anica Posted January 18, 2018 Author Posted January 18, 2018 Przecież nie możemy się teraz poddać!.. oko jest do uratowania... ale jak długo... Quote
elik Posted January 18, 2018 Posted January 18, 2018 30 minut temu, anica napisał: Przecież nie możemy się teraz poddać!.. oko jest do uratowania... ale jak długo... No właśnie, jak długo jeszcze ? Wygląda koszmarnie, a chyba dla gałki ocznej nie jest obojętne, że nie może funkcjonować normalnie. A samopoczucie Maksia ??? :( Quote
Poker Posted January 18, 2018 Posted January 18, 2018 18 godzin temu, anica napisał: ...chyba najtrafniej jest to ujęte! ..ale jak teraz rozwiązać ten problem? jak ich teraz zlokalizować? Bożenko, czy to dobry pomysł, żeby zadzwonić do córki czy pasierbicy? może ona pomoże, coś podpowie?... P.Joanna już ma nr telefonu do córki. 1 Quote
bou Posted January 18, 2018 Posted January 18, 2018 a córka nie odbierze,albo "nic nie bedzie wiedzieć" ? Ożesz....ki w czekoladzie!!! Quote
b-b Posted January 18, 2018 Posted January 18, 2018 Miałam malutką nadzieję,że coś się wyjaśniło.... Quote
Bogusik Posted January 18, 2018 Posted January 18, 2018 Ja też zaglądam z najdzieją na lepsze wiadomości...Ech, tak ogólnie to jakiś bardzo ciężki ten tydzień.... Quote
anica Posted January 18, 2018 Author Posted January 18, 2018 Oj, tak!... najoględniej mówiąc, Bogusiu masz rację! ciężki jest ten tydzień :( Na koncie ,Maksia nadal widnieje kwota 995,00zł jeszcze parę osób, które zadeklarowały pomoc nie wpłaciły pieniążków, może czekają aż się sytuacja ...wyklaruje :)?! ... tak tylko, do wiadomości wszystkich, piszę Quote
Poker Posted January 18, 2018 Posted January 18, 2018 Z TOZu mieli rano czatować jak kobieta wychodzi do pracy. Sądzę ,że nie udało się jej złapać, bo p.Joanna by mi dała znać. Quote
anica Posted January 19, 2018 Author Posted January 19, 2018 Teraz tak sobie pomyślałam / nie znam uprawnień TOZu / ... czy nie można by spróbować szukać pomocy w miejscu zatrudnienia pani? pan wiem że jest niepracujący, naprawdę trudno jest zachować spokój!!!! tyle osób zaangażowanych w pomoc! tyle już zawalonych terminów!! wizyt, badań! przecież tak być nie może!... że dwóch idio...w wodzi za nos tyle ludzi!? 1 Quote
Anula Posted January 19, 2018 Posted January 19, 2018 Może złapać ich wieczorem jak się światła palą w mieszkaniu, tylko nie wiem co to da bo wieczorem nawet gdyby był odebrany to gdzie Maksia przechować do rana aby dowieźć do Lecznicy.Naprawdę jest to trudny orzech do zgryzienia a szczególnie dla P.Joanny. Quote
mila-ada Posted January 19, 2018 Posted January 19, 2018 1 godzinę temu, Anula napisał: Może złapać ich wieczorem jak się światła palą w mieszkaniu, tylko nie wiem co to da bo wieczorem nawet gdyby był odebrany to gdzie Maksia przechować do rana aby dowieźć do Lecznicy.Naprawdę jest to trudny orzech do zgryzienia a szczególnie dla P.Joanny. Można przywieźć do mnie. Mam jeszcze tydzień ferii. 2 Quote
anica Posted January 19, 2018 Author Posted January 19, 2018 8 godzin temu, mila-ada napisał: Można przywieźć do mnie. Mam jeszcze tydzień ferii. Nie śmiałam prosić, dziękuję :)... zakładając ,że uda się ich 'złapać' w domu... więc mamy znowu tydzień ,na zooperowanie i leczenie Maksia...teoretycznie Quote
b-b Posted January 19, 2018 Posted January 19, 2018 W weekend moze będzie ich łatwiej w domu dorwać? Quote
mila-ada Posted January 19, 2018 Posted January 19, 2018 2 godziny temu, anica napisał: Nie śmiałam prosić, dziękuję :)... zakładając ,że uda się ich 'złapać' w domu... więc mamy znowu tydzień ,na zooperowanie i leczenie Maksia...teoretycznie Na wszelki wypadek podaję nr telefonu 792 31 01 59 1 Quote
Poker Posted January 19, 2018 Posted January 19, 2018 Dziś miałam telefon z TOZu. Udało się skontaktować z właścicielką. Oni odmawiają zgody na operację ,bo sie boją ,że Maksio nie przeżyje. Nie wiem czy udało się im odebrać psa. Jutro spytam p. Joanny. Okropna sytuacja. 1 Quote
elik Posted January 19, 2018 Posted January 19, 2018 5 minut temu, Poker napisał: Dziś miałam telefon z TOZu. Udało się skontaktować z właścicielką. Oni odmawiają zgody na operację ,bo sie boją ,że Maksio nie przeżyje. Nie wiem czy udało się im odebrać psa. Jutro spytam p. Joanny. Okropna sytuacja. Oni tak "kochają" Maksia, że wolą, żeby cierpiał :( 1 Quote
Bogusik Posted January 19, 2018 Posted January 19, 2018 49 minut temu, elik napisał: Oni tak "kochają" Maksia, że wolą, żeby cierpiał :( Właśnie :( Prawdziwa patologia a w niej dramat cierpiącego Maksia :( 1 Quote
