Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='filodendron']O ile wiem, za straszenie atrapą broni ponosi się taką samą odpowiedzialność karną, jak za straszenie prawdziwą bronią.
A już na pewno, gdyby chłopak wykonując szczupaka coś sobie złamał, to miałbyś sprawę cywilną.
Tak się tu wszyscy zachęcają do egzekwowania prawa, więc warto pamiętać, że ten kij ma dwa końce.[/QUOTE]
Masz rację- jeżeli doszło by do sprawy w sadzie, atrapa mogłaby- i najprawdopodobniej zostałaby- potraktowana jako broń... I trzeba się liczyć, że ktoś moze mieć prawdziwą (małe prawdopodobieństwo, ale zawsze)...

Posted

[quote name='filodendron']O ile wiem, za straszenie atrapą broni ponosi się taką samą odpowiedzialność karną, jak za straszenie prawdziwą bronią.
A już na pewno, gdyby chłopak wykonując szczupaka coś sobie złamał, to miałbyś sprawę cywilną.
Tak się tu wszyscy zachęcają do egzekwowania prawa, więc warto pamiętać, że ten kij ma dwa końce.[/QUOTE]
Jakoś trzeba się obronić przed atakiem agresora.
Jakby taki atakował mnie lub moje psy to też bym nie przebierała w środkach.
Ona nie straszyła faceta tylko stosowała przedmiot zgodnie z potrzebą. Czyli w samoobronie przed psem.

Posted

[B]a_niusia[/B], nikt nie obraża tutaj Ciebie, więc proszę - nie obrażaj innych. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, więc nie kpij z innych.

[B]zaginiona sara[/B], filodendron ma rację. Taką obronę konieczną w sądzie bardzo trudno jest udowodnić. Niejednokrotnie mężczyźni oskarżają kobiety o np. użycie gazu pieprzowego przeciwko nim i sąd jest głuchy na tłumaczenia, że facet się do kobiety dobierał, albo zastraszał. Więc w takiej sytuacji tym bardziej byłoby to trudne. Zwłaszcza, że gaz to gaz, a broń na kulki jest imitacją broni, więc jednocześnie służy zastraszeniu. Zresztą z postu [B]blackravena[/B] jednoznacznie wynikało, że jego głównym celem było zastraszenie właściciela.

Posted

[quote name='zaginiona sara']Jakoś trzeba się obronić przed atakiem agresora.
Jakby taki atakował mnie lub moje psy to też bym nie przebierała w środkach.
Ona nie straszyła faceta tylko stosowała przedmiot zgodnie z potrzebą. Czyli w samoobronie przed psem.[/QUOTE]
Zrozumiałam to tak, że onek miał zamiar (jak stwierdzony?) zaatakować sukę, a nie jej właściciela. W PL prawo zawsze stawia człowieka ponad psa. I gdyby chłopak, właściciel ONa, obniósł obrażenia (a nawet szok wyłącznie "psychologiczny") na skutek straszenia go bronią (w jego mniemaniu ostrą), to dla właścicieli ONka bez smyczy mogłoby się to skończyć co najwyżej mandatem, zaś dla właściciela atrapy broni - znacznie poważniej. O ile wiem, atrapy broni służą celom kolekcjonerskim, hobbystycznym - nie jest ich przeznaczeniem straszenie ludzi.
Inna sytuacja byłaby, gdyby właściciel ONka szczuł swoim psem właściciela suczki - natomiast gdy w grę wchodzi "wyłącznie" bieganie psa bez smyczy, to niestety trzeba ostrożnie rozważyć środki "samoobrony". Czy nam się to podoba czy nie, praktycznie bezkarne jest uszkodzenie atakującego psa, ale nie jego właściciela, choć niewątpliwie w większości sytuacji zasługuje na to bardziej niż pies.

