Jump to content
Dogomania

Pies i małe dziecko


joanna83

Recommended Posts

Potrzebuję pomocy z dodaniem fotek. Chciałabym pochwalic się naszym dzieciakiem,a nie mogę wstawić zdjęć. Wrzuciłam je na Picassa,ale nie pojawiają się w poście. Mógłby ktoś mnie poinstruować?Będę naprawdę wdzięczna :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 261
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Leni']Polecam do przeczytania artykuł behawiorysty Grzegorza Firlita "Pies i dziecko" na stronie [URL="http://www.dobrypies.eu/article.html"]Behawiorysta: psi psycholog[/URL][/quote]

Dziekowac bardzo :p Przyda sie napewno lekturka, TŻ-owi tez podsune do przestudiowania ;)

Link to comment
Share on other sites

Fajny artykulik, choć dla mnie na tym jednym końcu skali stoi kilkuletni niekastrowany samiec, nigdy nie szkolony, z dużym zapotrzebowaniem na ruch, którego właściciele nie zapewniają, z silnym instynktem terytorialnym, który uważany jest przez właścicieli za zupełnie naturalne zachowanie psa, którego nie ma powodu korygować, i który ma nieźle namieszane w głowie, choć właściciele sobie zupełnie nie zdają z tego sprawy.
Dużo się pisze o relacji pies-dziecko w jednej wspólnej rodzinie. W realu zmorą, która mnie straszy, są odwiedziny u kolegów/koleżanek, które mają psy, a ja nie wiemy o nich nic. Wiem tylko, że dzieci chodzą do tej samej klasy/klubu/kółka zainteresowań, rodzice są tzw. szanowanymi obywatelami, którzy dopełniają rodzicielskich obowiązków i niczego nie można im zarzucić. A co za zwierz siedzi w ich domu i jakie instynkty nim szarpią, wychodzi dopiero w praniu. To jest chyba nie do przeskoczenia :roll:

Link to comment
Share on other sites

Nikt mnie nie chce nauczyć wstawiać fotek,więc na razie będzie "na sucho".

Po miesiącu obcowania ze Snupkiem moje dziecko baaardzo się zmieniło. Z naszych obserwacji:
1.Prawie w ogóle nie płacze (chyba,że jest zmęczona).
2. Pozwala mi na większa swobodę (wcześniej nie mogłam wyjść z pokoju,bo zaraz za mną biegła i marudziła,a teraz bawi się sama lub z psem)
3. Stała się bardziej otwarta i odważna (do tej pory bała się dzieci i obcych)

Z drugiej strony dowiedziała się wielu pożytecznych rzeczy:
1. Piesek ma zęby
2. Piesek nie zawsze ma ochotę na zabawę,kiedy ona chce się bawić
3. Psie chrupki są jadalne,ale powodują biegunkę
4. Trzeba walczyć o swoje (zabawki i jedzonko)
5. Nie jest pępkiem świata i czasem mama i tata zajmują się też pieskiem

A tak ogólnie, to relacje układają się pomyślnie. Ada jest czasem natrętna i Snup się złości. Zastanawiam się jak na to reagować, kiedy pies np. śpi a córka próbuje dac mu zabawkę i on warknie,a czasem złapie delikatnie za rękę (podobnie nie pozwala jej zabierać swoich szeleczek jak na nich leży)???
Spacerki nadal męczące,ale już coraz mniej skakania na dziecko (za to na mnie się przeniosło)

