Jump to content
Dogomania

Dziecko vs zwierzak, czyli o pokręconych mamuśkach słów kilka.


LadyS

Recommended Posts

Aż przykro mi to czytać. Sama jestem mamuśką....4 dzieci.
Nie wiem dlaczego niektórzy rodzice są tak bezwzględni i nieodpowiedzialni. Jaki przykład dadzą swoim dzieciom?( mam na myśli tych rodziców co pozbywają się psa bo dziecko ma się urodzić).

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 157
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Balbina, ja tam uważam, że moje uśmiechy są super. Każdy bez wyjątku, na pewno nie są beznadziejne :D
95% szans, że dziecko, do którego się uśmiechasz podejdzie, tak? Skąd takie informacje? Ja tam się często uśmiecham do maluchów, ale ten jakoś był pierwszym, który takim biegiem się rzucił w stronę mojego psa, niemal uderzając w automatyczne drzwi, które prawie nie zdążyły :D

Tak jak pisałam wcześniej - może nie powinnam zachęcać do głaskania. Nie wiem, pewnie, mogłam zrobić jakiś błąd, ale strasznie to wyolbrzymiacie. Matka mogła mi przecież powiedzieć, żebym nie pozwalała jej dziecku głaskać psa bez jej zgody. Wtedy nawet wpisu by tu nie było. Ale matka nawet na mnie nie patrząc zaczęła to dziecko szarpać i krzyczeć, że to bydle go zje, bo ma wielkie zębiska, a więc dzieciak nagle w szoku. To o to właśnie tu chodzi.

Na szczęście są też mamy normalne, które przystają z dziecmi i oglądają Iwana mówiąc, że ładny piesek, albo podchodzą z dzieckiem i pytają, czy może pogłaskać. Dobra, głaskanie zdarzyło mi się dosłownie dwa razy, bo mało jest odważnych, ale w każdym razie tacy ludzie są i to się liczy.

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ to mój post wywołał tę dyskusję, to ewentualnych zainteresowanych proszę o zerknięcie do postu nr 17, w którym jest cytat, a w nim wyboldowana część zdania, która u mnie wywołała tę konkretną reakcję. TO NIE O UŚMIECH CHODZIŁO.
Tej mamy tu nie ma, nie można z nią podyskutować. Można jedynie postulować, żeby nie prowokować takich sytuacji, bo po co?
Nie lubimy, gdy cudze dziecko pcha się z łapkami do naszego psa - nie pchajmy się do cudzego dziecka z naszym psem. To proste.
A tym, którym się jednak przydarzy jedno albo drugie - życzę, żeby skończyło się szczęśliwie i bez problemów.
Dla mnie EOT.

(PS Omry, faktycznie Twoja konkretna sytuacja uległa wyolbrzymieniu i uogólnieniu, zapewne nie do końca słusznie - jak pisałam wcześniej - niefortunny brak innych przykładów. Ale sprawa jest bardziej ogólna i można by przytoczyć przykłady o wiele bardziej "dosłowne". To się niestety zdarza, że właściciele psów namawiają dzieci do ich głaskania - a matki, ojcowie niekoniecznie lubią psy. Mają do tego prawo przez duże "P".)

Link to comment
Share on other sites

oj dziewczyny,wlosy mi sie na glowie jeza!!!! co wy tu wygadujecie??!!! OMRY dziekuje ci za to jak sie zachowalas,moze dziecko bylo juz na tyle rozumne zeby zapamietac ta lekcje,ze pies jest fajny,ta usmiechajaca sie pani go kocha i ufa ze nie zrobi nic zlego a matka znowu histeryzuje,jestem matka dwojki dzieci zeby nie bylo i jesli wlasciciel jakiegos psa czy w formie usmiechu czy slowami zacheca moje dziecko do poglaskania pupila[nawet ogromnego] to jestem szczesliwa,ze moje dzecko znowu mialo te cudna chwile przyjemnosci poczucia ciepla psiej siersci,ba nawet gdyby sie przypadkiem przewrocilo z powodu psa no to ludzie kochani!!!!przez kraweznik tez sie przewroci!!!! wiec co ZABIC KRAWEZNIKI!!sory za krzyki ale mnie troche poioslo,jeszcze raz dzieki omry,jestes cudna,ps.a mamusie poszczuj iwanem hihihih

