mala_czarna Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 [quote name='gops'] wlasciele cieczkujacych suk przeginaja jak ide sobie na spacerek na okolo bloku bez smyczy z kijem lub pistoletem na kulki(moj sasiad) i beztrosko bija lub strzelaja w psy ,bo przeciez jego suka musi pochodzic sobie a wystarczylo by wziac ja smycz, i wyjsc w innej godzinie np wyjzec przez okono czy w miare pusto i wtedy sobie isc czy nie latwiej by bylo wtedy wszystkim ?[/QUOTE] Zgodzę się tylko z tym, że suka w cieczce STANOWCZO musi być wyprowadzana na smyczy. Natomiast z tym wyglądaniem przez okno i patrzeniem, czy jest w miarę pusto to już nie bardzo. Dla mnie to po prostu fizycznie niemożliwe, bo mieszkam na totalnie zapsiałym osiedlu, i musiałabym wyprowadzać suczkę chyba po 24 w nocy, a rano to chyba tak przed 5. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Widzisz [B]gops[/B], Twój pies miał naprawdę wybujałe popędy i dobrze by było go wtedy wykastrować, ale ja dla równowagi powiem, że mialam kilka lat psa niekastrowanego, w typie teriera, z charakterkiem i szczerze mówiąc nie odczuwałam specjalnie okresu cieczek. Nie zdarzyła się sytuacja żeby wył czy nie jadł, albo rzucał się do psów. Kiedy suka piętro niżej miała cieczkę, jedyną zmianą w jego zachowaniu było to, że cieszył się na jej widok na spacerze bardziej niż zwykle a na klatce lubił sobie poniuchać wycieraczkę. Z tym, że on chodził zawsze na lince poza łąkami, z innych względów niż ucieczki, więc trudno mi powiedzieć, czy wróciłby na każde zawołanie od suki z cieczką; z odwołaniem nawet od pełnej miski nie było problemu. Kiedy mieszkał u mnie, nigdy nie pokrył żadnej suki, był zdrowy - więc nie wiem, po co miałabym go kastrować, ot tak dla zasady czy czyjegoś widzimisię. Że suka z cieczką na smyczy - to oczywista oczywistość ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Celem uściślenia - w Moim Psie piszą o grupie 119 psów porównywanych z grupą 186 innych psów. W sumie 305. Więc to chyba jeszcze inne badanie :) Piszcie, piszcie do gazety - artykuł o raku prostaty kastratów był zły, ta notka też jest zła, więc trzeba coś z tym zrobić. Moja nastoletnia córka się na niej wychowuje, kupuje każdy numer, więc będę śledzić, czy nie pojawi się jakieś sprostowanie. Chyba ktoś jeszcze wierzy w edukację? Gops, jak pies nie daje żyć sobie i innym z powodu hormonów to jasna sprawa, że trzeba ciachać. Ale nie zawsze tak jest - ja mam niekastrowanego samca, piętro niżej mieszka suczka też niecięta i naprawdę nawet nie wiem, kiedy ona ma cieczki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Daria* Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Przewertowałam pobieżnie wątek i widzę, że spadł na temat samego sensu kastracji odbiegając od głównego wątku - czyli "tymczasowej" kastracji Suprelorin'em. Mam nieco nadpobudliwego psa, na kastracje chirurgiczną nie jestem w stanie namówić reszty domowników (a szkoda), więc wpadłam na pomysł jednokrotnego podania Suprelorin'u dla sprawdzenia efektu. Gdyby był spodziewany, wówczas reszta z całą pewnością dałaby zgodę na kastrację. Teraz pytania do Was: Czy ktokolwiek stosował go u swojego psa? Czy lek jest dostępny w Polsce (jeżeli tak to jak kształtuje się cena) ? Czy występują jakieś skutki uboczne, np jak w przypadku zastrzyków hormonalnych dla suk? Czy efekt podania implantu jest identyczny jak z kastracją chirurgiczną? Pozdrawiam i liczę na odpowiedź Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 *Daria*, jest wątek o implancie - może niezbyt długi, ale dowiesz się z niego ciut więcej niż z tej dyskusji ;) [URL="http://www.dogomania.pl/128623-Kastracja-chemiczna"]http://www.dogomania.pl/threads/128623-Kastracja-chemiczna[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle30 Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 suprelorin jest na polskim rynku. jest to implant niehormonalny wiec nie ma skutkow ubicznych typowych dla podawania hormonalnych srodkow. niestety nie zawsze dziala. ja zastanawiam sie tez od dlugiego czasu, bo moj pies wazy duzo.... wetka wczoraj stwierdzila ze jaknajbardziej by mu podala bo ciachac go szkoda...nie ma powodu zeby mu juz zaburzona gospodarke hormonalna jeszcze bardziej zaburzac Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Daria* Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Wyczytałam, że najlepiej działa na psy do 25kg... Mój ma 34kg. Czy jest w ogóle sens podawać ten środek przy takiej wadze ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle30 Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 no wlasnie, mam ten sam dylemat. wetka stwierdzila ze napewno warto sprobowac. wiec za jakis miesiac chyba sprobujemy, jak sie skoncza okoliczne cieczki a nasza tarczyca troche sie unormuje. suprelorin ma okres przejsciowy - ok 6 tyg kiedy pies moze zareagowac zwiekszona agresja, wiec wole to przeprowadzic juz po cieczkach bo teraz i tak mam psa nabuzowanego Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Po pierwsze desloreina ( czyli substancja czynna tego preparatu) działa dokładnie jak hormon i na drodze blokowania FSH i LH obniza poziom testosteronu wiec opinia ,że to preparat "bezpieczny" tzn. nie zaburzający gospodarki hormonalnej nie jest słuszna A owszem, jego działanie sprowadza się własnie do głębokiej ingerencji w naturalną syntezę hormonów - to zresztą oczywiste że chcąc zablokować efekt działania hormonów nie da sie tego uzyskac bez "majstrowania" przy nich Po drugie lek jest wprowadzony na rynek światowy dopiero od 5-6 lat więc hmmm... no powiedzmy nie do konca mamy doswiadczenie jak to skutkuje w późniejszym zyciu psa - z pewnością były robione badania kliniczne ale jednak dopiero obserwacja działania na pełnej populacji (przynajmniej dla mnie) jest w pełni miarodajna. Po trzecie lek jest pomyślany jako środek do czasowej ( i odwracalnej) kastracji i dokładnie w tym kierunku szły badania. Sam producent ( bodaj w ulotce załączonej do leku) przyznaje, że nie badano wpływu leku na inne zmiany w zachowaniu psa a jedynie zmniejszone libido. Kolejna sprawa to określenie przez producenta przedziału wagowego przy którym lek jest wyskalowany - a co przy psach cięższych? Ano właśnie - słabsze działanie? I co to dokładnie w praktyce oznacza? Podsumowując -lek uważam jednak nadal za nowinkę ze względu na krótki okres stosowania, wciąż małe doswiadczenie więc nie polecałabym go juz teraz jako w pełni bezpieczny -jego niewątpliwą zaletą jest odwracalność kastracji ( może więc byc np. zastosowany psów hodowlanych gdy ze względów zdrowotnych konieczne jest okresowe obniżenie poziomu testosteronu i tylko tu ryzyko zastosowania wydaje mi się uzasadnione) - nie jest to lek "korygujący" inne niż tylko rozrodcze funkcje psa , przynajmniej tak został zdefiniowany więc stosowanie go w innym celu jest dyskusyjne i z pewnością wymaga dalszych badań Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle30 Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 i wlasnie mi chodzi tylko o obnizenie libido psa tymczasowo. taks zle sie wyrazilam, na temat tej hormonopodobnej dzialalnosci desloreina oczywiscie nasladuje dzialanie hormonu. ale poprzez obnizenie uwalniania hormonow uwalniajacych dla testoronu daje tylko zmniejszenie poziomu uwalnianego testosteronu (teraz wyszlo mi maslo maslane). przez to dziala wlasnie na wyhamowanie produkcji nasienia i obnizenia libido. u spow majacych przerost libido - podwyzszony poziom testosteronu ten implant ma korzystne dzialanie. bo obniza tylko poziom tego hormonu troche ponizej dolnego progu normy, nie kasujac jego produkcji niemal do zera jak wprzypadku kastracji prawdziwej. i o to wlasnie chodzi - w naszym przypadku potrzebuj tylko zmniejszenia poziomu testosteronu a co za tym idzie obnizenia libido. pies mniej kochliwy to duza ulga. Brutus jest coraz starszy, dojrzewa chlopak, dorosleje. juz jest i tak lepiej niz pol roku temu ale nadal szuka, weszy, biegnie do psow i gluchnie na wolanie. no i jest teraz mniej tolerancyjny dla innych samcow co mi sie nie podoba po prostu. wiec jeszcze miesiac sie pomeczymy, a potem chce sprobowac jednoczesnie monitorujac poziom testosteronu. a nuz widelec sie uda? moze warto te szanse wyprobowac. bo moze wtedy uda mi sie potrenowac przywolanie w sytuacji najbardziej ekstremalnej czyli suka pachnaca Channel nr 5 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Delph Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 [quote name='taks']- nie jest to lek "korygujący" inne niż tylko rozrodcze funkcje psa , przynajmniej tak został zdefiniowany więc stosowanie go w innym celu jest dyskusyjne i z pewnością wymaga dalszych badań[/QUOTE] Jak napisała [B]Taks[/B], z tego, co opisuje producent, nie jest udokumentowana skuteczność leku na samo zachowanie psa. Tak więc niekoniecznie ma takie samo działanie, jak kastracja chirurgiczna, która może pomóc w przypadku, o którym piszesz [B]isabelle30[/B]. Czyli niekoniecznie obniży agresję do samców i latanie za cieczkami (ale może, i powinna teoretycznie). Ma uniemożliwić zapłodnienie, a o reszcie efektów dowiemy się "w praniu" ;) Znalazłam chyba te wyniki Watersa, o które się rozchodzi. Jestem w trakcie czytania i mimo, że niezły off się nam zrobił, to jak przebrnę przez temat postaram się opisać co i jak, jeżeli nadal kogoś to interesuje. Powiem wam, że praca bardzo ciekawa, chociaż kontrowersyjna i nadal moim zdaniem nie nadająca wiarygodności w naszym "kłótliwym" temacie czy kastracja jest "zła". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle30 Posted December 29, 2009 Share Posted December 29, 2009 Brutus prezentuje podwyzszona agresje tylko jak sie nawacha. po miesiacu ciaglego niuchania jest juz tak naprany ze o krok od prawdziwego wybuchu.... tylko o ten kawalek agresji mi chodzi. jest tak 4 miesiace w roku. juz go troche poobserwowalam. wiele samcow znajomych w okolicy ma podobnie z tego co zauwazylam naocznie oraz z rozmow z wlascicielami Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted December 30, 2009 Share Posted December 30, 2009 "Naprany", "podwyższona agresja", "krok od wybuchu" :crazyeye: Ja to mam jednak najwyraźniej spokojnego pieska i może nie powinnam zabierać głosu w sprawie kastracji, bo każdy mierzy własną miarką i potem dochodzi do nieporozumień :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle30 Posted December 30, 2009 Share Posted December 30, 2009 no niestety Filodendron, 200% samca, tak dzial restosteron. zaloze sie ze znow poziom przekracza norme... ale i tak tym razem jest lepiej niz te pol roku. dzis ladnie dawal sie zapracowywac na spacerze. inna sprawa ze dzis tak strzelaja ze wiekszosc ludzi boi sie z psami wychodzic na spacer do parku. na Brutusa strzaly i petardy nie dzialaja. patrzymy sobie razem w niebo i podziwiamy, a potem wracamy do naszych zajec Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
