Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 2.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Madziu:loveu:!
Jestem pewna, że przy tak szybkiej diagnozie będzie dobrze.
I Tosca wyjdzie z tego, dzięki Twojej czujności.
Staraj się nie płakać, psiaki tak mocno odczuwają nasze niepokoje.
Wiem, że Ci ciężko, ale tylu ludzi jest z Wami.:loveu:
Gdyby myśli mogły uzdrawiać nie musiałabyś jechać z Toscą do weta.

Posted

[COLOR=Purple]Dziękujemy za wsparcie. Cały czas trzymam się myśli, że może zabieg nie będzie potrzebny... Jeszcze nie teraz :placz:
Chociaż z drugiej strony, obyśmy jak naszybciej pozbyły się wszystkiego, co nie pozwala albo znacznie opóźnia powrót Toski do "normalności' i pełnego zdrowia.
To taka kochana sunieczka, radosna, wdzięczna, milusia przytulanka. Jedyne normalne, stateczne, przewidywalne zwierko w moim zwariowanym "stadzie" :loveu: Nie zasługuje na tyle cierpienia.
Pozostaje mi wiara w lekarzy, w nieprawdopodobną chęć życia tej znękanej istotki i cuda, które potraficie sprawiać WY.
Dziękuję.[/COLOR]

Posted

[quote name='gusia0106']Wiadomo jak przebiega operacja? Albo w ogóle coś....[/quote]
Nutusia jest w poczekalni :-( , i tak samo jak My czeka :placz:

USG wykazało rozległe ropomacicze :-(

mam nadzieje, ze przez tez czas u Magdy organizm Tobii na tyle się wzmocnił ze da rade narkozie ... MUSI dać rade

jak tylko bede wiedziała cokolwiek więcej, to dam znac

Posted

ooo, dogo znowu posty przestawia :/


TOSIA JUZ W DOMU ... odpoczywa

na razie jest wszytko w porządku

Ja napisze wskrócie, bo i tak chyba wszystkiego nie zapamiętałam :oops:

Ale Tosia miała ogromne torbiele na jajnikach , ropa się zbierała :-( , ale nie miała ujścia :( , dopiero cieczka spowodowała lekkie od czopowanie , dzieki czemu można było zauważyć ze coś jest nie tak :(

te wszystkie nawracające stany zapalne mogły byc SKUTKIEM tych torbieli :shake:

maleństwo biedne



(PS. dziękuje :loveu: Aniołowi Strózowi Tosi ... za usg ...

a Pan wet ma wielkiego buziaka, odemnie ... Tosia miała sczzęscie ze trafiła na weta z sercem a nie "zarobkowicza " :loveu: )


:loveu: dziś jeszcze bardziej sie cieszę ( o ile to możliwe :oops:) ze taki DT się Tobisi trafił ....

dziękuje Madziu za opiekę ... wiem ile to nerwów i stresu Was kosztuje :oops:

Posted

W takim razie czekamy na Nutusię.
Teraz pewnie obie dziewczyny odpoczywają.
Niech mają tylko kolorowe sny a jak się obudzą to tylko dobrych dni życzę:loveu:.
I niech wszystkie anioły świata czuwają nad Wami!:loveu:

Posted

Przepraszam, że dopiero teraz, ale po nocy przespanej jak zając na miedzy musiałam się zerwać do pracy, w pracy kołowrotek i dopiero teraz mogłam napisać. Żeby było szybciej, przeklejam to, co napisałam na OwP, dopisując się do wypowiedzi Agamiki :razz:

Ale Tosia miała ogromne torbiele na jajnikach

[COLOR=darkorchid] Torbiele były wielkości... UWAGA... nerki!!!!![/COLOR]
[COLOR=#9932cc][/COLOR]
ropa się zbierała :-( , ale nie miała ujścia :-( , dopiero cieczka spowodowała lekkie od czopowanie , dzieki czemu można było zauważyć ze coś jest nie tak :-(

[COLOR=darkorchid]To był rodzaj ropomacicza "do wewnątrz", kiedy ujście macicy się zamyka. Dlatego nie było np. żadnych śladów na posłaniu. Podejrzane się wydawały małe postępy w gojeniu się skóry i ciągłe nawroty sączenia. Stąd badanie krwi i USG. To właśnie torbiele spowodowały kolosalne zaburzenia gospodarki hormonalnej, co m.in. odbija się na stanie skóry i pokrywy włosowej. [/COLOR]

