Jump to content
Dogomania

Mój pies ugryzł moje dziecko!!!


Kami81

Recommended Posts

Posiedźcie sobie jakiś czas na oddziale traumatologii dziecięcej w jakimś dużym, wojewódzkim mieście. Obejrzyjcie zespół chirurgów i anestozjologów pracujących przez dwie, trzy, cztery godziny nad dzieciakiem w narkozie. Albo i więcej - jak np. trzeba przeszczepiać skórę, żeby uzupełnić ubytki. Może wtedy łatwiej będzie Wam dostrzec różnicę między warknięciem, pokazaniem zębów a zakładaniem szwów w ilości nieograniczonej na własne dziecko.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 148
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Martens']
Ledwo kilka dni temu odszedł Quatro, amstaff, którego z powodu agresji zdecydowała się oddać rodzina - pies przeszedł przez kilka rąk, w tym przez schronisko, posiedział w hotelu u szkoleniowca w potwornym stresie gdzie próbowano z nim pracować (bez skutku) i niestety został uśpiony - jedyne czego wszyscy teraz żałują, to że nie uśpiono go w dotychczasowym domu, wśród ludzi, których mimo wszystko kochał, i że nie oszczędzono mu tych prób "ratowania" go. A pies był młody, piękny, rasowy - tylko z problemem agresji. Nie było ani jednego odpowiedzialnego chętnego, mimo że sprawa ciągnęła się od września. Tyle na temat ratowania na siłę agresywnych psów. Stąd moje zdanie - jeżeli rodzina sama nie ma ochoty podjąć się resocjalizacji psa, a nie ma kolejki doświadczonych chętnych, to eutanazja jest jedynym słusznym wyjściem z sytuacji.[/QUOTE]

Prześledziłam historię Quatro. Pies początkowo właściwie nie wykazywał zachowań agresywnych: właścicielka stwierdziła, że nikogo nie ugryzł, ale warczał. Trafił z tego powodu do brata właścicielki, który go bił i przywiązywał do kaloryfera bez jedzenia. Potem pies zmieniał właścicieli. Dopiero na końcu podjęto próby szkolenia, których zaniechano, bo stwierdzono agresję lekową i ofensywną.

Co za bestia z tego psa, nieprawdaż? Taki z natury agresywny.

Dorzucę cytaty, coby nie było, że przeinaczyłam historię:

'Siostra Oli (czyli pierwsza właścicielka psa - dopisek własny) w rozmowie z p. Tomkiem ( treserem ) nie potrafila dac konkretnych odp. Na pytanie czy Quatro kogos, ugrzyl- NIE, czy na kogos warczal-Nie, czy sie na kogos rzucil-NIE. No to dlaczego pania go chce oddac? No bo jak tato wchodzil do pokoju to musial sie wycowac bo pies warczal, bo rzucil sie na kogos kto do nich przyszedl w gosci, no bo zlapal za reke kogos tam itp'

'jakiego on mu kooopa zasadził,brat waży ponad 100kg,przywiązał go na kolczatce do kaloryfera w pokoju,nie karmi,prawie nie wyprowadza'

Nie odbieraj mojej wypowiedzi jako ataku na swoją osobę, ani tym bardziej jako wyrazu chęci do kłótni. Ja chcę tylko powiedzieć, że Quatro można było uratować. Bo na początku był 'agresywny'. A potem już niestety naprawdę agresywny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AnnaAntonina']
Nie odbieraj mojej wypowiedzi jako ataku na swoją osobę, ani tym bardziej jako wyrazu chęci do kłótni. Ja chcę tylko powiedzieć, że Quatro można było uratować. Bo na początku był 'agresywny'. A potem już niestety naprawdę agresywny.[/QUOTE]

Wiem - ale z Quatro problem leżał w tym, że dotychczasowi właściciele nie mieli ochoty ani warunków na pracę z tym psem. Gdyby nie to, może mogłoby być inaczej, a wyszło jak wyszło, bo w odpowiednim momencie zabrakło ludzi znających się na rzeczy, którzy mogliby zabrać go do siebie i się poświęcić ratowaniu go. Wspomniałam o Quatro właśnie dlatego, że nie chciałabym, żeby ten pies podzielił jego los - albo niech pracują z nim jego właściciele, albo niech zostanie uśpiony bez tej całej szopki i niepotrzebnego stresu i cierpień związanych z porzuceniem.
Przyczyna agresji u Quatro w takim nasileniu jest oczywista - postępowanie ludzi, ale to nie zmieniało faktu, że pies stał się niebezpieczny i skończyły się sensowne pomysły na zapewnienie mu przyszłości - zawiedli przede wszystkim jego opiekunowie.