*Daria* Posted December 30, 2009 Share Posted December 30, 2009 Trochę się zniechęciłam czytając, że nie zawsze działa i nie wiadomo czy rzeczywiście w przyszłości nie spowoduje problemów. Pytanie trochę z innej beczki... Jakim badaniem można sprawdzić poziom testosteronu u psa ? Jaki jest koszt takiego badania ? U mnie cały problem polega na tym, ze pies kompletnie zatraca się na spacerach w wąchaniu i lizaniu trawników, nie ma z nim żadnego kontaktu (no chyba, że jest głodny, a w kieszeni mam pełno sera, ale przecież nie tak powinno być). Ja jestem zdecydowana na kastracje, ale reszcie domowników nie idzie przetłumaczyć, że to nie jest okaleczenie psa... Gdybym wykonała takie badania i okazałoby się, że mój pies ma podwyższony poziom testosteronu, to wówczas z medycznych względów pewnie i weterynarz zaleciłby kastracje i w końcu bym dopięła swego i wykastrowała gamonia... Ja już kombinuje na wszystkie sposoby, bo mam same ciężkie przypadki w domu - i nie mam tu na myśli samego psa, ale szczególnie upartą rodzinę... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted December 30, 2009 Share Posted December 30, 2009 [quote name='isabelle30']no niestety Filodendron, 200% samca, tak dzial restosteron. zaloze sie ze znow poziom przekracza norme... [/QUOTE] To czemu go nie ciachniesz, przecież to młody pies? Męczysz się z tym i chyba pies też. A jak ucieknie? Albo pogryzie innego samca (bo jak inaczej rozumieć określenie o podwyższonej agresji)? Ja tu reprezentuję stanowisko, że nie należy ciąć bez uzasadnienia, ale jak pies toczy pianę i samiec z niego na 200% to uzasadnienie jest. No i nie do cudzych dzieci z takim psem - pozwolę sobie raz jeszcze powiedzieć (testosteron ma wpływ także na instynkt terytorialny oraz ochronę zasobów, co bywa źródłem agresji "między gatunkami" w najmniej oczekiwanym momencie). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
al'akir Posted December 31, 2009 Share Posted December 31, 2009 [quote name='*Daria*']Trochę się zniechęciłam czytając, że nie zawsze działa i nie wiadomo czy rzeczywiście w przyszłości nie spowoduje problemów. Pytanie trochę z innej beczki... Jakim badaniem można sprawdzić poziom testosteronu u psa ? Jaki jest koszt takiego badania ? U mnie cały problem polega na tym, ze pies kompletnie zatraca się na spacerach w wąchaniu i lizaniu trawników, nie ma z nim żadnego kontaktu (no chyba, że jest głodny, a w kieszeni mam pełno sera, ale przecież nie tak powinno być). Ja jestem zdecydowana na kastracje, ale reszcie domowników nie idzie przetłumaczyć, że to nie jest okaleczenie psa... Gdybym wykonała takie badania i okazałoby się, że mój pies ma podwyższony poziom testosteronu, to wówczas z medycznych względów pewnie i weterynarz zaleciłby kastracje i w końcu bym dopięła swego i wykastrowała gamonia... Ja już kombinuje na wszystkie sposoby, bo mam same ciężkie przypadki w domu - i nie mam tu na myśli samego psa, ale szczególnie upartą rodzinę...