wojtuś Posted September 15, 2010 Share Posted September 15, 2010 Andzia pisze o niedobrym sterydzie - to jeszcze dopytam Magdalenko, czy już można wycofać sie całkowicie ze sterydu, i zająć wylącznie nużycą? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mariamc Posted September 15, 2010 Share Posted September 15, 2010 Przeczytałam wątek i jestem przerażona. Zresztą mój Dagi też nie jest w najlepszej formie , więc nie wiem , czy coś dobrze doradzimy. Tak jak napisała Fioneczka , nie wolno kąpać cały czas,tym bardziej jak jest na powietrzu. Nie można też stosować wszystkiego , bo nie wiesz co pomaga a co nie. To samo jest z suplementami diety. Za dużo wszystkiego. Jest taki środek BETADINE, jest maść i płyn. W płynie kąpię moje chore asty co cztery dni i są rezultaty.Płyn , po rozcięczeniu ma postać szamponu.Maść na rany. Nie powinna biegać w wilgoci , na deszczu,wilgoć szkodzi. Codziennie czyste posłanko. To już nie jest tylko nużeniec, podobnie jak u mojego Dagiego. Raczej będzie ciężkie AZS. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fioneczka Posted September 15, 2010 Share Posted September 15, 2010 witaj Danusiu ... zerknij czasem na watek Freyki Magda mam pytanie do Ciebie ... Kiedy ostatnio wet pobierał zeskrobinę w której widoczne były nużeńce ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
2411magdalenka Posted September 15, 2010 Author Share Posted September 15, 2010 nie było robionej zeskrobiny od 26.07 żeby nie robić nowej ranki, która potem przechodzi w ogromną.. Bez sterydów sunia jest od niedzieli i więcej tego świństwa nie dostanie. Odstawiłam też suche, próbuję z tym kurczakiem z ryżem + odwar. Po kąpieli zawsze trzymałam ją w łazience przez godzinę. Potem w zależności od pogody - deszcz, zostawała w zamkniętym garażu, słońce i temp. powyżej 18 stopni - szła na pole. Wiem, że kąpiele wyjaławiają. Ale było zapalenie skóry i łojotok. Poza tym zdechłe nużeńce koniecznie trzeba wymywać, inaczej gniją na skórze i ją infekują. A zakładam, że po iwermektynie/boraksie zdychały. Steryd dostawała na mega świąd, nie na gnilca. Gnilec to przeszłość (przynajmniej tyle). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agada Posted September 16, 2010 Share Posted September 16, 2010 Jak skóra Freyki, czy choć jakąkolwiek najmniejszą poprawę widać? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
2411magdalenka Posted September 16, 2010 Author Share Posted September 16, 2010 widać "pewną" poprawę. Rana na grzbiecie dalej się paprze, ale ogólnie powierzchniowo jakby większa.. tyle że młoda ją rozdrapuje, więc w każdej chwili może być sajgon. Łapki czerwone i gorące, ale nie takie opuchnięte. Koło siuchy wypalił sok z dziurawca, ale i tak mnóstwo tam jeszcze parchów, ale skóra już tak nie "wisi" więc jakby zmniejszył się stan zapalny. Niestety kryzys jest w pachwinach i pachach i szyję i fafle wysypało nużycowo. I młoda się skrobie. W sobotę planowane kąpiele (mydełko z aleppo i boraks), zawsze po kąpielach jest lepiej. Nie wiem czy pisałam, ale znowu kołnierz młoda rozwaliła na strzępy - wczoraj do południa, więc lata bez.. nawet nieźle bo tylko trochę gdzie-niegdzie się liże. Dzisiaj młoda dostała do picia wodę ożywioną ze srebrem koloidalnym... ale że tak powiem, dalej woli tą z kałuży ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wojtuś Posted September 16, 2010 Share Posted September 16, 2010 Dzieki Magdalenko:) Jesteśmy tutaj z Tobą i Freyką i wierzymy ze Freyka poradzi sobie:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
