Jump to content
Dogomania

Korabiewice - pod skrzydłami Vivy. Wolontariat, adopcje, ogłoszenia!!!


mala_czarna

Recommended Posts

Guest Elżbieta481

Jakże to charakterystyczne..Na wątku dot.całkiem innej problematyki wprowadzono temat Wojtyszek i ciężka awantura wybuchła kiedy to zdziwiłem się widząc wprowadzenie Wojtyszek.I tu też proponuje się przyjrzenie Wojtyszkom...Dla mnie to jest odwracanie uwagi o Korabiewic...Nie lepiej jest robić cokolwiek po kolei niż wszystko naraz?To oprócz kwestii Wojtyszek proponuję wprowadzić jeszcze np.Mysłowice..Jak groch z kapustą to czemu nie wspomnieć o Mysłowicach?
Przeoczyłem-jeszcze należy przyjrzeć się adopcjom do Niemiec..Jezu kochany..Tu jest wątek Korabiewic-przypominam jakby kto zapomniał!
Mieszając wszystko straci się z pola widzenia Korabiewice...Oto komuś chodzi?
waldi481

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ano właśnie, tu chyba niektórym osobom chodzi o odwracanie uwagi - tylko po co?

Kilka razy już pisałem, że naoczny świadek pokazywał policji miejsca, gdzie zakopane są zabite przez pana G. psy (nie na terenie schroniska), a niektórzy dalej swoje - że przecież te psy to tylko na papierze istniały. Setki razy już było powtórzone, że na teren schroniska są wpuszczane pojedyncze osoby, po upewnieniu się że nie mają nic wspólnego z jakąkolwiek organizacją mogącą zmienić status quo ani że same nie chcą go zmieniać - a niektórzy dalej swoje, że są normalne adopcje i normalnie można wchodzić.

Dla mnie taka postawa jest po prostu obrzydliwa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='waldi481']Jakże to charakterystyczne..Na wątku dot.całkiem innej problematyki wprowadzono temat Wojtyszek i ciężka awantura wybuchła kiedy to zdziwiłem się widząc wprowadzenie Wojtyszek.I tu też proponuje się przyjrzenie Wojtyszkom...Dla mnie to jest odwracanie uwagi o Korabiewic...Nie lepiej jest robić cokolwiek po kolei niż wszystko naraz?To oprócz kwestii Wojtyszek proponuję wprowadzić jeszcze np.Mysłowice..Jak groch z kapustą to czemu nie wspomnieć o Mysłowicach?
Przeoczyłem-jeszcze należy przyjrzeć się adopcjom do Niemiec..Jezu kochany..Tu jest wątek Korabiewic-przypominam jakby kto zapomniał!
Mieszając wszystko straci się z pola widzenia Korabiewice...Oto komuś chodzi?
waldi481[/QUOTE]
I tu sie z toba zgodze.Lepiej robic cokolwiek,po kolei niz wszystko naraz.
Ja znan jeszcze jedno ciekawe miejsce,gdzie "cud,mió i orzeszki"
tomtom ja jechalam 60 km po psa i nie powiem,ze byl w dobrej formie,ale co to zmieni.I bardzo sie ciesze,ze ja mam jednej bidy mniej;)
Mozesz ruszyc 4 litery i jako za nigdzie nie nalezysz to wyciagniesz choc jedna bide.
I teraz zozumiem,ze w tym wszystkim nie chodzi i dobro psow.(a moze sie myle,oby)

Link to comment
Share on other sites

Nie mogę, bo nie mam warunków na nawet jednego, nie wspominając już o takich szczegółach jak 500 km czy alergia. Ale nie bój się, dokładam do tych psiaków całkiem sporo normalnej, sensownej pracy :D

Tak się zastanawiam swoją drogą, czy jest jakaś możliwość wpłynięcia na organa odpowiedzialne za przywrócenie tam porządku - np wyegzekwowanie prokuratorskiego zakazu opieki który obowiązuje Szwarcową. Albo pociągnięcie do odpowiedzialności za znęcanie się nad zwierzakami, za wszystkie błędy i przewinienia na poziomie urzędniczym (różnica w ilości psów, olewanie sprawy przez wójta etc) już nie wspominając o skandalicznym umarzaniu wszelkich spraw przeciw panu G. Prokuratura i policja jest tu wyjątkowo opieszała, ale gdyby zrobić wokół tej sprawy spory szum, wypunktować wszystkie błędy i przewinienia władz a potem je odpowiednio nagłośnić - powinno coś się ruszyć. Bo w to, że sporo osób umoczonych w sprawę ma mocne "plecy" chyba nikt nie wątpi?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jaanna019']Czyli jak pojedzie tam zwykły człowiek, nie z dogo, nie z organizacji, stanie przed bramą i powie, że chce pieska to wejdzie na teren i będzie mógł spokojnie obejść wszystkie boksy i wybrać sobie pupila?[/QUOTE]
mnie nikt nie pytal o nic a brama byla otwarta,wiec mysle,ze mozna normalnie wejsc i przygarnac jakas bide a sa tam fajowe psiaki i bardzo garna sie do ludzi:lol:

Link to comment
Share on other sites

Właśnie wróciłam z Korabiewic . Wprawdzie brama była zamknieta ale zadzwoniłam na nr tel kierownika i ten zaraz po nas przyszedł, wpuścił na teren, oprowadził a nawet pozwolił samym chodzic po całym terenie i robić zdjęcia Byłam z osoba zorientowaną w tematyce zwierzęcej choc nie związaną z żadną organizacją..Pewnie nie wszędzie zdołałysmy zajrzeć, bo dzień krótki a prądu nie ma ale nic nie stoi na przeszkodzie, by powtórzyc wizyte.
Powiem tak:zwierzeta nie sa głodne, nie sa chude, maja budy, pojemniki z wodą. W kociarni włączony piecyk gazowy a koty dysponuja półkami wyłożonymi kocami itp oraz styropianowymi budkami, maja karme, wodę i kuwety. Spotkałam tam weta, który leczy te koty na świerzb i niektóre na grzybka. Część kotów jest wykastrowana i wysterylizowana. Koty sa odrobaczone i zaszczepione na wściekliznę. Jednego kota adoptowałam (umową adopcyjną dysponuję) i zawiozłam do swojego weta. Ten okreslił jego stan jako całkiem przyzwoity - owszem, wymaga doleczenia świerzbowca, trzeba zakraplac mu oczy tobrexem ale jest w duzo lepszym stanie niz kot, który trafił do mnie po zaliczeniu pobytu na Paluchu. Wirusówki zaszczepimy po doleczeniu zwierzaka.
Miałam tez okazje poznac pania M.Sz., z która nawet zamieniłam kilka słów na temat warunków, w jakie trafic ma adoptowany przez mnie kot.W żaden sposób nie starała się uniemozliwic mi adopcji.
Owszem, jest bardzo duzo do zrobienia, szczególnie przy porządkowaniu boksów,zasypywaniu dziur itp. Psy są bardzo przyjazne, wiele z nich nadaje sie od razu do adopcji, część wymaga zabiegów higienicznych.
Wiem jedno - każdy, kto tam przyjdzie, by pomóc ale naprawde pomóc a nie szukać dziury w całym, jest witany z otwartymi rekami.

A teraz zostawiam Was tutaj, dalej sobie siejcie swoje defetystyczne wiesci/nastroje/pragnienia. Mnie juz nie interesuje, co było kiedys, bo widzę, że korabiewickie zwierzeta maja szansę, którą należy wykorzystać.

[I]Tonmtom666 : widze ,że o psie z SGGW wiesz nad wyraz duzo, prawie tyle co Grzegorz B.z Trzcianki o psach z Krężela , tyle że "opieka wolontariuszy" zmieniła sie na "kanapy"[/I];)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gagata']
Owszem, jest bardzo duzo do zrobienia, szczególnie przy porządkowaniu boksów,zasypywaniu dziur itp. Psy są bardzo przyjazne, wiele z nich nadaje sie od razu do adopcji, część wymaga zabiegów higienicznych.
Wiem jedno - każdy, kto tam przyjdzie, by pomóc ale naprawde pomóc a nie szukać dziury w całym, jest witany z otwartymi rekami.

[B]A teraz zostawiam Was tutaj, dalej sobie siejcie swoje defetystyczne wiesci/nastroje/pragnienia. Mnie juz nie interesuje, co było kiedys, bo widzę, że korabiewickie zwierzeta maja szansę, którą należy wykorzystać.[/B]

[I][/I];)[/QUOTE]

Gagata, to słuszna i właściwa decyzja, szkoda czasu i sił na próżne mielenie przeszłości - tym jeśli trzeba będzie, zajmą się odpowiednie służby i one ocenią czy doszło do przestępstwa. My jesteśmy od zwierzaków i na tym skupmy uwagę.

Link to comment
Share on other sites

Super, to czekam, aż wpuszczą tam organizacje, które zajmują się zawodowo adopcjami i będą w stanie znaleźć domy dla setek psów. Bo to "pozwolono mi uratować 0,2% psów z Korabiewic, więc problemu nie ma a wy tu się tylko kłócicie i nic nie robicie" jest trochę żałosne. Zawsze można było na upartego zabrać jakiegoś jednego czy dwa psy, zwłaszcza gdy wokół Korabiewic była zadyma, tą historię przerabialiśmy kilkukrotnie. Ale dalej jest tam zakaz wstępu dla wszystkich, którzy faktycznie chcą tym wszystkim psom pomóc - zorganizowanym działaniem doprowadzić do wyadoptowania wszystkich albo prawie wszystkich.

