Jump to content
Dogomania

Jest źle, potrzebne TK/MRI głowy i usunięcie pocisku. Ciemność spowiła mój świat - niewidomy Grey mix husky w schronisku.


Jaaga

Recommended Posts

Dnia 27.01.2023 o 02:39, wiolhelm170 napisał:

Ale też nie mam jakiejś wielkiej wrażliwości w sobie.Mowisz że one też chciałby żyć, pewnie tak.

Ale po śmierci wielu bliskich mi osób, uznałam że śmierć jest elementem istnienia.Moze to z kolei moj sposób na przetrwanie, bo inaczej bym zwariowała. 

Ja nie mam pretensji, nie tlumacz się. To kwestia sumienia danego człowieka. Każdy rozpatruje to w sobie i sam podejmuje decyzje. 

Śmierć naturalna dla mnie również jest elementem istnienia, ale nie masowe, brutalne, zbędne mordowanie, a wcześniej utrzymywanie wegetacji w koszmarnych warunkach. 

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Śmierć człowieka jest jednak czymś zupełnie innym niż śmierć zwierzęcia. Człowiek zazwyczaj (w naszych warunkach społecznych i geograficznych) umiera otoczony szacunkiem, opieką, miłością najbliższych. Jego śmierć jest celebrowana i opłakiwana. Śmierć zwierzęcia tak zwanego hodowlanego to koszmar z najgorszego horroru. Zero szacunku, empatii, wszechobecne przerażenie, zapach śmierci i ostatnie próby walki o życie bezbronnych niewinnych istot, zadawanie im nadmiernego bólu i cierpienia przez wyżywających się psychopatycznych pracowników. Maleńkie dzieci oddzielone od matek i traktowane jak ostatnie śmieci. Kto z nas chciałby tak umierać lub życzyłby takiej śmierci swoim bliskim?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

A jajeczka?

Pisklęta płci męskiej są zabijane

Nie ma powodu, by chować pisklęta płci męskiej w fermie kur niosek. Ponieważ samce nie mogą składać jaj, są zabijane natychmiast po urodzeniu. Nie nadają się jako kury brojlerskie, ponieważ nie zostały genetycznie wyselekcjonowane do zbioru mięsa.

Hurtowe niszczenie milionów piskląt płci męskiej często wiąże się z gazowaniem, gotowaniem, a nawet mieleniem. Zwierzętom tym nie przyznaje się humanitarnej śmierci, a ich narodziny stają się całkowicie bezużyteczne.

https://polskikurnik.pl/drob/hodowla-drobiu-wstrzasajaca-rzeczywistosc-fabrycznych-ptakow-hodowlanych/cqne_obct#

Link to comment
Share on other sites

Dnia 27.01.2023 o 15:28, agat21 napisał:

Śmierć człowieka jest jednak czymś zupełnie innym niż śmierć zwierzęcia. Człowiek zazwyczaj (w naszych warunkach społecznych i geograficznych) umiera otoczony szacunkiem, opieką, miłością najbliższych. Jego śmierć jest celebrowana i opłakiwana. Śmierć zwierzęcia tak zwanego hodowlanego to koszmar z najgorszego horroru. Zero szacunku, empatii, wszechobecne przerażenie, zapach śmierci i ostatnie próby walki o życie bezbronnych niewinnych istot, zadawanie im nadmiernego bólu i cierpienia przez wyżywających się psychopatycznych pracowników. Maleńkie dzieci oddzielone od matek i traktowane jak ostatnie śmieci. Kto z nas chciałby tak umierać lub życzyłby takiej śmierci swoim bliskim?

Bardzo zgrabnie ujęłaś to, co myślę, a nie potrafiłam przekazać.

Ostanim moim bliskim zmarłym byl tato. I kiedy już było wiadomo, że to kwestia czasu, to walczyłysmy z ciocią o każdą porcję środka przecibolowego, pilnowalysmy tlenu, czuwałyśmy przy nim na zmianę, żeby zminimalizować cierpienie i nie czuł się samotny.

Oprócz bliskich ludzi jest tez wrazliwosc na cierpienie domowych pupilków.  Odchodzenie naszych zwierząt to tez bol i strata. I staramy się robić, co tylko się da, żeby ratować, a jeśli nie ma już możliwości, to choc dac godnie odejść bez zbędnego cierpienia. 

I tylko te hodowane na mieso/mleko/jajka/futra/wełnę nie mogą liczyć na litość. 

Bardzo cieszę się, że Babuć czy nasze kury przełamują stereotypy, czasem sklaniają ludzi do myślenia, refleksji, zmiany postrzegania. Czy nawet dyskusji.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie trzeba nawet skłaniać, każdy myślący człowiek rozważa to w sobie. Niemniej ja jem mięso (wiele lat nie jadłam, wróciłam kiedy mnie jakaś grypa przetrzymała ponad dwa miesiące), noszę futra (bez futra marznę na mrozie i koniec), noszę skórzane buty itd. A najbardziej mnie bawią paniusie, co zwierzątka nie zjedzą, a mają skórzaną torebkę  😄

Link to comment
Share on other sites

Obecnie dużo lżejsze i cieplejsze są futra sztuczne i buty też są ciepłe choć nie ze skóry. Więc chociaż częsciowo można zmniejszyć mordowanie zwierząt szczególnie futerkowych. I należy chociaż walczyć o bardziej humanitarną hodowlę zwierząt.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 27.01.2023 o 15:42, rozi napisał:

A jajeczka?

