Jump to content
Dogomania

Pies i małe dziecko


joanna83

Recommended Posts

[quote name='joanna83']Czyta lam już czytałam. Od kilku dni niczego nie robię oprócz czytania. Myślicie,że to może w przyszłości przerodzić się w prawdziwą agresję?
Snupek jest baaardzo pojętny. Już wczoraj popołudniu nie warczał na Adę,bo wcześniej go skarciłam. Jednak on rzeczywiście jest dość lękliwy. Psów się nie boi,ale kiedyś wpadł pod rower i teraz na widok rowerów wyjmuje głowę z obroży i ucieka. Nie lubi też wieczornych spacerów, tzn kiedy jest ciemno. Generalnie, to on od zawsze wszyskiego się bał i natychmiast wkakiwał mi na ręce. Powiedzcie jak reagować na jego złe zachowanie w różnych sytuacjach. Nie bijemy go, ale czasem podnosimy głos.
Aha i jestem z Białegostoku.[/quote]

Moim zdaniem najgorsze co można zrobić to karcenie psa za [B]ostrzeganie[/B], ponieważ właśnie tym jest warczenie. Doprowadzicie do tego, że zamiast warczeć od razu przejdzie "do rzeczy" i użyję zębów. Lepiej przekonać go, że obecność małej przy miskach nie oznacza tego, że ona zabierze mu jedzenie, a wręcz przeciwnie.

Miałam podobny problem z moim psem. Gdy jadł, a moje koty podchodziły do niego to warczał. Zaczęłam inicjować takie sytuacje i wrzucać mu smaki do michy jak zachowywał się przy kotkach spokojnie. Teraz koty mogą nawet ocierać mu się o łapy lub zaglądać do misek gdy je a on się tym nie przejmuje. Jedyna sytuacja gdy powarkuje na kociaste, to gdy ma kość- wtedy jej broni, ale nie dziwię się, bo to dla niego największy skarb he he. Z resztą koty jak dorwą coś co nie jest ich karmą to też warczą na każdego, kto spróbowałby im to zabrać. Ciekawe skąd się tego nauczyły :cool3::evil_lol:

Życzę wytrwałości i powodzenia ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 261
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='bonusowa']Moim zdaniem najgorsze co można zrobić to karcenie psa za [B]ostrzeganie[/B], ponieważ właśnie tym jest warczenie. Doprowadzicie do tego, że zamiast warczeć od razu przejdzie "do rzeczy" i użyję zębów. [/quote]
To chyba najczesciej popełniany bład przez włascicieli.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem, Ludwa i Karjo2 mają rację - Joanno, powinniście się zdecydować na pomoc specjalisty na miejscu, w otoczeniu w którym funkcjonuje pies. To nie jest pierwsze warknięcie. Problemy były już w maju - pies warczał, gdy mała zbliżała się do legowiska, pisałaś, ze nawet potrafi w takiej sytuacji delikatnie złapać za rękę. Pisałaś także o szelkach, które pies "zawłaszczył" i nie chciał oddać córce. Teraz dochodzi warczenie przy misce. Jeśli to możliwe niech to ktoś fachowy obejrzy i wdroży jakiś "plan naprawczy", zanim przerodzi się w coś gorszego. Póki co, nie pozwalaj aby dochodziło do okazji, w których pies warczy na dziecko - z takiej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Myślę, że ani karcenie i naciski na psa, ani wycofanie się nie prowadzi do poprawy sytuacji. W pierwszym przypadku pies uczy się, że nie warto ostrzegać, w drugim - dostaje to, o co mu chodziło.

Link to comment
Share on other sites

Trudno cokolwiek sensownego podpowiedziec na odleglosc. Psiak jest dosc mlody, nie wiadomo, jakie Joanna i rodzina ma pojecie o pracy z psem.
Gdyby to byl moj pies, no coz usmialabym sie, stwierdzila, ze czasem tak bywa, ze pies ustawia male dziecko, dzieciak sie przepycha, a gdyby ktores przesadzilo, to sciera przez leb ;).
Ale to w przypadku, gdy mam dosc normalne psychicznie psy, gdzie i dzieci i zwierzaki znaja granice, przyjelabym do wiadomosci, w jakiej sytuacji cos takiego sie zdarza. Do tego doszloby sporo zakarmiania przez dziecko, by pies sobie skojarzyl dorzucenie smaka do miski + dziecko przy misce w trakcie jedzenia. Szczegolnie, gdy jest to mlodziutki szczylek.
Za to w tej sytuacji, gdy nie wiadomo jak pracujecie z psem, ile lat ma dziecko (moze mi to umknelo), psiak dosc lekliwy, to przemyslalabym dobrego szkoleniowca, zwykle zajecia w grupie, by samemu nauczyc sie pracy z psem, postrzegac troszke inaczej psi punkt widzenia.
Natomiast warto wykorzystac podpowiedzi z wspomnianego watku, poczytac bloga p. Mrzewinskiej, co do obslugi szczeniaka:
[URL="http://www.owczarek.pl/zofia/journal/default.asp"]Owczarek.pl - Szczeniak w domu - Blog Zofii[/URL]
i linki tu wrzucone (moze ciut na wyrost, bo dotycza doroslego psa, ale pomysly na prace w domu sie przydadza):
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/12888971-post11.html[/URL]

