Jump to content
Dogomania

Pies i małe dziecko


joanna83

Recommended Posts

[B]Isabelle30[/B], większość tutaj próbuje Ci przekazać, że psy są różne i sytuacje są różne. I nie ma takiej recepty, która sprawdzałaby się przy każdym problemie a zwłaszcza na odległość. U Joanny jest trudna sytuacja - jest młody pies (z tego co pamiętam - niekastrowany (?)) z potencjałem, ale na dzień dzisiejszy warczy na maleńkie dziecko i sika ze strachu. Jest trochę rzeczy, które można zrobić ad hoc nie ryzykując, że się pogorszy sytuację (likwidacja newralgicznych punktów - chowanie miski, praca na smaczkach) ale nikt rozsądny nie będzie stawiał diagnozy i podejmował decyzji o sposobie "terapii" na odległość, zwłaszcza że tam jest jeszcze "czynnik ludzki" w postaci takiego a nie innego rozumienia TD.
Moim zdaniem proponowane przez Ciebie rozwiązania, np. ostentacyjne zjadanie przed psem i wciąganie do tej procedury 1,5 rocznego dziecka, siadanie na psim posłaniu, wysyłanie CS-ów (rozumiem, że i dziecko miałoby podchodzić do psa nad miską oblizując się i po łuku), czy w sprawie relacji między psami - puszczanie wszystkiego na żywioł, (już nie wspomnę o tym szczypaniu i gryzieniu psa w ucho) mogą okazać się w pewnych okolicznościach zwyczajnie niebezpieczne.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 261
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='puli']........Zamiast Turid warto poczytac Jane Goodall i Hugo Lawicka ( "Zabójcy bez winy" )[/quote]
Puli, pod powyższym się podpisuję, ale....Zamiast słowa "zamiast" wstawiłabym "obok" i na równych prawach ;) (Dla mnie obie pozycje bardzo wartościowe. Tym bardziej, że nie wykluczają się wzajemnie. CSowanie też mi się sprawdzało więc nie wyrzucałabym)
Ja pozostaje przy swoim. Dla każdego (czy właściciela, czy psa) w/g potrzeb. Metody i sposoby należy dobrać do psa a nie autora nawet najmodniejszej metody. A pomóc Joannie na odległość nie potrafię. Tyle razy zdarzyło mi się wyrobić sobie wyobrażenie na podstawie opisu a potem zobaczyć coś zupełnie innego, że...więcej szkody niż pożytku z takich porad. :shake:

Link to comment
Share on other sites

ksiazke bardzo chetnie bym poczytala ale nie ma jej chyba jak kupic.
wcale nie musicie mnie przekonywac do tego ze kazdy jest inny, czy to pies, czy czlowiek czy tez swinka morska. ale jedna zasada jest stala i niezmienna dla wszystkich psow. nie krzyczymy, nie tupiemy. psy nie chca wspolprawcowac gdy wydajemy komendy nerwowo, nie chca z nami gadac gdy je skrzyczymy, szczypiemy i nie pozwalamy im spokojnie odpoczac.
co do teorii szybkiego jedzenia. dasz kilka razy goldkowi, labkowi lub paru innym duzo jedzenia na raz do zjedzenia szybko....masz trupa. niestety to nie dzikie psowate. i to wlasnie czlowiek przyczynil sie do stworzenia tej niewatpliwie wady u wielu ras poprzez swoja hodowle. tym psom nie wolno jesc lapczywie i szybko. nie przed spacerem, nie tuz po spacerze czy zabawie itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lupak']Puli, pod powyższym się podpisuję, ale....Zamiast słowa "zamiast" wstawiłabym "obok" i na równych prawach ;) (Dla mnie obie pozycje bardzo wartościowe. Tym bardziej, że nie wykluczają się wzajemnie. CSowanie też mi się sprawdzało więc nie wyrzucałabym) [/QUOTE]Wielkie sorry dla Turid i czytajacych. ;)
Oczywiscie ze tak. Miało byc "obok" i miałam poprawic i zapomniałam...:oops:
[quote name='isabelle30']ksiazke bardzo chetnie bym poczytala ale nie ma jej chyba jak kupic.[/quote]Mozna trafic w antywariatach i na aukcjach.
Jest jeszcze opcja zeby pożyczyc z biblioteki i zeskanowac/ sfotografować zeby móc zagladac w razie potrzeby.
[QUOTE] ale jedna zasada jest stala i niezmienna dla wszystkich psow. nie krzyczymy, nie tupiemy. psy nie chca wspolprawcowac gdy wydajemy komendy nerwowo, nie chca z nami gadac gdy je skrzyczymy, szczypiemy i nie pozwalamy im spokojnie odpoczac.[/QUOTE]No to jest oczywista oczywistosc.
Aczkolwiek nauka reagowania na wywrzaskiwane komendy tez sie czasami przydaje. :evil_lol: W Krakowie równolegle z wystawą i zawodami obi odbywaja sie pokazy lotnicze i były chwile ze własnych mysli nie było słychac nie mówiac o komendach...
[QUOTE]co do teorii szybkiego jedzenia. dasz kilka razy goldkowi, labkowi lub paru innym duzo jedzenia na raz do zjedzenia szybko....masz trupa.
[......] tym psom nie wolno jesc lapczywie i szybko.[/QUOTE] Nikt nie mówi o szybkim jedzeniu tylko o jedzeniu o okreslonych porach i pełnej misce stojacej cały dzien a to co innego.
Zreszta daj labkowi czy beaglowi czy paru innym 15-sto kilogramowy worek jedzenia to nie odejdzie póki nie skonczy. Bedzie jadł i wymiotował i jadł i wymiotował i znowu jadł...
[quote] nie przed spacerem, nie tuz po spacerze czy zabawie itd.[/QUOTE]
Żadnemu psu nie wolno i dzikie psowate tez wtedy nie jadają.
Polowanie z pustymi brzuszkami -> żarcie -> odpoczynek