A tu dodatkowo problem jest taki, że pies już nawet nie straszy czy nie łapie za rękaw jak Quatro, tylko gryzie całkiem na serio; jeszcze nie tragicznie, ale ślady już zostawia, bo rana na 1 szew to może jeszcze nie urwana głowa, ale to już nie siniak czy czerwony ślad na ręce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']
A tu dodatkowo problem jest taki, że pies już nawet nie straszy czy nie łapie za rękaw jak Quatro, tylko gryzie całkiem na serio; jeszcze nie tragicznie, ale ślady już zostawia, bo rana na 1 szew to może jeszcze nie urwana głowa, ale to już nie siniak czy czerwony ślad na ręce.[/QUOTE]

Oświecenie na mnie przyszło, nie wiem tylko, czemu tak późno.

Mój pies, kiedy daję mu z ręki prosto do pyszczka małe kawałki pożywienia typu plasterek parówki, kawałek kurczaka, to zdarza mu się złapać mnie za palce. Ja palce oczywiście zabieram, ale gdybym nie zabrała, to nie wiem, czy by sobie ich nie zaczął przeżuwać razem z paróweczką. Drażetka to kawałek pożywienia bardzo mały. Dziecięce palce też są malutkie i delikatne. A psie 'chapnięcie' może być bardzo szybkie. I silne, bo pies chce pogryźć trochę tą malutką drażetkę.

Czy masz pewność, założycielko wątku, że sprawa nie wyglądała w ten sposób?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AnnaAntonina']Ja chcę tylko powiedzieć, że Quatro można było uratować. Bo na początku był 'agresywny'. A potem już niestety naprawdę agresywny.[/QUOTE]
Szatan za to dwa lata temu był tylko mocno przerażony (przynajmniej dwa lata temu właścicielka w swoich postach nic o żadnej agresji nie pisała):
[quote name='Kami81']
Mój piesek Szatan ma około 12 m-cy (niestety nie wiem ile dokładnie, bo znalazłam go na klatce schodowej 2 m-ce temu, a wiek określił weterynarz). [...]
Problem mamy ogromny gdyż Szatan:diabloti: (jest mieszańcem, bardzo bojącym - na widok kapcia sika pod siebie)
[...]
nie ma mowy o skarceniu psa nawet podnosząc głos za demolkę (podsikuje się)
[/QUOTE]
[quote name='Kami81']
A z tym karceniem to nie jest tak, że na niego krzyczymy czy co gorsza bijemy. Ja wchodząc do domu wystarczy, że normalnie powiem "co zrobił pies" i już mamy mokrego psa więc już tak przestałam mówić.[/QUOTE]
do dnia dzisiejszego zaburzenia lękowe nie ustąpiły, a doszły problemy z agresją. Pies unika fizycznego kontaktu z człowiekiem, obawia się go i wyraźnie o tym informuje:
[FONT=&quot][quote name='Kami81'] To taki typ psa nietykusia tzn. nie przytulimy, bo warczy, pogłaskać przez chwilkę, bo potem już zaczyna wyglądać jak przerażony i też zaczyna powarkiwać i ucieka na swoje posłanie itp. itd. [/QUOTE][/FONT]
Może te wszystkie ugryzienia wiążą się z jakimś konkretnym ruchem/gestem, który pies odbiera jako zagrożenie? Każdy przypadek pogryzienia dorosłego miał miejsce w dość zbliżonych okolicznościach (z perspektywy zachowania zaatakowanego człowieka). Nie wiem, to tylko takie moje luźne rozważania... Zachowanie psa musiałby ocenić na żywo specjalista. Tak czy inaczej, bez względu na przyczyny, wiemy, że pies już kilkakrotnie ugryzł i pozostawiony dalej sam sobie ze swoimi zaburzeniami - ugryzie ponownie.