[SIZE=1]no i musze przyznać,że jestem odrobinkę zazdrosna, bo córka często nie zauważa mojego powrotu do domu,bo jest zajęta pieskiem:oops:[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Joanna, nie chciałabym się znowu czepiać, ale nie wygląda to różowo :shake: Z tego, co pamiętam, to duży pies, a córka ma 14 miesięcy. Zostawiasz ją samą z psem (masz więcej luzu), który potrafi na dziecko warknąć i złapać za rękę? Wiesz, co się może zdarzyć, jak córcia przeholuje i pies postanowi skarcić ją "po psiemu" (nawet bez szczególnie złych intencji)? Jak go będzie bolało ucho, a ona akurat będzie chciała go za nim podrapać?
Błagam, widziałam już zmasakrowaną twarz dziecka i to nie jedną. To się dzieje w sekundę! I nie pomoże nawet jak będziesz 3 metry dalej. Poczytaj o tych płotkach, o których pisała Rauni. Nie możesz dopuszczać do takich sytuacji, że pies warczy na dziecko, naprawdę - proszę. Mamy w kraju podobno 10 tysięcy pogryzień rocznie - i to są tylko udokumentowane przypadki, takie które wymagały przynajmniej ambulatoryjnego opatrzenia rany. Dzieci najczęściej są gryzione w twarz, bo jest na wysokości pyska psa.

Link to comment
Share on other sites

joanna83-ja na twoim miejscu nauczyłabym córkę, że jak pies śpi to mu się nie przeszkadza, wydaje mi się że pies też chce trochę spokoju więc warto czasem rozdzielić psio-dziecięce towarzystwo. Co do szelek wyciąganych spod psa to też mnie to nie dziwi-takie szarpanie może wywołać w psie niepokój czy ból (ja daję komendę wstań jeśli chcę coś spod psa zabrać, po co mam go płoszyć, łatwo jej nauczyć jak pies już umie komendę siad).Uważaj aby pies nie powiązał obecności dziecka z czymś co jest nieprzyjemne, bo w przyszłości może być źle.
mój pies jak mu się dmuchnie w nos to też potrafi kłapnąć paszczą, więc tego nie robię;)

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny dobrze radzą... sama kiedyś zawaliłam i już rok odkręcam warczenie psa na dziecko. Na szczęście Birma nigdy nie próbowała użyć zębów tylko burczała [co jest ważne - ona przed atakiem NIE warczy :roll:] i uciekała...
Przy okazji pochwalę się, że mamy duuuży sukces - Birma dała się ostatnio sama z siebie przytulić małemu :multi:. Oczywiście żarcie trzymane przez małego nie miało z tym nic wspólnego :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

Hmmm tak sobie myślę o tym co piszecie. Nie wiem,czy dobrze opisałam sytuację wcześniej,bo chyba źle mnie zrozumiałyście. Generalnie ZAWSZE reagujemy karcąc psa za burczenie na córkę, aż czasem mam wyrzuty sumienia,bo wina leży ewidentnie po stronie Ady.Dlatego pytałam, bo nie byłam pewna,czy dobrze robię.
Druga sprawa to zostawianie córki z psem. Snup chodzi za mną jak cień, więc kiedy nie ma nikogo innego w domu nie zostaje sam nigdzie, gdzie mnie nie ma (nawet do Wc uczęszczamy razem). Moja córa do tej pory biegała za mną nawet kiedy ktoś inny był w domu,a teraz stała się bardziej niezależna (chociaż jak jestem sama,to oboje łażą za mną).
Jednak nie zgodzę się,że dziecko ma być rodzielane z psem za każdym razem gdy znikną mi z oczu. Oboje mieszkają w tym domu i nie widzę powodu,żeby wprowadzać separację. Wiele razy zdarza się,że córa biegnie gdzieś ze swoją zabawką, a pies za nią i uważam,że to nic złego.
A dziecko oczywiście uczę,że piesek musi zjeśc w spokoju, odpocząć itp., ale to proces, który trochę potrwa.