Szlag może człowieka trafić, wyciągnęliśmy stamtąd dziesiątki psów tylko w ostatnich miesiącach, doprowadzamy do tego, że w końcu są karmione - bo jakby nie my, to dalej by zdychały z głodu, w ciągu historii tego schronu wyciągnęliśmy i zapewniliśmy domy dla setek z nich, a potem przylezie taka baba i "A wy to tam tylko dziury w całym szukacie, dlatego was nie wpuszczają, a ja to jestem dobra i pomagam, bo jednego kota adoptowałam, a teraz sobie idę bo nawet nie warto z wami gadać, obiboki".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tomtom666']Nie mogę, bo nie mam warunków na nawet jednego, nie wspominając już o takich szczegółach jak 500 km czy alergia. Ale nie bój się, dokładam do tych psiaków całkiem sporo normalnej, sensownej pracy :D

Tak się zastanawiam swoją drogą, czy jest jakaś możliwość wpłynięcia na organa odpowiedzialne za przywrócenie tam porządku - np wyegzekwowanie prokuratorskiego zakazu opieki który obowiązuje Szwarcową. Albo pociągnięcie do odpowiedzialności za znęcanie się nad zwierzakami, za wszystkie błędy i przewinienia na poziomie urzędniczym (różnica w ilości psów, olewanie sprawy przez wójta etc) już nie wspominając o skandalicznym umarzaniu wszelkich spraw przeciw panu G. Prokuratura i policja jest tu wyjątkowo opieszała, ale gdyby zrobić wokół tej sprawy spory szum, wypunktować wszystkie błędy i przewinienia władz a potem je odpowiednio nagłośnić - powinno coś się ruszyć. Bo w to, że sporo osób umoczonych w sprawę ma mocne "plecy" chyba nikt nie wątpi?[/QUOTE]Wiesz co tomtom, Ty się może zastanów, co piszesz...masz 500 km a wszystko wiesz??Bardzo zirytowała mnie Twoja odpowiedź dotycząca psa o którego pytałam kilka razy. To nie jest śmieszne! A ja nie wiem, czy z twojej odp mam się śmiac, czy płakać. Zastanwaiam sie nad jednym. Daleka jestem od obrony korabiewic, MSZ i innych...i nie zgadzam się, że to co było a nie jest "nie pisze się w rejestr". Ale twoje wypowiedzi są conajmniej zadziwiające. Raz piszesz, ze nie jestes z nikim zwiąany, innym razem, że "wyciągnęliśmy psy"..Możesz mi napisać, skąd masz wiadomości o psie o ktorego pytałam, który był leczony na SGGW? Ja poproszę o konkretne informacje, nie o utarte slogany, ktore każdy może napisać. W jakim jest stanie zdrowia, co mu było, co wykazały badania na SGGW, gdzie obecnie mieszka, czy jest adoptowany czy w DT, jak się zaadoptował do nowych warunków. O zdjęcia tez byłyby mile widziane.

[quote name='gagata']Właśnie wróciłam z Korabiewic . Wprawdzie brama była zamknieta ale zadzwoniłam na nr tel kierownika i ten zaraz po nas przyszedł, wpuścił na teren, oprowadził a nawet pozwolił samym chodzic po całym terenie i robić zdjęcia Byłam z osoba zorientowaną w tematyce zwierzęcej choc nie związaną z żadną organizacją..Pewnie nie wszędzie zdołałysmy zajrzeć, bo dzień krótki a prądu nie ma ale nic nie stoi na przeszkodzie, by powtórzyc wizyte.
Powiem tak:zwierzeta nie sa głodne, nie sa chude, maja budy, pojemniki z wodą. W kociarni włączony piecyk gazowy a koty dysponuja półkami wyłożonymi kocami itp oraz styropianowymi budkami, maja karme, wodę i kuwety. Spotkałam tam weta, który leczy te koty na świerzb i niektóre na grzybka. Część kotów jest wykastrowana i wysterylizowana. Koty sa odrobaczone i zaszczepione na wściekliznę. Jednego kota adoptowałam (umową adopcyjną dysponuję) i zawiozłam do swojego weta. Ten okreslił jego stan jako całkiem przyzwoity - owszem, wymaga doleczenia świerzbowca, trzeba zakraplac mu oczy tobrexem ale jest w duzo lepszym stanie niz kot, który trafił do mnie po zaliczeniu pobytu na Paluchu. Wirusówki zaszczepimy po doleczeniu zwierzaka.
Miałam tez okazje poznac pania M.Sz., z która nawet zamieniłam kilka słów na temat warunków, w jakie trafic ma adoptowany przez mnie kot.W żaden sposób nie starała się uniemozliwic mi adopcji.
Owszem, jest bardzo duzo do zrobienia, szczególnie przy porządkowaniu boksów,zasypywaniu dziur itp. Psy są bardzo przyjazne, wiele z nich nadaje sie od razu do adopcji, część wymaga zabiegów higienicznych.
Wiem jedno - każdy, kto tam przyjdzie, by pomóc ale naprawde pomóc a nie szukać dziury w całym, jest witany z otwartymi rekami.

