Jump to content
Dogomania

Campari sunia zabrana od czarodziejki za TM


czarna anda

Recommended Posts

Czy można jakoś pomóc Morisowej?
Załamać się mozna,czytając co tu się dzieje...szok....Chyba naiwna się urodziłam i taka już pozostanę...ciągle myslę,ze wszystkim chodzi o dobro psów...Jeśli sytuacja z sunią jest,jaka jest- to ciekawa jestem co dyrekcja Palucha ma do zaproponowania Campari- poza powrotem oczywiście....

Link to comment
Share on other sites

Napiszę to samo, co na wątku miejsca, w którym jest Campari: sytuacja została przez chaotyczne, nieprzemyślane i .........działania sprowadzona do horroru, którego ofiarą pada pies. Błagam o to, żeby osoby mogące jutro coś wytargować, wymusić, no nie wiem na PIW, postarały się uzyskać decyzję czasowo choćby pozostawiającą Campari w miejscu jej dotychczasowego pobytu. Znajdzmy czas na wyprostowanie statusu prawnego psa, by nie musiał zdychać w transporcie lub w kojcu na Paluchu dla zaspokojenia ego paru osób.
Zresztą - gdyby kierownictwo warszawskiego schronu miało odrobinę empatii, samo odstąpiłoby od chorego pomysłu powrotu psa do miejsca przeklętego.
Gdyby jednak stanowisko było nieprzejednane, lepiej ją humanitarnie uśpić na miejscu :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bumel']Nie zdzierżyłam. [B]Czy dociera do ciebie, czy w ogóle ogarniasz, że to nie o ciebie chodzi na tym wątku? Tylko o Campari i o setki innych starszych, trudnych i przerażonych schroniskiem psów, którym morisowa już nie będzie miała możliwości w jakikolwiek sposób pomóc?[/B] Nie chcesz czy nie umiesz wyczytać z pierwszego postu tego wątku ile ta sunia znaczyła dla morisowej? To były pytania retoryczne. Oszczędź odp.



Oczywiście, pozostałe uratujmy, a Campari, no cóż... niech wraca do schroniska. „Gratuluję” dobrego samopoczucia.[/QUOTE]


przeraża mnie to.

Link to comment
Share on other sites

I znowu manipulowanie faktami.

Przecież decyzja o zabraniu Campari od p. Diany została podjęta przez Was po ustaleniach, że musi być dodatkowa buda i musicie natychmiast ją dostarczyć, bo brakuje ósmej budy dla psa, a Campari nie może mieszkać w garażu i wtedy dopiero można rozmawiać z piw o ewentualnym zostawieniu suki.
A ewentualne zostawienie suki dlatego, że w rozmowie telefonicznej morisowa wyraźnie powiedziała mi, że nie ma gdzie jej zabrać i lepiej uśpić. Jeśli nie uśpi się na miejscu, bo lekarz się nie zgodzi to ona zabierze sukę i po dwóch tygodniach uśpi u siebie.
A uśpi dlatego, że nie ma gdzie zabrać.
Ja chciałam pomóc psu i Wam.
Wam nie warto.
Inna sprawa, że wobec rozwoju sytuacji i faktów, które wychodziły w trakcie całkowicie zmieniłam zdanie odnośnie pozostawienia Campari w tym miejscu, dlatego zaproponowałam zaopiekowanie się suką.

Nie rozumiem naprawdę po co te kłamstwa i liczę się z tym, że pójdziecie w zaparte.

Czarodziejka przekombinowała i tyle.
Pewnie wmówiła Wam, że jedynie ilość psów ma się zgadzać. Otóż nie. Wyraźnie miała powiedziane, że mogą na terenie przebywać jedynie jej prywatne psy, do tego zdrowe i mieć przynajmniej swoje budy ze słomą.
Prywatne, czyli zgodnie z tym co podała w oświadczeniu podczas pierwszej kontroli.
Nie miała zarejestrowanej działalności gospodarczej, na jej terenie przebywały nie jej psy, które wobec tego należy zabrać. Do tego psy przebywały w skandalicznych warunkach i można było odebrać je natychmiast.
Może udałoby się Wam, gdyby Campari była zdrowa?