2411magdalenka Posted September 18, 2010 Author Share Posted September 18, 2010 [FONT=Verdana][SIZE=2]Nie uwierzycie. Chociaż raz Freyka miała szczęście. Freykę znalazła w Internecie pewna osoba, która pragnie pozostać anonimowa. Zaoferowała Freyce leczenie w prywatnej klinice, którego koszty pokryje zupełnie sama, otoczy ją opieką i miłością. Klinika odniosła już wiele sukcesów w leczeniu nużycy, nawet u całkiem łysych i wyniszczonych psiaków. Leczą kąpielami i ziołami, leki konwencjonalne stosują w ostateczności. NIGDY nie podają sterydów... Freycia będzie miała sterylne warunki (konieczne do wyleczenia tych ropiejących ran i wracających stanów zapalnych) i wreszcie ciepełko, czego w garażu/budzie/ogrodzie bardzo by jej brakowało.. I będzie miała miłość. Bo osoba, która ją zabiera ma pod opieką również pieski na wózkach – jeżeli ktoś się podejmuje opieki nad takim psiakiem to wg mnie ma przeogromne serce. I nie bójcie się, że nie da rady – zatrudnia osoby do pomocy. Opieka nad psiakiem jest całodobowa.. nie to co ja, jak pójdę do pracy na cały etat plus dojazdy, bez męża, z dwójką maluchów, domem, zakupami, gotowaniem. Nie wiem czy zdążyłabym ją wypielęgnować, nie mówiąc o zabawie, okazywaniu miłości. Jedzonko robią psiakom gotowane. Wszystko pod okiem weterynarza. Myślałam, czy jej nie „uśmiercić” na potrzebę anonimowego dobroczyńcy. Ale z szacunku do Was wszystkich, Waszych rad i pomocy, uczuć – piszę prawdę. Zdaje sobie sprawę, że wolałybyście wiedzieć co, gdzie i jak, ale nie mogę podać żadnych szczegółów – obiecałam, w zamian za lepsze jutro dla Freyci. Jeżeli zadecydujecie, że powinnam się znaleźć w „Czarnych Kwiatkach” – zrozumiem i przestanę się udzielać na dogo. Ciężko mi było podjąć decyzję o oddaniu Freyci. Razem wiele przeszłyśmy i myślałam, że pójdziemy razem do końca. Ale wszyscy dookoła (pomijając dogo), chcieli tego końca zbyt szybko. A gdy wet w sobotę powiedział, że powinnam się zastanowić nad znalezieniem suni nowego domu, zaczęłam się zastanawiać.. i gorąco modlić. I „mój cud” się właśnie wydarzył. Freycia będzie miała najlepiej. Uwierzcie, jak ja uwierzyłam… Proszę nie zadawajcie pytań, napisałam tyle ile mogę… cieszcie się razem ze mną bo jestem przeszczęśliwa, że Jej się udało. Jakiekolwiek informacje dostanę o Freyci, obiecuję wrzucać na wątek. A teraz idę tęsknić. Od paru dni wiedziałam o wyjeździe, ale dopóki nie zostało wszystko dograne, nie chciałam zapeszać.. bałam się, że nic z tego nie wyjdzie.. bo to było zbyt piękne.. a jednak. TACY LUDZIE SĄ NA ZIEMI... Dziękuję. Z całego serca. [/SIZE][/FONT] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agaga21 Posted September 18, 2010 Share Posted September 18, 2010 magdalenko, jeśli ta osoba jest faktycznie uczciwa, godna zaufania i to wszystko, co ci obiecała to prawda, to ja się cieszę razem z tobą. bardzo bym chciała, by co jakiś czas pojawiały się zdjęcia freyki i informacje o niej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agnieszka24 Posted September 18, 2010 Share Posted September 18, 2010 Magdalenko już wcześniej pisaliśmy, że będziesz miała nasze poparcie jakiejkolwiek decyzji byś nie podjęła. Widzieliśmy jak obie męczyłyście, nieskutecznie walcząc z nawracającą chorobą. Tak jak napisałaś, bez sterylnych warunków i ciepła domowego szanse na wyleczenie Freyi były