Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

chciałam się z Wami podzielić dobrą wiadomością - przed chwilą Filipek pojechał do nowego domu, niedaleko, jakieś 25 km ode mnie.

Jamnisio skradł serce młodemu chłopakowi choremu na cukrzycę i z lekkim autyzmem. Chłopak ma na imię Karol, z racji choroby lekarz zalecił długie spacery, chodził więc z psem sąsiadów, chciał bardzo "kupić sobie psa". Ale jego mama zdecydowała, że adoptują psa w potrzebie, więc zwierzolubna sąsiadka przywiozła ich do mnie.Wybór był pomiędzy Isią a Filipkiem, ale chłopak od razu wziął smycz Filipa i Isi już nie chciał nawet spróbować wziąć na spacer, Filip bardzo szybko odwzajemnił tą sympatię, jakby "zaiskrzyło"... i pojechał. Już nie będzie jednym z trzynastu, będzie jedynakiem....Dostał cały posag - posłanko, miski, szelki, smycz, trochę karmy. Nie robię tego zazwyczaj, bo właściciele powinni zaopatrzyć się we wszystko dla psa sami, ale tu sytuacja była wyjątkowa - oni przyjechali tylko zobaczyć pieski, sprawdzić, czy Karol zaakceptuje psa innego, niż sunia sąsiadów, czy pies zaakceptuje Karola.... a tu jakoś tak się potoczyło, że pojechał Filipek - sierotka...tylko czemu ja się nie cieszę ?????????

i czemu ryczę ????????????

 

  • Like 3
  • Upvote 1
Posted

Mari, wiadomo, że płaczesz po Filipku, ale najważniejsze, żeby on był szczęśliwy. A jak zaiskrzyło  między nim, a chłopcem, to dobrze rokuje. Psy na tymczasie to jak dzieci, które dorastają i odchodzą żeby żyć własnym życiem. Tak to już jest. A nam smutno..... 

  • Like 1
Posted
23 godziny temu, konfirm31 napisał:

Mari, wiadomo, że płaczesz po Filipku, ale najważniejsze, żeby on był szczęśliwy. A jak zaiskrzyło  między nim, a chłopcem, to dobrze rokuje. Psy na tymczasie to jak dzieci, które dorastają i odchodzą żeby żyć własnym życiem. Tak to już jest. A nam smutno..... 

oj, zaiskrzyło. Nie byłam w stanie zdjęć zrobić, tak mi ręce drżały, ale Ania, która ich przywiozła właśnie nadesłała całe "Love story" ;)

74fe4de65982.jpg

pierwszy wspólny spacer - z przodu widać Isię z panem, chłopak nawet nie chciał spróbować wziąć Isię, ale uczciwie przyznaję, że jej szalona natura i skoki po pierwsze mogłyby go przestraszyć, a po drugie sprawiałaby kłopoty w mieszkaniu ( czytaj - rozniosłaby w dwa dni ;))

2cc46b90a38e.jpg

powrót ze spaceru - Filipek idzie, jakby od zawsze z Karolem spacerował ;))

c76fdb22605f.jpg

najtrudniejszy dla mnie moment - pożegnanie... Filipek w nowej, szpanerskiej obroży z ćwiekami i nowych szeleczkach, ;) smycz  bardziej męska,  już nie różowa... Filip i Karol uśmiechnięci... zdrajca nawet nie próbował do mnie wracać, do samochodu nie wsiadł sam tylko dlatego, że gruby i niski... przez szybę merdał do mnie, ale widać było, że szczęśliwy przy Karolu... i dobrze, bo niektóre dramatyczne spojrzenia zza szyby odjeżdżającego samochodu do dzisiaj wywołują łzy...

106c106a4de8.jpg

mam nadzieję, że tu najprawdziwsze będzie zdanie: "żyli długo i szczęśliwie"

 

  • Like 5
  • Upvote 1
Posted

Wspaniała wiadomość.