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ponieważ to mój post wywołał tę dyskusję, to ewentualnych zainteresowanych proszę o zerknięcie do postu nr 17, w którym jest cytat, a w nim wyboldowana część zdania, która u mnie wywołała tę konkretną reakcję. TO NIE O UŚMIECH CHODZIŁO.
Tej mamy tu nie ma, nie można z nią podyskutować. Można jedynie postulować, żeby nie prowokować takich sytuacji, bo po co?
Nie lubimy, gdy cudze dziecko pcha się z łapkami do naszego psa - nie pchajmy się do cudzego dziecka z naszym psem. To proste.
A tym, którym się jednak przydarzy jedno albo drugie - życzę, żeby skończyło się szczęśliwie i bez problemów.
Dla mnie EOT.

(PS Omry, faktycznie Twoja konkretna sytuacja uległa wyolbrzymieniu i uogólnieniu, zapewne nie do końca słusznie - jak pisałam wcześniej - niefortunny brak innych przykładów. Ale sprawa jest bardziej ogólna i można by przytoczyć przykłady o wiele bardziej "dosłowne". To się niestety zdarza, że właściciele psów namawiają dzieci do ich głaskania -[B] a matki, ojcowie niekoniecznie lubią psy. Mają do tego prawo przez duże "P"[/B].)[/QUOTE]

Tak samo, jak mają obowiązek pilnowania swoich dzieci przez duże "O". I to chyba tyle w tym temacie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Tak samo, jak mają obowiązek pilnowania swoich dzieci przez duże "O". I to chyba tyle w tym temacie.[/QUOTE]
Miałam się już nie odzywać, ale nie mogę - co ma piernik do wiatraka?
Wśród rodziców zdarzają się oszołomy. Wśród psiarzy też - chyba nawet więcej. Nie ma na to rady.
Dyskusja dotyczy relacji "psiarz - cudze dziecko" a nie "rodzic - dziecko".
Jak ktoś koniecznie chce uczyć cudze dzieci czegokolwiek bez wiedzy i zgody rodziców, to niech się przygotuje na ewentualne kłopoty i nie wkurza się potem, że spotkał się z taką a nie inną reakcją. Gdyby ta kobieta wyszła ze sklepu, uśmiechnęła się i powiedziała "o jaki miły pieseczek" to temat opieki nad dzieckiem, czy raczej jej braku, w ogóle by się w tym wątku nie pojawił - wtedy nikt nie miałby do niej pretensji. Ale że okazało się, że pani psów nie lubi, to nagle podpada niemal pod paragraf.

A [B]Ag20usi [/B]gratuluję optymizmu i życzę, żeby jej dzieci trafiały na same miłe pieski i ich świadomych właścicieli. Szanse na to w Polsce są fifty-fifty, ale niektórzy mają szczęście.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że miałabym pretensje - tak samo mam pretensje do dzieci biegających bez opieki i matek histeryzujących, jak już coś im się stanie, jak i do włascicieli psów, którzy nie znają pojęcia "smycz", a potem lamentują, że pieska coś potrąciło albo pogryzło.

Link to comment
Share on other sites

Masz naprawdę dziwną perspektywę. To trochę tak, jakbym mogła podwędzić komuś psa i pójść się z nim pobawić tylko dlatego, że go zostawił pod sklepem bez opieki i to by całkowicie mnie usprawiedliwiało. Niech on sobie potem histeryzuje. Przecież jego wina, bo kto zostawia psy pod sklepem? Weźmy sobie te psy - czasem są prześliczne, czasem nawet nie są przywiązane - ot tak sobie stoją.

Ja mam pretensje gdy ktoś, kogo widzę pierwszy raz na oczy, namawia moje dziecko do głaskania psa, którego też pierwszy raz widzę na oczy.