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']
[I]nie przed spacerem, nie tuz po spacerze czy zabawie itd.[/I]
Żadnemu psu nie wolno i dzikie psowate tez wtedy nie jadają.
Polowanie z pustymi brzuszkami -> żarcie -> odpoczynek[/quote]
Tak z ciekawości i OT zapytam - jak to godzicie z pracą na smaczkach i tzw. "barowaniem"? Bo mnie się nie udaje - skarmiam spore ilości różnego żarcia na spacerach. Jak mi bardzo na czymś zależało (walka z pogonią za rowerem) to i surową wołowinę i sardynki z puszki ze sobą nosiłam. Pies ma tylko 9 kg, więc trudno go nie najeść, mimo że stosuję maleńkie kawałeczki - garść smaczków to już dla niego konkretna przekąska.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Tak z ciekawości i OT zapytam - jak to godzicie z pracą na smaczkach i tzw. "barowaniem"? Bo mnie się nie udaje - skarmiam spore ilości różnego żarcia na spacerach. Jak mi bardzo na czymś zależało (walka z pogonią za rowerem) to i surową wołowinę i sardynki z puszki ze sobą nosiłam. Pies ma tylko 9 kg, więc trudno go nie najeść, mimo że stosuję maleńkie kawałeczki - garść smaczków to już dla niego konkretna przekąska.[/QUOTE] Najczesciej na kolacje burki dostaja warzywa z olejem/oliwa i małą iloscia miesa. Ida spac z pełnymi brzuszkami ale szybko zgłodnieja wiec reszta miesa idzie z nami rano na spacer. Burki zabieram do pracy wiec najczesciej gry i zabawy zaliczamy po drodze, czasami w ciagu dnia i/albo późnym wieczorem w drodze powrotnej.
Najpierw zaliczaja troche wspólnego biegania i wygłupów (tarzanie, wywrotki itd), potem przychodza i dopominaja sie o jakies propozycje zajeć.
Zaczynam od tego co jest ryzykowne z pełnym brzuchem (skoki, turlania itd), potem ćwicze z każdą z osobna (druga czeka przypieta do ławki/drzewa) a koncze np na elementach obi w wydaniu synchronicznym :evil_lol: czyli równoczesne chodzenie przy nodze na kontakcie, zmiany pozycji itd. To nie sa żadne arbajtne pershingi wiec treningi sa krótkie i po przyjsciu do pracy miśki padaja jak kłody do późnego popołudnia. Wtedy brzuszki znów puste wiec jest i motywacja i miejsce na kolejne nagrody...
Czasami wieczorem sa tak wykonczone i najedzone ze nawet nie zaglądaja do kuchni i nie chca juz kolacji...
Musze kombinowac bo obie jedza to samo i tyle samo a mimo to jedna trzyma linie a druga tyje od samego patrzenia na jedzenie.