Obaj chłopcy będą  mieli w sobie przyjaciół. Dobrze,że Filipek ma szelki , bo na jednym zdjęciu widać ,że Karol go ciągnie na obroży.

A jak ze schodami w DS? Wiedzą ,że nie powinien schodzić po nich i wskakiwać na kanapy, fotele itd.? Można zainstalować przenośną drabinkę,żeby piesio mógł po niej wchodzić na " górki".

  • Like 1
Posted

Cudne wiadomości :) Bardzo lubię, jak tak nowy opiekun i pies od razu się polubią :) A dla Karola taki swój psi przyjaciel, a nie pożyczany od sąsiadki, to skarb!

  • Like 1
Posted

595f8a06965f.jpg

Filipkowy spacer już "u siebie" czyli wieści z nowego domku:

"Filipek jest cudowny, bardzo kocha swoich, a oni jego. Kiedy chce wyjść, podchodzi do drzwi i piszczy - czujesz to ???" - oto wiadomość od "sprawcy" adopcji czyli sąsiadki Karola i Filipka -  wprawdzie wciąż mi się oczy pocą, ale cieszę się, że Filipek odzyskał status szczęśliwego psiego jedynaka, no i z dobrego sprawowania też, bo u mnie czasem lubił oznaczyć jakiś mebel - pewnie z powodu obecności  konkurencji. Co do schodów - problemu nie ma, mieszkają na parterze. Na kanapy i fotele Filipek u mnie nie wskakiwał, myślę, że Karol go posadził tak do zdjęcia, bo on nie ma takiej tendencji ( za to tendencję do tycia ma ogromną ;)). Obiecali pilnować wagi i lekko ( nie za dużo ;)) odchudzić. Dobre te wieści z domku :)

 

 

  • Like 2
Posted
Dnia 13.10.2018 o 21:13, mari23 napisał:

Ale piątki i soboty czasem są udręką dla moich psiaków. Nad brzegiem Odry od godziny słychać wybuchy petard i głośne okrzyki. A przecież chyba nie wolno tak sobie strzelać, jest zakaz, to nie noc sylwestrowa ani "światełko" WOŚP.

Policja na pewno słyszy te wybuchy, ale co tam - oni wolą nękać wracających z pracy kierowców, a nuż któryś trójkąta zapomniał... a tu oberwać można od młodzieży...

i tylko przerażonych psiaków żal :(

 

U nas słychać czasami z daleka... w soboty. Podejrzewam, że to nowa "weselna tradycja"  w domach weselnych ( choć ja bym to zmorą nazwała).

Pozdrawiam Cię Marysiu  i Twoje kochane ogonki :)

  • Like 1
Posted
Dnia 22.10.2018 o 12:10, Poker napisał:

Wieści rewelacyjne co potwierdza ,że  " na każdy towar znajdzie się kupiec " :)

dzwoniła wczoraj pani Filipka, czyli mama Karola - osoba, która sceptycznie podchodzi do wszystkiego jest Filipkiem zachwycona, nawet jakby zakochana :) no cóż.... "na każdy towar znajdzie się kupiec".... oby i reszcie "towaru" tak się poszczęściło :)

Dnia 26.10.2018 o 20:41, maarit napisał:

U nas słychać czasami z daleka... w soboty. Podejrzewam, że to nowa "weselna tradycja"  w domach weselnych ( choć ja bym to zmorą nazwała).

Pozdrawiam Cię Marysiu  i Twoje kochane ogonki :)

u nas niestety częsta weekendowa tradycja miejscowej młodzieży i dodatkowo rodzina, która mieszka tam na alkoholu i petardach nie oszczędza :( ładne miejsce, ciche i spokojne, a kanonady musimy spokojnie przetrwać. Za Odrą jest ogromny las i czasem stamtąd dobiegają odgłosy polowania w sobotni lub niedzielny poranek... dobrze, że psiaki już nie tak panicznie reagują.

