Jump to content
Dogomania

KrakÓw- bernardynka Mała Mi.. już nie wróci do schroniska :( (*)(*)(*)


Asior

Recommended Posts

[B]...ze Mała Mi zaatakowała od razu ich sunię, na psy sąsiadów przez siatkę się rzuca straszliwie.[/B]..a czy nie służyła ona do trenowania czegoś...może psy na nią napuszczano i uczono je tak zaganiać...Małą Mi zaganiać?
Może ja tu herezje jakoweś wypisuję,ąle ciągle nie rozumiem..[B].po co te kobiety przyjechały po Małą MI?[/B]...a tu nagle informują o agresji do mniejszych psów?...i Mi wściekła rzuca się na wszystkie psy?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 282
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

zuzliku... zabij mnie, ale nie wiem :(
babki tam mają kilka psów.... oprócz tego mnóstwo ludzi tam z pasmi przyjeżdża.. bo to ośrodek wypoczynkowy :roll:
Jak ona tam żyła przez te pół roku :shake:

Niewiem po co ona im była :shake: Moze chcieli maskoteczkę dla "klientów"??
niewiem.. wiem tylko,że jak mała wyjeżdżala ze schroniska nie była agresywna :roll:

Link to comment
Share on other sites

Niefajnie... aczkolwiek, z doswiadczenia myślę, że to jest do opanowania. Moja Mila tez była potwornie agresywna, a w dodatku sadząc z blizn i umiejętności, była celowo szkolona do walk :shake: być może jako "trener"... Swoje psy zaakceptowała szybciutko, ale wypracowanie w miarę grzeczności wobec obcych zajęło nam ponad rok.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Niefajnie... aczkolwiek, z doswiadczenia myślę, że to jest do opanowania. Moja Mila tez była potwornie agresywna, [B]a w dodatku sadząc z blizn i umiejętności, była celowo szkolona do walk :shake: być może jako "trener"... [/B]Swoje psy zaakceptowała szybciutko, ale wypracowanie w miarę grzeczności wobec obcych zajęło nam ponad rok.[/quote]

I właśnie to mi chodzi po głowie!!! Ta nadzwyczajna agresja do wszystkich psów?...:shake:...od razu atak?:shake:

Link to comment
Share on other sites

Trzymam kciuki, zeby wszystko sie skonczylo dobrze :shake:.
Pies sie wyciszy, oswoi i uspokoi po ... co tu duzo mowic, wielu nowych sytuacjach, ktore w ciagu jednego dnia doswiadczyl.... wyrwanie z komorki na wolnosc..... podroz bardzo dluga autem.... cieplo i zainteresowanie ze strony nowych panstwa...... nowe otoczenie w domu z obcymi psami, ktore moga byc tez odebrane zazdrosnie przez Mi o nowych panstwa.... To bardzo wiele dla niej przezyc !

Link to comment
Share on other sites

przeczytałam i normalnie mnie zatkało !! Mała Mi agresywna ????? toż to absurd choć jak była jeszcze na ogólnych to potrafiła sie odgryźć innej suce ale tylko wówczas jak jakaś suka była do niej zbyt namolna, przeszkadała jej w odpoczynku czy też zbyt nachalnie obwąchiwała Małą, a takie "przypadki" to można by na palcach jednej ręki policzyć (dwa albo trzy). A ty jak piszesz że kobieta ma hodowlę borderów to całkiem możliwe że Mała miała "służyć" do trenowania borderów w zaganianiu :mad:. Mi jest cierpliwa i spokojna ale wszystko kiedyś się kończy i cierpliwość Mi też się za pewne skończyła i zareagowała agresją do pozostałych psów. Stwierdziła że jeśli będzie taka to inne dadzą jej spokój no i tak już pewnie zostało a Mi ma "przyklejoną łatkę" że agresywna. Ale jak będzie u nowych państwa widziała że psy jej nie zaczepiają to pewnie dojdzie do wniosku że nie ma po co być dalej taką niemiłą a jeszcze jak się przyzwyczai do nich i do nowego miejsca to znów będzie kochaną dziewczynką ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wilczyca']przeczytałam i normalnie mnie zatkało !! Mała Mi agresywna ????? toż to absurd choć jak była jeszcze na ogólnych to potrafiła sie odgryźć innej suce ale tylko wówczas jak jakaś suka była do niej zbyt namolna, przeszkadała jej w odpoczynku czy też zbyt nachalnie obwąchiwała Małą, a takie "przypadki" to można by na palcach jednej ręki policzyć (dwa albo trzy). A ty jak piszesz że[B] kobieta ma hodowlę borderów to całkiem możliwe że Mała miała "służyć" do trenowania borderów w zaganianiu :mad:. [/B]Mi jest cierpliwa i spokojna ale wszystko kiedyś się kończy i cierpliwość Mi też się za pewne skończyła i zareagowała agresją do pozostałych psów. Stwierdziła że jeśli będzie taka to inne dadzą jej spokój no i tak już pewnie zostało a Mi ma "przyklejoną łatkę" że agresywna. Ale jak będzie u nowych państwa widziała że psy jej nie zaczepiają to pewnie dojdzie do wniosku że nie ma po co być dalej taką niemiłą a jeszcze jak się przyzwyczai do nich i do nowego miejsca to znów będzie kochaną dziewczynką ;)[/quote]

