Jump to content
Dogomania

Kraków - Owczarek pogryzł buzię pięcioletniego chłopca


Kinya

Recommended Posts

[quote name='Martens']Mam nadzieję, że to ironia :roll:[/QUOTE]

to znaczy to co napisala Zofia Mrzewinska (szkoleniowiec) tez jest ironia ????

"Jesli obok psa na ulicy, w publicznym miejscu, biegnie dziecko, lub ktos sie przewraca,, ktos potraca psa przypadkiem, a wlasciciel nie umie powstrzymac zwierzecia od ataku i pogryzienia, to znaczy ze [b]nie panuje nad psem w publicznym miejscu i tyle.[/b]
Jesli w publicznym miejscu [b]pies na wlasna decyzje pogryzie, to znaczy ze wlasciciel nad nim nie panuje.[/b]
I nie smycz i kaganiec maja zapobiegac - wlasciciel ma nad psem panowac, umiec nakazac mu spokoj w kazdeej przypadkowej sytuacji, ktora nie zagraza zyciu psa ani zyciu wlasciciela.
Jesli na ulicy wyrwie sie komus ze smyczy pies w kagancu i zacznie tym kagancem tluc przejezdzajacego rowerzyste, to znaczy ze wlasciciel nie panuje nad psem.
Pies, nad ktorym [b]wlasciciel nie panuje[/b], moze byc w zamknietym terenie wlasciciela, badź uczony podporzadkowania na zamknietym placu treningowym, nie w publicznym miejscu.
W publicznym miejscu kazdy czlowiek ma prawo biec obok kazdego psa, i pies nie smie atakowac. A jak atakuje, to pies, nie czlowiek, nie ma prawa byc w publicznym miejscu. Ludzie nie musza w publicznych miejscach zastanawiac sie nad specyfika zachowan kazdego psa, nie musza sie dostosowywac. Od tego sa wlasciciele. A jak wlasciciele nie dostosuja sie - to beda zakazy.
Nikt nie ma obowiazku uwazac na cudze zwierze - to psi obowiazek wlasciciela tak zwierze wychowac, aby nikomu nie przeszkadzalo, a jak nie umie - to niech trzyma je we wlasnym zamknietym ogrodzie za murem!!!! "

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 127
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Bardzo ładnie i do rzeczy napisane - Pani Zofia i jej zdrowy rozsądek są nieocenione w tych sprawach.
Atak, który zostawia na twarzy 30 szwów, ubytek w skórze i prawdopodobieństwo operacji plastycznej, to nie jest karcące chapsnięcie, które pewnie może się zdarzyć każdemu dręczonemu przez dziecko psu. Pies, który jest zdolny do czegoś takiego nie powinien się znajdować w miejscu publicznym.
Czytając dogo można czasem nabrać przekonania, że posiadanie psów i posiadanie dzieci wyklucza się wzajemnie. I pewnie dlatego na froncie rodzic kontra psiarz na ogół panuje atmosfera daleka od wzajemnego zrozumienia - zawdzięczamy ją właśnie takim właścicielom. Im więcej takich wypadków, im więcej usprawiedliwiania takich właścicieli i zrzucania winy na rodziców, tym szybciej pozbędą się nas z miast, osiedli i parków.

Link to comment
Share on other sites

Tu jest tekst artykułu pani Mrzewińskiej, powstałego najwyraźniej pod wpływem wydarzeń komentowanych jakiś czas temu na Dogomanii - bardzo pouczający.
[url]http://pies.onet.pl/39696,13,17,bo_chodnik_byl_za_waski,1,artykul.html[/url]
Przepraszam za post pod postem, ale u mnie edycja nie działa już od dawna

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem na jakiej zasadzie jest to wina psa Oo
Pies na smyczy, z właścicielem. Jakieś dziecko bez opieki pcha łapy do psa, wiadomo że pies może być agresywny.
To wina rodziców, jak własnego dziecka upilnować nie potrafią.

Ale również moim zdaniem taki pies powinien być w kagańcu.

