Jump to content
Dogomania

Dyskryminacja kundli


Marta1990

Recommended Posts

Z moim kundlem też miałam kilka przypadków "dyskryminacji rasowej". Piekielno-śmieszne sytuacje z ostatnich miesięcy:

1.
Potrzebowałam kagańca, zwykłego materiałowego na 5 min wizyty u weterynarza. Wszystko ładnie pomierzyłam, zapisałam na kartce i poszłam do zoologicznego. Miły pan w sklepie wyjął pudło z kagańcami, posprawdzał wymiary, po czym stwierdził, że kaganiec firmy X w rozmiarze 4 będzie idealny, ale niestety chwilowo nie mają. Mogę przyjść w przyszłym tygodniu, powinny wtedy być. Niestety kaganiec potrzebny był mi na dziś, więc podziękowałam panu i poszłam do innego sklepu. Weszłam, przywitałam się i mówię, czego potrzebuję. - Tu na karteczce mam zapisane wymiary - dodałam na koniec.
W tym momencie pani sprzedająca się oburzyła - Ależ wymiary nic nie powiedzą, kaganiec się do rasy kupuje, nie na wymiar! Jaka rasa?
- Kundel - odpowiedziałam.
- Czyli mały - powiedziała pani pod nosem, po czym położyła na ladzie miniaturowy kagańczyk (kagańcem tego nie nazwę, to było naprawdę malutkie ;))
- Proszę pani, psy są różnych rozmiarów, mój jest zdecydowanie większy... O tutaj mam zapisaną długość pyska, obwód...
- Ależ co pani mówi!! - krzyknęła sprzedawczyni - kundelki są TYLKO małe!! Ja pani większego nie pokaże!
Naprawdę potrzebowałam kagańca, inaczej dałabym sobie spokój z dziwną sprzedawczynią. A tak próbowałam dalej - To może pokaże mi pani pudełka, ja sama posprawdzam wymiary i wybiorę.
- Kagańcy się nie wybiera, tylko kupuje do rasy - znów uświadomiła mnie pani.
- A może ma pani kaganiec firmy X, rozmiar 4? - spytałam, przypominając sobie, że w poprzednim sklepie ten mi pan dobrał.
Kaganiec firmy X rozmiar 4 się znalazł, natomiast przekonanie pani, że naprawdę chcę go kupić dla kundla, zajęło mi dużo czasu. Musiałam obiecać, że nie przyjdę z płaczem z reklamacją oraz przyjąć do wiadomości, że nie znam się totalnie na psach. Uff! Kupiony, schowany do torebki, jednym słowem 'mission complete'. Wychodząc ze sklepu jeszcze usłyszałam, jak pani pod nosem mamrocze - Kto to widział kupować kaganiec dla kundla?

2.
Spaceruję z psiakiem po osiedlu. Jako, że psiak po operacji krwiaka na uchu, to też odpowiednio przyodziany: bandaże, jedno ucho schowane, niebieska opaska na czole (bez niej bandaż się zsuwał) no i kołnierz. Spacerujemy sobie, wąchamy murki - jednym słowem sielanka. Mija nas pani z małym chłopcem, który na widok tak przyozdobionego psa nie może wyjść z podziwu: - Łaaaa!! Mamo patrz! Pies kosmita! Jaki fajny! Łaaaaaaa!
Uśmiecham się do dziecka, tłumaczę, że pieski też do lekarza chodzą. Mały zainteresowany, jego mama w sumie też, zatrzymują się, wypytują o wszystko. Chłopiec głaszcze psa, ja już od dłuższej chwili z mamą rozmawiam o weterynarzach, kosztach itp. I nagle słychać oburzony głos zza płotu: - Tyle pięniedzy na jakiegoś kundla wydać!! Jakby był rasowy, to co innego. Ale na kundla?! Uśpić i porządnego psa sobie sprawić, a nie z takim czymś się męczyć!
Tylko ze względu na dziecko nie powiedziałam tej "mądrej" osobie, co o niej myślę. :cool3: Ale najlepszy i tak był chłopczyk, który na odchodne stwierdził: - Mamo, ja chcę właśnie TAKIEGO pieska! A ta pani (głos zza płotu) jest głupia, prawda?