Link to comment
Share on other sites

oooo, i tu jest problem wlasnie. bo moj pies jest ostatni do zarcia. to ze goldki sa lapczywe na zarcie to w naszym przypadku mit i legenda. on generalnie jada raz na 2 dni, wyjatek stanowi zima i mrozy, ale to akurat normalne. miche stawiam wieczorem i w zasadzie nie interesuje mnie kiedy to zjada. gdy rano jest pusta to ja przkladam do zmywarki, jezeli zostaja jakies szczatki to stoja az do popoludnia chyba ze zdazyly sie zepsuc. on jakos sobie sam dzieli porcje. generalnie przez caly dzien nie jest zainteresowany zarciem. ale jest kilka smaczkow ktore sa dla niego wyjatkowe : baleron, boczek, .....i frolic. tyle ze Brutusa trudno nakarmic na spacerze. normalna jego porcja dzienna to pelna micha o pojemnosci 1,8 litra.... a na spacerach staram sie nie dawac mu za duzo zeby mu nie obrzydlo. zreszta wlasnie zaczela mu sie depresja treningowa. wczoraj drugi dzien jak generalnie ma wszystko w de...., aczkolwiek bardzo grzeczny sam z siebie (nie slucha zadnej komendy), wiec za posluszenstwo jest nagradzany ale nie wydaje komend zeby dac mu chwile wytchnienia....

a, i dodam jeszcze ze boczek ma magiczne dzialanie. bardzo "karne" i dobrze wytrenowane psy przestaja reagowac na wlasciciela tylko sluchaja mnie zahipnotyzowane wspanialym zapachem unoszacym sie z mojej kieszeni. stado psow (okolo 10 czasami) wpatrzone ogromnymi oczami reagujacych jednoczesnie na Siad, cos pieknego, tylko nie ma ich jak nagrodzic....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']oooo, i tu jest problem wlasnie. bo moj pies jest ostatni do zarcia. to ze goldki sa lapczywe na zarcie to w naszym przypadku mit i legenda. on generalnie jada raz na 2 dni, [/QUOTE]
Stały dostep do pokarmu to sprawdzona i skuteczna metoda wychowania niejadka i grymasnika.
Jedna z moich suk tez była kiedys ostatnia do żarcia. :evil_lol:
Potrafiła przez cztery dni zakopywac otrzymane na spacerach kawałki miesa mimo ze w domu nie dostawała nic do jedzenia. Komendy wykonywała chetnie, wszystko było o.k., tyle ze zakopywała zamiast jeść. Próbowałam po kilka razy dziennie i konsekwentnie nie podkarmiałam w domu.
Na piaty dzien dziewczynka przestała robic łaske że żre....

Link to comment
Share on other sites

Bo moze dowcip polega na rodzaju jedzenia.
Tez mielismy cuda niewidy z suchym jedzeniem, po powrocie do barfu i roznorodnosc, pies wrocil do normy. A nie da sie za dlugo przetrzymac miski - muchy, fetorek i zepsute jedzenia.
Co do dawkowania, na ogol rano spacer ze szkoleniem na smakach (zupelnie innych niz codzienne jedzenie), po powrocie mieszanka miesa z warzywami/owocami, popoludniu/wieczorem kilka km szybkiego marszu, biegu zaprzegowego ( za mlodu psa to kilkanascie, teraz ograniczamy sie do 3-4km, bez nagradzania w miedzyczasie) i powrot do domu - kosc/jogurt/jajo na kolacje.
Ulatwieniem bylo, ze najwieksza nagroda byla mozliwosc potaplania sie i wspolnej zabawy po blocie, plytkiej wodzie, rozmieklym sniegu.

Czy mi sie wydaje, ze prawie 2 litry jedzenia i to suchego to troche duzo?
Z tego, co pamietam, to suchego szlo nam do 400g dziennie na 50 kg psa, podobnie idzie mieszanki, nie doliczam duzych kosci - taka jedna czasem robi za posilek na 3 dni.

