Jump to content
Dogomania

zuziaM

Members
  • Posts

    9617
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by zuziaM

  1. A ja nawet Rumeczka odwiedzilam kiedys w Lubinie. Przejezdzalismy akurat. To bylo jakies 2-3 lata po adopcji. Szczesciarz maly byl bardzo kochany. Krotko przed jego odejsciem tez jego kochana pani zmarla ...... zostal sam ze swoim panem.....
  2. W lutym tego roku odszedl tez RUMECZEK (*)(*)(*), tez ze schroniska w Tychach. Rumcio byl bardzo szczesliwy w swoim domku w Lubinie przez kilka ostatnich lat swojego zycia. Napisalam to na watku Rumeczka ........
  3. Kasia byla jedna z najmadrzejszych psiakow , jakie kiedykolwiek mialam ..... a bylo ich bardzo wiele .....
  4. Z naszych hotelikowych, takich bardziej na stale, psiakow zostala tylko juz Sonia ...... Sporo lat uplynelo odkad regularnier tu wchodzilam. Pouzupelnialam troche wpisy o innych psiakach .......
  5. Ciekawa jestem bardzo co u tego pieknego kudlacza ...........To juz sporo lat minelo ......
  6. Jeszcze styczen 16 roku .... jest zdjecie Megi na watku Tinki. Dalszych wiesci nie ma nigdzie ......
  7. Bardzo mi przykro......(*) Dawno nie zagladalam. Uzupelnilam wiadomosci o tych, ktore odeszly w ciagu ostatnich lat .... Odszedl w lutym Rumeczek , pamietasz go na pewno .....
  8. Misiu, stary wielki niedzwiadek odszedl juz kilka lat temu ....(*)(*)(*) Malenka babunia Myszeczka juz rowniez .....(*)(*)(*)
  9. Bardzo dawno nie zagladalam. Ale i tak osoby, ktore znaly Rozalkę wiedzą, ze niunia odeszla juz (*)(*)(*)(*)(*).... Byla staruszeczką ...... kochana i cudowna do samego końca .....
  10. Kochany Rumeczek odszedl 11 lutego 2019 roku (*)(*)(*) ........ Dostalam wiadomosc od jego pana . Schorowany troche na starosc , ale kochany najbardziej na swiecie do samego konca ........
  11. Pani Ania mi jakies kilka miesiecy temu napisala, ze Anis ma sie dobrze choc juz ogluchl i troche zniedoleznial. Wykryto tez u niego chorobe Cushinga. Ale zyl i trzymal sie jakos. Znalazlam ostatnio jego watek i tez tam jest jakis post chyba nie taki stary od pani Ani. Mam go w obserwowanych.
  12. Tak dawno nie pisalam o Kasience. Guza jednak wycielismy, byl ogromny i paskudny. Kasia go sobie sama zacela rozgryzac. Udalo sie doskonale i Kasienka juz prawie dwa klata bez tego swinstwa. Jest juz slabsa i wiecej lezy niz gania, ale na szczescie jej lapki sa silne i daja rade dzwigac p[onad 3e0 kilogramowa psice. Pozdrawiamy.
  13. Z dogomaniackich psiakow zostala mi jeszcze jedynie Kasia bez lapki, Rozalka i Sonia. One mialy swoje watki. Pozdrawiamy i mamy nadzieje, ze nadal bedziemy sie swietnie trzymac.
