Jump to content
Dogomania

Krótki łańcuch, pchły i samotność... Amik od 29.01.21 SZCZĘŚLIWIE zamieszkał pod Wrocławiem u wspaniałych Ludzi


Recommended Posts

Jeszcze co do szkółek - jest w Rzeszowie Agnieszka Pierga, w Krakowie Barbara Grel,   w Pszowie blisko Rybnika Aneta Grzegorczyk.Te Panie polecam także  z największym przekonaniem.

Przy okazji - zajrzyjcie, bo warto, tu

https://www.facebook.com/gregoriaszkoleniepsow

cenny materiał o australijskich psach do bydła - akurat B. Grel swoje cattle dogi wyszkoliła na psy ratownicze, a  popatrzcie co te pieseczki potrafią.. I odradzajcie takim, którzy chcą oryginalne zwierzątko na salony.

P. Aneta zaimponowała mi nie tylko wyprostowaniem wielu psów agresywnych ze strachu - dużo większych od Amika - ale takim ułożeniem drapieżnego ptaka, aby brał jedzenie nie tylko z rękawicy, ale i ze stulonej dłoni, dłoni nie zabezpieczonej rękawicą. 

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

GROOMER
Amik dość ładnie przywitał się z panią fryzjerką i czekał aż jego opiekunowie powiedzą, co ma robić. Pozwolił się ze spokojem podotykać obcej osobie, która stwierdziła, że sierść nie jest w dramatycznym stanie... ale winowajcą są złe szczotki w hotelu. Martwa sierść nie jest porządnie wyczesana, co powoduje że tworzy niepotrzebną, wypchaną warstwę. Obejdzie się bez strzyżenia, kołtunów też nie ma, wszystko jest do zrobienia dobrym sprzętem. Pani pokazała, czym będzie czesać... i wyprosiła opiekunów...

Początkowo oponowali, bo Amik naprawdę jest nieufny i tylko przy opiekunach jest aniołkiem, ale skoro specjalista kazał... wyszli...
I za 3 min wrócili. Pani groomer stwierdziła, że dałaby radę, ale trwałoby to wiele godzin, bo pies nie chce współpracować (no kto by się spodziewał...?), jej mocniejsze złapanie wywołuje to, że Amik się odwija obronnie i kłapie zębami. I tyle.

Z racji, że nie ma tragedii to w hotelu powoli będą próbowali rozczesywać ten martwy, ale mocno trzymający się podszerstek. A że opiekunowie zrobili ok 80km, aby pies trafił do SPA to umówiłam się, że oddam im pieniądze za paliwo - nie chcieli, ale zaproponowali, żebym zamiast tego kupiła szczotkę do wyczesania kłaków. Za chwilę zrobię zamówienie ;).

Opiekunowie stwierdzili, że jednak nie chcą zmarnować wypadu i pójdą na socjalizację do kawiarni...

 

Dobre :))

Link to comment
Share on other sites

Niezbyt profesjonalnie zachowała się pani groomerka. Mogłaby bodaj dla zachowania twarzy oferować odpowiednią szczotkę - wiedziała  chyba, ze klienci przyjechali z daleka i  pewnie uprzedzali, że to nie jest potulne psiątko.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 23.07.2020 o 18:32, Sowa napisał:

Niezbyt profesjonalnie zachowała się pani groomerka. Mogłaby bodaj dla zachowania twarzy oferować odpowiednią szczotkę - wiedziała  chyba, ze klienci przyjechali z daleka i  pewnie uprzedzali, że to nie jest potulne psiątko.

No niestety, pani nie chciała (rozmyśliła się), aby ktoś był przy jej pracy ;) Najlepsze jest to, że naprawdę zanim znalazło się miejsce u groomera, to opiekunka Amika wydzwaniała po różnych salonach i opowiadała, że Amik nie może zostać sam, informowała o jego zachowaniach trudnych. Ta pani od początku mówiła, że dadzą radę i nie widzi problemu żadnego, ale na wszelki wypadek zadzwonili jeszcze przed wyjazdem jeszcze raz (czy się nie rozmyśliła, przypomnieli raz jeszcze jak to będzie wyglądać) i po przyjeździe też poświęcili chwilę, aby poznać panią z naszym gagatkiem... ale jednak na miejscu wyszło inaczej, zostali wyproszeni :) Już wiemy przynajmniej, który salon omijać, choć szkoda czasu opiekunów Amika... :(

Dnia 23.07.2020 o 18:30, Poker napisał:

Fajni opiekkunowie

:) Tyle, ile mogą to to robią :)

Dnia 23.07.2020 o 18:27, uxmal napisał:

Dobre :))

:D Co zrobić, że Amik wygląda na potulnego baranka.

