Jump to content
Dogomania

Lisa z wnyków...znowu szuka domu:(


andzia69

Recommended Posts

Karolinasz, przede wszystkim musisz być częściej dostępna, żeby można było Wam pomóc...

[quote name='karolinasz']Luizka ugryzła męża kiedy chciał jej dac tabletkę na odrobaczanie. ugryzła do krwi.[/QUOTE]

Czy mąż nachylił się nad nią czy przykucnął? Wyciągnął rękę od góry? Co mąż zrobił zaraz po ugryzieniu?

[QUOTE]Ale najgorsze że rzuciła się na małą kiedy ta stanęła przed fotelem przy biurku, który sobie zaanaektowała psinka i ją tez ugryzła. Lekko, ale jednak. Dziecko nie zwracało najmniejszej uwagi na psa, po prostu zainteresował ją laptop na biurku i"baje" które chciała sobie puścić. Nikt tu nikogo nie targał i nie traktował jak maskotki droga Pani. Po prostu Luizka nie lubi dzieci, boi sie ich i nie akceptuje koniec kropka.[/QUOTE]

Kto w domu karmi sunię?
Czy dziewczynka stała nad nią? Jak zareagowałaś na sunię tuż po ugryzieniu?

[QUOTE]Z Dianką też nie chce mieć nic wspólnego, a Diana - bernardynka która wpierw przyjęła ja z otwartymi ramionami i przyjaźnie, teraz- przez to że mała ciągle na nią warczy i nieraz "capnie" gdy ta ją obwąchuje, też tak się w stosunku do niej zachowuje. [/QUOTE]

Jak wychodzicie z psami na spacery? osobno czy razem?


[quote] Niestety - pomimo moich starań i prób- nie udało się.[/QUOTE]

mozesz opisac w miare dokladnie o tym co robilas i jak sie sunia zachowywala?
Kiedy warczy? które sytuacje są dla niej stresowe? Czy konsultowalas sie w jej sprawie z jakims szkoleniowcem/behawiorysta ?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 736
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

piszę na szybko, ponieważ jestem sama w domu a właśnie mała szaleje. psy wychodzą razem, ładnie się biegają razem, jedna biegnie za drugą"pilnują się". w domu co rusz jakieś spięcia, to ta warknie jak leży na legowisku, to ta duża się z kolei zrywa gdy mała podejdzie do mnie po pieszczoty. Jesli chodzi o męża to przytrzymał L. i chciał dać jej tabletkę, ona się zdenerwowała chciała wyrwać i capnęła go tak jak zresztą weterynarza wczesniej. Mąż jej nic nie zrobił, odpuścił i tylko krzyknął tak ze się bidula schowała na legowisko, zestresowana. to wszystko jest do przyjęcia, zrozumienia i myślę ułożenia. Ale po tym mąż stracił zaufanie do małej i no stało się. ona odpoczywała na swoim fotelu, do pokoju weszła mała podeszła pod ścianę i chciała wdrapać się na krzesło przy biurku które stoi przy fotelu. Luiza zerwała się zawarczała i capnęła ją w rękę. tak jak pierwszym razem. bardzo pokochałam tego psa, jest mądry, zdyscyplinowany, b. lgnie do mnie. ale sądzę że ona po prostu mocny charakter. mnie kocha reszty nie toleruje i przez to jest nieprzewidywalna. poza tym jak pisałam wcześniej - ona odżywa dopiwro jak wracam do domu. tak siedzi w legowisku lub na fotelu. Radośnie wita gości, czuje się niby pełnoprawny członkiem rodziny ale jednak...karmimy ją wszyscy na zmianę łącznie z nianią. je ładnie z ręki, podjada kotu i psu.

