Instant Posted December 30, 2012 Posted December 30, 2012 Ja bym baaardzo grzecznie poprosiła o zabranie pieska :diabloti:
Amber Posted December 30, 2012 Posted December 30, 2012 Czasem się zastanawiam jak bardzo trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że nie ma się ochoty na to aby pieski się poznały... Akcja z niedawna jak jeszcze sporo śniegu leżało. Stoi facet na środku ścieżki z labem. Akurat byłam z psem i suką, suka szczekacz, a pies o nią zazdrosny więc mieszanka wybuchowa. No to obchodzę towarzystwo bardzo szerokim łukiem, ale niestety... Facet tylko się gapi na to jak brnę w śniegu po kostki i zero reakcji na to, że labuś oczywiście podbiega do moich. Koniec końców suka nawet nie zdążyła burknąć jak pies się zagotował i dopiero na moje nieco wkurzone "proszę zabrać psa" facet go zabrał. Oczywiście nie mógł wcześniej, bo przecież to, że ktoś schodzi ze ścieżki i obchodzi kogoś łukiem na 10 m nie znaczy absolutnie, że nie chce żadnej interakcji :diabloti:
motyleqq Posted December 30, 2012 Posted December 30, 2012 ta... ja kiedyś szłam ze stacji do domu, obładowana na maksa, w jednej ręce ciągnęłam wielką walizkę, w drugiej trzymałam psa na smyczy, wiadomo-sytuacja idealna by się pieski zapoznawały ;) no i na mojej drodze stanął pan, oczywiście z ONkiem, których moja suczka sympatią nie darzy. i stoi na środku chodnika i się na mnie patrzy :diabloti: ja się zatrzymałam i czekam... a facet 'no niech pani idzie, mój nic nie zrobi' :diabloti: jego pies bez smyczy. więc mówię 'chyba pan widzi, że nie mam jak z tym wszystkim iść', ale pan nie widział ;) i po kilku minutach odpuścił OBURZONY :evil_lol:
Litterka Posted December 31, 2012 Posted December 31, 2012 Wiesz co? Bezczelna jesteś! Facet sobie stał na ścieżce z zupełnie nieagresywnym pieskiem (bo jakby był agresywny, to na pewno byłby na smyczy) i był pierwszy, a Ty nie chcesz przejść? No chamstwo w czystej postaci!:diabloti: U mnie standard... Rzucanie petard pod łapy panikującego psa. Jak dorwę takiego gówniarza, to naprawdę, jaja urwę przy samej szyi!:angryy:
ajeczka Posted December 31, 2012 Posted December 31, 2012 Jakoś wszyscy biorą swoje pieski na smycz jak chodzę z moim po wsi ;-) Niektórzy nawet zmieniają kierunek spaceru. Rudy toleruje większość psów, ale w sumie cieszę się, że tak się dzieje.
Victoria Posted December 31, 2012 Posted December 31, 2012 Dzisiaj pewna miła pani koniecznie chciała zapoznać swoje 2 duże (zapewne łagodne:diabloti:) piesecki z moją strachliwą agresywną małą suką z żółtą tasiemką przy smyczy :roll: łaziła za mną chyba z 10 minut, skręcała zawsze w tą samą stronę co ja, pomimo że raz nawet zrobiłam w tył zwrot o 180* :mdleje: tylko czekałam aż trafi w nas tą przeklętą piłeczką :shake: kurde no czy tak trudno jest zauważyć że ktoś od ciebie ucieka?!? chyba nie musze wspominac ze pierwszy rzut piłki w naszą stronę (nie doleciała :diabloti: bo grubiutka pani nie miała tyle siły.. aczkolwiek doceniam jej starania :p) był oddany kiedy próbowałam skupić psa różnymi komendami
zmierzchnica Posted December 31, 2012 Posted December 31, 2012 [quote name='Victoria']Dzisiaj pewna miła pani koniecznie chciała zapoznać swoje 2 duże (zapewne łagodne:diabloti:) piesecki z moją strachliwą agresywną małą suką z żółtą tasiemką przy smyczy :roll: łaziła za mną chyba z 10 minut, skręcała zawsze w tą samą stronę co ja, pomimo że raz nawet zrobiłam w tył zwrot o 180* :mdleje: tylko czekałam aż trafi w nas tą przeklętą piłeczką :shake: kurde no czy tak trudno jest zauważyć że ktoś od ciebie ucieka?!? chyba nie musze wspominac ze pierwszy rzut piłki w naszą stronę (nie doleciała :diabloti: bo grubiutka pani nie miała tyle siły.. aczkolwiek doceniam jej