Jeszcze apropo tych szelek,to nie wiem z jakiego powodu pies uznał je za coś,czego nie odda mojemu dziecku. Niekoniecznie musi na nich leżeć, po prostu nie pozwala córce ich zabrać. Zasada jest taka,że on też nie może ich brać, gryźć itp.,ale w praktyce to się zdarza,bo jest już na tyle wysoki,że staje na łapach i zdejmuje je z najwyższej półki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Moim zdaniem karcenie za warczenie mija się z celem, wręcz może zaszkodzić. Warczenie jest ważnym dla nas, ludzi, sygnałem ostrzegawczym. Jeśli pies będzie za to karcony to owszem - przestanie warczeć, ale gdy stres w jakiejś sytuacji przekroczy granice jego wytrzymałosci - zaatakuje bez ostrzeżenia, bo przecież warczeć mu nie wolno. Więc to trochę takie podcinanie gałęzi, na której się siedzi i na dodatek to, o czym pisała Badmasi - pies skojarzy dziecko z nieprzyjemnymi doznaniami. Myślę, że współżycie psa z dzieckiem trzeba tak aranżować, żeby nie dochodziło do konfrontacji, żeby po prostu nie było okazji do warczenia. 14-miesięczne dziecko to jeszcze maleństwo, mało rozumie, a pomysły może mieć całkiem dzikie z punktu widzenia psa. Jestem nudna, ale za dużo przeżyłam, za dużo widziałam, i bardzo chciałabym, żeby inni uczyli się na cudzych, i nie musieli nigdy uczyć się na własnych błędach.[/quote]

Rozpatrując sprawę w tych kategoriach nie można też psa zostawiać w pokoju zastawionym bramką, bo skojarzy obecność dziecka z ograniczeniem wolności, więc znowu z sytuacją nieprzyjemną...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joanna83']Generalnie ZAWSZE reagujemy karcąc psa za burczenie na córkę, aż czasem mam wyrzuty sumienia,bo wina leży ewidentnie po stronie Ady.Dlatego pytałam, bo nie byłam pewna,czy dobrze robię.[/quote]
Moim zdaniem karcenie za warczenie mija się z celem, wręcz może zaszkodzić. Warczenie jest ważnym dla nas, ludzi, sygnałem ostrzegawczym. Jeśli pies będzie za to karcony to owszem - przestanie warczeć, ale gdy stres w jakiejś sytuacji przekroczy granice jego wytrzymałosci - zaatakuje bez ostrzeżenia, bo przecież warczeć mu nie wolno. Więc to trochę takie podcinanie gałęzi, na której się siedzi i na dodatek to, o czym pisała Badmasi - pies skojarzy dziecko z nieprzyjemnymi doznaniami. Myślę, że współżycie psa z dzieckiem trzeba tak aranżować, żeby nie dochodziło do konfrontacji, żeby po prostu nie było okazji do warczenia. 14-miesięczne dziecko to jeszcze maleństwo, mało rozumie, a pomysły może mieć całkiem dzikie z punktu widzenia psa. Jestem nudna, ale za dużo przeżyłam, za dużo widziałam, i bardzo chciałabym, żeby inni uczyli się na cudzych, i nie musieli nigdy uczyć się na własnych błędach.

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze jedno - nie pozwól dziecku dotykać tych szelek. Najlepiej je wyrzuć, kup inne i nie pozwól, żeby pies uznał je za własne. Pies chroniąc swoje zasoby, może się zachować wobec dziecka tak, jak zachowałby się wobec innego psa, ale dziecko nie ma futra, które go ochroni przed karcącym kłapnięciem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joanna83']Rozpatrując sprawę w tych kategoriach nie można też psa zostawiać w pokoju zastawionym bramką, bo skojarzy obecność dziecka z ograniczeniem wolności, więc znowu z sytuacją nieprzyjemną...[/quote]
Nie, jeśli mu się pozytywnie bramkę uwarunkuje. Wystarczy wrzucać psu jakieś pyszności, gdy jest zamknięty za bramką. Nasz psiak, gdy tylko zaczynam szykować kolację, automatycznie maszeruje na swoje legowisko - po prostu wie, że jeśli będzie się plątał pod nogami, to nie dostanie nic, a jeśli posiedzi grzecznie u siebie, to mu coś skapnie z pańskiego stołu ;)

