ania75 Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 Może to naiwne ale ja myślę, że może ta zła kondycja wynika z tego, że psy nie były właściwie zdiagnozowane (to są jednak spore koszty) jest wiele wątków, gdzie wychudzone psy mimo najlepszego jedzenia nie przybierają na wadze ...... ktoś białego asta wyrzucił choć mógł go sprzedać ..... w jakim stanie był szaman - wiemy tylko, że ma problem z tylnymi nogami (ale to nic dziwnego u starych onków) no i się bał czy też był wychudzony? z tego co wyczytałam Skini miał problemy behawioralne ....... nie bronię i nie oskarżam - tak sobie głośno myslę Quote
sleepingbyday Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 no tu raczej nie. zbiorowa kacheksja jednak. Quote
Moli@ Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='Alicja']uwierz , ze nie istnieje takie coś jak ...NIKT i ...NIC ....troszkę lat przeżyłam na tym łez padole i coś co kiedyś wydawało by mi się niemożliwym , niestety jest rzeczywistością , więc pamiętaj o jednym , nigdy nie dawaj sobie za kogoś uciąć ,,przysłowiowej ręki ,,[/QUOTE] Ręki nie dam sobie uciąć ani nic innego, nawet w przenośni ;) czasami trudno zaakceptować pewne rzeczy, postępowanie.......aż trudno uwierzyć w złą wolę lekarza........czasami chce się wierzyć że nie wszyscy są aż tak źli, wyrachowani.......jak widać ograniczone zaufanie wskazane Quote
Kudłaty Smok Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [QUOTE]Pisałam trzeba odpuścić......potrzebny jest kontakt z opiekunką psów, dokarmienie psów a w konsekwencji [B]znalezienie im innego lokum[/B]. Psy zgarnięte z ulicy, często półdzikie zamykane w kojcach, chlewach, na łańcuchach widujące człowieka kilka razy dziennie (mam nadzieję) mają minimalne szanse na dom są skazane na życie w takich warunkach do śmierci[/QUOTE] Z tego, co na fb pisała Ola Grynczewska wynika, że ma miejsce dla psów, ale Aśka nie zgadza się na ich zabranie. Quote
Moli@ Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='Kudłaty Smok']Z tego, co na fb pisała Ola Grynczewska wynika, że ma miejsce dla psów, ale Aśka nie zgadza się na ich zabranie.[/QUOTE] Skoro tak to OK., moim zdaniem wszyscy powinni solidarnie przestać pomagać......ani jednej puszeczki, ani jednego kg karmy, ani złotówki......chce mieć te psy, uważa że zaopiekuje się nimi dobrze, uważa że nic się nie stało to niech tak będzie! Trudno zacisnę zęby tym psom nie da się pomóc ale niech to będzie ostrzeżenie dla innych.....kłamiesz, oszukujesz wykorzystujesz zostajesz sam. Quote
rozi Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='Bonsai'] Jedyne, o co mam żal do yumanji, to że nie prosiła o pomoc, zanim problem tak narosnął [/QUOTE] A to co to jest, jak nie wołanie o pomoc? [quote name='yumanji']Jestem,postaram sie nadrobic nieobecnosc:lol:oprocz kilku waznych nie-psich spraw,to rzeczywiscie walczymy ze sniegiem,mrozem i tym koszmarnym wiatrem.Przedwczoraj utknelismy na drodze kilkaset m od domu,na drodze ktora powinna byc odniezana pzrez gmine i spedzilismy tam urocze 2 godz 40 min.Snieg nawiewa z pol,po 15 min nie widac juz sladow opon i mimo,ze mam terenowke,to zawiesilismy sie na zaspie.Mam takie niefajne odczucia,bo Maks prosil sasiadow o pomoc,pr kazdy z nich ma ciagnik,jakos wszystkim bylo trudno,a stalismy 400 m od wsi,widac nas bylo jak na dloni.W koncu wezwalam