Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Niektórym przeszkadza sama obecność psa... Sąsiadka mojej koleżanki ciągle robiła jej afery, że pies wyje. Do czasu aż psa wzięła ze sobą i po powrocie do domu znowu usłyszała: "jak ten pies jeszcze raz będzie tak wył to zadzwonię na policję!" :grins: Pies, którego nie było w domu - wył :grins:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gezowa']Niektórym przeszkadza sama obecność psa... Sąsiadka mojej koleżanki ciągle robiła jej afery, że pies wyje. Do czasu aż psa wzięła ze sobą i po powrocie do domu znowu usłyszała: "jak ten pies jeszcze raz będzie tak wył to zadzwonię na policję!" :grins: Pies, którego nie było w domu - wył :grins:[/QUOTE]
Pies widmo! :crazyeye:

Ja bym od razu zagadała jakiegoś prawnika po znajomości. Nie sądzę żeby takie coś mogło działać. I oczywiście policja na zaraz.

Link to comment
Share on other sites

Rozpocząć należy od znalezienia kogoś, kto zmierzy na jakiej częstotliwości to działa i na jaka odległość i wystawi oficjalne zaświadczenie. Plus nagranie na wideo jak zachowują się psy, poddane temu świństwu. Podwjrzewam, ze kupili nadajnik, który działa na znacznie większej powierzchni niż ich teren. Obawiam się, że skończy się to na normalnej sprawie cywilnej, chyba że jakiś specjalista orzeknie, że fale te mogą mieć wpływ na zdrowie człowieka.

[quote name='Talia'] I oczywiście policja na zaraz.[/QUOTE]

Taaa, chciałabym zobaczyć, jak policjant przyjmuje takie zgłoszenie.

Link to comment
Share on other sites

zawsze uważałem większość wypowiedzi w tym temacie jako klasyczne "pretensje do garbatego że ma proste dzieci". a to że ktoś skomentował czyjegoś psa. a to że jakiś inny podbiegł. jednym słowem pierdoły kompletne.
a dzisiaj się tak wkurzyłem że aż sam muszę napisać. ja jestem bardzo zadowolony z ludzi tam gdzie wyprowadzam psy. psiaki są w porządku, umieją się zachować, jak z jakimś są problemy to jest trzymany na uwięzi czy w kagańcu i jest OK.
poza jednym......
jest sobie starsza pani, drobnej budowy która ma młodego, ok. 2 letniego, potężnego psa podobnego do owczarka niemieckiego może zmieszanego z rottweilerem, ze 45 kg jak nic. pies jest wielki, ona nad nim kompletnie nie panuje a on robi sobie co chce. nie gryzie i nie atakuje innych psów ale nęka je ciągle chcąc się "bawić", ściga biegaczy i rowerzystów itd. te jego zabawy to zwyczajne dręczenie. na ogół to jakoś tolerowałem bo gdy psów było więcej to ta jego nachalność rozkładała się na kilka i nie była tak dokuczliwa. ale dzisiaj były tylko 3: mój, jeden inny no i KUBA. mój z tym drugim zaczęły się bawić a oczywiście kuba chcąc też się bawić zaczął ujadać im nad głową bo to są właśnie jego zabawy - dokuczać innym aż zaczną uciekać i wtedy je gonić. mój pies się w końcu zdenerwował, zaczął się odszczekiwać i fajnie zapowiadający się spacer skończył sie bardzo niefajnie bo musiałem go zabrać i iść do domu.
ona wprawdzie widzi pewien problem ze swoim psem ale raz że nie potrafi nic z tym zrobić a dwa że uważa że "on się tylko bawi" i skoro nie gryzie to jest OK, ten pies ją po prostu przerasta. i teraz nie wiem co ja mam zrobić. nie przestanę przecież chodzić do parku i nie odbiorę swojemu psu okazji do zabaw z innymi przez durnego kubę.
trochę jestem w kropce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975'] ona wprawdzie widzi pewien problem ze swoim psem ale raz że nie potrafi nic z tym zrobić a dwa że uważa że "on się tylko bawi" i skoro nie gryzie to jest OK, ten pies ją po prostu przerasta. i teraz nie wiem co ja mam zrobić. nie przestanę przecież chodzić do parku i nie odbiorę swojemu psu okazji do zabaw z innymi przez durnego kubę.
trochę jestem w kropce.[/QUOTE]