A teraz zostawiam Was tutaj, dalej sobie siejcie swoje defetystyczne wiesci/nastroje/pragnienia. Mnie juz nie interesuje, co było kiedys, bo widzę, że korabiewickie zwierzeta maja szansę, którą należy wykorzystać.

[I]Tonmtom666 : widze ,że o psie z SGGW wiesz nad wyraz duzo, prawie tyle co Grzegorz B.z Trzcianki o psach z Krężela , tyle że "opieka wolontariuszy" zmieniła sie na "kanapy"[/I];)[/QUOTE]Gagato, twoje zdjęcia z Korabiewic też chętnie obejrzę. Czy byłabyś tak uprzejma? Kocuarni też jestem bardzo ciekawa. Od razu uprzedzę, zebys nie pisała, ze jak chce zobaczyć, to moge jechać. Nie mogę. Dlatego proszę o zdjęcia, bo chyba nie są tajemnicą, skoro każdy może je robić.PO przeczytaniu opisów, to wyglada na super zajefajne schronisko. No, może bez luksusów, ale tak całkiem, całkiem , niczego sobie.

[quote name='tomtom666']Super, to czekam, aż wpuszczą tam organizacje, które zajmują się zawodowo adopcjami i będą w stanie znaleźć domy dla setek psów. Bo to "pozwolono mi uratować 0,2% psów z Korabiewic, więc problemu nie ma a wy tu się tylko kłócicie i nic nie robicie" jest trochę żałosne. Zawsze można było na upartego zabrać jakiegoś jednego czy dwa psy, zwłaszcza gdy wokół Korabiewic była zadyma, tą historię przerabialiśmy kilkukrotnie. Ale dalej jest tam zakaz wstępu dla wszystkich, którzy faktycznie chcą tym wszystkim psom pomóc - zorganizowanym działaniem doprowadzić do wyadoptowania wszystkich albo prawie wszystkich.

Szlag może człowieka trafić, wyciągnęliśmy stamtąd dziesiątki psów tylko w ostatnich miesiącach, doprowadzamy do tego, że w końcu są karmione - bo jakby nie my, to dalej by zdychały z głodu, w ciągu historii tego schronu wyciągnęliśmy i zapewniliśmy domy dla setek z nich, a potem przylezie taka baba i "A wy to tam tylko dziury w całym szukacie, dlatego was nie wpuszczają, a ja to jestem dobra i pomagam, bo jednego kota adoptowałam, a teraz sobie idę bo nawet nie warto z wami gadać, obiboki".[/QUOTE]TY tomtom wyciagnąleś i Ty doprowadzasz do tego, że w końcu są karmione? A co z Twoją alergią i 500 km odleglości?

[quote name='tomtom666']A, ten. Żyje, ma się dobrze, jest w troskliwym domu, leczony. Wyleguje się w tej chwili na kanapie :D[/QUOTE]Ta odpowiedź jest poniżej pasa. tak się nie robi.Wyciagacie psa, robicie reportaż, pokazujecie go nam. naturalne chyba jest, że takiego psa się pamięta i chce o nim wiedzieć jak najwiecej. Proszę więc o konsekwencję i raz kolejny o jego dalszą historię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malizna78']Wiesz co tomtom, Ty się może zastanów, co piszesz...masz 500 km a wszystko wiesz??Bardzo zirytowała mnie Twoja odpowiedź dotycząca psa o którego pytałam kilka razy. [/quote]
Widocznie mam na co dzień kontakt z ludźmi, którzy w ogóle wybudowali sporą część tego schroniska, a obecnie doprowadzili do jego zamknięcia, ratując przed śmiercią z głodu być może setki zwierząt. Wyobraź sobie, że istnieje coś takiego jak internet, telefon, skype... A co do psa, jest jak pisałem. I więcej nie napiszę, bo po prostu nie mogę - ten pies ma status dowodu rzeczowego w sprawie, jako że był odebrany z nakazu prokuratury i po prostu nie można o nim pisać, a w każdym razie ja nie mogę. I tak właśnie napisałem za dużo.

[quote]
TY tomtom wyciagnąleś i Ty doprowadzasz do tego, że w końcu są karmione? A co z Twoją alergią i 500 km odleglości? [/quote]

nie JA tylko MY - w sensie organizacje. Oficjalnie nie jestem członkiem żadnej, ale jest chyba dość jasne, że ściśle z przynajmniej jedną współpracuję - ale faktycznie może nie powinienem tu używać takiego trybu, jako że mój wkład pracy jest chyba najmniejszy.

[quote]

PO przeczytaniu opisów, to wyglada na super zajefajne schronisko. No, może bez luksusów, ale tak całkiem, całkiem , niczego sobie.
[/quote]

I zapewne jest doprowadzone do stanu jako-takiej używalności.