:lol:

Edited by merryananas
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 519
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

no z tymi kagańcami to też już się spotkałam - zamawiałam ostatnio szelki, obroże i kantary na wymiar - podałam wszystkie potrzebne obwody a potem dostałam maila z pytaniem o rasę:roll: to sobie myślę, ki diabeł? po co im to potrzebne? chyba do statystyk... i odpisałam: pinczer miniaturowy... jakoś dziwnym trafnym drugiego maila nie było a wszystko przyszło zgodne z wymiarami... dodam, że moje psy mają obroże 60 cm:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja mam zwykłego kundelaska:loveu: który często wzbudza zachwyt ludzi i dopytywanie jaka to rasa:evil_lol: Kiedyś, na pytanie jaka to rasa, odpowiadałam zgodnie z prawdą, że to kundelek:lol: Pewnego razu, jedna paniusia mi powiedziała, że to niemożliwe, bo on jest taki czyściutki i wyczesany, więc musi być rasowy:???::-D:???: Teraz namolnym dopytywaczom odpowiadam, że to jest terier australijski:roflt: rasa rzadka i bardzo droga:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Heheh a ja na pytania o rasę mojego kota, który ma bardzo ładne i ciekawe prążki na pyszczku i róznokolorowe wąsy, odpowiadam, że to tygrys ogrodowy miniaturka. :lol: Ach ten zawód na twarzach pytających i z taką rezygnacją powiedziane: - czyli nie jest rasowy... Uwielbiam! :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Dziwię się, że macie tyle negatywnych przygód. Ja ze swoimi psami również mam problem z kagańcami itp (nie ma na taką rasę), z butami do biegania czy innymi cudami. Kilka lat temu miałam kundelka w typie collie i nie przypominam sobie żadnych komentarzy w jego stronę :) Obecnie przy seterach jakieś 70% ludzi na spacerach twierdzi, że to kundle i nigdy nie byłam traktowana jakoś specjalnie czy nienormalnie :D Jedyne głupie komentarze jakie słyszałam to na dworcu od meneli : że to "Obleśny dalmatyńczyk" i ma "wstrętną morde". Czasami ktoś zapyta jaka to rasa i wmawiają mi, że to nie może być seter bo one są większe i rude, a ja się nie znam. Kilka osób próbowało mnie również przekonać, że zostałam oszukana :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja mam mixa sznaucera olbrzyma lub czarnego terriera rosyjskiego. CHYBA - wygląda jak duży czarno-siwy sznaucer/terier, dlatego przypisuję mu te rasy w 'rodowodzie' ;) Gdy nas ktoś zaczepi zazwyczaj pyta o rasę i chwali, że ładny i tak dalej. Nie wiem jak to by było gdybym miała innego mixa (bo to byłby na pewno kundelek lub w typie ze srchoniska), ale mojego ludzie chwalą............
.........inni ewentualnie patrzą ze strachem :icon_roc: (może, dlatego że to nie malutki york? :diabloti: albo że taki kudłaty?)

Link to comment
Share on other sites

w swoich okolicach nie zauważyłam takiej dyskryminacji...na marysinie w Łodzi w ogóle ludzie chyba są takimi trochę "psiarzami" :)
jest taka babcia na smyczy ma MINI yorka i zawsze go trzyma przy sobie :) na początku myślałam, że właśnie to ten typ (ojej niech on nie wącha mojej psinki) ale potem się okazało że go trzyma blisko dlatego, że maleństwo się na wszystkie psy z ząbkami rzuca :) heheh oczywiście mój Biz niczego nieswiadomy z podkulonym merdającym ogonkiem do niej podlatuje za każdym razem , a ona za każdym razem coraz mniej szczerzy zęby:):) taki podryw:) no i to samo-pan z dobermanem - zawsze na smyczy-pewnie z tego samego powodu... a tak to zwykle wszystkie psy i rasowe i nie rasowe latają po parku bez smyczy i obskakują Biza z każdej strony :)

Link to comment
Share on other sites

Się wróciłam kilka stron wstecz i jest śmiesznie :evil_lol:


Od maja ubiegłego roku mam najzwyklejszego kundla, jak dotąd były psy w typie jakiejś rasy. Szczerze nie spotkałam się z żadnymi dziwnymi uwagami, jedyne co, to ludzie bardzo często próbują do Avril przypiąć jakąś rasę.
Zauważyłam za to coś odwrotnego - ludzie całkiem inaczej ze mną rozmawiają jak już się dowiedzą, że psa adoptowałam. A jak opowiem historię Avril czy Iwana (też adoptowanego) to już w ogóle. Jednocześnie często spotykałam się ze zdziwieniem osób, które wcześniej znały Tori (sunię w typie yorka), że zamieniłam yorka na kundla. A jeśli powiem, że po kundla jechałam ponad 400 km w jedną stronę to zdziwienie jest naprawdę konkretne. Nijak nie idzie ludziom zrozumieć, że chciałam akurat tego kundla, bo przecież tyle takich samych jest w schronisku za miastem :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkomanka']a ja patrząc na twój awatar myślałam że to wilczarz :lol:;-)[/QUOTE]
A tak, tę rasę mu przypisywaliśmy z moim TŻ jak był młodszy :lol: Na avatarze ma mordę mokrą po spacerku w śniegu :)
[quote name='omry']Się wróciłam kilka stron wstecz i jest śmiesznie :evil_lol:
Od maja ubiegłego roku mam najzwyklejszego kundla, jak dotąd były psy w typie jakiejś rasy. Szczerze nie spotkałam się z żadnymi dziwnymi uwagami, jedyne co, to ludzie bardzo często próbują do Avril przypiąć jakąś rasę.
Zauważyłam za to coś odwrotnego - ludzie całkiem inaczej ze mną rozmawiają jak już się dowiedzą, że psa adoptowałam. A jak opowiem historię Avril czy Iwana (też adoptowanego) to już w ogóle. Jednocześnie często spotykałam się ze zdziwieniem osób, które wcześniej znały Tori (sunię w typie yorka), że zamieniłam yorka na kundla. A jeśli powiem, że po kundla jechałam ponad 400 km w jedną stronę to zdziwienie jest naprawdę konkretne. [B]Nijak nie idzie ludziom zrozumieć, że chciałam akurat tego kundla, bo przecież tyle takich samych jest w schronisku za miastem[/B] :lol:[/QUOTE]

Mam wrażenie, że takie rzeczy zrozumieją jedynie najwięksi miłośnicy psów, a nie tacy co owszem mają lubią swojego psa, 'ale to tylko pies'.

Link to comment
Share on other sites

Nigdy nie miałam takich przykrych sytuacji. Mam mieszańca owczarka niemieckiego, jednak aż tak wielkiego podobieństwa do tej rasy tez nie można jej przypisać. Do tego jest połowę mniejsza. Dodam, że ma 8 lat, a ludzie wciąż zaczepiają mnie, jakiego mam uroczego szczeniaka onka.
Jak niewiele trzeba, żeby ludzie wzięli zwykłego kundelka za rasowego. Stąd też pewnie takie powodzenie pseudohodowli :roll:

Link to comment
Share on other sites

Moja ciotka ma "pinczera miniaturowego" o umaszczeniu pinczera, wielkości pinczera i zdecydowanie nie pinczerowej budowie ciałka i główce wszyscy spotykani na spacerach ludzie z jednym małym wyjątkiem kiedy został jamnikiem a mój pies pekińczykiem ludzie mówią że to pinczerek:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Talagia'] Czasami ktoś zapyta jaka to rasa i wmawiają mi, że to nie może być seter bo one są większe i rude, a ja się nie znam. Kilka osób próbowało mnie również przekonać, że zostałam oszukana :evil_lol:[/QUOTE]

Mi jedna sąsiadka ciągle wmawia, że mam maltańczyka a nie bolończyka bo za mały jest:p A ona się zna i bolończyk powinien być większy. I co najlepsze jak kiedyś rozmawiałam z jedna panią, która pytała co to za rasa to tamta wyłoniła sie z otchłani i zaczęła przekonywać, że się nie znam i że to jest maltańczyk.
Chociaż wszystkie moje przygody przebił jeden pan który ze 100% pewnością zakomunikował swoim dzieciom spotykając nas na spacerze "A to jest dzieciaczki biały york" :lol:

Link to comment
Share on other sites

Dlaczego od razu "zwyzywała"? Przecież kundel nie jest określeniem obraźliwym... Przynajmniej wg mnie. A ludzie często się krępują dziwnie i plączą, że eeee yyy nooo nierasowy tak? Mieszaniec? Kundel to kundel i już ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie jest obraźliwe dla kundla ;) Ja z rodowodem do czoła przyklejonym nie chodzę, a mój pies kundlem nie jest, jednak nie chwalę się wszem i wobec, że to rasowy, bo nie ma czym. Nazwanie moich psów kundlami nie miało na celu określenia ich rasy, a raczej pokazanie, że są zwykłymi pchlarzami przy jej wspaniałym, wymuskanym szczurze, co koło yorka nigdy nie stał ;)

edit:
Ogólnie sytuacja wyglądała tak, że szłam z psami spuszczonymi ze smyczy przez park. Ja mam zwyczaj spuszczania psów kiedy nie ma ludzi i innych zwierząt. Więc w parkach zazwyczaj przemieszczam się po trawnikach, daleko od ludzi. A alejką, na wielkich szpilach przemieszcza się blond dziunia, z torebeczką przewieszoną przez przed ramię. Obok drepcze york w różowych, gustownych, wysadzanych szkłem(no dobra cyrkonią) szeleczkach. Zanim małego zauważyłam na jesiennych liściach to dawno do nas dobiegł, baba leci za nim. Wzięła go na ręcę, tzn złapała pod pachy i na wyciągniętych rękach go trzyma, tak przed sobą jakby pies co najmniej w gównie był wytarzany. Ten wije się jak piskorz, psy zainteresowane. A ta drze jape "zabieraj te psy!", "wyp***z tymi kundlami" itp.

Edited by Jara
Link to comment
Share on other sites

Nie ma co się przejmować pustymi ludźmi, można im jedynie współczuć ;)

W sumie znam sporo właścicieli "yorków" (bez papierów ofkors), którzy wyrażają się z politowaniem o wszystkich innych psach, które do pięt nie dorastają ich pupilkom. Smutne to trochę.

Link to comment
Share on other sites

Jak mowie, ze moj dalmatynczyk to kundel, osoby od razu reaguja, jak tak mozesz mowic? przeciez widać, ze to dalmatynczyk, obrazasz swojego psa. Zawsze reaguje e tam, a co w tym obraziliwego? ze jest kundlem, jest i juz, a ze wyglada ja wyglada, nic nie znaczy. Zreszta Zaraza nie gniewa sie za to okreslenie....:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jara']Nie jest obraźliwe dla kundla ;) Ja z rodowodem do czoła przyklejonym nie chodzę, a mój pies kundlem nie jest, jednak nie chwalę się wszem i wobec, że to rasowy, bo nie ma czym. Nazwanie moich psów kundlami nie miało na celu określenia ich rasy, a raczej pokazanie, że są zwykłymi pchlarzami przy jej wspaniałym, wymuskanym szczurze, co koło yorka nigdy nie stał ;)

edit:
Ogólnie sytuacja wyglądała tak, że szłam z psami spuszczonymi ze smyczy przez park. Ja mam zwyczaj spuszczania psów kiedy nie ma ludzi i innych zwierząt. Więc w parkach zazwyczaj przemieszczam się po trawnikach, daleko od ludzi. A alejką, na wielkich szpilach przemieszcza się blond dziunia, z torebeczką przewieszoną przez przed ramię. Obok drepcze york w różowych, gustownych, wysadzanych szkłem(no dobra cyrkonią) szeleczkach. Zanim małego zauważyłam na jesiennych liściach to dawno do nas dobiegł, baba leci za nim. Wzięła go na ręcę, tzn złapała pod pachy i na wyciągniętych rękach go trzyma, tak przed sobą jakby pies co najmniej w gównie był wytarzany. Ten wije się jak piskorz, psy zainteresowane. [B]A ta drze jape "zabieraj te psy!", "wyp***z tymi kundlami" itp.[/QUOTE]



[/B]Dziewcze nie wiedzialo, jak Ci dopiec stad to okreslenie. Pewnie Ci zazdroscila psów ;)

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam jedną sytuację,a mianowicie mijało mnie 3 panów (na oko wiek studencki).Jeden z panów na głos powiedział,że" zajebisty ten pies", na co drugi odparł "weż ,k**** przestań,ten amstaff wygląda jak kundel".:diabloti:
Myślę,że w tym momencie właściciel tatusia Obamy (reproduktora z UK ,z cenionej i uznanej hodowli)powinien sobie podetrzeć pupkę imponującym rodowodem swojego pupila.