pomoc drogowa i niespodziewanka:ktos sobie rano te droge odsniezyl,robiac tak wysokie zaspy po bokach,ze samochod pomocy drogowej nie mogl sie zmiescic. Tak sie rozpisuje,ale Bric to wie ,ze na tym wygwizdowie ,w takich warunkach,nie ma opcji,zeby dowiezc zarcie i picie psom bez samochodu.Skonczylo sie tak,ze Pan okazal sie dobra dusza i razem z Maksem podnosili po kolei auto na lewarkach z kazdej strony i lezac na ziemi usuwali spod niego snieg i podkladali kantowki pod kola.Naprawde horror,bo wygladalo na to,ze sobie tam zostaniemy na noc,albo i dluzej.Dzieci juz chore,Maks ,17-latek,plakal w samochodzie,zdejmujac mokre dzinsy,skarpetki ,buty,a Joachim rozcieral Mu stopy.Minus 15 i cholerny porywisty wiatr.Nawiewy ze sniegu na jednym pasie jezdni,wlos mi sie na glowie jezy,jak pomysle,ze ma byc jeszcze gorzej.[/QUOTE] Dla niewtajemniczonych to może taka sobie zimowa opowieść, ale dla tych, którzy mieli z nią kontakt, to jest [B]alarm.[/B] Quote
memory Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 (edited) [quote name='rozi']A to co to jest, jak nie wołanie o pomoc? ..... Dla niewtajemniczonych to może taka sobie zimowa opowieść, ale dla tych, którzy mieli z nią kontakt, to jest [B]alarm.[/B][/QUOTE] Yumanji problemów nie ukrywała i pisala o nich otwarcie. Ponad rok temu na wątku Skinniego sama określiła warunki jako schroniskowe: [quote name='yumanji']Przepraszam za te kilka dni milczenia,ale nie ma w domu internetu a w bibliotece mieli tez awarie. [COLOR=#ff0000][B]Warunki u mnie sa schroniskowe,niestety,choc mialo byc inaczej.Betonowe boksy,kraty i budy ze sloma,zadnych luksusow.W tej chwili sytuacja jest taka,ze jestesmy w rozsypce i to raczej platny dt niz hotel.Wiecej jest psow zostawionych ,albo znalezionych przeze mnie niz takich rezydentow ,jak Skinni.[/B][/COLOR] Jesli chodzi o psa...chcialam sie zkonsultowac,a dokladnie spotkac z behawiorystka z w-wy ,ktora obcowala ze Skinnim podczas jego pobytu u poprzednich wlascicieli.Ona mi kiedys dawala wytyczne ,jak z Nim postepowac,ale przy liczbie ponad dwudziestu psow ciezko mi pracowac tylko z Nim.Zalezy mi na tym,zeby ocenila,czy jego zachowanie uleglo zmianie,czy nie.On jest u mnie od kwietnia ub roku,wiec dosc dlugo. Problem polega na tym,ze dla niego stresujacy jest pobyt w kojcu-kreci sie wtedy w kolko probujac sie zlapac za nieistniejacy ogon.Powinno sie go wyciszac,a to niemozliwe wsrod innych psow. Druga kwestia-tak samo reaguje na wszelkie nowe bodzce,ludzi na spacerze,krowy gdzies tam daleko itp.tzn reagowal na poczatku,bo w tej chwili,kiedy wychodzi na spacer,to zupelnie inny pies,ktory juz zna warunki i otoczenie.Rozladowuje w ten sposob stres. Powinien wg mnie trafic do domu docelowego,z dosc zrownowazonymi ,spokojnymi ludzmi,ktorzy poswieca mu czas.Nie powinno byc tam wg mnie malych dzieci,bo ,co prawda Skinni uwielbia mojego 8-letniego syna,ale moglby niechcacy mniejszemu dziecku zrobic krzywde podczas tego swojego "kolka"i klapniecia zebami w okolicy ogona.Tylko o to podchodzi,bo ,podkreslam,pies nie jest agresywny w stosunku do ludzi. Jest typowo "owczarkowy",na spacerze skoncentrowany na czlowieku,wpatrzony w oczy,lubi dostawac komendy,jest posluszny.Nie zdecydowalam sie nigdy jednak,zeby go puscic luzem,nie chcialam ryzykowac,bo uwazam,ze do konca nie mozna przewidziec jego zachowania,jesli pijawiloby sie cos,co wytraciloby go z rownowagi.Ale w tej kwestii opinia nalezy do behawiorysty.