maleństwo biedne

[COLOR=darkorchid]Oj biedna ona była wczoraj... Ale zabieg przeszedł pomyślnie, bez żadnych komplikacji, choć były już ropne przecieki do otrzewnej. Pan doktor bardzo zadowolony, psinka dzielnie się spisała i MAMY BYĆ DOBREJ MYŚLI :sad: Noc była w miarę spokojna. Parę razy się pannica przemieszczała - szczególnie jak poczuła... mokro :-D Zmieniałam prześcieradełka i budziłam się na każdy szmer. Jak już wstała, miała problemy z "usiąściem", a potem z położeniem się, ale bardzo powoli, powoli, w końcu zalegała. O 5.30 wypiła pół miski wody i na widok mnie na równych nogach... ZAMACHAŁA KITKĄ :-x Potem znów się położyła i do naszego wyjścia z domu już nie wstawała. Ale jest kontaktowa, oczka bystre, makóweczka się przytula do głaszczącej ręki. Kinolek juz nie taki suchy... Została z nią dziś moja sąsiadka. O 8-ej podała przez wenflon środek przeciwbólowy (w końcu po coś tę zootechnikę studiowała!!!!) i zapodała 2 łyżki ryżu z warzywami i mięskiem drobiowym, które Pańcio wczoraj z poświęceniem gotował w nocy, bo ja padłam jak betka z gigantycznym bólem głowy. Zjadła ze smakiem!!!! Wylizała miseczkę i wszystko, co z niej wypadło! :-x Przed chwilką zjadła drugie śniadanko, troszkę większą porcję. Moim zdaniem kryzys minął :happy1: Teraz może być już tylko lepiej. Wieczorem jedziemy na kontrolę rany (modelka jest wystrojona w gustowne wdzianko w kolorze butelkowej zieleni :lol:), dostanie kolejną dawkę antybiotyku, jutro ostatnią dożylną i będziemy mogli się pozbyć wenflonu. Dalej będziemy zażywać antybiotyk w tabletkach w ukochanym domowym paszteciku![/COLOR]

(PS. dziękuje :loveu: Aniołowi Strózowi Tosi ... za usg ...

[COLOR=darkorchid]Oj tak, Tosiowy Anioł Stróż, Święty Mikołaj, czyli Ciotka Ewka jest przekochana, podtrzymywała mnie wczoraj na duchu jak mogła - dzwoniła i odciągała czarne myśli. A na dodatek zapowiedziała inspekcję na nabliższą sobotę, z czego bardzo się cieszymy i nie możemy doczekać! A wracając do USG, to inne narządy wewnętrzne są w normie. Jedynie wątroba trochę otłuszczona, ale to są zaniedbania żywieniowe. Teraz po prostu trzeba pilnować.[/COLOR]

a Pan wet ma wielkiego buziaka, odemnie ... Tosia miała sczzęscie ze trafiła na weta z sercem a nie "zarobkowicza " :loveu:

[COLOR=darkorchid]Przekażę buziaka! Fajny ten nasz Pan Doktor jest - taki... zwierkowy. Wczoraj chciał nam dać "w pakiecie" ślicznościowego kociaka! :lol: Jak już Tosinka leżała na stole na kocyku, kitek sobie tam skoczył, przytulił się do niej, zwinął w kłębek i zasnął :happy1: Gdyby nie to, że mamy w domu kocie sierściuchy sztuk dwie, kto wie... bo kocinek jak najbardziej domku poszukuje...[/COLOR]

:loveu: dziś jeszcze bardziej sie cieszę ( o ile to możliwe :oops:) ze taki DT się Tobisi trafił .... dziękuje Madziu za opiekę ... wiem ile to nerwów i stresu Was kosztuje :oops:[/quote]

[COLOR=darkorchid]A za co tu dziękować?! Owszem, nerwów i stresu sporo, bo żal patrzeć na to psinkowe cierpienie, ale cała reszta to rzecz normalna jak się ktoś zobowiązuje cztery łapki do domu wziąć.[/COLOR]
[COLOR=#9932cc][/COLOR]
[COLOR=#9932cc]Kończąc tę moją przydługą relację mogę chyba stwierdzić, że możemy powoli odetchnąć z ulgą. Oczywiście będę pisać o postępach w rekonwalescencji w miarę na bieżąco.[/COLOR]
[COLOR=#9932cc]Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za słowa wsparcia i dobre myśli[/COLOR]

Posted

[COLOR=Purple]O matko! Emotikony mi pozamieniało!!!!! Całkiem nie takie były emocje, gdy pisałam powyższe :lol: Ale Wy ludzie domyślni jesteście przecież! :loveu:

Pozdrawiam,
Magda[/COLOR]

Posted

jejku straszne to było co pisałas Nutusiu o Tbince-Tosi :shake:, ale ważne że wszystko dobrze się skończyło i teraz będzie tylko ok. :cool2::thumbs:. Wypieść - tylko delikatnie - suczynkę od nas i od tych innych - cichych :oops: wielbicieli ....

