Tola Posted June 18, 2020 Author Posted June 18, 2020 Mam bardzo dobrą wiadomość - w sobotę schronisko opuści psiak z ostatniego boksu, o którym pisałam przy okazji zabierania Mukiego, że jest dla niego szansa. Jedzie do Warszawy pod opiekę Agnieszki, która jakiś czas temu zabrała zamojskiego owczusia Freda. Bardzo się cieszę i bardzo dziękuję Prosimy o kciuki. Pisio dzisiaj - jest już przeniesiony do oddzielnego boksu 2 2 Quote
elik Posted June 18, 2020 Posted June 18, 2020 11 minut temu, Tola napisał: Co dla niej w tej sytuacji byłoby dobre, jak jej można pomoc, co mogę zrobić? Zagwozdka :( Pytania, jak na razie, bez odpowiedzi :( 1 Quote
elik Posted June 18, 2020 Posted June 18, 2020 Biedactwo :( Widać jak bardzo chce wyjść. Wspaniale, że dostał szansę na lepsze życie. Psiaki, tak jak i ludzie, różnie znoszą warunki. Choć dla wszystkich zwierząt schron to podłe miejsce, ale jedne znoszą to lepiej, inne gorzej. Ten bardzo źle. 1 Quote
Tianku Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 Ja bym kotke po prostu na wsi u Jaga wypuscila teraz jest lato da sobie bez problemu sama rade a potem przyjdzie na dokarmianie o ile bedzie potrzebowala Na wsi wiele ludzi tez dokarmia dzikie koty wbrew pozoru Czesto przychodza same do gospodarstw w ktorych sa inne zwierzeta To dzika kotka i sobie poradzi nawet bez dokarmiania W lesie zyje calkiem sporo dzikich kotow ktore krzyzuja sie z żbikami i daja sobie swietnie rade.. to wytrawni łowcy 1 Quote
Marysia R. Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 11 godzin temu, Tola napisał: No właśnie w tym problem, ze nie można jej wypuścić w miejscu odłowienia, bo to miejsce już nie istnieje. Tak jak pisze Jaaga, nie ma możliwości, aby kotka wróciła w dawne miejsce, nie mam gdzie też jej zabrać, nie mam takiego miejsca, takiej osoby, która świadomie wzięłaby dziką kotkę do domu jako jedynego zwierzaka, przyzwyczajała powoli do wychodzenia, bo tylko wtedy byłaby szansa, że w domu bez innych zwierzaków kotka poczułaby się trochę lepiej:( Tutaj w Zamościu, tak jak pisałam wcześniej, kotka żyła przy przychodni, wychodziła na zewnątrz, ale wracała do piwnicy, miała swoje bezpieczne miejsce. Była dokarmiana przez 2 pracownice, w te piwnicy urodziła kociaki. Ale przychodnia została przeznaczona do likwidacji i właściciel zażądał usunięcia kotów; wtedy te kobiety zadzwoniły z prośbą o pomoc. Myślałam, żeby kotkę wypuścić przy tym budynku, byliśmy tam nawet z TZem, ale to dzielnica przemysłowa, bardzo duży ruch; bez tego azylu w postaci piwnicy i dokarmiania kotka zginie. My też czasami wypuszczamy dzikie koty po zabiegu w miejscu odłowienia, ale wracają do znanych miejsc i ludzi, którzy im pomagają. Tutaj musiałbym wypuścić kotkę przy ruchliwej ulicy. Rozważałyśmy wypuszczenie jej u Jagny, ale to też wydanie na nią wyroku. Sprawa dzikuski nie daje mi spokoju, też przeżywam jej traumę. Co dla niej w tej sytuacji byłoby dobre, jak jej można pomoc, co mogę zrobić? 2 godziny temu, Tianku napisał: Ja bym kotke po prostu na wsi u Jaga wypuscila teraz jest lato da sobie bez problemu sama rade a potem przyjdzie na dokarmianie o ile bedzie potrzebowala Na wsi wiele ludzi tez dokarmia dzikie koty wbrew pozoru Czesto przychodza same do gospodarstw w ktorych sa inne zwierzeta To dzika kotka i sobie poradzi nawet bez dokarmiania W lesie zyje calkiem sporo dzikich kotow ktore krzyzuja sie z żbikami i daja sobie swietnie rade.. to wytrawni łowcy Albo znaleźć jakieś jeszcze inne miejsce, nie w centrum miasta, nie przy dużych drogach, może w okolicach jakichś stodół/piwnic i miejsc gdzie koty są dokarmiane i tam ją wypuścić. Uważam podobnie jak Tianku, że kotka sobie poradzi i przystosuje się, nawet jeśli zostanie wypuszczona w obcym miejscu. Quote