Posted

[quote name='filodendron']Zrozumiałam to tak, że onek miał zamiar (jak stwierdzony?) zaatakować sukę, a nie jej właściciela. W PL prawo zawsze stawia człowieka ponad psa. I gdyby chłopak, właściciel ONa, obniósł obrażenia (a nawet szok wyłącznie "psychologiczny") na skutek straszenia go bronią (w jego mniemaniu ostrą), to dla właścicieli ONka bez smyczy mogłoby się to skończyć co najwyżej mandatem, zaś dla właściciela atrapy broni - znacznie poważniej. O ile wiem, atrapy broni służą celom kolekcjonerskim, hobbystycznym - nie jest ich przeznaczeniem straszenie ludzi.
Inna sytuacja byłaby, gdyby właściciel ONka szczuł swoim psem właściciela suczki - natomiast gdy w grę wchodzi "wyłącznie" bieganie psa bez smyczy, to niestety trzeba ostrożnie rozważyć środki "samoobrony". Czy nam się to podoba czy nie, praktycznie bezkarne jest uszkodzenie atakującego psa, ale nie jego właściciela, choć niewątpliwie w większości sytuacji zasługuje na to bardziej niż pies.[/QUOTE]
Tak, ale zwróć uwagę, że tutaj pies został użyty jako niebezpieczny przedmiot, a raczej sam tak się użył. A właściciel temu nie zapobiegł.
On nie biegał bez smyczy a atakował z tego co zrozumiałam. A atakujący pies czasem potrafi być bardzo niebezpieczny.
Wiem jak chore potrafi być prawo, ale nie godzę się z tym, że uszkadzając kogoś kto na nas napadł odpowiadamy karnie za to.
To ochrona kata a nie ofiary.
To jest naprawdę chore.

Posted

[quote name='zaginiona sara']Tak, ale zwróć uwagę, że tutaj pies został użyty jako niebezpieczny przedmiot, a raczej sam tak się użył. A właściciel temu nie zapobiegł.
On nie biegał bez smyczy a atakował z tego co zrozumiałam.[/QUOTE]
Ja zrozumiałam, że biegł z zamiarem zaatakowania psa. (Przy czym zamiar dla sądu byłby hipotetyczny.) Jeśli pies zaatakował człowieka, to sytuacja się zmienia. Ale nie zaatakował, bo wtedy już byłoby z późno na straszenie właściciela berettą).
Mamy w tym wątki setki podbiegaczy z mniej i bardziej agresywnymi zamiarami - to bardzo przykre.
Jednak nie uważam, że wyciąganie broni i udawanie, że jest ostra, jakoś szczególnie podbuduje i tak mocno nadszarpnięty wizerunek psiarzy.

Posted

Dla mnie z postu jasno wynikało, że pistolet został wyjęty z zamiarem odstraszenia psa, jak wspomniano wcześniej strzeleniem plastikową kulką pod łapy, a że właściciel pomyślał, że broń jest ostra i łaskawie raczył psa złapać w momencie ataku to inna sprawa.
Zresztą - dlaczego osoba z psem atakowana przez dużego puszczonego luzem psa miałaby dochodzić, czy ów pies biegł agresywnie na nią czy na jej psa?
A pistolety gazowe nie są tylko kolekcjonerskie; służą też do celów obronnych jak najbardziej.

Zresztą nawet w polskim sądzie na kpinę zakrawałby fakt, że osoba z psem zaatakowana przez dużego agresywnego i puszczonego luzem psa miałaby odpowiadać za to, że właściciel agresora uszkodził sobie rękę czy nogę zbyt gorliwie łapiąc swoje atakujące bydlę...

Posted

Nosząc ze sobą atrapę jakiejkolwiek broni nalezy się liczyć z tym, że zaczepi nas policja, zażąda udowodnienia, że jest to nieszkodliwa atrapa, a nawet zabierze do komisariatu w celu ich udzielenia. Tylko nosząc na widoku, nie wyciągając. A gdy dochodzi do prób straszenia przy użyciu atrapy, to sprawa jest poważniejsza.
Spróbujcie zadzwonić na policję, mówiąc, że pod blokiem biega puszczony bez smyczy pies.
I spróbujcie zadzwonić, że pod blokiem chodzi człowiek i wymachuje berettą :)
A w sądzie spróbujcie wytłumaczyć, że powód/powódka połamał się łapiąc własnego psa, a nie na skutek panicznej ucieczki na widok wyciągniętej broni.
Dużo zależy od tego, czy ma się świadków zdarzenia, czy nie.