bou Posted January 19, 2018 Posted January 19, 2018 1 godzinę temu, Poker napisał: Oni odmawiają zgody na operację ,bo sie boją ,że Maksio nie przeżyje. No tak....a co,jeśli Maksio faktycznie nie przeżyłby zabiegu?Od kilku dni nurtuje mnie to pytanie.... Nie wiem,ale chyba nie jest tak łatwo odebrać psa....My mozemy ich zachowanie odebrać w kategoriach znęcania się,ale prawnie to chyba tak nie wygląda...Nie jest to pies,który leży w rowie,czy pod stodołą,a wlasciciele udają,że nie widzą,że cierpi... Takie mam refleksje....Mam także kilka innych przemysleń,ale "z powodu powodów" [...] dam sobie spokój. 1 Quote
elik Posted January 19, 2018 Posted January 19, 2018 17 minut temu, bou napisał: No tak....a co,jeśli Maksio faktycznie nie przeżyłby zabiegu?Od kilku dni nurtuje mnie to pytanie.... Nie wiem,ale chyba nie jest tak łatwo odebrać psa....My mozemy ich zachowanie odebrać w kategoriach znęcania się,ale prawnie to chyba tak nie wygląda...Nie jest to pies,który leży w rowie,czy pod stodołą,a wlasciciele udają,że nie widzą,że cierpi... Takie mam refleksje....Mam także kilka innych przemysleń,ale "z powodu powodów" [...] dam sobie spokój. Też mam podobne przemyślenia, ale z drugiej strony myślę. A co, jeśli Maksiu cierpi ból każdego dnia, każdej godziny, każdej minuty od dłuższego już czasu ? I co jeśli ten guz rozrośnie się wgłąb jego głowy ? To jest stan chorobowy, który sam nagle nie zniknie. Nie leczony będzie prawdopodobnie postępował, aż. . . No właśnie, czym się to dla Maksia skończy ? 1 Quote
bou Posted January 20, 2018 Posted January 20, 2018 1 godzinę temu, elik napisał: No właśnie, czym się to dla Maksia skończy ? W tym momencie nikt tego nie wie...nie wiemy,czy wet mocno naciskał(a) na zabieg,zanim sprawa się rozkręciła,podobno Maksio bywał u niej...Sila perswazji weta była(by) największą szansą Maksia. Teraz zobaczymy czym/kim dysponuje TOZ... 1 Quote
Bgra Posted January 20, 2018 Posted January 20, 2018 Dramat,nie wiem jak to się skończy,Maksio musi cierpliwie pocierpieć,schudnie kolejne 2 kg,wytrzyma rozpierający ból powieki,jeżeli to nowotwór złośliwy to poczeka na przerzuty...Nie potrafię wyrazić jak mi przykro. 1 Quote
Anula Posted January 20, 2018 Posted January 20, 2018 Normalni ludzie ze względu na cierpienie psa pomagają mu odejść aby nie cierpiał.Biorą ból osobisty na siebie ale mają czyste sumienie,że pomogli psiakowi.Piszę to w kontekście gdyby Maksio odszedł z powodu operacji. Operuje się starsze psy,schorowane i te psy dają radę.Na wątku jest informacja,ze to bardzo dobra Lecznica.Skoro dobra to powinna robić zabiegi przy pomocy narkozy wziewnej. Podziwiam tych ludzi jak oni mogą patrzeć na Maksia nie widząc jego cierpienia.Dla mnie to jest niepojęte. 2 Quote
IlonaS Posted January 20, 2018 Posted January 20, 2018 Dlatego też uważam nadal, że są albo tak okrutni albo psychicznie niepełnosprawni. Czy pies powinien pozostawać w takich rękach? Quote
anica Posted January 20, 2018 Author Posted January 20, 2018 Mila-ada, dziękuję na wszelki spisałam... i chyba najkrócej powtórzę za Poker, okropna sytuacja!! .. mam podobne przemyślenia jak Anulka.. Bogusik... Bou.. Bgra... Elik... głowa mi chodzi na wszystkie strony i jakby chciała eksplodować!.. do tego mam .. okropny tydzień za sobą!...wydaje mi się ,że Świat się już chyba kończy!... straszne jest to wszystko :( Pytanie w innym temacie... byłam zmuszona do oddania dwóch piesków do schroniska/ niestety nie mogę napisać o szczegółach/ sunia bardzo mi zapadła w serce! jest to większa ok 30kg starsza psica 8-10lat z jakąś chorobą skóry ,liczne przełysienia, placki gołej skóry/jak powiedział pan, który po nią przyjechał grzyb albo świerzb/ ale jak ona się do mnie tuliła, jak patrzyła mi w oczy.. nie mogę zapomnieć jej spojrzenia :( niestety ... nie mogła zostać u mnie :( jak to jest z naszym schroniskiem? czy ja mogła bym do niej jeździć, odwiedzać? czy muszę być wolontariuszką? gdybym np zdecydowała się założyć jej wątek,, czysto teoretycznie? czy mogłabym jeździć do schroniska, odwiedzać ją, robić zdjęcia? zbierać deklaracje i np szukać hoteliku? a może nawet domku? czy by mogli mi w schronisku w tym pomóc? Quote
mila-ada Posted January 20, 2018 Posted January 20, 2018 Chodzić zawsze można, ale żeby dali na spacer, to trzeba z wolontariuszką się umówić. Na Dogo jest kilka. Pewnie dziewczyny podpowiedzą, do której ,,uderzyć". Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.