Jump to content
Dogomania

Baileys & Honey - stafficzy Dream Team :P i Perełka [*]


Martens

Recommended Posts

  • Replies 2.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Martens']Nie no, to super, jedziemy nad morze z psami, które brzydzą się wody :evil_lol:[/QUOTE]
Mój też nie chciał na wodę nawet patrzeć, aż inne psy go nauczyły, że woda jest dobra :lol: . Teraz tylko patrzy jak się zmoczyć, co nie zawsze mi się podoba :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam dzisiaj Twój wpis z 18 maja - aktualizacja - wspomnienia po Dziuni i łza mi się zakręciła. Pierwszy pies, jak pierwsza miłość. A może nawet - więcej?
Ja swoją( i naszą) pierwszą psicę Bryzę (onkę) kupioną przez nas trzydziestoparoletnich - zamężnych, żonatych, dzieciatych, będę pamiętała do końca życia..........
A Buc niech się chowa zdrowo i również - wszystkie następne Wasze psy. Dadzą Wam one dużo radości, ale pierwszy pies zawsze był i będzie wyjątkowy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Z DT jeszcze cisza, kontaktowałam się z fundacją AST, bo to miałby być tymczas od nich - mają dzwonić jak znajdą się DT dla wszystkich potrzebujących z tego schroniska i wtedy będą organizować transport, a niestety kontakt ze schroniskiem nienajlepszy...[/QUOTE]

Ja dziś/jutro będę w schronie, może akurat coś bublowatego będzie - dam Ci znać ;)

[quote name='Martens']Stwierdziłam, że nie będę czekać z kastracją młodego do jesieni, jak się uda to po weekendzie już idzie pod nóż. Rozmnażać się nie będzie, we wrześniu kończy 3 lata, więc już się na pewno rozwinął wzwyż i wszerz, a jego popęd zaczyna mnie doprowadzać do szału; w niedzielę byłam w gościach i miziałam dwie sunie (bez cieczki), a jak wróciłam, Cyc dostał fioła na punkcie moich spodni, ganiał po całym mieszkaniu i kwiczał, a jak spodnie zdjęłam, to chciał je zgwałcić :-o
Już nawet nie chodzi o upierdliwość tych zachowań; boję się, że jak mu hormony tak buzują, to za kilka lat nabawi się problemów z prostatą albo co gorsza nowotworu, plus na początku przyszłego roku plany na sunię, w te wakacje wyjazd z innymi psami, a on lubi sobie kogucić do psów, szczególnie dużych, włochatych samców... Wczoraj mijałam z nim nad wyraz spokojnego przerośniętego mixa pekińczyka, który stał sobie na chodniku, mijaliśmy go dosłownie z odległości metra, tamten już chyba wiekowy, tylko stał i się gapił; Cycowi się ta futrzana parówka nie spodobała i zaczął fikać na smyczy, dostał solidną korektę na zwykłej obroży i op*rdol słowny, uspokoił się, wykorzystałam spokojnego delikwenta i celowo minęłam go jeszcze 4 razy :diabloti: Cyc już się nie pruł, tylko widziałam, że się gapił i mało nie pękł, taki był napompowany, ale fikać nie próbował, bo zajarzył, że będę bardzo niemiła :diabloti:
Dzisiaj przyszedł mi dławik, będę na razie pracować na niezaciskającym się, tylko trzeba mi było obroży, która jest ostrzejsza w odbiorze i brzęczy, bo korygowanie psa na zwykłej jest straszne, TTB w ogóle tego nie czuje, chyba że motnie się tak mocno, że strach że mu się łeb urwie :shake:
Do dławika na pocieszenia doszedł nowy kliker, bo gratisowy z Eukanuby wytrzymał 3 dni (to dopiero dogo-patologia, będę używać dławika i klikera :D), i kupa zabawek, w tym pływający żółwik do aportowania na wyjazd (jak mój będzie się brzydził wody, to najwyżej Jax albo Zu się pocieszą)... Porobię później jakieś foty i zdam relację ;)[/QUOTE]

E, mnie wszyscy straszyli, że jak Jaxa wyciacham w wieku mniej niż roku, to mu mięśnie nie urosną, a tymczasem on coraz bardziej mięśniasty się robi :evil_lol: Ale może faktycznie Bucowi nieco przejdzie prychanie na samce, choć to będzie tylko zasługa kastracji + dyscypliny z Twojej strony - jak dobrze, że nie mam z tym problemu (tfu tfu tfu) :lol: Jak Buc będzie chciał wpierdzielić Jaxa, to Jax się rozłoży przed nim siuśkiem do góry i tyle bedzie :diabloti:

[quote name='evel']Biedny Bucek, na pewno dostanie depresji i będzie apatyczny i się spasie jak kluska :placz: :evil_lol:

Nie licz za bardzo na to, że Zu się zamoczy z własnej woli :evil_lol: Aczkolwiek może domontuję jej ukochanym piłkom sznurki i będziemy wodować podstępem :diabloti: Ciekawa jestem bardzo reakcji futrzastych na wodę, no nie mogę się doczekać wręcz :D[/QUOTE]

Ja do dziś pamiętam, jak wnosiłaś na rękach Zu na brzeg morza, byłaś w wodzie po kostki, a pies już wiosłował w powietrzu, jakby się zmagał ze sztormem :evil_lol:

[quote name='Martens']Nie no, to super, jedziemy nad morze z psami, które brzydzą się wody :evil_lol:[/QUOTE]

Jax nie wiem, czy się brzydzi - jak ostatnio go wepchnęliśmy :evil_lol: do rzeczki, to postał zdziwiony, pochlapał się i wylazł, ale jak jest gorąco, to włazi dla ochłody, więc może akurat ;)

[quote name='Unbelievable']Gram też się brzydził wody, teraz już nawet sam z siebie stópki zamoczyć potrafi :evil_lol:
a gdzie jedziecie?[/QUOTE]

Jedziemy do Dźwirzyna :)

Link to comment
Share on other sites

Martens, ja jeżdżę nad wodę z psem, który wodę uwielbia, ale nie umie pływać i głowa mu tonie :P To chyba nawet gorsze... Po prostu lezie po dnie, aż go woda zalewa. Dopiero, jak się go za szelki złapie i zawlecze głębiej, to jest w stanie płynąć samodzielnie. Z brzegu nie ma szans, zeby wystartował.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kaaasia']Mój też nie chciał na wodę nawet patrzeć, aż inne psy go nauczyły, że woda jest dobra :lol:[/QUOTE]

Cycowi przykład pływającej jak wydra Dziuni w niczym nie pomógł :p Woda jest fu i koniec; on nawet kładzie się na brzuchu w błocku i rozciąga maksymalnie, żeby się z tej rzeki napić i nie zamoczyć nic poza czubkiem języka :p
Za to do perfekcji opanował sztukę podkradania Dziuni aportu, kiedy wychodziła z wody, co parę razy zaowocowało urazami jego dużej makówki :diabloti:

[quote name='konfirm13']Pierwszy pies, jak pierwsza miłość. A może nawet - więcej?
[/QUOTE]

U mnie tematy o zgrozo się zazębiły i chyba tym boleśniej odczułam koniec jednego i drugiego :roll:

[quote name='LadyS']E, mnie wszyscy straszyli, że jak Jaxa wyciacham w wieku mniej niż roku, to mu mięśnie nie urosną, a tymczasem on coraz bardziej mięśniasty się robi :evil_lol: Ale może faktycznie Bucowi nieco przejdzie prychanie na samce, choć to będzie tylko zasługa kastracji + dyscypliny z Twojej strony - jak dobrze, że nie mam z tym problemu (tfu tfu tfu) :lol: Jak Buc będzie chciał wpierdzielić Jaxa, to Jax się rozłoży przed nim siuśkiem do góry i tyle bedzie :diabloti: [/QUOTE]

To będzie zasługa w 90% dławika, który jak się okazało jest narzędziem bogów i w kilka dni udało się w 99% opanować ciągnięcie na smyczy i w jakichś 85% fikanie do brzydkich psów... Co nie przeszkadza nam w kontynuacji zabaw z klikerem :eviltong:

[quote name='LadyS']Ja do dziś pamiętam, jak wnosiłaś na rękach Zu na brzeg morza, byłaś w wodzie po kostki, a pies już wiosłował w powietrzu, jakby się zmagał ze sztormem :evil_lol:[/QUOTE]

Obśmiałam się od samego wyobrażenia :loveu:

[quote name='Kika9004']W jakim wieku najlepiej ciachać asta??[/QUOTE]


Jak nie wyjdą poważniejsze problemy behawioralne związane z testosteronem to poczekałabym z tym tak do półtora roku mniej więcej.
Mój staffior idzie pod nóż w wieku 2 lata 8 miesięcy ;)

[quote name='Sybel']Martens, ja jeżdżę nad wodę z psem, który wodę uwielbia, ale nie umie pływać i głowa mu tonie :P To chyba nawet gorsze... Po prostu lezie po dnie, aż go woda zalewa. Dopiero, jak się go za szelki złapie i zawlecze głębiej, to jest w stanie płynąć samodzielnie. Z brzegu nie ma szans, zeby wystartował.[/QUOTE]