bardzo nikłe. Magdalenko, to ja wydałam Ci Freykę i podpisałam z tobą umowę adopcyjną, choć osobiście Ci Freyki nie zawoziłam. Masz moje poparcie. Uważam, że słusznie zrobiłaś, dzięki temu mała ma szanse na wyleczenie i szczęśliwe życie zdrowego szczeniaka. Mam nadzieję, że informacje na temat postępów w leczeniu i zdjęci Freyki będa się czasem pojawiać na wątku :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agada Posted September 18, 2010 Share Posted September 18, 2010 Magda cieszę się! Mam nadzieję, ze jest to osoba godna zaufania i że będziemy mogli oglądać chociaż co jakiś czas zdjęcia Freyki i sprawozdania z postępów leczenia się pojawią gerularnie? Rozumiem Ciebie, Twoją determinację, ale i to jak wygląda zycie codzienne, wszystko ładnie, ale proza życia daje w dupę. Sama mam dzieci dom i cała resztę i nie wiem, czy mój mąż byłby taki wyrozumiały jak Twój! Pozdrawiam i czekam w napięciu na Twoje wpisy o Frey Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wojtuś Posted September 18, 2010 Share Posted September 18, 2010 Magdalenko:loveu: To niesamowite co piszesz, jestem z Tobą, to kolejna szansza dla Freyki aby wyzdrowiała, dobrze postąpiłaś, w takim przypadku najważniejsze jest życie Psiaka i trzeba wykorzystać te mozliwość, tę kolejna szanszę. Jestem spokojny i wiem że Freyka będzie zdrowa:):) i szczęśliwa:):) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
andzia69 Posted September 18, 2010 Share Posted September 18, 2010 czy Freyka do ciebie wróci? czy ta osoba zostawi ją na stale u siebie? mam nadzieję, że dostaniemy zdjecie zdrowej i wesołej Freyki!:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gadomsia Posted September 18, 2010 Share Posted September 18, 2010 Kochać, to chcieć jak najlepiej dla tego, kogo kochamy bez względu na to jak bardzo czujemy się zranieni. Wszyscy wiemy, że walczyłas tyle, ile miałaś sił. Ta Twoja decyzja to kontynuacja tej walki przecież. Gratuluję ci tej trudnej decyzji, bo że była trudna wszyscy tutaj to wiemy. Pozdrawiam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mmd Posted September 18, 2010 Share Posted September 18, 2010 Podjęłaś trudną decyzję, jednak wierzę, że słuszną. Gdyby tak każdy umiał się przyznać, że nie daje rady i w porę odpuścił, kilka psów pewnie by nadal było z nami. Ta choroba dawno już przerosła Twoje możliwości, a my tu mogliśmy tylko współczuć. Na tak chorego psiaka trzeba mieć mnóstwo pieniędzy, czasu i energii, a po kocich tragediach tego ostatniego już chyba nie miałaś. I tak zrobiłaś znacznie więcej niż większość ludzi by zrobiła. Bądź szczęśliwa Freyciu gdziekolwiek jesteś i zdrowiej maluszku:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majku33krakow Posted September 18, 2010 Share Posted September 18, 2010 poczekajmy na zdjecia .co?,dziewczyna dbała o psiaka,naprawde .,nie wiedziałem ze przy horobie skory ,takie sa problemy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jadwiga Posted September 19, 2010 Share Posted September 19, 2010 serdecznie pozdrawiam, w2ydaje mi się,że podejmujesz słuszną decyzję, mam tylko dwa pytania: czy to sprawdzona osoba? i czy będziemy mieli wiadomości o Freyce? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evelka Posted September 19, 2010 Share Posted September 19, 2010 [quote name='jadwiga']serdecznie pozdrawiam, w2ydaje mi się,że podejmujesz słuszną decyzję, mam tylko dwa pytania: czy to sprawdzona osoba? i czy będziemy mieli wiadomości o Freyce?[/QUOTE] W pełni się zgadzam. To dobra decyzja i mam nadzieję, że okaże się dla Freyki przepustką do normalności, zdrowia i tym samym szczęśliwego życia...! Tylko faktycznie czy nowy domek aby na pewno jest dobrze sprawdzony? Czy będziesz dostała wiadomości o postępach leczenia? I czy będziesz jeszcze kiedyś mogła spotkać Freykę? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