starania :p) był oddany kiedy próbowałam skupić psa różnymi komendami[/QUOTE] Ale to nie ma sensu - liczyć na to, że ktoś się domyśli. Nieraz musiałam uciekać przed ludźmi z yorkiem, kiedy szłam z moimi czterema (!) psami, bo akurat zachciało im się iść pół metra ode mnie i nie chciało im się zablokować flexi... Nie lubią swojego psa, czy co? Moje to olały, ale przecież oni nie wiedzą, czy oleją czy zjedzą... Albo szłam z całą czwórką ulicą, dość ruchliwą, a nagle podbiega do nas średnia suka, obskakuje nas, okrąża, drze pysk, skacząc z ulicy na chodnik i z powrotem. Właścicielka 20 metrów dalej niemrawo woła psa po imieniu.. W takich momentach mam ochotę moje wszystkie puścić luzem - naraz - ciekawe czy przypomniałaby sobie po co są nogi :diabloti: W każdym razie, liczenie na to, że ktoś zorientuje się, że go mijamy, bo mamy problem z psem czy nie chcemy konfliktu albo kontaktu to bezsens, niestety... Ludzie są wyjątkowo niedomyślni. Ostatnio mijałam faceta z psem, który odwrócił się, zobaczył, że idzie dużo psów... I stanął na środku chodnika. Jego pies napięty, szarpie smycz, a pan stoi.. i się patrzy.. patrzy.. I nic. Przeszłam na drugą stronę ulicy, wyminęłam go, przeszłam z powrotem na ten sam chodnik. A on odwrócił się i gapi się za mną (pies nadal bojowo nastawiony)... I wy chcecie, żeby ktoś Wam zrobił przejście na chodniku albo za Wami nie łaził? :evil_lol:
Amber Posted December 31, 2012 Posted December 31, 2012 [QUOTE]W takich momentach mam ochotę moje wszystkie puścić luzem - naraz - ciekawe czy przypomniałaby sobie po co są nogi :diabloti:[/QUOTE] Oj tak... Pamiętam jak nas taki kundelek wielkości połowy jamnika obszczekiwał, doskakiwał, warczał z dobre kilkanaście metrów. Wydarłam się do gościa czy wie co to jest smycz, ale baran stał pod swoją klatką i się nawet nie ruszył, a jego pies prawie nas odprowadził pod drzwi :p To była sytuacja w której miałam niesamowitą ochotę po prostu psa spuścić, bo takiego olewactwa dawno nie uświadczyłam. No ale wiadomo, że ktoś musi być mądrzejszy :roll:
Yorkomanka Posted January 1, 2013 Posted January 1, 2013 Ja wczoraj musiałam minąć mądrą panią z labusiem, stała sobie pod sklepem, labuś na ok 2m smyczy. Stał tak daleko od pańci jak tylko mógł. Poprosiłam o zabranie go, on nic nie zrobi:roll:. Nie widząc szans na normalne minięcie się wzięłam swojego psa na ręce. Reakcja była taka sama jakby labuś się do niego zbliżył ze swoim dużym labusiowym łbem czyli przeokropne warczenie. Pani labusia nie utrzymała, labuś zarobił w łeb a ja zarobiłam 2 piękne ślady przednich łapek na kurtce:loveu:
motyleqq Posted January 1, 2013 Posted January 1, 2013 [quote name='Victoria'] tylko czekałam aż trafi w nas tą przeklętą piłeczką :shake: [/QUOTE] ja kiedyś dostałam w głowę piłeczką :evil_lol:
zaginiona sara Posted January 1, 2013 Posted January 1, 2013 Mnie mało nie trafił czarny olbrzym na spacerze z moimi mikrusami. Podobno ktoś go podrzucił, duży kudłaty czarnuch wielkości bernardyna. Nie wiem czy nas widziała ale po cichu się ulotniliśmy. Mój facet obawiał się że zje nasze mikrusy, nie powiem oboje oglądaliśmy się czy nie idzie za nami.
Victoria Posted January 2, 2013 Posted January 2, 2013 [quote name='motyleqq']ja kiedyś dostałam w głowę piłeczką :evil_lol:[/QUOTE] :roflt::roflt: oo matko xd
ajeczka Posted January 2, 2013 Posted January 2, 2013 Ostatnio przestałam przejmować się luźno biegającymi psami. Wypróbowałam na wielu burkach i mój jest odwoływalny, nie wszczyna awantur, zaatakowany odda. Jak widzę kogoś z psem na smyczy, swojego też zapinam. Następnym razem jak taki zasmyczowany agresor się zerwie i pogryzie mojego biorę dane właściciela i będę się domagać zwrotu kosztów leczenia. Kropka.