Ta gwałtowna reakcja...na zapas,na wyrost na psy w pobliżu,nie jest absolutnie typowa dla benków,a już szczególnie na małe łażące gdzieś obok.Tak gwałtowny zryw do atakowania od razu,natychmiast... wydaje się być [B]absolutnie obronny![/B]Wydaje mi się ,że Mała szybko przyjdzie do równowagi,jak nie będzie psich ataków...na dzień dzisiejszy wydaje mi się,że dobrze by psiaki się widywały,ale nie miały ze sobą bezpośredniego kontaktu.Mi musi zaufać,że ludzie w razie czego ją obronią i nie dopuszczą do atakowania jej, musi też uwierzyć,że pies nie chce tego zrobić!
To minie,ale z czasem...choć nie po dniach...moja Zuzia nauczyła się współżyć w zgodzie z Bercikiem po wielu miesiącach,choć najbardziej stresujący był też początkowy okres...ok.2 m-cy.A chcę podkreślić,że to są dwa benie i też nie miałam kojca,ani innej możliwości oddzielenia psów...musiałam naprawdę nieźle główkować,by zapewnić [B]obydwu psom[/B] poczucie bezpieczeństwa!!!Wiem,że jest to do zrobienia,ale wymaga sporo wysiłku,czasu,samozaparcia i chęci!...no i dużego wsparcia!
Jest jeszcze jedna rzecz,która przywiodł mi na myśl Bercika...[B]chore uszy![/B]
[B]Nadmierną pobudliwość i niepokój może wywoływać trwały ból,z którym pies nie umie sobie poradzić,a jeśli jeszcze niedosłyszy(Bercik też ma ten problem),to ona musi być zupełnie zagubiona...nie rozumieć co się wokół niej dzieje!Może nie odbierać sygnałów,ani od psów,ani ludzi! A jeśli była wykorzystywana do jakiegoś trenowania na niej...:angryy:
[/B]Ja nauczyłam Bercika kilka prostych sygnałów manualnych,które zawsze wspomagają polecenie słowne.Nie są to jakieś wymyślone przez uczących psy sygnały,lecz takie ruchy,które wykonuję coś psu polecając...tak odruchowo...taki nasz kod porozumiewania się pozawerbalnego.Nauczyłam go też wykonywania poleceń na dworze(gdzie prawie wogóle nie dosłyszy) za pomocą smyczki...i znowu nie jakieś wymyślne,tylko przytrzymanie napiętej smyczy to stój,leciutkie pociągnięcie ,kilkakrotne,to zwolnij,pociągnięcie smyczki w prawo-zmieniamy kierunek w prawo...
Dziś i mówię do Bercika i korzystam odruchowo z tych wszystkich sygnałów.
I dogadujemy się...a najważniejsze,że psiaki się dogadały i rozumieją bardzo dobrze...jednak i dziś mam oko na ich reakcje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wilczyca']A ty jak piszesz że kobieta ma hodowlę borderów to całkiem możliwe że Mała miała "służyć" do trenowania borderów w zaganianiu :mad:.[/QUOTE]

Ty wiesz, ze nie jesteś pierwszą osobą która to mówi.. ktoś mi to już wczoraj podsunął.....tylko nie pamiętam kto....

Dobre wieści...
Mała Mi była rano na spacerku poza domem i tylko raz rzuciła się na sunię Państwa.... :multi:
Teraz śpi na "ganku"

[IMG]http://img341.imageshack.us/img341/1961/amala.jpg[/IMG]

Państwo są w niej zakochani :loveu: i są dobrej myśli ;)
POPROSIŁAM PANIĄ o to, zeby poprosiła weta, zeby opisał stan Malej... Zamierzam pokazać to w schronisku....