Posted

[quote name='Martens']Dla mnie z postu jasno wynikało, że pistolet został wyjęty z zamiarem odstraszenia psa, jak wspomniano wcześniej strzeleniem plastikową kulką pod łapy, a że właściciel pomyślał, że broń jest ostra i łaskawie raczył psa złapać w momencie ataku to inna sprawa.
Zresztą - dlaczego osoba z psem atakowana przez dużego puszczonego luzem psa miałaby dochodzić, czy ów pies biegł agresywnie na nią czy na jej psa?
A pistolety gazowe nie są tylko kolekcjonerskie; służą też do celów obronnych jak najbardziej.

Zresztą nawet w polskim sądzie na kpinę zakrawałby fakt, że osoba z psem zaatakowana przez dużego agresywnego i puszczonego luzem psa miałaby odpowiadać za to, że właściciel agresora uszkodził sobie rękę czy nogę zbyt gorliwie łapiąc swoje atakujące bydlę...[/QUOTE]
Niestety ale był przypadek, że mężczyzna złapał złodzieja na włamie i musi mu wypłacić odszkodowanie bo go pobił za mocno...
Złodziej okradał go kolejny raz. Nie wiem czy wyrok jest prawomocny ale masakra.
Nic tylko kraść i się rozbijać, w razie czego sąd mnie obroni, bo ja będę biednym bandytą. Pokrzywdzonym przez niedobrego właściciela, którego okradam po raz kolejny.
Filodendron broń miała odstraszyć psa, a że właściciel odpowiednio to zrozumiał to dobrze. Winien jest właściciel i takich powinni tępić, za mało jest mandatów za puszczanie agresywnych psów.

Posted

[quote name='zaginiona sara'] Winien jest właściciel i takich powinni tępić, za mało jest mandatów za puszczanie agresywnych psów.[/QUOTE]
Z tym się w pełni zgadzam. Z wyciąganiem broni w miejscu publicznym - nie. Nawet jeśli to atrapa.

Posted

[quote name='filodendron']Z tym się w pełni zgadzam. Z wyciąganiem broni w miejscu publicznym - nie. Nawet jeśli to atrapa.[/QUOTE]
Zawsze to ktoś może zawału dostać :).
Ale miałam znajomą, której pies atakował motory, traktory i co tam jeszcze się dało, a no i ludzi, konie itp..
Nie potrafiła zrozumieć jak jej piesek mógłby iść na smyczy niech się wybiega.
A tam złamany kręgosłup motocyklisty to pewnie mniejsza szkoda niż jej chore pojęcie szczęścia jej psa.
Nie rozumiała nic, teraz na szczęście psa już nie ma.

Posted

[quote name='zaginiona sara']Niestety ale był przypadek, że mężczyzna złapał złodzieja na włamie i musi mu wypłacić odszkodowanie bo go pobił za mocno...
[/QUOTE]

No dobrze, ale tu jest inna sytuacja; facet pobił złodzieja, a nie złodziej sam się połamał, bo za szybko uciekał :lol:

Posted

A była jakaś taka policyjna historia o kontrolerze w autobusie, który gapowiczowi pokazał przypiętą do paska kaburę. Pasażer nie miał biletu, odmówił pokazania dokumentów i był agresywny, a kanar tylko odsłonił kaburę - pokazał, że ją ma. Kontroler został zawieszony i sprawę rozpatrywała policja, ale nie wiem, jak to się skończyło.
Na pewno zarzuty postawiono temu krewkiemu kierowcy, który na jakimś skrzyżowaniu wycelował przez okno w drugiego kierowcę z plastikowej atrapy.
Wszystko zależy od okoliczności, ale ja bym odradzała machanie imitacją broni jeśli nie ma się wokół świadków na konieczność takiego działania.