  14. A ja tylko napisze, ze Rozalka zyje i mimo podeszlego wieku i od czasu do czasu gorszego samopoczucie, ma sie calkiem calkiem. Pozdrawiamy
  15. Dziekuje za wiadomosci. Czekalam niecierpliwie. I widac, ze tak za wielkiej zmiany to nie ma. Julcia lubila ludzi, bo zawsze ja ktos chcial oblaskawiac i dostawala same lakocie. Stad ta sympatia do ludzi. Ale nakolankowym pieseczkiem to juz na pewno nie bedzie nigdy. A taka fajna mala psinka powinna cale zycie na kolankach przesiedziec .... biedne to stworzonko. I nie moge znalezc niestety watku malutkiej Myszki, mojej ponad 14/15 letniej ratlereczki ..... MYSZKA umarła w sobote wieczorem ...... odeszla cichutko i spokojnie .......(*)
  16. No nie ma nadal wiadomości o Julci. Wiem tylko, ze jest u Norberta z TOZ Wroclaw.
  17. Pisalam do pana Norberta, u którego jest Julcia, sms, ale niestety nie odpowiedział.
  18. Czy nikt oprócz mnie nie jest ciekawy co u Julci ????? Może jest szansa na jakies chociaż króciutkie wiadomości o niej ? Oddalam Julke dla jej dobra, z mysla ze w nowym otoczeniu pozwoli wreszcie na zbliżenie się do siebie i więcej poswieconego jej czasu zaowocuje jej lepszym zachowaniem. Jestem bardzo ciekawa czy miałam racje ......
  19. Tak, Julka już została zabrana do Wrocławia. Zamieszkała u Pana, który ją odbierał. Ma mieszkać w domu. Ale nic więcej nie wiem. Czy jest sama, czy są inne pieski, czy będzie ktoś z nią pracował od razu czy trochę jej dadzą ochlonac. Była przerażona sytuacją lapania na pętlę. Oczywiście szalała ze strachu, siusiala i zalatwiala się. Trudno ją było zaprowadzić na legowisko gdzie została w nim dopiero opatulona i na rękach zaniesiona do samochodu. Jechała sama luzem w bagażniku. Tez bym bardzo chciała wiedzieć, jak sobie poradziła z tym szokiem. Czy już sobie znalazła miejsce i nową przyjaciółkę. Bo Julcia zawsze miała jedna przyjaciółkę, której nawet na chwilkę nie odstepowala. Mam nadzieję, że wieści będą i ze Julcia sobie poradzi w nowym otoczeniu.
  20. Może ktoś ma telefon do demi i moglby jej chociaż sms wyslac żeby zajrzała na watek Julki ?
  21. Kciuki nic nie pomoga, ale dziekuje za checi. Podtrzymuje swoja decyzje i Julka musi znaleźć nowe miejsce po 6 latach u mnie. Julke przywiozła do mnie z Dobrocina Joanna ( nie pamiętam jej niku, ale chyba demi, choć glowy nie dam ). Jeśli chodzi o koszty utrzymania Julki, to karmienie jej az tak dużo nie kosztowalo, bo mala przecież jest. Ale recznikow papierowych na nia zużywam dwie prawie wielkie ( te przemyslowe ) bele . Kupuje je w hurtowni ABC po 30 zl za sztuke. Ile mnie to kosztowalo to latwo przeliczyć. Nie wspomnę o zasikanych kafelkach, które w niektórych miejscach już podsiakaja i tworza się ciemniejsze plamy. Najgorsze jest to, ze te siki sa zozdeptywane przez starenka już ratlereczke, która tupta czasami godzinami w dzień i w nocy po domu i roznosi to wszystko. Moje nerwy i wylane z bezsilności i wscieklosci lzy już tez na litry można policzyć ..... Dlatego proszę o naprawdę poważne potraktowanie tej mojej prośby. To nie jest tak, ze ja się chce Julko pozbyć , bo mam takie widzimisię ..... Pozostawialam u siebie psy, które gminy chciały mi pozabierać do schroniska i dozyly u nas te staruszki swoich dni. Dla nich ja bylam jedyna deska ratunku przed samotna smiercia w schronisku. Ale Julka ma również wirtualnych opiekunow czyli odoby, które ja u mnie umiescily. Powtorze tylko może, ze to był tylko DT. No ile może trwac taki pobyt ? Ja nie mogę jej zostawić u siebie na zawsze . To niemożliwe. Dlatego w dalszym ciągu czekam na pomoc i przede wszystkim o zabranie jej.
