Jump to content
Dogomania

Psy srają gdzie popadnie


Jagoodkaxd

Recommended Posts

A mi ostatnio było dane słyszeć niemiłe słowa od starszej pani chociaż sprzątam :(

Stanęłyśmy sobie z Kaluszką przy krawężniku, ona przykucnęła, więc ja wyciągnęłam worek z kieszeni. Stoję i czekam, aż psina skończy co musi gdy nagle słyszę z góry:
- Zabieraj TO stąd! Nie będzie TO srało na trawę!
- Przecież sprzątnę, worek w ręce trzymam, nie widać? Proszę nie wrzeszczeć na porządnych ludzi, bo przestaną sprzątać.
Powiedziałam to grzecznie, bez podnoszenia głosu, ale jakaś przechodząca inna stara baba do mnie:
- Jak można kundla tu prowadzać i jeszcze się tak zwracać do starszej osoby!

Ludzie! To jakaś paranoja! Ja rozumiem czepiać się jak ktoś nie sprząta, ale po co wycierać sobie gębę o tych którzy zbierają kupy?! :angryy:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 842
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Dunya']A mi ostatnio było dane słyszeć niemiłe słowa od starszej pani chociaż sprzątam :(

Stanęłyśmy sobie z Kaluszką przy krawężniku, ona przykucnęła, więc ja wyciągnęłam worek z kieszeni. Stoję i czekam, aż psina skończy co musi gdy nagle słyszę z góry:
- Zabieraj TO stąd! Nie będzie TO srało na trawę!
- Przecież sprzątnę, worek w ręce trzymam, nie widać? Proszę nie wrzeszczeć na porządnych ludzi, bo przestaną sprzątać.
Powiedziałam to grzecznie, bez podnoszenia głosu, ale jakaś przechodząca inna stara baba do mnie:
- Jak można kundla tu prowadzać i jeszcze się tak zwracać do starszej osoby!

Ludzie! To jakaś paranoja! Ja rozumiem czepiać się jak ktoś nie sprząta, ale po co wycierać sobie gębę o tych którzy zbierają kupy?! :angryy:[/QUOTE]

Dla niektórych lepiej, jakby psów w ogóle nie było.
O ile jeszcze z Toriczką nigdy nie miałam takich problemów (yoreczki są przecież słodziusie), to z Iwanem nie mam już tak łatwo..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dunya']A mi ostatnio było dane słyszeć niemiłe słowa od starszej pani chociaż sprzątam :(

Stanęłyśmy sobie z Kaluszką przy krawężniku, ona przykucnęła, więc ja wyciągnęłam worek z kieszeni. Stoję i czekam, aż psina skończy co musi gdy nagle słyszę z góry:
- Zabieraj TO stąd! Nie będzie TO srało na trawę!
- Przecież sprzątnę, worek w ręce trzymam, nie widać? Proszę nie wrzeszczeć na porządnych ludzi, bo przestaną sprzątać.
Powiedziałam to grzecznie, bez podnoszenia głosu, ale jakaś przechodząca inna stara baba do mnie:
- Jak można kundla tu prowadzać i jeszcze się tak zwracać do starszej osoby!

Ludzie! To jakaś paranoja! Ja rozumiem czepiać się jak ktoś nie sprząta, ale po co wycierać sobie gębę o tych którzy zbierają kupy?! :angryy:[/QUOTE]

Ja to nie zwracam uwagi na takich ludzi zupełnie, oni istnieją po to,żeby się czepiać ;) Jak mam gorszy dzień, to zawsze mówię (na hasło o szacunku do starszych), że jak sobie ktoś zasłuży, tak ma :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Po prostu niektórzy ludzie są już tak sfrustrowani kupami na trawnikach, psami biegającymi luzem, niskimi zarobkami, brzydką pogodą i całym życiem w ogóle, że ich tak naprawdę interesuje czy masz psa na smyczy i po nim sprzątasz. Masz w mieście psa (nie daj losie więcej niż jednego) = jesteś nienormalna i wszystkie problemy świata są przez Ciebie ;) Pół biedy jak jesteś starszą osobą albo postawnym facetem, to mało kto do Ciebie tak wyskoczy - młode osoby płci żeńskiej mają najbardziej przerąbane, zwłaszcza jak nie wyglądają nawet na swój wiek.
Jak mi się facet awanturował o kupy to też go nie interesowało, czy ja sprzątam - pokazywał mi całe trawniki zasrane przez tabuny psów jakbym to ja osobiście zwoziła i zsypywała te wszystkie klocki, plus zawyrokował, że ja sprzątam tylko na pokaz, jak ktoś patrzy :roll: A jak dyskusja o sr*niu została wyczerpana, to zaczął wydziwiać, czemu mój pies nie ma kagańca (był na smyczy) ;) Jakby był w kagańcu to pewnie by wymyślił coś z sanepidem, albo że na trawę sika ;)
I niestety ignorowanie nie zawsze pomaga, zwłaszcza jak masz problemy non stop z tą samą osobą - wielu takich bohaterów właśnie wtedy uznaje, że mogą sobie Tobą pomiatać, wrzeszczeć, a i tak nie zareagujesz albo się nie odezwiesz, i ja już metodę ignorowania porzuciłam na rzecz bardziej niekulturalnych :roll:

Link to comment
Share on other sites

ale tez trzeba przestrzegac pewnych zasad. ja np. kiedy wyprowadzam psy na osiedlowe alejki na lanie i klocka, to nie pozwalam im lazic pod oknami nie mowiac juz o sraniu pod nimi ani tez obsikiwac ludziom podjazdow czy plotow. po prosyu nie i juz.

w sumie tez by mnie chyba malo interesowalo, czy ktos sprzata czy nie-jesli mieszkalabym w bloku na parterze i ktos by pozwalal srac swojemu psu pod moim oknem to bym sie tym wkurzala nawet jesli by pozniej sprzatal. po prostu sa takie miejsca, gdzie sie psow nie wyprowadza, bo to brak kultury.

Link to comment
Share on other sites

U mnie pod oknami są zazwyczaj pozakładane ogródki i w życiu by mi nie przyszło do głowy paradować na sikanie pod czyjeś okno albo w kwiatki. Mam za to w klatce obok faceta, dla którego położony 20 metrów od bloku dziki trawnik na tyłach garaży to "u niego pod oknem" - chyba dlatego, że ten skrawek ziemi z okna widzi. Gdyby tak miała postrzegać kwestie "pod oknem", musiałabym prowadzać psa na siku pół kilometra, na łąkę - a co jak właściciel mnie skrzyczy, że pies mu łąkę obszczywa...?
Niepozwalanie na oblewanie samochodów to też dla mnie oczywistość - inna sprawa, że i tak samochody są obszczane, bo masa ludzi psy po prostu wypuszcza i ma w nosie, czy leją na czyjeś felgi, w ogródek warzywny czy do piaskownicy. No ale oni się nie nasłuchają, bo ich przy sikaniu nie ma - w sumie sprytne ;) Za to Ci gupi co z psami chodzą, zbierają za całokształt ;)

Link to comment
Share on other sites

u mnie w okolicy nie ma psow "samowyproeadzajacych sie".
a pod blokami sa po prostu trawniki.

i wiele razy widzialam jak ktos pozwala tam psu lac czy srac. malo tego-niektorzy nawet pozwalaja psom lac bezposrednio na sciane bloku.

mnie to nie obchodzi, co kto mowi o sprzataniu po psie. naprawde mam na to totalnie wylane. to jest dla mnie taka oczywistosc jak uzywanie srajtasmy.

Link to comment
Share on other sites

U mnie na ścianę bloku leje młodzież piwkująca po nocy na ławkach :evil_lol: Psy jakoś preferują krzaki.

Co ludzie z psami potrafią robić to ja wiem, bo widziałam już szczeniaka wysadzanego do piaskownicy, bo w piasek się szybciej nauczy i tam zarazków nie ma jak na trawniku :cool3:
Ja tylko nie mam ochoty być opierniczana czy wręcz wyzywana za kupy cudzych psów ;)

Link to comment
Share on other sites

jak to dobrze ,ze mieszkam na wsi,gdyz pare metrow ulica ,omijam 3 domy i jestem na polnych drozkach,a tam wszystko wolno.psy zwalniam z linek i niech robia gdzie chca.o ile sie zadrzy ,ze piesek zrobi przy ulicy na trawniku sasiada, to oczywiscie po spacerze sprzatne,ale tak nie ma potrzeby sprzatac.sa konie ,koty psy i duzo jezy co tez mnie przed domem duze kupki robia bo je dokarmiam kocia karma.Do tego o tej poze pod moim wykuszem rodza sie co roku.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Temat znany wszystkim i bardzo kontrowersyjny. Szczególnie po zimie, kiedy spod śniegu ujawnia się cała bateria przykrych niespodzianek. Na temat trzeba spojrzeć z dwóch perspektyw - właściciela psa oraz przypadkowego rozdeptywacza psich ekskrementów.

