Jump to content
Dogomania

Dziecko vs zwierzak, czyli o pokręconych mamuśkach słów kilka.


LadyS

Recommended Posts

[quote name='karjo2']
We wspomnianej sytuacji dziecko sobie spokojnie patrzylo przez okno, a niby dojrzala dorosla zachecila do wyjscia, podejscia do obcej osoby i nieznanego psa. [/QUOTE]

No zaraz, zaraz. Z tego co czytam wychodzi na to, że omry się uśmiechnęła a malec od razu podbiegł. To grzech jakiś, nie można się uśmiechać publicznie czy co? :razz:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 157
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='ladySwallow']A ja jestem zdania, że zarówno, jak ma się małe dziecko, jak też jak ma się psa, to się ich pilnuje. [/QUOTE]
W pełni się z tym zgadzam, ale to jeszcze nie powód, żeby niepilnowane małe dziecko zachęcać do głaskania swojego psa.
Ja ani nie zostawiałam dziecka pod sklepem gdy było małe, ani nie zostawiam psa. A mnóstwo psiarzy zostawia - idąc tym tokiem rozumowania mogę sobie podejść do takiego przywiązanego pod sklepem psa i zacząć go uczyć podawania łapki? W dobrej wierze oczywiście?
Uśmiechać się wolno - a nawet należy :) Zachęcać do głaskania - niekoniecznie, bo wielu ludzi sobie tego nie życzy. I czy to jest wychowawcze - to też bym dyskutowała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']A czy ta obca babka zawołała to dziecko? Bo mam wrażenie, że się uśmiechnęła, a dziecko samo podeszło? To co, nie można się uśmiechać? A mamusia rozumiem, że nie odczuła dyskomfortu, że nie ma dziecka w zasięgu ręki? Taka obrona matek z dziećmi mnie po prostu śmieszy - tak, jak człowiek z psem, tak i matka z dzieckiem to nie święte krowy, którym trzeba wszystko wybaczać i brać na siebie wiecznie winę za ich głupotę.[/QUOTE]
I standartowa dyskusja na Dogo, dzieciaci kontra bezpotomni, posiadacze malych psow kontra psiarze z duzymi futrami , miesozerni - roslinozercy itp. itd... A wystarczy odrobina rozsadku i empatii.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']I standartowa dyskusja na Dogo, dzieciaci kontra bezpotomni, posiadacze malych psow kontra psiarze z duzymi futrami , miesozerni - roslinozercy itp. itd... A wystarczy odrobina rozsadku i empatii.[/QUOTE]

Mylisz się - nie mam ani psa, ani dziecka. To co, pewnie mam milczeć? Jednym i drugim opiekuję się tymczasowo.

Link to comment
Share on other sites

karjo2, a skąd ja, przepraszam, miałam wiedzieć, że uśmiechnięciem zachęcę dziecko do podbiegnięcia i niemal rzucenia się na szyję rottweilerowi? W ostatniej chwili to dziecko złapałam, i to moja wina, ponieważ się uśmiechnęłam?

Może nie powinnam zachęcać do głaskania psa, okej, ale zrobiłam to, po czym usłyszałam, jak matka wydziera się na dziecko. Czy ja wydzierałam się na tę matkę, gdy jej dziecko chciało rzucić się na mojego psa? Ja byłam odpowiedzialna za psa i panowałam nad nim. Matka była odpowiedzialna za dziecko i nad nim nie panowała. Ja więc przejęłam kontrolę i wszystko było okej, dopóki matka nie zrobiła całego zamieszania.
Ona nie zwróciła się do mnie słowem, po prostu wykrzyczała dziecku w twarz, że to bydle ją zje.
I tu nie chodzi o żadne pouczanie dziecka, po prostu wykorzystałam okazję, gdyż widziałam, ze dziecko ma ochotę na kontakt ze zwierzęciem, a nie nauczono go jak się z nim obchodzić. Więc po prostu powiedziałam mu jak. O co tyle szumu?

