Jump to content
Dogomania

BEZUNIA- od Poker powędrowała do Swojego DOMU- Trzymamy kciuki! Jej mama Aza w DS.


Recommended Posts

15 godzin temu, Poker napisał:

Raz lepiej raz gorzej.Jak to z dzikuskami.

Gdy stawiam przed nią miskę, to ucieka w popłochu. Za którymś razem , ale muszę udawać ,że nie patrze na nią, zjada z prędkością światła.

Ma momenty ,że jest spokojna i da się pogłaskać .Częściej jednak na widok ręki odskakuje jak poparzona i ucieka. potem krąży jak sęp wokół mnie  i na mój ruch znowu odskakuje. Biedna mała , i chciałaby i się boi.

Dziś  wieczorem  bardzo długo szybko chodziła po pokojach - tam i z powrotem, jak więzień w spacerniaku.  Często też pakuje się do Dolarka  pod moje biurko, ale on się denerwuje. Zabraniam jej , bo to jego miejsce od wielu lat i muszę respektować jego przyzwyczajenia.

Beza , a właściwie to powinna się nazywać Iskra, ciągle się pakuje do Loczki czy Kulki. Widocznie ma potrzebę przytulania się do nich.

Czas spać.Dobranoc.

po tym opisie, zdaje mi się, że chyba jednak była odganiana od miski przez silniejsze psy...może w przytulisku przez Azunie jej mame, a może póżniej. Chyba stąd ta nadmierna ostrożność...

Mam wielką nadzieje, że ona wkrótce skojarzy sobie człowieka (a konkretnie Pokerów) z pełnym, brzuszkiem, coepłem, bezpieczeństwem...i wtedy przyjdzie przełom.

Codziennie trzymam za to kciuki i o to proszę.

 

Link to comment
Share on other sites

Poker....wiem, że  miałam usunąć ogłoszenia Bezy, ale...wyróznienie było ważne jeszcze 4 czy 5 dni i pomyślałam, a niech 'dowisie' do końca....no i...odezwała się Pani z Wrocławia...

Pani Ada...no i....tak sobie popisałyśmy krótko...No i...Pani chciałaby Beze poznać...

Wiem, że ona jeszcze sie do adopcji nie nadaje, ale może tak jak z Moną...jeśli Pani będzie cierpliwa, dobra, to kilka spotkań będzie 'kontrolowanych'..sama nie wiem, Ty Poker wiesz lepiej i mam nadzieje, że nie masz mi za złe. Poprosiłam Panią o numer telefonu, żeby przekazać Tobie...

A tak Pani opisuje warunki (dodam, że Matylda to sunia, a w domu jest jeszcze kotek):

Mieszkamy w domu szeregowym z ogródkiem. Mieszkamy w 4 osoby dorosłe. Trójka z nas pracuje, jedna osoba jest na studiach, rzadko kiedy zdarza się, żeby nikogo nie było w domu :) I szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia dlaczego akurat zwróciłam uwagę na Bezę, po prostu zobaczyłam ogłoszenie i wiedziałam, że muszę się z Państwem skontaktować. Mówiąc szczerze, najchętniej umówilibyśmy się jakoś na spotkanie zapoznawcze. Przyjechalibyśmy z naszą Matyldą i poznali Bezę, żeby zobaczyć czy wszyscy się "dopasujemy". Czy/Kiedy moglibyśmy takie spotkanie zorganizować?

 

ps. pisałam Pani dwókrotnie, że Beza jest wycofana, lękliwa i potrzebuje cierpliwości oraz czasu...ale wiadome, że w pisaniu to co innego jak na żywo.

Link to comment
Share on other sites

Niesamowite ,że akurat a Wrocławia.  Beza wymaga jeszcze bardzo duo pracy. Nadal ucieka przed nami.Mowy nie ma ,żeby podeszła z własnej woli . Da się ją złapać , bo w pewnym momencie poddaje się i siada w kącie. Nie ma czym jej przekupywać , bo nie weźmie smaczka z ręki. Je głównie wieczorem i w nocy jak większość dzikusków przynajmniej na początku.