Link to comment
Share on other sites

Przy wszystkich kontaktach Smok + pies [nie tylko Birma, bo jestem często DT] jak pies warczał to zawsze karciłam to, które zawiniło... np. Smok pociągnął za ucho, a następnie spróbował wydłubać oczka? Wtedy obrywało się Smokowi, pies słusznie ostrzegał... Pies warczał na małego bo akurat miał takie widzimisię [częste u Birmy] - obrywa się psu, bo dziecko ma prawo przechodzić obok jeśli nic psu nie robi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Przy wszystkich kontaktach Smok + pies [nie tylko Birma, bo jestem często DT] jak pies warczał to zawsze karciłam to, które zawiniło... np. Smok pociągnął za ucho, a następnie spróbował wydłubać oczka? Wtedy obrywało się Smokowi, pies słusznie ostrzegał... Pies warczał na małego bo akurat miał takie widzimisię [częste u Birmy] - obrywa się psu, bo dziecko ma prawo przechodzić obok jeśli nic psu nie robi...[/quote]

I ja chyba też tak zacznę robić. Uważam,że to sprawiedliwe i w ten sposób najlepiej się dogadają.

Jakoś tak nie umiem psa zepchnąć zupełnie na margines. W końcu to członek rodziny,a nie nowy mebel.Owszem musi znać pewne zasady dla naszego i swojego bezpieczeństwa, ale bez przesady z tymi zakazami.

Link to comment
Share on other sites

Nie mam psa i dziecka na co dzień, ale trochę w tym temacie mogę powiedzieć ;). Moja Hexolina dzieci nie lubi i ich towarzystwo ją denerwuje (nie jest pewna co ją czeka). Mam chrześniaka obecnie trochę ponad 2 lata i znają się odkąd tylko młody wychodził na spacery- początkowo tylko wózek oglądała, zaglądała do niego, a później dzieciaka do domu przytargałam (ok. 3 miesiące miał). Reakcja Hexy nerwowa, piszczenie, natrętne wąchanie, ogólne pobudzenie. Ta reakcja występuje nadal, tyle że z mniejszym natężeniem. Nie będę opisywać jak było po kolei, bo to za dużo by zajęło. Podstawa to praca z nią i później z młodym jak zaczął rozumieć. Oczywiście co chwila jest: "Nie wkładaj jej palca do oka. Zostaw jej ucho bo tego nie lubi. Nie dłub jej w nosie. Wstań z niej, bo ledwo oddycha. Nie całuj jej (a nawet nie liż :mad:). itp.". Był czas, że nawet się wysikać sama nie chodziłam i jedno szło ze mną z obawy, że któremuś coś do głowy głupiego przyjdzie, teraz na szybkie siku wyjść mogę (każde dostaje zajęcie jakieś). Doszło do tego, że razem szaleją, a ja mam spokoju trochę (nie mylić z ciszą :evil_lol:). Młodemu pokazałam jak się bawić z Hexą, a Hexi pokazałam że to małe coś nie jest straszne i nie trzeba drzeć non stop paszczy ze stresu. Spacery razem to przyjemność- daję im 2 piłki na sznurku i 20 minut oglądam przyrodę wokół nas, zapalić mogę i podumać :cool3:. Jak pomyślę jak było jeszcze z pół roku temu to jednak widzę wieeelkie postępy i u jednego i u drugiego- młody się bał psów i płakał jak ta małpa szczekała, a ona się darła bo dziecko straszne dla niej było. Teraz to tylko z aparatem biegać i focić ich przytulanie i szaleństwa :loveu: (oczywiście zawsze aparatu brak pod ręką :shake:).

EDIT: Na potwierdzenie mojej historii zdjęcia :)
Co tam masz? Ciasteczko?
[IMG]http://www.photoape.com/album/photo/getPhoto.cfm?albumID=25831&photoID=1373877[/IMG]

Zwiewają mi w krzaki :mad: (niewidoczne na zdjęciu)
[IMG]http://www.photoape.com/album/photo/getPhoto.cfm?albumID=25831&photoID=1373896[/IMG]

Zabawa piłką (z niekulturalnym dłubaniem w nosie na początek :mad:)
[IMG]http://www.photoape.com/album/photo/getPhoto.cfm?albumID=25831&photoID=1373890[/IMG]