AnnoAnotnino, nawet jeżeli było tak jak mówisz i był to tylko wypadek ( o wypadek nietrudno - wiem, bo jakiś czas temu zrobiłam sobie kuku,niefortunnie i głupio wpychając palca pomiędzy trzonowce mojego psa, podczas gdy on rozgryzał sobie gnata) to i tak sytuacja jest niebezpieczna, bo pies ma już na swoim koncie pogryzienia. Skoro potrafił złapać dorosłego, to dlaczego w przyszłości nie miałby kłapnąć zębami dzieciaka?

Link to comment
Share on other sites

Wiele ludzi nie powinno miec zadnego psa tylko pluszowego,gdyz zupelnie nie nadaja sie ,zeby je odpowiednio wychowac,albo jedyna metoda wychowawcza jest wrzask ,kij ,miotla,kapniecie.
To sa skutki pozniejszych agresji u psow.
Tak szczerze mowiac ,nie znamy wlasciwie zalozycielki watku i jej rodziny wlacznie z dzieckiem .Nie wiemy jakie bledy popelniala i popelnia.Musialby osoba z zewnarz stwierdzic.Ten co zaklada watek z regoly opisuje psy ,zeby sie usprawiedliwic ,zawsze opisuje zeby byl rozgrzeszony,a jakie bledy popelnia to ktoz to wie?Nikt sie przeciez do bledow wychowawczych nie przyzna,taki to jest ponoc z Homo sapiens"
Jedno jest oczywiste ,zalozycielka nie chce psa, wacha sie czy go uspic czy oddac do schroniska,a o pracy czy konsultacji z psim psychologiem nie wspomina.Zostawie to bez komentarza.
Mysle ze wszystkiemu sa winni "opiekunowie " gdyz 40 % pies odziedzicza po rodzicach ,ale 60% jest efektem wychowania.

Wiecie co przypomnialao mnie sie stwierdzenie "rzeczoznawcow"(pozal sie Bosze) na sympozjum trenerow i wet w Bohum,ktorzy stwierdzili ,ze cyt" polskie psy sa agresywne ,gdyz szczeniaki po rodzicach zakutych lancuchami siedzacyni w budzie czy kojcach ,sa juz psami i beda psami agresywnymi nie nadajcymi sie do adopcji.
Najbardziej psami socjalnymi sa psy poludniowej Europy ,bo te biegaja po ulicach w stadach ,dokarmiane sa przez turystow i przez to szczeniaki i psy dorosle sa psy socjalne.Natomiast buda ,i kojec czyni psy agresywnymi niesocjalnymi"
Co do karmienia przez dziecko psa,tak jak ktos wspomnal ,wszystko zalezalo jak dziecko karmilo psa?
Czy podawalo smakolyk na dloni ,czy trzymalo w palcach.Jezeli dziecko trzymalo smakolyk w palcach to matka dziecka nie nauczyla podstawowej sprawy jak sie podaje smakolyki ,zeby pies palcow nie ugryzl.Tu bylby ewidentny blad matki ,po drugie pies jest psem i nigdy sie nie zostawia dziecka z psem samym.
Moj jamnik 2 x ugryzl w ciagu 18 swoich jamniczych lat mojego syna w reke.Mial pies racje ,gdyz jak pies spi sie jemu nie przeszkadza.ja zwrocilam uwage dziecku ,a nie psu.nastepnym razem ugryzl mnie moj pies Oskar i przegryzl mnie kciuk gdyz weszlam pomiedzy gryzace sie psy i odganialm ,moj pies chcial ugryz rywala ,a niestety ugryzlmnie i znalazlam sie w szpitalu ,musieli paznokiec zgdejmowac itd.To ja bylam winna nie pies.

