Jump to content
Dogomania

Temat suni z jednostki wraca. Znów ciąża i znów szczeniaki...


yup

Recommended Posts

teraz już cywil - szczeniak z jednostki:
[IMG]http://img195.imageshack.us/img195/1672/dscn63581.jpg[/IMG]
[IMG]http://img85.imageshack.us/img85/6380/dscn63591.jpg[/IMG]
[IMG]http://img141.imageshack.us/img141/2613/dscn63601.jpg[/IMG]
[IMG]http://img823.imageshack.us/img823/1840/dscn63632.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[IMG]http://img706.imageshack.us/img706/5883/dscn63651.jpg[/IMG]

[IMG]http://img337.imageshack.us/img337/7396/dscn6370.jpg[/IMG]

to chłopak, ma ok. 3 miesięcy, waży 6,8 kg i jest cudowny:)
bał się strasznie, był baaaardzo dziki, ale stopniowo zaczął się oswajać. zaraz po złapaniu (zaczęliśmy od klatki na koty, ale był na nią za duży i uciekł... na szczęście trochę to mu zajęło i jeden z towarzyszących nam żołnierzy zdążył złapać go w ręce:multi:) trzymałam go skulonego na rękach - śmierdział jak dno piekła, cały tyłek miał w odchodach. po wizycie u weterynarza wiemy, że jest zdrowy i drobna kosmetyka mu nie zaszkodzi. kąpiel zniósł spokojnie, po wytarciu i owinięciu w ciepły suchy ręcznik zasnął mi na kolanach.
ale bał się dalej, wypuszczony na podłogę chował się po kątach i tulił do podłoża. wzięłam go do łazienki, żeby mógł sobie w spokoju zjeść, ale był tak wystraszony, że nawet nie spojrzał na karmę. z drugiej strony drzwi podszedł mój Basza i zaczął nawąchiwać... i przerażony, wycofany dzikus nagle radośnie się ożywił i zaczął merdać ogonkiem. wpuściłam więc Baszula i od tego momentu jest już tylko sama radość. bawią się, mały wrócił z nim do pokoju, taczają się po parkiecie, psia sielanka. w międzyczasie nakarmiłam go z ręki, przyzwyczaiłam trochę do głaskania.
myślę, że nie będzie problemu z socjalizacją.
jutro rano zostanie odrobaczony i odpchlony, a wieczorem pojedzie do Królowego Mostu, gdzie czekają już na niego Moli i joi.
nie łatwo będzie nam się z nim rozstawać, to żywa przytulanka:loveu::loveu: cudny jest:loveu::loveu::loveu:

Link to comment
Share on other sites

[URL=http://tinypic.pl/plxxbybyfx7o][IMG]http://tinypic.pl/i/00154/plxxbybyfx7o_t.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://tinypic.pl/1synady2z0ff][IMG]http://tinypic.pl/i/00154/1synady2z0ff_t.jpg[/IMG][/URL]

a w Królowym Moście się dzieje. Przybyła nowa lokatorka. Nasi sąsiedzi wybrali się na spacer do lasu i o to kto przybiegł do nich prosić o pomoc. Oczywiście wiadomo gdzie wylądowała w efekcie końcowym ;)

