Jump to content
Dogomania

Już dawno zasłużył na taki dom. Ares jest w domu z marzeń :)


gusia0106

Recommended Posts

  • Replies 1.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No, dobrze te kciuki były trzymane i to lumbago też całkiem, całkiem :diabloti:

Aresik-Mendzioch pojechał do Warszawy, Gusia szczęśliwa - widziałam i zaświadczam:)
Przy okazji poznałam osobiście super dziewczyny, a teraz idę się odmrozić :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Pewnie juz wiecie, ale jesli ktos nie wie to piszę: Ares się znalazł. :)[/QUOTE]
Bardzo bardzo się cieszę!!! Nie wiedziałam i dopiero co wrociłam z moją sunią z szukania Aresa. Chodziłyśmy po osiedlu ale nie spotkałyśmy pieska, teraz juz wiem DLACZEGO :) Hip, hip!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mmd']No, dobrze te kciuki były trzymane i to lumbago też całkiem, całkiem :diabloti:

Aresik-Mendzioch pojechał do Warszawy, Gusia szczęśliwa - widziałam i zaświadczam:)
Przy okazji poznałam osobiście super dziewczyny, a teraz idę się odmrozić :razz:[/QUOTE]
Dziekujemy!!!!!!!!!!!Hura!!!!!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LaraS']Aresik znalazł się w schronisku na Marmurowej. Poznał Gusię i chyba się ucieszył. My ucieszyłyśmy się bardzo. Teraz jest już bezpieczny.[/QUOTE]
Dobrze, że biedactwo nie zagrzało miejsca w schronie. Super, że poznał Gusię, a miała niesłusznie wątpliwości. :-) Ciekawa jestem, czy mąż rzeczywiście wczoraj widział Aresa, czy też się pomylił, czyli kiedy Ares trafił do schronu. Jak to się stało? Ktoś zgłosił schronisku błąkającego się Aresa?

Link to comment
Share on other sites

ufff, śledziłam cały czas akcję poszukiwawczą, nie wychylałam się zbytnio, bo chora jestem, ale się ciesze bardzo, że sie znalazł :multi:

Tylko zastanawia mnie jak to się stało, że widziano Aresa w okolicach domu a on się odnalazł na Marmurowej??:hmmmm:

Link to comment
Share on other sites

Z pewnego źródła wiem, ze łodzka ekipa stanowi b. fajną grupę ;-) Bardzo dziękuję Wam dziewczyny za pomoc Gusi. Noo i nie powiem, ze w razie co macie u nas rewanż - bo tfu tfu - oby nie było takiej potrzeby!

Chociaż kuuurde do tej pory co nam zwiało, zostało karnie wyłapane:-) włączając w to dzikawego kota.

Historię Aresa znam, ale pozostawmy moze Gusi przyjemność opowiedzenia.......

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam na wątku łodzkim wpis Natalki, że psiak się znalazł, a już miałam sie przy okazji jutrzejszej wizyty w schronie się za nim rozglądać.

Miał szczęścia w nieszczęściu, że złapał i zabezpieczył go ktoś na tyle operatywny, ze w razultacie Ares wylądował w schronie( wiele psow błaka sie po ulicach, ale nie trafia do schroniska, a z drugiej strony właściciele przychodzą na Marmurową i nie znajdują niestety pupili-szczegolnie teraz po fajerwerkach).

I chyba dobra decyzja, ze pies został zabrany, bo skoro Państwo,będąc na miejscu, ani razu nie byli w schronie, by psa odszukać.......

A przy okazji, gdyby ktoś widział Tajgę, zginęła w Zgierzu 2,5 m-ca temu, ciągle sie o nią martwię:
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/195024-POMOCY-ON-ka-TAJGA-zginęla-w-Zgierzu-widziana-w-Lubieniu-k.Łeczycy[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania i Kajber']

[B]I chyba dobra decyzja, ze pies został zabrany, bo skoro Państwo,będąc na miejscu, ani razu nie byli w schronie, by psa odszukać.......
[/B]
A przy okazji, gdyby ktoś widział Tajgę, zginęła w Zgierzu 2,5 m-ca temu, ciągle sie o nią martwię:
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/195024-POMOCY-ON-ka-TAJGA-zginęla-w-Zgierzu-widziana-w-Lubieniu-k.Łeczycy[/URL][/QUOTE]

Dokładnie to samo chciałam napisać!

Link to comment
Share on other sites

Jestem, co tam ja - JESTEŚMY !:):):)

Bardzo bym chciała zacząć od tego, że:

[B]BARDZO, BARDZO, BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ MMD, EWIETONIEJA, LARZES I DUSZKOWI[/B].
Dziewczyny, bez Was zginęłabym marnie. Jednak w kupie siła ;)

Za ogłoszenia, gadanie z elementem ;), bieganie w mrozie jak cholera a przede wszystkim za wiarę, że damy radę - jestem Wam dozgonnie wdzięczna.

Mojej Warszawskiej ekipie - EwieMarcie, Myszy, Neigh, Małej Czarnej, Ronji, Nutusi........................nawet nie wiem co napisać.
Z Wami po prostu chce się chcieć Dziewczyny Moje Kochane. Dobrze, że dla Was to naturalne, że się jedzie szukać psa w Łodzi. I to takiego brzydkiego ;)
Inni pukają się w głowę.


