Mattilu

Bardzo różowy fotel pasuje do Amelki :) Do finansów nie zgłaszam zastrzeżeń ;-)

Tak Marysiu, czekamy na wieści o pakowaniu Pingwinka :)

Szkolenie wygląda na dynamiczne ;-)

szczęśliwy pies w cudownym domu, z fajnymi kolegami z łączki - czyli wszystko tak, jak powinno być :)

Tak, tak, ja też przesyłam spóźnione serdeczności urodzinowe!!! i zdrowia dla Rokusia

A kaska ode mnie dotarła?

Gębusia uchachana od ucha do ucha, nie jest źle!

Czytam i się cieszę :)

Cudne zdjęcia!!! a Rozalinda w koszyku mnie rozczuliła :)

Jajo było z gorzkiej czekolady, ale nie bardzo wytrawnej i Zosi smakowało (choć ona faktycznie woli mleczną lub białą), a myślę, że i okoliczności poprawiły wydatnie smak czekolady ;-)

Biedna Bomba!!! nie focą pieseczka bo im WSTYD...A przecież wstyd to kraść i coś jeszcze, ale zapomniałam co :)

Ja też trzymam kciuki :)

Ewuś, Ty masz chyba jakiegoś sobowtóra, bo jeden człowiek tego wszystkiego nie ogarnie...

Pokerku, cieszę się, że Kola dobrze trafiła, a Tobie na pewno teraz lżej na sercu, słysząc takie dobre wieści. Podziwiam wszystkie domy tymczasowe, bo naprawdę rozstania są trudne.

Majeczka prześliczna, na pewno szybko znajdą się chętni. Malagosku, zastanów się dobrze, zanim zaczniesz ją ogłaszać!

Znaczy oskubałaś pieseczka?!!! proszę się nad pieseczkiem nie znęcać! i zdjęcia wkleić proszę :)

pięknie, pięknie, pięknie :)

Wstyd, wstyd, nie tylko nie widzieliśmy, ale nawet nie wiedziałam co to jest meridiana. Teraz już poczytałam o linii południkowej i o gnomonie otworkowym (sic!) i następnym razem popędzimy do San Petronio oglądać to dziwo :) Jolu, Twoja wiedza jest tak rozległa, że wpędza nas w kompleksy :)

Malagosku, Konfirmie, Irenasie jestescie wspaniale! Trzymam mocno kciuki za szybki powrot do zdrowia Majeczki i za caloksztalt. Malagosku, przytulam.

To w takim razie dobrze, ze wizyta dobiegla konca :)

Tak, ja tez jestem pod wrażeniem Waszego wspólnego życia - po prostu trafił swój na swego i życie stało sie ciekawsze dla obu stron :)

okłady z psa są dobre na wszystko!

No kochany, kochany, bo Mortes ma wielkie serce...

Jak wojna jest, to straty muszą być...

Też się cieszę, że już po sterylce i wszystko ok, i mi również domek u młodej pary wydaje się odpowiedniejszy dla małej łobuziary. Mam nadzieję, że przy okazji Celinka znajdzie dom!