3557b4cd5956.jpg

ff2bcdbc5ec7.jpg

a to Pikusiowy spacer w tym "spokojnym" miejscu :)

w tle kanał portowy i "ciekawostka" - ogromna, właśnie zwodowana barka z naszej stoczni rzecznej, chyba im na mieliźnie utknęła, choć do Odry kilka metrów zostało ( chyba 90 metrów długości, 11,2m szerokości )

  • Like 3
Posted
Dnia 4.09.2018 o 22:24, mari23 napisał:

jest i  ludzki dramat :(  kolejny w tym roku  pogrzeb w najbliższej rodzinie :( tym razem mama mojego męża zmarła dzisiaj :(

Przesyłam wyrazy współczucia:(

Dnia 13.10.2018 o 21:13, mari23 napisał:

Humor właśnie mi się zepsuł, bo sił już brak i psiaków żal :(

mieszkam w cichym "zakątku", z okna mam widok na rzekę Odrę i ogromny las na jej drugim brzegu ( a Łatuś na dąb uczulony między innymi ). Ale piątki i soboty czasem są udręką dla moich psiaków. Nad brzegiem Odry od godziny słychać wybuchy petard i głośne okrzyki. A przecież chyba nie wolno tak sobie strzelać, jest zakaz, to nie noc sylwestrowa ani "światełko" WOŚP.

Policja na pewno słyszy te wybuchy, ale co tam - oni wolą nękać wracających z pracy kierowców, a nuż któryś trójkąta zapomniał... a tu oberwać można od młodzieży...

i tylko przerażonych psiaków żal :(

A dzwoniłaś na policję? Oni pewnie słyszą huki, ale skoro nikt nie dzwoni to cieszą się, że mają mniej roboty. Doskonale wiem co musisz czuć Ty i zwierzaki bo ja mam podobnie. Mieszkam na wsi i mimo, że nie mam nigdzie w pobliżu żadnych młodzieżowych grupek to jednak sąsiad (zza płotu) hoduje gołębie i dość często strzela petardami (zwłaszcza latem) gdy widzi, że w pobliżu pojawia się jastrząb. A tutaj jastrzębi nie brakuje... Psy oczywiście wtedy panikują. 

  • Like 1
  • 2 weeks later...
Posted
Dnia 28.10.2018 o 18:03, Maciek777 napisał:

Przesyłam wyrazy współczucia:(

A dzwoniłaś na policję? Oni pewnie słyszą huki, ale skoro nikt nie dzwoni to cieszą się, że mają mniej roboty. Doskonale wiem co musisz czuć Ty i zwierzaki bo ja mam podobnie. Mieszkam na wsi i mimo, że nie mam nigdzie w pobliżu żadnych młodzieżowych grupek to jednak sąsiad (zza płotu) hoduje gołębie i dość często strzela petardami (zwłaszcza latem) gdy widzi, że w pobliżu pojawia się jastrząb. A tutaj jastrzębi nie brakuje... Psy oczywiście wtedy panikują. 

Dodzwonić się do naszego komisariatu to taka sama szansa, jak trafić w totka - ciągle są w terenie :( Teraz się ochłodziło, to spokojniej jakoś, choć dzisiaj raz słyszałam wystrzał, może myśliwy w lesie za Odrą.

Dnia 4.11.2018 o 19:07, maarit napisał:

Pikuś musiał nieźle "zebrać na obrotach"  ;)

Pikuś najbardziej "zbiera na obrotach", kiedy ktoś uchyli furtkę, a on na podwórku akurat - ależ to łobuz uciekinier. A Kasia tak właśnie chodzi z psami na smyczy - to one ją prowadzą :) :)

f5e5dc6b77a1.jpg

rośnie nam w rodzinie nowa miłośniczka psów :) pod troskliwą opieką Kasi oczywiście

77d6f09d2381.jpg

a Kasia Pikusia tak bardzo kocha, że wszystko mu wybaczy :)

0f5add9f66e5.jpg

dobra wiadomość to pozdrowienia, "ochy: i "achy" z domku Filipka. I chyba jedyna na dziś dobra wiadomość.