Dziunia też miała kiepskie początki, tylko ona próbowała chodzić po dnie na tylnych łapach :lol: miała przyspieszony kurs pływania ze mną i moją znajomą, kiedy to zrobiłyśmy jej sesję w rzece trzymając ją z dwóch końców w odpowiedniej do pływania pozycji, i od tamtej pory tak jak mówię, pływała jak wydra :)

Dziś zabrałam o 7 Cyca na zwiedzanie okolicznych pól i łąk; 2 i pół godziny marszu, nogi mi w tyłek prawie weszły, kostka mnie znowu rozbolała, Cyc też się wypompował, ale bardziej przez temperaturę niż sam ruch; co za szatańska pora roku, kiedy po 8 rano słońce już tak dogrzewa :-o
No i jako że z powodu Euro-Sreuro odwołali mi w następny weekend zjazd na uczelni, spędzę go w Lublinie u evel i na wystawie ;)

Btw jak nie ma już Dziuni, to nikt chałupy nie pilnuje; jak dzwonił domofon/ktoś pukał, ona za swój psi obowiązek uważała rozedrzeć dzioba i powiadomić górę, czyli mnie, że nadchodzą intruzi, jak bym sama nie słyszała - Cyc biegał z nią i darł dzioba, choć miałam wrażenie, że bardziej dlatego, że ona to robiła czyli tak trzeba, a wszystko po niej małpował, bo tak to ze staffika stróż raczej marny :p Dwa tygodnie nie ma jej z nami i psychika mu się totalnie zresetowała, domofon, pukanie, reakcja zerowa, czasem podejdzie do drzwi i powącha... Ostatnio kumpel nie mógł się do mnie dobić, bo siedziałam z lapkiem i wielkimi słuchawkami na uszach, dzwonił podobno z kwadrans i nic - Cyc pewnie nawet z łóżka nie zlazł... Dziunia by nie wytrzymała, zaczęłaby mnie szturchać, że inwazja w toku, i dlatego jakoś nie pomyślałam, że ja w słuchawkach, a ktoś ma przyjść, bo przyzwyczaiłam się, że psy mi dają znać. Jak Dziuni nie ma to goście mogą sobie zdrowo się powietrzyć pod blokiem zanim zostanie im otwarte :evil_lol:
Dziko mi z tym trochę jak mam samego staffika, i doczekać się nie mogę, kiedy wreszcie wyemigrujemy z bloku i spełnię poboczne marzenie o rottku ;)

Link to comment
Share on other sites

Co do pukania - ja się cały czas zastanawiam, jak nauczyć szczury szczekać, kiedy ktoś puka. U nas nie ma dzwonka, bo z najdalszego zakamarka mieszkania słychać ruch na klatce, ale jak sobie raz grałam w Skyrim w słuchawkach, bo takie trzy ktosie przegryzły kable od glośników, to co chwila latałam sprawdzić, czy nie ma nikogo za drzwiami (przy czym u nas to pochodów nie ma, raz na miesiąc jak ktoś zapuka, to dużo, bo od niedawna tam mieszkamy i listy nadal przychodzą do rodziców).

Swoja drogą cierpię męki, bym poszła na spacer, a do porodu, czyli maks 4 tygodnie mam zakaz chodzenia, bo mi nogi puchną. No dół na maksa. Czytam o spacerze z Paskudnikiem i zazdroszczę śmiertelnie. Ja chwilę postoję w kuchni i już baniaki i panika, że mnie znowu wpakują do szpitala :|

A, jeszcze mi się przypomniała nasza Fifi w rzece. Ona do Dziuni była właśnie podobna bardzo, kiedyś na wakacjach nad Wartą wlazła z nami do rzeki, po czym bohatersko złapała mamę pazurami za ramiona (czyli wbiła się jej w barki) i w zasadzie wisiała na mamie, jak dzieciak. Mama potem wyglądała, jak ofiara przemocy domowej, siniaki na brzuchu, bokach, ramionach. Najlepsze bylo, jak Blondyna wylazła z wody i spotkała młodego boksera. Zaczęli się ganiać, tam było pastwisko, stały sobie takie beżowe krowy, a wokół nich elektryczny pastuch. Bokser już wiedzial, co to, a nasza genialna dama nie. Cała mokra latała pod pastuchem w tę i wewtę (krowy ją olały, bo bardzo gorąco było). W końcu zahaczyła ogonem o pastucha i dostała kopa pradem. Płacz i wyrzut, ze to my. Pierwszy raz widziałam potem psa, który do domu wracał tyłem, patrząc, czy znowu nie robimy zamachu na jej dumę :)

Link to comment
Share on other sites

Marta, spoko, jak Ci brakuje to zobaczysz nad morzem jak taki mały piesek jak Zu potrafi drzeć pałę na coś niepokojącego :evil_lol: A na pierwszy ogień do obszczekania na wszystkie strony i na śmierć pójdzie pewnie Straszny Staffik :P

Link to comment
Share on other sites

Eeee, jak Cyc odkryje, że Zu to kobieta, obszczekanie, a nawet użarcie uzna za zaszczyt, że zwróciła na niego uwagę, i pewnie dostanie głupawki :lol:
A dzisiaj kolejny odcinek bojów z uczelnią; dziś pod tytułem "podbijcie mi wreszcie k*wa legitkę i wydrukujcie te cholerne umowy do praktyk"....