Posted

Tylko, że tutaj nie było celowego straszenia nią człowieka, gróźb, tylko obrona przed agresywnym psem... To są dwie całkiem różne rzeczy. Facet nie wyjął owej atrapy, nie straszył nią człowieka z awanturą "zabieraj psa sk** bo go/cię zabiję" tylko chciał użyć jej do odstraszenia tegoż atakującego owczarka w obronie własnej (bo sorry, ale jak ktoś stoi z psem na smyczy i gna na niego agresywny duży pies, to trudno dochodzić, czy ten pies chce pogryźć jego psa, czy jego samego, logiczne że można nie wiedzieć i się bronić). Właściciel owczarka przestraszył się przy okazji i to przecież nie on był obiektem straszenia ową bronią tylko jego atakujący pies.

Posted

Dla mnie to jest niezrozumiałe - noszenie i używanie atrapy broni (poza wyjątkowymi sytuacjami typu pracownik nocnego sklepu, choć i tu są zdania podzielone, czy to pomaga, czy w razie czego - wręcz przeciwnie). Rozumiem gaz pieprzowy i na tym moje rozumienie obrony przed podbiegającymi psami - w warunkach ogólnomiejskich - się kończy.
I całkiem łatwo mi sobie wyobrazić kłopoty, które mogą wyniknąć z takiej sytuacji. Jak sam bohater tej historii napisał, taka broń jest w stanie co najwyżej zdeprymować psiego amanta, więc jak może być skuteczna w obronie przed agresywnym, atakującym dużym psem? Ewidentnie chodziło nie o odstraszenie psa, ale o wystraszenie właściciela. A straszenie nieodpowiedzialnego właściciela bronią to nie to samo, co straszenie policją.

Posted

wczoraj wieczór , wychodzę z suką na dwór , pod blokiem ciemno , pies na flexi , widzę że coś biega dużego i idzie w naszą stronę więc ja się cofam i wchodzę do klatki , pod klatką świeci latarnia więc przez drzwi szybę widzę psa na oko 40kg jakiś wilczurowaty , pilnuję drzwi do mojej klatki i powarkuję bo czuję nas za drzwiami .
więc zmuszona cofam się do domu , brat proponuję że zejdzie i pogoni psa ale nie pozwoliłam bo pies za duży, mógłby zrobić krzywdę raczej by się tupania nie wystraszył .
stał pod tą klatką dobre 20min , patrzałam z okna z mieszkania .
nie miał nawet obroży , nie wiem czyj to pies ale nie był przyjaźnie nastawiony , i gdzie są właściele :roll: bałam się i o siebie i o mojego psa , wyszłam z suką znowu jak zobaczyłam że już go nie ma ale tym razem brat czekał na klatce na wszelki wypadek .
mam nadzieję że poszedł sobie gdzieś dalej a najlepiej że wrócił do domu , nie chciałabym go spotkać znowu jak nie miałabym gdzie uciec.

Posted

gops Ty to masz kurcze przygody... spokoju nie macie w ogóle ;)

gops Ty to masz kurcze przygody... spokoju nie macie w ogóle ;-)

P.S Też miałam przygode z agresywnym onkiem...niestety. Dwa lata temu dzień czy dwa przed świętami poszłam ze szczeniakiem jeszcze wówczas na spacer i wypadł z zakrętu. Z początku myślałam że leci się bawić bo nie widziałam jeszcze atakującego z biegu psa ot tak po prostu z nikąd. Zdarzało się że jakiś pies kłapnął na natarczywe szczenie czy powąchał się cos mu nie przypasiło...ale ten był nastawiony na atak a gryzł żeby zabić...linczujcie mnie ale kopałam w agresora wsadzałam palce w oczy lałam po nosie odciągałam... był tak zwinny że nie mogłam sobie dać rady. Trwało to sekundy bo dobiegl własciciel... pytał czy się nic nie stało, ja byłam wściekła Shira przerażona więc jak najszybciej chciałysmy się ewakuować.
Niestety jak się okazało Shira miala dziurę w łapie (w zasadzie nad przednią łapą) do samych mięśni którą było widać dopiero po odgarnięciu futra, szrame na brzuchu którą wystaczyło w zasadzie przemyć i ranę pod okiem...biedactwo.