Link to comment
Share on other sites

Ja sunię absolutnie przyjmę do siebie na dalszy pobyt, u mnie była idealna i nie sprawiała żadnego kłopotu ani z innymi tymczaskami ani z ludzmi, widać nie umiała się może przystosować do nowego miejsca, co nie znaczy ze tak będzie zawsze, może pani Karolina mimo najlepszych chęci miała za mało czasu aby sunię wdrozyć w tryby mowych zwyczajów, ona panicznie się boi lasu i drzew , reszta jest ok, ja nawet nie bardzo wiedziałam o ostatnich wydarzeniach bo absorbuje 24 godziny z mego czasu Timo, onek olbrzymek po 2 operacjach i mało jestem na dogo, ale to się zmieni lada dzień i zabieram suńkę jak tylko Timo wróci na swoje miejsce w dt gierałtowickim/ ona jest wielką przylepką i każdy domek, może beż malutkich dzieci , bo takich jeszcze mogła nigdy nie widzieć, może mieć z niej wiele pociechy i radości/

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Luizka wróciła dziś do Pani Tereski. Mąż odwiózł Ją z ciężkim sercem, ponieważ sunia podbiła nasze serca całkowicie. W weekend zdecydowaliśmy że chyba damy Jej więcej czasu i zobaczymy jak się będzie zachowywać po 2 m-cach pobytu. Trudno, że nie polubiły się z Bernardynką i ciągle warczały na siebie, a nawet mała skakała do dużej. Być może z czasem nastąpiłoby zawieszenie broni, tym bardziej że Dianka nauczyła się omijać Luizkę i nie wchodzić w drogę bez potrzeby. Ale w poniedziałek w Luizę jakby diabeł wstąpił, cały dzień warczała na małą jak tylko ta znalazła się w tym samym pokoju lub przechodziła obok korytarzem i to tak zaciekle, że teściowa ze strachu o dziecko zamknęła ją śpiącą w pokoju, żeby spokojnie przygotować obiad dla dziecka nie ryzykując pogryzienia małej. Wreszcie, gdy po pół godzinie otworzyła drzwi do sypialni, Luizka leżąc na naszym łóżku podniosła głowę i zawarczała na teściowa, a gdy ta chciała ją udobruchać i pogłaskać - capnęła ją w rękę, zahaczyła zębem o pierścionek teściowej, zupełnie się rozeźliła i poharatała jej palec do krwi. wtedy stwierdziliśmy ze to nie przelewki, że Luizka jest nieprzewidywalna, że boimy się o małą a i sama sunia nie jest szczęśliwa i pewna swego w domu i zdecydowaliśmy się ja zawieźć, tym bardziej że mąż akurat jechał służbowo do Katowic. Ciężko mi bez niej, tym bardziej że Luizka cały czas spała ze mną, również dziś tej ostatniej nocy wtulona we mnie, a ja nie mogłam zasnąć cały czas ją głaszcząc, ponieważ miałam świadomość że to jej ostatnia noc u nas. Przykro mi, że tak to się ułożyło, sądziłam ze znajdzie u nas przystań do końca życia. Ale niestety - ona potrzebuje domu spokojnego, bez dziecka albo przynajmniej tak małego i ruchliwego jak nasza córka. Domu, gdzie byłaby najważniejsza. Wiem, że p. Teresa sama ma teraz ciężką sytuację w domu - opieka nad wilczurem i jeszcze chora siostrą powoduje że jest wykończona, ale naprawdę nie było na co czekać- chyba że na tragedię, ponieważ mimo całej ufności i przywiązania do mnie, Luizka potrafiła rzucić się i nam mnie kiedy raz gwałtownie wstałam od biurka, przy którym drzemała na fotelu. Ona przeszła straszną traumę, wie co to znaczy zagrożenie życia i ból, walczy o siebie czasem na wyrost, biedny mały zestresowany psiulek bez nóżki. Ale nie żałuję, że była u nas przez ten miesiąc- ja poznałam cudownego psa, a ona oprócz tych chwil kiedy miała nas do miziania tylko dla siebie- zdołała tez przełamać swój lęk przed drzewami i znów chętnie biega na spacer po lesie.