Do tego dorzucilabym polaczenie szelek i obrozy, zeby pies sie nie wywijal i uciekal w poplochu, sporo codziennej pracy, spacery polaczone ze szkoleniem, socjalizacja w roznych sytuacjach, jesli dziecko jest dosc duze, to moze warto zaangazowac w zabawy typu:
[URL="http://www.owczarek.pl/teksty/tekst.asp?id=42&idd=2"]Owczarek.pl: Gdy dziecko szkoli psa[/URL]

PS. Moze warto by bylo zajrzec i porozmawiac, jak wyglada szkolenie, psie przedszkole np. tu (z opisu niezle sie zapowiada):
[URL]http://www.cywil.pl/bialystok.htm[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joanna83']Witam Was ponownie :)
Niestety mamy kolejny problem. Snupek warczy na nasza córkę, kiedy je ze swojej miski. Wczoraj zdarzyło się to pierwszy raz, ale dziś znowu się powtórzyło. Dziwne jest to,że pies nigdy tego nie robił, a wczoraj dostał inna karmę niż zwykle i był bardzo głodny. Córka karmi go częst z rączki, dając po jednej kuleczce karmy. Czy powinnam karcić psa,czy raczej spróbować go jakoś przekupić. Psie miski są w kuchni,więc raczej nie mogę zabranoć córce się do nich zbliżać.
Dodam jeszcze,że nasz Snupek (6 miesięcy) jest bardzo deikatną (chociaż sporą) psinką. Zwykłe podniesienie na niego głosu kończy się kałużą na dywanie.[/QUOTE]Na dzis zanim zajmie sie Wami szkoleniowiec:
Miska nie ma prawa stac cały dzien. Po posiłku ją zabierasz i znika punkt zapalny.
W porze posiłku daj psu do miski [U]odrobine[/U] jedzenia. Gdy zje dołóż kolejną małą porcyjke trzymajac dziecko przy sobie i tak przy kazdym posiłku.
Wypracowujesz skojarzenie: dziecko przy misce = atrakcje

Nie pozwalaj dziecku dawac psu jedzenia za darmo. Najpierw komenda (siad, przywołanie itp) - żarcie w nagrode za wykonanie.

Link to comment
Share on other sites

Zauważyłam pewną prawidłowość. Pies warczy przy misce tylko wtedy,kiedy jest bardzo głodny. Niestety nie je w ciągu dnia poza domem,więc wraca wygłodzony. To chyba normalne? Wczoraj wieczorem nasypałam mu karmy do miseczki i podeszła córka,a on na nią warknął. Nie zareagowałam, a córka się nie odsunęła i pies się uspokoił, kiedy zobaczył,że ona w ogóle nie jest zainteresowana jego jedzeniem.
Karjo2 my również staramy się mieć zdrowe podejście do psa i wiele akceptować. Nigdy nie wtrącamy się kiedy Snup bawi się z córką, nawet jeśli ona zaczyna płakać. Zwykle to jej wina,bo usiadła na psa,a ten ja zrzucił, albo odepchnął łapą (łapy ma długaśne i często ich nie kontrolue,więc wszyscy jesteśmy podrapani) Jednak dziewczyny mnie trochę wystraszył tym,że pies może stać się agresywny w późniejszym wieku.
Rozważamy wizytę u szkoleniowca,chociaż mój mąż uważa,że to zbędne...Nie chcę tego komentować.
Filodendron, pies warczał na początku,ale jak przestałam zupełnie zwaracać na to uwagę,to przestał. Cóka może mu zabrać wszystko, szelki, zabawki, nawet kość. Jednak Ada raczej tego nie robi,bo nie jest zainteresowana jego zabawkami. Zauważyłam też,że córka nauczyła się walczyć o swoje i kiedy pies chce jej zabrać jedzenie z ręki lub zabawkę,to ona reaguje ostro, tzn cos tam w swoim języku mu tłumaczy i pies odchodzi.
Jeśli chodzi o pracę z psem, to córka mu komendy nie wyda,bo ma niecałe 1,5 roku, ale rzeczywiście może mu podać smakołyk po wykonaniu jakiegoś zadania. Nie próbowałam tego,bo na wspólnych spacerach ciężko uczyć psa czegokolwiek.
Co do mojego pojęcia o wychowaniu psa,to stram się dokształcać na bieżąco. Miałam psa domu rodzinnym przez 13 lat,ale mój tata wychowywał go biciem,co sprawiło,że pies przestał w ogóle reagować na jego komendy. Dlatego uważam,że metody pozytywne są dużo lepsze. Z drugiej strony chyba jednak za bardzo mu pobłażam. ehh trudna to sprawa. Chyba łatwiej wychowywać dziecko:)