Link to comment
Share on other sites

Wina psa? Na pewno nie - bez przesady. Pies to tylko pies. Jest jak dziecko i za wszelkie szkody przezeń wyrządzone odpowiada właściciel. Podbiegnięcie do psa szkodą nie jest. Pogryzienie twarzy - tak. Jeśli dziecko rozbije komuś szybę piłką, zupełnie nienaumyślnie, to wtedy jakoś nikt nie dyskutuje, kto powinien płacić szklarzowi.
Ja nie rozumiem, jak to "wiadomo, że pies może być agresywny". Skoro znajduje się tam, gdzie dzieci - to nie może.

Link to comment
Share on other sites

Ja osobiście uważam, że pies będący w miejscu publicznym nie ma prawa być agresywnym.... Nigdy, nie ważne czy dziecko podbiegnie specjalnie, czy psa nie zauważy i nie chciący poszturchnie, czy będzie chciało pogłaskać i nie zapyta (co oczywiście dla mnie jest nie do pomyślenia) ale dziecko 2-7 letnie nie myśli o konsekwencjach i to właśnie dorosły właściciel psa, skoro zdecydował się wyjść z nim do ludzi powinien być pewny swojego psa. Wiadomo, może warknąć gdy mu się coś nie spodoba, nawet kąsnąć ostrzegawczo w rękę ale na Boga, pies, który zostawia tyle ran na twarzy dziecka nie jest psem zrównoważonym! Równie dobrze chłopiec mógłby na psa niechcący wpaść i nawet matka stojąca 3 metry dalej by nie pomogła (chociaż osobiście nie wyobrażam sobie żeby tak małe dziecko było samo, chociażby na własnym podwórku a co dopiero na osiedlu....)

Link to comment
Share on other sites

[b]Aleksandra Bytom[/b] - bardzo konkretny CTR należący do bardzo konkretnej osoby ;) Do rasy nic nie mam :)

[b]kasia14[/b] - a dziecko ma prawo do wszystkiego, tak? Ile według Ciebie MUSI znieść pies ze strony obcego człowieka? Gdzie, jeśli jest, Twoim zdaniem granica wytrzymałości psa? Gdyby mnie ktoś niemiło zaskoczył, to miałby - w najlepszym razie - kilka siniaków i zadrapań; reaguję instynktownie. Psu nie wolno NIC.

Dlaczego psy mają być wychowywane, skoro rodzice nie wychowują własnych dzieci?! Ponad 20lat temu mój ojciec poinformował mnie, że jeśli bez pytania będę*pchała ręce do obcego psa i taki pies mnie ugryzie, to jeszcze w tyłek dostanę, bo on tłumaczy RAZ dlaczego tak robić nie wolno. Wyobraźcie sobie, że wystarczyło! No, ale czasy się zmieniają, prawda? Dramat...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']

Dlaczego psy mają być wychowywane, skoro rodzice nie wychowują własnych dzieci?![/QUOTE]
Pies nie może stwarzać żadnego zagrożenia dla ludzi, bez względu na to, czy są dobrze czy źle wychowani. Nie ma prawa pies decydować o niczym. Decyduje jego opiekun i to on ponosi odpowiedzialność za wszystko, co zrobi jego podopieczny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FigabaS']Pies nie może stwarzać żadnego zagrożenia dla ludzi, bez względu na to, czy są dobrze czy źle wychowani. Nie ma prawa pies decydować o niczym. Decyduje jego opiekun i to on ponosi odpowiedzialność za wszystko, co zrobi jego podopieczny.[/QUOTE]

[B]nie pisz bzdur,moj pies -moja sprawa czy mam agresywnego psa czy nie,od tego sa kagance,i matki ktore powinny uczyc dzieci nie podchodzic do obcych psów.[/B]