Zapytaj ją w jakich godzinach korzysta z parku, bo nie chcesz narażać swojego psa na takie "zabawy". Podrzuć info o jakis szkoleniach w pobliżu (gonienie biegaczy i rowerzystów). Trudno coś oceniać z samego opisu, ale rzeczywiscie są psy bardzo nachalne, które nie pozwalają innym się bawić i ciągle wkraczają, rozwalając całą interakcję między innymi psami.

Link to comment
Share on other sites

no właśnie problem jest taki że w sobotę/niedzielę to ok 9 schodzi się do parku dużo psów. i kuba wtedy też. na szkoleniu pani była i nic to nie pomogło podobno i się po prostu poddała. nie wiem gdzie ona z nim była na tym szkoleniu bo pies ani siad ani nic nie potrafi. a poza tym szkolenia są drogie i pewnie drugi raz się nie wybierze skoro raz była, zapłaciła i efektów zero.
moim zdaniem ten pies był źle socjalizowany od malucha. był socjalizowany na zasadzie "psy sobie ustalą hierarchię" (nie wiem tego tylko się domyślam że tak mogło być) a ponieważ zawsze był jednym z większych psów to nauczył się że dręczenie innych i gonienie ich jak uciekają to fajna zabawa i teraz to kontynuuje.
ja widzę tylko jeden sposób. jak kuba zacznie ujadać to sam go będę brał na smycz i będzie przy mnie siedział aż się nie uspokoi. jak to się pani nie spodoba do trudno, jak już mówiłem - jest starsza i drobna więc dostanie informację że ja nie pozwolę dręczyć swojego psa i tyle więc albo ona go uspokoi albo ja.
ona nie jest chamska, ja do niej nic nie mam, ona jest po prostu wobec niego bezradna i jakoś to próbuje racjonalizować że on "nic takiego nie robi".

Link to comment
Share on other sites

A jak kubunio zechce jakiegos pieseczka jednak zezrec to bedzie na Ciebie, bo Ty psa na smyczy miales. Jak jestescie w grupie i kazdy z tej grupy na widok kubunia zapnie psa na smycz i poprosi pania o zabrania psa to przeciez nie bedzie stala kolo was jak kolek ze szczekajacym psem i nie bedzie tlumaczenia o zabawie, bo zadne psy nie beda sie bawily.

Link to comment
Share on other sites

nieee, to tak nie zadziała. ja nie mogę oczekiwać powstania jakiegoś "frontu antykubusiowego". ludzie się niezbyt przejmują tym że ich pies ucieka przed kubą w krzaki albo że on je zmusza do przerwania zabawy i uciekania z odgryzaniem się. to są wszystko duże psy, choć faktem jest że kuba jest największy. nawet jak się z tego powodu robi awantura i w końcu muszą swoje psy odciągać to i tak nie rozumieją że sprawcą tej awantury jest kuba. bo to inne psy, przestraszone przez niego, pokazują w końcu zęby.

a poza tym skoro przychodzą do parku puścić psy luzem to nie namówię ich zeby prowadzili je na smyczy dlatego ze kuba przyszedł. on nie jest niebezpieczny, narpawdę nie gryzie, nikogo nie ugryzł i często dzieje się tak że zaczyna jakiegoś ścigać, inny się do "pościgu" przyłącza i kończy się tak że skaczą do siebie z zębami dwa inne psy a kubuś niewinny stoi obok i tylko szczeka. on wywoluje awantury i wprowadza atmosferę zagrożenia bo jest duży i napastliwy ale sam nie gryzie i nie atakuje sensu stricte.

