tkacka Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 ...a ja zjechalam po schodach bo pies chcial byc pierwszy pod drzwiami.... Quote
ulvhedinn Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 [quote name='M10M']Możesz też przeprowadzić się na jakieś tereny pustynne :evil_lol: Tylko uwaga na ruchome piaski... ;)[/quote] W przypadku KrAksy to chyba uwaga na wszystko:roll: [IMG]http://img117.imageshack.us/img117/6172/5pk0.jpg[/IMG] Quote
M10M Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 No, trzeba przyznać - ma pies fantazję. Ale widać, że wytrzymała bestia - "przygody" nie robią na niej wrażenia.... [SIZE=2][COLOR=Cyan][I][COLOR=MediumTurquoise](Ale Ciebie nie było na tym wózku?) :evil_lol:[/COLOR] ;)[/I][/COLOR][/SIZE] Quote
ulvhedinn Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 No wiesz...:evil_lol: Prawdę mówiąc na KrAksicy nic nie robi wrażenia- włącznie z wetem ze strzykawką- w gabinecie patrzy tylko co by tu zwędzić jadalnego, albo co zmalować... Quote
lizka Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Mnie Borys najczęściej po deszczu urządza. Raz przejechałam pare metrow za nim na smyczy bo chciał koniecznie dopaść jakiegoś Boksera z drugiej strony łąki :roll: (na szczęście te czasy juz minęły) Drugim razem dostałam strzała metalowym kagańcem z brodę (jak u weta chciał sie wymigać od 5-go zastrzyku z rzędu a ja głupia sie pochyliłam nad nim) - miałam siniaka przez tydzień przynajmniej nie wspominając o bólu :p Sama rozkosz :razz: Quote
chicken Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Ykhm: 1.Potluczona noga i wielki siniak po pierwszej wycieczce rowerowej :evil_lol: 2.Rozcieta skora nad lewym okiem (na szczescie bez lima) przez miłe przywitanie mojej suni (oberwalam od niej czołem):evil_lol: Quote
Igi^MBE Posted November 8, 2006 Posted November 8, 2006 Rozcięty rękaw od kurtki pani Grażynki dzisiaj... No i musiałem się podzielić z małą cholerą obiadem, nie wiedziałem że psy lubią pieczone w piecu pierogi ze szpinakiem i serem pleśniowym :) To taka lista z dzisiaj :) Quote
Bogarka Posted November 9, 2006 Posted November 9, 2006 [quote name='tkacka']...a ja zjechalam po schodach bo pies chcial byc pierwszy pod drzwiami....[/quote] Ja tez prawie przed kilkoma dniami bo na parterze wysiadła z windy ONka której Krasna nie cierpi Quote
diabelkowa Posted November 19, 2006 Posted November 19, 2006 do 10 metrowek powinni dawac super wytrzymale rekawiczki... jestem z psem na 10 na boisko bawil sie z ulubiona sucza na gwizd przybiegla do wlasciciela nie chcialam zeby logan tez lecial i chwycilam za linke a po drugiej stronie rozpedzony pies... schudlam o kilka warstw naskorka i mam troche zdeformowany ksztalt palca :PP Quote
IN_ Posted November 20, 2006 Posted November 20, 2006 8 listopada, rano, trafiłam na ten temat, przeczytałam kilka postów i pomyślałam, że zima się zbliża, slisko się zrobi i mam nadzieje, że moje ciele mnie jakoś nie urządzi... no, ale jeszcze troche czasu zostało. Tego samego dnia, po południu wyszłam z nim na spacer. Przeszliśmy się na pobliską uliczke, gdzie chciałam zobaczyć budynek w którym było mieszkanie do sprzedania, taki rekonesans czy wogóle je warto oglądac... Obok był nasz park, w którym w "nocnej" porze się z Frodem bawimy. To nie była ta pora, więc próbowałam Froda odciągnąć od parku... ale tak piszczał, stekał i jęczał... że się