Link to comment
Share on other sites

Powiem tyle - moje ulubione zdjęcie z dzieciństwa przedstawia mnie, w wózeczku spacerowym, na zielonej trawce. Rodzicielka kuca obok i patrzy się na mnie z uśmiechem... wraz z wielkim, białym, pięknym psem o praktycznie takie samej minie xD. Na miłość Boską, pamiętam tego zwierzaka! Uwielbiałam go, bawiłam się z nim, tuliłam do niego i bardzo się dziwiłam, że rodzice zabraniają mi go dosiadać jak konia :P (uważałam go za takiego konika dla dzieci). Byłam naprawdę mała.

Wydaje mi się, że osoby które w ogóle nie pozwalają dzieciom zadawać się z psami, po prostu niewiele o psach wiedzą. Nie należy jednak też przesadzać w drugą stronę - w końcu zwierzaki gryzą. Nie mam jeszcze dzieciaka, ale chyba bym żadnego sam na sam z psem nie zostawiła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Masz naprawdę dziwną perspektywę. To trochę tak, jakbym mogła podwędzić komuś psa i pójść się z nim pobawić tylko dlatego, że go zostawił pod sklepem bez opieki i to by całkowicie mnie usprawiedliwiało. Niech on sobie potem histeryzuje. Przecież jego wina, bo kto zostawia psy pod sklepem? Weźmy sobie te psy - czasem są prześliczne, czasem nawet nie są przywiązane - ot tak sobie stoją.

Ja mam pretensje gdy ktoś, kogo widzę pierwszy raz na oczy, namawia moje dziecko do głaskania psa, którego też pierwszy raz widzę na oczy.[/QUOTE]

To raczej Ty nie rozumiesz tego, o czym piszę. Bo mi trudno jest mieć współczucie dla kogoś, kto zostawia psa pod sklepem, a potem ten pies ginie/ktoś go kradnie/jest pogryziony/skopany itd. Nie ma oczywiście wytłumaczenia dla czynów karalnych w stosunku do takiego psa, ale właściciel sam jest sobie winien, że go zostawia - do sklepu można pójść bez psa, nie tak? Tak samo, jak dziadkowie wychodzący w wielu miejscach bez smyczy z małymi psami - jak pies się otruje czymś/inny pies go zaatakuje/pies wpadnie pod samochód, to nie jest tak, że świat się na niego uwziął, tylko jest to kwestia głupoty i braku wyobraźni właściciela.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']właściciel sam jest sobie winien, że go zostawia - do sklepu można pójść bez psa, nie tak? [/QUOTE]
A można nie namawiać dziecka do głaskania psa czy to jest absolutnie awykonalne w tym strasznym świecie, w którym ze wszystkich stron osaczają nas niepilnowane dzieci?
Nie jestem adwokatem tej matki. To że dziecko wybiegło ze sklepu, a ona tego nie zauważyła, to jedna sprawa. A to, że po wybiegnięciu zostało skłonione do głaskania obcego psa zamiast być odesłane z powrotem do sklepu - to druga sprawa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']A można nie namawiać dziecka do głaskania psa czy to jest absolutnie awykonalne w tym strasznym świecie, w którym ze wszystkich stron osaczają nas niepilnowane dzieci?
Nie jestem adwokatem tej matki. To że dziecko wybiegło ze sklepu, a ona tego nie zauważyła, to jedna sprawa. A to, że po wybiegnięciu zostało skłonione do głaskania obcego psa zamiast być odesłane z powrotem do sklepu - to druga sprawa.[/QUOTE]

Można. I nadal uważam, że uśmiechnięcie się do dziecka, bo tak rozpoczęła kontakt omry, nie jest namawianiem. Gdyby je zawołała, to co innego. Po prostu dla mnie nie byłoby całej sprawy, gdyby matka pilnowała dziecka.