ja się nie boję że on pogryzie mojego psa tylko wkurza mnie to że mój pies zamiast w parku bawić się z innymi i wesoło sobie biegać musi się od takiego kuby opędzać i się denerwuje. a ja chcę mieć spokojnego, przyjacielskiego psa. gdybym chciał mieć "ostrego" to "zabawy" z kubą były by idealne.

edit:
i leży teraz ta moje biedna sierota kompletnie wypompowana bo najpierw się nabiegał z takim fajnym wyżłem weimarskim a potem ten cholerny kuba mu dał w kość.

Edited by spike1975
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kyu']Jeny nie wiedziałam, że istnieje coś takiego ;/
Wygooglałam, to to na ultradźwięki?
Co ja bym zrobiła?
Zwyczajnie zadzwoniłabym na policję. To podchodzi pod znęcanie się, to g. nie ma prawa działać na mojej działce, dodałabym jeszcze, że moje Championy nie mogą odpowiednio odpocząć przed kolejną wystawą i jeśli stracę grubą kasę ( tak, przeciętny zjadacz chleba myśli, że tam wygrywa się kasę) dodatkowo zainwestowaną w psy, pielęgnacje, żywienie, pitu, pitu to wyjadę z pozwem. I tyle :)

Swoją drogą psiaki musiały być chyba uciążliwe jeśli ktoś montuje coś takiego, chyba, że czysto po złości...[/QUOTE]

Ja się obawiam, że policja nic nie wskóra. Nie ma dowodów, nie ma nawet odstraszacza widocznego - sąsiedzi powiedzą, że to nieprawda. Jedyna droga to chyba to, co powiedziała Brezyl. Trzeba jakoś udowodnić jego działanie. Może wtedy faktycznie policja - i trzeba trafić w zaprzyjaźnionego policjanta lub przyjaznego dzielnicowego - w ogóle raczy zająć się sprawą. Ja bym osobiście poprosiła policjanta, aby poszedł do sąsiada ze mną, dowodami i z wydrukiem z Kodeksu Cywilnego, i poinformował ich, że ich działanie jest łamaniem prawa. Na razie nieoficjalnie, po prostu na zasadzie ostrzeżenia. Potem bym założyła sprawę w sądzie, jeśli sytuacja się nie zmieni. Choć z opowieści raczej bym przypuszczała, że ci ludzie zabraliby odstraszacz... I otruli psy. W każdym razie na pewno nie zostawiłabym tego tak sobie i to samo przekazałam znajomej, co tu napisałam.

Kochana[B] Kyu[/B], mało znasz ludzi chyba.. Naprawdę pies nie musi przeszkadzać, żeby sąsiedzi zrobili Ci piekło na ziemi :-( Moi czasem próbują, ale się nie daję i też nie mają okazji, żeby moje psy i mnie o coś oskarżać - nie są nigdy same na podwórku, wychodzą na smyczy, zbieram po nich. Ale myślę, że gdyby tylko mogli... Przecież jak ich mijam to słyszę, co mówią za plecami. Ja w ogóle mam 4 psy, mieszkam jako wyjątek w środowisku, gdzie wszyscy są byłymi pracownikami jednego zakładu. Gdyby mieli na mnie haka, to by go użyli :p Już nam problemy robili, kiedy weszła nowa ustawa o śmieciach. A jak się uśmiechają i ładnie odpowiadają "dzień dobry", bo nie wiedzą, że my wiemy :evil_lol:

[B]spike1975 [/B]- sytuacja nie jest zabawna. Kuba ma koło 2 lat, jak piszesz. Za najdalej rok dojrzeje płciowo i te jego agresywne zabawy zmienią się po prostu w bójki i zwyczajne ataki na inne psy. A że już się nauczył, że może sobie pozwolić na bezkarne wprowadzanie rygoru, zrobi się naprawdę niebezpiecznie. Szkoda by było, żeby Twój pies był pierwszą ofiarą "rozbrykanego" Kuby.
Moim zdaniem trzeba z tą panią bezwzględnie porozmawiać. Nie znam jej, nie wiem jaka jest - może powiedz, że słyszałeś, że wiele osób się skarży i że "ktoś, ale nie wiesz kto" chciał nawet zgłosić jej psa do straży miejskiej/na policję? Albo stosuj metodę zdartej płyty i za każdym razem jak widzisz tego psa, mów pani, że ma go zapiąć bezwzględnie i nie wdawaj się w dyskusje? Trudno orzec, co podziała.
Ale ja na Twoim miejscu nie bagatelizowałabym tej sprawy, bo ten pies z opisu wcale nie wydaje się chętny do zabawy, a raczej sprawdza swoje siły. Aż któryś pies mu się postawi, on poczuje w sobie samca i poleje się krew...

Link to comment
Share on other sites

Święte słowa Zmierzchnico...
Widziałam już kiedyś takie własnie "dojrzewanie" psa. Był to DON... piękny, młody DON... zachowywał się wypisz wymaluj jak Kubuś... ludzie nawet mieli siłę... próbowali panowac - w ich mniemaniu panowali. Nawet był szkoleniowiec i on ponoć stwierdził, ze nie ma powodu do obaw. Po paru mcach od owego stwierdzenia państwo coraz rzadziej mogli pójść z pieseczkiem gdziekolwiek. Bo natychmiast lała się krew. Pieseczek zaczął polowac na psy. Do naszego parku od lat nie wchodzą... ale to raczej efekt powszechnego ostracyzmu który ich spotkał ze strony psiarzy.
Skad inąd wiem, ze tamten pieseczek parę psów mocno poturbował. Potem został sam mocno poturbowany i skończył na pejczu w kagańcu na sanitarnych spacerach na trawniku pod domem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Ja się obawiam, że policja nic nie wskóra. Nie ma dowodów, nie ma nawet odstraszacza widocznego - sąsiedzi powiedzą, że to nieprawda. Jedyna droga to chyba to, co powiedziała Brezyl. Trzeba jakoś udowodnić jego działanie. Może wtedy faktycznie policja - i trzeba trafić w zaprzyjaźnionego policjanta lub przyjaznego dzielnicowego - w ogóle raczy zająć się sprawą. Ja bym osobiście poprosiła policjanta, aby poszedł do sąsiada ze mną, dowodami i z wydrukiem z Kodeksu Cywilnego, i poinformował ich, że ich działanie jest łamaniem prawa. Na razie nieoficjalnie, po prostu na zasadzie ostrzeżenia. Potem bym założyła sprawę w sądzie, jeśli sytuacja się nie zmieni. Choć z opowieści raczej bym przypuszczała, że ci ludzie zabraliby odstraszacz... I otruli psy. W każdym razie na pewno nie zostawiłabym tego tak sobie i to samo przekazałam znajomej, co tu napisałam.

Kochana[B] Kyu[/B], mało znasz ludzi chyba.. Naprawdę pies nie musi przeszkadzać, żeby sąsiedzi zrobili Ci piekło na ziemi :-( Moi czasem próbują, ale się nie daję i też nie mają okazji, żeby moje psy i mnie o coś oskarżać - nie są nigdy same na podwórku, wychodzą na smyczy, zbieram po nich. Ale myślę, że gdyby tylko mogli... Przecież jak ich mijam to słyszę, co mówią za plecami. Ja w ogóle mam 4 psy, mieszkam jako wyjątek w środowisku, gdzie wszyscy są byłymi pracownikami jednego zakładu. Gdyby mieli na mnie haka, to by go użyli :p Już nam problemy robili, kiedy weszła nowa ustawa o śmieciach. A jak się uśmiechają i ładnie odpowiadają "dzień dobry", bo nie wiedzą, że my wiemy :evil_lol:

[B]spike1975 [/B]- sytuacja nie jest zabawna. Kuba ma koło 2 lat, jak piszesz. Za najdalej rok dojrzeje płciowo i te jego agresywne zabawy zmienią się po prostu w bójki i zwyczajne ataki na inne psy. A że już się nauczył, że może sobie pozwolić na bezkarne wprowadzanie rygoru, zrobi się naprawdę niebezpiecznie. Szkoda by było, żeby Twój pies był pierwszą ofiarą "rozbrykanego" Kuby.
Moim zdaniem trzeba z tą panią bezwzględnie porozmawiać. Nie znam jej, nie wiem jaka jest - może powiedz, że słyszałeś, że wiele osób się skarży i że "ktoś, ale nie wiesz kto" chciał nawet zgłosić jej psa do straży miejskiej/na policję? Albo stosuj metodę zdartej płyty i za każdym razem jak widzisz tego psa, mów pani, że ma go zapiąć bezwzględnie i nie wdawaj się w dyskusje? Trudno orzec, co podziała.
Ale ja na Twoim miejscu nie bagatelizowałabym tej sprawy, bo ten pies z opisu wcale nie wydaje się chętny do zabawy, a raczej sprawdza swoje siły. Aż któryś pies mu się postawi, on poczuje w sobie samca i poleje się krew...[/QUOTE]

[COLOR=#FF0000][I]Swoją drogą psiaki musiały być chyba uciążliwe jeśli ktoś montuje coś takiego opcia a[/I][/COLOR]
[COLOR=#00ff00][I], chyba, że czysto po złości... opcja b

[/I][/COLOR];) nie do końca się zrozumiałyśmy ;)
Z drugiej strony sama przyznasz, że posiadacze psów czasem sądzą, że nontoperowe szczekanie pieska w dzień jest ok, jak w nocy jest cicho. Ale rozumiem, że istnieje typ " nie mam swojego życia, inni mają, czas im coś zepsuć" albo "nic mi nie pasuje, wszystko źle, więc innych też trzeba powk..", bo posiadam takowego sąsiada na parterze, na szczęście w mieście bywam jak muszę ;)

Rzeczywiście masz rację, że mogą się nie przyznać do posiadania odstraszacza, tego nie wzięłam pod uwagę. (Uznałam, że to już zostało ustalone)
Zatem może lekka prowokacja, że znajomi ustrojstwo widzieli?
Wlazłam trochę na fora, gdzie wypowiadają się ludzie, którzy owego narzędzia używają, piszą, że psy się przyzwyczajają. Może przeczekać i nie dać satysfakcji sąsiadom?
Nie wiem co zrobiłabym w takiej sytuacji, chyba pod osłoną nocy zniwelowałabym narzędzie zbrodni...

Bo rzeczywiście nie mając dowodu na to że odstraszacz znajduje się na ich działce ciężko będzie coś zdziałać...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kyu'][COLOR=#FF0000][I]Swoją drogą psiaki musiały być chyba uciążliwe jeśli ktoś montuje coś takiego opcia a[/I][/COLOR]
[COLOR=#00ff00][I], chyba, że czysto po złości... opcja b

[/I][/COLOR];) nie do końca się zrozumiałyśmy ;)
Z drugiej strony sama przyznasz, że posiadacze psów czasem sądzą, że nontoperowe szczekanie pieska w dzień jest ok, jak w nocy jest cicho. Ale rozumiem, że istnieje typ " nie mam swojego życia, inni mają, czas im coś zepsuć" albo "nic mi nie pasuje, wszystko źle, więc innych też trzeba powk..", bo posiadam takowego sąsiada na parterze, na szczęście w mieście bywam jak muszę ;)

Rzeczywiście masz rację, że mogą się nie przyznać do posiadania odstraszacza, tego nie wzięłam pod uwagę. (Uznałam, że to już zostało ustalone)
Zatem może lekka prowokacja, że znajomi ustrojstwo widzieli?
Wlazłam trochę na fora, gdzie wypowiadają się ludzie, którzy owego narzędzia używają, piszą, że psy się przyzwyczajają. Może przeczekać i nie dać satysfakcji sąsiadom?
Nie wiem co zrobiłabym w takiej sytuacji, chyba pod osłoną nocy zniwelowałabym narzędzie zbrodni...