Dziś przyszła 3.letnia wnusia i Beza bardzo na nią szczekała.  Na mnie tez szczeka wieczorami i rano , gdy w staje z łóżka. Nie wiem dlaczego. Przypomniałam sobie ,że Szafirka mówiła mi ,że Beza szczeka na domowników z niewiadomych powodów i właśnie zaczęła to robić.

Na ogródku chce być krótko i pędzi do domu. Biega jak antylopa czy gazela. Wygląda jakby miała w sobie coś z charta.

Myślę ,że jak pani ma ochotę , to może przyjechać.Może akurat podejmie się z rodziną wyzwania. Można ewentualnie potraktować chętnych jako DT.

Link to comment
Share on other sites

Beza może być psem, który - jeśli kiedykolwiek się otworzy - to na jednego opiekuna/jedną rodzinę, nie na cały świat. Jeśli relacje miedzy nią a suką zainteresowanych adopcją będą prawidłowe, jeśli ewentualni nowi opiekunowie zaakceptują Bezę taką, jaka jest teraz, to chyba lepiej, żeby zaufała domowi, gdzie ma zostać na stałe.  

No niestety, od tysięcy lat udomowiony pies, jeśli w pierwszych miesiącach życia nie ma żadnego kontaktu z ludźmi, wymaga oswajania, jak dzikie zwierzątko. 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

też myślę jak Sowa.

Jestem po rozmowie z młodszą panią. Opisałam jej zachowanie Bezy w szczegółach ,aż do bólu. Mimo tego nie zraziła się. Reszta rodziny czyli jeszcze 3 dorosłe osoby wyrażają gotowość do pracy nad Bezą.

Spytałam dlaczego chcą właśnie Bezę. Bo im bardzo się spodobała . Niedawno umarł stary i chory  pies i teraz została im  labradorka ( nie spytałam o wiek). Pani chciała przyjechać jutro ze swoja sunią , ale się nie zgodziłam. Powiedziałam,że zapoznanie musi być stopniowe. Najpierw pani , potem 2. osoba ,a potem dopiero sunia.

Nie wiem jak Beza reaguje na duże psy. Może Szafirka miała okazję zaobserwować reakcję Bezy na nie.

Koniec końców  jesteśmy umówiona na jutro ok. 12.

Link to comment
Share on other sites

Poker..trzymam kciuki z całych sił! Byłoby najlepiej dla nas wszystkich gdyby Beza zamieszkała u rodziny tej ostatecznej...Ja ze swojej strony zgadzam się na umowe na DT, mogę opłacic sterylizacje i kilka zajęć z jakimś szkoleniowcem/ behawiorystą, jeśli Państwo podejmą sie takiej pracy i zgodzą się na nią.

 

Powiem Wam, że ja ostatnio miałam takie 'magiczne' spotkanie z pewną Panią. BYła to Pani, która przyjechała do nas adoptować Czarusia (o nim opowiadałam na watku Reksia). Ta Pani teraz ma 4 dzieci, ale opowiadała mi, że gdy była jeszcze sama, lata wcześniej, przygarnęła sunie, była to całkiem dzika psinka, która nawet nie dawała do siebie podejść, coś chyba na kształt Bezy. Pani uczyła ją wszystkiego od podstaw, a przede wszystkim kochała...i opowiadała mi, że po jakimś czasie ta sunia i ona były całkowicie nierozłączne, sunia akceptowała tylko ją, wszędzie z nią chodziła, zawsze jak gdzieś szły to ta sunia siedziała u niej na kolankach. Opowiadała jak ludzie reagowali- że to cud, niesamowite, nie mogli uwierzyć...Ta sunia zmarła. Potem Pani założyła rodzine.... no a teraz ma Czarusia:)

Ale co mnie zastanowiło- ta Pani rzeczywiście miała ogromne serce do psów i podejście (poznałam ją i widziałam jej reakcje na Czarusia i inne psy u nas w przytulsiku), ale nie miała prawie kompletnie zadnej wiedzy teoretycznej o psach...przedziwne prawda? tzn. mam na myśli taką wiedzą jak my mamy- jak postępować itd....ona musiała mieć wyjątkową intuicje, że oswoiła tak dziką sunię. Psy to czują, Czaruś też to poczuł bo jak do niej przylgnął od pierwszej sekundy to świata nie widział innego...