2411magdalenka Posted September 19, 2010 Author Share Posted September 19, 2010 Pisałam kiedyś na dogo, gdzieś przy okazji zwrotu z adopcji.. że dla mnie zwierzaki są częścią rodziny i że nie ma czegoś takiego jak "oddawanie". Przy Freyci została duża część mojego serducha, BARDZO to przeżywam, ale wiem, że nie dało się inaczej. Moja mama powiedziała (kocha wszystkie zwierzaki niesamowicie), żebym "ją uśpiła i zakopała sobie pod brzózkami, wtedy miałabym ją blisko siebie i mogła wspominać". Ona nie powiedziała tego bo jest zła, tylko dlatego że jest dobra i chciała młodej ulżyć, a widziała jak walczę i twierdziła, że nikt tego nie zrobi lepiej. A ja wierzę. I oddałam ją z miłości. Nie dlatego, że była uciążliwa. Jak się kogoś kocha, to się przechodzi dla niego samego siebie... to robiłam, ale wszystko było mało i z sunią było coraz gorzej. Mogłam ją egoistycznie uśpić - "z miłości", żeby nie cierpiała. Ale wybrałam tą szansę, która na nas spadła jak gwiazdka z nieba. Oddałam Freycę osobie, którą nazwałabym Psim Aniołem Stróżem. Naprawdę, nie wiedziałam, że są tacy ludzie na ziemi...!!!! Kontakt jest utrudniony, nie ukrywam, bo Freycia pojechała bardzo daleko. Nie dam rady jej odwiedzić. A jej Anioł Stróż nie tylko jej stróżuje... nie wiem jak będzie ze zdjęciami, prosiłam gorąco o informacje o postępach leczenia. Cokolwiek się dowiem - napiszę. A teraz idę się położyć, bo nadal nie nadaję się do życia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
2411magdalenka Posted September 19, 2010 Author Share Posted September 19, 2010 Osoba jest sprawdzona. I widziałam co robi dla zwierzaków. A N I O Ł. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wojtuś Posted September 19, 2010 Share Posted September 19, 2010 Będziemy Magdalenko czekać na wiadomości o Freyce od Ciebie :calus: Myśle że wszyscy o niej teraz myślimy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Vlk Posted September 19, 2010 Share Posted September 19, 2010 tak, czekamy na informacje, trzymamy kciuki za zdrowie Freyci. I koniecznie zdjęcia! Że też jakieś paskudztwo musiało psinkę dopaść, co też mogło ją u Ciebie tak uczulać? Masakra Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nina_q Posted September 20, 2010 Share Posted September 20, 2010 Madzia, jak zawsze jestem z Tobą. Trzymaj się... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
madziara1983 Posted September 20, 2010 Share Posted September 20, 2010 ja również z niecierpliwością czekam na jakaś wiadomość ,śledzimy watek od początku i czekamy ciągle na jakieś dobre wiadomości.pozdrawiamy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agnieszka24 Posted September 20, 2010 Share Posted September 20, 2010 zapraszam na bazarek ciuszkowy. Dochód zostanie przeznaczony na pokrycie długu hotelowego mamy Freyki - Azy, która od kilku miesięcy czeka na dom... [url]http://www.dogomania.pl/threads/192944-WIELKI-KIERMASZ-ODZIE%C5%BBY-!!!!!!-Dla-Azy-i-Barta-do-28.09[/url] :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.