Link to comment
Share on other sites

No to Cyc dał wczoraj popis... Poszłam ze znajomą na noc na działkę, on został z TZtem. Wyszłam z domu jak byli na spacerze, prosiak podobno podekscytowany wbiegł na górę, bo czuł na klatce mój zapach, a tam... mamy nie ma :-o
Jakiś czas później do TZta przyszedł kumpel i kiedy wchodził, Cycowi odbiło i smyrnął mu pod nogami na dół :lol: TZ w szoku, bo nigdy nie miał takich odchyłów, nawet nie próbował wyjść, bo co to za zabawa iść gdzieś samemu i nie będzie komu się z nim bawić? A teraz tak wypruł, że całe schody z 3 piętra go gonili, bo wołanie olal, pobiegł szukać mamusi :p

Link to comment
Share on other sites

U Cycka to był standard na początku spacerów z TZtem; miał 4 czy 5 miesięcy, wyszedł z TZtem za blok na siusiu, ja stoję na balkonie i zagadałam do prosiaka żeby mnie zobaczył, a ten nawet się nie wysikał, tylko w te pędy z powrotem do klatki, otwartej zresztą i pod drzwi :D
TZ był uradowany że musiał wtoczyć się po psa na 3 piętro i wyprowadzić go po raz kolejny na sikanie ;)

Link to comment
Share on other sites

Po prostu dbasz o jego kondycję ;)
U nas Felek zawsze ma traumę, jak ja idę w jedną stronę, a TZ w drugą. Biedny Blondyn stoi i patrzy to na jedno, to na drugie. TZ wygrywa, jeśli idzie do auta, bo Felek (podobnie zresztą, jak Filip) ubóstwia jeździć autem, ZAWSZE musi się wpakować na kolana. Swoją drogą nie mam pojęcia, jak to będzie, jak się Witek urodzi, ja z nim będę jeździć z tyłu, a psy gdzie? Będą kombinacje alpejskie pewnie...

Link to comment
Share on other sites

Tak już myśląc serio o jego zostawaniu, zaczynam się bać przeprowadzki, bo on nie ma ani krzty lęku separacyjnego - póki jest w tym mieszkaniu... Biorąc pod uwagę, że potrafił lamentować nawet jak zostawał z TZtem chwilę pod sklepem, i mowy nie ma o tym, żeby został np. u dziadków, a ja wyszła, zaczynam się zastanawiać, ile czasu będzie mu się kodowało, że teraz tu mamy domek :roll:

Link to comment
Share on other sites

Jak się przeprowadzisz , to się przekonasz ;) Nie ma co na zapas dramatyzować i rozmyślać.
Lalka przeprowadzała się ze mną chyba już z 5 razy .... a staffiki w sumie raz , nawet nie zauważyły różnicy ;) od razu wpadło im w oko , dużo większe podwórko :diabloti:
Bo to innego zostawić psa u kogoś , a co innego jak się przeprowadzasz ... do nowego miejsca zamieszkania , przeważnie zabiera się trochę starego mieszkania.

Link to comment
Share on other sites

A sypia czasem w klatce, jak już nie mogę znieść jego braku kultury w łóżku - przywłaszcza sobie radośnie całą kołdrę, bo ona nie jest do przykrywania się, tylko żeby było mu miękko w tyłek; pcha się między mnie a ścianę i spycha kończynami; kładzie mi się na poduszce nad głową i puszcza bąki, że o bezwstydnych próbach uprawiania figur geometrycznych ze mną i TZtem nie wspomnę :-o
Generalnie spać/zostawać w klatce umie, ale wszystko w swoim domku; w innym gorzej :p

Link to comment
Share on other sites

Kaktus mojej siostry wył potwornie, jak został po raz pierwszy sam w nowym mieszkaniu. No mordowali psa normalnie. Szybko się jednak połapał, że mieszka tam, gdzie mieszka i się oswoił. Tylko on od samego początku był uczony, ze ma zostawać, bo sis i jej TZ pracują oboje na etat, a kiedy go brali TZ miał zmiany po 12h, w tym czasem nocki. On nie ma klatki, ma legowisko, które regularnie patroszy dla sportu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...