Garaż już znacie. "Sypialenka" to takie samo pomieszczenie, tyle, że drzwiami. Lodówka bez możliwości jakiegokolwiek ogrzewania, gdzie było zimniej niż na zewnątrz. "Kuchenka" to również takie pomieszczenie, z piecem na węgiel, ale za to metrową dziurą w ścianie na zewnątrz. Dwa razy byłam i za każdym razem piec był zimny. Czyli trzy lodówki, przy czym w jednej wieje. No i wilgoć, bo jak inaczej. I w tym wszystkim leżące psy na wilgotnym czymś tam. Pod tymi kocykami i pontonami brak jakiejkolwiek izolacji od podłoża.

Ja te skulone psy mam przed oczami. Jedne zamknięte w prawie ciemności na skobel, inne w wiejącym garażu.

Reszta w zagrodzie, w swoich budach. Gdy byłam pierwszy raz nie było w większości nic, a w jednej wilgotny koc. Całą zimę te psy tak miały. Czarodziejka próbowała mi wmówić, że miały słomę, ale wygarniały. Już wtedy powiedziałam jej, że kłamie, bo leżałoby gdzieś chociaż jedno źdźbło.

Co jeszcze?

Dałoby radę polubownie, gdyby była dobra wola Czarodziejki, a nie cały czas kłamstwa i udawanie dobrej woli. Chciałam zabrać Sokoła, bo widziałam, w jakim jest stanie. Dowiedziałam się, że nie odda. Homerka, że to jej pies i zostawia u siebie. Misia, że weźmie do domu. Nie wzięła, bo coś tam. Myszolka też nie odda. itd. Ja mogłam zabrać właściwie wszystkie psy, bo dalibyśmy u siebie radę, brakowałoby nam jedynie pieniędzy na leczenie. Z wyżywieniem poradzilibyśmy sobie.
W tę niedzielę pytałam się telefonicznie, czy da mi Campari. Nie da, bo suka jest jej i u niej zostaje i jest to uzgodnione z piw. Zostaje 8 lub 9 psów, bo tyle ma bud i wszystkie psy są jej prywatne.

Co jeszcze?

Jest dużo jeszcze, ale nie o wszystkim mogę na tym etapie pisać.

Nie pisałabym o niczym, ale nie lubię kłamstwa.

I najważniejsza chyba sprawa w tym wszystkim.
Warunki bytowe można poprawić, dostosować się do zaleceń i ulepszyć.
Ale z psychiką człowieka tak łatwo nie pójdzie.
I tutaj widzę największy problem.
Pani Diana nie jest przewodnikiem dla tych psów i nie czują się one u niej bezpiecznie.
I nic na to nie poradzi, bo psy to wiedzą i ich nie da się oszukać.

Link to comment
Share on other sites

Przestałam wierzyć w kierownictwo schronu.
Jeszcze rok temu rzucałam się do gardła za szkalownie W.Dejnarowicz.
Teraz opadły mi klapki czy też bardziej adekwatnie: otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam sam brud.
Szczerze mówiąc, mam wielką nadzieję, że paluchowe oczy czytają ten wątek.
Mam nadzieję, że wreszcie dotrze do pani dyrektor, że człowieka należy traktować po zwierzęcemu, a nie po ludzku.
To co zrobiła morisowej jest tak bardzo ludzkie, że aż obrzydliwe. Zwierzę tak by nie zrobiło.
Obecny układ z władzami miasta, o którym wiedzą wszyscy zainteresowani i zbliżeni do tzw. kręgów, może długo nie pociągnąć, bo jak wiadomo, łaska pańska na pstrym koniu jeździ, a politykowi, który ma jedno bagno za drugim, kolejne nie jest potrzebne.
Kontrola na Paluchu jaka była przeprowadzona w ubiegłym roku lub 2010 (nie pamiętam dokładnie dat) wykazała wiele nieprawidłowości. Myślę, że kolejna kontrola wykazałaby kolejne nieprawidłowości. Zależy jak instytucja kontrolowałaby. Tak więc kij ma dwa końce.
I życzę dyrekcji, za krzywdę morisowej i jej psów, wszystkiego najgorszego.
Amen!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='inga.mm']Przestałam wierzyć w kierownictwo schronu.
Jeszcze rok temu rzucałam się do gardła za szkalownie W.Dejnarowicz.
Teraz opadły mi klapki czy też bardziej adekwatnie: otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam sam brud.
Szczerze mówiąc, mam wielką nadzieję, że paluchowe oczy czytają ten wątek.
Mam nadzieję, że wreszcie dotrze do pani dyrektor, że człowieka należy traktować po zwierzęcemu, a nie po ludzku.
To co zrobiła morisowej jest tak bardzo ludzkie, że aż obrzydliwe. Zwierzę tak by nie zrobiło.
Obecny układ z władzami miasta, o którym wiedzą wszyscy zainteresowani i zbliżeni do tzw. kręgów, może długo nie pociągnąć, bo jak wiadomo, łaska pańska na pstrym koniu jeździ, a politykowi, który ma jedno bagno za drugim, kolejne nie jest potrzebne.
Kontrola na Paluchu jaka była przeprowadzona w ubiegłym roku lub 2010 (nie pamiętam dokładnie dat) wykazała wiele nieprawidłowości. Myślę, że kolejna kontrola wykazałaby kolejne nieprawidłowości. Zależy jak instytucja kontrolowałaby. Tak więc kij ma dwa końce.
I życzę dyrekcji, za krzywdę morisowej i jej psów, wszystkiego najgorszego.
Amen![/QUOTE]