Może i na Beze czeka gdzieś taka osoba? ktoś kto pokocha i zaakceptuje taką jaka jest? a wtedy może i Beza się otworzy?

No chciałabym...ale życie pokaże co się wykluje...

 

Dziękuje Poker za kontakt z Panią i czekamy na relacje z jutra.

 

ps. przykro mi, że Beza obszczekała małą wnusie:( co za diabołek:(

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Poker, zaproponuj pani, aby wzięła ze sobą szmatkę przesyconą zapachem labradorki - i drugą, z zapachem własnym - np flanelowy podkoszulek, w którym prześpi noc. Potem ułożysz te szmatki blisko legowiska Bezy. W ten sposób nowy zapach daje się oswoić.

Link to comment
Share on other sites

Sowa, będzie to trudne do realizacji., bo Beza przemieszcza się z legowiska na legowisko. Psy śpią z nami w sypialni i maja 3 legowiska.Zajmują je  w dowolniej konfiguracji.  Poproszę panią mimo wszystko, może chociaż dam Bezie do wąchania.

kiyoshi, wnusia nie przejęła się za bardzo.

Beza teraz szczekała na mnie , bo miałam ręcznik na głowie. Co nowe, to wróg. Dorosłą wnuczkę też obszczekała. Dziś przychodzi wnuk z żoną, oboje są psiolubni i mają dużą sunię. Zobaczymy co się będzie działo.Przychodzą bez suni.

Link to comment
Share on other sites

Tak, pani Ada była punktualnie o g.12 mimo że przyjechała autobusem  i tramwajem z drugiego końca miasta. Była u nas 1,5 godziny.

Widziała zachowanie Bezy. U Bezy o tyle się zmieniło ,że stara się być w pobliżu człowieka ,więc krążyła wokół nas .

Dużo rozmawiałyśmy.  Cała rodzina jest zwierzęco  - lubna.Obecnie w domu są 3 koty + 2  żyjące w ogródku oraz 4.letnia labradorka Matylda. Niedawno umarła kilkunastoletnia sunia z powodu raka.

Pani jest jak najbardziej za sterylizacją. Umówiłyśmy się na kontakt po południu ustalając ,że są 3 opcje do wyboru: adopcja , DT i nie podjęcie się wyzwania.

I oto taki właśnie dostałam mejl :

Dzień dobry Pani,

Okazuje się, ze nie mam pani numeru telefonu, ponieważ został zapisany jako zastrzeżony. Niemniej po konsultacji rodzinnej dalej jesteśmy jak najbardziej zainteresowani adopcją Bezy, ze świadomością, ze będziemy z nią pracować i że praca ta wymaga od nas dużo cierpliwości. Proszę o kontakt w celu ustalenia "dalszych kroków". Mój numer telefonu: .....
 
I co Wy na to? Nie mogę uwierzyć. Przedstawiałam ,młodej pani wszystkie przeciw, że Beza może się otworzyć po nawet 2 i  więcej latach, a niektóre  zachowania mogą pozostać na całe życie. Uprzedzałam ,że i tak pojadę do nich z wizytą PA,że będę chciała porozmawiać z każdym członkiem rodziny. Pani wykazała pełne zrozumienie.
Wiem ,że chciała przyjechać do nas z labradorką ,aby zobaczyć jak sunie zareagują na siebie.
Ja sądzę ,że jednokrotne spotkanie nie da wiele. Co Wy na to ?
 O szmatki jeszcze nie prosiłam ,ale pani pracuje blisko ,więc mogę je odebrać.
Co robimy? Radźcie mądre główki.
 
Link to comment
Share on other sites

Nie jestem mądra głowa, ale się wypowiem. Beza jest dzikus i żadne wspólne spacery na neutralnym terenie, nie są możliwe. Labradory są raczej przyjazne dla innych psów, no i pewnie Matylda jest dobrze wychowanym i posłusznym psem.  Można popytać Państwa. I myślę, że Beza raczej się nie będzie rzucać na dorosłą i dużą sukę. Ja na miejscu Poker, bym pojechała do Państwa razem z Bezą w czasie nieobecności Matyldy, oczywiście, kiedy większość domowników będzie w domu, poczekała na jej powrót ze spaceru, trochę posiedziała i..... wyszła bez Bezy. Ale to ja bym tak zrobiła, co nie znaczy, że tak trzeba ;). 

