Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

Dziewczyny

ja od początku zaznaczałam że do wychowywania i nauczania nie mam żadnych predyspozycji, że mogę Mimi tylko oswajać.  U nas to zwierzaki żądzą. My mieszkamy z nimi a nie one z nami, z czym niestety wiele osób ma problem, ale to ich problem, nie nasz. Nawet ksiądz -po kolędzie- nie ma lekko, bo mu się koty wieszają na koronkach wystających spod sutanny, a psy z sypialni ujadają na cały dom, ministranci modląc trzęsą się ze śmiechu, ja zresztą też. Trudno. Mimisia w stosunku do mnie jest super pieskiem, wesołym, radosnym, energicznym, pociesznym. Osoby które zna toleruje, choć obszczekuje, jak mój eM, brat czy mama, żarełko z łapki bierze, pięknie od nich żebra, da się nawet pogłaskać, ale to wszystko w strachu, takie chciałabym-boję się-uważaj. 

Z psami, kotami żyje w zgodzie, tylko Psotkę sobie upatrzyła do dominacji.

Wszystkożerna i na jedzonko pazerna ;), trzeba uważać żeby jej nie zakluszczyć na kluskę śląską.

Mam nadzieję że Anetka zdąży poznać te lepsze cechy Mimisi, choć wiem że dwa tygodnie to bardzo krótko. 

Gorzej bo na sierpień Mimi znowu gdzieś pojedzie, Tysia wie o tym już od dawna i coś tam organizuje, niestety u nas będzie remont, łącznie ze zrywaniem podłóg. Bóg nam rozum odebrał że położyliśmy w starej chałupie panele, wytrzymały 8 lat, nooo zwierzaczki bardzo się starały i pomagały. Teraz pójdą kafle, bo chcę jak najdłużej pomieszkać na mojej wsi, gdzie czuję się wolna i szczęśliwa, dopóki nie klęknę to mnie stąd nic nie ruszy ;).

Tak jutro Mimi odwożę mniej więcej w połowie drogi spotkamy się z Anetką, później będę dzwonić do niej dogadać szczegóły.

Kawusią z rana częstuję, kto chętny?

kawa-ruchomy-obrazek-0028.gif

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Mimisia nie przeczuwa jakie zmiany ją czekają. Z początku na pewno będzie trudno, ale u Anecik wszystkie psiaczki szybko wyzbywają się strachu :) Podejrzewam, że to Ty bardziej odczujesz rozstanie z tym kochanym strachulcem, ale nie ma lekko, my DT tak już mamy :( Pocieszeniem jest  świadomość, że tym przejściowym okresem u nas umożliwiliśmy psiakowi start w dobre psie życie. Oby u Mimisi nastąpiło to jak najszybciej.

Ps

Za kawusię dziękuję :)  Zapewne pyszna, ale już piję :)

Link to comment
Share on other sites

Jaguska, tyle zwierzaków już przeszło Ci przez ręce i wrastało w serce, że nie uwierzę w ten brak predyspozycji, bylebyś chciała spróbować. A jak zechcesz - zapraszam do Krakowa, podstawy wychowania i szkolenia są takie łatwe i proste...

Link to comment
Share on other sites

Elu, nie wiem czy Mimi zdąży się u Anetki otworzyć, bo to tylko dwa tygodnie. Życzę jej z całego serca żeby ją ktoś na tym Śląsku wypatrzył i pokochał całym sercem, bo Mimisia na to zasługuje, choć przez 14 dni szanse raczej mikroskopijne. Tu do mnie, na mój koniec świata nikt poznać się z nią nie przyjedzie, tu każdy ma daleko , a ja myślę, że człowiek dla Mimi to tylko taki, którego ona zaakceptuje, inaczej i ona i człowiek będą się męczyć.

Lemuzyna gotowa, bambetle spakowane, rano startujemy.

 

 

DSC_0428.JPG

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Sóweczko, uwierz mi na słowo, najmniejszych predyspozycji nie mam, jestem jak jedna wielka >anarchia z improwizacją< a w głowie zamiast mózgu mam chmury i jakoś słabo po ziemi stąpam, nauczyć mogę i owszem, ale samych niepożądanych rzeczy, bo taka  właśnie jestem ;), że tak powiem, z choinki urwana ;) 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Nie uwierzę, póki nie spróbujesz - praca z psami to przecież wielka improwizacja, bo każdy z nich jest inny:-) No i absolutna anarchia - bo nie ma politycznej władzy, której słucha się z automatu,  ani guzików do sterowania,  guzików zawsze znajdujących w tym samym miejscu i zawsze działających tak samo.