Link to comment
Share on other sites

Quatro nie był jakimś wyjątkowym potworem ale nie zmienia to faktu że gryzł,cytat który jest u góry jest mocno pokręcony o tym że właścicielka nie umiała określić,umiała,chodziło o różnice między zwykłym złapaniem za ręke a rzeczywistym pogryzieniem,była to rozmowa między nią a panem Tomkiem i oni się co do tego zrozumieli.
Quatro ugryzł nie raz moją córke (ma 4 latka) mała jest wychowana z psami więc mimo że było troche płaczu to się go nie bała ale jakoś nie widziałabym tego w konfrontacji z noworodkiem który lada dzień tam się pojawi,oni traktowali go źle ale on ich kochał,szczególnie moją siostre i narodziny dziecka na pewno sprowokowały by w końcu atak,on był bardzo zazdrosny.
Tam nie było jakichkolwiek chęci pracy z psem,oni wiedzieli lepiej,on atakował to oni go bili,walka kto silniejszy. Jak się to skończyło to wiadomo, Co było by jakby tam został dłużej też łatwo przewidzieć,on od początku był psem innym niż wszystkie które znam,atakował bez ostrzeżenia,potrafił rzucić się na ojca jak wchodził do siostry pokoju,stawiał się na moją mame która od początku sie go bała,za to miał respekt do siostry i brata bo go bili i według nich to miało sens. Z drugiej strony zdarzało mu sie że był wielka przylepą,najfajniejszy był jak rodzeństwa nie było w domu a ja wpadałam tam w niedziele na obiad.
Miałam nadzieje że uda się go wyprostować ale wierze że Pan Tomek miał racje i pozwolić mu odejść to było dla niego najlepsze wyjście. W każdym razie każdy taki pies powinien być zdiagnozowany przez fachowca,powinien dostać swoją szanse

Link to comment
Share on other sites

Pies Pustyni nie możesz wydawać osądu na podstawie postu w internecie ,że pies jest agresywny i śmiertelnie niebezpieczny i być może pośrednio skazywać go na wyrok. nie wiesz do końca jak to szarpanie wyglądało bo jeśli byłoby to takie jak Ty opisujesz to właścicielka nie miała by kawałka mięsa, miała ze 100 szwów i nie pisała posta o agresji bo psa by w domu prawdopodobnie już nie miała. Jeśli jesteś szkoleniowcem / bo na taką osobę sądząc po wypowiedziach Twoich na dogo ,,pozujesz,,- być może więc jesteś/ wiedziałbyś , że tylko zaobserwowanie psa w jego naturalnym środowisku czyli w tym przypadku w domu, przy rodzinie daje możliwość określenia przyczyn i podłoża agresji oraz czy faktycznie ona występuje. Pies przede wszystkim powinien być zbadany przez weterynarza czy jego agresja nie ma podłoża w schorzeniach czy chorobach / czasem nawet ból uszu może powodować agresywne zachowania , nie wspominając o nowotworze mózgu czy zaburzeniach neurologicznych/. Pies był wzięty do swojego obecnego domu jako jeszcze szczenie 10 miesięczne więc na etapie, na którym można wiele rzeczy z psem osiągnąć. jeśli wykluczyć choroby i ,, agresja,, / piszę celowo w cudzysłowiu bo nie widzimy tego na żywo i nie ma jak określić tego typu zachowania/ spowodowana jest błędami wychowawczymi to obowiązkiem właściciela jest skorzystanie z pomocy szkoleniowca, określenie przyczyn i podłoża negatywnych zachowań i poszukanie psu nowego domu. być może pobyt w ośrodku szkoleniowym np. w Bogatyni, u Jamora mógłby pomóc a właściciel powinien z takich możliwości skorzystać. jeśli bierzemy do domu psa to na dobre i na złe i naszym obowiązkiem jest wychowanie go tak aby nie zagrażał nam i innym. jeśli z powodu naszych błędów czy zaniedbań wynikają takie sytuacje to nie mamy prawa wydawać na psa wyroku ale próbować go ratować. spotkałam się z wieloma psami z łatką ,,agresora,,. teraz są w domach, z dziećmi i żyją normalnie. tylko wymagało to pracy.
jeśli właścicielka / właściciele popełnili błąd to muszą go naprawić.

Pies Pustyni nie propaguj eutanazji i nie pisz bzdur bo jeśli znasz się na psach to powinieneś wiedzieć ,że na odległość się takich ,,diagnoz,, nie wystawia. to nie jest twój pies więc łatwo Ci napisać, żeby go uśpić- bierzesz więc odpowiedzialność za jego życie? a może jedź tam, weź go na smycz i zaprowadź na skazanie? potrafisz?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']
Mysle ze wszystkiemu sa winni "opiekunowie " gdyz 40 % pies odziedzicza po rodzicach ,ale 60% jest efektem wychowania.
[/QUOTE]

Mogę prosić o źródło naukowe?
Bo w jakim % wychowanie a w jakim geny odpowiadają za zachowanie psa, nie doszli jeszcze najwięksi uczeni, a xxxx52 już któryś raz tak dobitnie o tym pisze, że jestem bardzo ciekawa, kto i jak w końcu dokonał tak ważnych odkryć naukowych.