Link to comment
Share on other sites

Poddaję się :D Ta matka to patologia społeczna a Omry i jej rottweiler podarowali dziecku jedyną miłą chwilę w jego krótkim życiu na krawędzi wszelkich paragrafów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. I to za straszliwą cenę ryzyka związanego z niepoczytalnością matki i tego, co mogło z niej wyniknąć. Trzeba to zgłosić do rzecznika praw dziecka a matce odebrać prawa rodzicielskie, bo to skandal, że ma tylko jedną parę oczu zamiast dwóch - jednej do pakowania zakupów a drugiej do pilnowania dziecka.

W sprawie legendarnego uśmiechu -> post 17

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Poddaję się :D Ta matka to patologia społeczna a Omry i jej rottweiler podarowali dziecku jedyną miłą chwilę w jego krótkim życiu na krawędzi wszelkich paragrafów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. I to za straszliwą cenę ryzyka związanego z niepoczytalnością matki i tego, co mogło z niej wyniknąć. Trzeba to zgłosić do rzecznika praw dziecka a matce odebrać prawa rodzicielskie, bo to skandal, że ma tylko jedną parę oczu zamiast dwóch - jednej do pakowania zakupów a drugiej do pilnowania dziecka.

W sprawie legendarnego uśmiechu -> post 17[/QUOTE]

Widzę, że nie jesteś w stanie znieść tego, że ktoś ma inne zdanie. Nie uważam matki za patologię, choć uważam, że zareagowała zbyt emocjonalnie. Pewnie omry nie powinna "zachęcać dziecka", jednak prawda jest taka, że gdyby matka miała je na oku, to nie miałaby potem pretensji. I owszem, całe szczęście, że dziecko trafiło na omry i jej rottka, a nie na pedofila ;) I jak dla mnie - koniec tematu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aklana']Powiem tyle - moje ulubione zdjęcie z dzieciństwa przedstawia mnie, w wózeczku spacerowym, na zielonej trawce. Rodzicielka kuca obok i patrzy się na mnie z uśmiechem... wraz z wielkim, białym, pięknym psem o praktycznie takie samej minie xD. Na miłość Boską, pamiętam tego zwierzaka! Uwielbiałam go, bawiłam się z nim, tuliłam do niego i bardzo się dziwiłam, że rodzice zabraniają mi go dosiadać jak konia :P (uważałam go za takiego konika dla dzieci). Byłam naprawdę mała.

Wydaje mi się, że osoby które w ogóle nie pozwalają dzieciom zadawać się z psami, po prostu niewiele o psach wiedzą. Nie należy jednak też przesadzać w drugą stronę - w końcu zwierzaki gryzą. Nie mam jeszcze dzieciaka, ale chyba bym żadnego sam na sam z psem nie zostawiła.[/QUOTE]

Pomijasz drobna kwestie, to byl znajomy/domowy pies, a rodzice obok.

Jak zwykle, urocza dyskusja psiarzy bezdzietnych i dzieciatych, bez odrobiny checi znalezienia punktu wspolnego, porozumienia, szczegolnie ze strony mlodziezy, z takim obrzydzeniem odnoszacej sie do troche mlodszego pokolenia...
Omyr, na Tobie sie skrupilo, bo konkretna sytuacja, bo ewidentna wina, tym bardziej, ze pies nie Twoj (ba, ja nawet do swoich mam odrobine wiekszy dystans i mniej pewnosci co do zachowania), a dzieciak sprowokowany, bo na ogol tak jest, ze na usmiech odpowie usmiechem, a byc moze wlasnie uczony w domu, ze zwierzaki sa fajne i polecial sprawdzic slowa rodzicow, tym bardziej, ze nie stal pod sklepem, tylko pare metrow od matki w srodku...

Generalnie jestem przeciwna zaczepianiu cudzych dzieci, zwierzat (w przeciwienstwie do nalogowych krotkich rozmow z ich opiekunami ;) ), chwila nieuwagi kazdemu moze sie zdarzyc, a rozsadek i przewidywanie skutkow dotyczy kazdego.
Tym bardziej, ze na ogol slowa psiarzy o lagodnosci i checi zabawy piesunia trzeba traktowac z przymruzeniem oka...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']To że dziecko wybiegło ze sklepu, a ona tego nie zauważyła, to jedna sprawa.[/QUOTE]

Mnie tłumaczenie dziecku, jak zachować się w obecności psa, powstrzymanie go przed rzuceniem się na Iwana i czas, w którym go głaskało zajęło jakieś trzy minuty. Kto ma pewność, że matka pilnowała go wcześniej? Jaka matka, będąc w sklepie, gdzie jest pełno ludzi przez kilka minut nie parzy, co robi jej dziecko?