Link to comment
Share on other sites

Też nie rozumiem tych, stojących po stronie matki. Co innego, gdyby omry podeszła do dziecka, żeby pogłaskał jej psa - wtedy byłaby jej wina. Ale to dziecko podeszło do jej psa. Co z tego, że się uśmiechnęła? Pedofil też mógłby się uśmiechnąć, ba, nawet i zawołać, zawsze wina pedofila, że dziecko zabrał spod marketu - ok, a rodzice gdzie byli? Gdyby pies się rzucił na dziecko, też wina omry? Pies na smyczy, pod kontrolą. Jeżeli ma się psa, to opcje są dwie: albo panujesz nad psem, i nie oddala się zbytnio i masz nad nim kontrolę, albo zapinasz na smycz i pilnujesz. Z dzieckiem jest taka sama prosta zasada, zresztą po co są siedziska w wózkach sklepowych? Właśnie dla dzieci, które rodziców się nie pilnują.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix'] Pedofil też mógłby się uśmiechnąć, ba, nawet i zawołać, zawsze wina pedofila, że dziecko zabrał spod marketu - ok, a rodzice gdzie byli? [/QUOTE]
To trochę pokrętna linia obrony :D ale zasadniczo tak - wina pedofila
[quote name='Paulix'] Gdyby pies się rzucił na dziecko, też wina omry? [/QUOTE]
Zasadniczo - też tak :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']A jak samochód potrąci dziecko? Też wina kierowcy, bo był nieuważny? Myślę wiec, że nie ma sensu pilnować dzieci w ogóle - w sumie i tak nic nie jest winą rodzica, wiec w zasadzie niech se łazi ;)[/QUOTE]
Z punktu widzenia prawa i nie tylko - raczej tak. A co? Jak widzi dziecko bez opieki to dwie nogi na gaz? ;)

Ależ ja nigdzie nie napisałam, że nie należy pilnować dzieci. Należy, należy.
Za to jak już się znajdzie jakieś bez opieki, to nie należy nakłaniać go do głaskania obcego psa bez uprzedniego uzyskania zgody rodzica. Mówi się "nie dotykaj, gdzie jest Twoja mama?" i wtedy nikt o nic nie będzie miał pretensji, bo o co miałby mieć?

Link to comment
Share on other sites

Opowiem Wam taką jedną historię, idealnie odnoszącą się do tej sytuacji i tego, jak widzą świat niektóre matki.
U mnie na osiedlu jest taki mały plac zabaw. Wokół bloki. Mamusie wypuszczają dzieci poniżej 12 roku życia (czyli 5letnie i starsze, ale i młodsze, np. 3latek wychodzący pod "opieką" starszego - czyt. 10 letniego - rodzeństwa) na plac zabaw same - bo przecież nic im nie będzie, nie? Same siedzą na balkonach i plotkują, czy siedza po prostu w domu i coś tam robią. Blok - od razu mówię - 7 pięter, wiec zanim mamusia zbiegnie/zjedzie windą, to parę minut minie. Dzieci biegają całe dnie i wieczory, nawet po 22 - wracają sobie do domów sobie. Pomijam, że śmiecą, drą się, srają w krzaki, obrzucają okna kamieniami - świetne zabawy. Natomiast kiedyś zagoniły w kąt bezdomnego kota. Zapewne chciały się nim pobawić (bo że z nim, wątpię). Ubawione mamusie z balkonów rżały, że dzieciaczki tak słodko podbiegają do koteczka - a koteczka dosłownie wbiło w ścianę, tak się bał. Było słodko, dopóki nie zaczął się bronić - pogryzł i podrapał połowę dzieci.
Sprawa poszła do dzielnicowego. Czyja wina? No kota, że podły podrapał dzieciaczki. Opiekunka kotów, finansowana przez miasto - miała zaświadczenie o szczepieniu i chyba tylko to kota uratowało. Sprawa została poruszona na spotkaniu mieszkańców bloku - i tutaj zaskoczenie, bo co? Bo ludzie bronili kota, a skarżyli się, że dzieci bez opieki biegają, cuda wyczyniają, śmieci potrafią z kosza wyciągnąć, głupie żarty robić, a poza tym non stop się drą. Zagorzała taka kłótnia, że mamuśki puszczające dzieci luzem i mamuśki nie puszczające dzieci zaczęły prawie brać się za kudły ;) Przyjechała SM - i od tej pory każde dziecko poniżej 12 roku życia, przebywające bez opieki dorosłych pod blokiem, jest brane za fraki i prowadzone do matki - kilka matek dostało upomnienia, że jeszcze chwila i będą nadzorowane przez opiekę społeczną, reszta przestała wypuszczać dzieci. Oczywiscie afera, bo krzywdę dzieciom robią - jak to, żeby dzieci nie mogły się bawić na placu zabaw? Kotów w bloku już nie ma, w sensie bezdomnych - chodzą za to piękne, wypasione szczury, wcale nie bojące się ludzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']A czemu ta historia jest pod moim postem? Bo ja nie widzę związku, mimo starań.
Czy to ma jakoś usprawiedliwiać zachęcanie dziecka do głaskania psa?[/QUOTE]