[/QUOTE] Wstawiała fotki i widać było, w jakich warunkach mieszkają psy, jakie sa kojce. Kto oglądał uważnie i czytał ze zrozumieniem, miał pojęcie jak wygląda ich życie i jakie są problemy. Kto nie zadawał sobie (i nadal nie zadaje) takiego wielkiego trudu, dzisiaj czuje się 'zaskoczony' i 'oszukany' I nadal nie uświadamia sobie, że został oszukany przez samego siebie, życzeniowy obraz sytuacji i własną percepcję. O tych, którzy do tej pory wątkow w ogóle nie czytali, a oceniają i trolluja jak najęci nawet nie ma co wspominac. Yumanji o pomoc prosiła wielokrotnie. Od ponad roku... - O tym, że nie jest już w stanie podołać finansowo pisała wielokrotnie. - O tym, że nigdy nie zapomni, jak wieczorem przyjechała obca kobieta i wywaliła z samochodu ogłupiałego Skinniego i niemal bez słowa odjechała zostawiając psa też pisała. Rzekomo fundacyjnego, choć to nie przedstawiciel fundacji psa przywiózł i porzucił w nieznanych warunkach. - O tym, że Skinni ma wielkie problemy behawioralne i potrzebna kasa na konsultację i ewentualnie pracę specjalisty z psem, też kilkakrotnie pisała. - O tym, że fundacja na długi, bardzo długi czas wypięła się na Skinniego pozostawiając go bez środkow do życia na jej głowie, też wielokrotnie pisała. Do tej pory w rozliczeniu widać wplaty darczyńców, ale ile faktycznie fundacja wpłaciła za Skinniego i za jaki czas jest winna - nie widać. - O tym, że żebrze po ludziach, by zdobyć trochę karmy dla psów też pisała, już rok temu. - O tym, że kilka hotelowanych psów, dzięki którym miała zamiar utrzymać swoje znajdy, zostało porzuconych, też pisała. - O tym, że zadłużenie tych psiaków to kilka tysięcy zlotych też pisała. - O tym, że nie ma prądu i wody też pisała. - O tym, że od kilku miesięcy dojeżdża do psów też pisała, z czego wniosek, że juz z nimi nie mieszka. - O tym, że brakuje jej karmy dla psów i dostają po garstce też pisała. Odcięto yumanji wodę, prąd, ogrzewanie. Bo podobno nie płacila rachunków? To może należalby się zastanowić, dlaczego nie płaciła? Na tym wątku czytalam, że jest bez pracy, nie ma stałych zarobków. Ale w ostatnich latach miala mieć stałe, miesięczne wpływy, przynajmniej za cztery psy, a rzędu kilkuset zlotych. - za [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/204352"]Fuksa[/URL] - dług wynosił kilka tysiecy - za [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/189887"]Skinniego[/URL] - miała placić FZwP, zalega od wielu miesięcy - za [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/233631"]Miśka[/URL] - miało placic jedno z podwarszawskich schronisk, porzuciło psa - dla [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/247701"]Szamana[/URL] - gwarantowano karmę i weta, skonczyło się na gwaracji Pewnie były i inne... Prawdopodobnie, gdyby otrzymywala należną kasę, cała sprawa potoczyłaby się inaczej - bo zamiast odejmować od ust sobie i dzieciom na karmę dla cudzych psów, zamiast zarabiac na tę karmę robiąc z psów krwiodawców, miałaby na ich wyżywienie, za zarobione pieniądze kupowałaby karmę i wystarczyłoby jeszcze na płacenie rachunków. Tymczasem nie miała i pomocy nie dostała, więc odcięto jej prąd, wodę. Metoda stosowana przez tzw. 