Flea_mbb Posted January 2, 2013 Posted January 2, 2013 Nie wiem dlaczego, ale od kiedy podczytuję ten wątek takie sytuacje zdarzają mi się o wiele częściej;(
Bogarka Posted January 3, 2013 Posted January 3, 2013 Do nas dzisiaj podeszło cos a'la owczarek niemiecki tylko wieksze (taki duzy jak Hadar albo troche wiekszy) oczywiscie tez samiec i krazył wokół nas z natsroszona sierscia nawet przeszedł za nami ulice. Nie był to pies bezpanski bo miał obroze tylko włäsciciela nie było widac. Zawołałam dwa razy "Czyj jest owczarek niemiecki?" i powiedziałam pare razy niby do psa "wracaj" "idz stad" "wracaj do pana" ale głosno zeby własciciel usłyszał jesli jest w poblizu. Oczywiscie zero reakcji. Na szczescie po jakims czasie poszedł sobie.
a_niusia Posted January 4, 2013 Posted January 4, 2013 dzis bardzo rano poszlam z psem do parku. bylo jeszcze ciemno. jak sie zrobilo jasno to przyszedl pan z czterema borderami. staralam sie ich unikac, bo widzialam, ze ma nad ta banda srednie panowanie. ale nagle jeden z tych psow przybiegl do nas, obskoczyl mnie i przywital sie z moja suka. ok, spoko. mnie takie rzeczy nie ruszaja. po chwili moj pies sobie leje w najlepsze, a od tylko z ujadaniem i piskliwym wyciem wpadly na nia dwa borderki tak, ze ledwo sie utrzymala w pozycji "sikam". do tego jeden zawisl jej na obrozy. tam, gdzie zaczyna sie fizjologia, konczy sie jej poczucie humoru:)) wiec jednego wygonila dosc jazgotliwie a drugiego przyglebila na chwile, bo ja zawlalam, wiec przyleciala. a ten zglebiony piesek za nia jak dodatkowy ogon. i znow probuje zawisnac jej na obrozy. no to oczywiscie znow ostalo mu powiedziane bardzo glosno, ze raczej nikt z nim sie bawil nie bedzie. ja tez mu powiedzialam, ze brzydko robi i ma uciekac do pana. w koncu panu jakos sie udalo tego psa zabrac. po czym uwaga...w jezyku angelskim spytal mnie czy moj pies to tez suka. ja na to ze owszem. a on uwaga..."is she aggressive?":))) w sumie to nie wiem, czy to chamstwo. raczej mnie to dosyc rozbawilo. chociaz obawiam sie, ze te pieski kiedys dostana od kogs porzadne lanie.
ajeczka Posted January 4, 2013 Posted January 4, 2013 Z borderem miałam przed wczoraj sytuację, w sumie zabawną. Rudy biegł przede mną jakieś 10 m (od sylwestra więcej się nie oddala). Nagle z krzaków wypadło coś szczekającego i zatrzymało się przed rudym. Polecenie "zostaw" i mój wmurowany. Tamten ogon pod siebie i szczeka. Jego właściciel dość daleko, ocenił sytuację, że nic się nie dzieje jego pieskowi i olał wszystko. Border doskakiwał i odskakiwał cały czas szczekając. Rudy olewał to do czasu, ale w końcu chciał to szczekające coś powąchać. Tamten zaczął uciekać. Rudy lubi taką zabawę, ale border zachowywał się wg niego głupio i poszliśmy w swoją stronę. Mój pies miał taką minę jakby chciał stwierdzić "znowu jakiś rąbnięty owczarek, z takimi się nie bawimy, ok". Jestem z niego dumna ;-)
badmasi Posted January 5, 2013 Posted January 5, 2013 Ajeczka, border prawdopodobnie chciał pozaganiać twojego psa. Psy nie bawią się z zaganiającymi owczarakami bo to trochę trudne, zwykle się boją lub wrastają w ziemię...Mój szetland też lubi pozaganiać pieski i niezłą mam zabawę jak on zagania bordery przyjaciół a bordery jego. Zazwyczaj kończy się ochrzanem dla wszystkich po równo. Szetlanda wysyłamy jak suka, śmieciara mojej koleżanki pożywia się pod blokiem. Szetland bardzo sprawnie przyprowadza ją do nas, jest skuteczniejszy niż właścicielka.