zlitowałam. I to był mój błąd! Nie wolno mieć w sobie litości ;-) Jako, ze to był krótki spacer w środku dnia to nie miałam ze sobą ani zabawek ani długiej linki. Pies był na około 1,5 smyczy i w kagańcu... i jak tu sie bawić? Pozwoliłam mu troszke do patyka poskać, wykopać jakąś dziure, próbować wejść na drzewo... i znów skaknie. Po jakimś czsie zauwarzyłam, że już troszke z sił opada, dobije go i wracamy. Wymyśliłam na koniec bieganie. Od drzewka do drzewka. Ja a za mna Froduś... To w jedną stronę, to zwrot i w drugą. Zabawa się psu podobała. Nagłe hamowanie, zawracanie, obracanie i gnanie... tylko, że ten ostatni raz Frod nie wyhamował. Ułamek sekundy, widze, że na mnie wpadnie... Owtieram oczy, leże, jest ciemno i w głowie mi huczy, Frod mnie szturcha kagańcem, nie wiem co się stało... dociera do mnie, że się przewróciłam. Podnosze ręke... smycz cały czas trzymam... i wtedy ten okropny ból... Od parku do domu miałam gdzieć 3 minutki na piechote, zajeło mi to godzine. Szłam płacząc i jęcząc z prawie 40 kg bydlakiem na smyczy, który nie kumał co się dzieje. Dlaczego prawie nie idziemy, czemu Pani płacze, czemu nie możemy podbiec kawałek?! Skręcony staw skokowy, krwiak, zastrzyki w brzuch! Nadal kuśtykam, kostke mam lekko spuchniętą, z "guzami", sztywną. Kochany piesek...a do tego okazało się, że tak kcoha Panią, że nie wychodzi na spacer z nikim innym! Taaa... zima się zbliża ;-) Quote
M10M Posted November 20, 2006 Posted November 20, 2006 Zawsze możesz się pocieszać, że najgorsze już chyba za Tobą.....:roll: ;) Quote
IN_ Posted November 20, 2006 Posted November 20, 2006 [quote name='M10M']Zawsze możesz się pocieszać, że najgorsze już chyba za Tobą.....:roll: ;)[/quote] Obawiam sie, że niekoniecznie ;-) nastepnym razem moge coś złamac ;-) Quote
M10M Posted November 20, 2006 Posted November 20, 2006 [quote name='IN_']Obawiam sie, że niekoniecznie ;-) nastepnym razem moge coś złamac ;-)[/quote] Więcej optymizmu proszę :lol: ;) Quote
paulinka13 Posted November 20, 2006 Posted November 20, 2006 oj... dobry temat wymyśliliście. ja na razie bez większych przygód... no, moze tylko pozdzierana skóra na palcach od wpijającej sie w ręke ringówki :D ale to było raz, na wystawie... hehe, i to jeszcze nie z moim psem. - on ogranicza się do wpychania się z brydnymi łapami do łóżka, zjadania dziwnych rzeczy i wytkania nosa wszędzie gdzie to tylko możliwe (lub nie :P) Quote
Vogue Posted November 20, 2006 Posted November 20, 2006 Ja tez jestem pokrzywdzona przez swego miska:shake: 1 listopada na spacerku, na smyczy zaatakowal nas nagle biegajacy luzem pies,wlasciciela nie bylo w poblizu.Moj tak sie zerwal do walki,ze runelam jak dluga:shake: Efekt:pekniete zebro:-( Nie zycze wam tego Nie mozna oddychac,kichac,nawet lekko nosa wydmuchac.:-( Zamiast stawiac lampki na grobach wyladowalam na pogotowiu:shake: 2 tyg pozniej musialam rano wyjsc z psiakiem,bo akurat bylismy sami.No i pech!! Spotkalismy najwiekszego wroga:shake: Moj Arni wscieka sie nawet,gdy idzie po jego sladach. Tak mnie pociagnal,ze naderwalam wiazadlo w kolanie:-( Do domu wracalam ze lzami w oczach:-( Teraz sie kuruje no i mam przerwe w spacerach:shake: Quote