Link to comment
Share on other sites

Pani jest praktycznie sto % pewna, ze Mała nie słyszy...
Zuzliku, a moze mogła bym podać Pani do Ciebie namiary, i pocieszyła byś Panią jakąś rada. masz doświadczenie w bernardynach....
(tyle, ze ja nie mam Twojego telefonu, więc jak sie zgodzisz tomi wyślij go na pw)

Link to comment
Share on other sites

Jak się cieszę, że mała Mi jest w lepszym stanie! Całą noc o niej myślałam, Asiorku...
Ja nawet nie chce myśleć o tym "zaganianiu" jej borderami, to jakiś koszmar - pies zamknięty cały czas w komórce i wyprowadzany jako "mięso armatnie". To trzeba koniecznie wyjaśnić, żeby inny pies nie był tak maltretowany...
A w domu psy się ustawią, naprawdę - tylko trzeba pamiętać, by się za często nie wtrącąc i nigdy nie wspierać, nie pocieszać słabszego (dla jego dobra). Jeśli ona nie słyszy, to rzeczywiście jest dodatkowo zagubiona, ale obrazek na werandzie dobrze wróży.
Państwo na pewno dobrze to wiedzą, ale ja na razie odpuściłabym wszystkie rzeczy, które mogą być powodem rywalizacji - zabawki, kości itd. Nie stwarzajmy sytuacji potencjalnie konfliktowych...

Trzymam kciuki ogromnie, choć Mi znam od wczoraj.
Asior, nie odpuszczaj temu tymczasowi!

Link to comment
Share on other sites

Asiorku!
Inspektorko TOZ;)- porozmawiaj z Frotką,trzeba koniecznie nawiedzić ten DT!!! Cholera wie co oni tam robią i ile psów traktują jak "worki treningowe" To kurcze coraz bardziej prawdopodobne się wydaje:angryy::mad:

Link to comment
Share on other sites

Ufffff.... kamien z serca mi spadl.
Biedactwo musialo byc w potwornym stresie. Byla zagubiona i nie wiedziala, czego sie spodziewac. Asekuracyjnie wolala sie nastawic na zle.... i stad moze ta agresja.
A zdjecie cudowne :loveu:. Ta sunia jest przesliczna... jakie ma przepiekne oczka :loveu:.
Wielka szkoda, ze moze sie okazac glucha :shake:.... to nie da jej pelnego komfortu.

