Jump to content
Dogomania

Wątek dla samotnie wychowujących zwierza


kelko

Recommended Posts

[quote name='eria']Puli jeździsz pociągiem sama z dwoma psami ?? konduktorzy jak na to reagują ??? Bo jak się trafi upirdliwy to może być problem.......[/QUOTE]Problemu nie bedzie bo przepisy nie przewiduja wyproszenia drugiego psa z pociagu. W najgorszym przypadku upierdliwiec moze skasowac oplate dodatkowa w wys 40 zł (ewentualnie 36 jezeli pies ma juz bilet za 4 zł kupiony wczesniej). Po zapłaceniu 40 zł nagle drugi pies zaczyna byc legalny i przestaje przeszkadzać Polskim Kolejom. :diabloti:
Rzecz w tym zeby uniknac koniecznosci płacenia tego haraczu.

Jezdze pociagami w towarzystwie burków juz 5 lat i metody mam opanowane do perfekcji :evil_lol:
Na weekendy czesto jeżdżę do rodziców (25 km) i wsiadam na przystanku gdzie nie ma kasy i bilety kupuje sie w pociagu. Jak sie trafi konduktor "przepisowy" to wypisuje jeden psi bilet dla mnie (wiadomo- numer psiego biletu jest odnotowany na ludzkim i odwrotnie) a drugiego psa "dopisuje" do biletu jakiegos innego pasażera.
Jak sie trafi inny to normalnie wypisuje bilet dla mnie + dwa dla psów.

Wiekszy reżim biurokratyczny panuej w pociagach dalekobieznych bo tam ekipy w trasie sie zmieniaja i jedni drugim nie chca podpadac.

Mozna pod kasa biletowa upolowac kogos kto zgodzi sie na dopisanie psa do swojego biletu ale najprosciej po prostu pójść od razu do konduktora i zgłosic dodatkowego pasazera. Najczesciej konduktorzy sugeruja zebym poszukała pasazera jadącego tam gdzie my (albo dalej) który zgodzi sie na "firmowanie" psa swoim biletem. Zdarza sie ze chetni sami sie zgłaszają - we Wrocławiu kobieta wygladajaca przez okno pociagu słyszac moja rozmowe z konduktorem natychmiast zaproponowała "przygarniecie" bezbiletowego burka.

Na dłuzsze trasy opłaca sie też jechac TKL (albo poszukac innych tanich opcji) i kupic dwa ludzkie bilety i dwa psie - mam wtedy dwie miejscówki dla siebie a i psy maja wiecej miejsca. Jechalismy tak do Poznania - konduktorzy pytali gdzie jest druga osoba wiec najpierw mówiłam ze spaceruje a potem palnełam ze własnie mnie narzeczony porzucił i wysiadł :evil_lol:

Czasami obsługa pociagu potrafi zaskakiwac..
W pażdzierniku jechalismy pospiesznym do Warszawy (mimo ze dwie godziny dłuzej to wolałam niz Intercity bo wiecej miejsca i duuuzo taniej). Od razu na peronie w Krakowie zgłosiłam burka bez biletu - konduktorki kazały zajac miejsce i poczekac. Okazało sie ze z własnej inicjatywy znalazły kilka przedziałów dalej dziewczyne która zgodziła sie na dopisanie psa, po czym jedna z pan przyszła mi o tym powiedziec, zaprowadziła do odpowiedniego przedzialu i dopiero wypisała psu bilet...A mogła skasowac 4 dychy albo kazac mi samej szukac...

Co prawda PKP maja idiotyczne przepisy ale na jej pracowników narzekac nie moge. ;)
[QUOTE]Jadę w sierpniu z Foxi na Hel (z Katowic) pociągiem sama a Kreon zostaje u mamy :roll:[/QUOTE]
Ja tez sie przymierzam do wyjazdu nad morze ale oczywiscie z burkami.:p
Najlepiej chyba dogadac sie z kims i wziąśc wspólnie sypialny. Z psem trzeba wykupic cały przedział a wtedy juz nikt nie liczy ile psów przypada na człowieka. ;)
(Sprawdzili ci ktorzy jechali na seminarium do Gdanska ;))

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 159
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 1 month later...

Zaznaczam sobie wątek. Niestety nie mam pieska, jestem na zakręcie więc na razie mieć nie mogę ale myślę o tym intensywnie. Wszystko jednak się okaże w okolicach sierpnia- września. Zobaczymy. Uważam, że 10 godzin samotności dla sierściucha to trochę za dużo więc muszę znaleźć męża. :evil_lol: :razz:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Fajny wątek!! Psy pomagają na wszelakich zakretach;)przynajmniej u mnie tak było!
Mam malutkiego psiaka , ma 3 m-ce, jest ze mną od miesiąca i tak sobie powolutku układamy to nasze wspólne zycie. Na szczęście pracuję u siebie, więc mogłam dopasować sobie wolne do wychowywania szczeniaka. No ale u siebie to nie znaczy , że mało, więc nie obeszło się bez opiekunki. Na razie moje maleństwo, jamniczka - Fuga , zostaje ladnie sama maksymalnie 5 godz, co i tak uważam za sukces. Po tym czasie przychodzi do niej ciocia, idą sobie na spacerek i oddają się szaleństwom, no a potem to juz wraca pańcia. no i duzy spacer i wszystko dla psa, zabawy, szkolonko, pieszczoty. O 22 pies pada a pańcia ma czas dla siebie.
Czasem , jak nam się ciocia rozchoruje, to maszerujemy razem do biura i mała musi tyrać ;)
Są też trudne momenty...wczorajszej nocy musiałam sama jechać do lekarza, bo mi sie sunia rozchorowała. Ale to tylko momenty,nie martwia mnie, bo wiem, że psina jest balsamem dla ludzkiej duszy i kontakt z nią wynagradza mi wszelkie trudy!!
A do wsparcia mam kochaną siostrę, też psiarę, dlatego świetnie się rozumiemy.