[B]podpisuję się pod tym[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fundacja BERNARDYN']I znowu manipulowanie faktami.

Przecież decyzja o zabraniu Campari od p. Diany została podjęta przez Was po ustaleniach, że musi być dodatkowa buda i musicie natychmiast ją dostarczyć, bo brakuje ósmej budy dla psa, a Campari nie może mieszkać w garażu i wtedy dopiero można rozmawiać z piw o ewentualnym zostawieniu suki.
A ewentualne zostawienie suki dlatego, że w rozmowie telefonicznej morisowa wyraźnie powiedziała mi, że nie ma gdzie jej zabrać i lepiej uśpić. Jeśli nie uśpi się na miejscu, bo lekarz się nie zgodzi to ona zabierze sukę i po dwóch tygodniach uśpi u siebie.
A uśpi dlatego, że nie ma gdzie zabrać.
Ja chciałam pomóc psu i Wam.
Wam nie warto.
Inna sprawa, że wobec rozwoju sytuacji i faktów, które wychodziły w trakcie całkowicie zmieniłam zdanie odnośnie pozostawienia Campari w tym miejscu, dlatego zaproponowałam zaopiekowanie się suką.

Nie rozumiem naprawdę po co te kłamstwa i liczę się z tym, że pójdziecie w zaparte.

Czarodziejka przekombinowała i tyle.
Pewnie wmówiła Wam, że jedynie ilość psów ma się zgadzać. Otóż nie. Wyraźnie miała powiedziane, że mogą na terenie przebywać jedynie jej prywatne psy, do tego zdrowe i mieć przynajmniej swoje budy ze słomą.
Prywatne, czyli zgodnie z tym co podała w oświadczeniu podczas pierwszej kontroli.
Nie miała zarejestrowanej działalności gospodarczej, na jej terenie przebywały nie jej psy, które wobec tego należy zabrać. [U][B]Do tego psy przebywały w skandalicznych warunkach i można było odebrać je natychmiast.
Może udałoby się Wam, gdyby Campari była zdrowa?

Garaż już znacie. "Sypialenka" to takie samo pomieszczenie, tyle, że drzwiami. Lodówka bez możliwości jakiegokolwiek ogrzewania, gdzie było zimniej niż na zewnątrz. "Kuchenka" to również takie pomieszczenie, z piecem na węgiel, ale za to metrową dziurą w ścianie na zewnątrz. Dwa razy byłam i za każdym razem piec był zimny. Czyli trzy lodówki, przy czym w jednej wieje.[COLOR=red] No i wilgoć, bo jak inaczej. I w tym wszystkim leżące psy na wilgotnym czymś tam. Pod tymi kocykami i pontonami brak jakiejkolwiek izolacji od podłoża.
[/COLOR]
[COLOR=red]Ja te skulone psy mam przed oczami. Jedne zamknięte w prawie ciemności na skobel[/COLOR], inne w wiejącym garażu.