Ale po pierwsze wręcz BOLĄ sugestie gagaty, że Viva czy PdŻ nie są tam wpuszczane, bo "szukają dziury w całym". Zanim zrobiliśmy to, co zrobiliśmy (czy - jak wolisz - zanim zrobili to, co zrobili), jeszcze kilka miesięcy temu, to była umieralnia wypełniona żywymi szkieletami zagłodzonych psów, gnijącymi (dosłownie) kotami, pijakami bijącymi psy dla rozrywki... to wszystko jest przeszłością dzięki intensywnej, wieloLETNIEJ pracy grupy osób, które poświęciły czas, pieniądze, niekiedy zdrowie. I być może zareagowałem nieco impulsywnie, ale to co napisała gagata naprawdę może zaboleć. Albo wzbudzić niesmak.

Po drugie, jeśli teraz nie wyciągniemy wszystkich psów - a nie oszukujmy się, pojedyncze adopcje nie rozwiążą sprawy, tam trzeba zorganizowanej grupy, jakiejś fundacji albo kilku - gdy przycichnie szum medialny wokół Korabiewic i pani Szwarc przestanie mieć ten przysłowiowy nóż na gardle, historia zatoczy koło. Każdy, kto miał do czynienia ze zbieraczkami wie, że tak się stanie, tu nawet nie ma mowy o trybie przypuszczającym.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tomtom666']

A co do psa, jest jak pisałem. I więcej nie napiszę, bo po prostu nie mogę - ten pies ma status dowodu rzeczowego w sprawie, jako że był odebrany z nakazu prokuratury i po prostu nie można o nim pisać, a w każdym razie ja nie mogę. I tak właśnie napisałem za dużo. [/QUOTE]

A może pies ma status... świadka koronnego? :evil_lol:

Przecież jest w jakimś DT i można mu zrobić zdjęcie. Każdy zainteresowany Korabiewicami na tym forum jest ciekawy, czy pies obecnie ma lepiej, czy może gorzej. A może już nie żyje...

Poza tym to skoro... [I]pies leży na kanapie[/I],... tzn., że informacje dot. dowodu rzeczowego i tak wyciekają (chociażby do ciebie). A możesz określić, co to za kanapa? Czy wygodna, duża? Czy pies na niej się mieści, a może za krótka i ogon mu zwisa? A jaki ma kolor obicia? Może psu ten kolor nie odpowiada (zresztą chyba kolor mu obojętny bo i tak nie rozróżnia :lol: ) O kanapie możesz chyba napisać. To nie jest dowód rzeczowy.

[quote name='tomtom666']Nie mogę, bo nie mam warunków na nawet jednego, nie wspominając już o takich szczegółach jak [B]500 km[/B] czy alergia. Ale nie bój się, dokładam do tych psiaków całkiem sporo normalnej, sensownej pracy[/QUOTE]

A możesz mi uściślić w jakim miejscu w Polsce z Korabiewic jest odległość 500 km? No chyba, że w zaokrągleniu do 50 ;) Chyba nie jest to tajemnicą śledztwa, czy dowodem rzeczowym, że nie możesz ujawnić skąd jesteś (i nie pytam o dokładny adres, tylko nazwę miejscowości. Może być też nazwa większego miasta w pobliżu którego mieszkasz. To tak dla zaspokojenia mojej ciekawości :p)
Poza tym skoro jesteś "samozwańczym" rzecznikiem VIVA i czy PdZ (do których podobno nie należysz, a tylko z nimi sympatyzujesz i czynnie uczestniczych w ich działaniach) to trochę dziwne, że dopiero teraz nagle się odezwałeś i zalogowałeś na forum, skoro brałeś już dużo wcześniej udział w "ratowaniu" korabiewic. Czyżbyś wymienił się rolami z Agatą-air? :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

A ja jestem ciekaw, jaki masz interes w jątrzeniu i brudzeniu? Co próbujesz ukryć? Teraz pytasz o to, gdzie mieszkam że mam 500 km (Jelenia Góra jeśli musisz wiedzieć), potem o jednego psa, o którym nie bardzo mogę mówić - ale postaram się załatwić parę fotek jeśli nadarzy się okazja. Wiesz, Agata - która ma do psa najłatwiejszy dostęp - w ciągu ostatnich kilku dni uratowała kilkadziesiąt psów z pseudohodowli, jeżdżąc po całej Polsce, nie bardzo ma czas jeździć i fotografować Benka bo jakiś arkad z forum chce fotkę. Ale może pójdziemy na deal, przygarnij chociaż 5 z tych psiaków, a dostaniesz całą rozkładówkę. Żeby energia poświęcona na jej załatwianie nie poszła na marne, OK? O, na przykład te przepiękne grzywacze chińskie - [url]http://www.facebook.com/events/183085188455901/[/url] - część psów jest bez wartości dla hodowców, jedyna nadzieja to dom. Albo może chociaż jakiś solidny datek, który pozwoli zapewnić im lepsze warunki?

Olewasz sprawę paru tysięcy psów, które tam zginęły, za to z uporem maniaka drążysz temat jednego. Olewasz to, że zdychały tam z głodu setki psów, a drążysz sprawę mojego miejsca zamieszkania. Czemu to ma służyć? Bo na pewno nie psom z Korabiewic?