Link to comment
Share on other sites

Cała rzecz wydarzyła się na osiedlu czynszówek co też daje do myślenia a'propos odpowiedzialności zarówno matki jak i właścicielki psa.
Też uważam, że trzeba wychowywać psa tak aby nie stanowił zagrożenia dla ludzi ale czasami to mi ciary po plecach chodzą. Chodzę z psami do parku, gdzie spaceruje dużo matek, opiekunek z dziećmi. Bardzo często mam takie wypadki, że osoby te albo mnie gonią z wózkiem aby pokazać pieski i podchodzą aż pod pysk psa lub wręcz wyjmują małe dzieci z wózka aby pogłaskały pieska. Jak się odsuwam to pada głupie pytanie: "a co piesek nie lubi dzieci?" ale mleko jest już wylane bo niemowlak tkwi centralnie pod pyskiem collie. Co ja mam odpowiadać na taką głupotę? Nie wiem czy piesek lubi czy nie. Te dzieci, również małe które zna to lubi ale czy akurat to, konkretne polubi? Pilnuję psa, mam nad nim kontrolę ale uważam że puszczanie dzieci do obcych psów to głupota. Nawet mimo "szkoleń na placyku" zalecanych przez panią M nigdy nie mamy 100% pewności jak pies się zachowa. W imię tego podbiegania i głaskania powinno się zakuć wszystkie psy w kagańce?
Miałam kiedyś przykrą sytuację, dzieciak podbiegł do mnie i psa i przywalił mojej collie kijem aż się posr..a ze strachu, nie ugryzła, nie rzuciła się, do mojej szelti z kolei podeszło 3 letnie dziecko i kopnęło ją nogą obutą w gumiaka centralnie w brzuch, pies tylko odskoczył-to jest odpowiedź na pytanie Juliuszki-ile powinien znieść pies ze strony obcego człowieka...tyle chyba wystarczy. Dlatego wolę aby dzieci trzymały się z daleka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwona&CAR']
Nikt nie ma obowiazku uwazac na cudze zwierze - to psi obowiazek wlasciciela tak zwierze wychowac, aby nikomu nie przeszkadzalo, a jak nie umie - to niech trzyma je we wlasnym zamknietym ogrodzie za murem!!!! "[/QUOTE]