[quote name='filodendron']Ta matka to patologia społeczna a Omry i jej rottweiler podarowali dziecku jedyną miłą chwilę w jego krótkim życiu na krawędzi wszelkich paragrafów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.[/QUOTE]

Tym postem pokazałaś, że nie warto w ogóle wchodzić z Tobą w żadne dyskusje.


[quote name='filodendron']Przecież nie miała pretensji do Omry. To Omry miała pretensje do niej, że nie doceniła jej wysiłków.[/QUOTE]

O czym Ty mówisz? Przecież mój post sprowadzał się do tego, co ona temu dziecku nagadała o psach. Czytaj ze zrozumieniem, albo przynajmniej staraj się nie nadinterpretować.


[quote name='filodendron']Matka była tak zdenerwowana (zapewne tym, że jej nagle dziecko zniknęło z oczu), że się tylko wydarła na dzieciaka. [/QUOTE]

Dziecko jej nie zniknęło, to ona go nie pilnowała w obcym miejscu. Zdenerwowana ona mogła być tylko i wyłącznie na siebie, nie na dziecko i nie wbijać trzylatkowi do głowy takich rzeczy, no ludzie..

Link to comment
Share on other sites

to co powiesz na to,ze mnie kiedyś mamusia zgubiła na 1,5 godziny bo jej zwiałam w parku a było to jeszcze za granicą?Odebrać jej mnie?Do sądu?no błagam...Takie żeczy się zdarzają i wydaje mnie się ,zę ktos kto z dzieć mi przynajmniej nie obcuje tego nie zrozumie.Bo nic nie jest czarno białe.Nieraz są takie a nie inne sytuacje,nerwy człowieka ponoszą.Ciebie nigdy?W takim razie gratuluję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']to co powiesz na to,ze mnie kiedyś mamusia zgubiła na 1,5 godziny bo jej zwiałam w parku a było to jeszcze za granicą?Odebrać jej mnie?Do sądu?no błagam...Takie żeczy się zdarzają i wydaje mnie się ,zę ktos kto z dzieć mi przynajmniej nie obcuje tego nie zrozumie.Bo nic nie jest czarno białe.Nieraz są takie a nie inne sytuacje,nerwy człowieka ponoszą.Ciebie nigdy?W takim razie gratuluję.[/QUOTE]

Ja dużo "obcuję" z dziećmi i jakoś mi się takie coś nie zdarza, nawet w sklepie ;) Wszystko można zaplanować i odpowiednio rozegrać. A skoro się takie rzeczy zdarzają - to czemu mamusia drze się na dziecko, a nie puknie się w głowę? Bardziej by na tym skorzystali oboje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Mnie tłumaczenie dziecku, jak zachować się w obecności psa, powstrzymanie go przed rzuceniem się na Iwana i czas, w którym go głaskało zajęło jakieś trzy minuty. Kto ma pewność, że matka pilnowała go wcześniej? Jaka matka, będąc w sklepie, gdzie jest pełno ludzi przez kilka minut nie parzy, co robi jej dziecko? [/QUOTE]
Nie wiem, kto ma taką pewność. Chyba nikt poza matką. To nie ma znaczenia.
Po raz enty piszę, że nie siedzę na forum dla młodych matek, nie udzielam rad, jak pilnować dzieci i co powinno się robić, żeby dziecko nie zniknęło z oczu.
Siedzę na dogomanii i z niepokoję konstatuję, że nawet teoretycznie świadomi właściciele psów nie widzą nic nagannego w pozwalaniu obcemu dziecku na głaskanie dużego psa bez zgody jego rodziców, a wręcz do tego zachęcają.
Na dodatek to nie Twój pies - więc byłaś osobą całkowicie postronną. Ani pies nie Twój, ani dziecko.
[quote name='omry']Tym postem pokazałaś, że nie warto w ogóle wchodzić z Tobą w żadne dyskusje.[/QUOTE]
Sorry, to nie było do Ciebie tylko do LadySwallow, która powyciągała różne patologie, pedofilów i piratów drogowych w charakterze analogii. Już pisałam, że mi przykro, że się jednostkowo na Tobie skrupiło. Z drugiej strony, może dobrze, że nie ma innych przykładów, bo może to oznacza, że namawianie cudzych dzieci do głaskania nieswojego psa nie jest aż tak częste - czego bym sobie niewątpliwie życzyła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']to co powiesz na to,ze mnie kiedyś mamusia zgubiła na 1,5 godziny bo jej zwiałam w parku a było to jeszcze za granicą? .Nieraz są takie a nie inne sytuacje,nerwy człowieka ponoszą.Ciebie nigdy?W takim razie gratuluję.[/QUOTE]