Na koniec konstruktywnie - przypominam, że jeśli nie doprowadzimy w jakiś sposób do masowych adopcji, sprawa przyschnie, wszyscy zapomną, a Szwarcowa znowu zacznie gromadzić wokół siebie zwierzęta. I za rok - dwa znowu wielkie zdziwienie, jak to, w jaki sposób do tego doszło. Viva pisała o tym już parę lat temu, wtedy też takie gagaty i arkady pisały że "przecież są adopcje, czemu najeżdżacie na porządne schronisko, byłem/am tam i było super", olano sprawę - i dopiero kamery telewizji dostarczyły niezbitego dowodu. Teraz też jak widzę niektórzy dążą do tego, żeby to zostało olane "bo tam jest teraz już normalne schronisko" - tylko nie wiem, po co? Żeby za parę lat znowu pojawił się jakiś reportaż i znowu wszyscy nagle się obudzą?

Tego koszmaru mogło nie być, gdyby ludzie zareagowali kilka lat temu. Ale dali wiarę zapewnieniom, że jest OK. Nie pozwólmy, żeby historia się powtórzyła. Dociągnijmy tą sprawę do końca. I naprawdę warto działać szybko, tam działają różne siły, Szwarcowa chce trzymać psy w nieskończoność, obecnie grając pod publikę - jak potrafiła to robić parę lat temu, ale są też inne strony, być może zainteresowane szybkim oczyszczeniem tej ziemi albo wyciszeniem sprawy. Przecież wystarczy jedno tylko doniesienie o wściekliźnie wśród tamtych zwierząt, nawet niekoniecznie prawdziwe, starczy kupić opinię weterynarza (a historia schroniska obfituje w takie "transakcje") - i WSZYSTKIE zwierzęta mogą zostać uśpione w trybie natychmiastowym.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gagata']Właśnie wróciłam z Korabiewic . Wprawdzie brama była zamknieta ale zadzwoniłam na nr tel kierownika i ten zaraz po nas przyszedł, wpuścił na teren, oprowadził a nawet pozwolił samym chodzic po całym terenie i robić zdjęcia Byłam z osoba zorientowaną w tematyce zwierzęcej choc nie związaną z żadną organizacją..Pewnie nie wszędzie zdołałysmy zajrzeć, bo dzień krótki a prądu nie ma ale nic nie stoi na przeszkodzie, by powtórzyc wizyte.
Powiem tak:zwierzeta nie sa głodne, nie sa chude, maja budy, pojemniki z wodą. W kociarni włączony piecyk gazowy a koty dysponuja półkami wyłożonymi kocami itp oraz styropianowymi budkami, maja karme, wodę i kuwety. Spotkałam tam weta, który leczy te koty na świerzb i niektóre na grzybka. Część kotów jest wykastrowana i wysterylizowana. Koty sa odrobaczone i zaszczepione na wściekliznę. Jednego kota adoptowałam (umową adopcyjną dysponuję) i zawiozłam do swojego weta. Ten okreslił jego stan jako całkiem przyzwoity - owszem, wymaga doleczenia świerzbowca, trzeba zakraplac mu oczy tobrexem ale jest w duzo lepszym stanie niz kot, który trafił do mnie po zaliczeniu pobytu na Paluchu. Wirusówki zaszczepimy po doleczeniu zwierzaka.
Miałam tez okazje poznac pania M.Sz., z która nawet zamieniłam kilka słów na temat warunków, w jakie trafic ma adoptowany przez mnie kot.W żaden sposób nie starała się uniemozliwic mi adopcji.
Owszem, jest bardzo duzo do zrobienia, szczególnie przy porządkowaniu boksów,zasypywaniu dziur itp. Psy są bardzo przyjazne, wiele z nich nadaje sie od razu do adopcji, część wymaga zabiegów higienicznych.
Wiem jedno - każdy, kto tam przyjdzie, by pomóc ale naprawde pomóc a nie szukać dziury w całym, jest witany z otwartymi rekami.

A teraz zostawiam Was tutaj, dalej sobie siejcie swoje defetystyczne wiesci/nastroje/pragnienia. Mnie juz nie interesuje, co było kiedys, bo widzę, że korabiewickie zwierzeta maja szansę, którą należy wykorzystać.