I trochę odbiegając, nikt tez nie ma obowiązku uważać na cudze dzieci. Jedni mają dzieci inni mają psy a jeszcze inni i dzieci i psy :). I to i to to OBOWIĄZEK i ODPOWIEDZIALNOŚĆ. A gdzie tutaj odpowiedzialność zostawiając 5 latka pod opieką niewiele starszej siostry? Myślę, że tutaj wina leży jednak po stronie rodziców chłopca. Nie wszystko się da w życiu przewidzieć a właściciel psa raczej nie ma oczu naokoło głowy a coraz częściej się od nas tego wymaga. Zresztą naokoło głowy oczy trzeba mieć również np. w centrach handlowych, równiez ze względu na dzieci. Wiecznie trzeba pod nogi patrzeć bo się "pałętają maluchy" (przepraszam za wyrażenie) a rodzica'ców przykuło do wystawy...
Także właściciele psów (i nie tylko) powinniśmy się zaopatrzyć w jakieś opaski z lusterkami bocznymi, boczno bocznymi i nie wiadomo jakimi jeszcze.
P.S Ja naprawdę nie mam nic do dzieci, ale w pewnych sytuacjach mam ich dość.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Bardzo bym się cieszyła, gdyby niektórzy - o proszę, Iwona! jak tam krwiożerczy CTR?:evil_lol: - pamiętali jak wół cielęciem był...
Tak się składa, że i dzisiejsze autorytety w dziedzinie szkolenia/behawioru psiego miały pewne 'problemiki' ;) z własnymi czworonogami :)
Ale o tym sza!
Życie...[/QUOTE]
O tym nie jest "sza" :)
Wlasnie dlatego tu w tym temacie osmielam sie pisac, majac za soba duze doswiadczenie.
To byl dla mnie dramat, bo z takim psem wyjsc poza ogrodzenie nie moglabym mieszkajac tutaj!
I nie mialabym ZADNEGO usprawiedliwienia jak to maja psiarze w Polsce .
Jednym slowem z psem trzeba pracowac, a nie psa usprawiedliwiac :)
NIGDY nie zwalilabym winy ( zreszta nie ma tu szans ) na zadna sytuacje w ktorej moj pies by pogryzl kogokolwiek w publicznym miejscu.
Kosztowalo mnie to duuuuzo pracy, by moj pies mogl po centrum miasta i po parkach w centrum miasta chodzic bez smyczy !
(tak nie ja jedna chodze bez smyczy , a po slynnym Bondi mozna dziesiatki psow dziennie zliczyc ktore nie sa na smyczy,nikt im nie zwraca uwagi bo kazdy wie ze z psem nie ulozonym nikt by sie nie osmielil tak chodzic )
O kagancu nie ma mowy, bo tu nikt kaganca nie uzywa , kaganiec nie rozwiazuje problemu, psu nie wolno sie rzucac rowniez czyli straszyc ludzi :) TAK ,TU JEST PSIA KULTURA :)
W centrum miasta ,w duzym parku ,potrafi byc dziesiatki psow bez smyczy czy kagancow ,zwlaszcza w weekendy, a wsrod nich matki z wozkami, czy dzieci ktore zaczynaja chodzic czy rozbiegane dzieci i nikt sie nie boi ze pogryzie pies , juz od lat tam chodze i nigdy nie widzialam,czy slyszalam by sie psy zarly a co dopiero ludzi !!!
MOJ PIES nie zareaguje na pchniecie przez czlowieka , na parasolke ,na ulomnego ,na pijaka,na dzieci biegnace z jakimis szabelkami czy kijami wprost na niego by go poglaskac itd itd
Tylko dlatego ,tak jak to Zofia Mrzewinska napisala :
[b][i]"I nie smycz i kaganiec maja zapobiegac - wlasciciel ma nad psem panowac, umiec nakazac mu spokoj w kazdej przypadkowej sytuacji, ktora nie zagraza zyciu psa ani zyciu wlasciciela."[/i][/b]
A tak czytam o tragedii ,za tragedia w Polsce :(((
i dziwic sie ze z takim podejsciem :
[i]"W efekcie bedzie wiecej zakazow dla wszystkich psow, zamiast restrykcji wobec ludzi."[/b]
Zofia
Czytam i nie moge uwierzyc ,tu moga byc psy ,a tu tylko dzieci tak trudno zrozumiec co to znaczy socjalizacja i to ze trzeba psa ULOZYC !
Jak wyglada w Polsce :
"[B]Dla kogo parki: dla psów czy biegaczy?[/B]
Dla kogo są Pola Wilanowskie czy Pole Mokotowskie - dla spacerowiczów i rowerzystów czy dla psów i ich właścicieli? Po naszym artykule o rowerzyście pogryzionym w Wilanowie rozgorzała ostra dyskusja.

Obie strony są agresywne. Biegacze i rowerzyści noszą gaz i pałki teleskopowe, właściciele psów dodatkowo liczą na kły swoich podopiecznych......."
HAHAHAHA uwierzyc mi w to trudno ! to jakis HORROR hehehe dobre ...

A jak wyglada tu park w centrum miasta :

[URL]http://www.facebook.com/#!/album.php?aid=161301&id=726512905[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[b]badmasi[/b] - gratuluję suk! :) Mam nadzieję, że 'porozmawiałaś' sobie z właścicielami przychówku? Mój pies dostał kiedyś od dzieciaka kijem w łeb. O tak, dla jaj chyba. Matka nawet uwagi nie zwróciła, a i mnie i psa(dzięki bogu!) totalnie wcięło... Obudziłam się za późno żeby dziecku w łeb przywalić; no co? Ja też sobie lubię kijem pomachać! Naprawdę uważacie, że zwierzak MUSI takie cuda znosić ze spokojem?! Super, jeśli znosi, ale ciekawa jestem KTO z Was przyuczał psa JAK powinien się zachować w TAKIEJ sytuacji? Ja oswajałam mojego z wieloma zjawiskami; do dziś - a pies ma 3lata z górką - potrafię poprosić spotkanego biegacza o przećwiczenie obok nas wygibasów, bo TAKICH Pychol jeszcze nie zna. ALE DO GŁOWY MI NIE PRZYSZŁO UCZYĆ PSA, ŻE MUSI ZNOSIĆ WALENIE PO GŁOWIE KIJEM, CZY KOPANIE W BRZUCH!! Opanujcie się! To jak niby mam mieć pewność, jak ktokolwiek z Was może mieć PEWNOŚĆ, co do reakcji swojego psa w tak ekstremalnej sytuacji?! No chyba, że bijecie swoje psy w imię dobra niewychowanych dzieciaków. Wtedy: czapki z głów!

