wszystkich sił swoimi małymi nózkami, rozewrze 'paszczę' na cała szerokość i wpije sie zębami z cała siłą .... i tak nie jest w stanie nikogo skrzywdzić.A Twój pies hipotetycznie, mógłby.Mam 2 psy, dużego i malego i naprawdę, nie widzę potrzeby tresury yorka (chociaż charakterek, jak to u teriera), ale już onkowaty kundel, może stanowić zagrożenie, nawet jakby sie tylko chciał bawić i wskoczył na kogoś z całym impetem (zrobił tak mojej mamie kiedyś i do tej pory jej w kolanie strzyka, a kilka dni nie mogła chodzić). Widzę wielką potrzebę szkolenia psów od średniego w zwyż...

Link to comment
Share on other sites

od średniego wzwyż? a to niby czemu? Mnie nigdy nie ugryzł duzy pies a niezliczoną ilość razy musiałam odczepiac od nogawki rozwrzeszczanego jamnika albo obchodzić z moim psem na około ulicę, bo po drugiej stronie latał sobie agresywny pinczerek. Nie ma różnicy czy duży czy mały, ja sobie nie życzę, żeby jakikolwiek zabiegał mi drogę, uczepiał się moich spodni czy rękawa albo wbijał zębiska w moją nogę. każdy właściciel bierze odpowiedzialnośc za swojego psa, bo obojętnie czy duży czy mały- każdy może narobić szkód.

Link to comment
Share on other sites

[quote=Gosia>>>;6618623]od średniego wzwyż? a to niby czemu? Mnie nigdy nie ugryzł duży pies a niezliczoną ilość razy musiałam odczepiać od nogawki rozwrzeszczanego jamnika albo obchodzić z moim psem na około ulicę, bo po drugiej stronie latał sobie agresywny pinczerek. Nie ma różnicy czy duży czy mały, ja sobie nie życzę, żeby jakikolwiek zabiegał mi drogę, uczepiał się moich spodni czy rękawa albo wbijał zębiska w moją nogę. każdy właściciel bierze odpowiedzialność za swojego psa, bo obojętnie czy duży czy mały- każdy może narobić szkód.[/quote]

Gosia zgadzam się z Tobą. Bez względu na masę ciała wszystkie psy powinny być wyszkolone a jak nie to smycz lub kaganiec.
Średnie i duże psy to gorsze od małych ????
Małe wrzaskuny mogą latać ujadać i atakować większe psy od siebie ścigać rowerzystów ..........

W Krakowie jest teraz tak że bez względu na masę ciała wszystkie psy obowiązuje smycz lub kaganiec......

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=Gosia>>>;6618623]od średniego wzwyż? a to niby czemu? Mnie nigdy nie ugryzł duzy pies a niezliczoną ilość razy musiałam odczepiac od nogawki rozwrzeszczanego jamnika albo obchodzić z moim psem na około ulicę, bo po drugiej stronie latał sobie agresywny pinczerek. Nie ma różnicy czy duży czy mały, ja sobie nie życzę, żeby jakikolwiek zabiegał mi drogę, uczepiał się moich spodni czy rękawa albo wbijał zębiska w moją nogę. każdy właściciel bierze odpowiedzialnośc za swojego psa, bo obojętnie czy duży czy mały- każdy może narobić szkód.[/QUOTE]

A wiesz dlaczego cie gryzą małe psy, a nie duże?
Bo właściciele mniejszych psiaków (nie mówie że wszyscy) tacy np. jak KingaW uważają że szkolić psów malych nie trzeba bo krzywdy nie wyrządzą. A duże - to a i owszem... paranoja.
Ja szkole swojego psa dla jej bezpieczeństwa i własnej wygody.
Też często musze omijać wielkim łukiem, lub zmieniać trasę spacerową bo jakiś mały psiaczek biega i ustawia wszystkich po kolei. Jednak gdyby moja bestia pacnęła go łapką to już uchodziłaby za agresywnego psa... Chore.