'czyścicieli kamienic' w miastach. Ktoś wspominał o szczurach, z ktrórymi podobno muszą walczyc psy... Też bym się nie zdziwiła. A wracając do wolania o pomoc - kilka cytatów: [quote name='yumanji']... Nie moge Was zaprosic do domu na kawe,bo nie mam od sierpnia,tak ,jak pisala Bonsai ,pradu,wody i ogrzewania.Natomiast jesli przywieziecie kawe w termosach,to mozecie pzryjechac i zobaczyc psy,pomoc przy spacerach itd. ....[/QUOTE] [quote name='yumanji']..... Poza tym zdjecia sa zrobione ,[COLOR=#ff0000][B]zeby bylo widac,jak jest[/B][/COLOR].Jeszcze jest 5 kojcow wewnatrz,ale tam nie ma swiatla,bo nie ma pradu,sa okna,ale zdjecia robione tel komorkowym po prostu nie wyszly.Wszyscy mieli zielone jaskrawe oczy. [B]I tak,Szaman ma w boksie kilka kup,nie sprzatnelam dzis,wybieram smiersc przez ukamienowanie.[/B][/QUOTE] [quote name='yumanji']Tak,nie jest zle....mozna przeczytac w poscie rozliczeniowym na pierwszej stronie...[B]dostalismy sporo karmy,poza tym dwa psy zyskaly wirtualnych opiekunow:malenka Sissi i Szaman.Dla mnie te stale deklaracje sa najwazniejsze,dopoki pies nie pojdzie do adopcji,bo to mnie bardzo odciazy.[/B][/QUOTE] [quote name='yumanji']...[B]W ogole to zle policzylam psy,i wcale nie jest ich 30 ,tylko 31.[/B]....[/QUOTE] [quote name='yumanji']Dzwonilam do b konkretnej babeczki od astow,tylko chyba musze sie przypomniec.[B]Oglaszac beda,maja wspomoc karma[/B].Maja tez sporo dt,ale nie wezma go,skoro sie rzuca na inne.[/QUOTE] [quote name='yumanji']Psy nadspodziewanie dobrze,ponoc ma byc kilka dni odwilzy,wykorzystamy to na poprawienie bud i jakies pzrenosiny.[B]Zastanawiam sie tez,czy ubranko dla amstaffa Alfiego to dobry pomysl,ktos ma jakies doswiadczenia?[COLOR=#ff0000]To jedyny,ktory sie tzresie z zimna,mimo,ze bude ma w budynku.[/COLOR][/B] [/QUOTE] [quote name='yumanji']Sie powygryzalo.Alfi mial taki kiepski okres,kiedy bylo b zimno,on na 100 % byl domowym psem,byl tak nieszczesliwy,ale jest niefajny do innych psow i nie mam ,gdzie go wrzucic.Teraz jest zdecydowanie w lepszym humorze,mysle,ze okres adaptacyjny za nim.[COLOR=#ff0000][B]Nie mam tylko zielonego pojecia,jak to ogarnac od strony finansowej[/B].[/COLOR]Trzeba go pzrede wszystkim[B] wykastrowac[/B],to podstawa.No i chcialabym mu zrobic[B] morf z biochemia,[/B]bo to nie jest mlody pies(ogladalam paszcze w srodku). Ktos go wyrzucil ,a mogl np go sprzedac,boje sie,ze cos mu tam jest .[/QUOTE] [quote name='yumanji']Tytul jest bledny.Odejmujac kwote w wys ok 500 zl za dwukrotna opieke Koosiek nad moimi psami,liedy wyjezdzalam,to opiekunka psa jest mi winna ok 2500 zl.Serdecznie dziekuje Koosiek za wspolprace.Psa oczywiscie nie wyrzuce za brame,nie oddam do schroniska,bo bylabym ostatnia szuja,gdybym zrobila to psu,ktory mieszka u mnie od poltora roku i uwaza Nas za swoja rodzine.Doceniam starania Koosiek w kwestii robienia zdjec psom przebywajacym u mnie i robienia ogloszen,wydarzen na FB itd itp .Jednakze odnosze ostatnio wrazenie,dosc silne,ze powaznie naduzyla i wykorzystala moja cierpliwosc,wyrozumialosc i Nasze ,moje i moich dzieci ,przywiazanie do Fuksa. Moze niektorych to zdziwi,Koosiek z pewnoscia,ale pieniadze sa niezbedne do zycia.Mozna np kupic za nie jedzenie dla dzieci,bo dzieci tez jedza.Dogomania to forum dla psiarzy,ale jest tu kilka osob,ktore maja tez dzieci i one zapewne wiedza o czym mowie. Fajnie byloby np kupic choinke i