Jolanta08 Posted February 11, 2019 Share Posted February 11, 2019 Kciuki wciąż mocno zaciśnięte za dobre wyniki Mysi ,taka słodycz zasługuje tylko na heppy end 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiyoshi Posted February 12, 2019 Share Posted February 12, 2019 Dnia 8.02.2019 o 21:49, Alaskan malamutte napisał: Dziękujemy pięknie! Wysyłam PW proszę, potwierdź na watku bazarku że wpłynęły pieniazki:) bo juz powinny być;) te 160 zł z bazarku https://www.dogomania.com/forum/topic/349255-różności-od-pani-irenki-koniec-rozliczam/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaskan malamutte Posted February 12, 2019 Share Posted February 12, 2019 1 godzinę temu, kiyoshi napisał: proszę, potwierdź na watku bazarku że wpłynęły pieniazki:) bo juz powinny być;) te 160 zł z bazarku https://www.dogomania.com/forum/topic/349255-różności-od-pani-irenki-koniec-rozliczam/ kiyoshi, dzisiaj wszystko posprawdzam, potwierdzę. Miałam szkolenie przez ostatnie 4 dni...ale już jestem... EDIT: Pieniążki juz na koncie Mysi. Pięknie dziękujemy!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 13, 2019 Share Posted February 13, 2019 Dziś popołudniu mam dzwonić o wynik, mam nadzieję że już dojdzie. A tu Mysia w trakcie wieczornych mizianek 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted February 13, 2019 Author Share Posted February 13, 2019 Mysiulek kochany, oby było dobrze! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 13, 2019 Share Posted February 13, 2019 Dziś nic się nie dowiem, bo miałam dzwonić popołudniu, jednak p. doktor jest poza zasięgiem, a drugi lekarz nic nie wie. Mam rano się dowiadywać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted February 13, 2019 Share Posted February 13, 2019 Mam nadzieję, że chociaż u Mimi wieści będą dobre. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 14, 2019 Share Posted February 14, 2019 17 godzin temu, b-b napisał: Mam nadzieję, że chociaż u Mimi wieści będą dobre. Niestety, wiesci nie są najlepsze, ale i nie najgorsze. Na razie tylko z rozmowy telefonicznej wiem, że ma pierwszy stopień złośliwości, czyli nowotwór rozwija się i rozsiewa się wolno. Mam wynik dostać na maila. Dobre jest to, że nie rozsiewa się szybko, jak np. u Limby, ale źle, że w ogóle są to jednak zmiany złośliwe. Będę dziś rozmawiać z Tolą, nie wiemy, co z chętnymi domami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted February 14, 2019 Share Posted February 14, 2019 O nie :( Kolejne złe wiadomości. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jolanta08 Posted February 14, 2019 Share Posted February 14, 2019 To jakiś horror :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted February 14, 2019 Author Share Posted February 14, 2019 4 godziny temu, Jaaga napisał: Niestety, wiesci nie są najlepsze, ale i nie najgorsze. Na razie tylko z rozmowy telefonicznej wiem, że ma pierwszy stopień złośliwości, czyli nowotwór rozwija się i rozsiewa się wolno. Mam wynik dostać na maila. Dobre jest to, że nie rozsiewa się szybko, jak np. u Limby, ale źle, że w ogóle są to jednak zmiany złośliwe. Będę dziś rozmawiać z Tolą, nie wiemy, co z chętnymi domami. Kłopoty chodzą parami... Musimy i tutaj jakoś dać radę... Kontaktowałam się z domkiem w Krakowie - pani jest zdecydowana, chociaż nie ukrywa, ze cała rodzina bardzo przeżyłą śmierć poprzedniego zwierzaka... Ale pan jak na razie jest na nie...Negocjacje trwają... Dom w Gdyni nie odpowiada. Pani z Katowic jest w pracy, poprosiła o informację sms - ma odzwonić... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaskan malamutte Posted February 14, 2019 Share Posted February 14, 2019 1 godzinę temu, Tola napisał: Kłopoty chodzą parami... Tolu kochana, u nas chyba trójkami..... To jak zły sen......Mysiu, psinko kochana, zyj jak najdłużej i ciesz się życiem.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nadziejka Posted February 14, 2019 Share Posted February 14, 2019 serce peka krwawi tyle zlego na malenka Mysienko jestesmy myslami calunim serduchem z toba kruszynko 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nadziejka Posted February 14, 2019 Share Posted February 14, 2019 Moja najcudwoniejsza Pipunia jak jeszcze zyla przeszla sepse .. strasznie strasznie dzien i noc leczenie ja umieralalm razem z moja ukochana ... po wielu tygodnicha wyszlysmy udalo sie potem byly guzy wszelkie tez sie ciut udalo zawalczyc ... Mysienko niechaj sie uda kochana 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 14, 2019 Share Posted February 14, 2019 3 godziny temu, Tola napisał: Kłopoty chodzą parami... Musimy i tutaj jakoś dać radę... Kontaktowałam się z domkiem w Krakowie - pani jest zdecydowana, chociaż nie ukrywa, ze cała rodzina bardzo przeżyłą śmierć poprzedniego zwierzaka... Ale pan jak na razie jest na nie...Negocjacje trwają... Dom w Gdyni nie odpowiada. Pani z Katowic jest w pracy, poprosiła o informację sms - ma odzwonić... Oby tylko udało się przekonać pana z Krakowa. Wątpię, czy pani z Katowic się zdecyduje. Pewnie potrwa kilka lat zanim będzie jakiś przerzut. Moja Sara była z nami 4 lata, a na pewno miała bardziej złośliwy, bo guzy powstały już po sterylce. Świstak żyje 5 lat u nas z guzami, bo nie przeżyłaby operacji z powodu chorego serca i zwężonej tchawicy, tylko co pół roku kontrolujemy wszystko. Chow żyła też prawie 5 z nowotworem gruczołu mlekowego, odeszła mając prawie 23 lata i z innego powodu. Trzeba chyba będzie pomyśleć, jak to ogarnąć, czy drugą stronę u nas operować? Jednak wydaje mi się, że chyba szybciej ktoś ją adoptuje, jeśli będzie miec usunięte wszystkie zmiany. Ludzie bardzo boją się takich operacji. Naprawdę nie wiem, jak to teraz ugryźć. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted February 14, 2019 Author Share Posted February 14, 2019 25 minut temu, Jaaga napisał: Oby tylko udało się przekonać pana z Krakowa. Wątpię, czy pani z Katowic się zdecyduje. Pewnie potrwa kilka lat zanim będzie jakiś przerzut. Moja Sara była z nami 4 lata, a na pewno miała bardziej złośliwy, bo guzy powstały już po sterylce. Świstak żyje 5 lat u nas z guzami, bo nie przeżyłaby operacji z powodu chorego serca i zwężonej tchawicy, tylko co pół roku kontrolujemy wszystko. Chow żyła też prawie 5 z nowotworem gruczołu mlekowego, odeszła mając prawie 23 lata i z innego powodu. Trzeba chyba będzie pomyśleć, jak to ogarnąć, czy drugą stronę u nas operować? Jednak wydaje mi się, że chyba szybciej ktoś ją adoptuje, jeśli będzie miec usunięte wszystkie zmiany. Ludzie bardzo boją się takich operacji. Naprawdę nie wiem, jak to teraz ugryźć. Jagna, my to wiemy, ale ludzie najczęściej boją się choroby, związanych z nią kosztów, bólu rozstania; wolą zabrać zdrowego psa:( Pani z Katowic już nie zadzwoniła:( Pani z Gdyni zadzwoniła, będzie mysleć, ale czuję, ze tez nic z tego nie będzie:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