Też nie przypominam sobie żebym miała problemy z dużymi psami, a z małymi... nie raz musiałam łatać spodnie to bliższym spotkaniu z takim.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam na codzień doczynienia z - często obcymi - pitbullami, amstaffami, rottweilerami, dużymi mieszańcami... i co? i w ostatnim czasie zostałam ugryziona przez włochatego mieszańca wielkości kuchenki mikrofalowej, który biegał luzem po terenie pewnej stajni :roll:

Link to comment
Share on other sites

Irish kiedyś miała kolegę jamnika. Często się bawiły, pewnego dnia jednak zachował się jakby miała cieczkę(a jest szczeniakiem), uśmiechnięty właściciel powiedział, że jego pies ma wigor, ja na to, żeby go wziął natychmiast, a że nie zareagował musiałam działać sama, złapałam jamnika za obrożę i odciągnęłam go. Wtedy dopiero przerażony pan zareagował: jak pani może, przecież to mogło mu uszkodzić kręgosłup, tchawicę i wszystko! odpowiedziałam mu, jeśli nie potrafi mieć kontroli nad swoim psem to niech do nas nie podchodzi. Nie podchodzi więc i tak sie skończyła przyjaźń.

Inny pan gdy zaczęłam wychodzić z małą Irish, zawsze gdy nas widział mówił mi, że psa trzeba puszczać, najlepiej w parku z innymi psami bo jak jest dużo psów to na pewno nie ucieknie. Za pierwszym razem podziękowałam mu za radę, bo był uprzejmy ale zaczęło to się powtarzać przy każdym spotkaniu i było bardzo natarczywe. Powiedziałam mu w końcu, że wychowuję psa jak uważam za słuszne(Irish ma chorą łapę i nie może biegać) ale nie dał nam spokoju.
Pewnego dnia gdy Irish 'skakała' z radości na widok jego psa (ale nawet sie nie zbliżyłysmy do nich) krzyknął na mnie, że mam niewychowanego, niegrzecznego psa i chyba nad nim nie panuję. A panowałam, Irish tylko bardzo żywiołowo okazywała radość (4miesięczny labek)
Ale z takimi 'mądrymi' nie ma co dyskutować, przestałam mu odpowiadać i omijam go z daleka

Link to comment
Share on other sites

Dajcie spokój. Niestety niektórzy właściciele psów to idioci. To straszne bo czuję się czlonkiem psiarskiej rodziny, ale ja ze wzgledu na jednego z sąsiadów poprostu się przeprowadziłam. Ten "Pan" (tu wpisac dowolny wulgaryzm) wyprowadzał swojego psa za pomocą swojego spłodzonego bez namysłu dzieciaka. Pie - amstaf (nie mam nic przeciwko ułożonym psom tzw. ras agresywnych, ale przeciwko źle wychowanym mam i to własciwie każdej rasy). Więc pies, bez kagańca, co prawda na smyczy, ale bez kagańca i wyprowadza go 9 letni chłopiec pomiatany przez psa. Kilka razy zdarzyło się, że pies mu się wyrwał i dobiegał do innych psów z osiedla. Kilka razy doszło do pogryzień. Nasze kochane służby porządkowe miały to w d.... pare razy dały pouczenie i koniec! Miałam tak zszargane nerwy, wychodząc z psem kilka razy dziennie, czy tym razem mój pies nie zdenerwuje "nastuli", że poprostu wynajęlam mieszkanie na innym osiedlu. Poprostu koszmar, nie zyczę nikomu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Magda25']A wiesz dlaczego cie gryzą małe psy, a nie duże?
Bo właściciele mniejszych psiaków (nie mówie że wszyscy) tacy np. jak KingaW uważają że szkolić psów malych nie trzeba bo krzywdy nie wyrządzą. A duże - to a i owszem... paranoja. [/quote]