Link to comment
Share on other sites

Jutro zadzwonię do. p.Teresy zapytać jak się miewa Luizka. Wiem, że po powrocie obwąchała wszystkie stare kąty, przywitała się z psami i wskoczyła pod kołdrę siostry p. Teresy, którą poznała. U nas w domu spokój, dziecko i bernardynka w ogóle nie odczuły braku małej, zwłaszcza pies nawet nie obwąchał miejsca po suni. Zero reakcji. Natomiast my z mężem - szkoda gadać, a już zwłaszcza ja. Strasznie pusto bez tej małej psiuni, zwłaszcza wieczorem jak kładę się spać - wtedy najgorzej tęsknię. no i nikt za mną nie kuśtyka non stop - takiego wiernego, przylepkowatego psa już nie będę mieć pewnie nigdy. I tak tęsknię, płaczę sobie i cały czas się zastanawiam - co poszło nie tak? Czemu tak źle się ułożyło zwłaszcza odnośnie dziecka ale i to ugryzienie teściowej kiedy nic nie miało prawa- teoretycznie - jej zdenerwować. Przecież u p. Teresy chodzi jak w zegarku, a też jest tam ruch, tyle psów. Eh, gdyby to wiedzieć - ale już jest za późno. oby Luizka znalazła swój dom albo już została u p. Teresy na zawsze.

Link to comment
Share on other sites

Zaklinacz psów powiedziałby to wprost - Luzia broniła swoją panią przed resztą domowników, broniła też pewnie swoich miejsc i posłania

w hierarchii domowej była na samej górze, a niestety pies potrzebuje przewodnika stada w postaci człowieka, nie może sam rządzić

spanie z nią, głaskanie pewnie też w sytuacji, gdy była niepewna lub agresywna, było nagrodą za złe zachowanie, co tylko w niej bardziej zakorzeniło agresywność w takich sytuacjach

Pani Karolino, za bardzo pani było żal suni, a z żalu za dużo się psu pozwala, to prowadzi do takiej sytuacji, że nieświadomie popełnia się błędy
ja sama to musiałam zrozumieć, bo też żal powodował to, że pies mną zaczął rządzić

polecam "Zaklinacza psów" na National Geographic lub Discovery

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Bardzo mi trudno przez to wszystko przejść. Odnośnie Szafirka- to duży pies, absolutnie nie chcę ryzykować tak dużego psa przy naszej małej, ruchliwej córce skoro było niebezpiecznie przy małym kundelku. Poza tym naprawdę uważam że psy po przejściach naprawdę potrzebują SPOKOJU, tj. bez ruchliwych, hałasliwych dzieci no i fakt, że u nas jest non stop wymian osób, a nas więcej nie ma niż jesteśmy (my rano do pracy, niania, 2 babcie, wieczorem my znowu). dla psów po przejściach to musi być udręka. Aczkolwiek tak jak mówiłam- Luizka capnęła małą przy pierwszym spotkaniu, od razu była jakaś animozja (chyba jakieś dziecko jej dokuczało) - to też jest ważne, że nie każdy pies toleruje dzieci, a ich obecność powoduje rozdrażnienie które zupełnie uniemożliwia normalne ułożenie relacji. Na razie - tj, dopóki mała nie osiągnie 5 lat i będzie spokojniejszym dzieckiem, nie chcę myśleć o adopcji psa. A szczeniaka nie chcę brać, ponieważ one mają największe szanse.. Póki co wspieram psy z Dogomanii finansowo.

Link to comment
Share on other sites

jestem nareszcie, miałam bardzo ciężkie chwile , zachorowała mi siostra bardzo poważnie i nie przyjęłam do wiadomości absolutnie konieczności szpitala do którego miała natychmiastowe skierowanie, wykorzystałam całą swoją wypraktykowana wiedzę i mogę powiedzieć że uratowałam jej życie bardzo jestem szczęśliwa, ale to jeszcze nie wszystko, ponieważ miałam tez obok siostry tego historycznego Timona onka z niekończącą się historią niegojącego się ogona , on sam po dwóch oparacjach!! więc było za czym biegać dzień i noc, w rezultacie przy pierwszym lodzie miałam fatalny wypadek zakończony wstrząsem mózgu, ale co tam przeżyję i to, ważne Timon zagojony, jak wydobrzeję ja , idzie do swego dt w Gierałtowicach, odkryłam też przyczynę tego horroru z ogonem !!,