prezenty tymze dzieciom,bo Swieta sa jakby ktos zapomnial.Starszy ma 16 lat i On moze nie dostac prezentu,ale 8-latkowi to trudno wytlumaczyc,ze nie mamy kasy,bo ktos naduzyl Naszego zaufania i dobrego serca i postawil Nas pod sciana,a teraz rozklada rece i mowi ,ze nie ma.Wesolych Swiat i pogratulowac dobrego samopoczucia.I bez pieprzenia,ze opiekun psa musi wiezdziec,co sie z Fuksem stanie.Jak go do tej pory nie wypieprzylam za brame,nie oddalam na lancuch i nie przerobilam na karme dla reszty psow,to jest duza szansa ,ze dalej bedzie mial u mnie super dopoki nie znajde mu takiego domku na jaki zasluguje.Dziekuje osobom,ktore wplacaly pieniadze na Fuksa ,ktore przejmowaly sie Jego losem.Kiedy znajde mu domek,poinformuje i zamieszcze zdjecia.[/QUOTE] Sugeruję przeczytać posty chociaż na tej jednej stronie. [quote name='yumanji'].....Nie dostaje nawet 100 zl mies na Jego zarcie.Prosilam ,blagalam,zero efektow.Koosiek zajmuje sie innymi psami,wie,ze ja Fuksowi krzywdy nie zrobie ,wiec po prostu olala sprawe.Ja mam 20 psow na swoim utrzymaniu i finansowo ledwo ciagne.[/QUOTE] Na wątku Skinniego - [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/189887-Skinni-powr%C3%B3t-z-adopcji-!!!!Komplentny-brak-kasy-!!/page31"]mniej więcej rok temu[/URL], w marcu, albo kwietniu bardzo podobne wpisy i podobna sytuacja. Śmiać się czy plakać? A to: [quote name='yumanji'][B]Rany...a juz kupilam zestaw zyletek,zebysmy wszyscy mogli odejsc z godnoscia.[/B]To moze nawet wysle Ci fakture za Szamciowe badania,bo sobie biedaczka cichutko lezala jako zakladka do ksiazki.[/QUOTE] Yumanji czytała, że jest świetnie i pycha, wiec się też cieszyła i śmiała, bo - jak ktos tu sugerował - jest psychiczna, wiec pewnie ma spaczone poczucie humoru. Edited May 3, 2014 by memory Quote
SabinaL Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 Podpisuje sie pod tym co napisla Memory. Dobitniej o pomoc nie mozna bylo wolac. Quote
Donvitow Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 Ktoś taki nie powinien mieć dzieci/ ale to nie moja sprawa/. Nie powinien mieć psów ani zwierząt. Nawet świnki morskiej. Pies potrzebuje opiekuna stabilnego emocjonalnie. Wtedy nawet jak ma kontakt z człowiekiem 20 minut dziennie może być normalny i stabilny emocjonalnie. Powinien mieć jeśli mieszka w kojcu/ Koleżanki o tym znowu zapomniały/ mieć w miarę czysto. Nie powinien gnić w odchodach. Powinien regularnie być karmiony/ Foty wyniszczonych zagłodzonych zwierząt :(/ { Kiedyś gdy przyszło nam karmić psy w patologicznym przytulisku braliśmy czerstwy chleb/ 20gr za bochenek z piekarni/ i sparowaliśmy smalcem/ 1 PLN za kostkę/. Psy na tej " karmie i marketowych granulkach dożyły czasu aż odebraliśmy przytulisko} Powinien mieć socjalizację jeśli ma mieć Dom. Tego wszystkiego w Tym bajzlu brakuje. Rozumiem że yumai się sama ze sobą nie ogarnia. Ma jakieś problemy. Ale nie ogarnia też psów.:(. I nie należy tego tolerować i usprawiedliwiać. Szanowne Panie proszę zobaczyć foty psów po pobycie u yumai i zastanowić się czy tak powinny wyglądać. Tego nic nie tłumaczy. Przebywanie psów w takich warunkach wyczerpuje w pełni znamiona znęcania się nad zwierzętami a nie pomocy im.:( Quote
aliga Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 Kurcze jak ktos sie uprze to do kazdego swinstwa znajdzie usprawiedliwienie..... Quote