A o to już pytaj forum, psikus jakiś zrobiło :lol: Trzeba przywyknąć, spróbuję edytować ;)
Nadal uważam, że nie było tutaj zachęty głaskania psa - uśmiech nie jest zachętą. Równie dobrze można powiedzieć, że gwałciciel skrzywdził młodą dziewczynę, bo ta stała w kolejce i po ludzku się uśmiechnęła do niego.

Edit: Udało mi się usunąć z poprzedniego postu cytat ;)

Link to comment
Share on other sites

Ale tu się na uśmiechu nie skończyło przecież :) Dziecko zostało zachęcone, pokazano mu jak pogłaskać psa i pogłaskało. No, a matce przy kasie szczęka opadła, bo to nie był pudelek :D To też trzeba brać pod uwagę.
(Omry, wybacz, że teraz tak wszystko na Ciebie - dyskusja się już uogólniła, ale niefortunnie mamy tylko ten jeden przykład ;) W każdym razie mnie się uogólniła - ogólnie chodzi mi o to, żeby nie zachęcać dzieci do głaskania obcych psów [B]zwłaszcza[/B] gdy są bez opieki dorosłego.)
A te analogie do pedofili, gwałcicieli i piratów drogowych są zdecydowanie zbyt emocjonalne ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ale tu się na uśmiechu nie skończyło przecież :) Dziecko zostało zachęcone, pokazano mu jak pogłaskać psa i pogłaskało. No, a matce przy kasie szczęka opadła, bo to nie był pudelek :D To też trzeba brać pod uwagę.
(Omry, wybacz, że teraz tak wszystko na Ciebie - dyskusja się już uogólniła, ale niefortunnie mamy tylko ten jeden przykład ;) W każdym razie mnie się uogólniła - ogólnie chodzi mi o to, żeby nie zachęcać dzieci do głaskania obcych psów [B]zwłaszcza[/B] gdy są bez opieki dorosłego.)
A te analogie do pedofili, gwałcicieli i piratów drogowych są zdecydowanie zbyt emocjonalne ;)[/QUOTE]

Nie, są podobne, zakładając, że uśmiechnąć się mógł ktokolwiek ;) No, chyba że ktoś posiada naturalny defekt, powodujący, że nie może się uśmiechać.

Link to comment
Share on other sites

nie popadajmy w paranoję.Bo zaraz wyjdzie ,ze psy mogą wszystko,wolna amerykanka a dzieci-najlepiej zamknąć i nie wypuszczać a bo to krzykną a bo to podejdą do psa.To samo w odwrotną stronę.;)Wg. mnie omry nie potrzebnie się uśmiechała,pokazywała temu dziecku bo-różni są rodzice,różne są dzieci.Ale zostawiania dziecka przed sklepem też nie rozumiem.:shake:A niech by przechodził jakiś świr-mało takich?
Widzę ,ze na dogo i stnieją albo psiarze dla których dziecko=niewychowany bachor i psiarze z normalnym podejściem do dzieci.
Ja dzieci niezabardzo lubię-i mam do tego prawo.Nie musze być obsiadywana przez maluchy , mój pies też nie.Franek również nie lata wolno wokół dzieciaczków,więc ja też chcę mieć spokój.Proste?Logiczne?Mam nadzieję ,że tak.:cool1:

Link to comment
Share on other sites

No o to chodzi - nie widzę większej winy po stronie omry, taką samą winę widzę po stronie matki dziecka. Zarówno psy, jak i dzieci mają być pilnowane - gdyby wszyscy właściciele i rodzice tego przestrzegali, nie byłoby problemu.