Link to comment
Share on other sites

moje doswiadczenia w temacie pies + dziecko.
Jestem samotna matka, mam 6letnia coreczke. zawsze mialam psa i teraz tez nie widzialam przeszkod zeby go miec. Brutus mial 4 miesiace gdy zamieszkal w naszym domu. mala miala 5 lat. troche wczesniej kupilam jej swinke morska zeby sprawdzic na ile jest dojrzala do zwierzaka w domu. u taty jest krolik miniaturowy. mala radzi sobie ze zwierzakami swietnie, jest delikatna i opiekuncza. gdy przybyl Brutus - wielkie oczy ze zdumienia, bo przywiozlam go w tajemnicy, zeby zrobic niespodzianke. szczeniaczek wazyl prawie 20 kilosow, moja corka tyle samo.... byl niesamowicie ciapowaty, zywiolowy jak to szczeniak. mieszkamy w bloku, 5 te pietro. czeste spacery na kazde zawolanie....nie musze opisywac. ale jakos sie udalo. na poczatku skakal na malą, przy wejsciu do domu nauczyla sie przybierac pozycje skazanca czyli przodem do sciany i rece do gory... wygladalo to przekomicznie. nie mogla tez go trzymac na smyczy bo jakby nie zauwazal ze cos tam mu dunda na drugim koncu sznurka.
pierwszego dnia nawarczal przy misce - dostal pouczenie - skarcony tak jak suka karci szczeniaka i to bylo ostatnie warkniecie. potem nauczyl sie chodzic przyzwoicie na smyczy. przestal skakac na nas, podgryzac rece. zabawek pluszakow nie obrabial nigdy - mala podzielila sie z nim, oddala mu kilka do zabawy. jeszcze na dlugo zanim skonczyl rok mala stala sie dla niego swietoscia. pilnuje jej na spcerach (ma 16 miesiecy), broni przed psami (doslownie, staje miedzy nia a psem, szczerzy sie, ja odsuwa tylkiem a z przodu grozi, gdy to nie pomaga, rzuca sie do tylu zeby ja odepchnac a potem naprzod z zebolami na psa). jezeli mala go trzyma na smyczy, idzie przy nodze jak baranek, zadnego szarpniecia, zadnego skoku na bok (wygladaja przesmiesznie,gdy trzyma smycz jakby od niechcenia jedna raczka, ona wazy 22 kg on okolo 40kg). uwaza zeby jej nie przydepnac, gdy jest chora siedzi przy niej i czuwa, w nocy przybiega do mnie i budzi mnie gdy mala zakaszle lub katar ja przydusi. gdy miala rotawirusa, on mial jakies 8 miesiecy. cala noc siedzial przy niej na lozku, cichutko, skulony na samym brzezku. strasznie ja meczylo, lezala bladziutka, nie miala sily reka ruszyc, a on patrzyl na nia i delikatnie lizal ja po raczce. nie mial do niej pretensji nawet gdy pare razy nie zdazyl nawiac i zostal .... obrzygany.
gdy mala zostaje sama w domu jak wychodze z nim na krotki spacer, caly czas jest czujny. zdarzylo sie ze przestraszyla sie i zaczela plakac, doslownie zlapal mnie za reke i dowlokl do domu na sile.
dziecko stalo sie bardziej obowiazkowe, odpowiedzialne i samodzielne. bardzo wiele nauczyla sie o psach, stala sie bardziej wspolczujaca, potrafi obserwowac i pielegnowac, pojawila sie u niej empatia. ma nowe zainteresowanie - ciezko pracuje z psem, szkoli go, czesze, czysci, sprawdza lapy czy niepokaleczone itd.

chcialam wziac psa ze schronu. zawsze mialam takie przybledy, kundelki. najukochansze psy swiata. ale majac male dziecko....nie moglam ryzykowac. te psy maja przejscia, o ktorych nic nie wiadomo. nie moglam dopuscic do sytuacji kiedy pies ledwo toleruje dziecko, albo nawet nie i trzeba by bylo go oddac z powrotem do schronu. peklo by moje serce, psie serce i serce dziecka. nie moglam mojej corki wystawiac na niebezpieczenstwo.

uwazam ze pies jest doskonalym towarzyszem dla dziecka, dla rodziny z dzieckiem. ale pies dla ktorego jest czas, uczucie. u nas Brutus jest pelnoprawnym czlonkiem rodziny i odwzajemnia te uczucia.

najfajniejsze chwile?
siadam sobie na rozlozonej kanapie, mala przytula sie z jednej strony, Brutus z drugiej. i tak sobie siedzimy razem objeci, a pies delikatnie caluje raz mnie raz dziecko. cala trojka policzek w policzek.

Joanna
praca z psem na wspolnym spacerze jest trudna ale nie niewykonalna, i jest zawsze praca z psem i dzieckiem. to sie udaje. uwierz mi.
w domu, dawaj ty najpierw odrobine jedzenia psu zeby zaspokoic pierwzsy glod, potem niech dziecko postawi miske z reszta jedzenia. niech dziecko podnosi miske z woda i stawia swieza wode na podlodze. jaknajczescie przytulajcie sie wszyscy, albo kazdy kazdego. nie mozesz poblazac psu ani dziecku ale nie wolno co takze reagowac agresywnie. poczytaj ksiazke "sygnaly uspokajajce" naprawde warto, nauczcie sie gadac z psem po psiemu. czasem wynikaja z tego smieszne sytuacje.
wszystko jest do zrobienia

Link to comment
Share on other sites

isabelle30. Wszystko super, tylko wasz pies nie jest lękliwy. Poczytajcie wątko, zobaczcie u ilu psów strach przeszedl w agresję. Sama mam 2 psy, ze schroniska. W tym jedną sucz bojaźliwą. Tyle że jej lęki dotyczą hałasu. Nigdy nie warknęła na nikogo, poza oczywiście towarzyszem psim przy kostce i jedyne zagrożenie ze strony psow przed jakim chronię moje dziecko, to skakanie i brak delikatności jak się cieszą.
Inaczej jest jak pies czuje lęk, czasami stara się zareagować, zanim ktoś zareaguje wobec niego. Szkoleniowiec to Wasza decyzja. Zajmuję się adopcjami psów ze schroniska i wiem, że psy cierpią potem przez błędy wychowawcze..., dlateo sugeruję zająć się sprawą, póki jest na to czas;)