Link to comment
Share on other sites

poniewaz zupelnie przypadkiem się składa, że z powodów końskich wizytowałam dwukrotnie ośrodek, w którym mała Mi była na tymczasie, chciałabym naświetlić pewne sprawy "z drugiej strony", czyli podać informacje które usłyszałam od właścicieli ośrodka i sama zaobserwowalam.
Po pierwsze, mała Mi została oddana na DT i zniknęła ze strony schroniska mimo licznych obietnic,. że schronisko będzie jej również szukało domu.
Po drugie panie biorąc ja informowały, że pies będzie mieszkał u nich na zewnątrz, a nie w domu. W owej stodole, zresztą całkiem porządnej, pies miał ciepło i przytulnie, mial poslanko, siano, slome, miske, itd, w sumie, niejedna buda nie daje takiego komfortu. Ta stodoła jest na "komunikacyjnym środku" a nie gdzies na zapleczu, pies miał stały i czesty kontakt z ludźmi i psami. Tam zresztą tez mieszka konik arabski i mieli się za towarzystwo w nudne wieczory.
Mała Mi wykazywała agresje do małych suk, wiec jesli ktos takie przywozil, Mi byla wiazana lub zamykana, to chyba normalne? jeśli takowe nie pojawiały się na terenie, Mi biegała wolno i widziałam to na własne oczy.
Ponadto widziałam jak warczy kiedy ma coś w misce i zbliża sie ktoś do niej. Ludzie starali się uważać na nią wtedy, niemniej jednak kogoś tam chapsnęła. Ale nikt nie robił z tego afery, pzynajmniej z tego co słyszałam. (Parę moich znajomych trzyma tam konie i bywają tam codziennie).
Właścicielki ośrodka mają legalną, rodowodową, zarejestrowaną hodowlę borderów, utytułowaną, jeżdżą na wystawy, więc podejrzenie o pseduohodowlę jest tu pomówieniem, ponadto hasło że tam sobie trenują zaganianie na małej Mi zwaliło mnie z nóg. Po pierwsze te kobiety są normalne, po drugie wciąż im ludzie patrzą na ręce , nawet gdyby miałay taki pomysł w co wątpię, po trzecie mała Mi nie dałaby się zagonic borderowi. Nie no, to mnie po prostu ścięło. :-)
Po czwarte widziałam że biegając luzem zupełnie przyjaźnie odnosiła się do borderów a one do niej.
Dowiedziałam się też że Mi ma problem ze stawami i wet schroniskowy im powiedział że jak pies przytyje może mieć problem z chodzeniem. Więc nie dopuszczały do przytycia. ( Wizyta u weta schroniskowego odbyła się raz, pnieważ choc obiecywano im możliwość gratisowych wizyt, okazało się to skomplikowane, przyjeżdżały, kolejka była, nie mogły się dostać, proszono je o przyjazd kiedy indziej itd, a w końcu to jest 50 km drogi. W sumie jeździły na własny koszt do własnego weta w pobliżu). Poza tym Mi jak ją widziałam, była zadbana, czysta, z błyszczącą sierścią, naprawdę prócz chudości nie dostrzegłam nic z oznak zaniedbania. Wystarczy popatrzec na pozostałe psy i na konie- wszystkie są zadbane, grube, czyste, w stajni czysto, sprzątane codziennie, jedno z przyjemniejszych końskich miejsc jakie znam.
Wizja jaką roztoczyłyście, że pseudohodowla, że lewe bordery zaganiające Mi, że pies na łancuchu niezdożywiony w szopie, że zaniedbany, zupełnie nie pokrywa się z moimi obserwacjami.
Nie wiem jak z uszami, to mnie zmartwiło, jesli rzeczywiście nie były leczone.
Wiem tez że od dawna kobiety szukały jej domu z powodu jej agresji do suczek, ale ludzie boją się dużych psów, same wiecie jaki jest problem z adopcją benków. Ze strony schroniska i Waszej jakoś chyba nie miały wiele informacji, nie wiem nawet czy wiedziały,że szukacie jej domu.
Trudno mi to oceniać. Wiem też, że wiecej nie podejmą się być domem tymczasowym, ponieważ uznały, że nie jest to takie łątwe i mogą pojawić się sytuacje ktorym ciężko sprostać.
Wiele DT ma nasze wsparcie, prawda? Psychiczne, mentalne, finansowe, itd. Z tego co wiem chciały pomóc, i jakby zostały z tym trochę same, nie wiem, pewnie komunikacja na linii wolontariusze-schronisko-DT zawaliła.
Może to nie był idealny DT, ale one CHCIAŁY JEJ POMOC, i hasła typu- "po co te baby w ogole ja braly" ,to co wypisujecie, jest naprawde okropne, wolicie zeby spedziła te pol roku w schronie??? Jak na moje wieloletnie doświadczenie- jest to pies trudny, pies po przejsciach, bywalo ze musial byc izolowany, ale NIE BYLO JEJ TAM ZLE, no przynajmniejwidzialam jak biegala, witala sie z ludzmi, bawila z psami i naprawde, nie robiono tego na pokaz dla mnie, poniewaz oni tam nie wiedza, ze ja w ogole jestem z dogomanii. :shake: Pojechalam tam prowadzic kurs jezdziecki.