Bo rzeczywiście nie mając dowodu na to że odstraszacz znajduje się na ich działce ciężko będzie coś zdziałać...[/QUOTE]

Jasne, wiem, że ludzie olewają to, że ich psy non stop ujadają na podwórku i wkurzają wszystkich wokół. Ale tego też nie załatwia się poprzez postawienie odstraszacza - tylko przez rozmowę z sąsiadem-właścicielem psa, ew. poprzez policję czy dzielnicowego. Nie wiem, czy przeczekanie coś da, skoro psy boją się wyjść do ogrodu, załatwiają się na tarasie, a na dźwięk odstraszacza gryzą się do krwi :roll: Mi by chyba serce pękło zanim psy by się "oswoiły" :shake:
To są pieniacze, jak pisałam - jak tylko znajoma się wprowadziła to zażądali, żeby ścięła spore drzewo, bo im sypie liście do ogrodu. Jakoś póki ona tam nie mieszkała to drzewo rosło i jakoś było.. Może przed nią mieszkał w tym domu jeszcze większy pieniacz, a teraz się wyżywają :diabloti:

[B]isabelle301 [/B]- też właśnie znam kilka takich pieseczków, których zachowanie od początku wskazywało, że będą z nimi problemy. No i były, jeden (labrador) dorwał mojego psa :roll: Na początku miał takie zabawy nachalne, był bardzo natarczywy, potem prowokował bójki, potem się rzucał na psy... Takie zachowanie się rozwija. Szczególnie, że tutaj to jest jakiś ON z rottem, który nie ma zajęcia psychicznego, żadnej pracy, więc sobie sam takową pracę znajdzie... Eliminację nielubianych psów ze "swojego" terenu :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gezowa']Niektórym przeszkadza sama obecność psa... Sąsiadka mojej koleżanki ciągle robiła jej afery, że pies wyje. Do czasu aż psa wzięła ze sobą i po powrocie do domu znowu usłyszała: "jak ten pies jeszcze raz będzie tak wył to zadzwonię na policję!" :grins: Pies, którego nie było w domu - wył :grins:[/QUOTE]
Miiałam to samo z sąsiadem. Jedziemy na weekend z psami do rodziny, psów nie ma w domu i wracamy w ten sam dzień. A następnego dnia sąsiad odwiedza nas i mówi że psy szczekały cały dzień i że jak coś z tym nie zrobimy to on zadzwoni na policję. :grins: Psy których w domu nie było szczekały :mdleje: :grin:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']Miiałam to samo z sąsiadem. Jedziemy na weekend z psami do rodziny, psów nie ma w domu i wracamy w ten sam dzień. A następnego dnia sąsiad odwiedza nas i mówi że psy szczekały cały dzień i że jak coś z tym nie zrobimy to on zadzwoni na policję. :grins: Psy których w domu nie było szczekały :mdleje: :grin:[/QUOTE]Hahaha, no widzisz jakie masz zdolne psy :evil_lol: Nie ma ich a szczekają :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulina94']Hahaha, no widzisz jakie masz zdolne psy :evil_lol: Nie ma ich a szczekają :evil_lol:[/QUOTE]
To nie jedyne ich umiejętności :diabloti:
Kiedyś przylazł i darł się że nasze psy nasrały mu na balkon (mieszkamy nad nim). :evil_lol: :evil_lol:
Z tym że nie mogły tego zrobić ponieważ:
a) nie przecisną się przez kraty
b)pod naszym balkonem jest taki daszek więc....
c) nasz psy nie srają w biały dzień na balkonie, tylko nad ranem nie jest wcześnie a im chce się koopę, albo późnym wieczorem zdarza im się.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']
c) nasz psy nie srają w biały dzień na balkonie, tylko nad ranem nie jest wcześnie a im chce się koopę, albo późnym wieczorem zdarza im się.[/QUOTE]