Tak ładnie mu piłkę przynosi :loveu:
[IMG]http://www.photoape.com/album/photo/getPhoto.cfm?albumID=25831&photoID=1373870[/IMG]
[IMG]http://www.photoape.com/album/photo/getPhoto.cfm?albumID=25831&photoID=1373881[/IMG]

Mam gdzieś jeszcze zdjęcia z Sabą (*), ale nie wiem gdzie. On był jeszcze maluśki, a ona tak go ładnie pilnowała jak na kocyku na podwórku leżał :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Mam :multi:. Młody i Saba(*)
[IMG]http://www.photoape.com/album/photo/getPhoto.cfm?albumID=14089&photoID=639363[/IMG]

Ona była naprawdę fantastyczną suńką. 'Swoim' dzieciom krzywdy zrobić nie dała, młody zawsze oblizany musiał być i po zagubieniu się (w dziwnych okolicznościach) jak ją przywiozłyśmy z ciocią to jedyną osobą na której widok szalała z radości był właśnie maluch. Teraz żałuję, że więcej zdjęć nie robiłam, ale nikt nie przypuszczał, że tak nagle ją choroba zabierze :-(. Sabula to mix asta z ONkiem (rasowi rodzice). Często sama z młodym zostawała na podwórku i obydwoje cali byli :razz:.

Jak tak już wspomnienia mnie wzięły to jeszcze Hexa i ok. 1,5 miesięczny młody w wózku (Hexolina po sterylce i stąd super koszulka ;))
[IMG]http://www.photoape.com/album/photo/getPhoto.cfm?albumID=9459&photoID=384608[/IMG]
Zwróćcie uwagę na tego zeza :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

To ia ja dodam,bo już umiem :)

To jest Snup
[IMG]http://img220.imageshack.us/img220/4834/dscf9108.jpg[/IMG]

A tutaj Ada i Snup
[IMG]http://img229.imageshack.us/img229/5672/dscf9110.jpg[/IMG]

[IMG]http://img229.imageshack.us/img229/7501/dscf9208.jpg[/IMG]

[IMG]http://img194.imageshack.us/img194/167/dscf9378e.jpg[/IMG]

A to z wczorajszego spacerku

[IMG]http://img2.imageshack.us/img2/4025/dscf9412.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogarka']Ja o kotach słyszałam, ze nie mozna pozwolic, zeby sie kot połozył na niemowle bo moze przydusic.
A co to jest to zółte na tym zdjeciu?

[URL]http://images43.fotosik.pl/73/07b3c2bfc1e99467med.jpg[/URL][/QUOTE]

hehe, to styropian a la prażynki ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']
Hexolina zeza zrobiła niesamowitego :evil_lol:... Swoją drogą dobrze, że udało ci się ją oswoić z małym :cool3:.

U mnie ostatnio Birma leżała na kanapie zła, że Smok siedzi obok, ale zejść jej się już nie chciało :evil_lol:...
[/quote]
Hexolina goopia jest ;).
Ciężko było, ale się udało. Musieli się przyzwyczaić do siebie, bo ja nie zawsze w domu jestem i mogę nadzorować kontakty. Jak jest babcia to się zaczyna mała wojna (np. spychanie młodego z kolan babcinych), ale mama nauczyła się już opanowywać sytuację. Też kiedyś planuję dziecko i mój chrześniaczek był moim królikiem doświadczalnym czy się Hexi sprawdzi przy dziecku ;).
Hexa specjalnie włazi tam gdzie młody siedzi, a na łóżku celowo kładzie się obok niego. Jego prowokuje to do położenia się na niej i zaczyna się zabawa. Moje ścielenie łóżka jest bezcelowe, bo zawsze swoje porządki zaprowadzają. Do tego obydwie bestie są rozpuszczone straszliwie :mad:.