Napisałam to, ponieważ snujecie coraz bardzej fantastyczne domysły, a ja te baby znam i wierzcie mi, domysły te mijają się z rzeczywistością i sa dla nich krzywdzące. Bardzo nawet, powiedziałabym. Mogłyście najpierw pojechać, sprawdzić, porozmawiać, zobaczyć, obwąchać, a potem się zastanowić czy można wypisywać takie rzeczy. Czy ktoś z Was tam w ogóle był?
To nie jest ok.:shake:
Ja byłam, relację zdałam, proszę o weryfikację, choć częściową, Waszych opinii.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorothy']
Właścicielki ośrodka mają legalną, rodowodową, zarejestrowaną hodowlę borderów, utytułowaną, jeżdżą na wystawy, więc podejrzenie o pseduohodowlę jest tu pomówieniem, [/QUOTE]
Jeśli o hodowle chodzi to zwracam honor.. i przepraszam...napisałam ze nie wiadomo czy legalna ta hodowla czy nie.... co do reszty postaram się wszystko wytłumaczyć w dalszej części...
[quote name='Dorothy']Po czwarte widziałam że biegając luzem zupełnie przyjaźnie odnosiła się do borderów a one do niej. [/QUOTE]
To jak wytłumaczysz, ze kiedy ludzie przyjechali to ona była zamknięta i nie pozwolili jej dojść nawet w kierunku borderów (jak ją przenosili do auta) , a Pani mówiła, zeby trzymali Małą Mi, zeby nie było na koniec jakiejś scysji....
[quote name='Dorothy']Dowiedziałam się też że Mi ma problem ze stawami i wet schroniskowy im powiedział że jak pies przytyje może mieć problem z chodzeniem. Więc nie dopuszczały do przytycia. ( Wizyta u weta schroniskowego odbyła się raz, pnieważ choc obiecywano im możliwość gratisowych wizyt, okazało się to skomplikowane, przyjeżdżały, kolejka była, nie mogły się dostać, [/QUOTE]
NIE MOZESZ NAS WINIĆ, za to co robiło schronisko... i że nie wywiązało się z "umowy"
[quote name='Dorothy']Wizja jaką roztoczyłyście, że pseudohodowla, że lewe bordery zaganiające Mi, że pies na łancuchu niezdożywiony w szopie, że zaniedbany, zupełnie nie pokrywa się z moimi obserwacjami. [/QUOTE]
nie dziw się.. :roll:
od wczoraj wszyscy czekaliśmy w napięciu na rozwój dalszych losów Mi... Każdemu nerwy puszczają, i człowiek snuje domysły :shake:
Jednak wytłumacz mi, jak dawjka sedalinu dla kotka mogła ją tak zwalić z nóg, ze nie była w stanie kroka zrobić...
WET powiedział, zę mała jest w strasznym stanie...
[quote name='Dorothy']Nie wiem jak z uszami, to mnie zmartwiło, jesli rzeczywiście nie były leczone.[/QUOTE]
niewiem czy były leczone czy nie, bo w książeczce jest wpis z marca a dzis uszy są w koszmarnym stanie....
Uwierz mi, ludzie którzy adoptowali Małą dalecy są od oskarżania kogokolwiek, bo nawet do mnie złego słowa na babki nie powiedzieli.....
Jednak opisali stan psa i jej zachowanie, które było conajmniej dziwne...
Napewno też nie wyolbrzymili problemu, bo jak pisałam od początku powiedzieli ze będą walczyć o to by ona tam została...
[quote name='Dorothy']Ze strony schroniska i Waszej jakoś chyba nie miały wiele informacji, nie wiem nawet czy wiedziały,że szukacie jej domu. [/QUOTE]
Dorothy.. mylisz się.. miałam z paniami stały kontakt, regularnie podsyłałam jej chętnych, a było ich kilku... jednak zazwyczaj był to kawał drogi... Panie wiedziały, ze robię jej allegro cały czas i ze szukam jej domu...
[quote name='Dorothy']Jak na moje wieloletnie doświadczenie- jest to pies trudny, pies po przejsciach, bywalo ze musial byc izolowany, ale NIE BYLO JEJ TAM ZLE, no przynajmniejwidzialam jak biegala, witala sie z ludzmi, bawila z psami i naprawde, [/QUOTE]
Dorothy, ale czytałaś wypowiedź pracownika schroniska.. jaka była Mała,, że nie przejawiała agresji.. ze była w boksie z innymi psami.....
Ja przez te półtora mieiąca też z nią "obcowałam"" i nie było w niej śladu agresji :(

TO CO OPISAŁAŚ DOROTHY, trochę mnie uspokoiło, jednak nadal nie rozumiem dlaczego ok 5-6 letni pies ma tak zniszczony organizm, uszy w strasznym stanie i najprawdopodobniej ogłuchła przez ten okres :(

Link to comment
Share on other sites

no to się uradowałyśmy za wcześnie :(
dostałam włąśnie esa od Pani...
[i]"obawiam się, zę radość była przedwczesna. Mała zaatakowała znowu Tajre i co gorsza, rzuciła się na opiekunkę a jak mąż ją chwycił, to łapnęła go za kolano. Suczki są izolowane... "[/i]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior']no to się uradowałyśmy za wcześnie :(
dostałam włąśnie esa od Pani...
[I]"obawiam się, zę radość była przedwczesna. Mała zaatakowała znowu Tajre i co gorsza, rzuciła się na opiekunkę a jak mąż ją chwycił, to łapnęła go za kolano. Suczki są izolowane... "[/I][/quote]

Asior, niefajnie jest, ale zachowajmy spokój.. Zadzwon, wypytaj - co to znaczy, że rzuciła się na opiekunkę? Czy to było podczas próby rozdzielenia psów? Bo jeśli tak, to nie jest to uderzenie rykoszetem, czasem nawet nieświadome. W każdym razie nie jest to atak na człowieka. Jeśli to stało się w innej sytuacji, to jakiej?
Sprawa może być poważna, to duży pies, ale może uda się top wyjasnić.

