Jump to content
Dogomania

Aklana

Members
  • Posts

    8
  • Joined

  • Last visited

Aklana's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Naprawdę, naprawdę nie jestem dziewczynką, która lubi się roztkliwiać nad łzawymi historyjkami. To opowiadanie umieszczone na początku wątku czytałam jednak już wiele razy i wciąż nie potrafię powstrzymać się od płaczu. Psy to najokropniejsze stworzenia, jakie chodzą po tej ziemi - żyją za krótko i za długo jednocześnie. Od kiedy odeszła Pusia, nic nie jest już takie jak wcześniej. Uwielbiałam ją, ale myślę, że poświęcałam jej za mało czasu. Ona po prostu... była. (dostałam ją, gdy miałam 6 lat) I choć teoretycznie wiedziałam, że kiedyś jej zabraknie, w ogóle o tym nie myślałam. Bawiłam się z nią i "rozmawiałam", zdawałam sobie sprawę z tego, że ona na pewno czuje i coś tam sobie po psiemu myśli. Przede wszystkim jednak zajmowałam się swoimi sprawami. Żałuje, że tak niewielką wagę do tego wszystkiego przykładałam. Że zachowało się tylko kilka jej zdjęć, choć przecież cały czas była wśród nas obecna. Że nie poświęcałam jej tyle czasu, na ile zasługiwała. Że nie zauważyliśmy tego przeklętego kleszcza, który zaraził ją babesziozą. Tydzień przed śmiercią tryskała zdrowiem i energią! Mogła pożyć jeszcze parę lat. Zgodziliśmy się ją uśpić, dopiero gdy już naprawdę nie było nadziei. Byliśmy z nią do samego końca. Pamiętam, kiedy ostatni raz pomachała ogonem, pozycję, w której usnęła po podaniu narkozy oraz to, że podczas pogrzebu wydawała mi się strasznie mała - a była w typie owczarka podhalańskiego. I że po powrocie do domu przez ułamek sekundy wydawało mi się, że widzę ją przez okno, biegającą w ogrodzie. Nigdy jej nie zapomnę. Funia jest wspaniała, ale zupełnie inna - i dobrze. Chyba nie jestem jeszcze gotowa na psa podobnego do Pusi. Zdaję sobie sprawę, że piszę jak potłuczona, ale z powodu łez ledwo widzę klawiaturę. Tyle czasu minęło, a mi wciąż trudno jest się z tym pogodzić.
  2. Co kto lubi xD. Ale jak dla mnie urok psa polega na tym, że zawsze wygląda naturalnie - nawet jak się ubrudzi, jest w tym coś słodkiego ;). Nie ma się co burzyć o farbowanie, ale moim zdaniem zwierzak powinien być... zwierzęcy. ;) Moja suczka nie znosi zapachu najróżniejszych pachnideł, ale nigdy nie zapomnę jej radości, gdy znalazła w lesie coś wyjątkowo cuchnącego, co uznała za odpowiednie, by się w tym wytarzać. Później, naturalnie, wylądowała w wannie, ale nie mogłam się powstrzymać od śmiechu na widok tego wyrazu jej pyszczka, gdy zastosowała te swoje "perfumki" [SIZE=2](jestem nienormalna, czy inni też widzą, że psy robią miny?:lol:)[/SIZE]. Nie ma co krzywdzić zwierzaków zbytnim uczłowieczaniem.
  3. [quote name='Szamanka']Czytam, czytam i przerażenie mnie ogarnia...Ja mojego husky kąpałam ostatnio...2...3 lata temu? Sierść ma piękną, błyszczącą, żadnych chorób skóry, łojotoku czy łupieżu. Nie śmierdzi, może jedynie jak zmoknie - ale wtedy śmierdzi po prostu mokrym psem ;) Zaznaczam od razu, że ma dużo białej sierści, generalnie cały od spodu jest biały. Przy brzydkiej pogodzie wystarczy wytrzeć mu ręcznikiem mokre i zabłocone podwozie. A zimą, gdy notorycznie tarza się w śniegu - w zupełności mu to wystarcza do "przeprania" futra ;) Jestem przeciwniczką notorycznego kąpania psa :][/QUOTE] Kamień spadł mi z serca, bo zaczynałam przypuszczać, że być może moja Funia u mnie cierpi ;). Kąpie ją tylko, gdy się w czymś wytarza. Zdarza się, że wrzucę ją do brodzika prysznicowego w celu oczyszczenia spodu. I tyle. Wygląda ładnie, a jeśli śmierdzi, to tylko właśnie mokrym psem xD. Ostatnio użyłam zwykłego mydła. Nie protestowała jakoś szczególnie, nie dostała po tym żadnego uczulenia ani nic. Nie przesadzajmy, to zwierzak, a nie jakaś laleczka ;).