No to czekam - jak nie jutro, to pojutrze albo kiedyś.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Mój Boże... stresuję się jakbym własne dziecko puszczała na pierwszą kolonię, a przecież Mimi ani nie moje dziecko, ani ja do końca nie wiem, co to oznacza: nie mam własnych dzieci :) Niech się tam sprawuje pięknie. Mimi ma wyprawkę taką, że hoho! :) 

Kobiety kochane, ja wiem, że Mimi najlepiej jakby nie zmieniała tyle razy miejsc, ale niestety czasem nie mamy na to wpływu. Ja działam, aby Mimi w sierpniu (a może i dłużej) spędziła wakacje w mieście tak, aby poznała życie w bloku, miejską komunikację i miała pod nosem jakiegoś szkoleniowca, bo uważam, że takie edukacyjne wakacje mocno by się jej przydały. Mam nadzieję, że się uda, melduję że działam. Nie siedzę z rozłożonymi rękami.  U jaguski jest jej fajnie, ale jaguska ma rację, że potrzebny jej Opiekun, który nauczy życia, a nie anarchii :) Bo ludzie wolą wychowane pieski. To, co mnie cieszy to to, że Mimi się pięknie otworzyła, bo z tego co mi opowiadała jej dawna Pani, to u niej nie była sobą, udawała duszka i gdyby mogła, to by założyła czapkę niewidkę... bardzo źle jej było na tym świecie. A teraz zażywa u jaguski wakacji na kolorowej tęczy i robi sobie wszystko, co jej się podoba. To ma plusy, ale wiecznie tak być nie może.  Zwłaszcza, że na razie potencjalni chętni kompletnie nie rozumieją, co oznacza posiadać psiaka i zapewniać jego podstawowe potrzeby. Nadal dla wielu ludzi pies szczęśliwy to taki, które się tylko głaszcze (od samego początku, bo to takie biedactwo jest), puści wolno na podwórku (i róbta, co chceta), da michę strawy i już. A przecież nasza Mimi nie może być pluszaczkiem, jej pluszowatość jest  tylko dla wybranych, którzy dadzą jej czas, serce, siebie i mądrą wolność (wolność opartą na zasadach), a nie swobodę bez namysłu. Znajdziemy jej Dom, tylko bądźcie z nami, proszę. Mimi nie ma pełnych deklaracji, patrząc na to, ile jest psiaków w potrzebie i to pilniejszej niż Mimi, to obawiam się, że tak zostanie. A ja niestety, nie mam możliwości opłacać hotelików, nawet najlepszych z własnej kieszeni, bo po prostu nie mam za co. Ja na życie mam 300-400zł miesięcznie (już po opłaceniu rachunków, ale bez uwzględnienia kosztów leków, których trochę biorę i regularnych wizyt prywatnych u lekarzy, których odwiedzam częściej niż mój dom rodzinny itd.), nawet nie mam za co odkładać na własne mieszkanie - dlatego zawsze tak jojczę o pieniądze. Nie dla siebie, ale dla psiaków. Nie wiem, co będzie jak DT nie wypali i Mimi będzie zmuszona trafić do hoteliku na dłużej niż te 2tygodnie u anecik.

 

Link to comment
Share on other sites

Sówko, jakiekolwiek zasady i normy są wbrew mojej naturze, najpierw ktoś musiałby mnie wychować, to może wtedy ja kogoś bym mogła ;), ale na nauki to już za stara jestem. A poza tym krakowskie mieszkanko mamy wynajęte jeszcze na dłuuuugo, a pod mostem w nocy straszno ;).

Tysiu, Mimi po sierpniu może znowu do mnie wrócić, nie martw się i na siłę do jakiego bądź domu jej nie dawaj. Moją stałą Mimisia ma aż do znalezienia cudownego domku, no chyba że zbankrutuję albo hmmm...

Przynajmniej Mimiśkowy łepek odpocznie u Anetki, bo ja jej go zacałowuję kilka...naście razy dziennie, takie ma fajne czółko.

Ona chyba coś przeczuwa, bo taka dzisiaj wyciszona, obserwująca, niepewna, chociaż na ogrodzie szaleje.

