Jump to content
Dogomania

Envy

Members
  • Posts

    45
  • Joined

  • Last visited

Envy's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. dziękuję bardzo, na pewno wypróbuję;) ale trochę później-rozdarta opuszka:placz::placz: nie wiem jak ją sobie rozdarł, nie było go przez 10 min... wyszedł przez niedomknięte drzwi, a później zrobił dziurę w siatce:mad: vet. mówi, że będzie dobrze, ale jak na razie- chodzące nieszczęście, musi go boleć, mimo że dostaje tabletki przeciw bulowe :-( teraz nie myśli już raczej o ucieczkach i całymi dniami śpi wtulony w kogoś z rodziny . nawet mamie serce zmiękło- przyłapałam ją na tym, że zaczęła mówić do niego "biedny pieseczku", głaskać po główce, otulać kocykiem i kołysać jak dziecko :cunao::evil_lol:
  2. kiedy do mnie trafił, utykał na jedną łapę,i weterynarz stanowczo zabronił jakichkolwiek sportów, bo łapa była po poważnej kontuzji i zanim do mnie trafił nie była leczona wcale :shake: ale nasze spacery nie polegają tylko i wyłącznie na "spacerowaniu" ! rzucam psu zabawki, chowam przysmaki, ciągam się z nim, wydaję komendy itp. w soboty i niedziele jeździmy do babci na wieś, gdzie bawi się z i spaceruje innym psem, ale na codzień też nie brak mu ich towarzystwa;) zmieniłam trochę nasz plan dnia, i chodzimy na spacery 3 razy dziennie, i po każdym powrocie do domu, pies dostaje jedzenie. ('główny' posiłek po ostatnim spacerze, a po dwóch pozostałych kości, gryzaki itd. ) staram się go zmęczyć, żeby nie miał siły uciekać ... mam nadzieję że pomoże. rozmawiałam z wetem, sterylka nieodwołalnie w styczniu, nie można wcześniej:roll: ale tak się zastanawiam, czy ona może pomóc, skoro pies ucieka nie do suczek, tylko "się powłóczyć" i upolować np. mysz... którą później zadowolony z siebie przynosi do domu:mad: po skończonej "misji" choćby się waliło i paliło biegnie prosto do domu .
  3. ja już powoli tracę wszelkie nadzieje... od czterech dni nie uciekł, ale ciężko jest z nim wytrzymać, nawet po spacerze, kiedy jest wybiegany:shake: bez przerwy popiskuje, chwyta (mocno ...) za ręce, skacze, szczeka na domowników, biega w kółko jak opętany, momentami dostaje jakiegoś szału, biega, niszcząc wszystko na swojej drodze ... nie pomagają prośby, groźby, ignorowanie ... całkiem nie mam nad nim kontroli:-( ćwiczę z nim komendy ... codziennie i myślę, że mój problem polega na tym, że słucha kiedy mu sie podoba ... ale najgorsze jest to, że słyszałam jak rodzice mówili, że ten pies jest niemożliwy, i że jeszcze trochę a go komuś tam oddadzą !!:placz::placz: porozmawiam z nimi ...jutro :shake: powiem im że... wszystko naprawię, jeśli dadzą nam trochę czasu ? że po sterylce to minie ?:C ja naprawdę nie chcę go stracić i nie oddam im go za nic ;( ! ale na miłość Boską jak to zrobić ?! nie mam już pomysłów, poddaję się ... tak, jestem bardzo niecierpliwa, wiem ... błagam o pomoc...