Ciekawa jestem, co napisze Sowa :). 

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

O matko...ale się porobiło!  :D

Poker, ja Tobie całkowicie ufam...gdyby ta rodzina źle rokowała to nawet nie brałabyś jej pod uwagę...Jestem na TAK! trzeba spróbować,,,

Jakie następne kroki? Hmmm...mi jest bardzo cięzko cokolwiek mądrego napisać, bo jak wielokrotnie tu pisałam, Beza jest psem, którego kompletnie nie potrafie sobie wyobrazić:( nie wiem co dla niej dobre:(Na pewno trzeba by zrobić wizytę u Państwa...

Poker, miałaś pod swoja opieką wiele strachulców...rób proszę jak czujesz, ok?

Ja tak jak pisałam mogę Pani pomóc- w opłaceniu sterylki, w opłaceniu kilku lekcji ze szkoleniowcem...nic więcej nie mogę niestety:(

A Ty jak to widzisz?

 

edit. Ja jestem na 99% pewna, że Beza polubi labradorke. Ona u Szafirki poznała wiele psów i z żadnym nie miała spięcia. P{omysł ze szmatkami jest super! Gdyby Pani mogładostarczyć- Beza by sobie do wekendu zapachy sprawdziła. A w wekend (czy w tygdoniu- zależnie jak czasowo będzie) trzeba jechać na wizyte PA, zobaczyć przede wszystkim ogród- ogrodzenie, no i poznać reszte rodziny. Jeśli będzie wszystko ok to już z nimi trzeba ustalić czy wolą być DT z opcją DS czy od razu DS. Teraz chyba bardziej konkretnie napisałam;)

 

edit2. TRZYMAM KCIUKI (na razie jestem w ...szoku:))

Link to comment
Share on other sites

Tak jak pisałam , mieli do wyboru DT albo DS. Wybrali DS. 

Jeżeli sunia pójdzie jako do DS, to myślę ,że dom sam opłaci sterylkę. Weta maja dosłownie przez miedzę. O behawioryście wspominałam i tu myślę ,że w razie czego można wspomóc finansowo.

Sądzę ,że pomysł konfirm jest bardzo dobry z tym ,że ja pojechałabym najpierw sama  i jakby wizyta wypadła dobrze, to dopiero wtedy zawiozłabym Bezę ,żeby nie robić jej zamieszania w głowie , gdyby było coś nie tak.

Podczas wizyty pani Ady Beza cały czas krążyła wokół nas, zawiązywała kontakt wzrokowy.

Zaraz dzwonię i ustalam co i jak.

Link to comment
Share on other sites

Już porobiłyśmy ustalenia.

Jutro podjadę pod pani pracę i dostanę " szmatki" z zapachami.

W środę pojadę na wizytę PA , jak wszystko będzie OK, to na początku przyszłego tygodnia pojadę z Bezą.Jeżeli reakcja suczek na siebie będzie pozytywna , to Beza zostanie.

Ale mam " nerwa".

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Jeżeli nie będzie konfliktu z labką - zawierzyłabym tym ludziom. Nie wszystkie labki to anioły, oby ta akurat była życzliwa innym psicom. Tylko tego bym się bała.  We Wrocławiu jest wiele psich szkółek, gdzie po jakimś czasie Beza mogłaby uczyć się zachowań między innymi ludźmi i psami. Sama baaardzo lubię wrocławską szkółkę Agility de Luks - niejeden raz widziałam ich pokazy szkolenia na wystawach, także w hali w Poznaniu, a w hali na wystawie to już naprawdę bardzo trudne warunki pracy dla psów. I niezłe świadectwo możliwości instruktorów. Acha, można też dać szmatkę, którą przetrze się Bezę do poznania zapachowego dla labki.

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Sowa napisał:

Jeżeli nie będzie konfliktu z labką - zawierzyłabym tym ludziom. Nie wszystkie labki to anioły, oby ta akurat była życzliwa innym psicom. Tylko tego bym się bała.  We Wrocławiu jest wiele psich szkółek, gdzie po jakimś czasie Beza mogłaby uczyć się zachowań między innymi ludźmi i psami. Sama baaardzo lubię wrocławską szkółkę Agility de Luks - niejeden raz widziałam ich pokazy szkolenia na wystawach, także w hali w Poznaniu, a w hali na wystawie to już naprawdę bardzo trudne warunki pracy dla psów. I niezłe świadectwo możliwości instruktorów. Acha, można też dać szmatkę, którą przetrze się Bezę do poznania zapachowego dla labki.

dziękuje SOwa również za Twoją opinię...ja tez ma stresa, te szmatki zapachowe w obie strony to świetny pomysł. Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze...oby!