Link to comment
Share on other sites

Nie byłabym w tym temacie taka radykalna bo sprawa nie jest jednoznaczna. Trzeba sobie uświadomić ,że dziecko też jest ważne i nie ma co negować tego,że dla jego dobra pies powinien albo znaleźć nowy dom albo być poddany leczeniu.Oczywiście drugie rozwiązanie wydaje się korzystniejsze ale trzeba wziąć też inne kwestie np. finansowe.Znam kobietę która miała chore dziecko(autyzm)i wzięła kundelka ze schroniska.Piesek szczekał-w końcu nic wielkiego ale u dziecka wywoływało to takie traumatyczne przeżycia ,ze psa trzeba było poprostu oddać. Ktoś może powiedzieć-kilka lekcji i behawiorysty i po sprawie.Owszem, ale na behawiorystę też trzeba mieć kasę a w tamtym domu panowało takie ubóstwo ,że złapalibyście się za głowę. Nie ma na podstawowe ubrania,nawet te używane a ma być na szkoleniowca???Zejdźmy na ziemię...pies jest ważny ale dziecko też. Ja akurat od dzieci to z daleka no ale nie ma co popadać w paranoję...
;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']Owszem, ale na behawiorystę też trzeba mieć kasę a w tamtym domu panowało takie ubóstwo ,że złapalibyście się za głowę. Nie ma na podstawowe ubrania,nawet te używane a ma być na szkoleniowca???[/QUOTE]

No to brawa za odpowiedzialność, że do tego wielkiego ubóstwa i chorego dziecka wzięli jeszcze psa po przejściach i zorali mu głowę przejściem przez kolejne ręce i porzuceniem "bo szczeka".
To nie jest przykład typu "dziecko ważniejsze od psa" tylko "kolejni idioci biorą psa traktując go gorzej niż rzecz"... :wallbash:
Już nawet nie mówię o szkoleniowcu - ale co pies ma jeść u ludzi, którzy nie mają nawet na ciuchy z lumpeksu?! I oddany, "bo szczeka" - no bo pewnie, łatwiej wziąć ze schroniska pieska-zabawkę na test, zobaczyć jak to będzie, no ale ups, szczeka, dziecko się boi, to piesek papa... Jakby nie można było sprawdzić wcześniej, jak w ogóle to chore dziecko reaguje na psy, na szczekanie. To dopiero paranoja po całości.

Link to comment
Share on other sites

Ja też się wkurzyłam jak to usłyszałam bo wg. mnie skoro chcieli psa dla dziecka to trzeba było wziąć jakiegoś przeszkolonego , łagodnego a nie małego jazgota no ale cóż...stało się.:roll:Chcieli dobrze,wyszło źle.Chcieli aby wg. zaleceń lekarza dziecko miało kontakt z psem.Nie wyszło.[I]I teraz co?Mieli narażać małą na stres?[/I]Mam nadzieję ,ze piesek znalazł domek , musiała to być dla niego straszne przeżycie ale skoro stało się no to sorry ale nikt nie będzie zostawiał psa który powoduje takie reakcje u dziecka...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']No to brawa za odpowiedzialność, że do tego wielkiego ubóstwa i chorego dziecka wzięli jeszcze psa po przejściach i zorali mu głowę przejściem przez kolejne ręce i porzuceniem "bo szczeka".
To nie jest przykład typu "dziecko ważniejsze od psa" tylko "kolejni idioci biorą psa traktując go gorzej niż rzecz"... :wallbash:
Już nawet nie mówię o szkoleniowcu - ale co pies ma jeść u ludzi, którzy nie mają nawet na ciuchy z lumpeksu[/QUOTE]

dokładnie, bo skąd i "za co" mieli wziąć psa szkolonego , potem go właściwie prowadzić nie mając pieniędzy ...

ta sytuacja to kompletny idiotyzm.