  4. [quote]Czy znasz wcześniejszą historię tego psa?[/quote]znam mniej więcej. został w mojej okolicy wyrzucony z samochodu, tak słyszałam.:roll: błąkał sie tam ok. tygodnia. [quote] Pies może oczekiwać od Ciebie pomocy w odnalezieniu swego domu i nie znajdując jej podejmuje poszukiwania "na własną łapę".[/quote]on ma taką 'magiczną' właściwość że wraca zawsze. kiedy ucieka, biegnie do innych psów i chce się bawić, lub idzie na pole i gania za myszami. to robił kiedy był na wolności, więc z tond to wnioskuję. obserwowałam go przez pewien czas, zanim go wzięłam. nie zauważyłam żeby węszył, lub odbiegał gdzieś dalej. możliwe, że tęskni za domem, chodź jestem pewna że nie był tam dobrze traktowany. wystarczy że mam miotłę lub kij w ręce, od razu kładzie się na plecy i odsłania brzuch...aż serce się ściska :-( [B] Puliszonka [/B]ja staram się mu na to nie pozwalać, ale nie zawsze wychodzi, bo często jest sprytniejszy... ale to na pewno nie będzie już się powtarzać, bo rodzice wyjęli z jednej strony klamkę. ;) kiedy wracamy, i uda nam sie dotrzeć razem do domu, dostaje jedzenie, bo nie ma siły i ochoty na zabawę. zazwyczaj wyczerpany (bo nasze spacery trwają ok. półtorej godziny) kładzie mi się na kolanach i śpi.... to źle?:cool1: rodzice są już trochę zdenerwowani...podobno kiedy byłam w szkole, pies był z tatą w ogrodzie (mówiłam żeby bez linki nie wypuszczać, ale on chyba nie byłby sobą, żeby nie pokazał że zawsze ma rację:roll:) przecisnął się przez siatkę i ganiał ludzi na rowerach:shake: ponoć tata najadł się wstydu, bo ludzie nie byli oczywiście zadowoleni... później pretensje do mnie, czemu ten pies się nie słucha ?!:placz:
  5. nie jest sam, nigdy:roll: a jeśli już, to na 15 m. lince, ale to tylko na chwilę, kiedy wychodzę np. do sklepu. [QUOTE]co to znaczy "ucieka z podwórka"No bo mówisz, że jak z nim wychodzisz, to smakołyki masz zawsze.[/QUOTE] najczęściej kiedy wracamy ze spacerów wyrywa mi się, i ucieka przez furtkę (a jak chce uciec, nagrody się nie liczą..a po spacerze często się też kończą.), raz nawet ze smyczą. wychodzę z domu np. po trawę dla świnki, on ze mną (staram się mieć wtedy smaczki) wystarczy chwila nieuwagi, i już znika za siatką... często wchodzi przez drzwi wyjściowe, kiedy są niedomknięte przez mamę...potrafi wykorzystać każda sposobność by uciec. [QUOTE]ale nagradzać nieregularnie i wcale nie "bardzo obficie".[/QUOTE] jeśli nagrodą dla psa nie jest podrapanie za uchem i miły głos od czasu do czasu zamiast smakołyku, to jest nagradzany nieregularnie, a jeśli jest, to bardzo regularnie, czyli zawsze . a obficie nagradzam za każdy powrót do mnie. na spacerze nie uciekł mi nigdy, wtedy jest bardzo posłuszny, wieje tylko z podwórka. zastanawiam się, czy nie pomógł by mi behawiorysta ?
  6. BeataG po pierwsze, kiedy z nim wychodzę, mam smakołyki [U]zawsze ;)[/U] ale nie chodzę całymi dzień ze smakołykami w kieszeni... naprawdę staram się je mieć ze sobą, ale nie zawsze się udaje.:roll: od początku nagradzałam za [U]każde[/U] przyjście. zresztą jeśli on naprawdę postanowi uciec, to żadne smakołyki go nie przekonają. w końcu ich ma pod dostatkiem... [QUOTE]nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek wyjścia z psem bez smakołyków i zabawek.[/QUOTE] ja również nie, ale chodzi o to, że on ucieka z podwórka, a wtedy pal licho nagrody, jeśli nawet je mam:shake: i żeby było jasne- za każdy powrót na wołanie, megaentuzjazm, smaczki i dużo pieszczot, zabawa. od niedawna nagradzam go za każde spojrzenie na mnie. [QUOTE]Nie moze być tak że przez parę dni coś tam dlubiecie, jak tylko zaczyna wychodzić - hurraoptymizm, i już oczekiwanie że pies jest "nauczony".