Jump to content
Dogomania

Tymczasy wcale nie tymczasowe czyli gromadka psiaków szuka domków


Recommended Posts

[quote name='Nutusia']Marysiu, Ty się dwoisz i troisz, by zapewnić komfort sąsiadom, to może i oni by się ociupineczkę wysilili i zadbali, by ich sunie nie wymykały się na ulicę, co?...[/QUOTE]

z tym komfortem to jest tak, że akurat tych sąsiadów on nie dotyczy - ich sunie obie są hałasliwe ( nie wiem, która bardziej ;))
wokół mnie mieszka sporo starszych osób nie mających zwierząt, niektóre starsze panie dokarmiają koty, ale psów nie mają - dokładnie naprzeciwko jest starsze małżeństwo, obok po prawej w 5-rodzinnym budynku 4 mieszkania to starzy, samotni ludzie, idąc dalej - jest podobnie
nie miałam do tej pory problemów, choć do urzędu były jakieś telefony, dzisiaj rano wyjrzała starsza pani mieszkająca naprzeciwko mnie - zabierałam własnie swoje stadko, bo pojawiła się jamniczka Perełka.... pani widziała, że ja reaguję, a tamci nie - i myślę, że poprawy z tej strony nikt sie raczej nie spodziewa :(
natomiast sąsiad od amstafki Nory od 3 czy 4 lat "obiecuje", że naprawi luki w ogrodzeniu..... ale i tu nie spodziewam się realizacji tych obietnic, na poczatku ludzie bali się biegającej Nory, więc oni starali się chociaż, teraz wszyscy przywykli, więc..... no cóż - ja psów mam najwięcej..... zwłaszcza, że często inne psy biegają, mieszkające dalej - muszę więc jakoś tak to zrobić, żeby moje psiaki miały "spokój"...
kiedyś jedna mieszkanka przyprowadzała terierkowatego szczeniaka na smyczy, żeby się z moimi "pobawił"..... zabawa polegała na tym, że ten mały straszliwie i zajadle ujadał, a moje z drugiej strony płotu mu się rewanżowały.....
na szczęście po tygodniu pani się znudziło i oddała szczeniaka tam, skąd go "adoptowała", czyli do bezmyslnych włascicieli suczki - matki malucha.... ja już sił nie mam do ludzi :(
ostatnio sąsiad - własciciel Perelki, tej hałaśliwej prawie-jamniczki mówiłmi, że "będzie ją z rasowym dopuszczał" bo ma zamówienie na szczeniaki od niej :(
i co ja mam takiemu mówić, jak to patologia? :( :(
poprzednią suczkę wysterylizowałam mu na koszt stowarzyszenia, szczeniaki zaszczepione, dostały książeczkę zdrowia - to je sprzedał na targu jako rasowe z książeczkami!
ręce opadają....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']Ręce, cycki i majtki - WSZYSTKO! :([/QUOTE]

właśnie tak..... :(
do takiego wiecznie nietrzeźwego i "zakutego łba" nie trafia nic :(

miałam dzisiaj zapytanie o pieska do adopcji - pani z okolic Kamiennej Góry, dałam jej więc nr tel. Ladymoni - tam psów z interwencji w Lubawce sporo zostało, długi w hotelikach rosną..... więc ja jeszcze z Piratem wytrzymam, on chyba bez tego ucha jednak nieadopcyjny ;)
bo tak "przejrzałam:, które inne pani zaproponować.....
Łatek - bardzo chory alergik, mały Łatuś - chore serce, Misiek - głuchy, ślepawy staruszek, Dropsik - ślepy i kulawy, Puszek - opasły staruszek ze słabym serduszkiem, Bieduś....po prostu bieduś w 100 procentach, Miłeczka - ślepa na 1 oczko, kulejąca staruszka, Tiara - oj, młodsza, ale najbardziej z nich chora, Majeczka - młodsza i ładna, ale chyba alergik, jak Łatek - znów jest na Encortonie, bo ma okropne ranki na skórze, szkoda, że te testy i odczulanie takie drogie :(

jedyny zdrowy w tym towarzystwie ( bo kot kaleka i też chory - na karmie Urinary) to mój własny Hektor - choć stary, bo 13-letni onek, trzyma się wspaniale ( wiek widać tylko, kiedy wstaje - tylne łapy już "siadają")

któremu z nich szukać domku?
zdrowe miesiącami czekają, a tu.... ech :(
Pirat ma cały czas ogłoszenia, zdjęcia i z dzieckiem, i w plenerze - naprawdę ładne.... ani jednego telefonu :(
czy brak kawałka ucha przekreśla jego szanse na dom?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Poker']Może Dafne zaproponować która jest u Elzy22 ? To pilna sprawa.[/QUOTE]

dokładnie tak zaproponowałam pani, dałam jej nr tel. Moniki, a Monice - nr tel. pani
pani mieszka niedaleko od Moniki, kilka km chyba, więc byłoby bez wysokich kosztów transportu - to dom na wsi, ale pies do domu, nie na podwórko, pani szuka dla mamy, której smutno samej na emeryturze