gameta Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 A dla mnie to nie jest żadne wytłumaczenie. To tylko dowód na to, jak dogocioteczki są dwulicowe i jak łatwo im patrzeć na zło i klaskać. I że są współwinne. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla yumanji na to, że nie oddała wszystkich psów, choć organizacja chciała zabrać. Dla mnie to jest zwyczajna (hm, nie zwyczajna) choroba. No ale tu już się powtarzam. Quote
inka33 Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 Nawet jeśli zgodzić się, że prośby o pomoc były czytelniejsze (co widać po zebraniu ich w jeden post) niż się wydawało (tym, którzy na bieżąco czytali ten wątek lub/i wątki poszczególnych psów), to [U]jak się to ma do odmowy oddania psów[/U] fundacji (organizacji przeprowadzającej interwencję) [U]w chwili, gdy[/U] jak na dłoni widać (po zdjęciach i w sumie też z tych wcześniejszych próśb o pomoc), że [U]nie jest się w stanie właściwie tymi psami opiekować, zapewnić im podstaw bytowych[/U] (karma, wet itd.) z własnej kieszeni...? Jak dla mnie to jest "efekt uboczny" popadnięcia w psie [B]zbieractwo[/B] (niezależnie od istnienia lub nie początkowo dobrych chęci), być może w połączeniu z urażoną dumą(?) lub/i "obrażeniem się" za to, że nie otrzymało się pomocy w momencie proszenia o nią. Sądzę, że pomysł mediacji nie był wcale zły, może można było próbować "przypomnieć", że przecież (chyba?) o dobro psów chodziło. Wtedy może - bez wyzwisk - pomogłoby się psom. Teraz to już chyba musztarda po obiedzie... Reszty nie skomentuję, bo nie ma po co. Wylane mleko śmierdzi. Quote
rozi Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='gameta'] To tylko dowód na to, jak dogocioteczki są dwulicowe i jak łatwo im patrzeć na zło i klaskać. I że są współwinne. [/QUOTE] Dokładnie o to mi chodzi. Zbieraczka nie ma obowiązku znać norm dla psów, może jej się wydawać, że wrzuci garść słomy i wystarczy (musi wystarczyć, bo więcej niczego innego po prostu nie ma). Na wątku cały czas obecne były osoby doświadczone w psach - skrót myślowy - i popierały kobitę. Już nie będę szukać cytatów, ale są wpisy "dasz radę" itd., wystarczy poczytać. Quote
rozi Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 Jeszcze jeden post napiszę. Pomagałam w którymś momencie osobie cierpiącej na schizofrenię. Zabrano Ją do szpitala, weszłam do mieszkania (dostałam klucze, bo znałam Ją od urodzenia, mojego, więc mi ufała) i zaraz od progu nie dało się kroku zrobić, zawalone wszystko pod sufit. W tym całym bałaganie żyły zwierzęta. Małe, czyli świnki morskie, ptaki itp. Prze tydzień odgruzowywałam to, syn mi pomagał, doprowadziliśmy do ładu, składając jakoś"tematycznie" w kartony, potem kartony opisane pod ścianę, zwierzątka uładziliśmy w sensie miejsca dla nich, miejsc dla miseczek z karmą, miejsc do siedzenia (ptaki) tak, żeby nie obsrywały wszystkiego, nie było to łatwe, ale sama miałam ptaki, więc i pomysły. Chwała Bogu ta osoba nie korzystała z internetu, bo gdyby trafiła na takie Dogo, to miałaby sześćdziesiąt razy więcej zwierząt i czuła się dosłownie niezastąpiona, a tak to ścichła w swoich zapędach, leki też pomogły. Quote