Link to comment
Share on other sites

co do przebiegu samej akcji - pierwszego dnia weszliśmy z Ulą, moim Grzesiem i bliźniaczkami - Moni i Grubą. dostaliśmy obstawę (z sześciu chłopa:evil_lol: bardzo fajni żołnierze, pomagali nam jak mogli, twierdzili, że urozmaicamy im wesoło pracę, ale tak naprawdę musieli przez nas spędzić dość dużo godzin na mrozie, zamiast grzać tyłki w ciepłej kanciapie. niech im Bozia w dzieciach i co tylko tam zechcą:loveu:)
byliśmy dobrze uzbrojeni - mieliśmy siatkę z mojej kuchennej firanki, podbierak na ryby, klatkę z kotkowa, klatkę-łapkę i smakołyki w postaci psiej puszki, kiełbas, salcesonu i innych śmierdzieli).
do klatki łapki trikolorka weszła bez większych oporów. opory za to miała klatka - nie zamknęła się, okazało się, że jedzonko ułożyłyśmy zbyt blisko wejścia i mała zjadła i sobie poszła:-o:-o:-o - o tak tam staliśmy:lol:. po drobnych poprawkach okazało się, że trikolorka już się najadła i klatkę ma głębokim poważaniu, nie interesowała się nią już zbyt mocno. druga sunia do klatki nawet nie podeszła.
klatkę z kotkowa ustawiliśmy tuż przy wejściu na poddasze, maluch kilka razy wystawiał łepek, wreszcie wyszedł i podszedł do niej, wsadził pysk, wszedł do połowy... i wrócił z powrotem do swojej kryjówki. i tak kilka razy.
w międzyczasie obie sunie i czarny podpalany pies wybrały się na dłuuuuugi spacer gdzieś w dalsze rejony jednostki, a mały chyba tam zasnął i już nie wychodził.
więc czekaliśmy. i czekaliśmy. i tak dobrych kilka mroźnych długich godzin.
żołnierze mieli rozkaz nam towarzyszyć, więc marzli za ojczyznę bez marudzenia, ale nie mieliśmy sumienia ich tak męczyć. psów nie było, szczeniaka też, dogadaliśmy się więc z dowódcą, że zostawiamy przyczepione (na zabezpieczenia od rowerów) klatki i wrócimy następnego dnia punkt 7.00 rano. Dogadaliśmy się jeszcze ze strażnikiem, że jakby się coś złapało, ochrona na obchodzie zobaczy co i jak i zadzwonią.
Telefon milczał całą noc i rano, jak zajechaliśmy do jednostki, zastaliśmy zamknięte puste klatki. Te spryciary do dużej klatki zrobiły sobie podkop - zjadły jedzonko i zostawiły klatkę w spokoju. Jedzenie z klatki z kotkowa wydobyły przewracając ją i wysypując sobie co lepsze kąski.
Nie doceniliśmy inteligencji naszych przeciwników:crazyeye::crazyeye::crazyeye:
ale nic to, skoro już weszliśmy i nikt nas nie wyganiał to postanowiliśmy, że poczekamy aż nas wyproszą, a póki co jeszcze połapiemy. Ustawiliśmy klatki jeszcze raz (pod dużą położyliśmy większą narzutę, żeby nie było opcji z ponownym podkopaniem). Nie wiem ile czasu minęło do złapania szczeniaka, ale jak już się udało, to postanowiliśmy, że jedziemy z nim do lecznicy, a do klatki-łapki wrócimy za kilka godzin (oficer dyżurny kolejny raz przystał na naszą prośbę i nie robił nam problemów). Jak już doszliśmy do dyżurki to się okazało, że coś się do klatki złapało:multi::multi::multi: popędziliśmy więc do niej z powrotem i zastaliśmy w niej przerażoną trikolorkę. Uzgodniliśmy, że Ula zostanie i popilnuje, żeby mała sobie tam krzywdy nie zrobiła, a my zawieziemy szczeniaka do nas do mieszkania i tam poczeka w łazience na wycieczkę do lecznicy. Wróciliśmy do Uli, która marzła dzielnie przy spanikowanej suni i razem czekaliśmy na przyjazd Pipi. W międzyczasie podawaliśmy jej do gryzienia patyki, przerabiała je z nerwów na wiór, ale choć trochę się rozładowała. W drodze z mojego mieszkania do jednostki skoczyliśmy do lecznicy na sienkiewicza i poprosiliśmy o coś na uspokojenie dla małej. Opowiedzieliśmy pani doktor co i jak i dała nam magiczną pastylkę, którą podaliśmy suńce w kawałku kiełbasy. Nie załapaliśmy się jednak na efekty jej działania, bo zaraz przyjechała Pipi i sprawnie uwinęła się z klatką.
W jednostce została druga suńka, podejrzewam, że matka tego szczeniaka, bo cycuchy miała wyciągnięte. Wojskowi widzieli, że zabraliśmy się do tego poważnie, więc nie powinno być problemów z ponownym wejściem w celu złapania drugiej suńki. Problem może być w tym, że ona jest znacznie bardziej nieufna, jest stara i bardziej doświadczona (ma ok. 10 lat), do klatki nawet nie podchodziła.