Link to comment
Share on other sites

jeeej :) co za historie :)
przeczytałam i się uśmiałam :) opowieść o kagańcach mnie rozwaliła :-D
ja się spotkałam tylko z taką dyskryminacją, ze jak mój kundziello biega na polu to mam 'zabrać tego paskudnego kundla'(mimo, że jest grzeczny, i ma wszystkich gdzieś) a jak biega moja spanielka to 'ojej jaki śliczny, jak on ładnie biega'
to jest głupie.
a poza tym, mam znajomą na osiedlu, która ma spaniela, ja mam spanielkę, więc zawsze taka miła dla mnie itd. wtedy jeszcze nie miałam mojego kundelka Scrata. pewnego razu, jak Scrat był już u mnie,Lady(spanielka) była chora, więc wiadomo, na smyczy. Scrati buszował gdzieś w krzakach, idzie moja znajoma i od razu 'dzień dobry, dzień dobry, a czemu to królewna na smyczy...bla bla bla' no i Scrat wyłazi z krzaków, ale nie żaden brudny, czy coś i podbiega do nas a pani wrzask ' won od mojego Maksia ty brudny kundlu' na to ja : 'Scracik... choć, idziemy...' na to pani zonk, szczęka jej opadła na ziemię i chyba jej było głupio :P

Link to comment
Share on other sites

Miałam sąsiadkę tolerującą tylko yorki u boku swojego yorka :) Ja też miałam yorka i razem się przechadzałyśmy czasem po osiedlu. Do czasu jak zobaczyłam jak goni starutką, naprawdę starutką jamniczkę tupiąc jej przed pyskiem i wrzeszcząc jak chora. Rany jak mi się tego psa zrobiło szkoda, tak ją lubiłam.. Opierdzieliłam babsko i pobiegłam do przerażonej staruszki. Rozumiem, sama gonię niektóre psy od swoich, jak mi się nie podobają, ale nie w taki sposób i nie waląc nogami przed pyskiem podczas, kiedy te ledwo już chodzą. Paniusia mi tylko odkrzyknęła coś o zapchlonych kundlach i poszła. Już nigdy nie zamieniłyśmy słowa, poza tym teraz też mam kundla więc nic nie straciłam :)

Link to comment
Share on other sites

osobiście nie spotkałam się z przykrymi komentarzami w kierunku mieszańców, przez różne osoby jestem zaczepiana i pytana o psa(najczęściej o rasę i ludzie jakby sami próbują ją "podrasowić"), a jak się dowiadują że jest z adopcji to dopiero wtedy rozwija się rozmowa.

Myślę że ludzie nie mają tyle awersji do kundli co do ich właścicieli. Jeśli ktoś nie panuje nad swoim psem, nie ważne czy rasowym czy nie, to nie mamy się co dziwić że czasami słychać jakieś głupie komentarze. Czasami zdarzają się głupie docinki , ale to świadczy raczej o zaniku inteligencji danej osoby niż uprzedzeniach rasowych.

Link to comment
Share on other sites

Sam mam owczarka niemieckiego długowłosego z rodowodem ZKwP. Nie dyskryminuję żadnego psa, jak właściciel chce podejść, pozwolić się psom powąchać / pobawić to nie widzę problemów. (no chyba, że mój ma akurat rozciętą łapę, bądź widzę, że pies jest agresywny / ewidentnie ma jakieś choroby)
Mój psiak często bawił się z "goldeno-labradorem", z którym wychodziła jego właścicielka. Raz spotkaliśmy właściciela, który zaczął bardzo stanowczo twierdzić, że muszę mieć kundla, bo przecież owczarki nie mają długiego włosa, a on się zna... a jego pies co prawda nie ma rodowodu, ale dał za niego 300 zł i jest szykowany do dogoterapii ;) (całe dnie leżał przed domem).

Mam wrażenie, że dyskryminacja psów zależy od miejsca zamieszkania, a dokładniej od ludzi, którzy zamieszkują okolicę. Nie raz widziałem sytuację opisaną w pierwszym poście, że ludzie unikają kundelków, ale już z wyglądającym na rasowego to się zatrzymują i chcą pogadać.

Jak mówicie - pies nie czuje dyskryminacji, czują ją właściciele. Psy bardzo towarzyskie ciągną do innych psów bez względu na rasę. Wszystko zależy od właścicieli. Jeśli ktoś jest głupi to nic się nie poradzi i należy się cieszyć, że nas unika :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...