elik Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 2 godziny temu, Tianku napisał: To dzika kotka i sobie poradzi nawet bez dokarmiania W zimie też? Quote
elik Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 5 minut temu, Marysia R. napisał: kotka sobie poradzi i przystosuje się, nawet jeśli zostanie wypuszczona w obcym miejscu. O ile zostanie wypuszczona w okolicy, gdzie ludzie dokarmiają bezdomne zwierzęta. Tylko gdzie takie miejsce znaleźć? Quote
Jaaga Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 1 godzinę temu, elik napisał: O ile zostanie wypuszczona w okolicy, gdzie ludzie dokarmiają bezdomne zwierzęta. Tylko gdzie takie miejsce znaleźć? Ja niestety oprócz nas takiego miejsca w okolicy nie znam. Bo to własnie do nas w ciągu roku zostały podrzucone/przyszły 3 koty. Mieszkamy na uboczu, nie mamy sasiadów na razie. Za naszym domem podzielono i sprzedano pola i własnie ruszył ciężki sprzęt do kopania drogi, wkrótce bedą budowane domy. Las nie jest bezpiecznym miejscem dla kota, który całe zycie dostawał pożywienie dostarczane przez człowieka. U nas sa nieduże skrawki lasu i stale w nich polują. Kot jest traktowany przez mysliwych jako szkodnik. I tak odnosze wrażenie, że mysliwych tu jest więcej, niż zwierząt. Z wielką chęcią umiesciłabym kotkę w bezpiecznym i bezstresowym dla niej miejscu. Quote
elik Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 32 minuty temu, Jaaga napisał: Z wielką chęcią umiesciłabym kotkę w bezpiecznym i bezstresowym dla niej miejscu. Tylko gdzie takie miejsca są? Też uważam, że las nie jest bezpiecznym miejscem ani dla kota, ani dla psa. Quote
Marysia R. Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 35 minut temu, Poker napisał: Może jakieś ogródku działkowe? Też pomyślałam o działkach, gdzie ktoś albo mieszka na stałe albo tak jak elik u siebie dba, o okoliczne koty. Albo jakimś przyjazne kotom osiedlu, gdzie są karmicieli, pootwierane okienka piwniczne itd. Quote
Gabi79 Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 6 godzin temu, elik napisał: O ile zostanie wypuszczona w okolicy, gdzie ludzie dokarmiają bezdomne zwierzęta. Tylko gdzie takie miejsce znaleźć? No właśnie, niestety jest wiele potworów trujących koty. Szkoda mi bardzo tej kosteczki. Życie wolno żyjących kotów jest zazwyczaj krótkie i "bogate" w ból i cierpienie. 1 Quote
elik Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 1 godzinę temu, Marysia R. napisał: Też pomyślałam o działkach, gdzie ktoś albo mieszka na stałe albo tak jak elik u siebie dba, o okoliczne koty. To byłoby dobre rozwiązanie, ale może się zdarzyć, że zasiedziałe koty nie przyjmą jej do rodziny. Moje pilnie strzegą swojego terenu. Dopiero jak któregoś braknie, uzupełnia się stado. Quote