Edited by jumanjiana
Link to comment
Share on other sites

Cywil - nawet pasuje;)
drugiego nie było. wyglądał wczoraj jakiś biały pyszczek, ale potem okazało się, że to chyba ten stary biały pies był.
żołnierze mówili, że teraz tylko jeden tam był - ten, którego złapaliśmy. ponoć wcześniej było ich aż 5, ale wojskowi rozebrali.
tego też jeden z wojskowych chciał zabrać, ale na wieś. i nie było dziś tego pana, więc zostawiliśmy nr telefonu, jak mu zależy to niech się kontaktuje - ja zawsze robię niezły magiel potencjalnym chętnym, jak przejdzie go pozytywnie, to zobaczymy;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jumanjiana']a może Wojak?:lol:
albo Hipis - będzie w drugą stronę;) on tak przyjaźnie nastawiony jest do Baszki, do nas też, a to raptem parę godzin minęło odkąd z nami jest:iloveyou:[/QUOTE]

no tak można i w druga stronę iść Hipis ,Luzak .... ale Wojak mi się osobiście podoba :) Fajnie,że małolat taki pocieszny i grzeczny :)

Jeszcze raz gratuluję :)

Link to comment
Share on other sites

No to teraz jeszcze jedna i po sprawie ;) ja mam taką sugestię. Nie wypuszczajcie trikolorki dopóki nie złapiecie czarnej. Jak ją wypuścicie to ona czarnej nie pozwoli wleźć do klatki ;)

Jak łapaliśmy kotki to czasem kociaków używaliśmy na przynętę. Za klatką ustawialiśmy transporter, całość przykrywaliśmy płachtą i wtedy mama zwabiona płaczem dzieci wchodziła do klatki.

Link to comment
Share on other sites

Cudny ten szczenior!!!!Na zdjęciach w ogóle nie wygląda na wystraszonego. A pewnie poczuł się bezpieczniej jak zobaczył Baszkę-w końcu cały czas przebywał z psami-to do ich widoku i obecności przywykł w przeciwieństwie do obecności ludzkiej-ale to da się naprawić:) On chyba umaszczenie na łapkach ma identyczne jak Basza? Co do imienia-mi się podoba Major:) No ale żeby już nigdy nie powrócił do wojska-to może Cywil?:)
Co do łapanki-zabrakło nam trochę doświadczenia-ale teraz już wiemy co i jak:) Strasznie żal mi było tej trikolorki jak się złapała w klatkę, była przerażona, trzęsła się mocno sapała chciała wszystko gryźć, nie nadążałam żeby jej patyki jakieś wynajdować do gryzienia. No ale nie ma co się dziwić-urodziła się jako dziki pies i nigdy nie byłą zamknięta w jakimkolwiek pomieszczeniu i pewnie nigdy nie przebywała w takiej bliskiej odległości z człowiekiem. Jest taka delikatniutka, chudziutka no ale to wszystko dla jej dobra. Pipi sprytnie i szybko wpakowała klatkę z małą i odjechały...Już powinna być po sterylce, mam nadzieję, że wszystko poszło zgodnie z planem i nie było problemu z nią.
Kamień z serca mi spadł, że szczeniaka i trikolorkę udało się złapać, ale drugiej strony już się martwię jak złapiemy tą czarną sunię-ona nawet nie była zainteresowana klatką, z nią będzie problem. Podejrzewam, że trikolorka znowu wpakuje się do klatki:) Bo tylko ona byłą nią zainteresowana. Ale będziemy próbować, musi się udać.

