Jump to content
Dogomania

Malutki Rysiu ze szkolnego parkingu prosi o pomoc...


Recommended Posts

Teraz pachnący , bo widać ,że woda z kąpieli aż brązowa. fajny chłopaczek z niego. A smaczki na schodach bezwarunkowo. Chociaż ja jedną sunię uczyłam schodów idąc sama po nich na czworakach.Zadziałało.

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Z Rysiowego pamiętnika :

Schody już zaliczone :) W ogóle Rysiu to bardzo pojętny chłopak . Coraz mniej sie wszystkiego boi a na spacerach zrobił się bardzo ciekawski i chyba ... chętny do pobrykania . Czasami zirytuje się że coś go ciągnie ( smycz) i stanie okoniem ale jestem juz bardziej stanowcza i staram się nie ulagac . Taki cichy bunt trwa krótko i zaraz Rysiu znów "grzecznieje" :) W domu w dalszym ciągu anioł  :) Grzecznie czeka na mnie aż wrócę z pracy :) Wita mnie delikatnie ( nie rzuca się na mnie histeryczno- euforycznie  jak moje psice ;) ) i merda ogonkiem

Dziś zrobiłam Rysiowi małe zakupki , bo jutro przed nami droga do Krakowa no i wielkie zmiany dla Rysia . Ciocia Inka i Jej Rodzinka już nie moga się doczekać i codziennie do mnie dzwonią :) Mam nadzieję że Inka ( nasza Białogonka) która mieszka już na stałe u Cioci Inki przygarnie Rysia i nie bedzie mu dokuczała ...

Kupiłam Rysiowi szelki , obróżkę , smyczkę , adresatkę ( w Kielcach są niestety tylko zakręcane więc to na chwilę ) no i przysmaki . Niestety Rysiu nie jest przyzwyczajony do takich pieskowych rarytasów , ale może  u Inki je polubi .

DSCF3671.jpg

 

DSCF3672.jpg

 

Trzymajcie Kochani za Rysia Kciuki :)

ps. Jutro jak wrócę z Krakowa to uaktualnię finanse Rysia :)

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Dziś był bardzo ważny dzień dla Rysia .  Zawiozłam Rysia do Krakowa do Cioci Ineczki i Jej Rodzinki :) Niestety jeszcze przed wyjazdem z Kielc musieliśmy zajechać do Kliniki Weterynaryjnej . W nocy , gdy Rysiu nieśmiało przyszedł do mnie żeby go pogłaskać ( pierwszy raz tak spokojnie pozwolił wygłaskac się po brzuszku ) , wyczułam w dole brzuszka jakąś niepokojącą twardą kulkę . Przypuszczałam że to śrut bo to nagminne i ogólnie akceptowane zajawisko strzelania do zwierząt  we wsi w której pracuję . Wolałam się upewnić no i zapytać czy Rysia to nie boli . Pan Doktor powiedział że dyskomfort pies czuje i przy kastracji zalecałby wyjęcie tego śrutu .

A z przyjemnych wiadomości to Rysiu już jest u Cioci Inki :) Podróż minęła nam bardzo spokojnie , Rysiu jako pasażer jest bardzo grzeczny i nie ma choroby lokomocyjnej .

Rysiu pasażer Żółtej Strzały ;)

DSCF3673.jpg

Ciocia Inka i Jej Rodzinka przywitali Rysia kiełbaską czym od razu zaskarbili sobie jego względy ;) Inka obwachała mniejszego kolegę i ...przestała się nim interesować , czyli jak na początek jest dobrze , nie ma żadnych zgrzytów i warczenia . Rysiu bardzo upodobał sobie Ciocię Cavalliiaa  , robił maślane oczka i przytulał się do Niej ;) .

DSCF3678.jpg

DSCF3681.jpg

 

Byliśmy na spacerze który wypadł jak na pierwszy raz bardzo dobrze :) 

DSCF3683.jpg


DSCF3685.jpg

Rysiu chyba z tych emocji miał mały wypadek w domu , zrobił siusiu ... ale myśle że to jednorazowy incydent bo u mnie w domu nie siusiał w ogóle .  Przekazałam Rodzince książeczkę i wyprawkę Rysiową . Rysiu pod koniec przyszłego tygodnia bedzie powtórnie odrobaczony a potem za ok 10 dni zaszczepiony . Oswajamy się tez z mysla o kastarcji w odpowiednim czasie .  Zostawiłam Cioci Ince 100 zł na jedzonko dla Rysia do 26 czerwca . Koszty transportu Rysia do DT sfinansowała Ciocia Nunckowa za co ogromnie jestem Jej wdzięczna :)

