Jump to content
Dogomania

Pomóżcie napisac książkę, by ratować zwierzęta


Glutofia

Recommended Posts

To kopia wątku który założyła na molosach Alla Chrzanowska. Mam nadzieję ze pomożecie.
to od Alli:

Mam możliwość wydania książki, z której cały zysk poszedłby na adopcje. Namówiłam ludzi, by za darmo przy tej książce popracowali, czyli zrobili redakcję, skład, łamanie, korektę, okładkę itp. Potrzebne mi były do tego Wasze opowiadania, ale napisane nie jak dla hodowców, a jak dla zwykłych ludzi. Ich autentyczność gwarantowałaby dobrą sprzedaż książki. Wydawnictwo sfinansowałoby druk i ze sprzedaży wzięłoby tylko zwrot kosztów poligraficznych (czyli samego druku). Pomysł zakładał też rezygnację z honorariów autorskich.

Pragnę by było to miejsce, gdzie dzielimy się swoimi wspomnieniami z chwil spędzonych z naszymi psami, przeżyciami, radościami i smutkami, jakie wypływają z codziennego obcowania z naszymi Kochaniami. Mam nadzieję, że nie będzie tu zaglądał żaden hodowca, który przechwala się eksterierem swoich psów, ich medalami, czempionatami i podobnymi bzdurami. Proszę piszcie o swoich Ukochanych psach, tych bez medali i czempionatów, tych nie ogłupionych wystawami, tych, które was bronią, a nie mają zęby tylko do pokazywania sędziemu. Kto ma odwagę przyznać się, że ważniejsza od przodozgryzu, tyłozgryzu, kątowania, trzymania uszu, rozmieszczenia plamek czy pręg jest miłość, jaką dają te psy? Jeśli jeszcze tacy tu są zamieszczajcie swoje opowieści o zwykłej psiej milości. Zacznę pierwsza:
[B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Sasza sanitariusz[/FONT][/SIZE][/B]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dogi to po prostu mądre psy. Czasami może to sprawiać trudności w relacjach z właścicielem, no bo jak to – pies równe mądry jak człowiek. Na szczęście oboje z mężem nie mamy kompleksów na punkcie swojej inteligencji i tylko cieszyliśmy się z tego, jak mądry i pojętny jest nasz Sasza (czyli Din Dexter de Miranko). Nieraz zdarzało się jednak, że zaskakiwał nas ogromnie. Między innymi stało się tak, kiedy dopadł mnie okrutny atak migreny. Nie zdarza się ona u mnie zbyt często, ale kiedy dopadnie, to pomóc może jedynie zastrzyk przeciwbólowy. Taki ból dopadł mnie, kiedy Sasza miał półtora roku. Przy tym niestety już dobrze wiedział, co to takiego zastrzyk, gdyż dostał ich pięć, kiedy chorował na anginę. Tak więc kiedy zobaczył swego pana szykującego strzykawkę i panią leżącą na tapczanie z obnażoną tą częścią ciała, której zazwyczaj nie wystawia na widok publiczny, zaczął okazywać zdecydowany niepokój.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dog jest zwierzęciem rodzinnym, w równym stopniu szanuje pana i panią, oczywiście jeśli jest przez nich odpowiednio traktowany. I oto Sasza widzi obrazek: ukochana pani leży w dziwnej pozycji, a ukochany pan zbliża się do niej z tym strasznym narzędziem. Widzę w oczach mego psa panikę: „Co robić? Przecież nie mogę się rzucić na swego pana, ale pani muszę bronić!”. Nie zdążyłam nic powiedzieć, a mój Skarb wskoczył na tapczan i usiadł w moich nogach. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Mąż podszedł do nas ze strzykawką w ręku i mówi:[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]– Sasza, zejdź! Muszę zrobić ten zastrzyk.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Ja leżę na brzuchu i nie widzę, co się dzieje, ale przez skórę czuję, jak narasta niepokój Saszy. Już chciałam powiedzieć mężowi, byśmy przenieśli się z tą całą operacją do innego pokoju, żeby nie stresować tego naszego Dzieciaka, ale nie dążyłam otworzyć ust, gdy poczułam cieplutką, mięciutką sierść na swojej pupie. Sasza, nie wiedząc, co zrobić w tej sytuacji, po prostu usiadł na tej mojej części ciała, którą uznał za najbardziej zagrożoną! [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Oboje z mężem zaczęliśmy się serdecznie śmiać. Co prawda leżąc na brzuchu, z siedzącym na mojej pupie dogiem miałam nieco ten śmiech stłumiony, ale była to najlepsza terapia – ból głowy minął jak ręką odjął. Nawet migrena musiała ustąpić wobec mądrości i miłości Saszy![/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 85
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Proszę (teraz od siebie) podzielcie się swoimi wspomnieniami, radościami i smutkami. Jeśli ktoś nie chce pisac na forum natomiast chciałby aby jego krótkie opowiadanie ukazało się w książce proszę o wysłanie go na maila:
[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