Link to comment
Share on other sites

Amik został zaszczepiony p/wściekliźnie i wirusówkom. Koszt - 50,- 

110615866_282874316311737_842684644611492888_n.thumb.jpg.9a780193ed1cbfb9e6e725362196a540.jpg

Rafał poprosił mnie w piątek, abym od razu przelała mu zwrot pieniędzy, tym razem z powodu wyjazdu wysłałam z konta męża (= inny bank).
111385657_326493475173629_786110857747985496_n.jpg.d0e81411f82fb8d69eb49834d54c8fa3.jpg



I jak tylko przelałam elficzkowa zrobiła zwrot na konto mojego męża :) Dziękuję za tak szybką reakcję <3

113811453_303464564304692_1252432302272697739_n.jpg.eaefbe1adc7d205e342889c0751368f9.jpg

 

Link to comment
Share on other sites

Pies pozostawiony u groomera na ogół jest mniej pewny siebie, a poza tym widok psa stojącego na śliskim stole i podczepionego na obroży tak, że nie może się odwinąć ani zeskoczyć ze stołu, ani zmienić pozycji  (głowa na napiętej lince uniesiona do góry plus pas pod brzuchem) budzi często lęk u właściciela - jednak miłe to dla zwierzaka nie jest. Są psy, które znoszą to z rezygnacją, są oczywiście i takie, które, zaprzyjaźnione z groomerem, tolerują łatwiej wszelkie zabiegi

Link to comment
Share on other sites

Znam przypadek , co prawda w USA u mojego kuzyna, że sunia tylko na obroży chciała u fryzjera zeskoczyć ze stołu i skręciła kark . Może pas pod brzuchem jest właśnie dobry , żeby nie dochodziło do takich sytuacji. Ale śliskie stoły to makabra szczególnie dla starych psów. Dlatego od lat sama strzygę nasze psy.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie strzygę, bo nie umiem, ale nigdy nie zostawiam psa samego w fryzjera nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale głównie dlatego, że nie chcę fundować mu dodatkowego stresu, z tego powodu, że zostaje sam z obcą osobą. Wystarczy mu warcząca maszynka. Tego już nie mogę mu zaoszczędzić. Poza tym mam pewność, że będą się z nim delikatnie obchodzić.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Tu nie chodziło o strzyżenie, tylko o wyczesanie. Pies łatwiej zniesie czesanie w domu, na raty, raz trochę, drugi raz trochę, niż taki długi zabieg jednorazowy na stole u obcej babki  :)

Też sama strzygę, na raty właśnie, kota też strzygłam na raty, czasem wyglądał jak wariat z lewą stroną krótką, prawą długą  :D

 

Link to comment
Share on other sites

Jest bardzo istotne, czy to strzyżenie, czy tylko czesanie. Strzyżenie musi (powinno) być równe, cokolwiek przez to rozumieć, i pies musi stać spokojnie. Do czesania może siedzieć, albo leżeć, albo nawet wiercić się.

Link to comment
Share on other sites

Jak już Sowa napisała - pies zostawiony sam czuje się mniej pewnie i to jest pomocne. Trzeba chodzić do zaufanych groomerów po prostu. Jeździłam z Kulą do Nesjany, też wolała, żebym zostawiła, bo będzie jej łatwiej i szybciej, no nie wiązała mi przecież Kuli na pętli, bo ona grzeczna, tyle że się rozpłaszcza i trzeba stale pukać pod brzuchem.

Link to comment
Share on other sites

28 minut temu, rozi napisał:

Jak już Sowa napisała - pies zostawiony sam czuje się mniej pewnie i to jest pomocne

Dla fryzjera, a to mnie akurat zupełnie nie obchodzi. Mnie obchodzi co czuje i jak się czuje mój pies.

Link to comment
Share on other sites

Dla fryzjera i dla psa. Długo bym musiała tłumaczyć, widzę, więc dam sobie spokój. Cały czas mam na myśli zaufanego groomera, nie jakiegoś specjalistę po kursach, złapanego z ogłoszeń.

Tysiu, co zamówiłaś? Furminator?