  22. Naprawde już nikt się Julka nie będzie interesowal ????? Przypominam, ze to jest pies w DT. Ja nie jestem i nie deklarowałam dla niej stałego domu. A jest tu już 6 lat .... Czy ktoś ma pomysl, co z nia dalej będzie ?????
  23. No niestety pozostawienie Julki w innym pomieszczeniu nie wchodzi w gre. W pokojach mamy panele wiec bylaby tragedia. W lazience mam zwykle male kociaki albo szczeniaki. Poza tym odkad Julka się odwazyla wyjść z łazienki , gdzie przesiedziała przecież początkowe dwa lata, to już nie zostanie w zadnym pomieszczeniu. Mialam wtedy nadzieje, ze będzie już z gorki, kiedy zamieszka blisko nas. Oswoi się wtedy, otworzy i znormalnieje .... Zludne moje nadzieje jednak, niestety ... Do kojca nie da rady jej zapedzic. Wychodzi oczywiście na dwor ale zaraz po załatwieniu potrzeb skacze na szybe drzwi tarasowych żeby ja wpuscic. I tak będzie skakala godzinami i ujada przy tym stale. Na dworze nie mogę jej zostawiać zbyt długo , bo to jednak stara już i delikatna psina. Jeśli by mi zachorowala, to nawet do lekarza jej nie będę mogla zabrać. Kiedy tylko zobaczy uchylone choćby drzwi od domu, to natychmiast wpada z całym impetem do domu. Leci wtedy po wszystkim i po wszystkich, co jest na jej drodze. Kiedy miałam ostatnio malutkie kociaki i trzymałam je razem z nami w salonie, to po powrocie po kilkugodzinnej nieobecności w domu, zastałam kociaki wraz ze wszystkimi kocykami z ich budki powywlekane na zewnątrz i porozciągane po całym salonie. Od tej pory musze takie maluszki trzymać zamknięte osobno. I oczywiście musze wciąż pamietac żeby zamykac je kiedy wychodzimy, nawet na krotko, z domu. To jest potwornie stresujące. teraz mam od dwóch tygodni maleńkie szczeniątka, które jako 2-dniowe noworodki zostały znalezione w reklamówce. Wczesniej miałam malusie kociaczki kilka razy .... A jak kiedyś nie upilnuje ???? Naprawde nie wiem, co jej jeszcze do glowy strzeli. Regularnie wyciąga gowna z kociej kuwety i zanosi do swojego legowiska albo na kanape w salonie. Ja po prostu nie mam już tyle czasu żeby stale pamietac i uwazac na nią. Ja już nie mam cierpliwości do niej i jej zachowan. A jeśli pomysle, ze ona ma jakies około 12 lat i może pozyc jeszcze z piec ........ Uwierzcie mi, ze nie zycze jej tego .....Okrutne ??? Możliwe, ale i nieliczni by wytrzymali to co musze wytrzymywać z Julka ja. Wiekszosc by ja wywalila już dawno temu. To z jednej strony mily merdający ogonkiem i smiejacy się całym pyszczkiem psiak, zebrzacy o jedzonko, wskakujacy mi przednimi lapkami na kolana żeby cos dostać ze stolu podczas sniadania. A z drugiej to wstretna wredna i niewdzieczna suka, która jest psotna i nie dajaca się zsocjalizowac. Kocham wszystkie zwierzaki, a szczególnie te skrzywdzone najbardziej ..... ale co czuje do Julki .... możecie się domyslac..... Mam nadzieje, ze jednak znajdzie się dla Julki gdziej jakies miejsce. Ona może zamieszkac z innymi psami i suczkami. Jest bardzo tolerancyjna i zgodna. Wybierze sobie jakiegoś jednego małego, jak ona , p[rzyjaciela i będzie się go trzymala, jak przyklejona. U mnie najpierw była to Polunia, a po jej odejściu jest mala staruszeczka ratlerka Myszka. Bardzo proszę ....... szukajcie czegos dla Julki.
×
×
  • Create New...