Gabi79 Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 U nas w Dąbrowie przy jeziorze Pogoria AgusiaP przez kilka lat dokarmiała koty. Na początku było ich kilkanaście, teraz zostały 2. Jedna z dorosłych dzikich kotek wzięła do domu teściowa Agi. To był totalny dzikus, a z czasem z czasem zmieniła się w mega przytulanka. Nie wiem ile to trwało, tzn. ta przemiana. Quote
Jaaga Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 Gdybym znała przyjazne kotom miejsce rzeczywiste, a nie "wygdybane", to z wielką ochota dałabym tam tą kotkę. Nie chcecie nawet wiedziec, jak ją nazywam ;) Zazwyczaj jest to Wścieklica-kurwica. To samo mówi o jej cechach charakteru. Bardzo chciałabym, żeby mogła bytować w bezpiecznym miejscu i jeśli ktoś wie o jakimś konkretnym, to prosze o info, bo podrzucenie jej do elik, jako tu wymienionej, nie wydaje mi się w porzadku (wobec Eli oczywiście, bo kotce byłoby pewnie super). Z nią jest ten problem, że domaga się od człowieka jedzenia i tego lepszego. Stoi i złości się do czasu, aż je dostanie. przy feromonach korzysta ładnie z kuwety, nie skacze po oknach, nie próbuje się wydostać. idealny byłby dom niewychodzący bez psów, tylko skąd go wziąć? Quote
Tianku Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 A ona jest ogłaszana? Nigdy nie wiadomo czy ktoś się nie znajdzie kto chciałby pomóc.. Quote
seramarias Posted June 19, 2020 Posted June 19, 2020 23 minuty temu, Jaaga napisał: Gdybym znała przyjazne kotom miejsce rzeczywiste, a nie "wygdybane", to z wielką ochota dałabym tam tą kotkę. Nie chcecie nawet wiedziec, jak ją nazywam ;) Zazwyczaj jest to Wścieklica-kurwica. To samo mówi o jej cechach charakteru. Bardzo chciałabym, żeby mogła bytować w bezpiecznym miejscu i jeśli ktoś wie o jakimś konkretnym, to prosze o info, bo podrzucenie jej do elik, jako tu wymienionej, nie wydaje mi się w porzadku (wobec Eli oczywiście, bo kotce byłoby pewnie super). Z nią jest ten problem, że domaga się od człowieka jedzenia i tego lepszego. Stoi i złości się do czasu, aż je dostanie. przy feromonach korzysta ładnie z kuwety, nie skacze po oknach, nie próbuje się wydostać. idealny byłby dom niewychodzący bez psów, tylko skąd go wziąć? Jaaga może warto kotkę zaprezentować na forum miau ? Dziewczyny mają dużą wiedzę o kotach, może wspólnie udałoby się znaleźć jakieś rozwiązanie. Quote
Tola Posted June 20, 2020 Author Posted June 20, 2020 Dnia 19.06.2020 o 15:17, Poker napisał: Może jakieś ogródku działkowe? Dnia 19.06.2020 o 15:53, Marysia R. napisał: Też pomyślałam o działkach, gdzie ktoś albo mieszka na stałe albo tak jak elik u siebie dba, o okoliczne koty. Albo jakimś przyjazne kotom osiedlu, gdzie są karmicieli, pootwierane okienka piwniczne itd. Dnia 19.06.2020 o 16:03, Gabi79 napisał: No właśnie, niestety jest wiele potworów trujących koty. Szkoda mi bardzo tej kosteczki. Życie wolno żyjących kotów jest zazwyczaj krótkie i "bogate" w ból i cierpienie. Dnia 19.06.2020 o 16:58, elik napisał: To byłoby dobre rozwiązanie, ale może się zdarzyć, że zasiedziałe koty nie przyjmą jej do rodziny. Moje pilnie strzegą swojego terenu. Dopiero jak któregoś braknie, uzupełnia się stado. Ja mam z działkowymi kotami bardzo smutne wspomnienia; może nie wszędzie tak jest, ale u nas w Zamościu nie mają lekko. My też mamy działkę i jeszcze parę lat temu