Link to comment
Share on other sites

nieeee, suchego to on wogole nie jada, chyba ze frolik jako smaczki ale pokrojone na 4 czesci.
te prawie 2 litry to przygototowana domowa mieszanka skladajaca sie z miesa (rozne roznosci), zmielonych kurzych lap z galareta, warzyw i odrobiny wypelniacza. wszystko plywa w smakowitym tlusciutkim sosie-rosolku ktory powstaje podczas gotowania.
moj pies nie pracuje tak ciezko, wiec nie ma takiego zapotrzebowania. co kilka dni dostaje mniej glownego zarcia a za to jajka na twardo lub surowe, mleczko z platkami, bialy ser, rybe gotowana.
do zarcia dosypuje mu zarodki przenicy jako zrodlo witaminek, oraz w tej chwili wrzucam gammolen bo jest akurat w trakcie trwajacej juz doscdlugo kuracji gronkowcowego zapalenia skory (efekty milosci do kapieli - skapal sie w parkowym bajorze, w ktorym takze kapia sie dzieci o zgrozo!)
ale generalnie sam sobie okresla na ile porcji chce podzielic zarelko i ile zjesc. to co zostaje rano wyrzucam.
a surowe miecho i gnaty dostaje w soboty i niedziele bo lubi swiezutkie a tylko w sobote rano jestem w stanie kupic takie u rzeznika. glownie jest to cielecina i to przednia hihi (glowizna, ozory, serca, pluca). a takze chrzastki z indyka.
z owocow i warzyw na surowo wyjada jablka, i to tylko na spacerze w parku (rosnie tam taka jakas specjalna jablonka pod ktora zeruje cale stado psow) nie chca innych jablek tylko te okreslone... cholera go wie dlaczego....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']A dla ciekawosci zmierzylam miske wilka, troche ponad litr i nigdy by pies pelne nie zjadl.
Przestaje sie dziwic, ze Iza masz "niejadka" w domu, bez reakcji na smaki :evil_lol:.[/quote]
Dokładnie. Mnie z kolei trochę trudno uwierzyć, że pies w ciągu 7 dni schudł 6 kilogramów. To prawie kilogram dziennie z samego niejedzenia?
Pies po prostu nie bywa głodny, więc nie reaguje na smaczki. A jeśli go coś ruszy - to jest to boczek, bardzo "odchudzajce" jedzonko.

Link to comment
Share on other sites

Karjo, ile wazy Twoj pies?

zamiast sie wysmiewac poczytajcie troche o psach jakimi sa goldeny czy labradory. one jedza DUZO, a poniewaz Brutus nie rusza suchej karmy (tu starczylaby malutka miseczka) tylko domowe jedzonko (duza zawartosc rosołu) wiec i micha spora.
nic wam nie poradze. schudl ile schudl. nie dziwi mnie to jakos specjalnie. sama chudne lub tyje roznie. byl czas ze stres zjadal mnie doslownie od srodka. koledzy w pracy robili sobie dowcipy. wsadzali mnie na wage. potem stawiali mi pod nos 5 paczkow do zjedzenia. i zabierali na obiad po pracy. nastepnego dnia znow mnie wazyli....ubywalo okolo kilograma. wcale to wtedy nie bylo smieszne.....

jedna taka micha dziennie dla Brutusa to wcale nie jest duzo (liczac jego zapotrzebowanie)
mam dzialajace smaczki - boczek (jezeli dzienie zje jeden plasterek pokrojony na kawaleczki to przy masie 41 kg - bo tyle w tej chwili wazy nie jest to tuczaca porcja) i zwykly chamski frolic. aczkolwiek dziala wtedy kiedy nie ma suczki lub np akwenu wodnego w zasiegu nosa i oczu.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[B]Isabell[/B] jak dla mnie [a ważę trochę więcej niż 40 kg :diabloti:] 1 plaster boczku dziennie to dość tucząca porcja :crazyeye:. Niezależnie od tego jak drobno bym go kroiła :eviltong:.:eviltong:
Pomijam już fakt, że goldeny i labki CHCĄ jeść dużo, a nie MUSZĄ jeść dużo :diabloti:. Niestety te rasy mają dość duże skłonności do nadwagi, tak więc trzeba przy nich uważać :roll:.

Ps. Za to stając po stronie Izabelli - zdziwilibyście sie ile potrafi zjeść moja 20 kg suka.... ta 20 kg suka, o którą się pytają czy jest chartem [jak jest ogolona] :evil_lol:. Jak dostawała "normalną" porcję jedzenia to po paru dniach chudła tak, jakby miała mi zaraz z głodu paść. Przy czym młoda uwielbia biegać, biegać, biegać, biegać... a później dla odpoczynku można jeszcze trochę pobiegać :evil_lol:. W związku z powyższym o wiele łatwiej jej idzie odchudzanie niż tycie - jak chcę żeby utyła chociaż odrobinkę to mam niezłą zabawę, bo ona każdy nadmiar karmy wybiega :mad:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']Karjo, ile wazy Twoj pies?

[COLOR=Purple]Niecale 50 kg

[/COLOR] jedna taka micha dziennie dla Brutusa to wcale nie jest duzo (liczac jego zapotrzebowanie)

[COLOR=Purple]Zapotrzebowanie czy apetyt, chec jedzenia?

[/COLOR] mam dzialajace smaczki - boczek (jezeli dzienie zje jeden plasterek pokrojony na kawaleczki to przy masie 41 kg - bo tyle w tej chwili wazy nie jest to tuczaca porcja) i zwykly chamski frolic. aczkolwiek dziala wtedy kiedy nie ma suczki lub np akwenu wodnego w zasiegu nosa i oczu.[/quote]

Normalna porcja dzienna, to niecala litrowa miska, ok. 0,5 - 0, 6 kg barfu.
Na smaczki idzie 1 kabanos, o ile nie pies nie zje porannej porcji.
Wtedy nie przeszkadzaja psy, woda itp.

