Jump to content
Dogomania

Maks odszedł za TM w nocy 21/22.02.2020. Czy jestem .... agresorem ???? A może jestem tylko, starszym, zmaltretowanym owczarkiem? Szukam ludzi,którzy we mnie uwierzą i pomogą mi znaleźć dom


Jo37

Recommended Posts

22 godziny temu, Murka napisał:

Mnie też to martwi, bo do ucha nie da się zajrzeć - jest całkowicie zasklepione strupem. Nic się nie sączy, ale jednak Maxio co jakiś czas potrząsa głową i jest drażliwy gdy mu się tam chce pomacać. Jutro będę w lecznicy to podpytam weta co robić.

Mureczko i co? Pytałaś weta? Coś doradził?

Link to comment
Share on other sites

mysle, ze trzeba biedaka do jakiegos super specjalisty zawiezc, moze zle sie to skonczyc

takie operacje (zerknijcie na art po polsku jak to powinno sie przeprowadzac- jak skomplikowana procedura, aby dobrze wyciac tkanki wokol rozka-kanalu i nic nie pozostawic-resztek tkanek itp- sa tkanki miekkie i kostki) - nie wiem kto w regionie przeprowadza takie zabiegi, chyba w Wwie (moze w Krakowie)- ablacja/usuniecie kanalu ucha

az mi sie plakac chce, ze on taki radosny byl, a to moze mu sie teraz jadzic i skoplikowac

Link to comment
Share on other sites

Wet mówił, że tam nie powinno być strupa, bo pod strupem zawsze się coś zbiera:(... Powiedział, że trzeba go usunąć i jeśli sami sobie z tym nie poradzimy to najlepiej go przywieźć i w lecznicy to zrobimy (w najgorszym razie Maxio dostanie jakiś uspokajacz) i zobaczymy dokładnie co się tam dzieje. Także pewnie jutro sobie w Maxiem wycieczkę do lecznicy zrobimy...

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Murka napisał:

Wet mówił, że tam nie powinno być strupa, bo pod strupem zawsze się coś zbiera:(... Powiedział, że trzeba go usunąć i jeśli sami sobie z tym nie poradzimy to najlepiej go przywieźć i w lecznicy to zrobimy (w najgorszym razie Maxio dostanie jakiś uspokajacz) i zobaczymy dokładnie co się tam dzieje. Także pewnie jutro sobie w Maxiem wycieczkę do lecznicy zrobimy...

Mureczko, a można zrobic jakieś RTG czy USG, no sama nie wiem, żeby zobaczyć czy tam głębiej jest OK?

Link to comment
Share on other sites

przypadkiem tu trafiłam, a piesio podobny do mojego jednouchego Pirata bardzo, więc od razu mocno za serce złapał. Pirat też stracił ucgo po pogryzieniu, gdy się błąkał. Z finansami u mnie kiepsko, ale może choć jednorazowo pomogę....

Link to comment
Share on other sites

Mureczka dzwoniła, byli u weta. Po pierwsze Maxiu był u weta w miarę grzeczny. Wszystko dał sobie zrobić bez żadnych uspokajaczy, w opasce na mordce ale bez tragedii. Ucho operowane wg weta jest OK. Zdjął ten strup. Gorzej z drugim, jest stan zapalny i szlam w uchu. Wet wziął wymaz i zobaczymy co wyrośnie. Oby było wrażliwe na jakieś antybiotyki. Ma przedłużony antybiotyk do wyników wymazu. Mureczka więcej napisze pewnie jak się pojawi po obowiązkach. Uszy zaniedbane to upierdliwa sprawa, trzeba mnóstwo czasu na pielęgnację poświęcić. A i tak wraca często.

Link to comment
Share on other sites

szukalam z wyszukiwarka podobnego przypadku,  znalazlam tylko taki-  Kasta (ast) ponizej

(gdzies w Wwie byla operowana; mysle, ze jest Lublin blizej Murki, w razie czego, znalazlam jakas poliklinike, nie wiem czy jest dobra)