A co z kotkiem-straszne ma to oczko...

Edited by yup
Link to comment
Share on other sites

Trisia śpi. Napila sie troszeczke wody, zwinela sie w klebuszek i spala jak zamykalam samochod, to nawe glowy nie podniosla. A jak jechalismy do Bielska byla bardzo spokojna. Wszystko szybko, szybko i zapomnialam zrobic zdjecie z pogryzionymi patykami w klace, ktore daliscie jej zeby odwrocic uwage od rozbierania klatki. Jak zajechalam po nia to trzesla sie i gryzla patyki i kocyk. W samochodzie juz sie uspokoila i nie bylo problemu. Chyba jej sie podoba w tej klatce.
Yup, yumanjiana i Grzegorz, jesescie wspaniali i bardzo Wam dziekuje.
Musicie wiedziec, ze nabiegali sie(bo kawal drogi do miejsca gdzie postawili klatke), namarzli, podziwiam. O risie prosze sie nie martwic. Zaopiekuje sie najlepiej jak potrafie.

[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy31/628612/1405157/46704538_p1111268.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy31/628612/1405157/46704537_p1111267.jpg[/IMG]

Za sterylizacje zaplacilam 130 zl i paliwo 70 zl. Od jumanjiana dostalam 200 zl, dziekuje.

Link to comment
Share on other sites

OOO dzięki za wiadomość Pipi. Jakoś strasznie martwię się o tą sunię(chociaż wiem, że jest w najlepszych rękach), ona taka wystraszona była. Niech sobie śpi i odpoczywa maleńka.
A co do jej imienia-może nadamy jej jakieś-może Trisia właśnie albo Trinka?
Pipi pieniążki na karmę Ci oddamy.
DZIĘKUJĘ!
A czy lekarz coś mówił, czy była w ciąży? Cycuszek nie ma powyciąganych więc może mi się coś przywidziało i w ciąży była tylko ta czarna sunia?

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem dlaczego, ale mi tez najbardziej ona leży na sercu. Jestem ciekawa czy Trisia ( fajne imię) chodz trochę zaufa człowiekowi, ona jeszcze młoda może da sie ją oswoić i odmienić jej dotychczasowe życie. Pipi jak udało Ci sie zrobić fotkę w otwartej klatce...czy tabletka jeszcze działała.
Bardzo chciałam również podziękować ekipie łapiącej. I Tobie Pipi za dalszą opieke nad Trisią

Link to comment
Share on other sites

yup, kochana, aktualizuj na bieżąco te pieniążki na pierwszej stronie - ile mamy i ile na co poszło. postaram się rano przeliczyć jeszcze raz ten ciasteczkowy bazarek (bo nadwyżek troszkę było:loveu:).
za magiczną pastylkę zapłaciłam 17 zł i rachunek na nią dostanę dopiero dzisiaj, bo wczoraj pani doktor pracowała sama, my się wkręciliśmy poza kolejką i nie było czasu za bardzo, a ona miała jakiś problem z kasą fiskalną do tego. umówiłam się, że dziś po pracy wpadnę po jakiś paragon.
tak sobie myślę, że moglibyśmy spróbować łapać czarną sunię właśnie z taką pastylką - one mają kryjówkę na takim oddzielonym terenie, że z trzech stron jest ogrodzenie, a z czwartej można by nawet w kilka osób stanąć i pilnować, żeby nie uciekła dalej.
odsieje się ją od reszty towarzystwa i będzie pilnować, żeby tamte jak pobiegną dalej, już nie wróciły na ten teren, rzucimy jej kiełbaskę z porcją leku (lek dobiera się zależnie od wagi, trisia dostała pigułę na 12kg psa z zaznaczeniem, że to trochę słabsze, bo i sterylka tuż, tuż i my mocno na oko tę wagę podawaliśmy, ale można zapytać wetkę jakby nieco większa porcja zadziałała). zasłoni się też wejście do ich kryjówki na poddaszu (bo jak tam się schowa, to może tam sobie spać i spać, żadnego dojścia nie będziemy tam mieli:shake:)
i jak sunia wszama przysmak z pastylką w środku, poczekamy, troszkę się otępi (nie wiem jaka jest szansa, że zaśnie), będzie można z siatkami na nią ruszyć i jak ją złapiemy - wpakować do klatki-łapki. bo sama do klatki-łapki to pewnie nie wejdzie. prędzej bym się tam ponownie trisi spodziewała (zwłaszcza, że już wie jakie fajne potem bonusy się dostaje:evil_lol:).
i jeśli trzeba, to my z Grzesiem w przyszły weekend będziemy zwarci i gotowi, dogadam tylko załatwienie siatek i możemy tak biegać do oporu;)