[b]Iwona[/b] - na nowych może jeszcze twoje bajkopisarstwo działa, ale nie zapominaj, że niektórzy czytają cię od dłuższego czasu :) NIGDY nie odpowiedziałaś, a pytało wieeelu, jak poradziłaś sobie ze swoim krwiożerczym CTRem? No bo kolce - be, OE - be, jakikolwiek przymus fizyczny - be, kaganiec - be, z psim agresorem podobno wychodzić nie można u was, a tu pies biega bez niczego w psim parku... No cud! Albo... bajka od początku do końca:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FigabaS']To nie jest ironia. Rodzice tego dziecka odpowiadają za sam fakt pozostawienia go bez opieki. Ale to nie zwalnia właściciela psa od odpowiedzialności za to, co robi jego pies.[/QUOTE]

Morał z tego taki, że właściciele psów nie mają żadnych praw, a dzieci to święte krowy :D Wg niektórych dogomaniaków jak widze to i z parków właścicielom psów korzystac nie wolno, bo w porównaniu z biegaczami czy rowerzystami są gorszym gatunkiem człowieka.

I biorąc pod uwagę delikatność twarzy dziecka, nie piszcie bzdur, że to nie wiadomo jakie pogryzienie i pies potencjalny zabójca - twarz dziecka jest goła, delikatna, bez porównania do innego psa czy nawet ręki dorosłego człowieka, a niedelikatny pies wyrywający dziecku zjadane ciastko czy chrupka całkiem niechcący może zrobić dużą krzywdę, z szyciem włącznie - a co dopiero pies wielkości ONka, który chwycił na oślep ostrzegawczo, znienacka dotknięty czy popchnięty? I jeszcze dziecko się przy tym szarpnęło? Dwa siniaczki miały zostać? :shake:

Po jakiego grzyba w takim razie w ogóle jest ten przepis o niezostawianiu dzieci bez opieki, skoro i tak wychodzi na to, że to reszta świata odpowiada za krzywdę dziecka, a nie rodzice? Jak już pisałam, kiedy dziecko wlezie na trasie szybkiego ruchu pod auto - nikt nie karze kierowcy jeśli jechał zgodnie z przepisami; jeśli dziecko pójdzie do piwnicy i zeżre trutkę na myszy, to nikt nie czepnie się spółdzielni mieszkaniowej, jesli trutka była wyłożona zgodnie z przepisami i wywieszone ostrzeżenia - to czemu u licha pogryzienie ma być wyłączną winą właściciela psa, skoro pies był jak należy na smyczy, przy włascicielu, a dziecko niemal wlazło mu w zęby?

I przebiegnięcie obok psa, potknięcie się czy przypadkowe lekkie potrącenie to nie to samo, co podejście do psa od tyłu i np. złapanie go za kłaki czy ogon, co jak zauważyłam dzieci uwielbiają robić, przy zerowej reakcji rodziców. Kilka lat temu w środku miasta, rozmemłana mamusia wprowadziła prosto na mojego psa kilkuletnie dziecko - zagadana z koleżanką skręciła nagle prosto na nas, ja nawet nie miałam gdzie się odsunąć, dziecko na psa wpadło z impetem i podeptało, aż zakwiczał z bólu, i alleluja zębami nie kłapnął - i wybaczcie, ewentualne ugryzienie w tym wypadku również miałoby być moją winą? W takim razie może ja powinnam zaskarżyć matkę za podeptanie psa? Bo ona ma taki sam zasrany obowiązek pilnować dziecka, jak ja swojego zwierzaka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Morał z tego taki, że właściciele psów nie mają żadnych praw, a dzieci to święte krowy :D [/quote]Dokładnie tak własnie jest czy sie to komuś podoba czy nie.