Osoby które wyrażają zgodę na publikacje ich historii proszone są o kontakt na wyżej podanego maila
Dochód z książki wspomoże dwie fundacje które zajmują się ratowaniem bezdomnych zwierząt, dzięki nam wszystkim możliwe będzie uratowanie więcej bied, to tak niewiele nas kosztuje troszkę klepania w klawiaturkę nic więcej.
Każdy pisze jak potrafi na tym polega właśnie autentyczność tych opowieści
do dzieła!

[B]jedziemy autobusem[/B]

Famma była arystokratką w pełnym znaczeniu tego słowa. Nie połżyła sie na brudnym, na ziemi, nie daj bóg mokrej -mowy nie było. Tak przyszło nam kiedyś przemieścić się za pomocą komunikacji miejskiej czyli autobusu.
Dodam jeszcze ze jakoś 'słabowita" była bo nigdy nie mogła stać o własnych siłach , ciężarem cielska opierając i napierając na moje kończyny dolne.
I tak sobie jedziemy autobus trzęsie, wiadomo, opierać się suczy wygodnie nie było bo z utrzymaniem równowagi problem powstał.. A ze nie pierwszy raz jechałyśmy autobusem to sucz pamiętała ze zwykle odbywa się to w ten sposób iż pańcia zajmuje jedno siedzenie suka drugie. Ale miejsca dla nas nie było buuu. i sucz wymyśliła!
Usiadła jakiemuś panu na kolanach! Zrobiła ŁUP! i juz siedziała sobie wygodnie prostując tylne łapki a przednie opierając na ziemi, głowa do okna i wygląda jak jej się tam krajobraz zmienia.Patrzę z przerażeniem myśląc sobie ze zaraz zacznie się jazda,,,ale nie.. facet dostał histerycznego ataku śmiechu.Grunt to zeby wygodnie podróżować i się nie ubrudzić [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich. Już osobiście proszę o Wasze opowieści o psach. Chciałabym, by książka ukazała się jak najszybciej, bo wiadomo - pomoc potrzebna jest ciągle. W założeniu 1/2 zysków ma pójść na Dogi-Adopcje, a 1/2 na Fundację SOS dla Zwierząt. Piszcie o wszystkich psach, książka nosi roboczy tytuł Psie życie.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 2 weeks later...

Jesli wyślecie swoje krótkie opowiadania na maila proszę jeszcze o wysłanie czegoś takiego niestety juz za pomocą poczty polskiej:

[FONT=Arial][SIZE=2]Ars Scripti-2[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]ul. Jarzębinowa 18/62[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]15-793 Białystok[/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]poniższe oświadczenie:[/SIZE][/FONT]
[B]Oświadczenie[/B]

Niniejszym oświadczam, iż ja ……………………………………………………… wyrażam zgodę na wykorzystanie moich opowiadań w książce pod roboczym tytułem „Psi los” i nie będę w związku z tym wnosił żadnych roszczeń odnośnie praw autorskich, jak też rezygnuję z należnego mi honorarium na rzecz fundacji ratującej zwierzęta którą wydawca uzna za stosowne

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Podnoszę ktoś jeszcze dośle??
nie wiem daczego ale ucina mi treśc tego oświadczenia. Powiem ze chodzi o zrzeczenie się honorarium i nie wnoszenie żadnych roszczeń odnośnie praw autorskich. Wszystko na rzecz fundacji ratującej zwierzęta którą wydawca uzna za stosowne wspomóc.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 2 months later...
  • 1 month later...
  • 1 month later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...