[B]Problem na osiedlach[/B]
Zdecydowanie najgorzej sytuacja wygląda w betonowej okolicy, gdzie 1 metr kwadratowy trawy przypada na 30 mieszkańców, z czego pięciu ma psa. Ten skrawek zieleni zostanie doszczętnie obsrany w ciągu 3 dni. W takich okolicach właściciele psów są często przypadkowi i wyprowadzają psy na ten skrawek zieleni, nie dbając ani o ruch psa ani o dobro innych mieszkańców. Zdecydowanie wiem co piszę, gdyż osobiście znam kilka takich osób. W takich beznadziejnych przypadkach na nic zda się edukacja. Przypadkowy właściciel nie sprzątnie za nic nieprzypadkowej kupy. Administracja osiedli próbuje mniej lub bardziej skutecznie nakładać na właścicieli psów w blokach opłaty. Niewiele to jednak zmienia i ludzie buntują się - “… w końcu jak mam płacić to niech będzie miejsce, gdzie moge wyprowadzić psa …” - i słusznie

[B]Gdzie zielono[/B]
Sytuacja lepiej ma się na zielonych osiedlach lub w okolicach parków. Świadomi właściciele psów pojawiają się zazwyczaj w parku w rzadko uczęszczanych godzinach i puszczają psy luzem, aby sie wybiegały. Puszczony luzem pies w większości przypadków załatwia swoją potrzebę w takich krzakach, gdzie nikt normalnie nie bywa - chyba, że za potrzebą [IMG]http://www.zoologiczny.eu/wp-includes/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG]

[B]Kto częściej srywa w parku?[/B]
Oprę się tutaj na moich wrocławskich doświadczeniach. Byłem w kilku parkach i w żadnym nie widziałem toalety. Takiej zwykłej - dla ludzi. Zimą mało kto siedzi długo w parku, za to latem, całe rodziny spędzają w parkach wiele godzin. Proponuję obserwować krzaki, a w szczególności te w okolicy placów zabaw w parkach. Mogę się założyć, że jest tam więcej ludzkich niż psich niespodzianek.

[B]Podsumowując[/B]
Kupy psie i ludzkie są odrażającym widokiem. Budowa psich toalet na blokowiskach i w centrach to może być dobre posunięcie. W końcu mogą je sponsorować producenci psich karm lub akcesoriów i używać ich jako nośnika dobrze targetowanej reklamy. Zbieranie kup również powinno zostać mocniej rozpropagowane. Reklamy, bilboardy, tv, gwiazdy - ludzie muszą się z tym oswoić. Niemniej jednak najważniejsza jest tzw. praca u podstaw i edukowanie ludzi przed kupnem psa, że to duży obowiązek. Że kupując psa dziecku na komunię na 90% po miesiącu będziemy sami musieli go wyprowadzać. A jak nie lubimy spacerów to pies siłą rzeczy będzie srywał pod klatką.

Link to comment
Share on other sites

  • 9 months later...

Do niedawna nie było wymogu sprzątania,a jednak takiej ilości gówna nie było. Ludzie kupują coraz więcej psów,coraz większych ras,czasem jak spojrzę na urobek,to jestem pełna podziwu dla siły produkcyjnej sprawcy...

Najgorzej to faktycznie wygląda podczas odwilży,bo śnieg i lód tylko konserwuje odchody.

Ale nie lubię hipokryzji. Psy były zawsze,a Polacy dopiero od paru lat przejrzeli na oczy i zauważyli psie kupy na trawnikach. Gdy cały Zachód już od kilkudziesięciu lat je zbiera,Polakom zaczęły przeszkadzać dopiero niedawno.
Anglicy nie mogli uwierzyć gdy im mówiłam,że w Polsce po psach się nie sprząta - to było gdzieś w 2003 roku i nie było u nas wtedy takiego tematu.To nie jest nowe zjawisko,które stawia przed ludźmi nowe wyzwania.
Osobiście uważam zakaz wyrzucania odchodów do śmieci za śmieszny - w domu co niby z tym zrobię? Przecież nie wrzucę w worku do toalety,a więc i tak wylądowałoby w koszu.
Poza tym z nowymi przepisami powinna przyjść nowa infrakstruktura - Londyn dysponuje wieloma dużymi i całym mnóstwem małych ogrodzonych parków,gdzie w określonych strefach jak najbardziej można spuszczać psy ze smyczy i nie są to małe strefy.Nie mówiąc o koszach i workach ustawionych co jakiś czas. U nas nie ma pierwszego,drugie kuleje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='passa']Do niedawna nie było wymogu sprzątania,a jednak takiej ilości gówna nie było. Ludzie kupują coraz więcej psów,coraz większych ras,czasem jak spojrzę na urobek,to jestem pełna podziwu dla siły produkcyjnej sprawcy...