Posted

[COLOR=Purple]Dziękujemy za wszystkie mizianka i ciepłe słowa od wielbicieli i tych głośnych i tych cichych, których Toskance nie brakuje i jakoś wcale mnie to nie dziwi. :eviltong:

Ostatnie wieści "z frontu" są takie, że panna calutki dzionek poleguje, zmieniając tylko boczki i że... pochłonęła już pół garnka żarełka (ach zdolny ten Pańcio, takie dobre ugotował :lol:). Dostaje co 2 godzinki małą porcyjkę i z każdym posiłkiem coraz natarczywiej zgląda gdzie ciąg dalszy - a to chyba najlepszy dowód, że wraca do NAS na całego.

Jedyne, co mnie niepokoiło to fakt, że od wczorajszego nocnego, niekontrolowanego oddania moczu nie siuśkała, ale przed chwilą dzwoniłam do Pana Doktora, a ten mnie zapewnił, że nie ma się czym martwić. Brzunio ją z pewnością boli i ciągnie, więc się wzbrania przed każdym napięciem mięśni, a to jest konieczne przy sikanku. Pewnikiem jak będzie maszerować do samochodu, zaliczy przystanek na trawce. Pan Doktor zachwycony, że apetycik wrócił!

Miłego popołudnia.
Następna relacja po wieczornej wizycie kontrolnej - ZAPRASZAMY :loveu:[/COLOR]

Posted

To siedzę kamieniem przed tym paskudnym monitorem:comp26: i czekam na relację z wizyty kontrolnej.
A co do żarełka, to coś mi się wydaje Madziu, że po prostu fatalnie gotujesz;) a pańcio cudownie. I stąd nasza dziewczynka ma taki apetyt:loveu:.
A tak na poważnie, to strasznie się cieszę, że ma taki apetyt, bo znaczy to tylko i wyłącznie, że wraca do zdrowia:multi:.

Posted

[quote name='irenaka']To siedzę kamieniem przed tym paskudnym monitorem:comp26: i czekam na relację z wizyty kontrolnej.

[COLOR=Purple]O MATKO! ŻEBYM SIĘ NOSEM MIAŁA PODPIERAĆ - NAPISAĆ TERAZ BĘDĘ MUSIAŁA...[/COLOR] :cool3:

A co do żarełka, to coś mi się wydaje Madziu, że po prostu fatalnie gotujesz;) a pańcio cudownie. I stąd nasza dziewczynka ma taki apetyt:loveu:.

[COLOR=Purple]ECH, KOBIETO... ROZGRYZŁAŚ MNIE BEZ DWÓCH ZDAŃ! :evil_lol: DLA DOMOWNIKÓW TO JESZCZE JAK CIĘ MOGĘ, ALE DLA ZWIERKÓW NIKT LEPIEJ NIŻ PAŃCIO NIE GOTUJE! JAK CHCĘ POMÓC, TO SŁYSZĘ, ŻE MAKARONU NIE TYLE, ALBO ZA BARDZO ROZGOTOWANY... ECH...[/COLOR] :mad:

A tak na poważnie, to strasznie się cieszę, że ma taki apetyt, bo znaczy to tylko i wyłącznie, że wraca do zdrowia:multi:.

[COLOR=Purple]NORMALNIE PROROK Z CIEBIE JEST! :loveu:

WIELKIE DZIĘKI I DO USŁYSZENIA[/COLOR]

Posted

[COLOR=Purple]Info z ostatniej chwili, głównie dla tych, co siedzą kamieniem przed ekranem! :loveu:

Zgodnie z obietnicą uprzejmie donoszę, że jesteśmy po kontrolnej wizycie. Pan Doktor zachwycony. Psina miała pewne obawy przed wysiadaniem z samochodu, ale jak już się odważyła powolutku, do gabinetu... pognała kłusem. Jutro ostatnia porcja antybiotyku dożylnie, wyjmujemy wenflon i przechodzimy na tabletkowy antybiotyk podawany w ulubionym domowym pasztecie! Kontynuujemy też kropelki do oczu i uszu, żeby się pozbyć pozostałości infekcji zapalnych. Po dawce antybiotyku dożylnie, strupy na skórze dostały turbo doładowania w gojeniu się i odpadają na wyścigi! Niestety, niektóre są tak wielkie, że podrażnione np. troczkiem od kreacji posterylkowej... podkrwawiają. Ale już mamy z górki!

Po powrocie wcięła kolację. Teraz jesteśmy po ostatniej rundce ogrodowej i zbieramy się do spania.

Dobrej nocki wszystkim życzymy[/COLOR]

Posted

Wspaniałe wieści :loveu: Czyli można już dzisiaj puścić kciuki chociaż w prawej ręce??
Ciekawa jestem jak długo to w biedaczce siedziało , bo wyobrażam sobie, że takie ogromne torbiele nie powstały w ostatniej chwili. Jak to dobrze, że Tosca już była u Was, bo pewnie w schronie by tego nie przeżyła.
Trzymajcie się tam dzielnie :loveu:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...