Jump to content
Dogomania

merryananas

Members
  • Posts

    10
  • Joined

  • Last visited

merryananas's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [QUOTE]No i w ogóle, mówię Wam, zakładajcie swoim mieszańcom apaszki, od razu wszyscy myslą, że to rasowiec [/QUOTE] Bardzo, ale to bardzo nie podobają mi się psy w apaszkach, czy to rasowe czy kundelki :/ Ale... zauważyłam, że po zakupie czerwonych szelek mój pies od razu zrobił się "ładniejszy" dla mijających nas ludzi. ;)
  2. [QUOTE]U mnie jasne psy odpadają z bardzo prostego powodu - moja garderoba składa się głównie z ciemnych czy czarnych ciuchów, więc jasna sierść... Dziękuję [/QUOTE] Mój w większości czarny psiak, którego zdjęcia wstawiłam parę postów wyżej, ma szaro-biały podszerstek, który rozsiewa po całym domu. Mając kundla nigdy nie wiesz, na co trafisz :diabloti:
  3. [QUOTE]Czarnuchy są śliczne, pięknie im się lśni sierść jak są"zrobione". Ja uwielbiam czarne psy.[/QUOTE] Też uwielbiam czarne psy i czarne koty. Ale trafiłam na takie zwierzaki, jakie mam i narzekać nie będę. Mam pospolitego podpalanego kundla i pospolitego burego dachowca. I nie zamieniłabym na żadne inne!! ;)
  4. Prawdziwy kundel pospolity ma każde ucho w inną stronę: [IMG]http://img171.imageshack.us/img171/3153/p2003131725.jpg[/IMG] oraz specyficznie zakręcony ogonek: [IMG]http://img825.imageshack.us/img825/6779/p1803131616.jpg[/IMG] Kto przebije mojego w "pospolitości"? :cool3:
  5. Mam psa, który od szczenięcia do wieku ok. 2 lat miał ten sam problem. Pies ze schroniska, gdzie trafił bardzo wygłodzony. Starał się najadać "na zapas", pochłaniając jedzenie równocześnie warczał. Nie było ważne co do jedzenia (to akurat jedyny plus sytuacji, do dziś nie jest wybrednym psem i zje wszystko, co tylko dostanie ;)). Na początku zadziałało częste karmienie, w tym przypadku nie 2 razy dziennie, jak ktoś polecał, ale 4-5 razy w małych porcjach. Dodatkowo zostawialiśmy psa samego z miską, żeby nie czuł się zagrożony. Po jakiś 2 miesiącach pies nam na tyle zaufał w sprawach jedzenia, że można było w trakcie posiłku dotknąć miski i dołożyć coś, nigdy zabrać! Z czasem też ograniczyliśmy liczbę posiłków do 2 dziennie. Określiliśmy stałe pory karmienia, karmienie zawsze było po spacerze, kiedy psiak się wybiegał i był zmęczony. Heheh, tak przy okazji pierwsze słowo, którego nauczył się mój pies, to 'jeść' :evil_lol: No i z czasem łagodniało to obżarstwo, aż w końcu przeszło. W wieku ok. 2 lat zobaczyliśmy kota, który w najlepsze wyjadał psu z miski jedzenie, a pies na to spokojnie patrzył. :lol: [QUOTE]Nie moge w spokoju nasypać mu karmy. I mam wrażenie że zje każdą ilość. Myslicie że gdybym mu dała tyle ile chce na raz to coś pomoże? Trochę się boję go nie przekarmić. Ktoś ma podobne doświadczenie?[/QUOTE] Nigdy, przenigdy nie dawać na raz, ile chce!!! Mój pies nie miał żadnego opanowanie, był w stanie jeść tak długo, aż zwymiotuje (raz się taka sytuacja zdażyła, chciałam w swej głupocie sprawdzić, czy poprostu nie ma jakiś większych potrzeb i dałam ile chciał).
  6. Heheh a ja na pytania o rasę mojego kota, który ma bardzo ładne i ciekawe prążki na pyszczku i róznokolorowe wąsy, odpowiadam, że to tygrys ogrodowy miniaturka. :lol: Ach ten zawód na twarzach pytających i z taką rezygnacją powiedziane: - czyli nie jest rasowy... Uwielbiam! :evil_lol:
  7. Z moim kundlem też miałam kilka przypadków "dyskryminacji rasowej". Piekielno-śmieszne sytuacje z ostatnich miesięcy: 1. Potrzebowałam kagańca, zwykłego materiałowego na 5 min wizyty u weterynarza. Wszystko ładnie pomierzyłam, zapisałam na kartce i poszłam do zoologicznego. Miły pan w sklepie wyjął pudło z kagańcami, posprawdzał wymiary, po czym stwierdził, że kaganiec firmy X w rozmiarze 4 będzie idealny, ale niestety chwilowo nie mają. Mogę przyjść w przyszłym tygodniu, powinny wtedy być. Niestety kaganiec potrzebny był mi na dziś, więc podziękowałam panu i poszłam do innego sklepu. Weszłam, przywitałam się i mówię, czego potrzebuję. - Tu na karteczce mam zapisane wymiary - dodałam na koniec. W tym momencie pani sprzedająca się oburzyła - Ależ wymiary nic nie powiedzą, kaganiec się do rasy kupuje, nie na wymiar! Jaka