Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

Tak jak pisałem- poza dwoma dniami w tygodniu pies miałby zapewnione wiele ruchu, w zależności od pory roku (wiadomo że w okresie wyjazdowym więcej)- minimum 2 godziny dziennie, w weekendy często dłużej.

Ale oczwiście nie jesteśmy zdecydowani jeszcze, ciągle myślimy ;) problem w tym, że pies musi nam się podobać wizualnie, ten pudel by pasował pewnie ale wygląd ma jaki ma.

Mój sznup był psem podwórkowym, na spacery chodził praktycznie tylko w weekendy, więc nie mam porównania ;)

Moja kobieta z kolei z psami na spacery chodziła i dostosowywała jednak czas pod siebie a nie pod psa :) więc też inaczej na to patrzy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marcin.sawa']I uważasz że te rasy dadzą sobie radę na szlaku w górach?[/QUOTE]

Szlak w górach jest raz na jakiś czas, a co z pozostałym czasem? Taki pies poradzi sobie, kupujesz specjalny plecak i jazda z psem na barana :razz: W ogóle góry to nie taka prosta sprawa dla jakiegokolwiek psa, ponieważ wymaga to jednak trochę treningu by obyło się bez kontuzji. Pies musi być przyzwyczajony do intensywnego wysiłku, to nie takie hop siup jedziemy w góry i nagle z godziny spacerku robi się cały dzień łażenia po niewygodnym terenie.
Musicie to porządnie przemyśleć, nie można mieć wszystkiego bo nie ma rasy któa raz w roku potrzebuje ruchu, albo codziennie musi być wybiegana, albo w ogóle nie ma takiej potrzeby. Beagle, teriery to rasy wymagające, nie ma co sugerować się jednym przypadkiem bo o pies to historia. Takie psy bez odpowiedniej dawki ruchu mogą wam uprzykrzyć życie, a to przecież ma być przyjemność nie udręka.
Pomyślcie na spokojnie, czy jesteście w stanie poświęcić się i zapewnić psu dziennie 2-2,5 godziny ruchu i móc wyruszyć z nim w góry, czy po prostu lepiej bedzie wybrać rasę któa może wyjść na godzinkę i od tego nie ucierpi, a wy w pakiecie kupicie jakiś wygodny transportero-plecak by w tych górach psa nie zamęczyć :)

Link to comment
Share on other sites

tak szczerze, to dużo też wychodzi 'w praniu'. ja mam dość aktywnego psa, ale jak ma cieczkę to nie ma aktywnych spacerów przez 2 tygodnie i da się to przeżyć ;) wiele razy mi się nie chciało i też jakoś dawaliśmy radę. zawsze można porobić coś ciekawego w domu. jeśli to raptem 2 dni w tygodniu, gdy nie macie czasu, to myślę że to nie jest tragedia i z średnio aktywnym psem sobie poradzicie

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem najwięcej zależy od ludzi. Jedni dadzą radę z aktywnym psem, bo po prostu wiedzą, na co się zdecydowali i np.:
- nie ruszy ich, że pies zjadł kanapę, kiedy nie mieli czasu na spacer, wiedzą, że to ich wina
- nie znudzą im się spacery i wynajdowanie coraz to nowych rozrywek psu
- mają możliwości wybrać się z psem na szkolenie
- gdy nie da rady wyjść na długi spacer, zajmą się psem w domu
- spacery krótsze nie będą snuciem się pod blokiem, a wyzwaniem i urozmaiconym szkoleniem zajęciem dla psa
- są gotowi na rozwiązywanie problemów behawioralnych, które mogą się pojawiać, gdy pies nie ma zaspokojonych potrzeb

Natomiast inni będą się męczyć z takim psiakiem przez kilkanaście lat, albo gdy pies zacznie dojrzewać stwierdzą, że ich to przerasta, bo jednak przyjemne i bezproblemowe jest życie ze spokojnym, statecznym kanapowcem.

Ja rozumiem, że każdemu oczy się świecą na myśl o rasach pracujących, mających duże możliwości. Łażenie po górach, psie sporty, intensywne szkolenie itp. itd. Warto sobie jednak zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, czy wystarczy nam chęci i wytrwałości w CODZIENNYM życiu z takim psem przez następne kilkanaście lat. Wypady w góry są najczęściej raz do roku, a na co dzień wracamy z pracy zmęczeni i po 500 dwugodzinnych spacerach dzień po dniu sporo z nas miałoby dosyć ;) A pies to ma być przyjemność, towarzysz naszego życia codziennego, a nie męczarnia.

Link to comment
Share on other sites

Marcinie, a czy koniecznie musi być szczeniak? Akurat z Waszego "zapotrzebowania" wynika, że chyba najbardziej pasowałby do Was pies już dorosły - taki np. 2-3 letni, który jest już trochę spokojniejszy i zapewne bez problemu zniesie 6 czy 8 godzin bez człowieka - dla szczeniaka to cała wieczność. Można oczywiście szukać rasowego czy w typie rasy do adopcji.
Nasza sunia w typie owczarka miała niecałe 5 lat kiedy ją wzięliśmy jest świetna - też z nią chodzimy po górach :)

Link to comment
Share on other sites

Właśnie -na pewno liczy się częstotliwość wyjazdów z psem w [I]teren/ w góry[/I] -kiedy chodzi się cały dzień czy kilka całych dni
Szczególnie zimą, gdy jest mróz i głęboki śnieg --nie z każdym psem można iść na kilkugodzinny spacer w góry.
Wtedy liczy się i kondycja psa i to czy po prostu ma odpowiednią sierść, która go zabezpieczy przed zimnem. Noszenie psa zimą odpada -bo byłoby psu zimno; a człowiekowi za cięzko.