a Trisia taka śliczna:loveu::loveu::loveu: jak na nią z bliska patrzyłyśmy, to taka drobniutka i chudziutka jest...
Pipi, daj znać ile Ci za karmę jesteśmy winne, zaraz ruszą kolejne bazarki (za fanty wszystkim serdecznie dziękujemy:loveu::loveu::loveu:) i dozbieramy i na paliwo za ew. transport czarnej sunieczki oraz odwiezienie Trisi, i na karmę dla małego oraz rekonwalescentek.
Wojak (myślę, że wstępnie może być Wojak, jak Moli i joi lepiej go poznają, to dadzą pewnie znać, czy imię pasuje do szkraba) zachowuje się już jak normalne zdrowe szczenię w jego wieku - broi aż miło, ganiają się teraz z Baszą po całym mieszkaniu, pospał wcześniej trochę wtulony w moje stopy (miziany za uszkiem co jakiś czas), bez problemu przejął Baszowe zabawki, do spółki z Baszowatym wrąbali też kilka kurzych łapek. Mały zrobił nam na parkiecie kilka sporych kałuż i sporą kupę przed telewizorem - wszystko w granicach normy;) tylko bąki - masakra, sadzi po męsku, już kilka razy wietrzyłam pokój:lol: ale myślę, że to i stres i te śmierdziele, których się najadł na wabika... kilka dni na arionie i będzie ok.
karmię go z ręki, żeby dotyk mu się dobrze kojarzył i on się przyzwyczaja, podchodzi bliziutko, oblizuje nawet puste dłonie, ale za jakiś czas tak jakby zapomina i jak się obok niego przechodzi to ucieka i chowa pod fotele, żeby stamtąd bezpiecznie sobie łypać. ja się nie znam, ale myślę, że jak na pierwszy dzień dzikuska i to po tylu przeżyciach - mały radzi sobie super. jak ćwiczyłam z Baszką komendy i nagradzałam wątróbkowymi ciasteczkami to mi się młody przed Baszę nawet bezczelnie wpychał:evil_lol::evil_lol::evil_lol:
a Basza jest nim zachwycony, podejrzewam, że nawet nie marzył o takim braciszku;)
w bazarkowych fantach jest taka regulowana obróżka odblaskowa, myślicie, że może przejść w posiadanie malucha? chyba od Moniki jest... co Ty na to, Moniko? możemy mu ją podarować na "cywilizowany" start w nowe życie?

Pipi, to my Ci dziękujemy:loveu::loveu::loveu: bez Twojej pomocy nie moglibyśmy nic z Trisią zrobić - nam do samochodu ta klatka nawet by nie weszła, a Ty goniłaś taki kawał przez tę syberię:loveu::loveu::loveu:
i oficjalne meeeega podziękowania dla Vicky się też tu należą:loveu::loveu::loveu: - dogadała nam klatkę z kotkowa, choć u nich ona teraz cały czas w obrotach i wiem, że nie łatwo ją wyprosić (a co dopiero do łapania psów:crazyeye::crazyeye::crazyeye::evil_lol:)
dla uspokojenia dodam, że dziś przed pracą odwożę ją do kotkowa, nic się nie zniszczyło, także nie będziesz musiała chyba za nas świecić oczami;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...