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Poker']Może Dafne zaproponować która jest u Elzy22 ? To pilna sprawa.[/QUOTE]

[quote name='mari23']dokładnie tak zaproponowałam pani, dałam jej nr tel. Moniki, a Monice - nr tel. pani
pani mieszka niedaleko od Moniki, kilka km chyba, więc byłoby bez wysokich kosztów transportu - to dom na wsi, ale pies do domu, nie na podwórko, pani szuka dla mamy, której smutno samej na emeryturze[/QUOTE]

efekt jest - Dafne ma domek !!!!!

wczoraj wzięłam do domu kotkę ( tym razem syjamską), podrzuconą pod lecznicę w klatce z drutu tak ciasnej, że nie mogła się ruszać :( kotka jest w ciąży na dodatek, chuda i brudna, przerażona.... już troszkę ochłonęła po wczorajszych przeżyciach, zaraz idę ją wykąpać

dziś od rana znów mam temperaturę 35 stopni ( chyba na zewnatrz jest wyższa ;) )
straszliwie źle się czuję, więc z tej bezsilności pożalę się i podzielę problemem, który oprócz choroby Tiary mam od paru dni....
problem wstydliwy? pchły :( :( :(
psiaki nie tak dawno były zakrapiane preparatem Frontline przecież.... co wyjdą na podwórko, to wracają drapiąc się.... walczę z tym na razie "ręcznie", Majka jako alergik i Misiek też źle to znoszący dostały SpotOn ( miałam dwa od pani, która z Niemiec przywiozła)
żadnego efektu :(
psy nie są zapchlone - one "przynoszą" pojedyncze pchły, ja je tępię, ale już sił mi brak ( zwłaszcza dzisiaj)
kupiłam już środek do oprysku podwórka i ogrodu, mieszkam przy ulicy i biega tu sporo psów...
ale zakup Frontline dla całej jedenastki ( plus 2 koty!) to ogromny wydatek..... zasądzonego zaległego wynagrodzenia męża wciąż nie ma :(



czy ktoś zna jakieś "domowe" sposoby na ten okropny problem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ingrid44']Bardzo sie ciesze ze psinka ma domek. Zawsze to o jednego bezdomnego pieska mniej.
Niestety nie wiem wiele o zwlaczaniu pchel. Ogromnie Ci wspolczuje Marysiu. Masz tyle obowiazkow, pchly I jeszcze choroba:shake:[/QUOTE]

[quote name='Nutusia']Niestety nie mam pojęcie jak wytępić pchły z terenu... Wiem tylko, że jest taki sklep internetowy pryskaj.pl - może oni coś zaradzą...[/QUOTE]

kupiłam płyn do takiego oprysku - na pchły, a nawet komary ;)
koty wykapane, teraz będę kolejno kapać psy - na razie mam w domu problemy z płynnością w poruszaniu się - mąż kładzie kafle w przedpokoju - ciężkie życie w domu, gdy jest remont - najgorzej ma Dropsik, bo on nie widząc nauczył się wszystkiego na pamięć, a tu zmiany...

osłabienie wciąż nie chce mnie opuścić, ale już troszeńkę lepiej się czuję
chyba jutro czeka mnie kolejna podróż do Uciechowa - mamy bezdomnego amstafa :(
koteczka syjamska będzie sterylizowana jak najszybciej - jest przesympatyczna, już nawet mniej się boi

Tiarunia trochę lepiej - nie ma tej wydzieliny z nosa, ale te ataki wciąż się zdarzają :(
cały czas bierze antybiotyki, jutro jeden z nich się kończy, będę więc konsultować się z wetką - co dalej

bardzo Wam dziękuję za obecność tutaj, za to wsparcie! w takich trudnych dniach to naprawdę podnosi człowieka i dodaje sił

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ingrid44']Dobrze ze Tarunia ma sie lepiej. Ta wydzielina z noska byla przerazajaca. Wiem ze u was sa okropne upaly ,ciezko zyc jak tak goraco.[/QUOTE]

na razie upał ustąpił miejsca burzy - u nas na szczęście nie ma większych szkód, ale np. 6km dalej mieszkajaca koleżanka od wczoraj od godz.22.00 nie ma prądu....a już na południu regionu - straszne! Leśna zalana i inne podgórskie miejscowości :(