to tez dlatego, ze sa jakiejs rasy nie szlo ich nauczyc czystosci?

MASAKRA

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']to tez dlatego, ze sa jakiejs rasy nie szlo ich nauczyc czystosci?

MASAKRA[/QUOTE]
:roflt::roflt::roflt:
Nie zaczynaj tej bezsensownej kłótni, dobra?
Załatwić grubszą sprawę na balkonie zdarza się im robić raz na pół roku. Baaaaaaaaaaaaardzo rzadko w domu załatwiają się.

Wiesz co, mam dla cb prostą radę:
[SIZE=4][U][B]Nie wiesz jak to jest=nie pisz
[/B][/U][SIZE=2]bo pisząc to co jest w cytacie tak naprawdę tylko się ośmieszasz.[/SIZE][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']:roflt::roflt::roflt:
Nie zaczynaj tej bezsensownej kłótni, dobra?
Załatwić grubszą sprawę na balkonie zdarza się im robić raz na pół roku. Baaaaaaaaaaaaardzo rzadko w domu załatwiają się.

Wiesz co, mam dla cb prostą radę:
[SIZE=4][U][B]Nie wiesz jak to jest=nie pisz
[/B][/U][SIZE=2]bo pisząc to co jest w cytacie tak naprawdę tylko się ośmieszasz.[/SIZE][/SIZE][/QUOTE]

czytam z przymróżeniem oka wszystkie Twoje posty ale serio, ośmieszasz się pisząc takie rzeczy :)

Link to comment
Share on other sites

Yuki- proponuję wytłumacz panu sąsiadowi,że Twoje psy srają na balkonie w nocy albo nad ranem i że NIEMOŻLIWYM jest by srały sobie tak po prostu w ciągu dnia. Oj,jak to super,że mieszkam na najwyższym piętrze:)

Link to comment
Share on other sites

Moje psy nie srają sobie w ciągu dnia czy coś. W krytycznej sytuacji zanim zdążymy z nimi wyjść na dwór. Sąsiad jest porąbany, miał sukę ale na szczęście wylądowała u innych ludzi, dwóch synów gwałcicieli, córkę która uciekła, i byłą żonę którą bił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']Moje psy nie srają sobie w ciągu dnia czy coś. W krytycznej sytuacji zanim zdążymy z nimi wyjść na dwór. Sąsiad jest porąbany, miał sukę ale na szczęście wylądowała u innych ludzi, dwóch synów gwałcicieli, córkę która uciekła, i byłą żonę którą bił.[/QUOTE]

Serio ciężko jest wyjść z psem, żeby załatwił sobie potrzeby tam, gdzie należy? Jak mnie sucza budzi z płaczem, to nieważne czy jest 1 czy 4 w nocy, zbieram się i wychodzę. Nie dziw się, że Cię sąsiedzi oskarżają, jeżeli tak robisz. Ani, że dogo ocenia, skoro o tym piszesz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']Moje psy nie srają sobie w ciągu dnia czy coś. W krytycznej sytuacji zanim zdążymy z nimi wyjść na dwór. Sąsiad jest porąbany, miał sukę ale na szczęście wylądowała u innych ludzi, dwóch synów gwałcicieli, córkę która uciekła, i byłą żonę którą bił.[/QUOTE] Aaa,no to wszystko jasne.Takiemu to nawet srać psem na balkon żadna ujma na honorze dogomaniaka.:)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...