I w jakiej sytuacji był atak na Tajrę? Może to jedzenie, czy coś ytakkiego?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior']
To jak wytłumaczysz, ze kiedy ludzie przyjechali to ona była zamknięta i nie pozwolili jej dojść nawet w kierunku borderów (jak ją przenosili do auta) , a Pani mówiła, zeby trzymali Małą Mi, zeby nie było na koniec jakiejś scysji....
[/quote]

z tego co wiem,Mi im pewniej i bardziej "u siebie" czula sie w tamtym miejscu, tym czesciej zdarzalo sie jej napasc na jakiegos psa. Ponadto suka borderkowa niedawno sie oszczenila, szczenieta maja nie wiem, dwa trzy tygodnie, ponoc Mi probowala je zezrec (mieszkaja w drewnianym domku na terenie stadniny) dlatego albo ktos tam pilnuje szczeniat albo, jesli nikogo w domku nie ma, trzeba pilnowac Mi. Ponoc ona probowala te szczeniaki napoczac i byla scysja z matka. Chyba oczywiste...W nocy szczenieta sa zamkniete, za dnia otwierane zeby matka mogla wychodzic i wchodzic.

[quote]
NIE MOZESZ NAS WINIĆ, za to co robiło schronisko... i że nie wywiązało się z "umowy"
[/quote]

Wypraszam sobie, Asia, nikogo za nic nie winie, nikogo nie osadzam i nie wiem gdzie znalazlas,ze Was za cos winie, ja chcialam PRZEDSTAWIC INNY PUNKT WIDZENIA. Przedstawic sytuacje osob dajacych DT. I zrobic to bezstronnie z MOJEGO punktu widzenia, proszac o zastanowienie nad tym, co piszecie.

[quote]
nie dziw się.. :roll:
od wczoraj wszyscy czekaliśmy w napięciu na rozwój dalszych losów Mi... Każdemu nerwy puszczają, i człowiek snuje domysły :shake:
Jednak wytłumacz mi, jak dawjka sedalinu dla kotka mogła ją tak zwalić z nóg, ze nie była w stanie kroka zrobić...
WET powiedział, zę mała jest w strasznym stanie...[/quote]

a jestes pewna ze jak opuszczala schronisko, to byla w stanie dobrym?

[quote]niewiem czy były leczone czy nie, bo w książeczce jest wpis z marca a dzis uszy są w koszmarnym stanie....
Uwierz mi, ludzie którzy adoptowali Małą dalecy są od oskarżania kogokolwiek, bo nawet do mnie złego słowa na babki nie powiedzieli.....
Jednak opisali stan psa i jej zachowanie, które było conajmniej dziwne...
Napewno też nie wyolbrzymili problemu, bo jak pisałam od początku powiedzieli ze będą walczyć o to by ona tam została...[/quote]

widzialam tego psa przez pare dni. Jako osoba daleka od przyjmowania czyjejkolwiek strony stwierdzam , ze ten pies ma problemy psychiczne, juz tam bylo mi jej zal. Kiedy pojawial sie ktos z mala suczka Mi byla wiazana i to co ona wyprawiala na tym uwiazie, to jeszcze nie widzialam. A wez pod uwage ze bylam tam 4 dni od rana do wieczora. Pod rzad. Mala Mi uwiazana zaczynala szczekac prawie neurotycznie, sliniac sie strasznie, i mimo ze do niej podchodzilam ja i inni, uspokajalismy ja, pani z DT powiedziala- to nic nie da.. i faktycznie pies szczekal godzine, wreszcie poprosilam o zamkniecie jej, to szczekala nastepna za drzwiami, a przestala po wyjezdzie tamtej suni, kiedy wypuscilismy Mi i obleciala teren sprawdzajac ze "wroga nie ma". To NIE JEST normalne zachowanie. Pies byl caly upluty od szczekania, przerazliwego, ciaglego, nerwowego ujadania. Widzialam tez jak leciala za malym konikiem podgryzajac mu nogi, ponoc duze omijala ale co mniejsze probowala "upolowac". Miala tez rozne inne iespodziewane zachowania. Ale poza tym byla czarujaca przylepa. Jak dla mnie pies niezrownowazony, a przez to byc moze-w kiepskim stanie fizycznym. Te kobiety maja pod opieka konie, psy, pracuja wlasciwie od switu do zmierzchu, bardzo chcialy pomoc Mi, a chyba same z czasem zaczely sie jej obawiac. Nie chcialy jednak zwracac jej do schronu.