Ważna jest że LISA JEST U MNIE I OGROMNIE JEST SZCZĘŚLIWA, leży sobie na fotelu w legowisku od pani Karoliny tuż przy wersalce i niezmiennie bez przerwy się we mnie wpatruje, przytula i liże przy każdej okazji, zaakceptowała nawet Timona, olbrzyma, zapamiętała swój krzaczek forsycjowy "spacerkowy" i chętnie tam biega, aby nie zapomniała mimo paskudnej choroby zbiegam z nią tam, zna świetnie godziny wyjścia i pilnuje tego, nie zasiusiała mi nic od powrotu, a ja staram się ją przytulać stale, zwłaszcza teraz jak muszę sporo leżeć Miałyśmy obie z całą resztą tymczasków wspaniałą wigilię, radosną z powodu wyzdrowienia siostry, i (o cudzie !!!)Timona, oraz powrotu LISY, jest cudowna, wszystkie psiaki uczestniczyły aktywnie w wigilii, jadły wszystkie kolejne potrawy, i bawiła je migająca choinka, Lisa jest cudownym psiakiem i nie jest dla mnie absolutnie ciężarem, szkoda tylko że juz nie miałam sił przy mdłościach zawrotach i bólu głowy porobić wigilijnych zdjeć, może w sylwestra będzie juz wszystko ok

Pani KAROLINA wyposażyła Lisunie w piękne szeleczki i miseczki, a także zasponsorowała szczepienie, a Liska ma genialną pamięć bo pamiętała że to u mnie się leczyła!!! Zaraz po powitaniach na wersalce mi pięknie porozkladała łapeczki, tak jak to robiła przy zabiegach na tych koszmarnych ranach, ona nawet sobie nie zdaje sprawy że nie ma tej łapki, nawet na spacerze koniecznie chce być bliżej mnie i staje na tej jednej łapinie by ją wziac na ręce lub chociaż pogłaskać,

Wiem napewno ze chyba przyczyną problemów w pięknej przecież rodzinie mogło być dziecko, nie wiemy jakie były jej doświadczenia z dziećmi przed wypadkiem, ale pies napewno nie bo u mnie żyje z wszystkimi w cudnej komitywie, burczy nieco jak się któryś zbliza do miski ale na tym poprzestaje, zero agresji/

MAM NADZIEJĘ ŻE MOJE OPÓZNIENIE WYBACZONE?

Link to comment
Share on other sites

Pani Tereniu, wiem,ze Pani nie jedno już w życiu przeszła, ale czytam to z przerażeniem:crazyeye:. Wstrząs mózgu, chora bardzo siostra i stado psów w mieszkaniu, również wymagających opieki, no i wychodzenia, a Pani zamiast wołać o pomoc, to jeszcze tryska optymizmem:crazyeye:.
Jestem pełna podziwu:loveu: , ale naprawdę nie potrzebuje Pani pomocy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='erka']Pani Tereniu, wiem,ze Pani nie jedno już w życiu przeszła, ale czytam to z przerażeniem:crazyeye:. Wstrząs mózgu, chora bardzo siostra i stado psów w mieszkaniu, również wymagających opieki, no i wychodzenia, a Pani zamiast wołać o pomoc, to jeszcze tryska optymizmem:crazyeye:.
Jestem pełna podziwu:loveu: , ale naprawdę nie potrzebuje Pani pomocy?[/QUOTE]
tylko podziwiać, a myślę, że pomoc z pewnością potrzebna, bo to przecież BDT