Reszta w zagrodzie, w swoich budach. Gdy byłam pierwszy raz nie było w większości nic, a w jednej wilgotny koc. Całą zimę te psy tak miały. Czarodziejka próbowała mi wmówić, że miały słomę, ale wygarniały. Już wtedy powiedziałam jej, że kłamie, bo leżałoby gdzieś chociaż jedno źdźbło.
[/B][/U]
[/QUOTE]JAk dla mnie wystarczy.
To są konkrety!
Czy jeszcze ktoś napisze, ze u Czarodziejki psy mają super?
a morisowa chciała zabierać Campari i miała dla niego już miejsce
kierowca tylko czekał?
Slowo przeciwko słowu.
Owszem
Ale na swoje słowa Fundacja akurat ma potwierdzenie.
Sako jest również potwierdzeniem
Fundacjo, wierzę, że długo wytrzymywałaś
aby nie "wywalić prawdy"
i nie robic afery ani dymu.
Wiedziałaś, że afera nie pomoże psom a odwrotnie.
teraz wychodzi na to, ze trzeba było od razu zrobić jazdę bez trzymanki!
i zostawic
a my byśmy się tu "naparzały", ale już przynajmniej psy byłyby bezpieczne.
Twoja dobra wola, ktora trochę wkurzała nas,
zdecydowanych przeciwników"hospicjum"
odwróciła sie przeciwko Tobie.
Dużo jak widze się tu wszyscy musimy nauczyć.
I nauczymy. Szkoda tylko, ze za tą lekcje płacą zwierzęta
a my, ludzie, ludzkim głosem mówić nie umiemy:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='inga.mm']kurczę, wybiórczość cytatów powaliła mnie.
Poproszę o zdjęcie dokumentu wystawionego przez PIW po kontroli.
Myslę, że to rozwieje wątpliwości co do kwestii spornych.
Tylko niech Fund. Be. nie pisze, że to tajne, albo coś wtym stylu.[/QUOTE]To chyba musisz pisać do PIWu
Na pewno Ci udostepnią skany i wszelką dokumentację;)

Link to comment
Share on other sites

Pani Ewo z Fundacji Bernardyn!
Ten przydługawy wpis w porównaniu z Pani pierwszym, zaraz po wizycie w "hospicjum", po drodze było też kilka innych - gdyby je zebrać w jeden post?
Dla mnie wynika z nich jedno - zmienia Pani zdanie jak kameleon kolory!
Jest Pani dla mnie mało wiarygodna!
I mało skuteczna!
Gdyby Pani była skuteczna, to załatwiłaby Pani z Anielą R.aby ta przekonała/poprosiła swoją przyjaciółkę p.Dejnarowicz, o adopcję Campari przez Pani Fundację!
Jeśli sunia wróci na Paluch, lub nie dojedzie, umrze po drodze ze stresu - będzie Pani współwinna!
W życiu należy kierować się zasadą: najpierw myśleć, potem robić!
Osoby dorosłe, wykształcone powinny umieć przewidywać skutki swych działań!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='epe']Pani Ewo z Fundacji Bernardyn!
Ten przydługawy wpis w porównaniu z Pani pierwszym, zaraz po wizycie w "hospicjum", po drodze było też kilka innych - gdyby je zebrać w jeden post?
Dla mnie wynika z nich jedno - zmienia Pani zdanie jak kameleon kolory!
[COLOR=red]Jest Pani dla mnie mało wiarygodna!
I mało skuteczna![/COLOR]
[B]Gdyby Pani była skuteczna, to załatwiłaby Pani z Anielą R.aby ta przekonała/poprosiła swoją przyjaciółkę p.Dejnarowicz, o adopcję Campari przez Pani Fundację![/B]
Jeśli sunia wróci na Paluch, lub nie dojedzie, umrze po drodze ze stresu - będzie Pani współwinna!
W życiu należy kierować się zasadą: najpierw myśleć, potem robić!
Osoby dorosłe, wykształcone powinny umieć przewidywać skutki swych działań![/QUOTE]