http://fundacja-ast.pl/forum/viewtopic.php?f=13&t=365&hilit=kasta&start=120

Re: KASTA dostała szansę na życie POMÓZ     przez doddy » 03 Lis 2011, 09:22

Kasta w poniedziałek przeszła zabieg na uszach. Niestety, stało się to czego się obawialiśmy. Stan uszu był tragiczny. 
Kasta została poddana operacji ablacji przewodu słuchowego na obu uszach. Zostały jej wycięte pionowe kanały, zrobione odpływy z boku ucha. Okazało się, że tkanki i chrząstki w uszach były aż skostniałe. Oznacza to więc, że problemy z uszami Kasta miała od szczeniaka i stanu zapalnego nikt nie leczył, chrząstki aż zarosły kością. 8 lat lalka cierpiała. (( Operacja póki co uważana jest za udaną, ale to dopiero start walki, aby otrzymać efekt. 
Z Kasty uszu leci teraz cały szlam jaki produkował się przez lata, leci ropa, krew. Póki co zdecydowaliśmy, że Kasta została w szpitaliku lecznicy, aby lekarze mieli stałą kontrolę w gojeniu się uszu i stały dostęp do pacjentki. Ważne jest, aby sztuczne otwory nie zarosły, aby wyciek miał drogę ujścia z kanału poziomego. Rozmawiałam rano z chirurgiem, w nocy Kasta miała wszywane rurki, które mają na bieżąco udrażniać ucho oraz nie pozwolić na zarost otworów. 
Link to comment
Share on other sites

Tak jak napisała mar.gajko, operowane ucho jest ok. Pod strupem jest tylko odparzenie, żadnej ropy itd. Wet wyciął sierść dokooła, usunął strupa i przemył. Mam przemywać Rivanolem. Tam jest wszystko zaszyte. Tak to teraz wygląda:

05c779e9b290b956gen.jpg

 

Natomiast w drugim uchu jest nieciekawie i zrobiło się to teraz w trakcie antybiotykoterapii, bo wet oglądał to ucho podczas pobytu w lecznicy na początku i było całkowicie ok. Potem już u nas widziałam żółtawy nalot - mówiłam o tym wetowi, ale powiedział, że u niego to ucho było ok, więc podejrzewaliśmy, że to woskowina. A teraz się jakaś śmierdząca maź pojawiła:( Wet pobrał wymaz i jutro pójdzie do labolatorium. Do wyników Maxio ma przedłużoną antybiotykoterapię. 

Za oczyszczenie amputowanego ucha wet nic nie wziął, będą koszty wymazu i dodatkowego antybiotyku, ale to później.

Link to comment
Share on other sites

Ciągnącej się śliny już nie ma i fąfel już też wygląda dużo lepiej. Jest troszkę bardziej wiszący niż ten z drugiej strony, ale wcześniej było gorzej, do tego dochodził ślinotok i wypadające mu tamtędy jedzenie. Teraz już tego nie ma. 

Pozwala sobie dotykać i oglądać miejsce amputacji bez żadnych zabezpieczeń nawet wetowi, więc najwyraźniej go nie boli. To trzepanie głową jest więc na bank spowodowane drugim uchem. Boli go na pewno, bo przy wymazie popiskiwał:(

Link to comment
Share on other sites

Nie chcę się mądrzyć w jakikolwiek sposób, może lekarz by mnie wyśmiał, ale walczyłam długo ze stanami zapalnymi u mojej labradorki i nic nie działało radykalnie, wreszcie w desperacji zaczęłam psikać jej Bioparox (taki dla ludzi do gardła, już chyba tego nie ma w Polsce) i po tym jak ręką odjął, nie miała więcej problemów z uszami. Może zbieg okoliczności.

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, rozi napisał:

Nie chcę się mądrzyć w jakikolwiek sposób, może lekarz by mnie wyśmiał, ale walczyłam długo ze stanami zapalnymi u mojej labradorki i nic nie działało radykalnie, wreszcie w desperacji zaczęłam psikać jej Bioparox (taki dla ludzi do gardła, już chyba tego nie ma w Polsce) i po tym jak ręką odjął, nie miała więcej problemów z uszami. Może zbieg okoliczności.

Rozi, to całkiem prawdopodobne, bo on działa na dużo:

Bioparox zawiera substancję czynną, fusafunginę, działającą miejscowo
przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie. Działanie bakteriostatyczne zostało
potwierdzone in vitro w stosunku do następujących drobnoustrojów:
Streptococcus gr.A
Streptococcus pneumoniae
Staphylococcus aureus,
Staphylococcus epidermidis
Moraxella catarrhalis
Legionella pneumophila
Mycoplasma pneumoniae
Candida albicans
Fusafungina hamuje adhezję (przyleganie) Haemophilus influenzae do komórek nabłonkowych dróg oddechowych.

 

Więc, mogłaś trafić w to co było w tych uszkach.

Link to comment
Share on other sites

17 minut temu, rozi napisał:

Może miało też znaczenie to, że lek był w sprayu, rozpylał się, może gdyby ten jakiś płyn zalecany przez weta rozpylać, to działałby lepiej. Bardzo mi żal tego psiucha.

wycofany z Polski, w Niemczech pod nazwą Locabiosol wycofany w maju 2016

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...