[/QUOTE] Poziom testosteronu sprawdza się badaniem krwi. Jaki jest koszt tego badania, niestety nie wiem, pewnie kilkadziesiąt złotych Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle30 Posted December 31, 2009 Share Posted December 31, 2009 agresja do samcow pojawia sie tylko w obecnosci suczki - tej jednej specjalnej damy dla ktorej warto.... ale dosc zartow. przy dzieciach Brutus zachowuje sie wrecz wyjatkowo, to pies stworzony dla dzieci i do dzieci. przed rocznym maluchem potrafi sie polozyc. migdy podbiegajac do dziecka nie skoczyl, zawsze hamuje na czas i podchodzi z machajacym ogonem, przylegajac do ziemi, i czeka na glaskanie. nawet po buzi nie lize. on dzieci uwielbia i to widac golym okiem na odleglosc, a dzieci lubia jego. nie chce go ciachac. testosteron mu troszke szaleje tylko w okresie tych 4 szczytowych miesiecy w roku. i jak zauwazylam coraz mniej. jest jeszcze mlody, wiec istnieje duza szansa ze w koncu wydorosleje. u goldkow trwa to nawet do 3 roku zycia. mamy jeszcze czas. nie bede mu robic kuku tylko dla mojej wygody i mojego widzimisie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ramzes123 Posted January 1, 2010 Share Posted January 1, 2010 A ja przekornie powiem, by kilka razy poważnie zastanowić się nad sterylizacją czy kastracją psów ras olbrzymich. Mam tu na myśli zabiegi, które nie są podyktowane wskazaniami medycznymi. Sterylizacja i kastracja olbrzymów powoduje wzrost ryzyka zachorowania na raka kości. Przodują w tym wilczarze, ale i u innych zauważono konsekwencję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle30 Posted January 1, 2010 Share Posted January 1, 2010 i wlasnie ze wzgledu na konsekwencje zdrowotne nie bede ciac psa dla wlasnej wygody... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted January 1, 2010 Share Posted January 1, 2010 [quote name='ramzes123']Sterylizacja i kastracja olbrzymów powoduje wzrost ryzyka zachorowania na raka kości. Przodują w tym wilczarze, ale i u innych zauważono konsekwencję.[/QUOTE] Ale chodzi tylko o kastrację przed zakończeniem rozwoju fizycznego czy w ogóle? Czytałam tylko o zwiększeniu takowego ryzyka przy zabiegu u młodego psa; czyli u doroslego nie ma już tej zależności (czytałam że brak hormonów płciowych zaburza wlaśnie wzrost kości), czy zagrożenie też rośnie, ale w mniejszym stopniu, czy w ogóle nie ma zależności między wiekiem kastracji psa duzej rasy a zachorowaniami? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ramzes123 Posted January 1, 2010 Share Posted January 1, 2010 Z tego co wiem, to w ogóle. Ale być może jest ono mniejsze faktycznie, gdy zabieg przeprowadzony jest po zakończeniu okresu wzrostu. Na razie jednak przypadki, które znam to rak kości po zabiegu wykonanym w pozornie bezpiecznym terminie. Isabelle, Ty chyba nie masz rasy olbrzymiej, więc nie ma takiej obawy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
isabelle30 Posted January 1, 2010 Share Posted January 1, 2010 Brutus nie jest olbrzymi, ale duze psy generalnie maja ten sam klopot. zdaje sie ze im wiekszy pies tym to prawdopodobienstwo rosnie. wogole im wiekszy pies tym pozniej konczy sie jego prawdziwe dojrzewanie. teoretycznie 1.5 roczny golden jest juz dojrzaly i od tego momentu przechodzi z juniorow do klasy otwartej, ale wlasciwa szata dalej mu sie ksztaltuje az do 3 roku zycia, wet ostatnio uswiadomil mi ze tak samo ma sie sprawa hormonow, wszelkie nadpobudliwosci seksualne powinny takze unormowac sie wlasnie