Link to comment
Share on other sites

:cool3: hmmm. Kiedyś wet myślał, że waga się zacięła, bo burki ważone jeden po drugim wykazywały 40,600 :diabloti: Młody jest 8 cm wyższy (czyli dłuższy itd) a waga równa. Tylko.... miski nie równe :diabloti:. Młody zjada 2 razy więcej i 2 razy węcej... spala.Od lat waga ta sama, michy w sumie 3 na 2 psy. To niestety jest osobnicze. Przynajmniej u nas, bo rasa ta sama i rodzina też.

Link to comment
Share on other sites

Wracamy po przerwie z nowymi wiadomościami.
Na początku muszę się pochwalić, że zmiana metod wychowawczych przynosi efekty. Od dwoch tygodni Snup ANI RAZU nie siknął pod siebie. Umiemy już komendy "siad", "daj łąpę", "połóż się", "pokaż brzusia" i "na dół"(zejście z kanapy). Wprawdzie nie zawsze za pierwszym razem działa,ale ćwiczymy nadal. Umiemy też "zostań", ale tylko jeśli właściel jest w polu widzenia. Niesamowite jest to, że pies załapał niemal każdą z komend za 4-5 razem!!!Chodzenie na smyczy też już się znacznie poprawiło,ale tylko jeśli nie ma Ady. I właśnie tu mam do Was pytanie. Snup idąc tylko ze mną lub tylko z mężem raczej nie ciągnie na smyczy,ale kiedy jesteśmy oboje luz z córką, to gdy ktoś idzie nawet metr przed psem, ten ciągnie jak szalony. Podobnie biegnie jeśli któreś z nas odchodzi (nawet jeśli drugie stoi w miejscu). Jak to zmienić?
W domu Ada karmi go smaczkami. Dorzuca do miski w czasie kiedy on je i przestał warczeć przy misce. Jednak oststnio kłapnął zębami jak wcinał ucho wołowe,a mała do niego podeszła. Myślałam nad tym długo co robić w takich sytuacjach i zdecydowałam,że zupełnie zabornię Adzie podchodzić kiedy pies je swoje smaczki. Problem w tym,że on czasem je wcina na kanapie i nie bardzo wiem jak mu wytłumaczyć,żeby jadł na podłodze? Druga sprawa to chodzenie za Ada, kiedy ona coś je. Jak oduczyć?
Snupek warczy też czasem kiedy córka go przytula a on jest zmęczony. Uczę ją,żeby tego nie robiła, ale tak sobie myślę, że ona powtarza te zachowanie po nim. Snup jest strasznym przytulakiem, dosownie wskakuje na kolana i przytula mordkę do twarzy gryząć przy tym włosy i wymachując łapami. Nie zabraniam mu tego, bo to uwielbiam (chociaż nieraz wychodzę z tego trochę poturbowana, głównie podrapana), ale widzę,że mała właśnie nasladuje te "napady miłości" przytulając i całując psa, który czasem nie ma na to ochoty.

Link to comment
Share on other sites

Dwa ostatnie akapity twojej wypowiedzi świadczą o braku konsekwencji w wychowaniu psa. Nie możesz się ciągle zdecydować czy chcesz mieć psa dobrze wychowanego czy rozpuszczonego jak dziadowski bicz.
Co to znaczy, że nie wiesz jak "wytłumaczyć" psu, że ma nie jeść na kanapie? Skoro ćwiczysz komendę "na dół" to powinna ona działać zawsze. Jeśli pies jest oporny to nie pozwalaj mu wogóle wchodzić na kanapę (szczególnie jeśli robi sobie na niej stołówkę).
Jeśli dziecko naśladuje ciebie-twoje pieszczoty z psem to albo zaniechaj tego rodzaju "miziania" albo wyklaruj córce, że ma nie zbliżać twarzy do pyska psa (chyba, że zależy ci na tym aby straciła kiedyś kawałek nosa).
Pies ma nie chodzić za jedzącym dzieckiem (może próbować odebrać jedzenie). Komenda "do mnie" chyba jeszcze nie działa zbyt dobrze? Psa trzeba odwołać i kazać zostać.
Pamiętaj-pies musi mieć jasno i wyraźnie określone zasady, nie może robić co mu się żywnie podoba. Ty rządzisz czy pies?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...