no to teraz tlumaczy bardzo wiele .....dlatego cie ciagle nosi.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Siedzę na dogomanii i z niepokoję konstatuję, że nawet teoretycznie świadomi właściciele psów nie widzą nic nagannego w pozwalaniu obcemu dziecku na głaskanie dużego psa bez zgody jego rodziców, a wręcz do tego zachęcają.[/QUOTE]

Nawet ja, osoba, która to zrobiła, przyznałam Ci fakt, że może faktycznie nie powinnam tego robić. Ja widziałam po prostu, że dziecko ma wielką ochotę na kontakt z czworonogiem. Nie pozwoliłam mu się na psa rzucić, wytłumaczyłam, jak się z takim psem obchodzić powinno, po czym dodałam, że może pogłaskać, jeśli chce i pokazałam, jak to zrobić, by pies nie miał nic przeciwko.
To żadna tragedia, a jeśli mamuśka się zestresowała, to jej problem, niech dziecku się nie obrywa i niech nie wpaja mu takich rzeczy do głowy. A o to w tym temacie chodzi..

[quote name='Balbina12']to co powiesz na to,ze mnie kiedyś mamusia zgubiła na 1,5 godziny bo jej zwiałam w parku a było to jeszcze za granicą?Odebrać jej mnie?Do sądu?no błagam...Takie żeczy się zdarzają i wydaje mnie się ,zę ktos kto z dzieć mi przynajmniej nie obcuje tego nie zrozumie.Bo nic nie jest czarno białe.Nieraz są takie a nie inne sytuacje,nerwy człowieka ponoszą.Ciebie nigdy?W takim razie gratuluję.[/QUOTE]

Balbina, weź nic nie mów lepiej :)

Link to comment
Share on other sites

Akurat od tego czy będę coś mówiła czy nie nie jesteś ty,droga omry.Jesli przeszkadza Ci moja osoba to jest taki fajny przycisk 'ignoruj' i problem z głowy:razz:Ale ja kończę udział w tej pyskówce bo to do niczego nie prowadzi.Niestety,na owym forum nie można mieć swojego zdania a wszelkia odmienność jest absolutnie niedozwalona.:-(Jest to niestety obecnie w moim przekonaniu portal dla właścicieli któży mają poglądy pokładające się ze zdaniem osób które na tym forum są guru:shake:Przykre,bo myślałam ,że udzielają się tutaj zrównoważeni ludzie któży są w stanie zaakceptować czyjeś poglądy a nie najeżdzać na ludzi,nie pomagając w niczym a tylko zniechęcając do pisania tutaj czegokolwiek.I mnie chyba powoli zniechęcacie.Nie wiem co was tak we mnie boli,coś wam od początku nie pasi.Nie wiem czy to,że mój pies nie ma rodowodu,czy to,że inaczej go szkolę/karmię etc?TO się nazywa portal miłośników psów?Chyba bardzo przerzedzonej sumy psiaków:roll:Ale cóż-ja na tym kończę.Wolę pobawić się z psem niż z wami korespondować.

:roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...