rasa? - Kundel - odpowiedziałam. - Czyli mały - powiedziała pani pod nosem, po czym położyła na ladzie miniaturowy kagańczyk (kagańcem tego nie nazwę, to było naprawdę malutkie ;)) - Proszę pani, psy są różnych rozmiarów, mój jest zdecydowanie większy... O tutaj mam zapisaną długość pyska, obwód... - Ależ co pani mówi!! - krzyknęła sprzedawczyni - kundelki są TYLKO małe!! Ja pani większego nie pokaże! Naprawdę potrzebowałam kagańca, inaczej dałabym sobie spokój z dziwną sprzedawczynią. A tak próbowałam dalej - To może pokaże mi pani pudełka, ja sama posprawdzam wymiary i wybiorę. - Kagańcy się nie wybiera, tylko kupuje do rasy - znów uświadomiła mnie pani. - A może ma pani kaganiec firmy X, rozmiar 4? - spytałam, przypominając sobie, że w poprzednim sklepie ten mi pan dobrał. Kaganiec firmy X rozmiar 4 się znalazł, natomiast przekonanie pani, że naprawdę chcę go kupić dla kundla, zajęło mi dużo czasu. Musiałam obiecać, że nie przyjdę z płaczem z reklamacją oraz przyjąć do wiadomości, że nie znam się totalnie na psach. Uff! Kupiony, schowany do torebki, jednym słowem 'mission complete'. Wychodząc ze sklepu jeszcze usłyszałam, jak pani pod nosem mamrocze - Kto to widział kupować kaganiec dla kundla? 2. Spaceruję z psiakiem po osiedlu. Jako, że psiak po operacji krwiaka na uchu, to też odpowiednio przyodziany: bandaże, jedno ucho schowane, niebieska opaska na czole (bez niej bandaż się zsuwał) no i kołnierz. Spacerujemy sobie, wąchamy murki - jednym słowem sielanka. Mija nas pani z małym chłopcem, który na widok tak przyozdobionego psa nie może wyjść z podziwu: - Łaaaa!! Mamo patrz! Pies kosmita! Jaki fajny! Łaaaaaaa! Uśmiecham się do dziecka, tłumaczę, że pieski też do lekarza chodzą. Mały zainteresowany, jego mama w sumie też, zatrzymują się, wypytują o wszystko. Chłopiec głaszcze psa, ja już od dłuższej chwili z mamą rozmawiam o weterynarzach, kosztach itp. I nagle słychać oburzony głos zza płotu: - Tyle pięniedzy na jakiegoś kundla wydać!! Jakby był rasowy, to co innego. Ale na kundla?! Uśpić i porządnego psa sobie sprawić, a nie z takim czymś się męczyć! Tylko ze względu na dziecko nie powiedziałam tej "mądrej" osobie, co o niej myślę. :cool3: Ale najlepszy i tak był chłopczyk, który na odchodne stwierdził: - Mamo, ja chcę właśnie TAKIEGO pieska! A ta pani (głos zza płotu) jest głupia, prawda? :lol:
  8. Jeśli, jak piszesz "ucho się zalepiło", to przy sprawdzaniu błony bębenkowej w uszach chyba to by było widać. Tak na chłopski rozum ;) U psiaka było również podejrzenie, że straciła słuch ze starości (chociaż utrata go z dnia na dzień była bardzo podejrzana), a niefortunnie stało się to podczas podawania Surolanu. Jednak pies słuch odzyskał/odzyskuje, a w internecie można spotkać pytania, czy powiązać utratę słuchu u psa z Surolanem. Możliwe, że po prostu u 1 na 1000000 psów występują takie efekty uboczne po Surolanie... W każdym bądź razie bardzo się cieszę, że pies zaczyna mnie słyszeć! :D
  9. Teraz mam tylko psa i kota, ale nasze domowe rekordy to były: 3 koty, pies, świnka morska / pies i 7 kotow (kotka sie okocila) / pies, 2 koty, 2 świnki morskie.
  10. Mam 11 letnią suczkę, która niecały miesiąc temu miała zapalenie uszu oraz dorobiła się na uchu krwiaka od drapania (ale to już inna historia, jest już tydzień po operacji krwiaka, wszystko ładnie się goi). Na zapalenie ucha dostała Surolan. Po 4 dniach zakraplania Surolanem przestała słyszeć. Zupełnie!!! Badania nie wykazały żadnego uszkodzenia ucha wewnętrznego, błony bębenkowej etc. Weterynarz pierwszy raz spotakał się z takim przypadkiem, żeby pies z dnia na dzień stracił słuch bez występowania żadnych objawów neurologicznych. Po długich rozmyślaniach nad tą sprawą kazał odstawić Surolan, jako że był to jedyny środek, który można było podejrzewać o doprowadzenie do utraty słuchu. Po 3 tygodniach od odstawienia Surolanu, a mianowicie od wczoraj, mój piesek zaczyna słyszeć. Wczoraj odwracała się na dźwięki, dzisiaj już rozpoznaje komendy głosowe. Coś jest na rzeczy z tym Surolanem, tylko z tego co mówił weterynarz, nikt nie prowadził badań dotyczących wpływu Surolanu na słuch u psów, więc niewiele wiadomo.
×
×
  • Create New...