  4. Powiem tyle - moje ulubione zdjęcie z dzieciństwa przedstawia mnie, w wózeczku spacerowym, na zielonej trawce. Rodzicielka kuca obok i patrzy się na mnie z uśmiechem... wraz z wielkim, białym, pięknym psem o praktycznie takie samej minie xD. Na miłość Boską, pamiętam tego zwierzaka! Uwielbiałam go, bawiłam się z nim, tuliłam do niego i bardzo się dziwiłam, że rodzice zabraniają mi go dosiadać jak konia :P (uważałam go za takiego konika dla dzieci). Byłam naprawdę mała. Wydaje mi się, że osoby które w ogóle nie pozwalają dzieciom zadawać się z psami, po prostu niewiele o psach wiedzą. Nie należy jednak też przesadzać w drugą stronę - w końcu zwierzaki gryzą. Nie mam jeszcze dzieciaka, ale chyba bym żadnego sam na sam z psem nie zostawiła.
  5. Ale geny mają dużo wspólnego z rasą :p. Nie chodzi o to, że każdy rottwalier będzie agresywny, ale ma do tego większe skłonności niż labrador. Moja suczka od samego początku była bardzo przyjazna, chciała się bawić z każdym napotkanym człowiekiem czy psem. Nikt jej nie uczył, że wdawanie się w bójki jest "fe", bo nigdy nawet nie próbowała. Gdy z kolei widzi jakiś przedmiot lecący w powietrzu, natychmiast biegnie, żeby go przynieść. Kiedyś miałam podhalankę i ona była jednak inna - o wiele bardziej nieufna. Nie atakowała, ale obcych obserwowała z początku uważnie, nawet jedzenia nie chciała od nich brać o.O. A gdy kiedyś rzuciłam jej patyk, w ogóle nie wiedziała, o co mi chodzi. Jak słyszałam od ludzi, mieli podobne doświadczenia z tymi konkretnymi rasami. Jasne, że wychowanie odgrywa tu duża rolę, a i poszczególne osobniki różnią się od siebie, ale w obrębie rasy nie są to tak wielkie różnice, jak, no, pomiędzy rasami :p (wybaczcie te powtórzenia). I tej tak zwanej agresji można się jednak bardziej spodziewać po rottwalierze niż po labradorze - choć zapewne są wyjątki.
  6. Balbino, moja droga, nie musisz mi udowadniać, że Chappi to syf, bo ja o tym wiem ;). Traktuję to jak takie "psie chipsy" i ani myślę napełniać tym miski - od czasu do czasu dam garść do smaku i tyle. Maleńka torebka zazwyczaj starcza na parę tygodni, reszta to żarcie domowe. A na "lepszą" karmę w życiu nie wydałam ani grosza - i moje psy jakoś sobie z tym radziły. Bardzo dobrze, rzekłabym wręcz :p.
  7. Moja poprzednia sunia suchą karmę pierwszy raz zobaczyła, gdy miała 4 lata i było to Chappi. Bardzo rzadko chorowała, bardzo długo była energiczna i chętna do zabawy. Nie żyła bardzo krótko (11 lat) jak na tak dużego psa. Żadnych specjalistycznych diet nie stosowaliśmy, wiedzieliśmy co mniej więcej może jeść pies i staraliśmy się żadnych syfów jej nie dawać. A to, że od surowego mięsa zwierzak dziczeje to mit - jadła je ze smakiem i nie przypominam sobie, żeby kogokolwiek zagryzła. :roll: Teraz mamy labradorkę i karmimy ją tak samo. Czasami dla smaku dostanie jakąś karmę, ale to rzadko. Ma dwa lata, a ostatnio weterynarz użył w stosunku do niej sformułowania "okaz zdrowia". Jest aż za bardzo żywa, ale trzeba przyznać, że gdyby zmierzyć jej agresję, wyszłaby pewnie liczba ujemna - mimo że surowego mięska sobie ostatnio pojadła ;). Kości też dostaje, w żadnym wypadku nie gotowane. Gdy zobaczyłam ostatnio w sklepie RC i spojrzałam na cenę, ledwo się powstrzymałam od śmiechu. Rozumiem, że niektóre psy mają np. kłopoty ze zdrowiem i potrzebują jakiejś specjalnej diety, ale nie przesadzajmy... Oddzielna karma dla labradorów? -.-' A zwykły plebs w postaci kundelków powinien się pewnie zadowolić podłym jadłem w postaci mięsa...
×
×
  • Create New...