przez tą straszną burzę, pomimo świeżo przyklejonych kafli ( pewnie dzisiaj trzeba będzie kleić od nowa :( ) musiałam pozwolić wszystkim psom przejśc przez to miejsce, bo tak bały się burzy, grzmoty, błyski i wiatr, ulewa - to wszystko stwarzało rzeczywiście okropne wrażenie - zwierzaki się bały...
jakież było moje zdziwienie, kiedy obudziwszy się rano zastałam w samym środku leżącego psiego stadka rozłożonego wygodnie....kota Węgielka!
ten dzielny kot bardziej bał się chyba burzy, niż psów i sam przyszedł do mojego pokoju.... co najdziwniejsze - leżał spokojnie tuż obok Pirata - tego, który nie tak dawno zerwał smycz i jak szalony pognał za kotem nad Odrą napotkanym....
wychodząc do pracy zaniosłam jednak kota na jego ulubiony parapet w salonie - a musiałam zrobić to trzykrotnie - bo on wciąż do psów wracał.... jednak nie ufam Piratowi, oj, nie!

Tiareczka niestety wczoraj wieczorem miała te swoje ataki - dłuższe i mocniejsze, niż wcześniej :(
Łatuś malutki też ciężko wczoraj oddychał przed burzą, był bardzo słaby, bałam się o niego...
ale rankiem już jest chłodniej, tylko wieje silny wiatr i chwilami pada drobny deszcz

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Poprawna']Bo swoje koty psy traktują inaczej niż te "obce" :)[/QUOTE]

[quote name='Ellig']Tp prawda swoje to znaczy nie ruszac:)[/QUOTE]

chyba coś w tym jest, a Węgielek coraz śmielej wskakuje na "psią" stronę domu :)
Węgielek ma nową koleżankę - to syjamska kotka podrzucona pod lecznicę w ciasnej "klatce" z drutu, nawet ruszać się nie mogła biedna
dzisiaj miała sterylkę - okazało się, że niewiele brakowało, żebym została babcią....i to aż 7 kociąt !

Tiareczka wciąż ma problemy z tym noskiem - zatyka jej się, znów dzisiaj pojawiła się wydzielina, a ona przybiegła do mnie i tak patrzyła, wzrokiem prosząc "pomóż mi", że się popłakałam z bezsilnego żalu :( :(
jeżeli wydzielina nie zniknie ) wciąż jeszcze Tiara bierze antybiotyki), to zastosuję jej kropelki z recepturą otrzymaną od Poker

Link to comment
Share on other sites

Mnie kiedyś tak pchły pogryzły, nogi w krostach, a jechałam rodzić drugiego syna do Szpitala Bielańskiego - chcieli mnie na jakąś salę położyć "dla zaniedbanych kobiet" - musiałam tłumaczyć, ze to tylko taki odczyn zapalny po ukąszeniach pcheł moich pacjentów (wtedy jeszcze byłam czynnym lekarzem wet.) :oops: :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Awit']Mari o co lekarz mówi na te ataki Tiary?
Pokazywałaś filmiki?[/QUOTE]

tak, pokazywałam i to niejednemu lekarzowi
dla prawidłowej, pełnej diagnozy konieczna byłaby tomografia - może takie rany-dziury, jak na zewnątrz nosa zrobiły jej się i wewnatrz
te dwie bakterie, które wykazało badanie wydzieliny też pewnie nie próżnują :(
koszty diagnostyki w klinice byłyby tak wysokie, że jest to zwyczajnie nierealne :(
"nie zapominajmy o jej auto-immunologii" - za każdym razem podkreśla lecząca wetka, mówiąc, że walczymy z objawami i nieco "w ciemno", bo konkretnej diagnozy przecież nie mamy

[quote name='malagos']Mnie kiedyś tak pchły pogryzły, nogi w krostach, a jechałam rodzić drugiego syna do Szpitala Bielańskiego - chcieli mnie na jakąś salę położyć "dla zaniedbanych kobiet" - musiałam tłumaczyć, ze to tylko taki odczyn zapalny po ukąszeniach pcheł moich pacjentów (wtedy jeszcze byłam czynnym lekarzem wet.) :oops: :razz:[/QUOTE]

no, pięknie ;) ;) ależ Cię "ocenili" ;)
u mnie odczyny alergiczne ma Majeczka, muszę chyba choć dla niej jednej kupić obrożę Foresto, reszta dostanie tylko kropelki na kark Frontline ( właśnie zabieram się za liczenie potrzebnej ilości ml - oj, niemało to będzie :( )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Poprawna']Ogarnąć to stado .... to ponad ludzkie siły, a Ty Marysiu jakoś dajesz radę. Niesamowita jesteś ....[/QUOTE]