Dziecko i pies to super obiekty do fotografowania :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Fajny temacik juz nie długo bedziemy mogli sie tu wypowiadac w praktyce, narazie czytamy teorie:diabloti:

Gdzies wyczytalam fajne zdanie : [SIZE=4][COLOR=red]Jesli ktos oddaje psa (zwierze), bo rodzi mu sie dziecko to wspolczoje temu dziecku[/COLOR][/SIZE]:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[B]Kika[/B] no to możesz zacząć współczuć mojemu Smokowi - przez niego oddałam parędziesiąt zwierzątek :placz:... ptaszników konkretnie :diabloti:.

Tak na prawdę trzeba dobrze znać ludzi i powody dla których zdecydowali się oddać zwierzaka, żeby móc oceniać :razz:. Czasami naprawdę trzeba pozbyć się ukochanego psiaka [czy pajączka :diabloti:] dla dobra dziecka i nie zawsze powinno się takich ludzi potępiać :roll:...

Link to comment
Share on other sites

A u mnie było tak - opiszę może komuś się przyda ;) Kupiłam sobie podhalana kiedy byłam singlem . Niestety nie dopilnowałam i synek sąsiadów wraz z kilkoma dzieciakami ze wsi ,drażnili się z moim psem . Nie wiem jak to dokładnie wyglądało . Na pewno dzieciaki były po jednej stronie płotu a pies po drugiej . Działkę mamy dużą , pies miał gdzie się oddalić , ale podhalan jest odważny i nie ucieknie nawet jak ktoś będzie w niego czymś rzucał . Od tej pory, mój pies znienawidził dzieci . Ja bardzo dużą wagę przywiązywałam do tego , aby go wychować na łagodnego zwierzaka . Miał od szczenięcia duży kontakt z obcymi ludźmi . Żartobliwie mówiąc wychowywałam go "na labradora ". Tym bardziej było szokujące , że pies dla obcych był łagodny , podczas gdy na widok dziecka ( nawet rocznego ) dostawał ataku furii . Nic innego ,nawet inny duży pies, nie wyzwalał w nim takiej agresji. Piszę o tym w czasie przeszłym , bo już problem zniknął . Kiedy byłam w ciąży zaczęły się złote rady , począwszy od teściowej ,że "trzeba gdzieś oddać tego psa " , po moją mamę , która martwiła się, czy pies nie będzie zagrożeniem dla dziecka . Mnie również to niepokoiło. Będąc w ciąży , spotkałam kiedyś hodowcę psów (hoduje on wprawdzie inne rasy ) i zapytałam go co o tym sądzi . Pamiętam doskonale jego odpowiedź : "podhalany są zdrowe psychicznie i nie ma o co się martwić ". I w końcu pojawiła się na świecie moja córeczka . Kiedy przyjechaliśmy - ja ,TZ i Mała ze szpitala do domu , TZ usiadł z noworodkiem na kanapie , ja wzięłam psa na smycz i pozwoliłam mu ją powąchać . Wyglądało to tak , że bardzo się do niej wyrywał , był podekscytowany , ale bez agresji . Właściwie od razu po tym, robiliśmy wszystko przy dziecku przy nim , już bez smyczy , a on uznał , że to nic ciekawego . Potem zdarzyło się dwa razy , że warknął na nią kiedy nauczyła się chodzić i podeszła bardzo blisko do miski kiedy jadł . Został skarcony słowami " nie wolno " , ale nie miałam pewności czy to wystarczy i odtąd przez długi czas , nie pozwalałam zbliżać się dziecku, kiedy pies je . Drugi raz zawarczał na nią , gdy podeszła , gdy pił wodę . Woda jak wiadomo w misce jest stale . Pilnowałam więc , żeby Mała nie podchodziła kiedy on pije . Obecnie nie ma mowy o jakimkolwiek warczeniu , a jest tylko miłość między nimi . Uważam , że pies ma prawo zjeść w spokoju . Dziecko ma wpojone , że psu nie należy wtedy przeszkadzać . Zdarza się jednak , że córeczka przychodzi popatrzeć jak piesek je , a on nie zwraca na to już uwagi . Na dodatek Miodek przestał przejawiać już jakąkolwiek agresję w stosunku do innych obcych dzieci :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...