Zgadzam się z Tobą! Sama mam małego psa i nie wyobrażam sobie, żeby nie nauczyć go podstaw wychowania! Nie wyobrażam sobie też życia z dużym jak i małym psem, nie słuchającym się mnie. Mały pies może zrobić tak samo krzywdę. Ludzie nieodpowiedzialni zniszczyli opinie dobrym właścicielom dużych psów, to przykre... Mój pies umie podstawowe komendy, słucha się mnie, a jednak na spacerach rzuca się do większych od siebie psów, szczególnie ciemnych. To prowokuje, dlatego biorę Foxiego na ręce lub bardzo blisko nogi i zatyrzymuję się, wtedy się uspokaja i nie zaczepia. pomału też rozumie, że jak nie będzie się rzucał, będzie mógł normalnie iść po chodniku. Wczoraj zastosowałam ten ''chwyt'' jak szedł szczeniak owczarka niemieckiego i pani powiedziała: on nie ugryzie, a ja na to: ale mój rzuca się do innych psów. Dziwi mnie to, że niektórzy ludzie myślą, że mały pies mało może...

Link to comment
Share on other sites

tym razem w odpowiednim temacie

gdy Irish miała 3 miesiące w parku spotykałam starsze małżeństwo z ONkopodobnym psem w kagańcu, na kolczatce. Za pierwszym razem nie zauważyłam ich od razu w ciemnościach na końcu alejki w parku i słyszę:
-ładnie to tak psa na psa napuszczać?
zatkało mnie, byli daleko ode mnie. innym razem idąc zauważyłam ich na równoległej alejce może z 20m ode mnie i znowu słyszę
-pani to chyba nie ma szacunku do swojego pieska!
-słucham???
-niech go pani pilnuje bo ja za swojego psa nie ręczę!
-to źle, że pan nie ręczy -całkowicie zaskoczona. wyzwał mnie od niewychowanych
i innego dnia na pustej drodze gdy miał tyle innych możliwości wyboru drogi znowu się odezwał:
-niech pani zrobi nam miejsce ja nie ręczę za swojego psa, jeśli pani nie chce, żeby rozszarpał pani pieska to proszę nam nie wchodzić w drogę

i tym razem myśle, że na takie chamstwo lepiej nie reagować. bo co powiedziec żeby dotarło do takiego człowieka

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tina_p']tym razem w odpowiednim temacie

gdy Irish miała 3 miesiące w parku spotykałam starsze małżeństwo z ONkopodobnym psem w kagańcu, na kolczatce. Za pierwszym razem nie zauważyłam ich od razu w ciemnościach na końcu alejki w parku i słyszę:
-ładnie to tak psa na psa napuszczać?
zatkało mnie, byli daleko ode mnie. innym razem idąc zauważyłam ich na równoległej alejce może z 20m ode mnie i znowu słyszę
-pani to chyba nie ma szacunku do swojego pieska!
-słucham???
-niech go pani pilnuje bo ja za swojego psa nie ręczę!
-to źle, że pan nie ręczy -całkowicie zaskoczona. wyzwał mnie od niewychowanych
i innego dnia na pustej drodze gdy miał tyle innych możliwości wyboru drogi znowu się odezwał:
-niech pani zrobi nam miejsce ja nie ręczę za swojego psa, jeśli pani nie chce, żeby rozszarpał pani pieska to proszę nam nie wchodzić w drogę

i tym razem myśle, że na takie chamstwo lepiej nie reagować. bo co powiedziec żeby dotarło do takiego człowieka[/quote]

Chamstwo ???

Kilka razy ludzie zwracali uwagę że mają agresywnego psa i co nic jak groch o ściane......
Nie łaska odejść na bok??
Jeżeli tak powiedzieli to chyba mieli powód .....


A twój pies pewnie był luzem ??

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dogoomaniak']wyprowadzał psa za pomocą swojego spłodzonego bez namysłu dzieciaka[/quote]
Piękne :diabloti:

Ja znacznie częściej, niż z chamstwem, spotykam się z bezmyślnością.
I dochodzę do wniosku, że to drugie bywa znacznie bardziej niebezpieczne.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...