Najgorzej to faktycznie wygląda podczas odwilży,bo śnieg i lód tylko konserwuje odchody.

Ale nie lubię hipokryzji. Psy były zawsze,a Polacy dopiero od paru lat przejrzeli na oczy i zauważyli psie kupy na trawnikach. Gdy cały Zachód już od kilkudziesięciu lat je zbiera,Polakom zaczęły przeszkadzać dopiero niedawno.
Anglicy nie mogli uwierzyć gdy im mówiłam,że w Polsce po psach się nie sprząta - to było gdzieś w 2003 roku i nie było u nas wtedy takiego tematu.To nie jest nowe zjawisko,które stawia przed ludźmi nowe wyzwania.
Osobiście uważam zakaz wyrzucania odchodów do śmieci za śmieszny - w domu co niby z tym zrobię? Przecież nie wrzucę w worku do toalety,a więc i tak wylądowałoby w koszu.
Poza tym z nowymi przepisami powinna przyjść nowa infrakstruktura - Londyn dysponuje wieloma dużymi i całym mnóstwem małych ogrodzonych parków,gdzie w określonych strefach jak najbardziej można spuszczać psy ze smyczy i nie są to małe strefy.Nie mówiąc o koszach i workach ustawionych co jakiś czas. U nas nie ma pierwszego,drugie kuleje.[/QUOTE]

Co do większej ilości psów, zgodzę się. Cóż, sama zaczynałam od jednego psa, a teraz mam cztery ;) W okolicy przybywa właścicieli dwóch psów, kiedy jeszcze 8 lat temu było to dziwactwo. Ja po swoich zwierzakach zbieram, bo jak sobie pomyślę, ile "nawozu" produkuje czwórka psów, załatwiająca swoje potrzeby 3 razy dziennie... Hm. 12 kup dziennie na trawnikach, które przecież sama codziennie mijam? Nie, dziękuję, wolę je zebrać i wyrzucić. Przynajmniej mam czyste sumienie.

Niestety, odchody psie znajduję na chodniku przed domem, przy którym nie ma żadnego trawnika. Pies idzie, robi mi przed bramę, właściciel nawet się nie ogląda i idzie dalej. A jak zwrócisz uwagę - uciekaaaa...

To jest smutne i chore, głównie dlatego, że przecież psiarzowi powinno zależeć na tym, by inni dobrze oceniali jego zwierzaki. Ale jeżeli słowo "pies" kojarzy się tylko z psimi odchodami, to jak tutaj budować pozytywną społeczną opinię na temat tych zwierząt? Kiedy mówię o psach, ludzie się krzywią. Gdy odpowiadam, że zbieram po psach - są zaskoczeni. Nawet nie dopuszczają do siebie, że ktoś może po psach zbierać, po prostu uważają, że psy są brudne i obrzydliwe, bo załatwiają się na chodnikach.

Ja teraz planuję akcję w moim mieście - plakaty, wywiady z ludźmi na ulicach i opublikowanie ich na łamach gazet. Trzeba ludzi kopnąć w ich sumienia, skoro nic innego nie pomaga...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']A, my po Naszych psach nie sprzatamy i nie czujemy sie z tym zle..... kiedyś sprzataliśmy, teraz mówimy Nieeee....[/QUOTE]

[quote name='Diana S']Do czego mam sie przyznać? przecież jasno i wyraznie napisałam, ze nie sprzatam... Kiedyś to robiłam, teraz nie....[/QUOTE]

To teraz już sprzątasz? Co się zmieniło, parę mandatów dostałaś?