Eeee Eliku, może lepiej żeby takich alienów jak ja za dużo nie było, bo by nam kraj zborsuczał ;)

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.06.2018 o 21:26, Tyś(ka) napisał:

Mnie ta dyscyplina podpasowała, bo jest spokojna, zindywidualizowana do psiaka...

 

Dobra  jest dla strachulców i panikarzy, bo wycisza:)

14 godzin temu, jaguska napisał:

 U nas to zwierzaki żądzą. My mieszkamy z nimi a nie one z nami, z czym niestety wiele osób ma problem, ale to ich problem, nie nasz.

My mamy równowagę. Ja jestem od rozpieszczania, a od dyscypliny Lepsza Połowa;)

Link to comment
Share on other sites

Dnia 22.05.2018 o 22:08, Tyś(ka) napisał:

Dzwoniła do mnie teraz kobieta (godzina 21:40), z ogłoszenia hop! że ona chce zaraz natychmiast psa...

Ogłoszenie usunęłam po tej informacji. Także wszelkie kolejne niepożądane telefony w sprawie adopcji Mimi nie są z mojego ogłoszenia. :-)

14 godzin temu, jaguska napisał:

Sówko, jakiekolwiek zasady i normy są wbrew mojej naturze, najpierw ktoś musiałby mnie wychować, to może wtedy ja kogoś bym mogła ;), ale na nauki to już za stara jestem.

Według zasad i norm żyjemy wszyscy. Właściwie robimy to automatycznie i nie zastanawiamy się nad tym. Dostosowujemy się do przepisów prawnych, do zasad dobrego wychowania, dopełniamy formalności... Wszystko opiera się na zasadach i normach. Nawet adopcja psa. :-)

Czy Mimi biega spuszczona ze smyczy? Nie. Dlaczego? Z określonych powodów musi mieć ograniczoną wolność. Na pewno wolałaby pobiegać luzem i pobuszować tu i tam. Potrafisz konsekwentnie wyprowadzać ją na smyczy i gdybyś tylko spróbowała, potrafiłabyś skorygować jej zachowanie na spacerze. Nie możesz steru oddawać Mimi. Nie chodzi o to, żebyś ją tresowała i strofowała, tylko wymagała czegoś od niej. Na pewno, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, dajesz jej podstawy dobrego wychowania. Od czasu kiedy trafiła do Ciebie zrobiła postępy i nauczyła się sporo. W poprzednim miejscu robiła, co chciała i na dobre jej to nie wyszło. Także nie pisz, że nie potrafisz, że nie dasz rady. Musisz po prostu chcieć. 

Trzymam kciuki za udane wakacje Mimi. :-)

Link to comment
Share on other sites

anecik, i jak? i jak? :) Siedzę jak na szpilkach.

Ojej, hop! to nie była sugestia, żebyś usuwała, byłam Ci wdzięczna za ogłoszenia, bo dzięki Twojemu ogłoszeniu coś ruszyło. Wiadomo, że najpierw musi być milion telefonów beznadziejnych, aby trafić na TEN właściwy. A bez żadnych telefonów to i domek się nie znajdzie. Twoje ogłoszenie zostało zauważone spośród wielu :) Także dziękuję.

Powiem Wam, że moim zdaniem rację macie wszyscy: że Mimi potrzebuje zasad, bo jej swoboda na nic się nie zdała, że u jaguska zrobiła spore postępy i mimochodem jednak jest uczona pewnych rzeczy (mimo że jaguska mówi, że nie umie) i jaguska ma rację, że jednak nie wszyscy umieją być konsekwentni, stanowczy. Dlatego szukamy właśnie TEJ rodziny, nie żadnej innej.

Link to comment
Share on other sites

Hm. Ja jestem starej daty - nie tresuję, nie strofuję, chyba że właściciela. I to tak, aby pies nie usłyszał:-).

Bo to właściciela uczę, jak i jakie ma dawać psu sygnały, aby pies sam był przekonany, że ciekawiej szukać pańciowego kapcia niż gonić za kurą/kotem/sarenkę/gołębiem...  

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Sowa napisał:

Hm. Ja jestem starej daty - nie tresuję, nie strofuję, chyba że właściciela. I to tak, aby pies nie usłyszał:-).

Bo to właściciela uczę, jak i jakie ma dawać psu sygnały, aby pies sam był przekonany, że ciekawiej szukać pańciowego kapcia niż gonić za kurą/kotem/sarenkę/gołębiem...  