A jaka w tej Łodzi otwartość umysłów panuje :)
Magda - MMD, poinformowana, że Ares jest imieniem oficjalnym, ale funkcjonuje również jako Mendzioch, ani chwili nie wahała się i chodziła dzielnie, zaglądając w każdą bramę i krzyczeć nieśmiało - Meeeeendzioooochuuuuuuu ;) Nie wiem czy ja bym się odważyła ;)

Po przemarznięciu totalnym, pogadaniem ze wszystkimi z kim się dało pogadać i sprawdzeniu wszystkich podejrzanych miejsc w okolicy, wpadłyśmy na pomysł, żeby jednak sprawdzić schron. Wiemy, że poinformowani, że ręka na pulsie ale co własne oko to własne oko.

Pojechaliśmy, całą ekipą. Bardzo miła Pani zaprowadziła nas na kwarantannę i pokazała co tam mają.
W pierwszym boksie nic.
W drugim jeszcze wielkie nic.
W trzecim piękny pies w typie bernardyna.
A w czwartym Mendzioch wyłaniający swój brzydki pysk z budy :):):):):)
No radość nasza była obopólna:)
Bo mnie zaskoczył - przerażony, ale poznał. Dał się przytulić, pogłaskać.
No i już nie odstępował na krok.

Historia wygląda tak:

Ares zniknął 31 grudnia koło południa.
Tego samego dnia o godzinie 16 został odebrany przez schroniskowy patrol interwencyjny.
Długo się nie pobłąkał.

Na ulicy Piotrowskiej 5 przybłąkał się do jakiś ludzi, którzy zadzwonili do schroniska prosząc o pomoc.
A schronisko go odebrało i umieściło na kwarantannie.

Dziewczyny schroniskowe mim, że uprzedzone, że same drukowały plakaty - nie poznały go.
I ja się wcale nie dziwię ;) Ares na zdjęciach nie jest za bardzo podobny do Aresa w rzeczywistości.
Ares zdjęciowy jest ładny i miły, Ares prawdziwy jest niezmiennie bardzo brzydki ;) a aktualnie do tego jeszcze bardzo gruby.

Wszystkie tropy ludzi dzwoniących są więc fałszywe. Łącznie z dzisiejszym, pan taksówkarz też twierdził, że widział go przedwczoraj na Limanowskiego.

Co do mojej decyzji.
Psa postanowiłam zabrać TYLKO I WYŁĄCZNIE z powodu miernego zaangażowania się właścicieli w poszukiwania.
Nie wszyscy są Alfami i Omegami i wiedzą wszystko o postępowaniu z psem.
Że trzeba przypomnieć o odrobaczeniu - no moim zdaniem tragedia się nie dzieje.
Chodzenie z psem bez smyczy - sorry, sama ze swoim i swoimi tymczasami chodzę bez.
Nie ma dowodów na to, że pies chodził samopas - sama amica mówi, że nie wie czy tak było.

Co takiego powiedziała behawiorystka?

I chyba też inaczej pamiętamy historię treningu Aresa- to nie Dom zrezygnował.
Pani Ola udzieliła im wskazówek jak z psem postępował i powiedziała, że jakby się cokolwiek działo to jest gotowa do pomocy.
No ale się nie działo.

Ares nie jest psem zastraszony, lękliwym czy wycofanym.
Owszem, teraz jest przerażony. Ale jak ja bym posiedziała 6 dni w schronie - też bym była.
U mnie na osiedlu maszerował już z ogonem podniesionym do góry, jak go głaszczę morda mu się śmieje od ucha do ucha.
Na pewno nie jest psem, który nie zrobił żadnych postępów.

Jest okropnie zapasiony. Awansował z Mendziocha, na Baryłę. Oczywiście, przy jego chorobie to nieodpowiedzialne.
Ale wynika z niewiedzy i "dobroci serca" - a bo jak mu odmówić skoro całe życie nie dojadał.

Dziewczyny świadkami, że poza tym jest w dobrej formie - sierść bardzo ok, uszy czyste, oczy czyste, pazury normalne.
Oprócz znacznej nadwagi nie mam się o co przyczepić.

Nadal nie uważam, żeby to był zły dom.
Że zbyt beztroski, że nie do końca świadomy dolegliwości, z którymi może borykać się pies, że niezaangazowany w poszukiwania? - owszem.
Ale, że to zły dom - ja bym tak nie powiedziała.

Ares był moim tymczasowiczem i był pod moją opieką.

Nie mam pojęcia Irenko dlaczego uważasz, że przekażę Ci nad nim opiekę.
Nie, nie przekażę.

Ares zostaje u mnie na DT. Kajak nie jest jego najlepszym kolegą, ale się dotrą sądzę.
Odchudzamy go, szczepimy, odrobaczamy i szukamy domu.

Jeśli ktoś będzie chciał nas wspomóc finansowo bądź rzeczowo będziemy wdzięczni.
Jeśli nie - zaczniemy kraść i jakoś sobie poradzimy.

EwaMarta, na którą zawsze mogę liczyć, już zamówiła mu karmę odchudzającą i preparat na stawy.
A na kilka dni dała wypasioną karmę odchudzającą od swojego psa.

Na razie tyle, idziemy się kąpać.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo się cieszę, że Ares się znalazł i jest już bezpieczny w domu!
Bardzo mi było miło Was poznać.
Gusiu - przeogromne podziękowania za przewiezienie Likiera do W-wy do dt u Smarti!!!
Mam nadzieję, że kotuś nie był bardzo kłopotliwy i zniósł dzielnie towarzystwo psiaków - a one - jego ;)
Wielkie dzięki - dla Ciebie i Twojego Tż-eta

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...