Trzymajmy za Rysia mocno kciuki :)

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Rysiu to pojetny chlopczyk.Wyjatkowo szybko pogodzil sie ze smyczka.Na pierwszych spacerach troszke mu przeszkadzala ale juz wieczorem szedl smialo jakby chodzil na niej od dawna.Chodzi po schodach i jezdzi winda (jeszcze niesmialo) Z jedzeniem nie ma klopotu - miske oproznia w kilkanascie sekund :) Na razie je puszkowe bo suchego Inki nie chcial nawet wziac do pyszczka. Po domu chodzi za nami krok w krok ,szczegolnie do kuchni - spryciula :))) Widac ,ze jest w stresie ale to w koncu dopiero pierwszy dzien i nie ma sie co dziwic. Z Inka nawet sie toleruja,bez czulosci i bez zlosci,jedynie strefa jedzeniowa to "drazliwy temat" i Incia wyraznie daje do zrozumienia "kto tu rzadzi".Rysio uznaje kobieca wyzszosc bez protestu :) Ogolnie pierwszy dzien pobytu  rudego liska nalezy uznac za udany,czekamy co bedzie jutro.....Dziekujemy wszystkim ktorym nie byl obojetny los "Malutkiego Rysia ze szkolnego parkingu " :))

  • Upvote 7
Link to comment
Share on other sites

Rysiu i Ciocia Inka  mieli cięzką noc . Rysiu się stresował , piszczał , skomlił . Chodził nerwowo po domu a nawet wskakiwał na łóżko Cioci i drapał :( Nie wiem skąd taka zmiana zachowania u niego .... może przez te kilka dni u mnie już się do mnie przyzwyczaił i dlatego tak zareagował ??? Może byłam jedyną osoba w życiu Rysia która go głaskała i wreszcie był dla kogoś ważny ? :(  Może teraz boi się tego stracić a nie wie jeszcze że u Rodzinki Inki bedzie mu jeszcze lepiej ? :( Nie wiem :( Ale jak rozmawiałam z Ciocią Inką to w pewnym momencie wydawało mi się że mówimy o dwóch różnych pieskach :( No i do Inki zaczyna docierać że Rysiu nie jest tylko chwilowym gościem :( Jest zazdrosna o swoją Rodzinkę bardzo ... nie za bardzo chce sie dzielić  :(  Oj ... martwię się o Was Rodzinko i o Rysia . Jeszcze bardziej trzymam kciuki za Was :) Myslę że codziennie powinno być lepiej , na wszystko potrzeba czasu ... 

Link to comment
Share on other sites

29 minut temu, Mortes napisał:

Rysiu i Ciocia Inka  mieli cięzką noc . Rysiu się stresował , piszczał , skomlił . Chodził nerwowo po domu a nawet wskakiwał na łóżko Cioci i drapał :( Nie wiem skąd taka zmiana zachowania u niego .... może przez te kilka dni u mnie już się do mnie przyzwyczaił i dlatego tak zareagował ??? Może byłam jedyną osoba w życiu Rysia która go głaskała i wreszcie był dla kogoś ważny ? :(  Może teraz boi się tego stracić a nie wie jeszcze że u Rodzinki Inki bedzie mu jeszcze lepiej ? :( Nie wiem :( Ale jak rozmawiałam z Ciocią Inką to w pewnym momencie wydawało mi się że mówimy o dwóch różnych pieskach :( No i do Inki zaczyna docierać że Rysiu nie jest tylko chwilowym gościem :( Jest zazdrosna o swoją Rodzinkę bardzo ... nie za bardzo chce sie dzielić  :(  Oj ... martwię się o Was Rodzinko i o Rysia . Jeszcze bardziej trzymam kciuki za Was :) Myslę że codziennie powinno być lepiej , na wszystko potrzeba czasu ... 

Dajmy czas wszystkim, może Rysiu się przyzwyczai, a Inka zrozumie.