memory Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [B]'Zbieractwo'.[/B] Już kolejny raz przez wątek przeplata się to określenie o wydźwięku pejoratywnym. Inka33 definiuje je konkretnie - zbieractwo, gromadzenie [quote name='inka33']...i odmowa oddania psów... [U]w chwili, [B]gdy[/B][/U][B] ... [U]nie jest się w stanie właściwie tymi psami opiekować, zapewnić im podstaw bytowych[/U] (karma, wet itd.)[/B] z własnej kieszeni...? ... Jak dla mnie to jest "efekt uboczny" popadnięcia w psie [B]zbieractwo[/B] (niezależnie od istnienia lub nie początkowo dobrych chęci), ....[/QUOTE] Mam pytanie. Tak z czystej ciekawości. Czym się różni zbieractwo osoby prywatnej od zbieractwa fundacji? Przykładowo: Fundacja umieszcza w hotelikach (w tym także u zbieraczki) kilka psów. Po pewnym czasie są zadłużone i pozostawione w hotelikach bez środków do życia. Fundacja nie ma środków [B]i nie jest w stanie właściwie tymi psami opiekować, zapewnić im podstaw bytowych (karma, wet itd.) - zwłaszcza z własnej kieszeni.[/B] Unika kontaktu i odpowiedzialności. Jednocześnie podejmuje się opieki nad kolejnymi psami, zbiera powypadkowe i bezdomne. Z zarejestrowaną działalnością i działając w kilka osób, ma większe możliwości pozyskania środków. Zbieraczka prywatna robi dokładnie to samo - zbiera powypadkowe i bezdomne. Tyle, że nie rejestruje działalności, nie ma prawa pozyskiwać środków, nie wypycha psów do hotelików i domów tymczasowych i utrzymuje je praktycznie sama, dzieląc z nimi własną biedę. Dlaczego zatem zbieractwo prywatne uważane jest za gorsze od zorganizowanego? [quote name='inka33']... Sądzę, że pomysł mediacji nie był wcale zły, może można było próbować "przypomnieć", że przecież (chyba?) o dobro psów chodziło. Wtedy może - bez wyzwisk - pomogłoby się psom. Teraz to już chyba musztarda po obiedzie... .[/QUOTE] Wszystko pewnie dałoby się zrobić, wykazując dobrą wolę i autentyczną chęć pomocy psom... Quote
Bonsai Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='inka33']Nawet jeśli zgodzić się, że prośby o pomoc były czytelniejsze (co widać po zebraniu ich w jeden post) niż się wydawało (tym, którzy na bieżąco czytali ten wątek lub/i wątki poszczególnych psów), to [U]jak się to ma do odmowy oddania psów[/U] fundacji (organizacji przeprowadzającej interwencję) [U]w chwili, gdy[/U] jak na dłoni widać (po zdjęciach i w sumie też z tych wcześniejszych próśb o pomoc), że [U]nie jest się w stanie właściwie tymi psami opiekować, zapewnić im podstaw bytowych[/U] (karma, wet itd.) z własnej kieszeni...? [/QUOTE] Kiedyś byłam na interwencji, jaką przeprowadzała jedna fundacja (nie będę wymieniać jaka) - na ich zaproszenie - i potem odechciało mi się udziału w takich czynnościach. I nie dlatego, że to byłoby za trudne, czy męczące... Nie podobała mi się forma i ton, w jakim przeprowadzana była interwencja. Zero mediacji, zero próby merytorycznego wyjaśnienia sytuacji, przyjechali już z utrwalonym poglądem, i nieumiejętnie próbowali dojść swoich racji. To wbrew pozorom bardzo trudne zadanie, a upór i zamknięcie się na argumenty drugiej strony nie są dobrymi strategiami, a niestety nazbyt częstymi. Koniec końców odebrali psy, i uważali, że zrobili dobrą robotę, ale ja bym tego sukcesem nie nazwała. Oczywiście nie wiem jak wyglądała interwencja u yumanji, bo mnie tam nie było, ale ogólnie nie mam dobrego zdania na temat umiejętności perswazji osób społecznie zajmujących się pomocą psom (poza nielicznymi chlubnymi wyjątkami, ale wyjątek tylko potwierdza regułę). Z yumanji można się dogadać, podejrzewam, że oddałaby psy na DT (prosiła z resztą o to kilkukrotnie na tym wątku - np. dla szczeniaków Elzy), ale gdyby ktoś potraktował ją jak partnera, a nie (od razu jak) kryminalistę. Quote