Dzięki Poker za wszystko!

Link to comment
Share on other sites

Jutro jadę na wizytę PA .Bardo się stresuje jak wypadnie. Wczoraj przekazałyśmy sobie zapachy.

Mam pytanie do Sowy.  Czym może być spowodowane i jak reagować na dziwne zachowanie Bezy.  Wiem ,że tak też robiła w hoteliku.

Gdy wieczorem wychodzę z łazienki albo w nocy, również tyczy to męża i wnuczki, Beza szczeka donośnie i groźnie warczy, Takie sytuacje zdarzają się również i w ciągu dnia. Próbowałam ignorować, mówić " nie wolno", mówić słodko. Wszystko bez efektu. Wiadomo ,że smaczki nie wchodzą w grę.

Na smyczy nadal koszmarek.Krąży  ,a właściwie zrywa się dookoła człowieka szczególnie na długiej smyczy.Wtedy ją skracam i jest ciut lepiej.

W domu często biega po  schodach  tu  i tam , jakby bez celu i  uchwytnego dla nas powodu. Wtedy w oczach ma dzicz.

W sypialni śpi w nocy spokojnie, najpierw w kącie na podłodze ,a potem na którymś legowisku.

Do jedzenia przymierza się jak przysłowiowy pies do jeża. Musimy udawać ,że nie patrzymy na nią i wtedy najczęściej w kilku ratach zjada. Czasami wbiega i wybiega z kuchni zanim zdecyduje się jeść.

Nadal ucieka przed nami ,a z drugiej strony chodzi za mną wszędzie. Polega to na tym ,że jak idę np.po schodach na górę, to ona pędzie na dół, by za sekundę zawrócić i biec za mną.

Na ogródek wychodzi tylko z psami i chce szybko wracać. Czasem nawet się nie załatwi, bo pędzi do domu.A potem mamy niespodziankę na podłodze.

Trudna z niej sztuka.

Link to comment
Share on other sites

eh...Beza:(

Myślałam, że to szczekanie już dawno jej przeszło:( jednak chyba miałyśmy jakiś problem z komunikacją na linii- kiyoshi- szafirka.

Cały czas myślałam, że z Bezą jest dużo lepiej:( że poza tym, że nie chodzi na smyczy i nie podejdzie sama do człowieka...to jest już praktycznie normalna...

A tutaj okazuje się, że problemów jest multum:(

Czy Ci ludzie podejmą się opieki ? Ja też bardzo się denerwuje tą wizytą...chociaż przyznaje, że chciałabym, aby Beza znalazła dom. Będe trzymać mocno kciuki...

Mam tez nadzieje, że Sowa doradzi nam co może być przyczyną tych dziwnych zachowań i jak można Bezie pomóc.

Link to comment
Share on other sites

Wet. nie miał żadnych zastrzeżeń do jej zdrowia? Ja zawsze boję się podłoża chorobowego przy nietypowych zachowaniach, ale to przecież dzikuska. Sąsiadka znajomej ma w mieszkaniu dwie znajdki - szczekają zawsze, gdy ktokolwiek piętro niżej otwiera bramę czy drzwi. Spróbuj, wchodząc do łazienki, zostawić drzwi otwarte. Może ona boi się odgłosu otwierania drzwi - a noc zawsze jest straszniejsza. Są psy, które boją się nocy - boją się ciemnego pomieszczenia, nie wejdą do piwnicy. Czy jest szansa, aby Beza na smyczy weszła do oświetlonej łazienki, poznała jako część domu? Bieganie po schodach może być próbą szukania wyjścia, ucieczki.

Myślę, że największą szansą dla Bezy może być obserwowanie i naśladowanie zachowania labradorki, o ile zostanie zaakceptowana, oby.

Acha, czy Beza jest wycięta?

.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...