Link to comment
Share on other sites

oj oj
moj pies jest lekliwy, niestety. gdy mial pare miesiecy przezyl probe krazdziezy. bardzo reaguje gdy ktos go chce glaskac wbrew jedgo woli. ale rzeczywiscie w domu nie ma z nim problemow. od pierwszego dnia z uporem maniaka mial "tlumaczone" ze jedynym osobnikiem alfa w tym domu jestem ja, niepodzielnie, i swojego tronu nie oddam....
ale tak do rzeczy. fajny jest pomysl a raczej trik z jedzeniem. szykujemy miche dla psa, kladziemy na wierzchu kawalek kielbasy lub cos co mocno pachnie. potem na oczach psa zjadamy to cos, mlaszczac i stekajac mocno, dlugo przezuwajac. dopiero potem stawiamy psu miske, ale tak zeby on mogl poczuc od nas ten sam zapach ktory zostal na wirzchu jego jedzenia. dziecko takze moze pod nasza kontrola przeprowadzac taki pokaz.
nie pozwalamy psu wlazic na kanape. musi poczekac na nasze zaproszenie. za to na jego poslaniu my siadamy ilekroc nam sie spodoba. po zabawie chowamy jego zabawki. to my decydujemy kiedy bedzie zabawa, jak dlugoi kiedy sie skonczy. zabawki naleza do nas.
w przypadku warczenia zastosujmy psie sygnaly uspokajajace, odwracanie glowy, oblizywanie sie czy ziewanie. gdy pies jest poekscytowany i skacze, kucnijmy i zrobmy to samo.
nigdy nie wolno na zadnego psa krzyczec. najgorsza kara dla niego jest nasza wobec niego obojetnosc. pies nigdy nie moze kojarzyc naszej reki z kara. dlatego tzw "kary od boga" sa tu swietnym wyjsciem, ale tylko w sytuacjach kiedy potrzebna jest absolutna bezwzglednosc np przy psie wyjadajacym delikatesy z trawnika bo chodzi o jego zdrowie i zycie.
gesty karcenia typu relacje matka szczeniak sa dobre ale tylko u szczeniakow.
w przypadku Joanny jako priorytet powinno sie zalecic nawiazanie z psem odpowiednich relacji, za pomoca psiego a nie ludzkiego jezyka. my jestesmy w stanie zejsc na poziom psa w komunikacji. pies nie stanie sie czlowiekiem. czesto problemy wynikaja z tego ze my robimy cos w dobrej wierze, a pies to odczytuje zupelnie przeciwnie. jezeli nauczymy sie tej mowy, skoncza sie nasze problemy.
pies ktory wie ze moze sobie zyc beztrosko bo istnieje przewodnik ktory zdejmuje z jego barkow odpowiedzialnosc ktory ma uporzadkowane zycie, konsekwentnych panstwa, jest bardzo szczesliwy i spokojny

Link to comment
Share on other sites

Nie odważyłabym się doradzać takich zabaw z jedzeniem - ostentacyjnego zajadania przysmaków tuż przed nosem psa. Niech ktoś psa obejrzy i oceni, czy można tak robić i czy to w ogóle będzie miało jakiś skutek wychowawczy. Jakoś mi to Fennelową przypomina. Nie wiadomo, jaki naprawdę jest ten pies - a jeśli to będzie dla niego na tyle frustrujące, że za którymś razem sięgnie po ten plaster kiełbasy i przy okazji skaleczy dziecko? A jeśli dziecko uzna, że to fajna zabawa i zacznie organizować takie akcje na własną rękę (rączkę)? Dzieciom niewiele trzeba, żeby wpaść na głupie pomysły - na przykład zje kiełbasę i zapomni dać resztę.

Link to comment
Share on other sites

no to przeciez wszystko pod kontrola doroslych ma byc i od doroslych ma sie zaczac. szykujemy miche, pies to widzi, stawiamy miche na blacie i pokazujemy psu ze najpierw zjada przewodnik. dopiero wtedy moze zjesc on.
oczywiscie ze najlepszym rozwiazaniem zawsze jest specjalista. ale nie kazdego stac na stowke za godzine. a najpierw musi sie odbyc kilka spotkan aby psa poznac, na sucho. no i oczywiscie nie wiadomo na jakiego "specjaliste" trafimy. dlatego polecam najpierw poczytac troche fachowej literatury. teraz nie brakuje na rynku dobrych pozycji, a czyta sie to jednym tchem i zaraz potem zal ze tak krotka ta ksiazka.