[quote]
Dorothy.. mylisz się.. miałam z paniami stały kontakt, regularnie podsyłałam jej chętnych, a było ich kilku... jednak zazwyczaj był to kawał drogi... Panie wiedziały, ze robię jej allegro cały czas i ze szukam jej domu...
[/quote]

no to dobrze ze jej pomagalas, chwała Ci za to, nie wiem w czym sie myle, jednak podsylanie chetnych bylo malo skuteczne, albo nie wiem co, w kazdym razie one raczej byly zawiedzione postawa schroniska, nie Twoja.

[quote]Dorothy, ale czytałaś wypowiedź pracownika schroniska.. jaka była Mała,, że nie przejawiała agresji.. ze była w boksie z innymi psami.....
Ja przez te półtora mieiąca też z nią "obcowałam"" i nie było w niej śladu agresji :([/quote]

pies zupelnie inaczej moze zachowywac sie w schronie, a zupelnie inaczej " w domu" na terenie ktory uzna za "swoj". Bernardyny mimo wszystko maja silny instynkt strozujacy. Ponadto , albo wlasnie w zwiazku z tym,uwazam ze malej Mi NIE posluzylo przebywanie w miejscu gdzie jest wiele ludzi, przyjezdzaja obce psy, wciaz ktos sie kreci, przechodza konie, odbywaja sie ogniska, przeciez tam jest pensjonat dla koni i jest ich ponad 20, czyli ponad 20 obcych osob razy dwa albo i trzy (bo corka z matka, albo zona z mezem i dzieckiem) przyjezdzaja regularnie do swego konia.
Temu psu to nie posluzylo. Sadze zejakby byla u mnie, gdzie owszem sa konie ale z ludzi to jestem ja, moja corka i listonosz, to bylaby spokojnym psem. Ale tam nie. Przypuszczam, ze jej nerwy nakrecaly sie jak sprezyny kazdego dnia. Ze chciala miec "swoj" dom, "swoje" podworko i pana, i swiety spokoj, (co zreszta potwierdza fakt, ze w nowym domu zaatakowala natychmiast innego psa. Chce miec dom i pana dla siebie).
Tam nie miala.


Jednak nie widze powodu obwiniac te kobiety i osadzac od czci i wiary. Najpierw trzeba pojechac, skontrolowac, sprawdzic, potem nie fantazjowac.
One chcialy pomoc. Nie krzywdzily tego psa, one po prostu przestaly sobie z nim radzic. Nie dziwie sie, bo powtarzam, ze JEST TO TRUDNY PIES. I To co Ty widzialas w schronisku to tylko fragment jej osobowosci, wtedy byla wystraszona, w obcym miejscu pelnym szczekajacych psow, okropnych zapachow, atmosfery strachu i bolu. W DT byla duzo dluzej i pewnie zaczela czuc sie na swoim. A ze jej klimat miejsca pelnego ludzi i psow nie sluzyl?
Co zatem mialy te babki zrobic? Oddac do schronu? Uspic? Zastrzelic? Cierpliwie czekaly na dom dla niej, wiem ze same tez szukaly.
Na dogomani sprawa jest taka, ze jak ktos mowi- wezcie ode mnie psa z DT bo sobie nie radze, to jest lincz i afera. A tu babki nie oddaly usilowaly jakos z teg wybrnac i co? I teraz mowicie ze szczuja Mi borderami, glodza i maltretuja. No dajcie spokoj, troche rozsadku.:shake:

[quote]
TO CO OPISAŁAŚ DOROTHY, trochę mnie uspokoiło, jednak nadal nie rozumiem dlaczego ok 5-6 letni pies ma tak zniszczony organizm, uszy w strasznym stanie i najprawdopodobniej ogłuchła przez ten okres :([/quote]

uwazasz ze ten organizm zostal zniszczony w ciagu pol roku u nich?:shake:
ponadto po cichu uwazam ze wiele, wiele psow laduje w schronie nie bez powodu, tylko z tytulu jakiegos problemu. Przez cos zostaly tam oddane. Ktos sobie nie poradzil. Trzeba brac to ZAWSZE pod uwage, ze cos z psa schroniskowego moze wylezc, niestety. Nawet jak w schronie jest idealny.

co do uszu nie wiem,to zle ze zostaly doprowadzone do tego stanu, ale sprobuje sie wypytac tak przypadkiem jak tam bede. Niestety dopiero za tydzien.