[quote name='Nutusia']Nio... ja się nadziwić nie mogę i podziwiam nieustająco![/QUOTE]

tak naprawdę to każdemu z tych psiaków byłoby lepiej na kolanach u pana czy pańci, jako jedynemu pupilkowi - dużo lepiej... ale nikt nie chce staruszków, a one nauczyły sie żyć razem, w zgodzie, a nawet miłości - bawiąc sie razem, spiąc obok siebie a nawet z jednej miski czasem jedząc, choć obok druga "wolna" jest :)
niektóre, jak np. duży Łatek - to takie puszyste psie anioły, tylko, że zamiast dwóch skrzydeł mają jedno i nie z boku, a z tyłu machają tym "skrzydłem" ;)
z Łatkiem mieszkało już wiele psów - dużych, z różnymi charakterami i po przejściach - on każde z tych psich nieszczęść "oswajał", uczył zaufania, zabawy, radości - np. Dianka z Wałbrzycha, która rok w schronisku przesiedziała w budzie, u Łatusia też siedziała w budzie, a on tydzień chyba leżał obok budy, czy słońce, czy deszcz - i udało się - potem byli z Dianką radośnie bawiącymi się przyjaciółmi

a te małe,stare - w domu - one też każdą kolejną biedę z sercem przyjmują ( Pirat jest tu wyjątkiem,ale jak pobędzie dłużej - pewnie i on się zmieni

a jak zmieniła się Tiarusia! ci, co ja widzieli, kiedy do mnietrafiła, teraz nie mogą sie nadziwić, że jest "normalnym" psem, no... prawie normalnym ;)

Link to comment
Share on other sites

Bo psy wiedzą i czują o wiele więcej niż nam się wydaje... Nasz Lesio, który żadnego samca nawet centymetr za furtkę nie wpuści, bez szemrania pogodził się z obecnością wycieńczonego, ledwie żywego, niewidomego Krecika. Jakby wiedział, że tym razem musi schować męską dumę pod ogon ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']Bo psy wiedzą i czują o wiele więcej niż nam się wydaje... Nasz Lesio, który żadnego samca nawet centymetr za furtkę nie wpuści, bez szemrania pogodził się z obecnością wycieńczonego, ledwie żywego, niewidomego Krecika. Jakby wiedział, że tym razem musi schować męską dumę pod ogon ;)[/QUOTE]

tak - psy to naprawdę wyjątkowe stworzenia! człowiek wiele może się od nich nauczyć

a ja ledwie żywa - wróciłam przed chwilą z wizyty przedadopcyjnej, nie dość, że daleko, to jeszcze wracając pogubiłam się trochę w obcym mieście , ale warto było - wspaniały domek ( nie dla mojego pieska ta wizyta była)

czy ja już pisałam, że mam kotkę po sterylce? pierwszy raz w życiu widzę, aby po operacji ( bo tym przecież była sterylizacja) zwierzę czuło się lepiej, niz przed.... ta kicia skacze na parapet nawet!
a przed sterylką tego nie robiła - widać lżejsza o 7 płodów i jest też coraz mniej wycieńczona

od wspaniałej osoby dostałam dzisiaj krople dla Tiaruni i leki dla Łatusia ( Furosemid, Enarenal i Theospirex)
podałam tez wetce listę psiaków z ich wagą - kapituluję, będzie odpchlanie "chemiczne"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']O kurczaki, czyli Pokerowa Figa ma dom?! :)

Pewnie, że kici lepiej bez "obcego" w brzusiu... Fajnie, że się dobrze czuje, bo kotki czasami znoszą sterylki słabo (głównie psychicznie).

Chemiczne, to znaczy jakie?... Jakim preparatem?[/QUOTE]

Pokerowa Figa ma cudownu dom!!!!

a moje kotki oba dostały juz Flewox ( tak to sie chyba nazywało), kicia dobrze, a kotek mój czyli Węgielek trójłapek zachowuje się bardzo dziwnie - już trzeci siedzi w kuwecie, na żwirku, przeganiam go delikatnie, ale on ciągle tam wraca :( :(
już nie wiem, czy to przez ten preparat, czy też może znów się "zatkał" i trzeba drogi moczowe czyscić :( on je wyłącznie RC Urinary, nie powinien mieć już takich problemów...

a kotka.... no cóż - "wyskakała" sobie :( ostatni szew puścił, jest obrzęk i wysięk.... ale kicia na parapecie i tak ;)

za to z Tiarą problem coraz większy - odmawia przyjmowania leków, podane "na się" zwraca po około godzinie :( nie chce też jeść pasztetu z Ipakitine i olejkiem z czarnuszki :(
ona chyba musi brać zastrzyki....
tylko zakrapianie nosa kroplami z Gentamycyną nie sprawia problemów, poza tym wszystko jest źle :(

pieski wszystkie wykarane, wszystkie były bardzo grzeczne, za wyjatkiem Pirata - ta jedna kapiel to było "rodeo".... oboje z mężem nie radziliśmy sobie z łobuzem - on się boi kąpieli, jak przysłowiowy "diabeł święconej wody" ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...