b-b Posted February 14, 2019 Share Posted February 14, 2019 Miałam nadzieję,że chociaż u małej wieści będą dobre. Oby choroba rozwijała się jak najwolniej. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted February 15, 2019 Author Share Posted February 15, 2019 Pani z Katowic nie oddzwoniła; trochę to przykre... Rozumiem rezygnację z adopcji, ale jednak liczyłam, ze pani zadzwoni, porozmawia, wydawało mi się, ze sunia jest dla niej ważna; tyle razy dzwoniła, pytała... A tu nic, cisza, jakby Mysi nie było. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
seramarias Posted February 15, 2019 Share Posted February 15, 2019 Nie znam się, ale czy sunia była konsultowana u onkologa? Czy będzie wdrażane jakieś leczenie, żeby jednak przerzutów nie było, bądź żeby opóźnić powrót gada? Nie odbierajcie tego jak atak, bo nie piszę tu po to żeby komuś dogryźć, czy zarzucać, że sunią się źle opiekuje. Wiem, że jest pod bardzo dobrą opieką i robicie wszystko co w Waszej mocy. Zaczęłam się tylko zastanawiać jak postępuje się w takiej sytuacji, gdy jednak mamy doczynienia ze zmianą złośliwą. Czy podejmowane jest leczenie, czy tylko usuwa się zmianę i modli , żeby nie było przerzutów jak najdłużej bo nie ma innej opcji? Sunia prześliczna, przekochana, bardzo bardzo przykro, że tak brutalnie życie się z nią obchodzi. Dobrze, że otoczona jest życzliwym ludźmi. Domek ją znajdzie i będzie to bardzo dobry domek. Wierzę w to, a suni życzę wiele lat szczęśliwego życia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 15, 2019 Share Posted February 15, 2019 Fundacja Zea.pdf Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 15, 2019 Share Posted February 15, 2019 1 godzinę temu, seramarias napisał: Nie znam się, ale czy sunia była konsultowana u onkologa? Czy będzie wdrażane jakieś leczenie, żeby jednak przerzutów nie było, bądź żeby opóźnić powrót gada? Nie odbierajcie tego jak atak, bo nie piszę tu po to żeby komuś dogryźć, czy zarzucać, że sunią się źle opiekuje. Wiem, że jest pod bardzo dobrą opieką i robicie wszystko co w Waszej mocy. Zaczęłam się tylko zastanawiać jak postępuje się w takiej sytuacji, gdy jednak mamy doczynienia ze zmianą złośliwą. Czy podejmowane jest leczenie, czy tylko usuwa się zmianę i modli , żeby nie było przerzutów jak najdłużej bo nie ma innej opcji? Sunia prześliczna, przekochana, bardzo bardzo przykro, że tak brutalnie życie się z nią obchodzi. Dobrze, że otoczona jest życzliwym ludźmi. Domek ją znajdzie i będzie to bardzo dobry domek. Wierzę w to, a suni życzę wiele lat szczęśliwego życia. Wynik na piśmie dotarł do mnie dzisiaj, wstawiłam powyżej. Zaleceniem jest jedynie zbadanie, czy nie ma przerzutów. Jest już zbadana i nie ma. Karma dla psów z nowotworem jest u nas nie dostepna, szukałam dla Limby. Widziałam, że niby jest w puszkach, ale nawet nie ma jej na stanie. Znalazłam w angielskim sklepie internetowym. Niestety, u mnie chemioterapia nie wchodzi w grę. Jeśli ma mieć chemię, to Tola musi jej znaleźć inny DT: bez dzieci, innych zwierząt, gdzie Mysia nie załatwiałaby się na swoim terenie. Zresztą, gdyby chodziło o mojego prywatnego psa, to na chemię też nie zdecydowałabym się. Podjęłam takie leczenie raz. Zostało przerwane, pies krwawił z odbytu, nie mógł jeść, bardzo cierpiał. Wilusia, wcześniejsza nasza tymczasowiczka, była prowadzona przez