epe jestem pod wrażeniem twojej walki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='inga.mm']kurczę, wybiórczość cytatów powaliła mnie.
Poproszę o zdjęcie dokumentu wystawionego przez PIW po kontroli.
Myslę, że to rozwieje wątpliwości co do kwestii spornych.
Tylko niech Fund. Be. nie pisze, że to tajne, albo coś wtym stylu.[/QUOTE]
Właśnie, jakieś dokumenty pokontrolne. Nie wierzę, że PIW od ręki sporządził protokół z kontroli.
I po swojej pierwszej wizycie stanowisko Fundacji było inne, widziała możliwość poprawy warunków. I obiecała nadzór nad ,, hospicjum" . Ale widać było to tylko czcze pisanie :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wapiszon']Właśnie, jakieś dokumenty pokontrolne. Nie wierzę, że PIW od ręki sporządził protokół z kontroli.
I po swojej pierwszej wizycie stanowisko Fundacji było inne, widziała możliwość poprawy warunków. I obiecała nadzór nad ,, hospicjum" . Ale widać było to tylko czcze pisanie :([/QUOTE]
Wybadali grunt, podłapali parę osób przyklaskujących im i popłynęli z nurtem sensacji i nienawiści.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='inga.mm']Wybadali grunt, podłapali parę osób przyklaskujących im i popłynęli z nurtem sensacji i nienawiści.[/QUOTE]Gdyby chcieli sensacji to udaliby się do zcarodziejki
w asyscie policji
czy tv
zrobiliby dym i afere
a zdania żadnego nie zmienili
oprócz pozostawienia campari
na pierwszej wizycie campari Fundacja widziała tylko "z daleka"
nie dawala się dotknąć
potem była wizyta PIW
może trzeba było zadzwonic i pogadac
niczego nie ukrywali
Nie pisali jednak wszystkiego'wlasnie po to zeby nie bylo afery i sensacji
bo chcieli najpierw zabezpieczyć psy!
nie dlatego, ze zmieniali zdanie
ja po pierwszej rozmowie
z Fundacja
wiedziałam już prawie to samo
co napisała tu dzis
ale wtedy wprost mnie proszono
aby nic nie pisac, ze najważniejsze rzeczy są
a na reszte przyjdzie czas, kiedy psy beda zabezpieczone;.
Przestańcie siać ferment
bo u was ciągle ktos musi byc winien
czy do Was nie dociera
ze szukacie afer, winnych
a cierpią psy?
Gdyby nie afery, jeszcze 2 dni i prawie wszystkie
bylyby bezpieczne!
ale nie!
lepiej szukac co dzien innego winnego.
paranoja i cyrk będzie dopiero jutro!
a mogło tego nie być
i być nie powinno!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wapiszon']Właśnie, jakieś dokumenty pokontrolne. [B]Nie wierzę, że PIW od ręki sporządził protokół z kontroli. [/B]
I po swojej pierwszej wizycie stanowisko Fundacji było inne, widziała możliwość poprawy warunków. I obiecała nadzór nad ,, hospicjum" . Ale widać było to tylko czcze pisanie :([/QUOTE]

Też nie wierzę!:shake:
Możemy wystąpić do PIW o ten protokół - w ramach udzielenia informacji publicznej.
To nie są protokoły tajne przecież - dowiemy się prawdy u źródła!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='inga.mm']Co to znaczy bezpieczne? Znaczy zabrane na siłę? Dokąd?
Na jakiej podstawie?
Widzimisiów czy wiecznie zmienianych wpisów rzekomo cytujących PIW?[/QUOTE]
Na siłę?
Który pies był zabierany na siłę?
A te które zostały miały być zabrane na siłę?
Na Homera czeka dom
Dla Reksa czekało dziś miejsce, wszystko było dograne
Dla campari czekało miejsce, lekarz
pozostałe psy zabrane, które były na siłę?
Na jakiej podstawie?
na podstawie woli opiekunów
którym los Sako wystarczył do tego,.
zeby zabierać stamtąd te, ktore kochają
i dla ktorych takiego losu nie chcieli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='epe']Też nie wierzę!:shake:
Możemy wystąpić do PIW o ten protokół - w ramach udzielenia informacji publicznej.
To nie są protokoły tajne przecież - dowiemy się prawdy u źródła![/QUOTE]
Jestem za , ale trzeba byłoby zrobić to jak najszybciej. Zgadajmy sie na PW

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...