Link to comment
Share on other sites

Isabelle, wyrzuc i nie doradzaj tej nieszczesnej teorii dominacji :shake:.
Szczegolnie w pracy z mlodziutkim szczylkiem, z zachowaniami lekowymi. Wiecej szkody niz pozytku, a zwlaszcza przy doradzaniu takich "rozwiazan" przez net.
To co proponujesz, zaucza psa, ze dzieciak zjada mu miche, wiec ....Podobnie z pakowaniem sie na poslanie psie, prowokujesz obrone, zamiast nauki wspolpracy z czlowiekiem i poczucia bezpieczenstwa.
Co daje zakaz wchodzenia na kanape? Latwiej chyba nauczyc schodzenia na polecenie (nagradzane), zamiast wprowadzac szuczne, sztywne rygory. Jedzenie przez psem zakrawa na znecanie sie, dziecku tez zafundujesz takie metody, by "znalo swoje miejsce"?
Joanna, sprobuj namowic meza przynajmniej na psie przedszkole, dopiki jeszcze mozna wiekowo, przyda sie i Wam i psu odnalezc sie w grupie psiakow w zblizonym wieku, pod nadzorem, posocjalizowac psa.
Rownie wazna jest praca z maluchem na codzien, niestety musi sie znalezc troche czasu poswieconego tylko jemu, podobnie jak miejsce, gdzie moze odpoczac od natrectwa malego dziecka.
Ingerowalabym w sytuacji, gdy corka sprawia bol, ciagnie, skacze po psiaku, to nie tylko pies ma byc wychowany.
Poczytaj podeslanego bloga o szczeniaku w domu, poczytaj ksiazki p. Mrzewinskiej, dosc klarownie jest podpowiedziane, jak wychowywac psa.
Ale to wymaga konsekwencji, zaangazowania i systematycznosci. Co teraz wspolnie wypracujecie, bedzie owocowac latami, co zaniedbacie - podobnie.
A dziecko mozna angazowac w chowanie smakow (przy uczeniu tropienia) - w domu tez, rzucanie aportow, znow poczytaj podeslany artykul.
I jeszcze, w tym wieku pies powinien dostawac 3-4 posilki, rozlozone w ciagu dnia, z uwzglednieniem porcji na szkolenie. Smaki trzeba dobrac, by pies naprawde byl nimi zainteresowany.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mamanabank']Joanna, Puli pytała czy chowasz miskę po jedzeniu, to bardzo istotne.[/quote]

Nie, nie zabieram miski po jedzeniu. Cały czas jest na swoim miejscu, zabieram ją tylko do mycia.

Czytając to wszystko pomyślałam,że rzeczywiście źle zaczęliśmy. Już sporo błędów popełniliśmy. Na szczęście Snup szybko się uczy i myślę,że mamy szansę to naprawić. Rzeczywiście jeśli pies jest lękliwy,to jasne zasady dają mu poczucie bezpieczeństwa.
Jednak dopóki nie przekonam mojego męża nie ma szans na szkolenie. Zostaje nam samodzielna praca. Zaopatrzę się w fachową literaturę i zobaczymy.
Isabelle zazdroszczę Ci,że już wszystko sobie poukładaliście Nas czeka jeszcze sporo pracy.

Link to comment
Share on other sites

Karjo, sorry ale ty mylisz dominacje typu agresja i karcenie z nawiazywaniem relacji z psem typu ja jestem wazna ty tez ale dobrze gdybys mnie sluchal i szanowal...
opisane metody pochodza z literatury, bezposrednich rozmow z behaviorystami stosujacymi jak najbardziej pozytywne metody szkolenia.
nie chodzi o zakaz zlazenia na kanape. mozesz wejsc, i to jest wlasnie nagroda za poczekanie az pozwole. pozwalanie psu na zawlaszczenie czegokolwiek w tym swojego poslania w domu nieuchronnie doprowadzi do agresji skierowanej przez psa do domownikow.
czy moje dziecko tez musi czekac? oczywiscie ze tak. gdy wracam do domu z pracy a mala z przedszkola, ja jestem glodna a ona swiezo po podwieczorku to niestety musi poczekac az zjem w spokoju zanim zrobie jej budyn.... nauczenie dziecka cierpliwosc i nie bycia pepkiem swiata to jeden z obowiazkow wychowawczych rodzica wzgledem dziecka....