rozi Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='memory'] Czym się różni zbieractwo osoby prywatnej od zbieractwa fundacji?[/QUOTE] Różni się tym, że u osoby prywatnej zwierzęta tkwią w jednym miejscu i to bardzo widać. Quote
rozi Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='Bonsai'] Z yumanji można się dogadać[/QUOTE] To trzeba było się dogadać, zanim doszło do tego syfu. Już lepiej nic nie pisz. Quote
memory Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='rozi']Różni się tym, że u osoby prywatnej zwierzęta tkwią w jednym miejscu i to bardzo widać.[/QUOTE] To ja jeszcze dopytam, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałam. Zbieractwo fundacji jest lepsze, bo zwierzęta są przenoszone? A jak tkwią latami w jednym miejscu, ale tego nie widać ani bardzo, ani nie bardzo, to takie zbieractwo jest lepsze? Czyli chodzi o to, żeby nie było widać? Quote
rozi Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='memory']To ja jeszcze dopytam, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałam. Zbieractwo fundacji jest lepsze, bo zwierzęta są przenoszone? A jak tkwią latami w jednym miejscu, ale tego nie widać ani bardzo, ani nie bardzo, to takie zbieractwo jest lepsze? Czyli chodzi o to, żeby nie było widać?[/QUOTE] Zbieractwo nie jest złe, dopóki osobniki zbierane żyją w warunkach godnych. Ku czemu dążysz? Quote
sleepingbyday Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 nie ma tu niewinnych. a wypunktowanie przez memory pewnych konkretów w niczym nie umniejsza zaniedbań. ile mozna pisac, że zahaczenie o przyczyny problemu, próba dotarcia do sedna, nie tylko gardłowanie na skutek, nie oznacza akceptacji tego skutku? ludzie, no. Quote
rozi Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='sleepingbyday']nie ma tu niewinnych. a wypunktowanie przez memory pewnych konkretów w niczym nie umniejsza zaniedbań. ile mozna pisac, że zahaczenie o przyczyny problemu, próba dotarcia do sedna, nie tylko gardłowanie na skutek, nie oznacza akceptacji tego skutku? ludzie, no.[/QUOTE] O skutku wszyscy wiedzą, nikt nie akceptuje, po prostu jest okazja do rozpatrzenia przyczyn Quote
Pani Profesor Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 strasznie mi się podoba ta demagogia, prawie jak argumentum ad korwinum, coś pokroju nazywania obowiązku szkolnego hitleryzmem, bo dzieci nie chcą chodzić do szkoły, a muszą (a przecież Hitler też zmuszał ludzi do pewnych czynności, które średnio im pasowały). dyskusja wyśmienita, gombrowiczowska, rozważania, czy fundacje też uprawiają zbieractwo, szukanie [I]całego w dziurze[/I], a wystarczy tylko spojrzeć na zdjęcie odebranego asta z wystającymi na kilometr żebrami i autentycznie opadają witki. Quote
rozi Posted May 3, 2014 Posted May 3, 2014 [quote name='Pani Profesor']wystarczy tylko spojrzeć na zdjęcie odebranego asta z wystającymi na kilometr żebrami i autentycznie opadają witki.[/QUOTE] Tego samego asta widziały dogociocie z ranami na łapach i nie podniosły larum, widocznie żebra bardziej działają na wyobraźnię Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.