Ponieważ akurat kończą się wszystkim psiakom szczepienia, zabrałam MIłeczke i Puszka na badania przed zbiorowym szczepieniem gromadki, bo tych dwoje od dłuższego czasu spędza mi sen z powiek. No i obawy słuszne miałam, dzwoniła wetka - dramat, wyniki Puszka straszne, "nerki siedzą" i krwinek prawie nie ma :( a MIłeczka znów wszystkie parametry ma mocno podwyższone, Jutro mam być w gabinecie ( mam bezdomne kociątko z kocim katarem :( ), to dowiem się wszystkiego już dokładnie. Strasznie się martwię, nie potrafię o niczym innym, myśleć :(

Morelka w poniedziałek jest zapisana na badania, bo nie podobają mi się jej cytrynowe koopy :(

Dwa dni temu Morelcia właśnie wpadła w oko młodemu małżeństwu szukającemu psa do adopcji. Jedyna adopcyjna - Isia - Misia im się nie spodobała, strasznie chcieli Morelkę, wykazali dużo cierpliwości i dobrej woli... na próżno - Morelka własnymi zębami się obroniła.

  • Like 2
Posted

Post nie chce się edytować, więc muszę pisać kolejny. Wróciłam od wetki przerażona i załamana :(

611aa7e6d055.jpg 5605e019031c.jpg

źle jest bardzo, mam ogrom leków, do tego płatki owsiane w własnoręcznie mielonym chudym mięsem, Renala muszę kupić ( chyba puszki będą lepsze dla starowinek)

U Puszka nerki prawdopodobnie są skutkiem problemów krążeniowo-sercowych, a Miłeczka jest starsza i wygląda gorzej, choć wyniki ma trochę lepsze. Puszek mimo takiego stanu jest aktywny, ma apetyt i ciągle szuka albo jedzenia, albo picia. Miłeczka mało je i właściwie większość dnia przesypia, nigdy nie była gruba, ale teraz to szkielecik :(

Posted
Dnia 24.11.2018 o 13:09, konfirm31 napisał:

Przytulam. Dzięki Tobie, zaznał miłości i ciepła w życiu. 

 

Dnia 26.11.2018 o 21:42, maarit napisał:

Biegaj szczęśliwy za Tęczowym Mostem  :*

2bb57bfbed76.jpg

czy on wygląda, jakby umarł?????? Kilka godzin przy nim spędziłam wołając i tuląc, miałam nadzieję, że podniesie głowę.... niestety :(  tak bardzo mi żal, że 16 lat spędził na łańcuchu, a tylko rok u mnie, że wciąż łzy lecą na wspomnienie o tym cudownym psim stworzeniu :( :(

435929236b56.jpg

coraz gorzej z Puszkiem, wetka nie robi mi nadziei, powiedziała, żeby spodziewać się najgorszego, że świętować z Puszkiem raczej nie będę :(

49a8544480c9.jpg

ja wciąż skrupulatnie wypełniam wszystkie zalecenia, kilkudniowa poprawa wczoraj znów się cofnęła, Puszek ma trudności z chodzeniem, dzisiaj rano zastałam go leżącego we własnych odchodach, upadł we własną kupkę, a co narobił próbując wstać nie będę Wam opisywać. Wykąpałam go i obcięłam jego śliczne kudełki od dołu i z tyłu, biedny Pusio wygląda teraz tak, jak Miłeczka - "w krótkich spodenkach". Miłeczka większość czasu śpi, je niewiele, chodzi na ugiętych łapkach, czasem na posłanku lezy tylko przód, reszta na podłodze :( oboje wciąż noszę i kładę na miękkich posłankach, oboje tak biedni, że serce pęka :(