Pojechałysmy do weta...okazało się że ząb nie dość że wbił się głęboko to jeszcze jak by skręcił i zostawił głęboką dziurę pod skórą, jak by "kieszeń". dziurę zszyto, kieszeń trzeba było naciąć i wprowadzić dren... Mój psiak chodził przez nieodpowiedzialnego idiotę w kołnierzu z saczacym drenem przez całe swięta i codziennie jeździł na zastrzyki fatygujac w świąteczne dni koleżankę która nas woziła i weterynarza który musial przyjerzdżać dla nas...

Weterynarz wsytawił nam zaświadczenie... odszukałysmy Pana dałysmy mu rachunek i oznajmiłyśmy że albo płaci albo wzywamy policję. Ostrzegłam równiez że jeśli jeszcze raz zobacze że ten pies biega bez smyczy bądź bez kagańca wezwę policję bez namysłu...

Nie mówię że ma resztę życia spędzić na smyczy ale jeżeli bedzie miał kaganiec to skonczy sie wówczas na strachu...

I żałuję że nie wezwalam wówczas policji jednak bo po 1,5 roku natknęłam sie na ów pana, zauwazył nas pierwszy i capnął psa i zwial szybciej niż się pojawił... ech...

Posted

My tylko na wsi wychodzimy na smyczy, więc tylko podbiegaczy mamy, ale się boją podejść blisko.
Jedynie zabytkowy wliczur, który już ledwo widzi to nasza przeszkoda, której unikamy, ale biorę potworki na ręce a on idzie w swoją stronę.
Pamiętam jak miałam dużego psa (ok.20-25kg) zerwał kiedyś karabińczyk... Ładnie chodził przy nodze. Miał tylko czasem problem z podchodzącymi obcymi psami po ataku, labopodony agresor napadł na nią jak była maleńka. Nie chciał się bawić tylko ją pogryźć, a właściciel go puszczał luzem.
Musiałam później być bardzo ostrożna przez całe życie tego psa. Dlatego nie rozumie tego jak ktoś puszcza psa z problemami luzem.
Do żadnego pogryzienia nie doszło, a pies miał spacery nawet 2 godzinne po polach za osiedlem, a niektóre psy osiedlowe były szyte.
Wilczur poszarpał asta w kagańcu, wcześniej chyba dobermana również w kagańcu.
Mój poprzedni pies był karny, ale czasami nie słyszał wcale.

Posted

[B]Martens[/B], masz całkowitą rację w tym co piszesz. Twoje rozumienie jest racjonalne i wytłumaczalne. Ale mimo wszystko przychylam się ku słowom [B]filodendron[/B], jeśli nie ma żadnych świadków - tylko Ty, gość i Wasze psy to niestety równie dobrze facet może upierać się, że jego pies miał przyjazne zamiary, albo nawet, że biegł w innym kierunku niż Wy, a Ty wyciągnęłaś broń i go zastraszyłaś. I niestety w takim wypadku, bez świadków, z atrapą broni może być problem. Tak jak wspomniałam wyżej, w sądach odbywa się masę spraw o użycie np. gazu pieprzowego, kiedy ewidentnie użyła jej osoba w obronie własnej, a staje się oskarżonym. Dlatego mimo wszystko z atrapą broni wolałabym się nie pokazywać.

[B]gops[/B], miałam podobną sytuację. Tylko, że suczka w moim bloku miała cieczkę i pod naszym blokiem czatował czarny psiak w typie cocker spaniela. Nie dało się wyjść z psem, nie dało się wejść - rzucał się, warczał, nawet na ludzi. Załamałam ręce, jak zadzwoniłam po SM, a oni powiedzieli, że psa do schroniska nie wezmą, chyba, że sama go złapię to wtedy mogą go ode mnie odebrać - paranoja... Na szczęście psiak po paru dniach zniknął, ale to zapewne za sprawą skończonej cieczki.

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...