Link to comment
Share on other sites

No cóż...
Od dawna ja + psy...
Obecnie tylko 3 (zawsze było przynajmniej 4) a też nie wiadomo jak długo, bo 1 bokser ma ponad 12 lat...
Poza tym 2 młode bo 3 letnie bokser i bullka... i bawimy sie w agility.
No i żyjemy... I co dziwniejsze od kiedy jestem "sama" mam więcej czasu na wszystko...
Psy potrafią zostawać same w domu. Nawet jak jestem -to te 8 godzin przesypiają...
Jestem "zmotoryzowana" więc spokojnie z 4 psami jeżdziłam po Polsce i Czechach..No więc 3 to nie problem - brakuje mi 4-go...
Czasami biorę (pojedynczo) psy do pracy - lub cała bandę jak jadę w teren. Chociaż ostatnio ze względu na wiek starego to biorę tylko jednego młodego, aby stray nie zostawał sam w domu...
W sytuacji awaryjnej (jak muszę jechać w delegację poza miejsce zamieszkania na kilka dni) mam przyjaciółkę i przyjaciół, którym zaostawiam po 1,2, 3 psy...
I na wszelki wypadek przyjaciele 2 wsie dalej mają klucz od mojego domu...
np na wypadek awarii auta..
a to moja banda:
[IMG]http://meritumfci.republika.pl/kartka_w_2009.jpg[/IMG]

Psy sprawiają, że chce się żyć...

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Dopisuje sie do watku i bardzo ciesze sie, ze powstal:loveu::loveu::loveu:

Jestem sama + moja sunia hovawartka, +2kotki,+3tymczasowiczki = stanowimy ladne stadko:evil_lol:

Jak mnie TZ zostawil, wlasnie ze wzgledu na w/w wymienione - myslalam, ze sobie nie poradze. Ale jest o niebo lepiej niz sadzilam! JA-wieczny spioch, wstaje teraz rano budzona lizaniem po twarzy i nie ma zmiluj-idziemy na spacer. Lozko-wczesniej za male dla dwojki, okazalo sie, ze jest w stanie pomiescic i 6stworzen.

I przede wszyskim brak wyrzutow sumienia, ze czas spedzam z psami; albo, ze mieszkanie co drugi dzien posprzatane:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Fajny wątek :) Myślałam, że tylko ja mam pod górkę ;) Odkąd mam psa moje życie towarzyskie praktycznie zamarło. Znajomi patrzą na mnie jak na wariatkę, a to że ciągle nie mam czasu, a jak już się gdzieś wybieram to oczywiście z psem. Niektórzy krzywo na to patrzą, ale tak sobie myślę, że na co mi tacy znajomi, którzy nie akceptują mojego "wariactwa" ... Chwilami mam dość, bo nie ważne świątek piątek ulewa czy grad prezes sterczy pod drzwiami i nie ma bata żeby zrezygnował ze spacerku. Ale widok jego "uśmiechniętej" mordki rekompensuje mi wszystko :)

Link to comment
Share on other sites

O masz... co za temat :evil_lol: Mój pies jest idealny pod tym względem. Dosyć długo czasem musi siedzieć w domu, ale w "luźniejsze" dni zabieram go ze sobą do biura. On się resocjalizuje :diabloti: a ja mam z głowy poranne lecenie na spacer z zegarkiem w ręku i zmęczonego kundla po całym dniu pracy.
Największy plus tego układu - nikt mi nie psuje na spacerach pracy z psem :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

oo,super ze trafilam na ten temat:multi: ja ostatnio zmienilam tryb pracy-z domowej musialam ruszyc 4 litery do firmy i tym samym nie ma mnie ok.9h w domu. na poczatku mialam wyrzuty sumienia,ze moja krolewne zostawiam w domu,ale... po pierwsze- zalatwilam dogsitterke dopoludnia :) rano wiec mam mobilizacje zeby sie dotlenic przed praca, dopoludnia pewnosc ze mala zrobi siusiu,a popoludniu jest szalenstwo,bo przychodzi pancia i jakos dziwnie duzo energii moja suczka ma:lol: zreszta..jak ja sobie ja obserwuje na weekendzie,to ona spi i mam prawie pewnosc,ze to samo robi gdy mnie nie ma:) (a obawialam sie,ze bedzie plakac i ten cichy pies dolaczy do choru osiedlowych szczekaczy) nie ma sielanki,to fakt,ALE wszystko da sie zorganizowac:) tez czasem rezygnuje z wyjscia ze znajomymi,ale prawda jest taka.. moja suka daje mi swoje serduszko i zainteresowanie ,a ja jestem jej cos winna :) a jak ktos nie rozumie tej psioludzkiej symbiozy to ..na drzewo:razz:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

super temacik!jestem studentką i mam rocznego beagla. Za pare dni idziemy z Titem "na swoje". Trochę się tego boję, bo piesek idzie ze wsi do miasta i będziemy zdani tylko na siebie. Będzie też problem z powrotami do rodzinnego domu, bo minie troche czasu zanim Tito przyzwyczai się do pociagów/ autobusów. Jestem jednak dobrej myśli i mam nadzieję że wszytko się ułoży:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...