Link to comment
Share on other sites

Rysiu na pewno się przyzwyczai :) U Cioci Inki będzie rozpieszczany do nieprzyzwoitości ;)  Wiadomo , takie czy inne trudności mogły wystąpić . To biedny , wiejski , nieokrzesany psiak z którym nigdy nikt nie pracował a wręcz  ta wieś na której żył działała na Rysia destrukcyjnie . Jego psychika na pewno na tym ucierpiała :( Ale Rodzinka Inki to bardzo ciepli i cierpliwi ludzie :) Myslę że choć to ich debiut jesli chodzi o tymczasowanie to sobie poradzą :) Oby tylko Inka przypomniała sobie że nie jest sama na świecie i skoro w Białogonkowie żyła w zgodzie w pokoju z siedmioma psiakami to równie pozytywnie zacznie się zachowywać  w stosunku do małego Rysia

Link to comment
Share on other sites

I jak nowe wieści? Myślę, że jest tak jak Mortes powiedziałaś, Rysiu nie miał nic tylko kopniaki i nagle znalazł się w ciepłym miejscu, na kocykach, głaskany, najedzony, na dodatek ostatniej nocy do Ciebie przyszedł, czym dał do zrozumienia że Ci zaufał i on się stara przełamać, a tu nagle nowy dom i to go dobiło, on zaufał, a Ciebie nie ma, niestety nie wiemy co w tej małej główce siedzi i i kiedy Rysiu się przekona, dobrze jakby Inka pomogła mu się przełamywać. 

Link to comment
Share on other sites

Będzie dobrze :)

To jest nowa sytuacja - dla WSZYSTKICH domowników. I łatwo nigdy nie jest bo domowe życie zostaje wywrócone do góry nogami i nowy ład dopiero trzeba zaprowadzić...

To, co jest na pewno w chwili, gdy do domu przybywa tymczasowicz to wielka chęć pomocy psiakowi ze strony ludzi, dezorientacja ze strony psiaków rezydentów i ... zamieszanie...

To jest naturalne :)

Wg mnie, trzeba, przede wszystkim, SPO-KO-JU... we wszystkim (choć doskonale wiem, że to jest najtrudniejsze). Wg moich doświadczeń z tymczasami to - toczyć życie naturalnym rytmem, zostawić "tymczasa" w spokoju - niech obserwuje, nie interesować się nim nadmiernie bo to tylko kolejny stres dla niego. Jeść psiakom dawać, przynajmniej na początku, w dwóch innych kątach kuchni (ja czasami podawałam w dwóch różnych pomieszczeniach, po 2 miesiącach jadły razem w kuchni, ale z dala od siebie, po 3 m-cach miski już mogły być niedaleko siebie).

Rysio jest zagubiony. I ma prawo takim być. Pomijając kwestię zmiany człowieka, to przecież On trafił do innego świata, ze wsi do miasta, gdzie dźwięki są głośniejsze, jest ich zdecydowanie więcej i nawet w nocy - dla psa - nie jest cicho bo ulica nigdy nie śpi. A na dodatek doszły nowe bodźce zapachowe - niezliczona ilość zapachów setek ludzi i psów na trasach spacerów, zmieniająca się z godziny na godzinę, podczas gdy w Białogonkowie paleta zapachów była w miarę stała... Sami przyznacie, że można być oszołomionym...

Inka także jest zagubiona. I też ma prawo tak się czuć. Jako jedynaczka miała uwagę wszystkich dla siebie. A teraz widzi, że jej pańcia i pańcio część tej uwagi poświęcają "przybyszowi". I jeszcze ta "konkurencja do michy", bo psy z przeszłością mają ją niezmalże wdrukowaną w psychikę. I choćby michy były zawsze pełne to zawsze trzeba pilnować swojej... bo to nigdy nie wiadomo kiedy może się skończyć... 

Dlatego mając dwa (i powyżej) psiaki pod jednych dachem trzeba być czujnym, by nigdy nie faworyzować któregokolwiek. Zasada jest ta sama = wszystkim to samo i w tym samym czasie, wedle ich miary, chyba że dolegliwości zdrowotne psiaków różnicują żywienie, wówczas rodzielać, i nawet podawać w innych pomieszczeniach. Dotyczy to zwłaszcza przysmaków bo to głównie o nie są spory - tutaj też nie ma żadnych forów :) 

Rozpisałam się dogomaniackimi banałami, ale one czasami potrafią umykać, a może komuś czytającemu się jednak przydadzą.

Trzymam kciuki za Rysia, Inkę i głównie za Inkę Kraków - nie wiem czemu noszę w sobie przekonanie, że dacie radę Kochani  radosne-sloneczko.gif

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...