Joanno, wkrotce minie rok odkad Brutek jest z nami, a ja nadal nie widze konca pracy nad nim, i naszymi relacjami....bo to tak jak z dziecmi. najpierw wychowujesz je ty, potem zona/maz a na koncu ich wlasne dzieci, hehe.
ale powaznie, poczytaj sobie wszystko o mowie ciala psow, nauczysz sie wtedy komunikacji. nigdy nie doprowadzaj do sytuacji ze dziecko zajmuje sie samo soba bo ty masz teraz czas tylko dla psa i na odwrot. mozecie wsystko zaplanowac razem. staraj sie angazowac dziecko w zajmowanie sie psem ale nigdy NIGDY nie spuszczaj z nich wzroku.naucz sie rozpoznawac sygnaly uspokajajace wysylane przez psa aby wiedziec kiedy pies juz ma dosc dziecka. nie pozwalaj dziecku przeszkadzac w jedzeniu - on tez ma prawo do spokojnego spozywania posilku, ani wtedy gdy odpoczywa. dla dziecka swietna zabawa bedzie nauka gestow ktorymi posluguja sie psy w relacjach miedzy soba, ponadto dziecko bedzie zawsze bezpieczniejsze w kontaktach z czworonogiem bo bedzie wiedzialo kiedy sie wycofac, jak zazegnac konflikt.
moj pies nie jest ze schronu ale tez ma przejscia (nie zwiazane z nami coprawda), mnie moze wlasnie dlatego bylo latwiej. ponadto ja juz mialam psa przyblede, nie wiem co przezyl, ale poczatki byly sytaszne i wlozylismy wtedy ogrom pracy aby go wyprowadzic na prosta. mialam wtedy 10 lat. tyle ze byl posluszniejszy, latwiej sie uczyl. Brutus jak to typowy golden to uparty osiolek.
uszy do gory, to ty decydujesz kto, co i kiedy. zadnej przemocy, pies wspaniale wyczuwa twoje emocje i nastroje. czasem gdy go wolasz przybiega od razu, a czasem idzie powoli, jeszcze musi cos powachac, wysiusiac sie, spuszczona glowa, lub odwrocona prawda? zastanow sie czy wlasnie wtedy nie bylas wkurzona i tylko udawalas spokoj? gdy pies siedzi na poslaniu usiadz na podlodze w pewnej odleglosci. on zapewne najpierw odwroci glowe w bok dopiero potem pokaze zeby. usiadz bokiem. na gest "pysk w bok" odwroc takze glowe, mrugaj oczami mocno i rzetelnie, pooblizuj sie z rozmachem, nawet udaj ze ziewasz. nie patrz wtedy psu w oczy, ale obserwuj go. pogrzeb reka przy podlodze, udawaj ze zajmujesz sie czyms innym. pies sie uspokoi ty odchodzisz. i tak robisz do momentu kiedy zwlecze 4 litery podejdzie do ciebie i zacznie cie lizac po szyi i twarzy. wtedy dopiero moze zaczac tak robic dziecko, ale zawsze ty jestes obok gotowa do gestu rozdzielajacego czyli wejscia miedzy nich z tymi samymi gestami.
co do miski. poloz cos na wierzchu, szybko zjedz i od razu postaw miske psu. nie dawaj mu od razu duzo. podziel zarcie na porcje tak aby kilka razy dziennie trenowac to samo.
usiadz na kanapie i zawolaj psa do siebie, zapros go tam. ale tez siadaj na kanapie, on na podlodze. po chwili ty schodz na podloge i usiadz lub poloz sie obok niego, pokaz ze ty takze mozesz zejsc do jego poziomu.
kup kliker, za kazde spojrzenie na ciebie klik i smakol, za kazdym razem kiedy przejdziesz kolo niego a on nie zawarczy, klik i smakolyk. klikniecie wtedy gdy pies jest w trakcie robienia czynnosci pozadanej. nigdy nie glaszczcie go poki co po glowie od gory, nie obejmujcie ani nie calujcie po pysku. to dopiero nastepny etap.
kazdego skrzywionego psiaka mozna wyprowadzic na prosta, a wasz pies jest mlodziutki.
zastanow sie jakie sytuacje napawaja go lekiem. moze zastosuj tzw barowanie, czyli gdy zbliza sie syt stresujaca siadasz lub kucasz przywolujesz go i karmisz smakolami czyli skupiasz jego uwage na nim, a uczysz olewac to co jest za plecami.
no i oczywiscie socjalizacja z psami. unikaj sytuacji kiedy jest na wyprezonej smyczy, lub drugi pies tak wlasnie jest trzymany.

acha, i jeszcze jedno Joanno, przeczytala cos wlasnie o relacjach pies i twoje dziecko. walcza o miejsce na twoich kolanach, przepychaja sie na fotelu czy kanapie.
nie powinno byc takich sytuacji. dziecku nie wolno zwalac psa z fotela gdy juz tam siedzi. gdy walcza o miejsce na twoich kilanach natychmiast wstawaj i ignoruj oboje, to najgorsza dla nich kara. przytulanie jest fajne jezeli panuje zgoda, masz wszak dwa kolana przeciez, da sie to jakos podzielic.
twoje dziecko jest malutkie, trudno mu cos wytlumaczyc skutecznie. niezaleznie od tego jak to zabrzmi okrutnie. dziecko szczypie psa-podchodzisz i szczypiesz dziecko mowiac "prosilam zeby tego nie robic, psa to boli, nie wierzysz to masz okazje sprawdzic" ale od razu nie ocieraj lez, niech ma chwile aby pomyslec (tak, takie maluchy tez mysla i poprawnie kojarza)
na razie nie ryzykowalaby dokladania przez dziecko jedzenia do psiej miski. ale karmienie chrupkami jest ok.

Link to comment
Share on other sites

no to widzisz. moze to i dobrze.
jakos udaje mi sie wychowywac dziecko na przyzwoitego czlowieka tak ze nie musze sie wstydzic za jej zachowanie, wspolczujaca kochajaca mala istotke potrafiaca myslec, bawic sie z innymi nie bijac, odszczeknac kiedy trzeba. nie przeszkadza w rozmowie przez telefon, nie pyskuje, nie domaga sie wszystkiego teraz i natychmiast, nie zazdrosci ze kogos innego dotykam itd.
a pies? bez krzykow, kar, oj chcialbys byc moim psem....albo chcialbys takiego psa....


albo moze podyskutujmy co takiego w tym "traktowaniu" jest takiego niewlasciwego? i jedno zasadnicze pytanie czy masz dzieci?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']twoje dziecko jest malutkie, trudno mu cos wytlumaczyc skutecznie. niezaleznie od tego jak to zabrzmi okrutnie. dziecko szczypie psa-podchodzisz i szczypiesz dziecko mowiac "prosilam zeby tego nie robic, psa to boli, nie wierzysz to masz okazje sprawdzic" ale od razu nie ocieraj lez, niech ma chwile aby pomyslec (tak, takie maluchy tez mysla i poprawnie kojarza)[/quote]
Mam nastoletnią córkę, której w życiu nie uszczypnęłam a mimo to jakoś nie mam poważnych problemów wychowawczych. Gdybym to zrobiła, nie mogłabym sobie w oczy spojrzeć. Jak można szczypać dziecko z premedytacją? W Szwecji za coś takiego miałabyś problemy z prawem. Jeśli dziecko Joanny (przypominam - 1,5 roczne) walnie psa łopatką w głowę albo nasypie mu piachu do oczu, to czy Joanna ma zrobić dziecku to samo?