[I]Tonmtom666 : widze ,że o psie z SGGW wiesz nad wyraz duzo, prawie tyle co Grzegorz B.z Trzcianki o psach z Krężela , tyle że "opieka wolontariuszy" zmieniła sie na "kanapy"[/I];)[/QUOTE]
Ja jezdzilam w sobote,to moze dlatego byla otwarta.I wlasnie jak ktos jedzie [SIZE=3]naprawde pomoc [/SIZE]to nie ma problemu ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tomtom666']Szlag może człowieka trafić, wyciągnęliśmy stamtąd dziesiątki psów tylko w ostatnich miesiącach, doprowadzamy do tego, że w końcu są karmione - bo jakby nie my, to dalej by zdychały z głodu, w ciągu historii tego schronu wyciągnęliśmy i zapewniliśmy domy dla setek z nich, a potem przylezie taka baba i "A wy to tam tylko dziury w całym szukacie, dlatego was nie wpuszczają, a ja to jestem dobra i pomagam, bo jednego kota adoptowałam, a teraz sobie idę bo nawet nie warto z wami gadać, obiboki".[/QUOTE]

Znaczy ja tu widzę drobną nieścisłość: jakim cudem WY (czyli, jak już zdążyłam zrozumieć jakaś organizacja prozwierzęca ew. PdZ) to wszystko uczyniliście w ciągu ostatnich kilku miesięcy, jeśli nie jesteście wpuszczani na teren K.? To raz. Po drugie: po co te tajemnice? Mógłbyś się w końcu przedstawić w sensie powiedzieć z kim sympatyzujesz/komu pomagasz. Inni jakoś nie mają oporów żeby mówić, że nie są związani z żadną organizacją, czy też są por. ostatnia szansa.

[quote name='tomtom666']Tak się zastanawiam swoją drogą, czy jest jakaś możliwość wpłynięcia na organa odpowiedzialne za przywrócenie tam porządku - np wyegzekwowanie prokuratorskiego zakazu opieki który obowiązuje Szwarcową. Albo pociągnięcie do odpowiedzialności za znęcanie się nad zwierzakami, za wszystkie błędy i przewinienia na poziomie urzędniczym (różnica w ilości psów, olewanie sprawy przez wójta etc) już nie wspominając o skandalicznym umarzaniu wszelkich spraw przeciw panu G. Prokuratura i policja jest tu wyjątkowo opieszała, ale gdyby zrobić wokół tej sprawy spory szum, wypunktować wszystkie błędy i przewinienia władz a potem je odpowiednio nagłośnić - powinno coś się ruszyć. Bo w to, że sporo osób umoczonych w sprawę ma mocne "plecy" chyba nikt nie wątpi?[/QUOTE]Już to pisałam, ale się powtórzę: [B]trzeba było działać w 2005 r. jak sprawa była na tapecie (tj. postępowania było w toku).[/B] A nie teraz budzić się z ręką w nocniku jak wszystko jest poumarzane i zastanawiać się "jak tu rozliczyć i pociągnać do odpowiedzialności te wszystkie umoczone osoby", które (w co i ja nie wątpię i co też już pisałam) rzeczywiście nie są przeciętnymi szaraczkami.

[QUOTE]TY tomtom wyciagnąleś i Ty doprowadzasz do tego, że w końcu są karmione? A co z Twoją alergią i 500 km odleglości? [/QUOTE]malizna dobre :D

Gagato: bardzo się cieszę z twojego posta, w końcu jakieś wiarygodne info \o/

[quote name='tomtom666']Na koniec konstruktywnie - przypominam, że jeśli nie doprowadzimy w jakiś sposób do masowych adopcji, sprawa przyschnie, wszyscy zapomną, a Szwarcowa znowu zacznie gromadzić wokół siebie zwierzęta... Tego koszmaru mogło nie być, gdyby ludzie zareagowali kilka lat temu. Ale dali wiarę zapewnieniom, że jest OK. Nie pozwólmy, żeby historia się powtórzyła. Dociągnijmy tą sprawę do końca. I naprawdę warto działać szybko ... [/QUOTE]No właśnie, więc pytam: [B]jaki masz pomysł (tylko konkretnie) na "doprowadzenie w jakiś sposób do masowych adopcji"? Bo póki co jedna wycieczka gagaty (i adopcja przez nią kota), która starasz się zdeprecjonować i ośmieszyć zdziałała więcej KONSTRUKTYWNYCH rzeczy niż wszystkie Twoje posty w tym wątku razem wzięte.

[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nicolaczek']




No właśnie, więc pytam: [B]jaki masz pomysł (tylko konkretnie) na "doprowadzenie w jakiś sposób do masowych adopcji"? Bo póki co jedna wycieczka gagaty (i adopcja przez nią kota), która starasz się zdeprecjonować i ośmieszyć zdziałała więcej KONSTRUKTYWNYCH rzeczy niż wszystkie Twoje posty w tym wątku razem wzięte.

[/B][/QUOTE]

Wystarczy wpuscic VIVE, zeby pomogli przy adopcjach - wystarczajaco konstruktywnie? A to, ze VIVA nie byla wpuszczana wiemy wszyscy. Maja co 2 dzien przyjezdzac i sprawdzac czy dzisiaj pan kierownik jest w dobrym nastroju i otworzy im brame??? ps. wiem, ze post nie do mnie, ale rozwiazanie chyba logiczne? /Agnieszka

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ostatniaszansa']Wystarczy wpuscic VIVE, zeby pomogli przy adopcjach - wystarczajaco konstruktywnie? A to, ze VIVA nie byla wpuszczana wiemy wszyscy. Maja co 2 dzien przyjezdzac i sprawdzac czy dzisiaj pan kierownik jest w dobrym nastroju i otworzy im brame??? ps. wiem, ze post nie do mnie, ale rozwiazanie chyba logiczne? /Agnieszka[/QUOTE]
Tym bardziej że w kwestii opieki medycznej nad kotami gagata została po prostu wprowadzona w błąd.