dokarmialiśmy te "nasze" dzikie koty, w miarę możliwości sterylizowaliśmy. Nigdy nie było to akceptowane przez sąsiadów i tzw zarządy, najpierw było zwracanie uwagi, potem oficjalny zakaz dokarmiania kotów na działkach. TZ próbował walczyć z taką bezdusznością, były pisma, ale niewiele to dało. Wreszcie koty zniknęły i od 3 lat nie ma ani jednego. Podobnie jest w Wałbrzychu, bo mam tam rodzinę, która przez ponad 20 lat pomagała działkowym kotom. Będę myślała co jeszcze można zrobić, pogadam z Jagną. Dziękuje wszystkim za troskę i rady, jestem bardzo wdzięczna, bo co dwie głowy... Jak uporam się chociaż trochę z właśnie rozpoczętym remontem, dokładniej się zastanowię, co dalej. Quote
Tola Posted June 20, 2020 Author Posted June 20, 2020 Mam bardzo dobrą wiadomość - koteczka Blue, którą nam podrzucono i która jest teraz w hoteliku u szafirki, ma już dom - zostaje u Hani i Piotra:). To chyba przeznaczenie, że tak to się wszystko potoczyło, ta propozycja Hani, potem znalazł się transport.. Bardzo się cieszę, bo koteczka ma wspaniały charakter, to taka dobrotka i dobrze, ze nie musi po raz kolejny zmieniać miejsca:). Bardzo dziękuję szafirkom za całość 7 1 Quote
Tola Posted June 20, 2020 Author Posted June 20, 2020 No i kolejna radosna informacja - kudłacz już poza schroniskiem, dostałam od Agnieszki pierwsze zdjęcie tuż po przyjeżdzie . Zmęczony, sierść w opłakanym stanie, ale teraz będzie już tylko lepiej. Gotowy do drogi po nowe życie 3 Quote
Tola Posted June 20, 2020 Author Posted June 20, 2020 I jeszcze ostatnie zdjęcie Freda vel Maxa, też zabrany przez Agnieszkę z zamojskiego schronu. Domu nadal nie ma, ale Max o tym nie wiem i ciszy się życiem szczęśliwego psa:). Mordka coraz bardziej siwa, chore stawy; lata lecą... 2 Quote
Tianku Posted June 20, 2020 Posted June 20, 2020 Zabrakło serduszek :( fajnie ze tyle dobrych wieści 1 Quote
Havanka Posted June 20, 2020 Posted June 20, 2020 Wspaniałe wieści na dobranoc ! Najbardziej cieszę się z tego, ze kolejny pies opuścił schron. A kotka Blue miała ogromne szczęście i niech ją nigdy nie opuszcza. 1 Quote
Jaaga Posted June 21, 2020 Posted June 21, 2020 Dnia 19.06.2020 o 18:31, seramarias napisał: Jaaga może warto kotkę zaprezentować na forum miau ? Dziewczyny mają dużą wiedzę o kotach, może wspólnie udałoby się znaleźć jakieś rozwiązanie. Mozesz ją tam pokazac i prowadzić wątek? jesli tak, to przesłałabym Ci zdjecia. Ja nie mam już na to czasu, mam za duzo do ogarnięcia. Na Miau, tak jak tu, trzeba bywac, pisac i utrzymywac wątek. Kotka przyjechała do nas, bo nie było w Zamościu innej opcji, a dług za jej pobyt w lecznicy gigantycznie rósł. Ona może sobie mieszkac w domu, bo ogarnia kuwete i już nie chce uciekać, tylko bez psów, których obnecność nadal ją stresuje. Z doswiadczenia wiem, że bezdotykowego kota nawet na dokocenie nikt nie chce z normalnych ogłoszen. tu jeszcze jest kwestia, ze ona nie przepada za innymi kotami. Moje dwie nic sobie nie robią z jej syczenia i warczenia, ale jak ktoś mam jednego kota, który nie przywykł do takiego traktowania, to byłby problem. Jej nie da się dotknąć, zbliżyc się bezpośrednio nawet, nie mówiąc o zapakowaniu np. do transporterka.Nie jest to kot do zwykłej adopcji. 1 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.