Link to comment
Share on other sites

..........[quote name='Diana S']Kiedyś nie sprzatalam, po swoich psach... lata robia swoje i zmadrzałam, ze trzeba to robic. Sprzatac. Nie chodzi tutaj, ze nie ma sie do tego odpowiedniego kosza , ze moj pies robi na jakimś oodzielonym kawałku. Mam psa to sprzatam. Jakby patrzeć na innych to czlowiek daleko nie dojdzie, bo ten robi tak, a ten siak, wiec ja nie poczuwam sie do obowiazku. Mam trzy psy, wiec mam "co" sprzatać. Ludzi których spotykam na spacerze- nie sprzataja po swoich psiakach, nie zwracam im uwagi, bo sama bylam na etapie, ze nie bede sprzatać, i juz. Czy, ktoś by mi na to zwrocił uwage, czy tez nie. Sasiedzi, jak zobacza, (a widza), ze ja to robie, sami moze zmienia zdanie, co do sprzatnia po swoim pupilu. Zaczna sprzatać....[/QUOTE]......

Mandatu nie dostalam, myslisz, ze mandat coś zmieni by sprzatac? Wg mnie, nie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']wybaczcie - kopiuję z FB, nie moglam się powstrzymać

[IMG]http://sphotos-e.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/285639_617140334967808_1621930381_n.jpg[/IMG][/QUOTE]

Wygląda majestatycznie ;) Chciałabym, żeby to oblewane coś, to była siedziba ZUSu na przykład :D
Ewentualnie ministerstwa edukacji narodowej :D
Parę innych kandydatów też by się znalazło...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']Rok z kawałkiem Ci wystarczył do zmądrzenia, to szybko.

Mandat-kasa owszem, zmienia. Jedna z moich sąsiadek zasmycza agresywnego pieska od kiedy jej wyjaśniłam, jekiego rzędu koszta poniesie, jeśli on uszkodzi moje Krasnalki.[/QUOTE]


Nic nie zmienia, bo osoba moze miec woreczek wrazie, jak ja Straz miejska zlapie, to asekuruje sie, ze ma worek i sprzatnie, a tak nie sprzata. Mandat nic nie zmienia. Trzeba samemu chciec i poczuwać sie do obowiazku sprzatania po swoim psie.
To masz madra sasiadke, bo inny by Ci pokazal srodkowy paluch i paluj sie na drzewo z tymi swoimi przepisami....dopoty dopoki dany pies nie uszkodzil Twoje krasnale....

Link to comment
Share on other sites

Ja sprzątam, sprząta też jedna moja sąsiadka, a w samym moim bloku mieszka koło 20 psów (w innych blokach porównywalnie), których właściciele nie sprzątają. Powiem szczerze, że trochę im się nie dziwię, ponieważ na osiedlu, na którym obecnie mieszkam nie ma ani jednego małego kosza (!), ale nie tylko takiego "psiego", nie ma po prostu żadnego. Więc ludzie nie mają gdzie wyrzucać, bo nie wiedzą, że można wrzucać do tych wielkich, ogólnych, zamykanych na ogromny klucz śmietników (ja wiem, bo zadzwoniłam do administracji z pretensjami jak to jest, że na takim osiedlu nie ma koszy na śmiecie, sąsiadka wyrzuca kupy do kosza na plastiki :] ). W każdym razie osoba, która nie mieszka na naszym osiedlu, a znalazła się tu ze swoim psem nie posprząta, bo nie będzie miała gdzie się tego pozbyć (kosze są zamknięte wszystkie, zawsze). A od administracji usłyszałam, że obsługa małych koszy jest dla nich zbyt droga i nieopłacalna więc wolą mieć w dosłownym tego słowa znaczeniu zasrane podwórka :D
Wiem oczywiście też, że dla chcącego nic trudnego (ja umiałam zadzwonić i spytać), ale uważam, że jeśli się czegoś wymaga od społeczeństwa to powinno się w miarę umożliwić spełnianie tych wymogów i tyle :) i jak np wywieszają (a robią to) komunikat, że jest nakaz sprzątania odchodów po swoim pupilu to niech dopiszą, gdzie można te odchody wyrzucać, a nie ludzie się później na mnie dziwnie patrzą i komentują, że wrzucam tam gdzie wrzucam, bo przecież sanepid może mnie ścignąć.. i owszem może, bo te duże kosze nie są wykładane plastikowymi workami :D ale ja wychodzę z założenia, że skoro kupa jest w takim plastikowym woreczku zawiązanym na supełek to to prawie to samo :D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...