Link to comment
Share on other sites

nie wiem, nigdy moje dziecko tak sie nie zachowalo w stosunku do psa. ale gdy pewnego dnia spotkala sie z innym dzieckiem w piaskownicy i dostala piachem po oczach, a druga mama zero reakcji "no bo przeciez jest maly, jeszcze nie rozumie" a my plukalysmy oczy kilka dni. a inne mamy ostrzegly ze gowniarz tak juz ma nagminnie. nastepnym razem ow gowniarz dostal piachem rowniez po oczach, ode mnie, niby niechcacy. nie widzialam go potem sypiacego piachem.
gdy Brutus gryzl mnie po rekach, ugryzlam go w ucho, nie zrobilam mu krzywdy, nawet nie pisnal, ale popatrzyl ze zdiwieniem, niedowierzaniem "jak to ludzie tez maja zeby?" i juz tego nie robi
co zlego ze namawiam dziewczyne do objecia przewodnictwa i nauczenia sie komunikowania z psem w jego jezyku?
bardzo fajnie jest krytykowac prawda? jakies rady madre z waszych ust padly tutaj? skoro Joanna szuka pomocy na forum to widac nie ma kilku tysiakow do wywalenia za siebie, z miernym skutkiem niestety najczesciej. bo ow fachowiec zapewne kaze jej rzucac puszka w psa na dworzu zeby zwrocic jego uwage. a mozna to zrobic o wiele przyjemniej, bez stresu.
pies musi wiedziec ze nigdy nic zlego go ze strony tej rodziny nie spotka.
walenia lopatka i sypania piachem jak rowniez szczypania nie usprawiedliwia nic, nawet wiek. sorry ale to zdanie wiekszosci ludzi na tym swiecie

Link to comment
Share on other sites

Isabelle, mam dziecko, troche starsze od Twojego, doswiadczenie z opieka/praca z xxx dziecmi na codzien od ladnych paru lat. Podobne doswiadczenie z prowadzeniem psow, roznych charakterow, ras, w podobnej ilosci.
Nigdy nie uciekalam sie do szczypania, karania malych dzieci, podobnie jak nie robilam tego w stosunku do szczeniakow.
Jak posilek, to z reguly jedzony wspolnie, z dziecmi, psami. Nie musz udawac jedzenia PRZED dzieckiem czy psem, by wyegzekwowac wlasciwe zachowanie. Nie musze przechodzic pierwsza przez drzwi, by pokazac kto tu "rzadzi".
Nie pozwolilabym tez duzemu, ciezkiemu psu spac w lozeczku z chorym dzieckiem, chocby ze wzgledow bezpieczenstwa, podobnie nie zostawilabym malego dziecka bez opieki, czy w towarzystwie psa.
Mieszasz w najgorszym stylu stosowanie teorii dominacji z niby pozytywnym szkoleniem. Tych podkreslen byloby duzo wiecej, nie o to tu chodzi przeciez.
Natomiast Joanna ma malutkie dziecko, szczeniora bez szczegolnych przejsc, bo szybko trafil do nowego domu. Raczej potrzebne sa madre porady, a nie podpowiedzi, jak uzyskac zestresowanego, z poglebiajacymi sie lekami psiaka. Wtedy dopiero bedzie to wymagalo duzego zaangazowania, finansow i pracy.
W tej chwili jest fajny uklad, gdzie mozna pracowac na nagrodach i uzyskac swietnego towarzysza w domu, jesli sie uda, z wiedza i stosowaniem madrych ksiazek, jesli nie, to przy pomocy dobrego szkoleniowca i pracy w grupie.

PS. Dopiero teraz doczytalam kolejna wypowiedz Isabelle. Hmm, no coz, mozna zejsc do poziomu kilkulatka w piaskownicy, kwestia gustu...
Co do szkolen, padly konkretne linki z informacjami, jak pracowac, konkretni szkoleniowcy i autorzy ksiazek, z jakich warto korzystac, podpowiedziane psie przedszkole, gdzie 4 miesiace zajec kosztuja raptem 400 zl (niestety pies to wydatki, za to madrze wydane pieniadze dadza efekty). To chyba sa konkrety?
A zdanie o puszce, no coz... swiadczy o wiedzy ;).

PS2. Bardzo fajny artukul, polecam do poczytania (szczegolnie w kontekscie piaskownicy ;) ):
[URL]http://pies.onet.pl/3659,13,16,bedzie_sikac__piszczec_i_gryzc,2,artykul.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']nie wiem, nigdy moje dziecko tak sie nie zachowalo w stosunku do psa. ale gdy pewnego dnia spotkala sie z innym dzieckiem w piaskownicy i dostala piachem po oczach, a druga mama zero reakcji "no bo przeciez jest maly, jeszcze nie rozumie" a my plukalysmy oczy kilka dni. a inne mamy ostrzegly ze gowniarz tak juz ma nagminnie. nastepnym razem ow gowniarz dostal piachem rowniez po oczach, ode mnie, niby niechcacy. nie widzialam go potem sypiacego piachem.
gdy Brutus gryzl mnie po rekach, ugryzlam go w ucho, nie zrobilam mu krzywdy, nawet nie pisnal, ale popatrzyl ze zdiwieniem, niedowierzaniem "jak to ludzie tez maja zeby?" i juz tego nie robi[/quote]
Aż strach to komentować :shake:
[quote name='isabelle30']jakies rady madre z waszych ust padly tutaj? [/quote]
Powyżej Karjo zamieściła kilka przydatnych linków do sposobów pracy bez szczypania dzieci i gryzienia psów.