Link to comment
Share on other sites

No niezbyt konstruktywne Agnieszko, biorąc pod uwagę fakt, iż jest to (ze względów o których sama wspomniałaś) pomysł nie do zrealizowania.

Ja za to mam taki pomysł: czy VIVA nie mogłaby wysyłać tam swoich ludzi (nie mówiąc o tym, że są z VIVY) i stopniowo zabierać psów? Tak ja gagata zabrała kota?

Zofia.Sasza: a Ty skąd wiesz, że gagata został wprowadzona w błąd?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nicolaczek']No niezbyt konstruktywne Agnieszko, biorąc pod uwagę fakt, iż jest to (ze względów o których sama wspomniałaś) pomysł nie do zrealizowania.

Zofia.Sasza: a Ty skąd wiesz, że gagata został wprowadzona w błąd?[/QUOTE]

DLACZEGO nie do zrealizowania? Moze mi to ktos wreszcie wytlumaczy dlaczego? Bo pan kierownik nie lubi Vivy? To ma byc powod? /Agnieszka

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nicolaczek']Boże, bo NIE ZOSTANĄ WPUSZCZENI, o czym sama pisałaś?[/QUOTE]

I uwazasz, ze to jest logiczne i tak byc powinno? Bo dla mnie to jest dzialanie na szkode zwierzat. Mamy sie cieszyc i klaskac uszami, bo laskawie wydano jednego kota i pani Szwarc byla uprzejma nie blokowac adopcji??? Suuuuper. /Agnieszka

Link to comment
Share on other sites

... Nie, uważam, że to NIE jest logiczne, i NIE powinno tak być. Podobnie jak Ty. tylko: CO z tego, że obie tak uważamy? Czy to że obie tak uważamy i sobie to napisałyśmy w tym cudownym wątku uratowało życie chociaż jednego psa/kota? NIE! A wycieczka gagaty uratowała. Rozumiesz już o co mi chodzi?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nicolaczek']... Nie, uważam, że to NIE jest logiczne, i NIE powinno tak być. Podobnie jak Ty. tylko: CO z tego, że obie tak uważamy? Czy to że obie tak uważamy i sobie to napisałyśmy w tym cudownym wątku uratowało życie chociaż jednego psa/kota? NIE! A wycieczka gagaty uratowała. Rozumiesz już o co mi chodzi?[/QUOTE]

Nie, nie rozumiem - w obliczu tego, ze mogloby tych zwierzat wyjsc duzo, duzo wiecej, kilka osob usilnie probuje na tym watku wyklarowac cudowny obraz schroniska, gdzie kazdy sobie wchodzi i bierze zwierzatko do domu. Wlasnie takie podejscie NIE RATUJE ZYCIA TYCH ZWIERZAT. One tam dalej gnija, bo nie pozwala sie na adopcje. To miejsce jest dalej farsa, ktora ma dowartosciowywac ego zbieraczki. Rozumiesz, ze gdyby pozwolono VIVIE na akcje adopcyjne, wyszloby kilkadziesiat zwierzat wiecej??? Widzisz roznice? Czy wolisz wzruszyc ramionami " bo tak ma byc" i czekac az zwierzeta wyadoptuja sie pojedynczo (powodzenia)? /Agnieszka ps. a teraz wracam do pracy, wiec nie musisz mi odpisywac. EOT

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Rozumiesz, ze gdyby pozwolono VIVIE na akcje adopcyjne, wyszloby kilkadziesiat zwierzat wiecej???[/QUOTE]

A czy Ty rozumiesz, że dopóki VIVA nie może tam wejść konstruktywniejsze jest postępowanie gagaty, która pojechałka i zabrała jedno zwierzę od dziesiątków Twoich postów, w których nawołujesz "pozwólcie VIVIE wejść"? Czy rozumiesz, że dopóki VIVA nie znajdzie sposobu na wejście do K. (co JA TEZ MAM NADZIEJĘ, że wreszcie się stanie), trzeba postępować tak jak gagata i wyciągać choćby po jednym zwierzaku? Bo dla tego jednego to jest uratowanie życia. I to się liczy. I absolutnie nie powinno się takich działań deprecjonować, jak to próbuje robić tomtom pisząc do gagaty.

Na koniec ponowię pytanie, które już zadałam, ale pozostało bez odpowiedzi:

[QUOTE]Ja za to mam taki pomysł: [B]czy VIVA nie mogłaby wysyłać tam swoich ludzi (nie mówiąc o tym, że są z VIVY) i stopniowo zabierać psów? Tak ja gagata zabrała kota?[/B][/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...