Link to comment
Share on other sites

jeśli ma się chore dziecko, wymagające opieki i nie ma pieniędzy na podstawowe rzeczy nie bierze się psa, który wymaga właściwego żywienia, szczepień a koszta leczenia w przypadku choroby to ogromne nakłady. jeśli lekarz zalecił dla dziecka autystycznego psa bez sprawdzenia jego reakcji na zwierzę, szczekanie itp.to też paranoja. a reakcję dziecka na psa można było sprawdzić zapraszając do domu znajomych czy sąsiadów z psem i to powinna być pierwsza rzecz jaką się robi w takim przypadku.
to nie jest rozważanie typu czy pies czy dziecko ważniejsze, ale jeśli się bierze psa powinno się być taka samo odpowiedzialnym jak w momencie sprowadzenia na świat dziecka. i jeśli ktoś bierze do domu psa to na dobre i na złe. ludzie nie przewidują, że pies to nie zabawka ale wyrzeczenia, opieka, koszta przez wiele lat. i niestety zanim weźmie się psa należy przewidzieć wszystko: co będzie jeśli zmieni się sytuacja materialna, co będzie jeśli zachoruję- czy mogę liczyć na pomoc rodziny, co będzie jak się będę musiał przeprowadzić, urodzi się dziecko, będę chciała czy chciał jechać na wakacje, zacznę studia, zmienię pracę itd. ja nie wierzę w sytuacje bez wyjścia jeśli pies to przemyslana decyzja.
sama mam psa z neurologicznymi problemami, psa który wymaga wiele poświęceń, psa dla którego zmieniłam pracę na taką w większości wykonywaną w domu żeby z nim być, psa dla którego rezygnuję z wyjść, wakacji, sylwestra i podejrzewam że gdyby sunia trafiła do innego domu to na 90 procent zostałaby uśpiona, wyrzucona, oddana. nauczyłam się z tym wszystkim żyć bo ją kocham . jeśli ktoś nie jest w stanie poświecić się bezgranicznie- nie powinien mieć psa. pies to jak dziecko, członek rodziny. czy oddalibyście 1 dziecko gdyby biło, kopało czy krzywdziło drugie? bo ja nie podobnie jak nie oddałabym psa. jeśli ktoś dopuścił do sytuacji że boi się o życie i zdrowie dziecka a spowodowane jest to niczym innym jak złym wychowaniem i błędami wychowawczymi powinien ponieść tego konsekwencje i chociaż próbować ratować psa. takie jest moje zdanie. jeśli jest rodzina to nie ważne czy babcia, ojciec czy dziecko czy pies każdy jest tak samo ważny bo rodzina to jedność- ale takie odczucie mają chyba tylko prawdziwi miłośnicy psów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marek Kurski']dokładnie, bo skąd i "za co" mieli wziąć psa szkolonego , potem go właściwie prowadzić nie mając pieniędzy ...

ta sytuacja to kompletny idiotyzm.[/QUOTE]

jak sie nie ma pieniedzy na psa ,szczepienia ,leczenia na karme,czy na mozliwe konsultacje ze szkoleniowcem,nie nalezy organizowac sobie psa.Pies nie jest pluszowa zabawka,ktora nie je ,a jak sie zabrudzi mozna wyprac,a jak sie zuzyje wyrzucic mozna do smietnika.
Tak to jest jak schroniska wydaja prawie za darmo ,byle jak byle gdzie byle komu ,nie robiac kontroli psow adoptowanych.Ja nigdy bym nie wyadoptowala psa dziecku z autyzmem