[/QUOTE] gdzie napisałam że jest [I]nauczony[/I] nie uciekać ? miałam nadzieję, że jesteśmy na dobrej drodze, że zaczęło wychodzić. z linki go jeszcze nie spuszczam, ze szkolenia nie zrezygnowałam, więc nie jest tak jak mówisz . po prostu nie wiem, czemu wszystko zaczyna się psuć :placz:. [QUOTE] Z nagród nie rezygnuje się do końca psiego życia. Nie rozumiem, co Ci w tym przeszkadza.[/QUOTE] właśnie- nie rozumiesz. nie przeszkadza mi nic ! jest nagradzany zawsze i bardzo obficie, ale wiem że może się tak zdarzyć, że akurat nie będę miała smakołyków.:cool1: [QUOTE]Wybij sobie z głowy idealistyczne wyobrażenia, że pies będzie cokolwiek robił z miłości do Ciebie, wdzięczności etc.[/QUOTE] nigdzie nie napisałam że tak myślę. chciałam się z nim na początku zaprzyjaźnić zamiast stawiać wymagania, i zrozumiałam już swój błąd.:oops: teraz mam jeszcze na głowie rodziców, którzy wyżywają się na mnie za każde jego nieposłuszeństwo, bo w końcu ja tego psa wzięłam, i ja ich tak na niego namawiałam...:placz:
  7. już miałam nadzieję że wszystko się udało:placz:. na początku pies był zadziwiająco grzeczny, ani jednej ucieczki . spacery- czysta przyjemność. udało mi się go odwołać z pogoni za myszą.... ogólnie byłam z niego bardzo zadowolona, na spacerach ludzie pytali co się stało z moim rozwydrzonym kundlem:lol:... było tak równo tydzień. wczoraj po powrocie ze spaceru, otworzył sobie furtkę i uciekł. powtórka z tamtego tygodnia- zero reakcji na wołanie:roll: .wprawdzie wrócił po 5 minutach no ale... dzisiaj to samo, (też po spacerze:shake: .)tyle że zanim zdąrzyłam zareagować przecisnął się przez dziurę w siatce zrobioną przez siebie ... już sama nie wiem co myśleć ... ćwiczyłam z nim komendy, nowe sztuczki, przywołanie... (rekord: 15/15:multi:) ale na dłuższą metę, efektów bark:cool1:
  8. jest coraz lepiej:loveu: z dzisiejszego spaceru jestem baardzo zadowolona. doszłam do wniosku, że jeśli pies tak bardzo lubi wąchać, to sama urządzę mu 'tropienie' :eviltong:. na początku komenda siad->zostań, ja chowałam kawałki kurczaka w trawie, zaznaczając trop, a później wydawałam mu komendę szukaj. piesek był bardzo przejęty, i chodź zmieniliśmy trasę spacerów, cała jego uwaga była skupiona na mnie, prawie żadnego obwąchiwania terenu;). później doszły jeszcze inne psy, więc było troszkę gorzej, ale jak na początek to jestem z niego baardzo dumna:razz:. od wczoraj, zauważyłam że nie jest tak bardzo zainteresowany nawianiem z podwórka. kiedy tylko zobaczę u niego choćby najmniejsze objawy, od razu spacer, lub jakieś inne przyjemne zajęcie, później w mig zapomina:lol:. efekt czterogodzinnej samotności- podrapane drzwi:mad::lol: poza tym, znalazłam w necie ćwiczenia na lince dla sprytnych psów polegającą w dużym skrócie na równoczesnym wołaniu, i nadeptywaniu linki:p chociaż...coś za szybko nam poszło:shake: nie powiem żeby było idealnie, ale widać duużą poprawę w jego zachowaniu...aż za dużą, jak na tak krótki okres czasu:diabloti: no nie wiem... mam nadzieję że przynajmniej utrzyma takie zachowanie...byle do sterylki:roll:
  9. [B]pAuLiNka & Mika [/B]to Twój pies?:loveu: ahhh cud miód i..kropeczki:evil_lol: *_____* mam jeszcze trochę jej fot, bo strasznie cudna psinka;): [URL]http://i12.tinypic.com/63vn22t.jpg[/URL] [URL]http://i1.tinypic.com/6go6t8j.jpg[/URL] resztę dam później, bo imageshack się na mnie focha :diabloti:
  10. Jeszcze jedna akita:loveu: [URL]http://tinypic.com/view.php?pic=4hde9om[/URL] [URL]http://i12.tinypic.com/67d0kea.jpg[/URL] A tu fota z pokazów; [url]http://i7.tinypic.com/4r9k6sy.jpg[/url] mam filmy z agility, ale nie umiem przerzucić ich na youtube:roll: potrafi to ktoś ? [B]Matagi [/B]mam nadzieję że znajdę:evil_lol:
  11. [quote name='Zarazah']My niedługo będziemy świętować 1,5-rocznicę kastracji i w zachowaniu mojego psa (prócz zaniechania nocnego wycia) żadnego zmniejszenia chęci do włóczęgostwa nie odnotowałam[/quote] [quote name='Martens'] Na takie ucieczki pomoże chyba tylko kastracja - zmniejsza u psa chęć włóczenia się, agresję wobec innych psów, itp. [/quote] teraz już nie wiem co mam myśleć.:diabloti: robić sobie nadzieję, że cokolwiek się zmieni?:-( chodź z kastracji tak czy inaczej nie zrezygnuję.. [QUOTE] Gratuluję przekonania rodziców - oj ciężko bywa, zwłaszcza z panami [/QUOTE] przyznaję, z tatą było gorzej:evil_lol: [QUOTE]A w jaki sposób psu się opłaca wracanie na zawołanie?[/QUOTE] jeśli widzi, że i tak nie może wyjść, a mam dla niego żarcie, lub kiedy jest na lince:roll: ale na dłuższą metę, nie mogę cały czas mieć przy sobie smaczków. jeśli wie że je mam- super ułożony pies, jeśli wie że nie mam- diabeł wcielony:lol: a potrafi wyczuć że je mam po zapachu...:mad: [QUOTE]Jeśli jest łakomczuchem, pomóc może jego naj, naj, najulubieńsze jedzonko.[/QUOTE] ten pies jest zbyt chytry na przekupstwo niestety...wie, że przyjdzie, dostanie żarcie, ale jego wyprawa nie wypali, więc wybiera to drugie:placz: a jeśli widzi że nic dla niego nie mam, to po prostu nie istnieję. [QUOTE]Co na ogół robicie, kiedy puszczasz go ze smyczy?[/QUOTE] próbuję zainteresować go sobą, mówię baardzo radosnym głosem, biegnę do przodu, trzymam zabawkę i później ja rzucam, wydaję komendy itp. ale po pewnym czasie nudzi mu się to.. [QUOTE]Bardzo fajnie by było, gdybyś nauczyła go zabaw kijkiem, piłką, aportowania.[/QUOTE] umiał świetnie aportować już kiedy go wzięłam, ale nie kręci go to zbytnio... kiedy przyniesie, próbuję go nakręcać szarpaniem się zabawką, ale taka zabawa szybko się nudzi, kiedy wokół biegają myszki:shake: [QUOTE] Uff, rozpisałam się, ale mam nadzieję że pomogę ;-)[/QUOTE] dla mnie to naprawdę bardzo cenne informacje:loveu:
  12. Akita:loveu: <33333 [url]http://i12.tinypic.com/63cu444.jpg[/url] tak się zastanawiam, czy to czasem nie pies z czyjegoś avka :D na przyszły rok, szukam jakiegoś psiuna na MP, kto chętny, kto?:cool3::lol:
  13. dziękuję bardzo za odpowiedz;) [QUOTE]Na takie ucieczki pomoże chyba tylko kastracja - zmniejsza u psa chęć włóczenia się, agresję wobec innych psów, itp. Uciekając Twój pies może pokryć jakąś suczkę i na świat przyjdzie miot niechcianych psów, które może spotkać straszny los. Nie wspominając o tym, co może stać się jemu.[/QUOTE] co do kastracji to dla mnie jak najbardziej oczywiste. rodzice, którzy mają do tego tradycyjne podejście, na początku nie wzięli moich słów na poważnie, ale kiedy obejrzeli filmik w moim podpisie, zmienili zdanie:multi: zabieg zostanie wykonany na przełomie stycznia i grudnia. [QUOTE] Pies przywiązuje się najbardziej do osoby, która z nim pracuje, wymaga od niego posłuszeństwa, jest autorytetem. Rozpieszczanie poprzez ciągłe dokarmianie smakołykami, pieszczoty przez cały dzień, itp. może i sprawią, że pies Cie polubi, no ale szacunku niestety nie nauczą.[/QUOTE] nie chciałam stawiać od razu wymagań. chciałam na początku zaprzyjaźnić się z nim...myślałam że to, tak jak w przypadku mojego poprzedniego przygarniętego psa, będzie lepszym rozwiązaniem. kiedy zaczął uciekać, uczyłam go komend na lince (w szczególności komendy "do nogi"), ale to sprytny pies, wie kiedy mam nad nim kontrolę, a kiedy nie.:shake: słucha wtedy, kiedy mu się opłaca... jak mogę to zmienić? :C jakie są jeszcze sposoby, żeby zyskać autorytet u psa? czy samo szkolenie wystarczy? [QUOTE]Oczywiście po zabiegu problem nie zniknie od razu - po pierwsze hormony jeszcze jakis czas są we krwi, po drugie ucieczki są po części zachowaniem wyuczonym, które sprawia psu przyjemność.[/QUOTE] nie da się sprawić, żeby przestały mu sprawiać przyjemność? kiedy ucieka, biegnie na pole, gdzie ugania się za myszami, lub idzie do psów z sąsiedztwa... kiedy za nim idę, próbuję zawołać (staram się robić to w sposób przyjazny.), patrzy na mnie przez chwilę, a później wraca do swojego zajęcia, a kiedy podchodzę, daje susa do przodu:roll: teraz jest nowy problem..od tego tygodnia mama idzie do pracy, więc przez najwyżej 4 godziny, będzie musiał zostawać sam:placz: ostatnio, kiedy zostawiłam go na 20 min. samego w domu, zniszczył buty (były w mało widocznym miejscu, między ścianą a komodą..), mimo że zostawiłam mu zabawki. nie wiem dlaczego, ale na dłuższą metę, nie chcę się bawić tym, co mu daję :mad:
  14. Basenji;) [url]http://i8.tinypic.com/660lgtz.jpg[/url] Asiaczek, czy to przypadkiem nie twoje psy?:cool3:
  15. dwa tygodnie temu przygarnęłam z ulicy psa, weterynarz określił jego wiek na dwa lata. błąkał się po mojej okolicy ok. tydzień, więc jakoś udało mi się namówić rodziców żeby go wziąć. pierwsze cztery dni piesek wiadomo, był super. nie odstępował mnie na krok, na spacerach chodził przy nodze bez smyczy... później zaczęły się problemy. pies najwidoczniej zatęsknił za wolnością, i podczas mojej chwilowej nieuwagi otworzył sobie furtkę, i uciekł:-(. szukałam go, ale bez skutku, wrócił drugiego dnia. o tej samej porze znów ta sama sytuacja, tylko że zabezpieczyłam już furtkę. biegał wokół posesji, skomlał i próbował się wydostać...:-( w domu nie usiedział ani chwili, był nie do zniesienia. gorączkowo biegał po całym domu, chwytał zębami za ręce, skakał na mnie, na drzwi...później cała nieprzespana noc:shake: rodzice byli już wściekli. Dzień po tym, pod moją nieobecność mama wypuściła go do ogrodu. zrobił dziurę w siatce (zrobił ją sam, siatka była nienaruszona, bo nowa...) i uciekł. mówiła że nie słuchał jak go wołała, tylko na nią patrzył, i dalej biegł. wrócił po kilku godzinach. dwa dni później (dwie kolejne ucieczki, potrafił wyczuć naszą słabość, i wiedział że nie możemy g złapać, wtedy wiał), nie chciał nawet już być w domu, a co dopiero na noc. starałam się cały czas spędzać z nim, chodzić na spacery razem z innymi psami, urządzać zabawy, zbudowałam nawet "tor" agility. tylko że jego już to nie interesowało. nawet bezpośrednio po godzinnym spacerze, szukał okazji żeby wymknąć się z domu ( chodziłam z nim 3 razy dziennie). próbuję go w tym czasie zainteresować czymś innym, żeby się nie nudził, ale bardzo trudno jest to robić, kiedy brak jego zainteresowania:placz: myślałam też że to dla tego, że szuka innego jedzenia niż sucha karma, dlatego po konsultacji z vetem, zmieniłam mu ją na BAFR. ale oczywiście bez rezultatu. najgorzej było, kiedy spuściłam go ze smyczy na spacerze. od razu przed siebie, i tylko na mnie patrzy. najbardziej boli, kiedy idzie w moją stronę, merdając ogonem i szybko mnie omija. dziś, kiedy po spacerze uciekł z podwórka, wołałam go ze łzami w oczach. chodziłam za nim po całym mieście, nawet pewien miły pan z psem, pomagał mi go złapać... nie wiem dlaczego tak się dzieje. jeszcze nigdy ode mnie nie dostał po powrocie, wcześniej, kiedy wracał, starałam się, żeby mu się to bardzo mile kojarzyło (smaczki, ciepły głos), nigdy po tym nie wracaliśmy do domu...:shake: staram się, żeby się do mnie przywiązał, bardzo dużo przytulam, mówię do niego...ale to nic nie daje:placz: czasami zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam biorąc go do siebie, bo mam wrażenie że jest nieszczęśliwy, że wolałby być psem wolnym, i że nienawidzi mnie za to...:-( mimo że jest do mnie przywiązany, kładzie się na kolanach, liże po twarzy... czy jest możliwe, że kiedyś zrozumie że ma dom ? i pokocha ten dom? :bigcry: przepraszam że się tak rozpisałam, ale musiałam to z siebie wyrzucić. od kilku dni cały czas ucieka, a ja już nie mam siły... czuję, że tak dalej nie mogę :bigcry:boli mnie to jak ch*lera...i wiem, że to prawdopodobnie moja wina:-( bardzo proszę o pomoc...
×
×
  • Create New...