Link to comment
Share on other sites

Nie jestem matką i może faktycznie nie powinnam zachęcać dziecka do głaskania psa. Może.. Ale powiedziałam, że jak chce, to może, ponieważ klęczałam koło niego, a mój pies leżał. Dziecko miało radochę, a z jakim staraniem wykonało to głaśnięcie :)
Ale proszę Cię, Balbino, nie pisz, ze nie powinnam się uśmiechać, bo to jest już jakaś paranoja. Mam do każdego dziecka podchodzić z kamienną twarzą, bo może zrobić coś nieoczekiwanego, jeśli się uśmiechnę? Skąd ja miałam wiedzieć, że to sprawi, że rzuci się do obściskiwanie rottka? Psa mam spokojnego i ewentualnie by warknął, no ale wyobraźcie sobie, że bym nie zdążyła go złapać, a pies wstając (bo leżał) zszokowany, by spowodował, że dziecko by upadło. Wtedy też, standardowo, byłaby to moja wina, bo się uśmiechnęłam.. No ludzie kochani..

Gdyby matkę interesowało, co robi jej dziecko, to nie zajmowałaby się pakowaniem zakupów pięć metrów dalej nawet okiem nie rzucając w stronę dzieciaka.
Swoją drogą, przecież to widać i człowiek w miarę normalny inaczej reaguje, gdy widzi, że ktoś jest przy dziecku i przy psie, a dziecko samopas niczego nie robi.
Nie wiem, zdziwiło mnie to, bo ja bym tak się nie zachowała.

Pisząc tu nie miałam też na zamiarze negatywnie komentowac tego, że matka się przestraszyła. No okej, przestraszyła się, ale mogła przecież to rozwiązać całkiem inaczej, a nie wydzierać się na dziecko, gdy to nie zrobiło nic złego. Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, co ta matka temu dziecku na gadała, przecież to nie jest normalne. A żeby to był jeden taki przypadek.
Nie wierzę, że właściciel dużego psa nie spotkał się nigdy z mijającymi matkami z dziećmi wmawiającymi im, że psy to ludojady..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry'] Patrzy się na mnie i na psa, najwyraźniej czekając na uśmiech ode mnie, który miałby oznaczać, że ma się nie wstydzić, ponieważ gdy się uśmiechnęłam, to w mig był koło nas.[/QUOTE]
Pomińmy Twój uśmiech ale jeśli już podeszło to po co zachęcałaś go aby głaskał Iwana? Jeśli pies by zareagował agresywnie to byś miała nieprzyjemną sytuację z maą dziecka.I ja pewnie postąpiłambym tak samo..bo psy są różne,sąkąd mam wiedzięc ,zę twój jest łagodny?Ludzie też są różni...może mamusia sobie pomyślała,że masz agresywnego psa i specjalnie namawiasz dziecko do głaskania?Ja tam do dzieci się już przestałam się uśmiechać bo zawsze reakcją jest oblepywanie Franka więc...po co?

Link to comment
Share on other sites

Haha, [B]omry[/B], pamiętaj! Jak najdzie Cię ochota, żeby się do kogoś uśmiechnąć, to powstrzymaj tę głupią myśl i leć do domu ;) Tam możesz zrealizować swoją potrzebę. Aaaaa, no i koniecznie przy zgaszonym świetle :cool3:

Link to comment
Share on other sites

nie rozumiem po co ta złośliwoś i nadinterpretacja.Jeśli dziecko się na mnie gapi to w 95% po miom uśmiechu podejdzie. Ale pomijając już -dla mnie bezsensowny-uśmiech omry to po co pozwalała głaskać iwana nieznajomemu dziecku które jest bez opieki?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']nie rozumiem po co ta złośliwoś i nadinterpretacja.Jeśli dziecko się na mnie gapi to w 95% po miom uśmiechu podejdzie. Ale pomijając już -dla mnie bezsensowny-uśmiech omry to po co pozwalała głaskać iwana nieznajomemu dziecku które jest bez opieki?[/QUOTE]

Hihi, już wiadomo, skad w naszym społeczeństwie taki tumiwisizm i smutek, skoro uśmiechy są beznadziejnie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Bo ja ogólnie jestem złośliwa i ironiczna, ale dobrze się maskuję :cool1: a tak serio - naprawdę, na litość boską, nie uważasz, że trochę przesadzasz? Ty nie lubisz dzieci, a może [B]omry[/B] je lubi i co? Nie może się uśmiechać, bo dziecko podejdzie i...? Skoro [B]omry[/B] panuje nad swoim psem to nie rozumiem, co Was tak boli w tej sytuacji, skoro nic się nie stało. Bo moim zdaniem to najgorzej na tym wyszło dziecko, które zostało skrzyczane przez mamusię, która jeszcze kilka chwil wcześniej pewnie nie miała pojęcia, gdzie jej potomek przebywa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...