a_niusia Posted January 5, 2013 Posted January 5, 2013 dzis znow spotkalysmy te durne borderki. byc moze mnie tez chcialy pozaganiac skaczac po mnie i lapiec mnie za futerko z kaloszkow. do tego strasznie darly jadaczki. moja suka juz je skreslila jako swoich ziomali i strasznie na nie marszczyla dziob, ale zachowala spokoj, bo ja poprosilam. tym razem zapielam je na podwojna smycz i odprowadzilam je do pancia, zeby zabral, co swoje. ja naprawde mam cierpliwosc, moje psy sa ogarniete, durne ciekawskie pieski mnie nie ruszaja...ale wrzeszczacych upierdliwcow, co sie czepiaja jak rzepy psiego ogona to nie lubie.
ajeczka Posted January 5, 2013 Posted January 5, 2013 [quote name='badmasi']Ajeczka, border prawdopodobnie chciał pozaganiać twojego psa. Psy nie bawią się z zaganiającymi owczarakami bo to trochę trudne, zwykle się boją lub wrastają w ziemię...Mój szetland też lubi pozaganiać pieski i niezłą mam zabawę jak on zagania bordery przyjaciół a bordery jego. Zazwyczaj kończy się ochrzanem dla wszystkich po równo. Szetlanda wysyłamy jak suka, śmieciara mojej koleżanki pożywia się pod blokiem. Szetland bardzo sprawnie przyprowadza ją do nas, jest skuteczniejszy niż właścicielka.[/QUOTE] Zaganianie to nie było. Wiem jak to wygląda. To było zapraszanie do zabawy na zasadzie "chciałbym i boję się".
badmasi Posted January 5, 2013 Posted January 5, 2013 Zaganianie przybiera różne formy - bywa że zaczyna się od oszczekiwania "ofiary". Jeśli pies zostanie wyprowadzony dalej to border będzie go sobie "przeganiał" zataczając kółka i prowadzac w sobie tylko znanym kierunku. Border mojej przyjaciółki robi dokładnie to samo i większość właścicieli piesków obstawia właśnie zabawę i są zdezorientowani jak przyjaciółka odwołuje borderka bo pieski mają z tego raczej średnią uciechę. Mój szetland zagania w identyczny sposób i też nie jest to zabawne dla innych psów chyba że dla borderów i innych szetlandów.
Mamrotka Posted January 9, 2013 Posted January 9, 2013 Na jesień szłam sobie SPOKOJNIE z Zulusem po wsi (żeby dojść do lasku musimy iść kawałek między domkami), jakiś wstawiony mężczyzna zapytał się mnie zadowolony "ciekawe kto tu kogo wyprowadza, pies panią czy pani psa?". Odpowiedziałam oburzona jego chamstwem "chyba widać, że ja psa i że większego prostaka nie widziałam". Zdziwił się ogromnie i uśmiech z twarzy zniknął, nie kojarzę gościa ale mam nadzieję, że zapamięta sobie, że nie warto już więcej się do nas odzywać. Człowiek chce wyprowadzić psa, a tu z takimi głupkami musi mieć do czynienia.
a_niusia Posted January 9, 2013 Posted January 9, 2013 [quote name='Mamrotka']Na jesień szłam sobie SPOKOJNIE z Zulusem po wsi (żeby dojść do lasku musimy iść kawałek między domkami), jakiś wstawiony mężczyzna zapytał się mnie zadowolony "ciekawe kto tu kogo wyprowadza, pies panią czy pani psa?". Odpowiedziałam oburzona jego chamstwem "chyba widać, że ja psa i że większego prostaka nie widziałam". Zdziwił się ogromnie i uśmiech z twarzy zniknął, nie kojarzę gościa ale mam nadzieję, że zapamięta sobie, że nie warto już więcej się do nas odzywać. Człowiek chce wyprowadzić psa, a tu z takimi głupkami musi mieć do czynienia.[/QUOTE] no nie wiem, kto tu wyszedl na prostaka...
mańka_ Posted January 9, 2013 Posted January 9, 2013 (edited) Serio to był taki chamski komentarz...? Ja to czesto słyszę - szczególnie że mam 2szt po 45kg,a sama jestem może i wysoka, ale bardzo szczupła - i jakos nigdy sie nie oburzałam, tylko żartem coś odpowiadalam. Edited January 9, 2013 by mańka_
Handzia55 Posted January 9, 2013 Posted January 9, 2013 A ja z innej beczki. Zaczęły się cieczki u suk. Po ulicach latają sfory psów.:angryy: Spacery robią się niebezpieczne:shake: Wczoraj ledwo zdążyłam zejść z drogi takiej zgrai, było tam więcej niż 10 psów.:angryy: Większość to psy zadbane, z obrożami, niektóre z kawałkiem łańcucha, a więc nie bezpańskie. Trudno winić zwierzęta ale właścicieli to tylko prać po mordach i patrzeć, czy równo puchną.:mad:
Recommended Posts