Link to comment
Share on other sites

W naprawdę głębokim śniegu, to chyba każdy pies małych rozmiarów będzie się trochę męczył. W sumie zależy co kto rozumie przez chodzenie po górach - dla jednego to będą wielodniowe wyprawy z namiotem na plecach, dla innego marsz grzbietem Gubałówki ;)

Link to comment
Share on other sites

psy małych rozmiarów sa lekkie i się nie zapadają w sniegu albo niewiele - jeśli jest chociaz lekki mróz i naprawdę dużo sniegu,

Kiedy ja zapadam się po kolana,albo bardziej - mój 17 kg pies ledwie łapy ma zapadnięte w sniegu i jeszcze się ogląda na mnie co chwilę -co ja tak wolno idę.

Link to comment
Share on other sites

17 kilogramowego psa trudno nazwać małym.
Jakiś czas temu byliśmy ze znajomymi na Starych Wierchach i koleżanka miała swoje sznaucery miniaturowe - przyznam szczerze, że dla nich to naprawdę nie była specjalna frajda, bo zapadały się w śniegu. Sierść miały mokrą po czubek głowy. Krótkie łapki też nie pomagają w chodzeniu po śniegu.

Link to comment
Share on other sites

17 kg to taki ani mały ani duży

dlatego biorąc psa trzeba przemyśleć bardzo swój tryb życia -i starać się dobrać sobie takiego psa, pod względem wielkości, charakteru i predyspozycji - żeby jak najbardziej pasował do przyszłych właścicieli

Moja znajoma ma pinczera średniego -wagowo, wielkościowo -odpowiada mojemu psu. Ma dobra kondycję i lubi spacery.Ale od września do kwietnia jest za zimno, żeby go zabrac w góry -bo ma całkiem inną sierść niż mój pies. Jeżdżą bez niego.

Link to comment
Share on other sites

Każdy pies może być agresywny, są rasy które łatwiej i trudniej się układa, do niektórych trzeba mieć po prostu wyższy level wtajemniczenia ;)
Ale nawet amator może pozwolić sobie na trudnego psa, pod warukiem że odrobi lekcje, poczyta trochę wartościowej literatury i skorzysta ze szkolenia bo wtedy naprawdę sporo się można nauczyć na przyszłość :)
Jeżeli wybierzesz rottka z dobrej hodowli, po zrównoważonych rodzicach, zadbasz o jego socjalizację i konsekwentne wychowanie to nie powinien zamordować ciebie i rodziny :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

No niby tak, tylko że one nie są cały czas agresywne. Po prostu im "odbija" w najmniej oczekiwanym momencie. Możliwe, że media żądne popularności zrobiły tej rasie złą opinię. Jednak nie słyszałem o innych rasach tylu złych opinii.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']a co do rotków, to radzę poczytać o rasie [URL]http://www.rottweilery.wortale.net/[/URL][/QUOTE]

Plus jeszcze jakieś forum o rottkach, gdzie sobie możesz podpatrzeć jak się z takim rottkiem żyje tak naprawdę. No i jest tam też co poczytać.

Link to comment
Share on other sites

Wraz z moim bratem wychowaliśmy się z rottkiem. Pies był całkiem cierpliwy i przewidywalny, dziabnął mojego brata raz w nogę ostrzegawczo, kiedy ten próbował mu wykopać piłkę z pyska. Ale to było tylko capnięcie zębami, żaden atak i to było całkowicie do przewidzenia ;) jak z biegiem czasu sobie pomyślę, co robiliśmy temu biednemu psu, to cudem jest że żyjemy. Jest pełno złych i dobrych przykładów psów jednej rasy, bo to zależy od wielu czynników - hodowli, socjalizacji, wychowania, sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

Rzuciłam okiem na forum rottweilerowe, ale niestety wątek o stosunku do innych zwierząt jest dostępny tylko dla zarejestrowanych.
Znajoma hodowczyni kotów sprzedała kocię rasy main coon do domu z rottweilerem (rodowodowym). Przez dwa lata zwierzaki żyły sobie zgodnie, aż kiedyś kot nieopatrznie podszedł do miski psa i pies się na niego rzucił. Kot miał zmiażdżoną miednicę i uszkodzony kręgosłup i tylko dzięki refleksowi właścicielki, która była na miejscu i szybko zabrała kota do dobrego weterynarza, udało się go uratować.
Znam osobiście innego rottweilera i dwa miksy rottweilera i wszystkie te trzy psiaki są sympatycznie i grzeczne. Ale mimo wszystko po tej historii z kotem nie zdecydowałabym się na psa tej rasy.

Edited by Afryka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']Rzuciłam okiem na forum rottweilerowe, ale niestety wątek o stosunku do innych zwierząt jest dostępny tylko dla zarejestrowanych.
Znajoma hodowczyni kotów sprzedała kocię rasy main coon do domu z rottweilerem (rodowodowym). Przez dwa lata zwierzaki żyły sobie zgodnie, aż kiedyś kot nieopatrznie podszedł do miski psa i pies się na niego rzucił. Kot miał zmiażdżoną miednicę i uszkodzony kręgosłup i tylko dzięki refleksowi właścicielki, która była na miejscu i szybko zabrała kota do dobrego weterynarza, udało się go uratować.
Znam osobiście innego rottweilera i dwa miksy rottweilera i wszystkie te trzy psiaki są sympatycznie i grzeczne. Ale mimo wszystko po tej historii z kotem nie zdecydowałabym się na psa tej rasy.[/QUOTE]

to mógłby być jakikolwiek inny pies. łącznie z kundelkiem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...