Pisklęta płci męskiej są zabijane

Nie ma powodu, by chować pisklęta płci męskiej w fermie kur niosek. Ponieważ samce nie mogą składać jaj, są zabijane natychmiast po urodzeniu. Nie nadają się jako kury brojlerskie, ponieważ nie zostały genetycznie wyselekcjonowane do zbioru mięsa.

Hurtowe niszczenie milionów piskląt płci męskiej często wiąże się z gazowaniem, gotowaniem, a nawet mieleniem. Zwierzętom tym nie przyznaje się humanitarnej śmierci, a ich narodziny stają się całkowicie bezużyteczne.

https://polskikurnik.pl/drob/hodowla-drobiu-wstrzasajaca-rzeczywistosc-fabrycznych-ptakow-hodowlanych/cqne_obct#

Dlatego jestem weganką od wielu lat. Nie muszę się zastanawiać i kombinować czy coś jest humanitarne czy nie. Nie jem żadnych odzwierzęcych produktów. Zdrowie mam super. Poza tarczycą rozwaloną przez Czarnobyl dawno temu.  Nie łykam żadnych tabletek, a moi rówieśnicy już od dawna jadą na jakichś lekach na nadciśnienie, miażdżycę, cholesterol, cukrzycę itp. A lżejsze sumienie to już w ogóle bezcenna rzecz. 

Cieszy mnie jednak każdy choćby mały krok innych ludzi w kierunku zmniejszenia cierpienia zwierząt na świecie. Niech to będzie najpierw "chociaż" niejedzenie mięsa. To zresztą często jest pierwszy krok do większych przemyśleń i zrobienia kolejnych kroków - rezygnacji ze skór i futer, nabiału, bojkotowania cyrków papugarni czy innych miejsc "rozrywki", która jest po prostu torturą dla zwierząt. 

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czemu nie mogę edytować.

Sorry, ale chłop pańszczyźniany, od którego większość z nas pochodzi nie słuchał organizmu, bo za przeproszeniem "wpierdalał" głównie ziemniaki. Bez skwarek, bez zsiadłego mleka, bo krowy nie było. I jakoś żył. Mięso było rarytasem przy okazji wesela itp. Wpieprzanie mięsa jest właśnie odreagowaniem (głównie u  Chińczyów i jakiejś fawelskiej biedoty). To zawsze jest wybór, etyczny najzwyczajniej. Trzeba się poświęcić 😜

Link to comment
Share on other sites

No i już nic nie napiszę o serach. Gdyby każdej kobiecie odbierano dziecko, a byłaby na laktatorze to nie do pomyślenia, a krowie, owcy, kozie się to robi. I zabiera się to dziecko po jakimś czasie. Dziewczynka zostaje, bo pożyteczna i rozrodcza, a chłopiec na jagnięcinę, cielęcinę lub koźlinę pieczoną na wesele. Ja mam coś takiego niedaleko. Jak te krowy ryczą, krzyczą i wołają za odebranymi dziećmi na śmierć, to mi się tylko z holokaustem kojarzy. Tylko zwierzętom wolno to zrobić. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Gadanie. Nie etyczny właśnie, etycznie to ja kiedyś fasoli nie umiałam ugotować, bo przecież pęd puści i będzie roślinka żyć (ja się nie ograniczam do zwierząt w empatii, cokolwiek to znaczy). Trzeba, znaczy moim zdaniem, robić to, co organizm chce. Mój czasem chce mięsa, to jem, potem przez miesiąc nie chce, to jem warzywa, a teraz mi powiedział (organizm mój), że nie chce makaronu, to jem ziemniaki. Ale to przy swobodzie.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 28.01.2023 o 16:33, Aska7 napisał:

Trochę biologii. O kręgowcach i reszcie.

Gdzie krowa rodząca i jej cielaczek, a gdzie fasolka i makaron ☹

No cóż, według badań rośliny czują, komunikują się, mają swój odpowiednik naszego układu nerwowego... Inaczej kompletnie to działa oczywiście, ale jest. To, że czegoś nie rozumiemy nie powinno negować jego istnienia.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 28.01.2023 o 17:04, sunnynight napisał:

No cóż, według badań rośliny czują, komunikują się, mają swój odpowiednik naszego układu nerwowego... Inaczej kompletnie to działa oczywiście, ale jest. To, że czegoś nie rozumiemy nie powinno negować jego istnienia.

To co jesz ? Czytałam Sekretne zycie drzew. Dlatego mieszkam w lesie 😄. Gdybym wiedziała, że marchewkę boli i muszę ją zabić i najpierw cierpi przez kilka miesięcy w ziemi to zastanowiłabym się co mogę zjeść innego.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 28.01.2023 o 16:25, Aska7 napisał:

No i już nic nie napiszę o serach. Gdyby każdej kobiecie odbierano dziecko, a byłaby na laktatorze to nie do pomyślenia, a krowie, owcy, kozie się to robi. I zabiera się to dziecko po jakimś czasie. Dziewczynka zostaje, bo pożyteczna i rozrodcza, a chłopiec na jagnięcinę, cielęcinę lub koźlinę pieczoną na wesele. Ja mam coś takiego niedaleko. Jak te krowy ryczą, krzyczą i wołają za odebranymi dziećmi na śmierć, to mi się tylko z holokaustem kojarzy. Tylko zwierzętom wolno to zrobić. 

Ajurweda to jasno tłumaczy. tzn dla mnie to jest jasne. Dlaczego mięso jest tamas, sery i mleko też. Chociaż sery jem niestety ale substytut znalazłam więc się wdrażam.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...