Link to comment
Share on other sites

Długo by Ci trza tłumaczyć, że dla psa to żadna różnica jaki fryzjer go strzyże, gdy chodzi o stres spowodowany pozostawieniem go samego. Ale Ty wszystko wiesz najlepiej nawet to, co czuje pies. I na tym kończę, bo szkoda wątku psuć.

Link to comment
Share on other sites

Psiaki są różne i zostawianie psa samego u groomera jest tym samym podyktowane jak zostawianie psa pod opieką lekarza wet. w gabinecie - są takie psy, które grzeczniej zachowują się bez właściciela (bo ten też jest zestresowany, przejęty). Ale są psy - i do nich zalicza się mój psisko oraz Amik, które bez właściciela nie chcą współpracować i zaczynają się bronić. Przy znanym człowieku więcej można przy nich zrobić, bo wykonują polecenia opiekuna, a opiekun nie jest przewrażliwiony i nie przeszkadza specjaliście w pracy. Rozumiem czemu niektórzy groomerzy albo weci wypraszają właściciela podczas pracy - ale nie rozumiem czemu robią z tego obligatoryjną zasadę. Tutaj tak się stało: nie rozumiem czemu groomerka uparła się, aby wyprosić opiekunów psa - skoro wcześniej była poinformowana o tym, jakim psem jest Amik i że opiekunem jest psia trenerka. Zabrakło jej zaufania do opiekunów, elastyczności... i uczciwości - bo gdyby od razu powiedziała, że absolutnie nie będzie można być z psem to by Amik tam nie pojechał. 

Amikowi zamówiłam podróbkę furminatora oraz szeroką pudlówkę z długimi igłami, dużą (pudlówkę poleciła groomerka). Zapłaciłam trocszkę więcej niż planowałam, ale wiem, że się sprawdzą i nie tylko Amik skorzysta. 

Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

Ale są psy - i do nich zalicza się mój psisko oraz Amik, które bez właściciela nie chcą współpracować i zaczynają się bronić. Przy znanym człowieku więcej można przy nich zrobić, bo wykonują polecenia opiekuna, a opiekun nie jest przewrażliwiony i nie przeszkadza specjaliście w pracy. 

Dokładnie taki jest też mój Alfik. Beze mnie strzyżenie trwałoby dwa razy dłużej. Pies byłby umęczony i groomer także. Przy mnie też się boi, ale jest grzeczny, wykonuje moje polecenia. Po wyjściu od groomera od razu ogon w górze i zero stresu.

Link to comment
Share on other sites

Ja swojego kundelka raz zostawiłam samego pod opieką groomerki i to tylko dlatego, że jest psim behawiorystką (która kilka lękliwych i wrażliwych bezdomniaków umiała przekonać do współpracy z maszynką/grzebieniem), a ja akurat w tym sezonie miałam bardzo intensywną alergię. I niestety, za 20min zadzwoniła, żebym przyjechała, bo mimo jej starań pies mocno się zestresował i nie chce współpracować. Jak wróciłam, wróciło też sympatyczne, całuśne psisko :).

O Amika znowu nie mam żadnych telefonów, jest mi tak mocno przykro. Żałuję, że nie mogę go teraz adoptować czy nawet dać DT. Bardzo go lubię, zajął w moim sercu wyjątkowe miejsce.

 

Link to comment
Share on other sites

Miałam przed chwilą telefon o Amika:
- Ma pani pieska?
- Tak, ale proszę powiedzieć o jakiego pieska pani dzwoniła, akurat ogłaszam parę psiaków. Może chodzi o Amika?
- Yyy, nie wiem. O takiego małego, którego pani ogłasza.
- A na jakim mieście jest ogłoszenie?
- XYZ,
- Dziękuję, akurat na to miasto ogłaszam tylko Amika. Proszę mi powiedzieć... Dlaczego pani zwróciła na niego uwagę?
- Bo szukam małego psa bez rodowodu. On jest mały prawda?
- mniejszy średniak. Do połowy lydki, ok 14kg.
- Rozumiem, może być . A w jakim wieku jest?
Myślę super: świetnie, nie czytała ogłoszenia, nie zna ani imienia ani wieku psa.. To nic nigdy dobrze nie wróży...
- 4lata.
Pani się żachnęła.
- Ojej, jaki stary!!!
I po chwili dodała niezadowolonym głosem (jakbym to ja ją oszukała co do wieku Amika):
- On jest taki... Stary, a ja szukam szczeniaka...

Miałam ochotę odpowiedzieć że to nie moja wina że nie czyta ogłoszeń, ale już nie skomentowałam. Uprzejmie się pożegnałam. Ufff... 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...