Link to comment
Share on other sites

nigdy żadnemu psu nie jadłam z miski. Wracając ze spaceru pies pierwszy przechodził w drzwiach bo był szybki, na łóżku się rozpychał a ja spałam w kącie, żarcie mogę z gardła wyciągać (patrz śmieci) i w życiu nie ugryzl mnie ani mój poprzedni pies ani żaden z obecnych, więc te teorie dominacji to nieco książkowe, wszystko zależy od charakteru psa. Skoro ktoś ma takie doskonałe rady, mnóstwo doświadczenia z różnymi psami, w tym z tymi strachliwymi, to mam nadzieję, że jak sprawy zajdą za daleko, to z radością przyjmie psa z problemami pod swój dach:razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joanna83']Witam Was ponownie :)
Niestety mamy kolejny problem. Snupek warczy na nasza córkę, kiedy je ze swojej miski. Wczoraj zdarzyło się to pierwszy raz, ale dziś znowu się powtórzyło. Dziwne jest to,że pies nigdy tego nie robił, a wczoraj dostał inna karmę niż zwykle i był bardzo głodny. Córka karmi go częst z rączki, dając po jednej kuleczce karmy. Czy powinnam karcić psa,czy raczej spróbować go jakoś przekupić. Psie miski są w kuchni,więc raczej nie mogę zabranoć córce się do nich zbliżać.
Dodam jeszcze,że nasz Snupek (6 miesięcy) jest bardzo deikatną (chociaż sporą) psinką. Zwykłe podniesienie na niego głosu kończy się kałużą na dywanie.[/quote]


Aaaa to widać, ze pies jest bardzo zestresowany....ze jak na niego sie krzyknie, to sika pod siebie....a czasem nie zdarzyło Wam sie psa uderzyć?Nie gniewaj sie o to zapytanie.
W żadnym razie psa nie karić, ze warczy na dziecko...widocznie pies ma jakiś powód, ze tak sie zachowuje w stosunku do dziecka...czuje sie zagrożony...boi sie, stad to warczenie.
A, dlaczego nie mozesz córce zabronić podchodzić do miski? bo tego nie rozumiem...

Link to comment
Share on other sites

Już wszystko wyjaśniam,bo chyba źle przedstawiłam sytuację.
Pies trafił do nas jako maluch niespełna 3 miesięczny. Od początku był bojaźliwy i chorowity (głównie problemy z żołądkiem). Jednak ten strach u szczeniaka chyba jest normalny.
Snup nie ucieka na spacerach (zwykle chodzi luzem), wraca na komendę machając ogonem, ale boi się rowerów i ciemności (wieczorem nie lubi za długo spacerować, a jak ktoś go zaskoczy wychodząc z krzaków, to potrafi uciec do domu). W dzień wita się z każdym, zagląda ludziom do wózków, co doprowadza mnie do białej gorączki.
Natomiast w domu od początku pozwalaliśmy mu towarzyszyć nam na każdym kroku, tzn spać na kanapach i fotelu itp. W nocy śpi z nami w łóżku,chociaż mój mąż jest świecie przekonany,że tak nie jest :oops:
Uczymy go siadać, leżeć, dawać łapkę na komendę i nagradzamy zawsze smakołykami. Gorzej jest z oduczaniem. Rzeczywiście dostał kilka razy klapsa, ale już od razu było widać,że to nie skutkuje.
Posikiwanie było od zawsze. Głównie jak mąż wracał z pracy. Później jak zganiał psa z łóżka,czy kazał wyjść z pokoju. Teraz zdarza mu się siknąć jak ja wydaję komendę,albo obca osoba. Nadal posikuje jak ktoś wchodzi do domu. Czytałam,że to nie z radości,ale w geście poddania się. Strasznie mnie to zasmuciło,bo czasem kiedy kładę małą spać i po 15 min wychodzę z jej pokoju pies kładzie się na ziemię wystawiając brzuch i jak go dotknę zaczyna siusiać. Jest wtedy ewidentnie zaskoczony i patrzy na plamę z miną w stylu "A co tu się rozlało?"
Czy to oznacza,że on się nas boi?

Link to comment
Share on other sites

Tak, to oznacza, ze pies panicznie sie boi.
Boi sie Waszych głosnej mowy...sam krzyk dziecka ( moze psa zestresowac, zważywszy, ze piszesz, ze pies jest po przejciach)....
Wczesniejsze wasze klapsy, tez mogły zrobić swoje...moze Wam sie wydaję, ze to nic takiego, ze to nie było mocne uderzenie psa.
Jednak dla psa to był duzy stres....
To, ze pies posikuje pod siebie, kiedy ty go głaszczesz, a kładzie sie na plecach, odsłaniając brzusio swiadczy, ze sie boi....
Macie bardzo lekliwego psa, który wymaga dużego wyciszenia....z Waszej strony...
Nie zdziwiłabym sie, ze kiedyś mogłby ugryźć dziecko...ten pies jest na tyle zestresowany, ze nie wiadomo, co może zrobić....dzieci z reguły sa głosne, a pies boi sie krzyków....
Trzeba łagodnie, delikatnie podchodzić z dzieckiem do niego....nie krzyczeć, nie złoscic sie....nie, ze dziecko non stop gania za psem....
Pies ma mieć ogolny spokój....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...