Link to comment
Share on other sites

i dodam jeszcze jedną rzecz ; nie chciałam tego pisać ale słowa same cisną się na usta. można popełnić wiele wychowawczych błędów ; psy niszczą w domu, ciągną na spacerze, brudzą w domu itd. ale żeby dopuścić do sytuacji kiedy człowiek boi się psa, którego ma defakto od szczeniaka a jego zachowanie - ,,agresja,, nie są spowodowane chorobą to dla mnie niewyobrażalne...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Nie no, super. Kami81 już wszystko wie - następnym razem zamiast zgarnąć podrzuconego na klatkę schodową psa, po prostu zatrzaśnie drzwi i zadzwoni po hycla. To rzeczywiście znacznie prostsze rozwiązanie...
Trochę Wam temat zmeandrował :D[/QUOTE]
te wypowiedzi odnośnie kasy i szkolenia tyczyły się przypadku przetoczonego przez Balbinke a nie tematu Kami. a poza tym przygarnęła szczeniaka , którego można wychować a ma w tej chwili 3 letniego psa,,, agresywnego ,, do nich wszystkich, którego żaden dom nie przyjmie z łatką agresora i jeśli mu szansy nie da i nie pomoże trafi do schronu albo pod igłe. w takim przypadku to chyba na jedno wychodzi czy wezwałaby wtedy hycla czy teraz pozbędzie się psa?...no może z tą różnicą, że jakby go wtedy nie przygarnęła to 10 mies. szczeniak miałby większą szansę na dom niż 3 letni ,,agresor,,..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Nie no, super. Kami81 już wszystko wie - następnym razem zamiast zgarnąć podrzuconego na klatkę schodową psa, po prostu zatrzaśnie drzwi i zadzwoni po hycla. To rzeczywiście znacznie prostsze rozwiązanie... [/QUOTE]


Filodendron, z całym szacunkiem, ale jeżeli ten kolejny pies po kilku latach miałby skończyć na wylocie tak jak ten obecny, to lepiej niech nie bierze do siebie już żadnego.
Co jeśli kolejny zacznie sprawiać poważne problemy? Co jeśli okaże się chory i trzeba będzie wyłożyć kasę na leczenie (kasę cięższą niż w przypadku choćby jednorazowej konsultacji ze szkoleniowcem)? Co wtedy? Pozbędzie się go i przygarnie kolejnego w nadziei, że ten być może będzie psem idealnym? Popsute egzemplarze można wymieniać w nieskończoność, czemu nie... Szkoda, że pies jest (przepraszam za uprzedmiotowienie) dobrem łatwo dostępnym i szybko zbywalnym. Powinien być przywilejem.

I żeby nie było - nie osądzam tutaj nikogo. Po prostu, jeżeli kogoś (pomimo dobrych chęci) nie stać finansowo i emocjonalnie na utrzymanie i wychowanie psa, wzięcie za niego pełnej odpowiedzialności, to lepiej niech sobie daruje psy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta23t'] w takim przypadku to chyba na jedno wychodzi czy wezwałaby wtedy hycla czy teraz pozbędzie się psa?...no może z tą różnicą, że jakby go wtedy nie przygarnęła to 10 mies. szczeniak miałby większą szansę na dom niż 3 letni ,,agresor,,..[/QUOTE]
Tak, tak - na jedno wychodzi. Właśnie w tym rzecz, że czytając takie wątki człowiek zaczyna się zastanawiać, czy ma gdzieś po ręką numer do hycla, bo jak zgarnie psa z klatki schodowej, to na pewno będą z tego kłopoty. A jak z tymi kłopotami pojawi się na dogomanii, to oprócz kłopotów będzie jeszcze zjeb**, bo wziął pod dach bezdomniaka, ale nie okazał się urodzoną Victorią jakąś tam/Caesarem Millanem/...... (proszę wpisać ulubionego szkoleniowca/rehabilitanta/behawiorystę/zoopsychologa/kosmonautę).

Ile razy pies musi ugryźć i jak dotkliwie, żeby można go było uznać za agresywnego? Ma komuś rozerwać gardło? Wtedy będzie OK?

Link to comment
Share on other sites

Ale tu nikt nie twierdzi, że pies nie jest agresywny. Jest! - dlatego powinien trafić na konsultację do szkoleniowca, i to już wtedy, gdy pogryzł kogoś w domu, w którym jest też dziecko - wtedy byłoby łatwiej. Teraz kiedy ugryzł dziecko - tym bardziej. Jednorazowa konsultacja to koszt dużo mniejszy niż przeciętny wydatek przy nagłym zachorowaniu psa np. na chorobę odkleszczową - skoro chodzi o życie psa i/lub bezpieczeństwo dziecka, to te pieniądze powinny się spod ziemi wykopać, zostać pożyczone, czy cokolwiek, bo takie jedno spotkanie to nie majątek czy grube setki złotych. Ile razy i jak dotkliwie pies musi ugryźć, żeby właściciele zajęli się tym jak należy?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...