Link to comment
Share on other sites

dodam ze w tej stajni dosc czestym gosciem jest wolontariuszka (dlugoletnia) z krakowskiego schronu. Ma na imie Natalia. Przypuszczam ze ona w jakis sposob byc moze pomogla tym paniom wziac mala Mi na DT. NIE WIEM< przypuszczam. Bo ona w schro bywa regularnie. Uwazam ze gdyby widziala razace uchybienia w traktowaniu psa, alarmowalaby lub wziela go stamtad, to madra dziewczyna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorothy']
Wypraszam sobie, Asia, nikogo za nic nie winie, nikogo nie osadzam i nie wiem gdzie znalazlas,ze Was za cos winie, ja chcialam PRZEDSTAWIC INNY PUNKT WIDZENIA. Przedstawic sytuacje osob dajacych DT. I zrobic to bezstronnie z MOJEGO punktu widzenia, proszac o zastanowienie nad tym, co piszecie.[/QUOTE]
Dorothy.... na miłość boską, czemu reagujesz takim oburzeniem.. przecież tak się mówi , to zwykły zwrot... :shake:
[quote name='Dorothy']widzialam tego psa przez pare dni. Jako osoba daleka od przyjmowania czyjejkolwiek strony stwierdzam , ze ten pies ma problemy psychiczne, [/QUOTE]
[B]To teraz powiedz mi czemu NOWI WŁAŚCICIELE O TYM NIE ZOSTALI POWIADOMIENI???
Ja wyszłam na kłamczucha [/B]:(
Te panie wiedziały, ze tam jest druga suka bardzo łagodna :( wiedziały...
[quote name='Dorothy']bardzo chcialy pomoc Mi, a chyba same z czasem zaczely sie jej obawiac. Nie chcialy jednak zwracac jej do schronu. [/QUOTE]
a może tak było lepiej.... :shake:
[quote name='Dorothy']Jednak nie widze powodu obwiniac te kobiety i osadzac od czci i wiary. Najpierw trzeba pojechac, skontrolowac, sprawdzic, potem nie fantazjowac.
One chcialy pomoc. Nie krzywdzily tego psa, one po prostu przestaly sobie z nim radzic. Nie dziwie sie, bo powtarzam, ze JEST TO TRUDNY PIES. [/QUOTE]
nadal podkreślam pytanie... dlaczego Państwo nie zostali o tym powiadomieni... :shake:
[quote name='Dorothy']I teraz mowicie ze szczuja Mi borderami, glodza i maltretuja. No dajcie spokoj, troche rozsadku.:shake: .[/QUOTE]
Przecież nikt już nic takiego na nie nie pisze :shake:

Teraz mi powiedz co ja mam powiedzieć Pani??
Pani jest przerażona.... nie ma gdzie jej umieścić, jak izolować.. Oipiekunkę Mała zaatakowała po chwili, jak ta jej dawała ciasteczko...
Pani ma niepełnosprawną mamę, boi się o nią... ze małej Mi nagle coś odbije i ją zaatakuje :(

PANI jest załamana. pies miał być łagony, po przejściach, ale łagodny :(
a ona atakuje bez powodu :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior'] Teraz mi powiedz co ja mam powiedzieć Pani??
Pani jest przerażona.... nie ma gdzie jej umieścić, jak izolować.. Oipiekunkę Mała zaatakowała po chwili, jak ta jej dawała ciasteczko...
Pani ma niepełnosprawną mamę, boi się o nią... ze małej Mi nagle coś odbije i ją zaatakuje :(

PANI jest załamana. pies miał być łagony, po przejściach, ale łagodny :(
a ona atakuje bez powodu :([/quote]

Asior, to wygląda powaznie, niestety. Nie beznadziejnie, jednakowoż...
Gdzie jest teraz Mi? To znaczy koło jakiego miasta? Może znajdziemy behawiorystę, który obejrzy psa w tym domu? Kogoś kto się zna i spojrzy z dystansem...
No i chyba trzeba szukac awaryjnego Dt...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...