M10M Posted November 21, 2006 Posted November 21, 2006 Coś ostatnio o optymizmie wspominałam :evil_lol: I słusznie - gdybym była pesymistką, to bym uważała, że dobrze się bawiłam czytając o innych i teraz mam...... No mam. Niezłą ranę na nodze. Hamlet skakał do plastikowej butelki, którą sam sobie podrzucał. Niestety po drodze była moja noga i wielki hamletowy kieł o nią zahaczył. Bolało jak diabli, krew na szczęście lała się umiarkowanie a ja niepotrzebnie nakrzyczałam na psa. Chociaż - czy tak niepotrzebnie? Przed tym "wypadkiem" trenowaliśmy chodzenie przy nodze i Hamlet był zainteresowany bardziej psimi ciasteczkami niż moimi poleceniami. Po pechowym skoku pół drogi do domu szedł przy nodze w sposób wręcz wzorcowy i bez żadnego przypominania. Dostał w nagrodę pół paczki ciasteczek a ja jestem przekonana, że skubane psisko dobrze rozumie o co mi chodzi z tą tresurą, tylko nie widzi powodu, żeby się zbytnio przemęczać :cool3: Noga nadal mnie boli - zobaczymy na wieczornym spacerze czy Hamlet nadal umie chodzić przy nodze. ;) Quote
Kori Posted November 22, 2006 Author Posted November 22, 2006 Biedna In.... Z tych wszystkich historii najbardziej żałuję ciebie :oops: Bo zanim wyszłaś, to spojrzałaś an ten temat i starałaś się uważać, a psiak i tak cię urządził :cool1: Podrap za uszkami, bo raczje nie pobiegasz w najblizszym czasie :roll:;) No ale Vogue, tez miałaś pecha.... trzymaj się ciepło Quote
ozuzi Posted November 22, 2006 Posted November 22, 2006 Ja zaliczyłam pare szczupaków na śniegu, fikołka po betonie, i znajoma poleciała jak na sankach za somochodem po śniegu :lol: Quote
joanna Posted November 23, 2006 Posted November 23, 2006 Tak sobie czytam, zrywam boki ze śmiechu i dziękuję Bogu za szelciaki. Najgorszą rzeczą, którą mi robiły to pobudki na zabawę o 2-3 w nocy przez cały okres szczenięctwa. W trosce o spokojny sen sasiadów (budziły mnie wydając najdziwniejsze dźwięki, bo na łóżko wdapać się jeszcze nie były w stanie) mieliśmy co noc 15 minutowe rzucanie piłeczką. No oczywiście nie liczę narażenia mnie na zawał, kiedy młodemu udało się zwiać z samochodu na stacji benzynowej przy trasie szybkiego ruchu. Samo w sobie nie byłoby to może niebezpieczne, gdyby nie fakt że każdy samochód to owieczka, którą trzeba zagonić. Ach, te pastuchy ... Quote
Bogarka Posted November 25, 2006 Posted November 25, 2006 [quote name='joanna']każdy samochód to owieczka, którą trzeba zagonić.[/quote] Ni dziwie ci sie ze sie przestraszyłas Po dzisiejszym spacerze spodnie musiałam włozyc do prania a na kurtce jest pełno takich miejsc (i oczywiscie jest brudna) gdze sie nitka sciagneła bo Hadar zamiast bawic sie z innymi psami wolał skakac na mnie. Quote
Bogarka Posted December 3, 2006 Posted December 3, 2006 Moja kurtka po dzisiejszym spacerze [URL]http://i139.photobucket.com/albums/q284/Bogar_2006/2006%2012%2003/Hadar059.jpg[/URL] Quote
Rybc!a Posted December 3, 2006 Posted December 3, 2006 [quote name='Bogarka']Moja kurtka po dzisiejszym spacerze [/quote] O mój Boże. A co się stało? Piesek pociągnął? :evil_lol: Quote
Samturia Posted December 3, 2006 Posted December 3, 2006 e tam... moja Łapa ma już na kkoncie trzy zepsute smycze... co tam... pani kupi nową... Quote
Evelina Posted December 3, 2006 Posted December 3, 2006 [quote name='Bogarka']Moja kurtka po dzisiejszym spacerze [url]http://i139.photobucket.com/albums/q284/Bogar_2006/2006%2012%2003/Hadar059.jpg[/url][/QUOTE][B]Bogarka[/B], Regulamin forum, ktory Ci podsunelam wczoraj ze wskazaniem punktu 10-tego dotyczy calej Dogomanii ! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.