w wieku okolo 3 lat. generalnie ja podchodze do sprawy tak: zdecydowalam sie na psa majac swiadomosc ze to nie tylko ogromna przyjemnosc ale rowniez obowiazki, finanse i takze ogromna troska, a oprocz chwil usmiechu beda takze lzy. decydujac sie na samca mialam swiadomosc ze bedac zwierzeciem bedzie staral sie zaspokajac swoje potrzeby i podazac za instynktami. to jest "moj problem" a nie psa. troche byloby nieuczciwie poddawac go niebezpieczenstwu narkozy - nawet krotkiej. serwowac mu bol pooperacyjny, dramat zostawiania go w obcym miejscu wsrod obcych ludzi w klinice. dramat wybudzania z narkozy oraz kilkutygodniowe szalenstwo hormonalne po kastracji. oprocz tego narazac go na jakiekolwiek powiklania po zabiegu nawet jezeli zdarzaja sie tylko w ulamku procenta. i to wszystko tylko dlatego ze ja sie mecze z jego popedem, ze sprawia mi on pewne trudnosci. trzeba z pelna swiadomoscia i odpowiedzialnoscia spojrzec prawdzie w oczy i nie tworzyc pasujacej do rzeczywistosci teorii ze zrobie mu kuku dla jego dobra, bo prawda jest taka ze zrobilbym to dla wygody wlasnego tylka. moze dla wielu niewygodny tok myslenia i podejscie do sprawy niewlasciwe ale tak juz mam... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
clueless9 Posted January 14, 2010 Share Posted January 14, 2010 witam, mam ogromny problem z moim psem. jest to mieszaniec owczarka z leonbergerem(łagodna rasa), 4-letni samiec. dobrze wychowany, jest wobec mnie bardzo posłuszny. od małego jest w ogrodzeniu na podwórku(mieszkamy na wsi, dom jednorodzinny, ogromny teren do biegania dla psa). jest czesto wypuszczany, uważam, ze dobrze mu sie zyje. w drugim ogrodzeniu mamy sukę owczarka, była tu juz przed tym psem. kiedy był szczeniakiem mieliśmy problemy kiedy suka miała cieczkę, wył, a nawet zniszczył ogrodzenie i wyszedł. kolejnymi razami czasem sobie tylko poszczekał w nocy. od dwóch tygodni jest poprostu katorga. suka miała cieczkę, ale nie wiem czemu psu zaczęło definitywnie "odwalać". wyje i szczeka cały czas(głównie nocą), jest bardzo nerwowy, a od niecałego tygodnia nawet nie chce jeść. suka chyba nie ma tak długo cieczki, prawda? dostał juz dzisiaj porządna dawkę leków uspokajających, jest lepiej, od czasu do czasu sobie zawyje, ale nie można cały czas psa faszerowac lekami! nie wiem co mogę zrobić, zeby poprawić ta sytuację. nie można go dopuścić do suki bo ona liczy już sobie trochę lat( jakieś 15-16) więc mogłaby zdechnąć nim by się oszczeniła.wspomnę, że mamy od jakichś 3 tygodni małą (1,5 miesięczną) suczkę, ale jest ona na razie w domu. ja się nią nie zajmuję tylko brat, więc pies raczej nie jest o nią "zazdrosny"? juz żeby nie wypuszczac go na podwórku przy tej suce, biorę go na długie spacery po polach itd, jest teraz śnieg co on bardzo lubi, moze się naprawdę wyszaleć, ale chyba nawet to go dostatecznie nie męczy.. nigdy wcześniej nie mieliśmy z nim takich problemów, z tego co czytam, wiele osób pisze o kastracji. czy to jedyne wyjście?? czy może on się tak zachowywać z innych powodów?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cockermaniaczka Posted January 15, 2010 Share Posted January 15, 2010 Mialam to samo jak pies wyczul suke w cieczce...Typowe zachowanie samca... Wykastruj go z bedziesz miala spokoj:) Pozatym kundelkow sie nie rozmnaza nawet gdyby suka byla mloda!Rozmnazac mozna tylko psy rasowe z rodowodem i uprawnieniami... Rasowy=rodowodowy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.