onkologa w Gliwicach. Wizyty i leczenie niczym nie odbiegały od prowadzenia psa przez zwykłego lekarza. Fundacja równiez nie wyraziła zgody na chemioterapię. Jedynie dostałam gratis syrop ziołowy dla psów onkologicznych z informacją, ze jest tak gorzki, że pewnie go nie będzie chciała. I rzeczywiście, nie dało się go podawać, w momencie był ślinotok i próby gryzienia. Pytałam o specjalistyczną dietę, to p. doktor nie wiedziała. Tola musiałaby znaleźć kogoś, kto przewoziłby ją na wizyty w Gliwicach. Wilusię wozili fundacyjni wolontariusze z Sosnowca. Mozna podawać Capsomasol, czyli kapsaicynę z papryki. Mam jedynie dla duzych psów. Therancron jest już w kraju nie dostepny. Jeszcze jest suplement diety Premium NTS Immunactiv, ale jest dla psów z zaawansowaną chorobą nowotworową, uzupełnia niedobory wywołane postępującym rakiem. Dostawała go na wzmocnienie tylko po operacji. Jeśli ktoś wie o innych sposobach, to ja ze swojej strony jestem otwarta. Decyzje należą do Toli, bo Mysia jest pod opieką fundacji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
seramarias Posted February 15, 2019 Share Posted February 15, 2019 Rozumiem. Smutne to wszystko, jakoś ogólnie na dogo tyle przykrych wieści ostatnio. Warto podawać Capsomasol, czy biorąc pod uwagę skutki uboczne lepiej sobie darować? Drogi jest? Sorki że tak wypytuję, ale widzę, że niestety masz już jakieś doświadczenie z gadem, a ja się zastanawiam czy nie opłacić jej tego leku, tylko raz że nie wiem czy pomoże, a nie zaszkodzi, no a dwa to nie wiem czy jest w zasięgu moich możliwości finansowych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jaaga Posted February 15, 2019 Share Posted February 15, 2019 1 godzinę temu, seramarias napisał: Rozumiem. Smutne to wszystko, jakoś ogólnie na dogo tyle przykrych wieści ostatnio. Warto podawać Capsomasol, czy biorąc pod uwagę skutki uboczne lepiej sobie darować? Drogi jest? Sorki że tak wypytuję, ale widzę, że niestety masz już jakieś doświadczenie z gadem, a ja się zastanawiam czy nie opłacić jej tego leku, tylko raz że nie wiem czy pomoże, a nie zaszkodzi, no a dwa to nie wiem czy jest w zasięgu moich możliwości finansowych. To kapsaicyna z papryki. Czasem uczula, moja Sara wymiotowa po tym. Kupowałam w Krakvecie. Podaje się przed i po zabiegu usuwania zmian nowotworowych, mozna też profilaktycznie. Limba dostawała, mam nawwet jeszcze w domu, ale nie mozna dzielić kapsułek, bo w srodku jest piecząca substancja. Trzeba więc kupić te dla małych psów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Anula Posted February 15, 2019 Share Posted February 15, 2019 1 godzinę temu, Jaaga napisał: To kapsaicyna z papryki. Czasem uczula, moja Sara wymiotowa po tym. Kupowałam w Krakvecie. Podaje się przed i po zabiegu usuwania zmian nowotworowych, mozna też profilaktycznie. Limba dostawała, mam nawwet jeszcze w domu, ale nie mozna dzielić kapsułek, bo w srodku jest piecząca substancja. Trzeba więc kupić te dla małych psów. Można kapsułki podzielić w Aptece.Dzieliłam tak lek na mniejsze dawki.Trzeba podzwonić po Aptekach,która przygotowuje leki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alaskan malamutte Posted February 15, 2019 Share Posted February 15, 2019 Pięknie zapraszam na bazarek dla zamojszczakow chorych na parwowirozę Bazarek na pomoc zamojskim szczeniakom chorym na parwowirozę Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.