[QUOTE]I biorąc pod uwagę delikatność twarzy dziecka, nie piszcie bzdur, że to nie wiadomo jakie pogryzienie i pies potencjalny zabójca - twarz dziecka jest goła, delikatna, bez porównania do innego psa czy nawet ręki dorosłego człowieka, a niedelikatny pies wyrywający dziecku zjadane ciastko czy chrupka całkiem niechcący może zrobić dużą krzywdę, z szyciem włącznie - a co dopiero pies wielkości ONka, który chwycił na oślep ostrzegawczo, znienacka dotknięty czy popchnięty? I jeszcze dziecko się przy tym szarpnęło? Dwa siniaczki miały zostać? :shake:[/QUOTE]Pies który "chwyta na oslep ostrzegawczo znienacka dotkniety czy popchniety" nie ma prawa przebywac w miejscu publicznym bez kagańca.

[quote] Kilka lat temu w środku miasta, rozmemłana mamusia wprowadziła prosto na mojego psa kilkuletnie dziecko - zagadana z koleżanką skręciła nagle prosto na nas, ja nawet nie miałam gdzie się odsunąć, dziecko na psa wpadło z impetem i podeptało, aż zakwiczał z bólu, i alleluja zębami nie kłapnął - i wybaczcie, ewentualne ugryzienie w tym wypadku również miałoby być moją winą? [/QUOTE]Tak.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FigabaS']Pies nie może stwarzać żadnego zagrożenia dla ludzi, bez względu na to, czy są dobrze czy źle wychowani. Nie ma prawa pies decydować o niczym. Decyduje jego opiekun i to on ponosi odpowiedzialność za wszystko, co zrobi jego podopieczny.[/QUOTE]

Dokładnie tak. Podpisuję się rękami i nogami we wspólnym interesie wszystkich psiarzy. Jestem pewna, że gdyby za takie pogryzienie psu z automatu fundowano by igłę a właścicielowi grzywnę w wysokości paru tysięcy a nie śmieszny mandat, to liczba wypadków zaczęłaby drastycznie spadać - nagle okazałoby się, że ludzie jednak potrafią dopilnować swoich zwierząt (i portfela)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FigabaS']Daj spokój, Juliusz(ko), jeśli masz psa, który jest zdolny do tego, by ugryźć kogokolwiek to nie pokazuj się z nim tam, gdzie są ludzie, zwłaszcza dzieci.[/QUOTE]

Było drukowanymi, nie dotarło:shake:, więc:
[B] Ja oswajałam mojego z wieloma zjawiskami; do dziś - a pies ma 3lata z górką - potrafię poprosić spotkanego biegacza o przećwiczenie obok nas wygibasów, bo TAKICH Pychol jeszcze nie zna.[SIZE="4"] ALE DO GŁOWY MI NIE PRZYSZŁO UCZYĆ PSA, ŻE MUSI ZNOSIĆ WALENIE PO GŁOWIE KIJEM, CZY KOPANIE W BRZUCH!! Opanujcie się! To jak niby mam mieć pewność, jak ktokolwiek z Was może mieć PEWNOŚĆ, co do reakcji swojego psa w tak ekstremalnej sytuacji?! No chyba, że bijecie swoje psy w imię dobra niewychowanych dzieciaków. Wtedy: czapki z głów![/B][/SIZE]

Oczywistym jest dla mnie, że właściciel psa musi kontrolować swojego podopiecznego, ale żeby osiągnąć to, o czym piszecie WSZYSCY musielibyśmy wywozić nasze psy na spacery w klatkach na kółkach! NIKT z nas nie może być pewny reakcji żywego stworzenia na nowe nieprzyjemne zjawisko/w nowej sytuacji.
Jestem przerażona tym, co tu czytam...
No cóż, czyli podbiegające dziecko przyjdzie mi traktować jak psiego podbiegacza - żelem pieprzowym, łańcuchem albo z buta.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...