 

  • 2 weeks later...
Posted

u psiaczków bez zmian, a właściwie to jedna "zmiana" :( pogorszenie u Miłki - w tamtą sobotę węzły chłonne zrobiły się tak wielkie, że miała problemy z przełykaniem, pojechałam z nią do wetki - dostała steryd i antybiotyk, węzły powiększone były wszystkie, ogromne, wielkości dorodnych śliwek :( po zastrzykach trochę zmalały, Miłeczka może jeść, ale niewielka to poprawa i diagnoza - prawdopodobnie chłoniak :( Serce mi pęka, kiedy biorę na ręce ten szkielecik, który mocno się tuli i chętnie zjada płatki owsiane z Chitosanem, a potem śpi... i tylko śpi... Puszek jest bardziej aktywny, dreptusia sobie, póki mu łapinki nie odmówią posłuszeństwa, wtedy leży tam, gdzie go słabość dosięgła - czasem przód Puszka na posłanku, reszta na podłodze...apetyt ma, choć są chwile, kiedy nie chce jeść, wtedy Miłeczka mu pomaga.... a czasem jest odwrotnie, to ona nie chce jeść, a Puszek je za dwoje...ba593b6e7031.jpg

Renal w puszkach już się kończy, czasem im tylko trochę daję, bo wielkość tych puszeczek 13 zł/szt po prostu  załamała mnie w momencie otwarcia przesyłki :(  pudło wielkie, a w środku puszki niewiele większe od szklanki :( 5ee6e4da17c4.jpg

ciągle patrzę na te biedne psie stworzenia i biję się z myślami, sama siebie pytam - czy ja ich nie męczę tym leczeniem? Czy one nie cierpią? Wydaje mi się, że jeszcze nie czas na "decyzję", że chcą żyć jeszcze, skoro smakuje im jedzonko i cieszy głaskanie.... mam nadzieję, bo słabiutkie są, wiem, że  to ich "ostatnia prosta", po tylu latach u mnie nie wyobrażam sobie domu bez nich :( ale też wolę, żebym to ja cierpiała, nie one...

to znalazłam właśnie na jednym z wątków  dogo:

 Wiele ostatnio na różnych seminariach słyszy się o konieczności łagodzenia cierpienia, o tym, że zwierzęta nie okazują bólu. Sunia ma oczy cierpiącego psa - jedną z oznak bólu u psa jest spanie na mostku, na klatce piersiowej. Pies, ktory nie czuje bólu, śpi na boku, na grzbiecie.

Wiele też mówi się o tym, aby zwierzętom w schyłkowej fazie życia systematycznie podawać przeciwbólowce.

Posted

8d51cbc1ed59.jpg

0d8c4689e7a1.jpg

Miłeczka po zastrzykach jakby trochę żwawsza i mocniejsza, za to Puszek coraz słabszy :(

wszyscy z radością czekają na święta..... a ja bym wolała, żeby nie przyszły :( :(

Posted

Nie wiem jak się nazywa biały piesio ,ale jemu się łapki rozjeżdżają pewnie ze słabości i dodatkowo z powodu kafli. Ja zawsze moim dziadziom podkładam chodniczki ,żeby się nie rozjeżdżali szczególnie przy  jedzeniu.

  • Like 1
Posted

Tak jest na kafelkach... Nie ułatwiają życia zwłaszcza  starszym pieskom. Mój też się ślizga i wstać nie może. Ma taki łazienkowy, jakby "piankowy" dywanik, nie ślizga się a jest trochę miękki. 
Marysiu takie "decyzje" są strasznie trudne. Znasz swoje psiaki... i myślę, że to wyczujesz...
Ściskam i zdrówka życzę Tobie i ogonkom. 

 

  • Like 1

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...