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

no trochę mi lepiej,dzięki moim psinkom, przecież muszę się dla nich pozbierać, pomału uzupełniam zaległości, LISUNIA to prawdziwe cudo, była szczęśliwa u mnie zawsze ale teraz to już jest apogeum szczęścia i miłości czemu nieustannie daje wyraz całym swym jestestwem, nie opuszcza mnie na moment, ma stale miejsce przy mnie wtulona, cudownie gładziutka jak aksamit, to ona mnie podgłaskuje przecudownie delikatną łapeczką, prawdziwe, delikatne i w dotyku i w zachowaniu cudo, zawsze uśmiechnięta tym ślicznym Lisuniowym pyszczkiem, nawet jest zainteresowana programem TV, i skumplowana ze wszystkimi psikami łącznie z olbrzymim Timonem, poleguje czasem wciśnięta między mnie a Onka, na nikogo nie warczy, widać powrót do nas ja ukoił, jest spokojna /Pamiętała też swój krzaczek forsycji i chodzimy sobie tam do toalety, zrobiła się odważniejsza i zataczamy coraz szersze spacerkowe kręgi, mało kto zauwża że ma tylko3 łapki, tak świetnie sobie radzi!! Jak chce wracać na swoje poduchy to staje na tej jednej łapce a dwie prosząc opiera o mnie , jak każdy normalny psiak, ma świetny apetyt, i dość już podrosła i nabrała cudownego ciałka,, ma tak cudownie gładki i puszysty brzuszeczek że niemożna przestać ją głaskać, ta moja choroba wyszła na dobre psikom bo ą dopieszczone za wszystkie czasy, dla mnie był tylko problem z wychodzeniem na spacery, ale udało się wszystko nawet z wielgusem Timonem, ciagnął ogromnie ale owiązywałam się wpół jego dlugaśną niemal taterniczą liną by sie nie wyrwał za kotem czy psem bo byłam zbyt słaba by go pewnie trzymać dłońmi, wszystko ma się ku lepszemu!!! Lisa robi swym urokiem wrażenie na wszystkich moich gościach, a na niej stale jeszcze robi wrażenie choinka, razem z Perełką mają zajęcie śledząc migające kolorowe światełka/ Wszyscy mieliśmy cudowne święta mimo chorób, a psiaki uczestniczyły i w wigilii i wcałych świętach w pełnym słowa znaczeniu, jestem spokojna o los tej suni, takie cudo znajdzie w końcu domek taki na jaki zasługuje, wcale nie dziwię się pani KAROLINIE że trudno jej bylo się z Lisą rozstać, postaram się wstawić jakieś fotki nowez pomoca zaprzyjażnionej duszyczki/

Link to comment
Share on other sites

Dziekuję bardzo, wszystko pomału wraca do normy, dziś nasza i całego zwierzakowego świata przyjaciółka wstawi fotki Lisuni robione aparatem, a potem moje pierwsze z nowego aparatu zdjęcia Lisuni w sporym psim towarzystwie na kanapie w idealnej komitywie nawet z onkiem Timo!

Nie pamiętam czy już pisałam o tym że nasza księżniczka w pierwszych chwilach po powrocie układała się tak dokładnie jak do zabiegów pielęgnacyjnych jej ran, rozkładając szeroko nóżki , tak jak to dlugo musiała robić, widać psiaki nic nie zapominają/ Ważne że chodzimy na coraz to dłuższe spacerki, a wracamy na wyrażny apel "stójką" aby jej nie zniechęcać, JEST SUPER, ja też chciałabym ją zatrzymać, ale zawsze myślę że gdyby znalazła zwój raj miałabym miejsce na podobne psie nieszczęście do wyleczenia/ To jednak cudowne znajdować Liskę cieplutką aksamitną ,wtuloną w twarz na poduszce, z jej wyboru!!

Link to comment
Share on other sites

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/24/p1140864.jpg/][IMG]http://img24.imageshack.us/img24/1300/p1140864.jpg[/IMG][/URL]
Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/269/p1140866p.jpg/][IMG]http://img269.imageshack.us/img269/9061/p1140866p.jpg[/IMG][/URL]
Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/85/p1140870l.jpg/][IMG]http://img85.imageshack.us/img85/1897/p1140870l.jpg[/IMG][/URL]
Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]


[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/651/p1140878.jpg/][IMG]http://img651.imageshack.us/img651/9177/p1140878.jpg[/IMG][/URL]
Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]

Lisa niechętnie pozowała do zdjęć ale za to skwapliwie wchodziła na kolana, domagała się też miziania i przytulania. Była bardzo ufna i otwarta. Dotykałam jej brzuszka i łapek, na wszystko pozwalała. Być może jest to pies dla osób dorosłych, uważam że to naprawdę dobry "materiał". A przy okazji ona jest tak jedwabista i aksamitna że aż chce się ją ciagle dotykać :).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...