Sowa, zlituj się, uchyl rąbka tajemnicy... jakie sygnały dawać psu żeby wybrał opiekuna a nie kurę ,)

Link to comment
Share on other sites

Starczy nauczyć, że z opiekunem poluje się fajniej, a kura tylko przeszkadza... To troszkę trwa, ale na rynku w Krakowie pies, który już wiedział, że za siad jest albo pochwala i smakol albo można upolować piłkę,  po kwadransie ze złością patrzył na gołębie przeszkadzające mu w pracy:-)  A przeszkadzały, bo ja rzucałam żarcie (gołębiom) tak, aby psu fruwały nad głową, kiedy właściciel chwalił za siad. . W domu (pies nie z Krakowa) już i kury były ignorowane, piłka okazała się cenniejsza a i smakol za siad też. 

Link to comment
Share on other sites

Dowlokłam się do domu, koszmarny pechowy dzień, teraz łeb mi pęka i zaraz muszę go przytulić do poduszki. Mój koniec świata jest ze wszystkich stron rozkopany, kołowałam po objazdach jak sputnik po orbicie, a durna nawigacja nic o remontach i objazdach nie wiedziała. Na powrót wybrałam trzecią drogę, ale i na niej oczywiście są remonty i korki po horyzont, ale przynajmniej można się poruszać Naprzód!!! Buty mi się rozleciały, musiałam wjechać do CCC i se kupić nowe. Ma-sa-kra. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, ale do mnie ani jedna.

Przy przekazaniu żadnych wariacji nie było, ogromny strach owszem, nawet posiusiała się ze strachu i bąbelek się jej wypsnął, ale to przecież dla Mimiśki rewolucja. Ja wiem że to wyjdzie Mimi na dobre, musi poznawać nowe miejsca, nowe emocje, bodźce są dla niej konieczne, nie może być zamknięta w sobie znajomym kwadracie, bo nigdy do przodu nie ruszy. Anetka to Anetka, popatrzcie jak Anetkowe opiekuńcze ramiona przytuliły naszego strachulca. Bardzo mądrze piszecie, ale się odniosę do wpisów jak dojdę ze sobą do ładu.

 

DSC_0429.JPG

Link to comment
Share on other sites

Ależ przeżycia :( Jaguska... :(  Faktycznie biedne jesteście obie z Mimi, nasza lisiczka na zdjęciu znowu taka skulona. Pierwsze chwile u anecik pewnie dla Mimi są przerażające, ale wierzę, że się rozbryka. Byleby tylko była posłuszna Królowej Tycince :)

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam z anecik. Na razie wszystko tak, jak można byłoby przewidzieć. Droga minęła spokojnie, w domu panika w oczach, łapki poskładane i sobie tak leży. Na ręce nie dała się wziąć (anecik chciała ją dać do salonu, aby od początku mogła obserwować życie), więc musiała ją kroczek po kroczku przesuwać na jej legowisku, który przyjechał razem z sarenką - i w ten oto sposób Mimi została przewieziona do salonu. Sikupa była tylko tyle, co przy przekazaniu, ta strachowa. Wody nie piła, ale wylała, jak anecik się ruszyła w jej stronę. Jedzenie nietknięte. Mimronkowo musi normalnie funkcjonować, Mimi więc obserwuje psiaki (Mimi przyjęta bezproblemowo) i próbuje założyć czapkę-niewidkę. Funkcjonuje głównie pod łóżkiem, chowa się, jest przestraszona. Potrzebuje czasu. Anecik obiecała, że spróbują coś podziałać, ale 2tygodnie to baaaardzo mało czasu, być może tyle będzie trzeba, aby Mimiśka w ogóle zaczęła jakoś funkcjonować. 

Tutaj muszę bardzo podziękować Osobom, których coraz mniej na tym świecie: ciepłych i bezinteresownych.
Jaguska
, anecik, dziękuję za to, że dzięki Wam nie muszę się martwić o los Mimisi. 0vishenka_33.gif0vishenka_33.gif0vishenka_33.gif
Bardzo, bardzo dziękuję anecik za to, że zgodziła się przyjąć Mimi i dodatkowo po nią pojechała. 0heart.gif 
Dziękuję jagusce również za transport. 0heart.gif 
Bardzo, bardzo Wam dziękuję, zwłaszcza, że ani anecik, ani jaguska nie chcą zwrotu za paliwo - Kochane, dziękuję za ten prezent dla Mimisi! To naprawdę wspaniały prezent i dla mnie niespodzianka! flircik.gif Dziękuję!

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...